-
Alma_ odsłony: 2199
"bo ja nie jestem mężczyzną, więc..."
Dziś w pracy mało nie spadłam z krzesła, kiedy usłyszałam arument mojej koleżanki w odpowiedzi na zarzuty naszego wspólnego szefa, że czegoś tam nie zrozumiała i nie dopilnowała "...bo ja nie jestem mężczyzną, więc nie muszę się na tym znać" :o
Dodam, że wiedza dotyczyła obszaru zawodowego, w którym koleżanka porusza się od kilku lat, zakres techniczny.
I zastanowiło mnie - jak można tak bezmyślnie sprowadzać się do roli "tej głupszej"?
Przyszłoby Wam do głowy, żeby użyć takiego argumentu na usprawiedliwienie swojej niekompetencji zawodowej?
A ja się dziwię facetom, że cenią nas niżej... ale skoro my same tak się oceniamy, to cóż w tym zaskakującego?
Ja tylko dodam jeszcze taki przypadek:
Dziewczyna została przyjęta na handlowca. Ładna, zgrabna... Kokietowała, uwodziła, (nie wiem jak daleko się posunęła) szefów, lubiła sobie wypić na spotkaniach firmowych, lubiła założyć bardziej kusą spudnisie czy bardziej wydekoldowąną sukienusię. Wiedza - trudno mi o niej mówić, ale z rynku dochodziły informacje, że "niech ta Pani do nas już nie przyjeżdża, bo ja jestem więcej w stanie się dowiedzieć dzwoniąc do Was niż od niej się dowiem"... Kłótnie, pretensje, wydumane historie... ogólnie kwas w firmie.
Odeszła na własną prośbę po 1,5 roku. Ja się tylko dziwię, że wcześniej nikt jej nie zwolnił.
Dziś jest nastawienie - przyjmiemy faceta.
Niemiło się zrobiło, kiedy usłyszałam, że kobiety zamiast się zająć pracą to się wdają w dyskusje, kłótnie i rywalizację o pierdoły.
ha!
Miałam już poprzednim razem o tym pisać, ale nie chciałam przed orkiestrę wybiegać.
No więc moje przemyślenie jest takie: zachowania takie jak tej panny tylko nakręcają i umacniają szowinizm w Twoim miejscu pracy Alma, ale i szowinizm w ogóle - na zasadzie jeden pan drugiemu panu przy piwku co za cudo u nich po firmie biega
Wkurza mnie, że jej zachowanie rzutuje na opinię o innych, sprawniejszych intelektualnie kobietach.
Bardzo łatwo jest dostać etykietkę głupiej, trudno jest się jej pozbyć
Dla mnie najbardziej przerażające jest to, że można samemu zepchnąć się do roli głupszej I mniej zaradnej. Ze można widziec wieksze korzyści niż własny honor i szacunek współpracowników.
Odpowiedz
focia, no ja właśnie nie jestem w stanie zrozumieć, co płeć ma tu do rzeczy, bo nie ma nic
To taka "sprytna" strategia - zrobić z siebie idiotkę (żeby chociaż słodką ) i wesprzeć się na silnym męskim ramieniu... Liczyć na to, że facet, mile połechtany, odwali za nas czarną robotę
Straszne, na miejscu szefa jeszcze bym jej pewnie dogryzla Zasluzyla sobie moim zdaniem.
Odpowiedz
Nie rozumiem... A co tu ma płec do rzeczy? Jesli sprawa wchodziła w zakres obowiązków na danym stanowisku...
Jeśli ja czegoś nie wiem a musze miec jakieś informacje w zakresie projektu, który prowadze, to szukam w sieci, radzę się specjalistów itd. To co, jak jestem kobieta to nie moge znac się na czymś tam?
Jedyna sytuacja, kiedy powiedzialabym coś w tym styl, to np. gdybym musiała przenieść coś ciężkiego... Ale to się nie zdarza raczej - po pierwsze praca biurowa, po drugie koledzy są uczynni i nikomu nie wpada do głowy wydac polecenie służbowe w stylu "prowadzisz projekt więc rozładuj ten transport" :)
Podobne tematy
- Sknerzą wiec sa bogaci czy są bogaci wiec sknerzą? 114
- Dlaczego mężczyzna nie chce zgodzić się na oddanie nasienia do badania? 2
- Krótka faza lutealna może więc być jedną z przyczyn niepłodn 0
- Mamy piątek, środek lata, więc może... 69
- pewnie wiecie wiecej ode mnie wiec moze pomozecie... 15
- Suknię już mam, więc teraz... 13