• Kerala odsłony: 24042

    Dziewictwo 'najcenniejszym skarbem kobiety'- tak czy nie?

    Nie wiem, czy chce mi się o tym krzyczeć głośno ;) , ale tak mnie refleksyjnie natchnął jeden z forumowych wątków na Eroticonie, w którym autorka wyznaje "oddałam męzowi to, co miałam najcenniejszego"I wiecie, tak sobie pomyślałam, że ja bym w życiu nie oddała mężczyźnie brylantów. Gdybym je, rzecz jasna, posiadała. Dziwię się tamtej pani, że je tak gładko oddała i jeszcze z tego się cieszy.Przepraszam za drwinę, ale postrzeganie dziewictwa w kategorii "największego skarbu kobiety" kojarzy mi się z transakcją handlową. Sądzicie, że za mózg byłaby lepsza stawka niż za kawałek śluzówki? Zalezy pewnie od tego, czyj mózg i czyja śluzówka.To się jeszcze tak fajnie komponuje z pojęciem szacunku do samej siebie, który postuluje jakieś 99,9% kobiet.kerala

    Odpowiedzi (60)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-10-25, 14:29:50
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
joannapolak34 2013-10-25 o godz. 14:26
0

W starożytności dziewicą była nawet ta kobieta, która w dzisiejszych czasach ją już może nie być. Więc dziewictwo to stan umysłu a nie ciała. Najcenniejsze jest w życiu zdrowie. Jak go nie ma to wszystko się wali, wszystko upada jak klocki domina.

Odpowiedz
mefisto.ona 2013-10-25 o godz. 14:25
0

hehe ja również nie rozumiem postrzegania dziewictwa jako skarbu...;) było to było nie ma to nie ma. wielkie mi co :) bez przesady. szczególnie że kobiety które lubią seks boją się o tym komuś powiedzieć że miały większą ilość partnerów niż 2 żenada...a dziewictwo... wielki mi skarb phii

Odpowiedz
mia.mamma 2013-10-25 o godz. 14:23
0

To chyba subiektywna sprawa każdej kobiety. Dla niektórych dziewictwo może być właśnie brylantem i chyba nie wypada drwić z ich uczuć, chociaż sama jestem daleka od takiego myślenia.

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 14:20
0

Jo76 napisał(a):
Przypominam sobie kolezanke, ktora czekala do slubu z rozdziewiczeniem. Byla ze swoim chlopakiem 6 lat, uprawiali seks na wszelkie mozliwe sposoby, ale oczywiscie bez narazania 'sluzowki'. Pojecie 'dziewica' w tym przypadku troche na wyrost. Po jakims czasie tego czekania ona znalazla innego, z ktorym nie czekala. On tez.
Święte słowa, bo na wszystko jest odpowiedni czas.

Zupełnie nie zastanawiałam się na świętością błony dziewiczej, a juz na pewno nie myślałm gdy na prawdę chciałam BYĆ z tym PIERWSZYM, dla mnie wtedy NAJWAŻNIEJSZYM.

Wszystko inne było po prostu bez znaczenia :)

Odpowiedz
Jo76 2013-10-25 o godz. 14:18
0

Moment mojego pierwszego razu jest dosc odlegly, choc jak pogrzebie w pamieci to nawet go sobie przypominam (dosc mgliscie) Nie bylo to dla mnie specjalne wydarzenie - byl ten moment, ten mezczyzna i biologia ;)
Mowiac szczerze nic specjalnego - seks sredni, bo i dla niego byl to pierwszy raz, choc duzo emocji. Ze znacznie wiekszym rozrzewnieniem wspominam pierwszy raz z moim mezem (zanim nim zostal).

Przypominam sobie kolezanke, ktora czekala do slubu z rozdziewiczeniem. Byla ze swoim chlopakiem 6 lat, uprawiali seks na wszelkie mozliwe sposoby, ale oczywiscie bez narazania 'sluzowki'. Pojecie 'dziewica' w tym przypadku troche na wyrost. Po jakims czasie tego czekania ona znalazla innego, z ktorym nie czekala. On tez.

Odpowiedz
Reklama
Kerala 2013-10-25 o godz. 14:15
0

silje napisał(a):A tak na marginesie-znajdzie któraś która na moment utraty dziewictwa nie postawi go na jednym z pierwszych miejsc?
pytanie jest tendencyjne, a ponadto przewrotne ;)
W różnych momentach zycia różnie hierarchizujemy przeróżne wydarzenia- zalezy to od naszej aktualnej dojrzałości, oczekiwań, doświadczeń, okoliczności i tak dalej.
Kiedy pierwszy raz legalnie kupiłam piwo to również odczułam to jako wazkie wydarzenie (nie mówiąc już o odebraniu dowodu osobistego). Może trywializuję- nawet na pewno- ale chodzi mi jedynie o pokazanie, ze probierzem doniosłości jest jednak czas, a nie współczesne emocje i przemyślenia.
Oczywiście niekiedy jedno się pokrywa i potwierdza z drugim, ale nie jest to regułą.

kerala

Odpowiedz
silje 2013-10-25 o godz. 14:11
0

Po pierwsze- nie uważam żeby dziewictwo było czymś najcenniejszym, jednakże na pewno w momencie jego posiadania znalazłoby się w pierwszej piątce rzeczy najważniejszych. Sprowadzenie do "kawałka śluzówki, wydaje mi się ostro przesadzone. Przecież zdecydowana wiekszość kobiet pierwszy raz nie oddaje się się pierwszemu lepszemu facetowi poznanemu w barze czy imprezie. To co decyduje o tym, ze nasz wybór pada na tego nie innego, to są jednak uczucia. Niekoniecznie może wielka miłośc aż po grób, choć pewnie z punktu widzenia nastolatki lub świeżo upieczonej dwudziestki tak sie to zazwyczaj postrzega :D , równie dobrze może to być chwilowe zauroczenie, które jednakże tez jest ściśle powiązane z uczuciami i emocjami. Bo w końcu cos decyduje o tym, że to akurat ten- a nie inny.
Po drugie, zawsze ostro się przeciwstawiałam kultowi dziewictwa dla samego kultu dziewictwa. Trochę z przekory, trochę z przekonania, teraz to mało istotne. Zawsze uważałam że kobieta ma wolną wolę i może robić to na co ma ochotę. I nic nie powinno jej w tym ograniczać. Ani przestarzałe normy społeczne, ani to co o jej poczynaniach sądzi najbliższe otoczenie. Moje poglądy podzielała znaczna część moich koleżanek, a mimo tego żadna z nich nie poszła do łóżka bo taki miała kaprys. Większość z nas jednak czeka na jakiś impuls, na coś co pokaże że to akurat ta osoba jest tą z którą mam ochotę to zrobić.
I po trzecie- zdarzają sie wyjątki, które całą tą pogadankę o dziewictwie sprowadzają to zbędnego balastu, który tylko zawadza, pozbywając sie którego można się wkupić w jakieś towarzystwo. Ale jak same wiecie- wyjątki sa od tego żeby potwierdzać regułę.
A tak na marginesie-znajdzie któraś która na moment utraty dziewictwa nie postawi go na jednym z pierwszych miejsc?

Odpowiedz
labi 2013-10-25 o godz. 14:10
0

a tu coś na temat podejście baaardzo restrykcyjne:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5259854,Panna_mloda_nie_byla_dziewica___malzenstwo_anulowane.html

I mi tez podoba sie zdanie rosalindy
pierwszy raz jest wyjątkowy głównie dlatego że jest pierwszy :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 14:06
0

pewna marka odziezowa sie promuje w ten sposob. jak dla mnie karkolomne w zestawieniu z ich kolekcjami i zwyczajnie zalosne.

juz nie mowiac o jakosci ciuchow i akcesoriow (mialam nieprzyjemnosc sie pare razy naciac).

Odpowiedz
Corgi 2013-10-25 o godz. 14:04
0

kikey napisał(a):http://www.youtube.com/watch?v=_2zvRRCIBHg

bardzo madre przeslanie filmiku o dziewictwie.
zobaczcie!
Kikey, rozumiem, ze jakąś akcję reklamową robisz ? Mogłabyś w kilku słowach napisać o co tam tak na prawdę chodzi ? Nie mam czasu siedzieć nad tym i domyślać się, co autor miał na myśli..... Mało czytelna ta reklama - jak dla mnie ....

Odpowiedz
Reklama
kikey 2013-10-25 o godz. 14:02
0

http://www.youtube.com/watch?v=_2zvRRCIBHg

bardzo madre przeslanie filmiku o dziewictwie.
zobaczcie!

Odpowiedz
Madzia K 2013-10-25 o godz. 14:00
0

nie to ja jestem dziwna\ja to tak odbieram i tyle
diceniac mozna lub nie za bardzo wiele rzeczy ale to uwazam cos BARDZO waznego

najprawdopodobniej jestem zacofana, ale napewno czuje sie czysta. nie mowie tez jak by było gdybym miala 10 bo tego nie wiem, ale napewno bylabym inna osoba.
Wydaje mi sie ze kazdy ma prawo do wyrazenia swojej wlasnej opinii, ktora nie musi zgadzac sie z pozostalymi.
Wiec ja ja wyrazilam
i tyle
pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 13:57
0

a jest gorszy?

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 13:55
0

a mnie z kolei interesuje wątek:

w czym gorszy jest facet, ktory nie doceni dziewictwa swojej wybranki od faceta, który np nie doceni tego, jak świetnie ona gotuje?

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 13:51
0

A może potraktować to na zasadach "jest jak jest"? ;)

Nie umiem chyba dobrze wyrazić mysli
chodzi mi o to, że np. jesli nasz facet jest blondynem, ma 180 cm wzrotu, nie jada pomidorówki czy też śpiewa pod prysznicem ;)
to po prostu akceptujemy te okoliczności - tak samo z jego dziewictwem...

Jest prawiczkiem - ok. Nie jest - też ok. Ważne, że się w nim zakochałam.
I tyle 8) Bez dorabiania filozofii ;)

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 13:48
0

odwrocmy kota ogonem.
U facetow ten pierwszy raz nie jest tak jasno widoczny jak u babeczek.

A jak sie ma czuc "doswiadczona" kobieta, bedaca w zwiazku emocjonalnym, bardzo zaangazowanym itd. z partnerem, gdzie to on ma ten pierwszy raz? Gdzie to on zwleka i czeka na specjana okazje, bo on tez chce by to byl i dla niej i dla niego wazny czas?
Co ma zrobic taka kobieta?
wzruszyc ramionami i przejsc z tym do porzadku dziennego? olac?
"uswiadamiac" partnera?
powiedzc mu ze wiele juz takich razy miala? - zart :)
czy moze sie wzruszyc i ucieszyc? a moze poczuc sie zaszczycona?

Mysle, ze kazdy "pierwszy raz" jest wazny. i nie chodzi tu o przerwanie sluzowki. Podoba mi sie ujecie Rosalindy

Rosalinda napisał(a):zawsze się pamięta 1 dzień w szkole, 1 spotkanie, 1 randke, 1 pocałunek... i tak samo jest z sexem...
wg mnie fakt przerwania błony nie ejst tak wazny, jak świadomośc że się cos nowego w zyciu zaczyna... że zycie jest inne po tym wydarzeniu...
dlatego ten 1 raz, momo że często średni, zawsze utkwi w pamięci...

Odpowiedz
Gość 2013-10-25 o godz. 13:46
0

Madzia K napisał(a):ja uważam że to jest bardzo piękne ale jeśli trafi sie na nieodpowiedniego faceta ktory i tak nie bedzie cie docenial i szanowal /chociazby za to/ no to cios !
Czyli szacunek ze strony mężczyznmy nalezy się za sam fakt bycia dziewicą?
I co jest piekne - bycie dziewicą, utrzymanie tego dziewictwa do slubu, trafienie na faceta?

Madzia K napisał(a):ja przyznam ze miałam takie szcytne zamiary ale niestety, albo stety /raczej nie zaluje/ chociaz mogloby to byc ciekawe doznanie teraz po slubie, szkoda ze nie mozna np 3 razy lol
Madziu - przepraszam, ale nie rozumiem, o jakie ciekawe doznanie chodzi?
Utrata dziewictwa jako ciekawe doznanie?
Pierwszy seks?

Madzia K napisał(a):Ja napewno miałabym wielki szacunek do takiej kobiety, no chyba że byłaby po prostu jakas dziwna i np. nie miala takich okazji to wtedy inna bajka
Ja dzisiaj chyba słaby dzień mam
Czyli jednak szacunek za bycie dziewica - ale zależny od tego, czy miała okazje to dziewictwo stracić,
czy też okazji nie miała (a wtedy szacunek się nie nalezy?)...

Odpowiedz
Madzia K 2013-10-25 o godz. 13:44
0

ja uważam że to jest bardzo piękne ale jeśli trafi sie na nieodpowiedniego faceta ktory i tak nie bedzie cie docenial i szanowal /chociazby za to/ no to cios !
ja przyznam ze miałam takie szcytne zamiary ale niestety, albo stety /raczej nie zaluje/ chociaz mogloby to byc ciekawe doznanie teraz po slubie, szkoda ze nie mozna np 3 razy lol

Ja napewno miałabym wielki szacunek do takiej kobiety, no chyba że byłaby po prostu jakas dziwna i np. nie miala takich okazji to wtedy inna bajka

Odpowiedz
Rosalinda 2013-10-25 o godz. 13:40
0

hmmm no dziewictwo jest o tyle magiczne, że wraz z nim kńczysz 1 etap w zyciu a zaczynasz inny...
i nie chodzi tu o religijnośc czy nie religijność... po prostu pierwszy raz się liczy... zawsze!
zawsze się pamięta 1 dzień w szkole, 1 spotkanie, 1 randke, 1 pocałunek... i tak samo jest z sexem...
wg mnie fakt przerwania błony nie ejst tak wazny, jak świadomośc że się cos nowego w zyciu zaczyna... że zycie jest inne po tym wydarzeniu...
dlatego ten 1 raz, momo że często średni, zawsze utkwi w pamięci...
a czy to jest dar:? no w pewnym sensie tak... ale ja na to patrz inaczej... bo to jest darowanie siebie pewnej osobie... tej 1 osobie która sie bedzie pamiętac do końca życia...

Odpowiedz
Gość 2013-09-24 o godz. 04:21
0

Jeśli wyjdzie się z założenia, że wolny seks, radość z niego, pożądanie są czymś złym, to owszem, dziewictwo może być ważne. Ale wtedy powinno dotyczyć nie tylko ciała, ale też duszy, myśli. Według mnie to, czy przed spotkaniem tego, z kim chce się spędzić życie było się z jednym, z dziesięcioma, czy też zachowywało się czystość ciała i myśli, nie ma najmniejszego znaczenia.

Do rozważań o kulturze, historii dziewictwa dodam, że w średniowieczu było "prawo nocy poślubnej", czyli że chłop oddawał panu swoją żonę w pierwszą noc po ślubie i cnotę traciła ona właśnie z nim.

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 21:16
0

Kerala napisał(a):Shiadhal, czy mam rozumieć, że dziewictwo jest warunkiem koniecznym przy obłóczynach? NIe słyszałam o tym, rozszerz proszę, bo chętnie poczytam. Znam księdza, który księdzem został w wieku lat 50, wczesniej był zonaty, owdowiał, miał dwóch dorosłych i usamodzielnionych synów i sądziłam, że tak samo działa to w przypadku kobiet
bo standardowo tak działa - tzn nie ma ogólnego przepisu odrzucającego kandydatki do zakonów niebędące dziewicami.

niemniej jednak reguły niektórych zakonów tego wymagają niejako 'dodatkowo' (i nie jest to jedyne ograniczenie - z kolei niektóre zakony ograniczają na przykład maksymalny wiek kandydatek ze względu na trudności adaptacyjne zbyt 'starych' - od tego bywają wyjątki, ale bardzo rzadkie)

Kerala napisał(a):Wracając do tego dziewictwa (teraz mam na myśli symbolikę dziewictwa czyli czystośc, niewinność itd.)- wydaje mi się, że jak najbardziej mozna. Bo chyba w tym "właściwym" dziewictwie chodzi o czystość ducha, a nie ciała. Tak samo jak w przypadku flagi ;)
no, czystość tak, ale w zasadzie to jej konkretniejszy rodzaj.

przypominam, że istnieje coś takiego jak 'czystość małżeńska' i nie oznacza bynajmniej abstynencji :D

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 12:27
0

a ja nie jestem przekonana, ze mozna. tak sobie glosno myslac....
to czy utrata dziewictwa w jakis sposob nie laczy sie z niewinnoscia dziecieca? i czy mimo wszystko nie odnosi sie takze do fizjologii?

Odpowiedz
Kerala 2013-08-15 o godz. 11:48
0

chodziło mi bardziej o ten mentalny aspekt, ale widzę, że poszłyście w fizjologię ;)
Shiadhal, czy mam rozumieć, że dziewictwo jest warunkiem koniecznym przy obłóczynach? NIe słyszałam o tym, rozszerz proszę, bo chętnie poczytam. Znam księdza, który księdzem został w wieku lat 50, wczesniej był zonaty, owdowiał, miał dwóch dorosłych i usamodzielnionych synów i sądziłam, że tak samo działa to w przypadku kobiet

Wracając do tego dziewictwa (teraz mam na myśli symbolikę dziewictwa czyli czystośc, niewinność itd.)- wydaje mi się, że jak najbardziej mozna. Bo chyba w tym "właściwym" dziewictwie chodzi o czystość ducha, a nie ciała. Tak samo jak w przypadku flagi ;)

kerala

Odpowiedz
Alma_ 2013-08-15 o godz. 10:14
0

Anirrak napisał(a):Kerala - tj. być dziewicę nie posiadając błony dziewiczej?
(Ja dzisiaj niekumata wybitnie...)
Albo nie być posiadając.
Obydwa przypadki jak najbardziej możliwe.

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 10:11
0

Czyli jednak o to chodziło :)

IMHO - można.

Sama (chyba) taką dziewica byłam.
Nie miałam absolutnie żadnych doświadczeń seksualnych i miałam przerwaną błonę dziewiczą...
Nawet przez chwilę przed swoim pierwszym razem przez głowe mi nie przeszło, że dziewictwo straciłam wcześniej...
Po prostu - zupełnie mi się dziewictwo nie definiowało w kategoriach posiadania czy tez braku błony dziewiczej :|

Ewidentnie przereklamowany ten kawałek tkanki ;)

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 10:04
0

co do ps - wydaje mi się, że można - w sensie: być osobą czystą/niewinną, ale z jakiegoś powodu (nieszczęśliwy wypadek) kluczowego kawałka śluzówki nie posiadać (ale niektóre zakony takiej kandydatki już raczej nie przyjmą).

dochodzi do tego jeszcze hamerykański pomysł 'odzyskiwania dziewictwa', i nie mam tu na myśli operacji chirurgicznej, tylko koncepcji, że nieważne, co dana osoba robiła wcześniej - jeśli zacznie żyć jak dziewica - w pewnym sensie swoje dziewictwo odzyskuje. i jakkolwiek absurdalnie to brzmi, to myśl podobna już gdzieś tam Ojcom Kościoła po głowach chodziła (włącznie z maksymą longiturna castitas pro virginitate computatur - długotrwała czystość liczy się tak, jakby była dziewictwem).

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 10:03
0

Kerala - tj. być dziewicę nie posiadając błony dziewiczej?
(Ja dzisiaj niekumata wybitnie...)

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 10:00
0

W sumie można... Chociaż nie - już nie dziewicą. Ale w Kościele Katolickim jest przecież tak, że po dobrze przeżytej i szczerej spowiedzi masz "białą kartę". I to od danej osoby zalezy czy długo bedzie tę czystę karte miała...

I odwracając - można być dziewicą, nie będąc dziewicą w sensie psychicznym. Czyli błona nie jest tu wyznacznikiem. Jest jeszcze taka kategoria jak pół-dziewica. Znaczy, że błonę ma, ale akurat seks nie jest dla niej ziemią nieznaną...

Odpowiedz
Kerala 2013-08-15 o godz. 09:43
0

Powaznie to myślę, że całkiem sporo osób zgodziłoby się ze zdaniem, że kawałek sluzówki jest najcenniejszy, z tym że może niekoniecznie są to osoby wypowiadające się na podforum "Megafon" ;) Ale wypowiedzi nie uściślę, bo wtedy trop byłby zanadto oczywisty.

kerala

ps. a można byc dziewicą nie będąc dziewicą, o ile ktoś rozumie ten skrót? Nurtuje mnie to od wczoraj, "flaga Shiadhal" mnie tak refleksyjnie nastroiła
;)

Odpowiedz
Gość 2013-08-15 o godz. 09:30
0

Kerala. a tak powaznie myslalas, ze ktos sie tutaj z Toba nie zgodzi jesli napiszesz, ze dziewictwo jako kawalek sluzowki jest najcenniejsza wartoscia kobiety? lol

Odpowiedz
kasiacleo 2013-08-14 o godz. 22:09
0

Wg mnie w dzisiejszych czasach jest bardzo popularne tzw. "próbowanie się partnerów",
może ta pani jest dumna z tego, ze poczekała do ślubu, ponieważ została tak wychowana (czyt. wiara katolicka) i postanowiła pójść do łóżka dopiero wtedy..

sama miałam taki zamiar, ale po 4,5 roku kiedy już ustaliliśmy date ślubu i się zaręczyliśmy to...

i wcale nie żałuję ;)

Odpowiedz
Kerala 2013-08-14 o godz. 15:50
0

No więc ja założyłam sobie własnie postrzeganie dziewictwa jako zachowanie błony. Tzn. w tym kierunku poszłam i to krytykowałam. A resztę sobie odpuściłam, bo zasadniczo nie mam o czym dyskutować z osobami, których spostrzeżenia podzielam.
K2 napisał(a):nie zrozumialysmy sie. ja nie myslalam o tym, ze mezczyzna moze miec zastrzezenia wzgledem ojcowstwa, tylko o kobietach ktore zostaly z dzieckiem same, bez srodkow do zycia. jeszcze 70 lat wstecz panna z dzieckiem nie dostalaby pracy nigdzie. wydaje mi sie, ze stwierdzenie, ze "kobieta zawsze mogla sie wybronic" jest mocno na wyrost.

A to się nie zrozumiałysmy, bo z tymi zdaniami się zgadzam.
Jesli wyszło na to, że twierdzę, że "kobieta się zawsze mogła wybronić" to szkoda, bo ja tak właściwie nie twierdzę ;) Głownie dlatego, bo wiele kobiet się nie wybroniło. Zresztą umówmy się- mnie tu nie chodzi o apoteozę minionych 2000 lat jako optymalnych kulturowych warunków dla kobiet, bo to oczywiście bzdura, wszystkie wiemy jak było, a jak nie wiemy, to się domyslamy.
Chodziło mi o to, aby jednak nie uważać czynnika dziewictwa za najistotniejszy z punktu widzenia życiowych możliwości kobiety, bo róznie bywało. Za wazniejsze czynniki uznalabym pochodzenie kobiety, epokę, miejsce (jeśli już ograniczamy się do Europy) i w ogóle jest tyle zmiennych, że chyba bezsensem jest je tu wymieniać. Na pewno możliwości spędzenia płodu i markowania dziewictwa były, co nie znaczy, że każda kobieta mogła się na nie zdecydować, bo: patrz wyżej.

K2 napisał(a):dalej uwazam, ze nie mozna rozpatrywac zasadnosci wypowiedzi o najwyzszej wartosci dziewictwa bez znajomosci systemu wartosci kobiety
Tez zgoda. Dlatego wolałabym iśc w stronę ogółu, a nie szczegółu. Czyli nasze ogólne rozważania o temacie ;)

Mężczyźni a dziewictwo to temat oddzielny. I też mozna się rozdrabniać na poszczególne strefy kultury, ale ok, załóżmy, że mówimy o Europie. Tutaj mam wrażenie, że dziewictwo się nieco zdewaluowało z punktu widzenia mężczyzn, jako jednostek. Kult dziewictwa podtrzymują raczej instytucje i grupy. Takie mam odczucia.

kerala

Odpowiedz
Kerala 2013-08-14 o godz. 14:43
0

Fagih napisał(a):Podtrzymuję tezę K2, że czystość kobiety pojmowana również jako dziewictwo ( nawet i symulowane ) to równocześnie warunek pomagający wówczas zabezpieczyć bezpieczną przyszłość. Nie jedyny - ale myślę, że istotny.
Fagih, ale ja nie negowałam nigdzie tej tezy, negowałam jedynie to, że była ona przedstawiona bez nawiasu "(nawet i symulowane)". Ważna była sprzedaż dobrego towaru, co nie znaczy, że niewadliwego, ale znaczy, że bez skaz widocznych społecznie. A dalej napisałam, że dla kobiety dziewictwo nie miało znaczenia aż takiego, jak dla mężczyzny własnie z powodu nawiasu "(nawet i symulowane"). Bo kobieta wyjście miała zawsze, przynajmniej teoretycznie. Owszem, dziewictwo było istotne, ale nie było warunkiem, bo: patrz nawias.

A nawiązując do postu Anirrak- towar macany należy do macanta, a jak suka nie da to pies nie weźmie. To drugie nie jest tezą ukutą przez mężczyzn, ale przez kobiety, których nie posądzam o głębokie rozumienie "dziewictwa". I ma to miejsce cały czas i bez względu na upływ czasu.
Kultura ewoluuje, nie podlega rewolucjom. Z punktu widzenia mieszkanki Klekliczek Małych Lucy Irrigaray mogła się nigdy nie narodzić, o Olympii de Gouges nie mówiąc.
Za to postać Zygmunta Chajzera jest im doskonale znana, tym bardziej postać Ewy Drzyzgi. Ale to nie rzutuje na towar macany i dającą sukę.
Na dziewictwo tym bardziej i stąd mój post- bo owszem, filozofować lubię namiętnie, ale nie ukrywajmy, że jesteśmy (my: uczestniczki tego wątku) w rażącej mniejszości. A skrzecząca rzeczywistośc to raczej nadal Klekliczki, a nie Warszawa czy Kraków.

Kerala

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 14:33
0

Kerala napisał(a):Tak więc moim zdaniem nie ma tu po prostu miejsca na wartościowanie cenne, cenniejsze, najcenniejsze w odniesieniu do dziewictwa.
Załóżmy, że cenię w sobie właśnie tę czystośc, wstrzemięźliwość i głęboką wiarę i to one są "najcenniejsze", a nie kawałek błony, który jest tylko kawałkiem błony. Ergo: męzowi daję siebie i to jest ten dar, moja śluzówka tym darem nie jest. Śluzówka zatem najcenniejsza być nie może, albowiem ja sama mogę być cenna śluzówki juz nie posiadając.
Stąd mój sprzeciw wielki wynikł ;)
takie rozumowanie jest prawdziwe, tylko w przypadku, gdy postrzega sie dziewictwo jako zachowalnosc blony. jezeli zas dziewictwo = blona + zasady moralne (cnota) + uczucie + wiara w przyszlosc + zaufanie, etc, to ocena "najcenniejsze" jest wskazana. wartosciowalnosc zas nie ma sensu :D dziewictwo nie moze byc cenne, cenniejsze, moze byc tylko najcenniejsze :D albowiem jest wyrazem pierwszej milosci, "najprawdziwszej z prawdziwych uczuc" :D

Kerala

Kerala napisał(a):ps. K2, ja twierdzę, że dziewictwo w tym sensie historyczno- kulturowym, o którym piszesz, większą rolę odgrywało dla mężczyzny, a nie dla kobiety i to dla niego było cenne, a nie dla niej. Kobiecie bezpieczeństwa nie dawało, bo to ona rodziła dzieci i zawsze było wiadomo, kto jest matką. Natomiast sposoby spędzania płodów zajmowały pokaźną część medycyny ludowej, zaś umieszczanie w pochwie kawałków wątroby baraniej ma genealogię równie długą. Tak więc kobieta zawsze mogła się wybronić, mężczyzna musiał się zabezpieczać. nie zrozumialysmy sie. ja nie myslalam o tym, ze mezczyzna moze miec zastrzezenia wzgledem ojcowstwa, tylko o kobietach ktore zostaly z dzieckiem same, bez srodkow do zycia. jeszcze 70 lat wstecz panna z dzieckiem nie dostalaby pracy nigdzie. wydaje mi sie, ze stwierdzenie, ze "kobieta zawsze mogla sie wybronic" jest mocno na wyrost.

dalej uwazam, ze nie mozna rozpatrywac zasadnosci wypowiedzi o najwyzszej wartosci dziewictwa bez znajomosci systemu wartosci kobiety. bardzo watpie, ze osoba mowiaca o utracie dziewictwa, jako o najcenniejszym darze, postrzegala jako utrate cnoty przerwanie blony poprzez tampon czy "wypadek podczas jazdy konnej". podobnie watpie, zeby osoba maja doswiadzczenia seksu analnego, postrzegala dziewictwo jako najwyzsza wartosc.

mala dygresja co do traktowania dziewiectwa przez mezczyzn. mialam watpliwa przyjemnosc spotykac sie z pewnym panem, ktrory ktoregos dnia zaskoczyl mnie tekstem: "to nic, ze dziewictwo oddalas innemu. najwazniejsze, ze dzieci beda moje". i w takim kontekscie wypowiedz te potraktowalam jako obrazliwa, mimo, ze panu wydawala sie byc komplementem

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 14:25
0

Kerala napisał(a):Brak dziewictwa u kobiety nie przekreślał jej szans na zamążpójście, a więc bezpieczeństwo ekonomiczne i społeczne. Przekreślałby- gdyby się wydał. I o to sprawa się rozbijała, a w niektórych krajach rozbija nadal.
Etos dziewictwa nie jest równoznaczny z wysokimi statystykami dziewic wśród panien młodych. Pamietajmy o tym.
Przy tym powyżej pewnego statusu społecznego dziewictwo traciło na znaczeniu, zaś zyskiwał posag oraz koneksje rodziny. Gdyby reguła podana przez Ciebie funkcjonowała bez zarzutu, wtedy atrakcyjność majętnych wdów nie istniałaby- a istniała.
Żadna reguła nie funkcjonuje bez zarzutu - co nie znaczy, że jej nie było.
Dziecko w małżeńskim związku, uznane przez ojca miało znacznie większą szansę na jako taką przyszłość. Kobieta 'czysta', niewinna - znacznie większa szansę zaś na małżeństwo.
A biorąc pod uwage negatywne podejście zarówno społeczne, jak i prawne do związków pozamałżeńskich i owoców takich związków - największe szanse miała kobieta majętna, bez mężów jak i kochanków na tapecie ;)

Swoją drogą wcale nie tak dawno temu, bo jeszcze w XX-leciu międzywojennym, kobieta była upośledzona pod względem prawa rodzinnego - na terenach byłego zaboru rosyjskiego obowiązywał słynny kodeks prawny Napoleona, zakazujący poszukiwania ojcostwa a tym samym domagania się alimentów.

Podtrzymuję tezę K2, że czystość kobiety pojmowana również jako dziewictwo ( nawet i symulowane ) to równocześnie warunek pomagający wówczas zabezpieczyć bezpieczną przyszłość. Nie jedyny - ale myślę, że istotny.

Odpowiedz
Kerala 2013-08-14 o godz. 13:52
0

Brak dziewictwa u kobiety nie przekreślał jej szans na zamążpójście, a więc bezpieczeństwo ekonomiczne i społeczne. Przekreślałby- gdyby się wydał. I o to sprawa się rozbijała, a w niektórych krajach rozbija nadal.
Etos dziewictwa nie jest równoznaczny z wysokimi statystykami dziewic wśród panien młodych. Pamietajmy o tym.
Przy tym powyżej pewnego statusu społecznego dziewictwo traciło na znaczeniu, zaś zyskiwał posag oraz koneksje rodziny. Gdyby reguła podana przez Ciebie funkcjonowała bez zarzutu, wtedy atrakcyjność majętnych wdów nie istniałaby- a istniała.
Co nie zmienia faktu, że Wołodyjowski na wieść o zagrożeniu dziewictwa Basi wyznał zdruzgotany "a jeśli, to chyba tylko iść mi do klasztoru"- co wskazywało albo na ograniczenie postaci Wołodyjowskiego, albo jego twórcy, bo małżeństwo z "naruszoną" dziewicą nie mieściło się w ich wizji świata ;)

Kerala

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 13:10
0

Kerala napisał(a):
No o tym chyba mówimy :D Jedno wynika z drugiego.

I tak i nie. Dziewictwo żony dawało mężowi pewność, że będzie ojcem dziecka - tym samym pewność bytu kobiecie. Większe bezpieczeństwo dla kobiety o ustalonym statusie społecznym, również dla jej dzieci. Sprowadzając rzecz do czystej biologii - pewność przetrwania.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 13:05
0

Kerala napisał(a):Na ile na wartość dziewictwa wpływa światopogląd i to wszystko, o czym tak pięknie piszemy, a na ile okoliczności bardzo trywialne: ludzkie języki, spadek wartości towaru, "niepogodzenie z kobiecością" (zapożyczenie z postu Melby z innego topicu)?
Tak się zastanawiam własnie. Przy czym piszę tu o Polsce klasy nie tylko A, ale także B i C.
Obstawiałabym to drugie w znacznie większym stopniu - szczególnie dla Polski klasy B i C.
Z przyczyn bardzo prozaicznych: im mniej ktoś wykształcony ( niekoniecznie w sensie szkolnictwa wyższego ) tym mniej świadomy swojej wartości - a tym samym tym większą wagę przywiązuje do czynników zewnętrzynych a mniejszą - do własnego światopoglądu, własnej etyki, moralności, etc., które zresztą kształtuje i krzywi środowisko właśnie. I kółeczko się zamyka.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 13:03
0

No cóż - jedno z mocniejszych haseł w tym temacie dane mi było słyszeć z ust nobliwej, katolickiej cioteczki
podczas wiejskiego wesela w centralnej Polsce.

Otóz dama (?) owa stwierdziła, że dla niej jako matki córki w wieku lat 18stu sprawa jest jasna,
bo "towar macany nalezy do macanta"

Skoro poglad był wygłaszany publicznie - podejrzewam, że był owej córce równiez wpajany od dzieciństwa...
Czy go przyjęła jako swój - to juz inna historia...

Odpowiedz
Kerala 2013-08-14 o godz. 12:57
0

fagih napisał(a):Kerala napisał(a):Kobiecie bezpieczeństwa nie dawało, bo to ona rodziła dzieci i zawsze było wiadomo, kto jest matką.
Ale nie zawsze było wiadomo kto jest ojcem. A zabezpieczenie tej roli właśnie miało znacznie większe znaczenie dla historii kultu dziewictwa niż rola matki ;)
No o tym chyba mówimy :D Jedno wynika z drugiego.
Melba, mnie się podoba to, co Napisałaś, choć nie jestem pewna, czy ma to coś wspólnego z tym, o czym ja pisałam, ale- no własnie:

Melba napisał(a):To ciekawe, na ilu płaszczyznach rozpatrujemy dziewictwo - fizjologia, hoistoria, kultura, religia...i na każdej znaczy co innego.
Teraz więc z innej beczki, z życia będzie ;)

Miałam i mam kuzynkę wychowaną w (jak to Fagih ładnie okresliła) "kulcie dziewictwa". Owa kuzynka swego czasu miała dylemat: wejść w romans z żonatym mężczyzną, czy nie?
Co ciekawe- jej wątpliwości nie wzbudzała okoliczność stanu cywilnego potencjalnego kochanka, a fakt, że niegodne będzie oddanie wianeczka bez ślubu. Druga wątpliwośc brała się z tego, że być może zaszłaby w ciążę (antykoncepcja wykluczona z przyczyn ideolo), a nie była pewna, czy ma na to ochotę, choć potencjalny kochanek powiedział, że "jakby co to dziecko utrzyma".

Wiem, że cała ta sytuacja tchnie Wam absurdem rodem z Barei, ale była autentyczna, choć groteska goni tu nonsens, a hipokryzja pogania głupotę.
Jednak IMHO takie postrzeganie "najcenniejszego daru=dziewictwa" jest normą w wielu środowiskach. Dziewictwo per se, kawałek śluzówki, który trzeba dobrze sprzedać, bo transakcja jest jednokrotna.

Dlaczego młode kobiety z przykładowych Klekliczek Małych bronią swego dziewictwa? Pojmują je w nurcie prezentowanym przez Anirrak, Shiadhal czy Fagih? Być może. A być może (i to moja teza) wcale nie.
Na ile na wartość dziewictwa wpływa światopogląd i to wszystko, o czym tak pięknie piszemy, a na ile okoliczności bardzo trywialne: ludzkie języki, spadek wartości towaru, "niepogodzenie z kobiecością" (zapożyczenie z postu Melby z innego topicu)?
Tak się zastanawiam własnie. Przy czym piszę tu o Polsce klasy nie tylko A, ale także B i C.

kerala

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 12:53
0

Czyli "dziewica", która powiedzmy ma za soba doświadczenia zwiazane z seksem analnym :o
Grunt to być pomysłowym 8)

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 12:52
0

Anirrak napisał(a):Cóż - dziewictwo w sensie błony dziewiczej nie ma dla mnie żadnej wartości :|
Tak mi się skojarzyło a propos:
- zdarzają się nastolatki, dla których sypianie z chłopakiem nie łamie ich dziewictwa pod warunkiem, że kontakt seksualny odbywa się bez penetracji przez pochwę. Czyli są osoby traktujące ten mały kawałek ciała bardzo dosłownie.
Podejście IMHO idiotyczne co nie znaczy, że sie nie zdarza... szczególnie w młodym wieku

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 12:48
0

I coś jeszcze ;)

Ja w pewnym momencie zauwazyłam, że w wieku powiedzmy 22, 23 lat dziewictwo zaczyna byc dla części kobiet problemem, balastem...

Zaczyna się syndrom "co ze mną jest nie tak" ?
I trzeba albo kompetnego braku okazji ;) albo jednak sztwynego trzymania się swoich zasad,
żeby jednak nie podjąc prób "wyeliminowania problemu" :|

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 12:42
0

Cóż - dziewictwo w sensie błony dziewiczej nie ma dla mnie żadnej wartości :|
Zwłaszcza, że mam poważne podejrzenie, że straciłam je wraz z aplikacja swojego pierwszego tampaxa...

Dziewictwo - w w sensie pierwszego współżycia - o dziwo - znaczenie i wartość ma...
Dla mnie jest to wyraz pewnych zasad, pewnej siły charakteru (w sensie danie pierwszeństwa właśnie zasadom a nie popędowi)...
W dużej mierze wynika to pewnie także z atmosfery, w jakiej wyrastałam,
z poglądów, jakie wpajali mi rodzice, kościół...

Nie napisałabym nigdy, że było to "coś najcenniejszego", co oddałam swojemu męzowi,
bo trąci mi to postrzeganiem kobiety wyłącznie jako "inkubatora", zbiornika na męskie geny
i podejrzewam, że właśnie ta kwestia męskiej pewności, że to jego materiał genetyczny został "zasiany"
lezy u podstaw kultu dziewictwa i nauczania kościoła w tym zakresie...

Kiedyś ostro zastanawiałam się, jakie znaczenie w obecnych czasach ma dziwctwo dla mężczyzny,
tj. czy fakt, że jego narzeczona/żona jest dziewicą ma dla niego jakieś szczególne znaczenie?
Nie doczekałam się konkretnej odpowiedzi od mojego męża, którego jako reprezentanta płci męskiej testowałam ;)
Z pojedyczych słów i gestów wyczytałam, że nie jest to kwestia dla mężczyzn zbyt istotna,
przynajmniej dla tych, którzy primo nie mają wątpliwości co do swojej męskiej atrakcyjności, secundo traktuja kobietę jako równorzędną partnerkę.
I chyba dobrze :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 12:34
0

Kerala napisał(a):Kobiecie bezpieczeństwa nie dawało, bo to ona rodziła dzieci i zawsze było wiadomo, kto jest matką.
Ale nie zawsze było wiadomo kto jest ojcem. A zabezpieczenie tej roli właśnie miało znacznie większe znaczenie dla historii kultu dziewictwa niż rola matki ;)

Odpowiedz
mała.mi 2013-08-14 o godz. 12:19
0

Shiadhal hmm Twoje wypowiedzi niezmiennie mi się podobają i dają do myślenia :)
fakt że dla niektórych osób jest to (tzn. śluzówka ;) ) bardzo ważne mimo że dla mnie nie jest i tego nie neguję
ale jednak mimo usilnych starań nie mogę zrozumieć ratio legis ;) powodu
i będę walczyć z postrzeganiem dziewictwa jako daru dla mężczyzny dopóki w dziewictwo faceta będzie nie darem lecz powodem do zastanowienia że coś z nim nie tak - oczywiście w pewnym wieku ;)

Odpowiedz
Kerala 2013-08-14 o godz. 12:13
0

Może na początku umówmy się, że jednak nie rozmawiamy o żadnej konkretnej osobie, bo też chodziło mi o zjawisko+Wasze opinie na temat, a nie o panią X, która takie słowa napisała i dlaczego. Jej prawo, Jej odczucia, mnie nic do tego. Czasem ktoś powie coś, co jest również ilustracją jakiegoś szerszego trendu i tak -uważam- było w tym przypadku. Zresztą nie chciałabym robić nikomu przykrości i personalizować tego wątku. Tamten wątek mnie natchnął do założenia tego wątku, ale jednak wolałabym pozostawać w strefie rozważań ogólnych.

Tak więc zaznaczę- chodzi mi o zdanie "oddałam mezowi, co miałam najcenniejszego, czyli dziewictwo" w sensie: co sądzicie o zjawisku postrzegania kobiet przez pryzmat ich dziewictwa; co sądzicie o przymiotniku "najcenniejsze" w tym kontekście; co sądzicie o zjawisku, gdzie sama kobieta redukuje (?) siebie samą do roli posiadaczki błony dziewiczej?

Shiadhal- co mnie dziwi (wyjasniam ;) ) Mnie dziwi przede wszystkim przymiotnik "najcenniejsze". Do mnie to zwyczajnie nie przemawia. Powołujesz się na przykład z flagą- we fladze też najcenniejszy nie jest wzór i faktura, a wartości naddane, które tej fladze przypisuje kultura.

Dalej z tą flagą- zszargana i brudna flaga nadal prezentuje sobą wartości naddane, bo wiążą się one nie z samą flagą (tkaniną), a jej symboliką. Zszargane dziewictwo- nie.
Tak samo czystość, wstrzemięźliwość i światopogląd w mojej ocenie nie wiążą się z samym dziewictwem, a z postawą. Ktoś może być dziewicą, a nie być wstrzemięźliwy, czysty i nie posiadać podbudowy ideologicznej. Ktoś może nie być dziewicą, a mieć podbudowę, zachować czystość i wstrzemięźliwość.
Tak to widzę.
Dlatego piszę o redukcji- dziewictwo nie jest wcale najcenniejsze. Najcenniejsze jest, jeśli już, to, co dziewictwo mogłoby symbolizować. Jednak samo dziewictwo per se jest niczym kawałek szmaty w różowym kolorze- nie oznacza niczego.

Tak więc moim zdaniem nie ma tu po prostu miejsca na wartościowanie cenne, cenniejsze, najcenniejsze w odniesieniu do dziewictwa.
Załóżmy, że cenię w sobie właśnie tę czystośc, wstrzemięźliwość i głęboką wiarę i to one są "najcenniejsze", a nie kawałek błony, który jest tylko kawałkiem błony. Ergo: męzowi daję siebie i to jest ten dar, moja śluzówka tym darem nie jest. Śluzówka zatem najcenniejsza być nie może, albowiem ja sama mogę być cenna śluzówki juz nie posiadając.
Stąd mój sprzeciw wielki wynikł ;)

Kerala

ps. K2, ja twierdzę, że dziewictwo w tym sensie historyczno- kulturowym, o którym piszesz, większą rolę odgrywało dla mężczyzny, a nie dla kobiety i to dla niego było cenne, a nie dla niej. Kobiecie bezpieczeństwa nie dawało, bo to ona rodziła dzieci i zawsze było wiadomo, kto jest matką. Natomiast sposoby spędzania płodów zajmowały pokaźną część medycyny ludowej, zaś umieszczanie w pochwie kawałków wątroby baraniej ma genealogię równie długą. Tak więc kobieta zawsze mogła się wybronić, mężczyzna musiał się zabezpieczać.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 10:45
0

Ale ja nie twierdzę, że akurat ta kobieta (której wypowiedź była tutaj przytaczana) ma o sobie mniemanie jako o "osobie podrzędnej", mówiłam ogólnie.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 10:44
0

takie luźne skojarzenie:

jeśli kawałek biało-czerwonej szmatki może być symbolem Ojczyzny i przez to zyskiwać znaczenie na tyle olbrzymie, że społeczeństwo karze za jego wykorzystanie w charakterze, powiedzmy, wycieraczki -

to dlaczego tak dziwi, że kawałek śluzówki może dla niektórych symbolizować wyłączność czy dar z siebie i w ten sposób być bardzo cenne?

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 10:37
0

opinia spoleczna sie zmienia, postrzeganie dziewictwa rowniez. nie wydaje mi sie jednak, ze na podstawie jednej wypowiedzi, mozna wyciagac wnioski a propos tego, jak kobieta postrzega swoja role w odniesieniu do mezczyzny. nawet pomijajac religie, to pozostaje kwestia wyznawanych wartosci i czym jest dla danej kobiety dziewictwo.
owo zachowanie "skarbu dla meza", ma calkiem nieglupie podloze - kobiety byly jeszcze do niedawna gorzej wyksztalcone niz mezczyzni, mialy mniejsze mozliwosci zarobkowe (co jeszcze sie tlucze), ich pozycja spoleczna byla gorsza - w takim przypadku bycie panna z dzieckiem bylo skandalem na skale watergate. zachowanie "skarbu dla meza" bylo rownoznaczne z poczuciem bezpieczenstwa.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 10:23
0

Chodzi o to, że kobieta ma być "czysta" dla mężczyzny (nie dla siebie). Ma zachować "swój skarb" dla męża.
Nie mówię tu o aspekcie religinym, ale o sposobie przedstawiania roli dziewictwa.
Opinia społeczna zawsze miała w głębokim poważaniu, czy facet współżył przed ślubem, ale jeśli chodzi o kobietę, to była zawsze priorytetowa sprawa.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 10:09
0

Silmarilla napisał(a):Ale przecież w całej otoczce dziewictwa tak naprawdę nie chodzi o kawałek błony.
zgadzam sie w 100%. dochodzi aspekt religijny, o ktorym pisala Silmarilla, jak rowniez: psychiczne przestawienie postrzegania samej siebie. wydaje mi sie, ze swiadoma decyzja o utracie dziewictwa jest czesto postrzegana jako rownowazna z dorosloscia. dorzucilabym jeszcze rozumeinie dziewictwa wedle starych kryteriow, czyli jako cnoty. no i ludze sie rowniez, ze pierwszy stosunek jest swego rodzajem potwierdzeniem uczuc.

o ile moge zrozumiec, jesli kobieta wyraza zdanie, ze "oddała męzowi to, co miała najcenniejszego" w odniesieniu to dziewictwa, to zupelnie nie widze jak to zdanie ma swiadczyc o podrzednosci kobiety.

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 09:49
0

Kerala napisał(a):Ha ha, Skrzacik, punkt dla Ciebie :D Ale Wiesz, z tego, że poród nie jest przeciskaniem się dziecka przez kanał rodny, a dziewictwo nie musi być kawałkiem błony śluzowej nie wynika jeszcze zdanie "to, co mam najcenniejszego, to moja śluzówka". Tak więc widziałabym tu różnicę mimo szczerej radości z lektury Twojej parafrazy lol
Hehe wiem, ale nie mogłam się powstrzymać.
Dla mnie kult dziewictwa jest dziwaczny, archaiczny i po prostu wynika z postrzegania kobiety jako podrzędnej istoty, która jest "własnością" mężczyzny.
Ale moje poglądy na ogół nie przystają do tzw. "tradycyjnych wartości". 8)

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 08:37
0

Ale przecież w całej otoczce dziewictwa tak naprawdę nie chodzi o kawałek błony. Ważny jest aspekt czystości. Tez byłoby mi głupio słyszeć, że dla jakieś kobiety najważniejszą wartością niej samej jest fakt, że nie współżyła przed ślubem. I że tylko to świadczy o jej wartości.

Dla mnie jednak to było istotne. Ze względów religijnych. Taki dar z siebie. Nie neguję jednak innych postaw, kazdy ma prawo do własnych sądów i wyborów. Jeśli obu stronom one odpowiadają, to OK.

A wracając do słów tamtej kobiety - moze się nieszczęśliwie wyraziła?

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 08:27
0

Kerala napisał(a):Fagih, no ale co ma wspólnego gwałt z legendą śluzówki?
Pozwoliłam sobie pójść dalej w swobodzie skojarzeń: skoro sprowadzamy wszystko do błony czyli kawałku ciała => mowa o fizjologii. Gdyby to był tylko kawałek śluzówki to o co tyle krzyku ( również w gwałcie ) ? 8)

Kerala napisał(a): Przecież mój sprzeciw nie bierze się stąd, że sprowadzam akt seksualny do poziomu pornografii czy fizjologii, ale stąd, że nie podoba mi się postrzeganie błony dziewiczej jako najcenniejszego elementu wyposażenia kobiety.
Z historią i tradycją, które to kultywują nie wygrasz. Wszystko co niepowtarzalne ma wartość dla określonej grupy ludzi. A dziewictwa raczej nie odzyskasz (*)

*) w naszym kręgu kulturowym rekonstrukcja błony dziewiczej jest ewenementem raczej niż codziennością ;)

Odpowiedz
Kerala 2013-08-14 o godz. 06:03
0

Ha ha, Skrzacik, punkt dla Ciebie :D Ale Wiesz, z tego, że poród nie jest przeciskaniem się dziecka przez kanał rodny, a dziewictwo nie musi być kawałkiem błony śluzowej nie wynika jeszcze zdanie "to, co mam najcenniejszego, to moja śluzówka". Tak więc widziałabym tu różnicę mimo szczerej radości z lektury Twojej parafrazy lol

Fagih, no ale co ma wspólnego gwałt z legendą śluzówki? NIe mówimy o nienaruszalności cielesnej i pedofilii, a o tym, że dorosła jednak kobieta postrzega swoje dziewictwo jako "najcenniejsze". Przecież mój sprzeciw nie bierze się stąd, że sprowadzam akt seksualny do poziomu pornografii czy fizjologii, ale stąd, że nie podoba mi się postrzeganie błony dziewiczej jako najcenniejszego elementu wyposażenia kobiety.

kerala

Odpowiedz
Gość 2013-08-14 o godz. 04:27
0

Kerala napisał(a):Przepraszam za drwinę, ale postrzeganie dziewictwa w kategorii "największego skarbu kobiety" kojarzy mi się z transakcją handlową. Sądzicie, że za mózg byłaby lepsza stawka niż za kawałek śluzówki? Zalezy pewnie od tego, czyj mózg i czyja śluzówka.
Gdyby to był tylko kawałek śluzówki to np. gwałt nie byłby dla dzieci tak traumatycznym przeżyciem.
Podniosły ton i mnie śmieszy czasami ale nie spłaszczałabym również aż tak wagi 'pierwszego razu' dla kobiety - ze względu na sferę psychiczną właśnie.

A nadawanie temu rangi skarbu - cóż...nie czarujmy się, wychowane jesteśmy w kulturze kultu dziewictwa ( historia, kultura, religia ), nie dziwi mnie więc takie postrzeganie.

Odpowiedz
mała.mi 2013-08-14 o godz. 00:09
0

no ja też zawsze się dziwię gdy kobiety mówią że to coś najcenniejszego, i mam dokładnie takie same skojarzenia jak Ty, mi zupełnie nie pasuje stawianie dziewictwa na pierwszym miejscu walorów kobiety i to właśnie przez nie same
no ale cóż ja uważam że mam do zaoferowania ciekawsze i bardziej wartościowe rzeczy ale nie każdy musi :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-13 o godz. 23:17
0

Wiesz... myślę, że dziewictwa nie można rozpatrywac w katregorii "kawałek śluzówki". Podobnie jak z naturalnym porodem, którego nie można określać tylko jako "przepychania dziecka przez kanał rodny". 8) ;)

Odpowiedz
babycrash 2013-10-25 o godz. 14:29
-1

Ja uważam, że kobieta się powinna szanować. I wydaje mi się, że postrzeganie swojego dziewictwa jako skarbu jest wyrazem takiego szacunku. Nie ma tutaj mowy o transakcji handlowej tylko o bliskim kontakcie i stosunku z drugą osobą ;) Źle na to patrzysz ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie