• Gość odsłony: 8074

    Jak sobie poradzić z depresją przedporodową?

    Ja juz nie moge. Mam mega dola i nie umiem sobie z nim wogole poradzic. Po prostu rozsypuje sie na malutenkie kawaleczki.Jestem juz tak cholernie zmeczona i mam wszystkiego dosyc.Termin mam na 22 kwietnia, ale mam sie klasc do szpitala juz za 2 tyg. Poczatkowo bylam nastawiona na cesarke. Od dawna lekarze mi to wpajali i tak w to uwierzylam, ze gdy prowadzaca powiedziala mi, ze rodze naturalnie, to sie po prostu zalamalam. Nie jestem na to gotowa. Boje sie jak cholera i gdybym mogla, to bym sie z tej calej ciazy wycofala. Wiem, ze panikuje, ze to w koncu nic takiego i to mnie jeszcze bardziej dobija. Teraz wydaje mi sie, ze jestem egoistka i zamiast myslec o tym co jest lepsze dla dziecka, to wymyslam jakies fanaberie. A boje sie tak bardzo, ze az nie chce tego dziecka. Co ze mnie za matka skoro mam takie mysli. Ale gdyby to bylo tylko to....Mala tak strasznie sie kreci i kopie, ze albo wymiotuje, albo sikam. Brak mi juz sil. Marze zeby choc na pol godziny dala mi spokoj. Nie moge siedziec, bo wariuje, nie moge spac, bo mi nie daje. Nie moge chodzic, bo odpadaja mi nogi i boli mnie brzuch. Juz nic nie moge. Jestem wielka i nieatrakcyjna. Kazdego dnia znajduje nowego pryszcza, choc nigdy nie mialam problemow z cera. Mam oklapniete wlosy i choc myje je codziennie, to i tak wygladaja jakby byly tluste.Czuje sie wstretnie, a jest jeszcze gorzej gdy uzmyslawiam sobie, ze tak wygladam z powodu ciazy, za co podswiadomie obwiniam dziecko.I ciagle rycze i rycze. Nie umiem przestac. Wczoraj przeplakalam cala szkole rodzenia. Dla mojego meza to juz za duzo atrakcji, bo patrza na niego jak na winnego skoro ma obok zaplakana zone. I kolo zaczyna sie zamykac. Ja placze, on sie denerwuje, ze nie umie mi pomoc, ja sie denerwuje, ze on tego nie rozumie i tak bez konca.I moglabym tak godzinami sie zalic, ale nie o to mi chodzi.Ja chce tylko znalesc wyjscie z tej calej sytuacji. Moze ktos mi cos poradzi???POMOCY!!!

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-02-15, 23:08:10
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-02-15 o godz. 23:08
0

Foczko doskonale Cię rozumiem bo ja przechodziłam dokładnie przez to samo...jak czytałam Twojego posta to tak jakby czytała swoje własne słowa...dla mnie ostatnie 2-3 miesiace to był koszmar...siedziałam i płakałam...ciągle było mi źle i czułam się okropnie a w głowie miałam 10000 głupich myśli...

Co do porodu...może porozmawiaj o cesarce...ja panicznie bałam się porodu naturlanego ale porozmawiałam z moim lekarzem i jeśli ogarnełaby mnie panika miała być cesarka...panika mnie ogarneła, poród naturlany nie rozwijał się i było cięcie...naprawdę czułam się znacznie spokojniejsza...

Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze...mnie trzymało aż do 2 tygodni po porodzie ale teraz depresja mija powoli i mam się znacznie lepiej...czego i Tobie życzę

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-02-12 o godz. 05:51
0

Foczka napisał(a):A jak na razie zaplanowalam sobie mamusiowo-ciezarowkowe spotkanie na sobote i moze kolezanki odciagna mnie troszke od tych negatywnych odczuc.

Jak na razie staram sie relaksowac.

Bardzo wam dziekuje :D
Super :)
Z pewnością poczujesz się lepiej :) miłego weekendu i spotkania!

Odpowiedz
Gość 2009-02-12 o godz. 02:46
0

Dzieki dziewczyny. Takie slowa podnosza na duchu.

Staram sie uspokoic, tylko czasem mam takie akcje, ze po prostu nie potrafie zapanowac nad lzami i czarnymi myslami.

Wlasnie pogadalam sobie z kolezanka w ciazy o 3 tyg mlodszej i przynajmniej wiem, ze nie tylko ja tak swiruje. To tez poprawia podejscie do tematu, choc absolutnie nikomu nie zycze tak podlego nastroju.

A jak na razie zaplanowalam sobie mamusiowo-ciezarowkowe spotkanie na sobote i moze kolezanki odciagna mnie troszke od tych negatywnych odczuc.

Jak na razie staram sie relaksowac.

Bardzo wam dziekuje :D

Odpowiedz
Gość 2009-02-10 o godz. 21:17
0

Nie załamuj się. tez uważam że ciąza powinna trwac maksymalnie 6 miesiecy bo tylko tyle jest człowiek w stanie się nia cieszyć i do tego czasu wygląda jak człowiek taki zgrabniutki jeszcze ten brzuszek itd, potem człowiek juz ma dość. A potem to już siedzi jak na szpilkach bojąc się, że przegapi moment, że już się zaczęło. Zmęczenie przedporodowe to nic w porównaniu z pierwszym tygodniem po porodzie, kiedy panuje totalny chaos i wpatrując się w najcudowniejszą kruszynę nie można uwierzyć, że to własne dziecko. Moja rada poczytaj sobie książki bo potem nie prędko będziesz miała na to czas i siły. Przyszykuj sobie torbe do szpitala. Przejrzyj ciuszki dla maluszka i dokonaj ostanich dzieciowych zakupów. A poród naturalny wcale nei taki straszny, do przyjemności nie należy ale da się wytrzymac a jaka fajna nagroda. Wreszcie widzisz jak wygląda ten mały człowieczek (z dumą patrzysz, ze ma Twoją bródkę, albo śmieszną czyprynkę i takie małe stópki). To juz niedługo.

Odpowiedz
Gość 2009-02-10 o godz. 21:06
0

mama bedziesz super !!
.................................................
nic dziwnego ze jest ci zle skoro lekarze nastawili cie na cos innego, ale wszystko sie ulozy:)

hmm tylko wtrace male zdanie - moze jak zmienisz szampon to wlosy beda ladniejsze?? najlepiej jakis oryginalny z salonu fryzjerskiego!! one troche kosztuja ale daja bardzo dobre efekty:)

trzymaj sie
pozdrawiam cie cieplutko:)

Odpowiedz
Reklama
Agnieszka Kruk 2009-02-10 o godz. 20:46
0

Foczko, odpręż się, jesteś niespokojna i udziela się to dziecku.
Na mnie źle wpływały same myśli na temat wizyty w szkole rodzenia więc sobie ten rozdział podarowałam :)
Porozmawiaj z mężem, to nowa sytuacja dla niego i pewnie trudno mu się odnaleźć, nie wie co zrobić. Zastanów się i powiedz mężowi czego oczekujesz i potrzebujesz, kobiety w ciąży często uważają się za nieatrakcyjne, a partnerom się bardzo podobają :) i nie dołuj się, już niedługo będziesz tulić maluszka.
Poród naturalny też nie jest czymś strasznym, zmień tylko swoje nastawienie :)
Pozdrawiam Cię serdecznie :usciski:

Odpowiedz
Madd 2009-02-09 o godz. 06:45
0

Foczko, hormony Ci szaleja i jestes przemeczona. Macierzynstwo nie jest proste ale z czasem daje ogromna radosc i szczescie. Zbieraj sily, odpoczywaj i folguj sobie. Ja do konca nie wierzylam, ze naprawde nosze dziecko pod sercem. Termin porodu chcialam odwlec w nieskonczonosc bo balam sie, ze nie bede potrafila pokochac tego dziecka, ze moj egoizm zwyciezy i bede miec pretensje do dziecka, ze mi tylko przeszkadza. 2 dni przed terminem trafilam do szpitala i na wiesc, ze musze zostac i ze moze juz dzis urodzi sie dziecko plakalam przerazona z bezsilnosci i tego, ze nie mozna juz cofnac tego procesu. Lekarz zazartowal, ze zwykle ciaza konczy sie porodem i kiedys musze urodzic... Bylam pewna, ze urodze naturalnie, napne sie i juz! Skonczylo sie cesarka, problemami z karmieniem, problemami z Mala, na ktore wogole nie bylam przygotowana. Uslyszalam, ze im trudniejsze poczatki tym pozniej jest latwiej. I to prawda. Im mniej oczekiwan tym szybciej sobie radzisz z "urokami" pierwszych dni. A Ty juz teraz masz pod gorke wiec po porodzie bedzie z gorki! Bedziesz swietna Mama bo masz swiadomosc, ze swoim zlym humorem mozesz szkodzic dziecku i nakrecasz sie wyrzutami sumienia i kolo sie zamyka. Docen ostatnie chwile swobody. Spisz kiedy chcesz, jesz kiedy chcesz, wychodzisz gdzie chcesz... Luksus! Aaaa... Weroniczka jest najwiekszym szczesciem i radoscia, mimo, ze czasami pada sie na twarz np. przez 2 ostatnie dni kiedy jest chora i bardzo sie meczy.

Odpowiedz
AgnieszkaB 2009-02-09 o godz. 05:52
0

Kochana Foczko, nie przejmuj się niestety tak to z nami jest że im bliżej porodu to człowiek ma coraz większe obawy. Nie martw się zły nastrój minie a może to taz pogoda też tak na nas wpływa. Będzie dobrze :) Pozdrowienia.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie