• Gość odsłony: 7244

    Jak zrozumieć przyjaciółkę?

    A więc od początku w wielkim skrócie :DNa świadkową poprosiłam przyjaciółkę, przynajmniej tak mi sie wydawalo.Znamy sie od 8 lat, przez całe studia byłysmy nierozłącznePotem troche sie zmieniło, każda miała swoje sprawy, pracę, związek, itd. ale nie było tygodnia żebyśmy chociaż przez telefon czy gg nie porozmaiwały, raz na kilka tygodni babski wieczór, co jakiś czas spotkania w większym gronie.Zawiodłam się, bo:w ogóle nie interesowała sie przygotowaniami do slubu. Dodam, że wiedząc jaka jest zapracowana wiele nie wymagałam.Sami z M. wszystko załatwialiśmy, pomagali nam rodzice.klka razy była świadkową i opowiadała o tym, jakie są obowiązki, co robiła itd.Byłam święcie o tym przekonana, że zorganizuje jakiś wieczorek panieński, nie zorganizowała, więc na tydzien przed ślubem zaprosiłam ją do siebie na babski wieczór. Stwierdziła, że jak mamy być tylko we dwie to jej sie nie chce :oNie będę opisywać ile razy umawiałyśmy się o której ma byc w dniu ślubu. Ostatecznie pojawiła sie na godzinę przed, wiedząc, że ja mam złamaną ręke i jestem troche ograniczona ruchowo, a moja mama oprócz mnie ma jeszcze na głowie przygotowanie mojego taty i babci (oboje chorzy).Przykro mi sie zrobiło ale nic nie powiedziałam.jak wychodziliśmy z domu porposiła mnie, żebym podczas ślubu i wesela pilnowała czy jej stanik spod sukienki nie wystaje lol:oLedwo sie powstrzymałam, żeby nie powiedzieć, żeby się ze mną miejscami w kościele zamieniałaPo wyjściu z kościoła nie dała nam sobie z M. złożyc życzeń, tylko zaczęła mnie ciągnąć "bo świadkowie najpierw składają życzenia".W związku z tym na filmie wyjście z kościoła mamy mocno okrojone, żeby nie było widać szarpaniny"na weselu siedziała naburmuszonamiała dopilnować, żeby goście wpisali sie do księgi ślubnej. Księgę widziało na oczy 11 osób (na weselu były 92 osoby)wyszła z wesela po godzinie 24 mówiać "no chyba sie nie obrazisz, że już sobie pójdę"przez pół roku po slubie nie miała czasu zadzwonic i zapytać sie jak zdjęcia, jak film, jak rękawysłalam jej maila z pytaniem o co chodzi, naskoczyła, że jestem niewyrozumiała, nietolerancyjna i nie moge pojąc, że ona nie ma czasu.W końcu w grzeczny sposób napisałam jej o co mi chodzi, że jest mi przykro, że się tak zachowała na weselu, że nadal się jakoś dziwnie zachowuje i o co w zasadzie jej chodzi, bo to raczej ja mogłabym miec do niej jakies pretensje.Odpisała mi, że nie bedzie roztrząsać sprawy, było mineło ale ślub i wesele to mieliśmy do d...To naprawde było w skrócie.Jest mi cholernie przykro, do tego stopnia, ze dzisiaj jak przeczytałam, że slub mieliśmy do d... to sie popłakałam.My i wszyscy (jak sie okazuje nie wszyscy) goście bylismy bardzo zadowoleni. Teraz zaczynam sie zastanawiac czy ludzie po prostu przez grzecznośsc nie mówią, że im sie podobało :|Nie spodziewałam się (ani ja ani moja rodzina), że tak sie zachowa.Nie wiem co dalej, bo mając na uwadze to co między nami było przez tyle lat, nie chciałabym zrywac tejznajomości.Uważam, że jak się ma jakieś ale do kogoś, to należy usiąść, porozmawiać, powiedzieć co komu leży na sercu i oczyścic atmosferę.Ale nie da się tego zrobic z człowiekiem, który na wszelkie próby reaguje tym, że nie będzie na ten temat dyskutował, a na przeprosiny (za to czego nie zrobiłam, albo zrobiłam nieświadomie), pisze mi że wesele było do d... ale nie będzie roztrząsała dlaczego.I jeszcze jedno, pomiedzy wierszami poinformowała mnie, że we wrześniu wychodzi za mąż.Przepraszam za długość, troche lżej mi sie zrobiło.

    Odpowiedzi (36)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-01, 13:49:49
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Wiol-ka 2010-03-01 o godz. 13:49
0

Esterka napisał(a):Niestety nie tylko do świadkowej miałam pecha
Esterko, czytałam Twojego posta w wątku malinki...
Życie pisze zaskakujące scenariusze, zdarza się że najbliższe osoby zawodzą, a wsparcie otrzymujemy od tych, od których najmniej się go spodziewamy.
Życzę Ci aby wszystko poukładało się jak najlepiej.

Odpowiedz
Reniferio 2010-03-01 o godz. 12:21
0

Moja również wcale nie pomagała, co jeszcze kiedy dekorowaliśmy salę ona myła samochód żeby zmyć się do faceta, poza tym w dniu ślubu przykechała ostatnia a na weselu to może była przez 3 h przez nią nawet6 zdjęcia w plenerze mamy jak jest już ciemno. OKROPNOŚĆ ! Poza tym "gziła" się z facetem po kontach FUJ! Już nie jesteśmy dobrymi koleżankami nieznoszę jej!!!

Odpowiedz
Aleks24 2010-02-27 o godz. 21:20
0

Esterka co się stało :o :o

Odpowiedz
Gość 2010-02-27 o godz. 19:40
0

Widzę, że Eli odkurzyła temat:)

Parę miesiecy już minęlo od tego wydarzenia. Bardzo dużo się u mnie zmieniło. Niestety nie tylko do świadkowej miałam pecha

Odpowiedz
Rosalinda 2010-02-22 o godz. 21:47
0

no niestety tak bywa z [rzyjaciółmi...
ja juz kilka razy tak zawiodłam się na przyjacioach (a mam dopiero 21 lat) że nie bardzo juz chce się z kimkolwiek przyjaźnic... juz przed nik8m sie nie otwieram... nawet nie wiem czy gdyby mi jutro przyszlo wychodzić za mąż, to czy znalazlabym świadkową

a co do ciebie Esterko ;) trzymaj sie ciepło... najwazniejsze że wam się podobalo... z przyjaciółmi tak bywa... duzo juz się razy zawiodłam więc wiem co czujesz...
trzymaj się ;)))))
a co do świadkowej... byłam niedawno na weselu i świadkowa przyszla w sukience ktora wszystko pokazywałą (patrz- świeciła cyckami i prawie gołym tyłkiem), poza tym na weselu siedziała w kącie obrażona na cały świat i palila papierosa za papierosem... jak widzisz nie tylk oty jedna miałas takiego pecha do śwaidkowej ;(

nie warto się przejmowac takimi ludźmi ;( tylko szkoda że nie każdy potrafi zrozumiec że ktos tez ma prawo do marzen i popsuc komus taki piękny dzień ;(

Odpowiedz
Reklama
Eli79 2010-02-18 o godz. 14:16
0

Przeczytałam tylko pierwszy post i na niego odpiszę. jak czytałam to miałam wrażenie, że sama to pisałam. U mnie było niemal identycznie! Tylko, że moja swiadkowa do tego zrobila mi w trakcie wesela awanturę, że się nią nie interesuję i z nią nie rozmawiam. Od dnia wesela nie chcę miec z nią nic wspólnego i na szczescie juz nie mam.
jak to się mówi " prawdziwiych przyjaciół poznaje się w biedzie". ja bym powiedziała, że w potrzebie.....

Odpowiedz
bonsai 2009-10-18 o godz. 10:48
0

Niestety z przyjaźniami różnie bywa....ja też jestem chwilowo z moją swiadkowa na rozstaju...po prostu zaczęła mi tak działać na nerwy i nie potrafię nic na to poradzić staram się zdystansować...no ale nie ważne.

Wyglada na to że u Ciebie to ...hmmm niestety koniec :(

a mi przyszła do głowy spiskowa teoria dziejów ;) na pewno podkochiwała sie w Twoim mężu 8) ;) :o

Odpowiedz
Gość 2009-10-18 o godz. 10:01
0

Ale może to i dobrze, że tak sie stało. Teraz napewno Esterko wiesz kto jest prawdziwym przyjacielem. Po co tracić czas i nerwy na "przyjaciół", których nie obchodzi nawet co się u nas dzieje.

Odpowiedz
agacik 2009-10-18 o godz. 09:38
0

Ech... Ludzie się zmieniają. I to z reguły na gorsze niestety :(

Odpowiedz
mlovea 2009-10-18 o godz. 09:35
0

Moja koleżanka pomagała mi przed ślubem, chwilami była nawet bardziej podekscytowana ode mnie. Ale na samym weselu nas wkurzyła. Ona i jej chłopak. On pożyczył od nas samochód, bo nie miał czym jechać do kościoła i nas salę. I zaproponował, że rano odwiezie nas do domu. Otóż zaraz po obiedzie okazało się, że jednak nas nie odwiezie, bo zaczął pić wódkę. Oboje stwierdzili, że zostaną na noc u znajomych, mieszkających tuż za salą. No więc przez całą noc alkoholu do ust nie wzięłam, bo jechać ktoś musiał. A najlepsze było na koniec wesela. Zmienili zdanie co do noclegu u znajomych i zapytali, czy ich nie odwieziemy do doum!!! Super!!!!! Mój mąż był już strasznie na nich wkurzony i odmówił.
Po weselu jeszcze jakiś czas spotykaliśmy się regularnie, ale kontakty zaczęły słabnąć. Jakiś miesiąc później okazało się, że się zaręczyli i trzy miesiące po nas też wzięli ślub [chociaż wcześniej nie było o tym mowy - zazdrość? naśladowanie?]. I nie zaprosili nas na wesele... Robili co prawda małe przyjęcie, ale dwa miejsca chyba by się znalazły? Nie pokłóciliśmy się, ale mamy coraz mniejszą ochotę ich widywać.

Odpowiedz
Reklama
Kerala 2009-10-18 o godz. 02:14
0

Esterka, trzeba było maili nie pisac i w ogóle dac sobie spokój. Już z Twojego pierwszego postu wynikało, iż klasa i imię Twojej koleżanki nie w jednym mieszkają domu, co na własne życzenie sobie do-udowodniłaś w dniu wczorajszym.
Teraz mam nadzieję, że wreszcie postawisz na tej pani krzyżyk, chyba że potrzebne Ci są dodatkowe jeszcze przesłanki. Mogłaby na przyklad przyjść i opluć Ci drzwi wejściowe, bo to chyba jedyna obraźliwa rzecz, na jaką do tej pory nie wpadła.

kerala

Odpowiedz
agacik 2009-10-17 o godz. 20:38
0

:o :o :o :o :o
Tym bardziej podtrzymuję swoje powyższe zdanie.

Odpowiedz
Gość 2009-10-17 o godz. 18:18
0

Głupia jestem jak cholera, a naiwna jak nie wiem co.

Do ostatniej chwili próbowałam wyjaśnić i załagodzić sytuację.
Myslałam, ze po moim mailu z gartulacjami z okazji ślubu wszystko sie skończy (tzn. znajomość) ale dzisiaj dostałam taką odpowiedź, że prawie majtki mi opadły, nie mówiąc o rękach.
Bardzo nie lubię jak ktoś mi zarzuca rzeczy których nie zrobiłam, więc się musiałm ustosunkować do tego co napisała. Oczywiście grzecznie wyjaśniając sprawę, bez pretensji, ataków, itp. nadal pisząc, że zależy mi na porozumieniu. W odpowiedzi dostałam, że "nie wie co ma napisać, zebym sie odwaliła"

No cóż, wcześniej był niesmak, teraz to tylko smród pozostał

Odpowiedz
agacik 2009-10-16 o godz. 18:47
0

Esterko Ty ją olej!
Przecież ona niewarta jest nawet Twojego pierdnięcia

Odpowiedz
Gość 2009-10-16 o godz. 14:22
0

No cóż... podziękowałam za informacje o ślubie, życzyłam powodzenia i tyle.

Smutne jest to, że człowiek będąc z kimś w jakis sposób związany (miłość, przyjaźń) traci umiejętność obiektywnej oceny pewnych sytuacji i zachowań.
Dopiero teraz z perspektywy czasu widzę, że nie raz mnie wykorzystała i nie raz obrobiła mi tyłek. Nie tyle widze, co dociera to do mojej świadomości, bo widziec widziałam i inni też mi na to zwracali uwagę, no ale jak to napisała Awangarda tłumaczyłam sobie, że to deszcz pada

Przykro mi jak cholera, no ale czas leczy rany.

Odpowiedz
Gość 2009-10-15 o godz. 22:28
0

nusia20 napisał(a):przykra sprawa dziwnie sie zachowuje ale na twoim miejscu niestety bym zakończyła tą znajomość
Ja też :|

Odpowiedz
Leteecia 2009-10-14 o godz. 20:32
0

Esterko...nic na siłę...

Ja co prawda dopiero przed, ale spotkała mnie podobna sytuacja. Otóż w liceum miałam przyjaciółkę, na studiach nasz kontakt się urwał...teraz niby próbowałyśmy to odbudować. Chciałam naprawdę z całego serca. Ale po kilkukrotnym usłyszeniu, że biorę ślub cywilny żeby łatwiej było mi się rozwieść dałam za wygraną... i choć na początku było mi koszmarnie - to teraz czuję się lepiej. A jej smutne istnienie wisi mi totalnie :o
Życzę siły w skreślaniu toksycznych znajomych

Odpowiedz
Gość 2009-10-14 o godz. 15:10
0

Esterko, a może... moja bujna wyobraźnia ;) ....ona jest zazdosna o Twojego męża?
Tak czy inaczej ma focha.

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 13:12
0

Esterko :usciski:
Wiem, co czujesz, bo my z naszymi swiadkami tez juz sie nie przyjaznimy. Nie zachowywali sie na slubie tak fatalnie jak Twoja swiadkowa, ale za to potem niefajnie nas potraktowali. To strasznie przykre uczucie, kiedy zawodza ludzie, ktorych poprosilo sie o cos tak waznego w tak waznym dniu. Mnie do dzis jest przykro jak patrze na te osoby na naszych slubnych zdjeciach i naprawde wolalbym ich tam nie widziec. Ale coz, stalo sie i trzeba po prostu o tym zapomniec.

Odpowiedz
Och 2009-10-11 o godz. 22:10
0

NIe miałabym ochoty na utrzymywanie kontaktu z taką osobą Ludzie niestety się zmieniają i najzwyczajniej w świecie Twoja "przyjaciółka" też przeszła przemianę, niestety na gorsze.
Daj sobie z nią spokój, no chyba, że jesteś masochistką i chcesz jeszcze nie raz cierpieć z jej powodu.

Odpowiedz
jop 2009-10-11 o godz. 21:23
0

wspolczuje ci Esterko! ja bym sobie dala spokoj z taka "przyjaciolka". wiem, ze nie jest latwo wymazac 10 lat, ale ona po prostu nie wartuje Twojej przyjazni,
a to co napisala na temat waszego wesela zostawiam bez komentarza... :o

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 21:06
0

Też mi się wydaje, że to zwykła zazdrość. Pewnie nie mogła przeżyć, że taki świetny ślub i wesele mieliście :D i do tej pory nie może przeżyć, skoro tak powiedziała. Na pewno tak nie myśli. Niestety zazdrość robi z ludźmi dziwne rzeczy :( i dużo osób nie potrafi cieszyć się z czyjegoś szczęścia, zwłaszcza jak im samym się nie układa

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 18:11
0

Jedyne co mnie i mojemu M. przyszło do głowy to to, ze ona czuje sie winna ale ma w sobie tyle dumy, że teraz żeby się nie przyznać, to będzie odwracać kota ogonem, jaka to ona jest pokrzywdzona, a ja jestem ta niedobra.

To, że może być zazdrosna uświadomiła mi koleżanka. Jakoś mi to do głowy nie przyszło. Nie jestem pierwszą osobą wśród paczki znajomych, która bierze ślub.
W ciągu ostatnich dwóch lat na niejednym ślubie i weselu byłam i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby być zazdrosnym o to, że ktos bierze ślub przede mną :o

Faceta ma, poniekąd dzięki nam. Dwa lata temu byliśmy zaproszeni na wesele, ona nie miala z kim pójść no i poprosilam kolegę (z resztą naszego wspólnego, tylko ona z nim nie utrzymywała kontaktu), zeby jej towarzyszył i jakiś czas później zostali parą.

Tuz przed naszym ślubem powiedziała, ze się rozstają i nie wie jak to będzie na weselu bo ona z nim nie przyjdzie. Ja stwierdziłam, ze między wódke i zakąskę wcinać sie nie będę, zaproszeni sa oboje, a co z tuym zrobią to ich sprawa. W końcu przyszli razem.

Nie tyle boli mnie to jak się zachowała podczas wesela ale po nim.
Po weselu byłam wkurzona ale nic nie mówiłam, doszliśmy z M. do wniosku, ze jeżeli jakoś normalnie będa się ukladały stosunki między nami a nimi, to w ogóle nie będziemy wracać do temtu.
Zapraszaliśmy ich kilkakrotnie do siebie na obejrzenie filmu, zdjęć - nie miała czasu, o życzeniach urodzinowych "zapomniała", na imieninowe odpisała "dziękuję, wzajemnie" (imieniny mamy tego samego dnia). Pierwsza ani razu sie nie odezwała.

Niestety, jestem naiwna jak dziecko, do tego jeżeli komuś ufam, to do samego końca jestem w stanie sobie jakoś wytłumaczyć każde zachowanie tej osoby.
Sama święta nie jestem i zdarza mi się chlapnąc językiem, ale jeżeli dojdę do wniosku (lub ktoś mi to uświadomi), że moje zachowanie lub słowa mogły sprawić przykrość, to przepraszam, a nie robię z siebie kozła ofiarnego.

Kerala, gdyby jeszcze tak szybko można bylo z głowy wykasować.

Odpowiedz
Made Of Sun 2009-10-11 o godz. 18:05
0

Też mi się wydaję, że "coś" ją nadzwyczaj boli......

Wiem, że przykro, ale przynajmniej dowiedziałaś się, że to nie była prawdziwa przyjaźń, lepsze to niż życie w niewiedzy.

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 17:29
0

chyba czas skończyć tę "przyjaźń"....................... :(

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 17:17
0

Jedno mogę stwierdzić, na podstawie tego co napisałaś:
wesela i ślubu na pewno nie mieliście "do d.." - co jak co, ale goście i państwo młodzi- no cóż zbiorowej halucynacji to by raczej nie było.
A zawsze trafia się ktoś zazdrosny i przez to zawistny- szkoda że taka okazała sie Twoja świadkowa.
ona jest po prostu zazdrosna.....
nie zdziwiłabym sie gdyby nie miała ułożonego życia osobistego i po prostu nie może znieśc że Tobie tak sie wiedzie..... a slub i wesele dodatkowo dawało jej świadomośc że jest sama a może jeszcze jest w takim wieku że chciałaby i ona wyjśc za mąż -popieram, dokładnie tak, chociaż to cholernie przykre...

Odpowiedz
angie77 2009-10-11 o godz. 16:51
0

Esterko, doskonale Cię rozumiem, miałam analogiczną sytuację... Znamy się z moją ,,przyjaciółką" świadkową od ponad 10 lat i wiele razem przeszłyśmy, wynajmowałyśmy razem mieszkanie i sądziłam, że to był dobrry wybór, żeby poprosić ją na świadkową..Przed ślubem praktycznie nie mogłam na nią liczyć, zakupy typu bielizna, biżuteria, buty robiłam sama - a ona i tak wszystko potem krytykowała ... Przy wejściu do Kościoła poprosiłam ją, żeby rozpięła mi tren - a ona -,,no po co????Przecież za chwilę będę musiał go podpinać :o "(wtedy strasznie lało). Była też odpowiedzialna za zdjęcia - mam je do momentu krojenia tortu, a potem ...czarna dziura, bo brakło jej kliszy...jak pojechała do domu po następną nie było jej 2 h, a i tak potem zdjęć nie robiła...Przed 23 wymknęła się ze swoim facetem do jednego z pokoi dla gości....wiadomo po co...Na oczepinach ich nie było...Wrócili po 2 i pojechali do domu... Nie odzywałyśmy się, przez rok...Nie pojechałam na jej huczną 30-tkę, która była 2 tyg po ślubie... Potem dowiedziałam się od jej mamy, że spodziewa się dziecka, niedługo potem zadzwoniła...I tak jakoś kontakt się odnowił, choć niesmak czuć do dzisiaj...Poprosiła mnie na chrzestną swojej córki, ale odmówiłam, wymiawiając się zabobonem, że ja w ciąży nie mogę..

To przykre tak się przejechać na kimś tak bliskim...

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 16:26
0

Zazdrość to najgorsze uczucie jakie istnieje w życiu. Zazdrość potrafi wiele rzeczy zepsuć. I choć daleka jestem od wiary w te wszystkie przesądy o "zlym oku" itp. to w niszczącą rolę zazdrości jestem w stanie uwierzyć. Nie raz się o tym przekonalam, że czyjeś nieczyste intencje mogą wiele zawalić.

Twoja przyjaciólka pewnie sama nie wie o co ma do Ciebie pretensję, pewnie jest nabzdyczona i oburzona na caly świat.
No i niech Cię już o to glowa nie boli. Jej wybór.
A Ty się nie przejmuj i nie trać swoich nerwów.
Wiem, że jest przykro, nie raz to przechodzilam :(

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 16:12
0

Oj świadkowe bywają zazdrosne to prawda... moja do tego stopnia okazała się byc zazdrosna, że właśnie mi zakomunikował, że postanowiła ze swoim wziąc ślub miesiąc po nas, bo juz nie mogła patrzeć na mnie w bieli i ona chce tez... lol
Co prawda uważam to za bardziej konstruktywne działanie niż to co zaprezentowała twoja kolezanka... Wracając do tematu to ja bym się do niej do końca życia nie odezwała po takim zachowaniu, że o dzisiejszym tekście nie wspomnę...
Powinnaś jej odpisać że to nie wesele, tylko świadkowa była do d...

Odpowiedz
dodek 2009-10-11 o godz. 15:57
0

wiecie o co chodzi???? ona jest po prostu zazdrosna.....
nie zdziwiłabym sie gdyby nie miała ułożonego życia osobistego i po prostu nie może znieśc że Tobie tak sie wiedzie..... a slub i wesele dodatkowo dawało jej świadomośc że jest sama a może jeszcze jest w takim wieku że chciałaby i ona wyjśc za mąż........ Napisz jak z nia jest, ale jestem pewna na 99,9% że jest sama....
Moja przyjaciółka z czasów liceum- czyli ponad 10lat temu- mieszka obecnie w Niemczech. Utrzymywałysmy kontakt e-mailem i zawsze widywałam sie z nią jak przyjezdzała do Polski. Tez miała byc moja świadkową i co.... gdy przesłałam jej zdjęcia sukienki odpisała ze " pewniebędziesz ładnie wyglądać"............ i to tyle..... potem nie pisała i nie odzywała się do mnie przez pół roku :o :o wysłałam jej zaproszenie na wesele nie dostałam odpowiedzi.... a wczesniej jeszcze powiedziała żebym za bardzo nie liczyła na jej swiadkowanie bo ona jest bardzo zajęta pisaniem pracy (bo tam studiuje) i nie wie czy uda jej sie przyjechac na wesele...... Finał był taki że miałam inna świadkową a od niej nie dostałam nawet życzeń z okazji ślubu.......... ale ja wiem że to własnie wszystko z zazdrości....

Odpowiedz
Kerala 2009-10-11 o godz. 15:55
0

Esterko, no i świetnie, pamięc Twojego telefonu komórkowego na pewno będzie Ci wdzięczna za zwolnienie miejsca. Karta SIM też.
Dostałaś cenną lekcję: tych klientów nie obsługujemy, bo nie są warci naszego czasu.

Kerala

Odpowiedz
Liberales 2009-10-11 o godz. 15:51
0

Tak jak napisały dziewczyny...to nie jest przyjaciółka
Przykro mi że tak się stało ale przynajmniej wiesz na kogo nie możesz liczyć.
Nie przejmuj się...podejrzewam że była/jest zazdrosna i ma specyficzny sposób okazywania tej zazdrości.
Najważniejsze że Ci ulżyło...czasem trzeba wygadać się :usciski:

Odpowiedz
ewa78 2009-10-11 o godz. 15:29
0

Esterko, jak to się mówi "przyjaciela poznajesz w biedzie". Może nie warta jest Twojej przyjaźni skoro jej nie zależy. Może potrzeba jest jakiejś naprawdę szczerej rozmowy żeby oczyścić stosunki pomiędzy Wami. Chociaż wspomniałaś, że ona nie ma czasu. Trudna sprawa i na pewno przykra dla Ciebie.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-10-11 o godz. 15:28
0

co Wy niby mieliscie do d...? slub i wesele?
Estera ja bardzo przepraszam za dosadnie slownictwo, ale Ty ja kopnij w to d....
brak slow na zachowanie takiego kogos.
ja bym nie kontunuowala takiej znajmosci bo to za duzo nawet jak la mnie mimo, ze pan g. twierdzi, ze czasami mowie, iz pada jak ktos mi pluje w moim kierunku.

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 15:06
0

Esterko, skoro ona od pół roku się nie odzywała to chyba znajomość (nie mówiąc o przyjaźni) jakoś tak sama się rozeszła i w pewnym sensie skończyła... Szkoda tylko, że nie wiesz dlaczego...
Inna sprawa, że jakoś tak jest, że przy okazji ślubu wychodzą różne takie sprawy i poglądy. Ja póki co nie zawiodłam się jakoś szczególnie na mojej przyjaciółce i świadkowej w jednej osobie, ale widzę, że on uważa, że przesadzam z przygotowaniami. I trochę mi z tym przykro :|
_________________

Odpowiedz
nusia20 2009-10-11 o godz. 14:43
0

przykra sprawa dziwnie sie zachowuje ale na twoim miejscu niestety bym zakończyła tą znajomość

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie