• Lianka odsłony: 4391

    Martyna Wojciechowska utknela w drodze na Mont Everest..

    Od rana nie ma z kontaktu z nia i z jej ekipa. Nastapilo podobno straszne zalamanie pogody i nie wyglada to niestety dobrze....

    W tej chwili na TVNie przekazuja ostatnia rozmowe z nia z dzisiejszego poranka, mowila, ze nie maja juz jedzenia....

    Ekipa ratunkowa nie moze isc na pomoc bo pogoda na to nie pozwala.

    Odpowiedzi (37)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-13, 00:04:48
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-12-13 o godz. 00:04
0

Gratuluje i zazdrosze zdobycia szczytu :D

Choc nie zazdroszcze jej tego osamotnienia, przeogromnego zimna, braku cieplego łózka....duzo mozna by tu wymieniac - dlatego ją podziwiam za to że sie zdecydowala i dotrwała do konca.

Odpowiedz
Lianka 2009-12-12 o godz. 16:14
0

Grunt to samozaparcie. Kolejna Polka na najwyzszym szczycie, tylko pogratulowac.

Odpowiedz
algaj 2009-12-12 o godz. 10:05
0

Wielkie dla niej i wszystkich jej towarzyszy gratulacje

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-12-12 o godz. 09:25
0

No i zdobyła :)

Odpowiedz
Anna! 2009-11-22 o godz. 12:34
0

Nowe wieści o Martynie:
http://extrema.sport.wp.pl/kat,26469,wid,8291466,wiadomosc.html?rfbawp=1146252664.898&ticaid=1182d

Trzymam za nią kciuki !!

Odpowiedz
Reklama
Wiol-ka 2009-11-16 o godz. 00:52
0

Nie przepadam za Martyną, ale przyznam szczerze, ze miło było dziś ją usłyszeć w Dzień Dobry TVN.

Niezależnie od powodów jakimi się kieruje, trzymam kciuki za sprzyjające warunki pogodowe i spokojną dalszą drogę. I mam nadzieję że uda jaj się zdobyć szczyt.

Odpowiedz
Lianka 2009-11-15 o godz. 16:18
0

A tutaj mozna poczytac o wyprawie Martyny i innych ciekawostkach o Mount Everest
http://www.mounteverest.pl/

Ja znam pare osob, ktore sa takimi smaymi zapalencami jak Martyna i moge z pewnoscia stwierdzic,, ze nie robia tego ani dla slawy ani dla pieniedzy(na taka wyprawe na Mount Everest musieli sami niezle wybulic). Najwazniejsza dla nich jest pasja i zastrzyk adrenaliny.
Niestety albo i stety kompletnie tego nie rozumiem. Nie rozumiem jak mozna ryzykowac wlasnym zyciem dla pasji chocby nawet byly to tylko skoki na bunji (nie wiem jak sie to pisze).

Nie znaczy to jednak, ze nie podziwiam takich ludzi za ich opor w dazeniu do celu i za realizacje swoich marzen. I napewno zacisne kciuki za to, aby Martynie udalo sie zdobyc szczyt osmiotysiecznika i zapisac sie na kartach historii. Tym bardziej, ze ona przezwyciezyla sama siebie powracajac do zdrowia po wypadku, po ktorym lekarze twierdzili, ze byc moze nie bedzie mogla chodzic a w najlepszym przypadku pozegna sie ze sportami ekstremalnymi do konca zycia.

Odpowiedz
magdaF. 2009-11-15 o godz. 15:40
0

o tym jak wiele wysiłku i pieniędzy kosztuje przygotowanie się do takiej wyprawy, mój mąż trenuje wspinaczkę

Tym bardziej nie rozumiem czemu uważasz , że Martyna Wojciechowska robi to tylko ze względu na kasę a nie np. dlatego, ze ja to fascynuje lub poprostu lubi to robić?

W każdym razie cieszę się, że im się udało i trzymam kciuki za dalsze powodzenie wyprawy :D

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-11-15 o godz. 12:00
0

magdaF. napisał(a):zależy jej na popularności i pieniądzach...
Moim zadaniem gdyby zależało jej tylko na tym to mogłaby się przespać w BB z Kenem i też byłaby sławna. Dziewczyny to co ona robi wiaze się z ogromny wysiłem i przygoowaniami co najmniej wielomiesiecznymi + bardzo duze koszty ( zazwyczaj opłacone przez sponsorów, ale ci tez nie spadaja z nieba).
Można tego nie popierać, można nie rozumieć ale nie spłaszczajmy wszystkiego do kasy
o tym jak wiele wysiłku i pieniędzy kosztuje przygotowanie się do takiej wyprawy, mój mąż trenuje wspinaczkę

Odpowiedz
Gość 2009-11-15 o godz. 10:40
0

Po prostu ma chrapkę na Koronę Ziemi 8)
Ale Anka Czerwińska zdobyła ją jako 1 Polka :P

Odpowiedz
Reklama
Paskvalina 2009-11-14 o godz. 11:58
0

Już jest ok. Zeszli do bazy.

Można sobie poczytać tu:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3295437.html

Odpowiedz
Made Of Sun 2009-11-14 o godz. 10:26
0

Ma ktoś jakieś nowe wieści co się z nimi dzieje ??

Odpowiedz
Persy 2009-11-14 o godz. 06:33
0

Kiedyś (tzn. w czasach Big Brithera :P) za nie przepadalam za Martyna, ale potem, gdy zaczelo by glosno o jej wyczynach ;) nabralam do niej sympatii i zaczelam ja podziwiac. Myslalam - ta kobieta to ma zycie...

Przyznam, ze w ogole nie trafiaja do mnie argumenty, pt. "po co sie pchac w wysokie gory, przeciez wiadomo, ze mozna zginac, po co kusic los". Oczywiscie, wiadomo JAK jest, ale to jest cos, czego nie da sie racjonalnie wytlumaczyc... po prostu, albo czujesz ten zew gor, albo nie. Ja na wlasne szczescie ;) jestem za cienka, za leniwa i za ostrożna na naprawde ekstremalne wyprawy, ale jako zapalona Tatrołazka (bo nie taterniczka przeciez) i tak nie raz sporo ryzykowalam i lazlam gdzies, choc nie wiedzialam, czy moj organizm da rade... po prostu, bylo to silniejsze ode mnie.

Mam nadzieje, ze Martyna wyjdzie z tego cało :|

Odpowiedz
Nezi 2009-11-14 o godz. 04:27
0

gonick napisał(a):Nezi napisał(a): to ciągnie ... tak jak Toniego Halika ;) lol
hyhy... pamietasz Nezi te napisy w publicznych szaletach "JA TU BYŁEM -TONY HALIK" ???

już widze te napisy " ....byłam - Nezi"

Coś w tym jest, życzę Ci tego z całego serca :usciski:
To byłoby piękne ;) lol lol
Choć na razie w sferze planów ;) lol Może w tym roku gdzieś... może gdzieś... a może w przyszłym, bo trzebaby trochę kaski ucuiłać ;) lol bo ja na sponsorów raczej liczyć nie mogę 8) lol 8)

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 04:04
0

Nezi napisał(a): to ciągnie ... tak jak Toniego Halika ;) lol
hyhy... pamietasz Nezi te napisy w publicznych szaletach "JA TU BYŁEM -TONY HALIK" ???

już widze te napisy " ....byłam - Nezi"

Coś w tym jest, życzę Ci tego z całego serca :usciski:

Odpowiedz
Nezi 2009-11-14 o godz. 03:56
0

Po wypadku, w którym o mało nie straciła życia, przechodziła długą rechabilitację. Jej mama bardzo się o nią martwiła, dbała... Martyna się niby wyciszyła, planowała ślub... a nagle wszystko odwołała, zmieniła plany, i mimo rozpaczy matki zdecydowała się jechać w nową ekstremalną wyprawę...

Nie wierzę w to, że się zmieni... bo jak ktoś raz spróbował tej adrenaliny, nie może zapomnieć tego uczucia tak poprostu...

Nie mogę się porównywać, ale takie małe OT: dopóki nie podróżowałam były one moim marzeniem, od kiedy zobaczyłam trochę świata, wciąż chciałabym więcej i więcej. I nie jest tak, że to jest moje marzenie - to jest coś co czasami nie daje myśleć, bo tak bardzo chciałoby się znów zapakować walizkę i poznać inną kulturę. Poczuć aromat innych miejsc, spróbować czegoś innego... to ciągnie ... tak jak Toniego Halika ;) lol

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 03:54
0

Callista napisał(a):Ogladalam z nia wywiad przed wyprawa i powiedziala ze to ostatnie jej szalenstwo, a po powrocie bedzie sie starala o dzidziusia. Trzymam kciuki za nia, zeby zdrowa wrocila.
wiesz Callista pod publikę różne rzeczy ludzie mówią a szczególnie ostatnio modny w mediach jest chwyt na dzidzię

Odpowiedz
Callista 2009-11-14 o godz. 03:45
0

Ogladalam z nia wywiad przed wyprawa i powiedziala ze to ostatnie jej szalenstwo, a po powrocie bedzie sie starala o dzidziusia. Trzymam kciuki za nia, zeby zdrowa wrocila.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-11-14 o godz. 03:41
0

gonick napisał(a):
Nie wiem czy zazdroszczę. Z jednej strony tak: podróży i wyzwań, ale z drugiej strony smutne jesli kogoś nie cieszą sprawy codzienne, przyziemne. Zastanawiam się, czy tak własnie jest w przypadku Martyny.

Jeśli tak, to jest dopiero smutne.
Pewnie, że tacy ludzie są zaczynkiem postępu, takich ludzi się podziwia i im zazdrości. Pytanie czy naprawdę jest czego ??
nie wiem
Może być i tak, że cieszą sprawy codzienne, a czasem zatęskni się do czegoś szalonego ;)

Napisałam, że zazdroszczę, co nie znaczy, że zamieniłabym się z nią na miejsca, bo jestem szczęśliwa.
Tylko tak czasem fajnie pomarzyć... "Co by było, gdyby..." ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 03:33
0

Nezi napisał(a):Ja ją podziwiam za odwagę i zadziorność ;)
Wczoraj zadałam pytanie mojemu mężowi, co mysli o Martynie i o sytuacji w której się znalazła... odpowiedź dała mi do myślenia: "ona prowokuje los... szuka śmierci"quote]

Myślałam o niej dziś rano.. mąż Nezi wyartykułował moje myśli :)

Co do argumentu, ze dla pieniędzy - może dla pieniędzy. A jesli nie??
Jeśli ona rzeczywiście jest takim niespokojnym duchem, jeśli wciąż potrzebuje adrenaliny, ciągl musi się sprawdzać?
Nie wiem czy zazdroszczę. Z jednej strony tak: podróży i wyzwań, ale z drugiej strony smutne jesli kogoś nie cieszą sprawy codzienne, przyziemne. Zastanawiam się, czy tak własnie jest w przypadku Martyny.

Jeśli tak, to jest dopiero smutne.
Pewnie, że tacy ludzie są zaczynkiem postępu, takich ludzi się podziwia i im zazdrości. Pytanie czy naprawdę jest czego ??
nie wiem

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 03:08
0

Lillan napisał(a):
....ale z drugiej strony wydaje mi sie, ze przesadza z tymi ektramalnymi przygodami. Czuc w tym jakas desperacje...
Nezi napisał(a):Wczoraj zadałam pytanie mojemu mężowi, co mysli o Martynie i o sytuacji w której się znalazła... odpowiedź dała mi do myślenia: "ona prowokuje los... szuka śmierci". (...)
A teraz znów... kuszenie losu?
Niespokojny duch....
Mysle podobnie...
podpisuje sie pod tym.

Moim zdaniem Martyna przecenia swoje możliwości.
Nie imponuje mi swoimi wyprawami, nie byłabym z niej dumna tak jak z Małysza. Nie przepadam za nią, uważam że wiele rzeczy robi "na pokaz"

Ale to tylko moje zdanie.

Współczuje jej rodzicom, przeżywają teraz pewnie horror :(

Ale oczywiscie trzymam kciuki aby wszystko skończyło się pomyślnie.

Odpowiedz
magdaF. 2009-11-14 o godz. 02:54
0

zależy jej na popularności i pieniądzach...
Moim zadaniem gdyby zależało jej tylko na tym to mogłaby się przespać w BB z Kenem i też byłaby sławna. Dziewczyny to co ona robi wiaze się z ogromny wysiłem i przygoowaniami co najmniej wielomiesiecznymi + bardzo duze koszty ( zazwyczaj opłacone przez sponsorów, ale ci tez nie spadaja z nieba).
Można tego nie popierać, można nie rozumieć ale nie spłaszczajmy wszystkiego do kasy

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-11-14 o godz. 02:47
0

Nie pałam do niej jakąś szczególną sympatią, ale strasznie zazdroszczę jej tego, co widziała na świecie, tego co przeżyła.
Też chciałabym mieć takie doświadczenia. Przecież z tą kobietą nie można nie mieć tematu do rozmów :)

I nie uważam, żeby przesadzała z tymi przygodami. Przypuszczam, że lubi ryzyko (lubi - mało powiedziane).
Nie uważam też, żeby robiła to dla pieniędzy/sławy. Ryzykować życiem dla kasy? Trzebaby być wyjątkowo pazerną osobą ;)

Ale to są moje opinie 8)

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 02:34
0

Mam nadzieje, ze wszystko dobrze sie skonczy!

Imponuje mi jej odwaga, ale z drugiej strony wydaje mi sie, ze przesadza z tymi ektramalnymi przygodami. Czuc w tym jakas desperacje... Ale to oczywiscie jej wybor i nie smialabym go krytykowac.
Nezi napisał(a):Wczoraj zadałam pytanie mojemu mężowi, co mysli o Martynie i o sytuacji w której się znalazła... odpowiedź dała mi do myślenia: "ona prowokuje los... szuka śmierci". (...)
A teraz znów... kuszenie losu?
Niespokojny duch....
Mysle podobnie...

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-11-14 o godz. 02:32
0

Trzymam kciuki, aby wszystko dobrze się skończyło, ale...
zastanawiam się czy rzeczywiście Martyna podejmuje takie wyzwania ponieważ ją to pasjonuje, czy też chce zwrócić na siebie uwagę, zależy jej na popularności i pieniądzach...

Odpowiedz
Nezi 2009-11-14 o godz. 02:22
0

magdaF. napisał(a):A ja trzymam kciuki za ich wyprawę. Wydaje mi się, że gdyby nie było tych problemów z pogodą i polska ekipa dotarła by na szyt to wszyscy byliby z nich dumni prawie jak z Małysza. A tak to sama sobie winna...
No, nie zgadzam się...
Mówię w swoim imieniu oczywiście, że nie byłabym z niej dumna...

Odpowiedz
magdaF. 2009-11-14 o godz. 02:10
0

A ja trzymam kciuki za ich wyprawę. Wydaje mi się, że gdyby nie było tych problemów z pogodą i polska ekipa dotarła by na szyt to wszyscy byliby z nich dumni prawie jak z Małysza. A tak to sama sobie winna...

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 01:57
0

Podziwiam ich wszystkich!

Ja to cykor jestem i życiu nie polazłabym w takie góry.

Ale trzymam kciuki za nich!

Odpowiedz
Alma_ 2009-11-14 o godz. 01:05
0

Niezależnie od mojej sympatii czy tez jej braku dla Martyny, nie żal mi zupełnie ludzi, którzy sami się pchają w takie warunki... Cóż, sama chciała tam pójść i wiedziała, na co się pisze.

Ale i tak trzymam za nią kciuki :D

Odpowiedz
Nezi 2009-11-14 o godz. 00:53
0

Ja ją podziwiam za odwagę i zadziorność ;)
Wczoraj zadałam pytanie mojemu mężowi, co mysli o Martynie i o sytuacji w której się znalazła... odpowiedź dała mi do myślenia: "ona prowokuje los... szuka śmierci". I chyba rzeczywiście tak jest. Ostatnio przecież, podczas "Misji Martyna" omal nie straciła życia, zginął jej towarzysz podrózy i przyjaciel.
A teraz znów... kuszenie losu?
Niespokojny duch....

Ale i tak ją podziwiam, za tego niespokojnego ducha ;)

Trzymam za nich kciuki, by wszystko skończyło się dobrze. :)

Odpowiedz
Ariakan 2009-11-14 o godz. 00:53
0

http://a1072.g.akamai.net/5/1072/51/6ece3f2f0b675a/1a1a1aaa2198c627970773d80669d84574a8d80d3cb12453c02589f25382f668c9329e0375e8177ae955ca3799026392086ddf53bc1f80ec4bb7208df66a/vertical_limit_tr-320.mov ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-14 o godz. 00:35
0

ja za nią szczególnie nie przepadam, ale podziwiam dziewczyne, ze tak realizuje swoje pasje...i zazdroszcze po cichu...

Mam nadzieje, ze wszsytko sie dobrze skonczy !

Odpowiedz
Gość 2009-11-13 o godz. 23:30
0

zmartwiłam się bardzo i czekam na dobre wieści

Odpowiedz
Gość 2009-11-13 o godz. 23:19
0

Kiedyś miałam różowo-cukierkowe zdanie na jej temat, ale kikla ostatnich akcji Martyny i coraz bardziej mi się podoba, taka druga tylko bardziej extremalna Pawlikowska.
Kurcze I obóz na 6060m.... to naprawde trudne warunki. Mam nadzieję, że przezyli noc a pogoda się poprawiła. Idę szukać wieści na ten temat.

Odpowiedz
Lianka 2009-11-13 o godz. 16:13
0

A tu link do artykulu na gazeta.pl
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3290236.html

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 22:55
-1

super!
zazdrosze jej, tak jak kiedys zazdroscilam a. czerwinskiej, tez bym chciala

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie