• Gość odsłony: 3334

    Role

    Melbuniu ale ci się wątki wysypały jak wiosna z rękawa EOT
    Zastanowie sie nad odpowiedzią, bo faktycznie to wazne a wieczorem mnie jakoś muli intelektualnie...

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-04, 16:52:30
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Siiri 2009-11-04 o godz. 16:52
0

heh, no...Te listy są dosć ciekawe...Mi pewnie też by się tyle uzbierało...Ale żoną nigdy nie będę. !

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 03:21
0

Mnie najbardziej męczy (podobnie jak faigh) to, że w większośc ról jestem wsciskana siłą. Że są mi narzucone przez otoczenie.
Jakby ktoś spojrzał na wszystkie te role na raz, to stwierdziłby, że równie pokręconej osoby nie ma ;)
Z jednej strony odpowiedzialna, nieco naiwna, uczynna, miła, serdeczna istota (tak mnie postrzegają w pracy), z drugiej złośnica, twardo stąpająca, w typie "po trupach do celu", asertywna aż do bólu baba (ocena moich znajmoych ;) )

Taaa... przypisywanie ról jest bez sensu, czy to komuś, czy to sobie.

Choć fakt faktem, zazwyczja coś tam się odgrywa. Prawdopodobnie różne sytuacje wyzwalają w nas rożne cechy charakteru.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-11-02 o godz. 03:07
0

Agusiek napisał(a):Moją rolą jest być sobą... zawsze, niezależnie od sytuacji w której się znajdę. Nieważne czy jako żona, kochanka, przyjaciółka, pracownik - zawsze to niezmiennie ta sama osoba. Jakoś tak nie rozróżniam się na drobniejsze role.
mysle, ze kazda z nas jest soba. ewnetulanie stara sie.
mi najgorzej to wychodzi w pracy gdy ustawa mowi jedno, a serce podpowiada drugie :( -na ogol sprzeczne z ustawa.
ale nie zmienia to faktu, ze czasami pewne role przycmiewaja inne.
na zasadzie przenikania ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 13:38
0

Moją rolą jest być sobą... zawsze, niezależnie od sytuacji w której się znajdę. Nieważne czy jako żona, kochanka, przyjaciółka, pracownik - zawsze to niezmiennie ta sama osoba. Jakoś tak nie rozróżniam się na drobniejsze role.

Odpowiedz
kasieńka13 2009-10-31 o godz. 12:49
0

żona, kobieta, przyjaciółka, koleżanka, juz-prawie-nie-studentka, psycholog, niedoszły farmaceuta, twarda baba, czasami_podrywaczka, konsultant, trener, kucharka, synowa, siostra, córka, wnuczka...itd.

A rola, w którą chcę wejść najbardziej, to rola matki.

Role najtrudniejsze dla mnie, to role tymczasowe np. kandydat na rekrutacji :)

Odpowiedz
Reklama
mokato 2009-10-10 o godz. 12:16
0

Ja może od tej gorszej strony pójdę.
Zdecydowanie najgorzej czuje sie w roli synowej.
Nie mogę pojąć dlaczego nagle do tej pani/ pana mam mówić mamo/tato? Traktować jak rodzinę czy dażyć jakimś uczuciem...
W skład wchodzą też babcie, dziadki, ciocie, wujki ;) etc.
Uchhh, to już inny temat...

Odpowiedz
Wonderka 2009-10-07 o godz. 18:07
0

Sporo tych ról...

Osobiscie, bez względu jaką rolę pełnię, muszę być w tym idealna.
Idealna gosposia, co ugotuje obiad na 20 osób i będzie jeszcze w stanie obsłużyć chmarę gości... piękna 8) i powalająca intelektem w dyskusji - żona, oddana i godna zaufania koleżanka ...

Podstawą jest dla mnie bycie uczciwym. Nie wiem czy można to w jakikolwiek sposób podciągnąć pod "rolę", ale uważam, że powinno to być automatyczne jak oddychanie.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-17 o godz. 04:37
0

Melba napisał(a):Czy zastanawiałyście się kiedyś, ile ról przyjmujecie, ile jest wpisane w Wasze życie? I jak Was określają? Kim jesteśmy - żonami, córkami, studentkami, matkami - co to dla nas znaczy? Czy z każdą rolą czujemy się dobrze?
siłaczka
kobieta
kochanka
przyjaciolka
kolezanka
pracownica
corka
siostra
wnuczka
bratanica/ chrzesnica/ kuzynka/ szwagierka, etc
obywatelka
ciotka
opiekunka
archeolog
powiernica
rozjemca
koci podnozek
kucharka

nie w kazdej roli czuje sie dobrze.
najbardziej przeszkadza mi fakt, ze probuje im wszystkim sprostac i czasami nie wychodzi.
przeszkadza mi rowniez, ze podswiadomie przyjmuje za pewnik to, ze rownoczesnie musze byc pracownia, matka, zona, gospodynia domowa.

gdy chyba tak naprawde odpowiadlaby mi rola gospodyni domowej 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 08:24
0

taki maly off topik wzgledem postrzegania kobiet i rol jakie pelnia: 'Kotarbińska Janina' w Encyklopedii PWN: 'żona Tadeusza Kotarbińskiego'; dopiero dalej: 'logik, profesor Uniwersytetu Łódzkiego, a od 1951 r. Warszawskiego' caly http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53581,3216092.html jest warty uwagi.

Odpowiedz
Gość 2009-08-09 o godz. 21:48
0

Mnie najbardziej przeszkadzają role przypisane mi po trosze wbrew mojej woli.

Pracownik w konflikcie: pracodawca a zespół. I jedna i druga strona wymaga bezwzględnej lojalności.

U babci: grzeczna, cicha, pokorna, znajaca swoje miejsce kobiety. Babcia należy do kobiet, które całe życie nawet obiadu nie jadły przy stole, tylko przycupnięte na stołku w drzwiach pomiędzy pokojem a kuchnią, gotowe zerwać się i usługiwać dziadkowi, dzieciom...

U drugich dziadków: pyskata, wygadana, przebojowa, wyszczekana postepowa. Dziadek uwielbia osoby wyszczekane i nie szanuje cudzego zdania, jeśli nie będzie obronione własną piersią i krwią.

U mojej rodziny: dziecko, z którym się nie dyskutuje bo to przecież jeszcze... dziecko.

U rodziny męża: delikatna, dziewczęca, dama, kobieta z klasą, nie dająca upustu emocjom, nie zniżająca się do zaklęcia czy wypicia z kims lufki.

Itd.

Każdorazowe wyjście z tych ról powoduje szok mimo, że staram sie ich nie odgrywać właśnie. Tak mnie widzą, tak widzą rolę moją w konkretnej sytuacji i środowisku. Mam wrażenie, że te role zostały mi przypisane jeszcze zanim ja do nich weszłam/dorosłam/pojawiłam się w czyimś życiu. Czyli widzą mnie pełniącą funkcję jako a nie mnie - jako osobę.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-09 o godz. 17:00
0

Dla mnie ważne jest pogodzenie różnych ról, ich równowaga. Zaburzenie jej bywa męczące i źle na mnie wpływa. Gdy czegoś jest więcej lub mniej w ogólnej perspektywie robi się nieciekawie. Część ról przychodzi mi z łatwością, część jest dla mnie trudniejsza, jeszcze inne są tak niedostrzegalne, automatyczne jak oddychanie.
Najbardziej odpowiada mi rola kobiety - żony, pracownika, mamy, córki, przyjaciółki, wnuczki.
Najgorzej czuję się w roli synowej. Niektóre role mam tylko czasowo : uczennica, studentka. Zdecydowanie źle czuję się w roli osoby, którą się rządzi, z którą się nie liczy, która ma niewiele do powiedzenia. Cieszę się, że akurat taka rola zdarza mi się niezwykle rzadko !

Odpowiedz
Gość 2009-08-09 o godz. 10:34
0

Z tej jakze comprehensive listy przygotowanej przez K2 wybieram
K2 napisał(a):
Katarzyna
kobieta
zona
kochanka
przyjaciolka
kolezanka
pracownica
corka
siostra
siostrzenica
obywatelka
zywicielka
inspiratorka
decision maker


Najlatwiej, paradoksalnie, jest mi byc kobieta - bo przychodzi mi to naturalnie :D i nie wyobrazam sobie nia nie-bycia ;) Chcialabym czasami nie byc decision maker - zwalic decyzje na kogos innego, uciec od odpowiedzialnosci. Najtrudniej? Obywatelka, bo olewam - a nie powinnam - duzo spraw zwiazanych z tzn. civic duties Siostra, bo chcialabym dobrze, nieba siostrze uchylic, a czasami mi nie wychodzi. Corka, bo chcialabym sprostac wszystkim oczekiwaniom matki i jej nigdy nie zawiesc, a wychodzi mi to jeszcze gorzej niz rola siostry

Odpowiedz
Gość 2009-08-09 o godz. 10:10
0

K2 swietna lista ;) Ja ostatnio nie ma czasu na zastanawianie sie nad takimi rzeczami, ale podoba mi sie ten topik. Ciekawe jest to, ze jedne role sa przez cale zycie, inne przemijaja np. studentka. Teraz najbardziej jestem skupiona na roli matki, pochlania mnie to calkowicie i na inne nie mam czasu i ochoty (na zone i kochanke hehe ;)) Generalnie w kazdej roli czuje sie dobrze, nie czuje zeby mnie cos za bardzo przytlaczalo, kazda z moich zyciowych rol to po prostu swiadomy wybor i dobrze mi z tym na razie.

Odpowiedz
Gość 2009-08-08 o godz. 21:44
0

lista nie jest skonczona, nie podejmuje sie :D trzeba by dodac podatnikow, konkurecje, strategow - w pyte tego jest.

najciezej jest mi byc matka i Katarzyna. pierwsze dlatego, ze coraz czesciej mam wrazenie, ze to zadanie zaczyna mnie przerastac, poza tym odpowiedzialnosc za drugiego czlowieka jest przytlaczajaca. drugie, bo coraz ciezej jest mi pozostac wierna swoim zasadom, wiec zaczynam odpuszczac w miejscach, w ktorych pare lat wstecz toczylabym zazarte boje.
co do tego, ktora rola jest najprzyjemniejsza to zalezy to od dnia i godziny :D o ile "obciazenie" bycia matka i walka o neizatracenie siebie w zyciu codziennym sa stale, to przyjemne aspekty sie zmieniaja. prosze mnie zle nie zrozumiec, nie uwazam, zeby bycie soba i bycie matka skladaly sie z samych czarnych chwil :D
i mysle, ze tak naprawde to wszystkie te role sie przetlataja, nie da sie byc matka, nie bedac nauczycielem, wychowawca, wzorem, powiernikiem, rozjemca, doradca, strategiem, sedzia, kontrolerem, inspiratorem etc, etc, etc.

Odpowiedz
Gość 2009-08-08 o godz. 20:32
0

dobre :D

K2
Katarzyna
kobieta
matka
zona
kochanka
przyjaciolka
kolezanka
pracownica
corka
bratanica/ chrzesnica/ kuzynka/ szwagierka, etc
przelozona
uczennica
obywatelka
zywicielka
opiekunka
wlascicielka
inspiratorka
decision maker
powiernica
rozjemca
kreator
swiadek
widz
wychowawca
nauczyciel
ideal / wzor
sedzia
...

eh, straszlwie duzo tego. czasem z checia pozbylabym sie przymusu podejmowania decyzji, tak zeby umyc sie od odpowiedzialnosci. podobnie z idealem / wzorem - Niuska mi uswiadamia dosyc czesto, ze jestem dla niej wzorem postepowania, wiec jesli ja cos nabroje.... :scary:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie