Zouza i Lucas ;] Żona i Mąż ;] - fotki str.7 i plener str.9!

Question

Gość odsłony: 17734

Zouza i Lucas ;] Żona i Mąż ;] - fotki str.7 i plener str.9!

Zouza jest już żoną 8)
Lucas jest już mężem 8)

Najszęśliwsza na świecie zouza

Powiem wam tak kochane forumki! Moje wesele było najlepszą zabawą, jaką w życiu przeżyłam;] I będą ją wspominać każdego dnia z uśmiechem na buźce!!!

Na początku chciałabym wam bardzo serdecznie podziękować za wszystkie rady, opinie i prawie cały rok wspólnych rozmów ;] nie tylko o ślubie;]
Dziękuję wam za pomoc, za podtrzymywanie na duchu i pomysły, z których skorzystałam;]

Jestem pełna podziwu dla moje wspanialej rodzinki oraz świadków :love: mojej przyjaciółki i mojego brata ;] Spisali się na medal ;] Byli bardziej przejęci od nas ale bez ich pomocy nasz ślub nie był by taki wspaniały! JESTEŚCIE WILECY i za to was kocham ;] :love:

Szczególnie chce podziękować Agnieszce Bora, bo sprawiła, że wyglądałam przepięknie i czułam się przepięknie ;] Nie chce by zabrzmiało to jak reklama, ale jestem nią zauroczona, pracą, podejściem do mnie no i profesjonalizmem. Efekty same ocenicie na fotkach, na które sama zresztą czekam z niecierpliwością;] Dziękuję Xandrze ;] Super, ze wpadłaś na mój ślub ;] oraz Utah za wsparcie i kibicowanie w przed ślubnym mętliku ;] lol

Teraz w skrócie postaram się opisać jak wyglądał nasz Wielki Dzień ;]

W piątek załatwialiśmy ostatnie sprawy, więc dzień minął nam koszmarnie szybko. Wieczorem zaplanowałam totalny relaksie u kosmetyczki i tak też było. Nawilżanie, masaż pyszczka, paznokcie, potem godzinny spacerek i mogłam iść spać. Mogłam, ale zasnęłam dopiero około 1 w nocy. Niby się nie stresowałam, ale coś adrenalina była za duża.
Poranek był najlepszy, nad ranem przyśniło mi się, że jest już 8 rano i że musze szybko wstawać, bo zaraz przyjedzie moja świadkowa i jedziemy do fryzjera! Wyleciałam z wyrka jak opętana, robię sobie kawkę, patrzę na zegarek i aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :o była 5.00 rano!!! :o :o Ponieważ nie zwariowałam, wróciłam do wyrka i pospałam jeszcze z 2 godzinki, ale o 7.00 już mowy nie było o spaniu.

Potem luzik, zjedliśmy śniadanko, zebrałam się do fryzjera, tam już na relaksik, czesanie mnie i ani a potem do domku, bo na 12.30 byłam umówiona z Agą ;] w domciu czekał na mnie obiadek, zjedliśmy i dalej do zbierania. Aguśka umalowała mnie jak ta lala i około 14 zaczęłam się już szykować. W między czasie nastąpiły dwa zawały ;)
zawał Nr 1 ; dziewczyna mojego brata a zarazem świadka nie mogłą dostać się do swojego domu a to oznaczało, ze nie ma się w co ubrać, na szczęscie sąsiad pomógł jej rozwalić zamek do drzwi ;] Mój brat biegał jak opętany ;]
Zawał Nr 2 nastąpił jak mój brat założył swój świerzo odebrany z pralni garnitur i okazało się, że tak go panie w pralni rozciągnęły, że spodnie byłu duuuuuuuuuuuuzo za szerokie! Chwila nerwówki, jednak jak założył marynarkę okazało się, ze nie wyglada tak dramatycznie jak bez niej ;] więc już nie kombinowaliśmy ze zmianą garnituru.

Pogoda w ogóle mnie nie denerwowała. Nic a nic; cieszyłam się jedynie ze nie leje, było mi gorąco, lekko kropiło więc fakt, ze nie ma słoneczka olałam totalnie ;] :P :P

O 14.30 przyjechali nasi rodzice na błogosławieństwo do domu. Ło matko, oczy miałam szkliste i byłam okropnie wzruszona. Wszyscy zdenerwowani biegali po mieszkaniu, czekaliśmy aż pojadą do kościoła i po chwili my będziemy mogli ruszyć z domu. Czajka, którą jechaliśmy była fantastyczna ale nieźle hałasowała! Ale auto super - bardzo duuuzo miejsca!

Slub:
Ja powiem tak: Było cudownie; Nasz kochany ksiądz poprowadził przepięknie Ceremonię. W ogóle nie byłam zdenerwowana, jakiś taki błogi spokój we mnie zapanował jak wchodziłam do kościoła. Nie wiele widziałam co się w kościele działo ale czułam się szczęśliwie i cieszyłam się z każdej chwili ;]

Ale nie obyło się bez śmiesznej wpadki 8) Otóż mój już mąż zjadł jeden dość ważny fragment przysięgi. I tak patrząc mi głęboko w oczy powiedział: "... tak mi dopomóż, Panie Wszechmogący ..."
Tak tak moje drogie, zjadł Boga!!! :o A ja zaczęłam się w środku śmiać nerwowo , po czym zdałam sobie sprawę z tego, że zraz ja będę mówiła słowa przysięgi. Musiałam zapanować nad nerwowym śmiechem tłumionym w sobie, przez co pierwsze słowa wydusiałm z lekką chrypką. Lukasz był tek zdenerwowany, że nawet nie wiedział, ze się pomylił. Ale to nie miało żadnego znaczenia ;]

Po mszy życzenia trwały chyba 40 minut, byłam w szoku, że aż tak dużo osób przyszło ;] Od uśmiechania się po jakiś 20 minutach zdrętwiały mi policzki i pozostał uroczy szczękościsk w kształcie uśmiechu ;] Najpiękniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że ludzie faktycznie wzięli sobie do serca naszą zaproszeniową prośbę i nie zawiedli. Zebraliśmy całe mnóstwo różności dla dzieciaczków, które na dniach będziemy segregować i rozdawać. Z tego jestem najbardziej szczęśliwa i dumna!

Potem droga do Hotelu i mega korek na Al. Krakowskiej! Na szczęście pojechaliśmy inną drogą (choć w korku swoje odstaliśmy jakieś 40 minut) i dotarliśmy na salę weselną na czas. Tam powitanie - tradycyjne oraz kolejny ubaw po pachy ;] całując chleb przykleił mi się do ust kawałek skórki i tak promiennym uśmiechem z chlebem na górnej wardze powitałam gości ;] He He He. Nie wspominając o rzucaniu kieliszkiem wyleciał mi z ręki i o mały włos nie trafił w mojego brata.

Jedyny niewypał z całego wesela to nasz pierwszy taniec, z którego zatańczyliśmy tylko kawałek, bo kapeli wysiadł sprzęt CD i płyty nie czytał ;[ Troszkę się zdenerwowaliśmy i a potem już usiedliśmy do stołu zapominając o tym tańcu.
Ale żeby było dobrze, coś się musiał zwalić. I dobrze, ze to byłą jedyna rzecz z całego dnia.

W hotelu obsługa pierwsza klasa, wszystko było tak jak chciałam, pięknie przygotowane, bez wpadek. Dekoracje śliczne, moje podziękowania i menu oraz winietki ystawione tak jak sobie zażyczyłam i pokazałam. Kapela grała fantastycznie, poza tym niewypałem z pierwszym tańcem. Wszyscy goście szaleli do rana, muzyka przeróżna ale zagrana fantastycznie!

Moim celem było bawić się na swoim weselu. I tak było!!!
Jadłam wszystkie dania ;];];] Wódkę piłam równo i w ogóle się nie upiłam ;] Tańczyłam ile sił w nogach do białego rana! Z gośćmi rozmawiałam, cieszyłam się z ich obecności i tego, że byli bardzo zadowoleni!

W sukni czułam się jak w drugiej skórze! Genialna - wygodna i zrobiła olbrzymie wrażenie na gościach ;] Różowy krawat mojego kochanie także wszystkich zauroczył ;] He He He
Tańczyło mi się w niej świetnie, a powiem wam ze w tańcach się nie oszczędzałam, nic a nic. Tren się jedynie czasem odpinał, ale potem moja swiadkowa podwiązała zapinkę nitką i do rana nic nie spadło!

Zabawa trwała do 5 rano, ledwo na nogach stałam ze zmęczenia ;]
Ale takiego przyjemnego zmęczenia życzę każdej Młodej Parze ;]

O matko, no to się rozpisałam ;]
Nie wiem czy ktokolwiek przebrnie przez ten opis…

Zdjęcia będą - mam nadzieję, niebawem. Czekam na fotki od znajomych i wtedy wkleję ;]

ps... jestem bardzo szczęśliwa ;] Nawet nie zdawałm sobie sprway z tego, jak mocno moje serducho będzie się radowalo - tuz po, i teraz i mam nadzieje, ze jak najdłuzej :love:

dla smaczku pierwsze zdjecie ;)

na prośbę Zouzy dodaję do tytułu topiku, że są nowe zdjęcia na stronie nr 9, z pleneru, troszkę musiałam zmienić tytuł bo się nie mieściło ;) , xandra

Odpowiedzi (175)

Ostatnia odpowiedź: 2010-08-14, 14:45:00

Kategoria: Związki i Seks

Answer 1

Gość 2010-08-14 o godz. 14:45

0

Akna74 napisał(a):aaaa jakie cudne fotki! az szlak mnie trafia ze nie miałam sesji po slubie...
zouza masz swietna fryzure!! sa gdzies fotki gdzie widac ja dokładnie? masz geste włosy? kurcze moze na cos takiego bym sie odwazyła?;-)
dziękuję....
A włosy mam marniutkie, cienizna ;] dobrze wycieniowanie, po rozjaśnianiu i ułożone na szczotkę wyglądają oki
Teraz właśnie stoje przed dylematem czy ścinać, czy zobaczyć co będzie jak urosną, perspektywa codziennego ukladania ich przy bąblu mnie przeraża...