• Gość odsłony: 3380

    Co sądzicie o wychowywaniu niemowlaka i psa w jednym domu?

    Co prawda psa mam w domu rodziców, ale moje dziecko jest w nim zakochane i z wzajemnością. Pies jest już dość stary bo ma 7 lat ale przyjął Piotrusia rewelacyjnie od samego początku. Stał się wręcz nadopiekuńczy. Zdarza mu się atakowac moich rodziców, żeby nie zbliżali się do dziecka (na całe szczęście to już bezzębny york a nie wielka bestia) a kiedy tylko dziecko zakwili pędzi mu na ratunek. Piotruś uwielbia kiedy pies się przed nim popisuje. Zdarza mu się, ze podczas głaskania mocno pociągnie go za włosy ale psina jest dzielna i jemu pozwala na wszystko (staram sie aby dziecko nie przesadzało i od początku uczyło się, że pies to nie zabawka) Szybka nauka raczkowania to prawdopodobnie zasługa chęci naśladowania i dogonienia pieska. Kiedy idziemy na spacer to psy są największa radością. Piszczy z zachwytu i macha rączkami jak tylko jakiegoś dojrzy. Chociaż jeszcze nie mówi, chcąc żeby pies do niego przyszedł woła "Eeee". Cieszę się z tej fascynacji bo sama lubię zwierzęta. Wydaje mi się, ze niesamowicie wpływają na rozwój dzieci. Macie podobne doświadczenia?

    Odpowiedzi (45)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-22, 20:52:01
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-03-22 o godz. 20:52
0

A tu taka fajna stronka z kociami i małymi bąblami :)
http://republika.pl/kocia_stronka/kot_i_dziecko.html

Mam nadzieję że będzie pomocna - zdjęcia są cudne :love:

Odpowiedz
Jojka 2010-03-22 o godz. 02:42
0

Dziewczyny, wielkie dzięki za rady. Chyba rzeczywiście weźmiemy kotkę teraz.
Pytałam też alergologa o zdanie - też radzi wziąć wcześniej, bo w przypadku ewentualnej alergii, lepiej jest jeśli kobieta w ciąży ma styczność z kotem, to maluszek już się uodparnia.

Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam.

Odpowiedz
agie 2010-03-22 o godz. 00:37
0

Agusiek, dzięki za topik. Za 2 miesiące stanę przed identycznym problemem. Wypowiedzi dziewczyn mnie uspokoiły bardzo a w stu procentach przekonały zdjęcia. Wierzę, że będzie dobrze, chociaż nasz DJ jest już teraz pierońsko zazdrosny o każdy pocałunek i pieszczotę.
Powodzenia w przyzwyczajaniu psiaka.

Odpowiedz
Gość 2010-03-21 o godz. 21:25
0

Popieram zdanie przedmówczyń. Weźcie kota od razu, będzie miał mniej stresu w jednym momencie.

Odpowiedz
Gość 2010-03-21 o godz. 20:47
0

Jojka, ja bym wzięła kota do domu już teraz. Nie dość, że to nowe miejsce, z którym się musi oswoić, to jeszcze zmiany, które niedługo nadejdą. Zwierzak też musi być na nie przygotowany. Tak będzie się przyzwyczajał stopniowo.. :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-21 o godz. 20:37
0

Ja kota nie mam i nie znam za bardzo kotów ;) poza tym od niedawna mam uczulenie na koty :( ale wydaje mi się, że tak jak z psem -lepiej od razu kota sprowadzić do domu. On też się musi przyzwyczaić do nowego miejsca. Potem przyjdzie na świat dzidziuś i będzie to kolejna zmiana dla kota. Nie wiadomo jak zareaguje na tyle zmian na raz. Myślę również, że jest to dobry moment -póki nie ma dziecka- na "naukę" dla kocura co mu wolno, a czego nie. Jeśli przewidujecie osobny pokoik dla maleństwa, lub nawet jeśli na początku będzie spało w waszej sypialni, to warto uświadomić to kotu już teraz; że np. nie może spać w łóżeczku dla dziecka. Sama widziałam taki obrazek, gdzie pokój wymalowany, wypicowany czeka na przyjście dziecka na świat, a w jego łóżeczku wylegują się dwa kocury... dla mnie jest to nie do pomyślenia! Tak więc myślę, że teraz jest doskonały moment na wprowadzenie kotu nowych zasad i przyzwyczajenie go do nich zanim będziesz miała więcej spraw na głowie :)

Odpowiedz
Jojka 2010-03-21 o godz. 03:56
0

To i ja się podłączę do problemu. Tym razem chodzi o kota.
Otóż mamy kotkę na razie wirtualnie :) tzn. jest u rodziców męża, bo jej przeprowadzka opóźnia się ze względu na nasz remont mieszkania. Nie chcieliśmy, żeby nam biegała po zaprawach i farbach ;) Teraz remont dobiega końca i właściwie kicia mogłaby już z nami zamieszkać...
Tylko zastanawiamy się, bo za około 1,5 miesiąca przyjdzie na świat nasze Maleństwo. Ja sama nie widzę przeciwwskazań, ale mężuś ma obawy. Może lepiej zaczekać z kotem parę miesięcy? Czy może właśnie lepiej teraz przeprowadzić kota, żeby już się oswajał choćby z nami i nowym miejscem? Zależy nam nie tyle na komforcie kota, co bezpieczeństwie i zdrowiu dziecka.
Sama już nie wiem, poradźcie coś... pliiis...

Odpowiedz
Gość 2010-03-20 o godz. 22:01
0

Ja mam czarnego teriera rosyjskiego -kto widział ten wie jaki to niedźwiedź ;) ale też nie mam powodów do obaw, bo te psy z natury są bardzo zrównoważone. Jedyny problem to taki, że przez przypadek mógłby mu coś zrobić, ale tego trzeba będzie po prostu przypilnować :)
Odradzałabym izolowanie psa od dziecka, bo to może wywołać zazdrość u psa, co w konsekwencji prowadzi do agresywnego zachowania...

Odpowiedz
Gość 2010-03-16 o godz. 06:43
0

ama - muszę powiedzieć że Twoje zdjęcia mnie bardziej uspokoiły :) psiak jednak troszkę większy od mojego :D

Odpowiedz
ama79 2010-03-16 o godz. 06:23
0

To ja też obrazkowo:

Nasz pies waży 60 kg :) Bałam się okrutnie! Wszyscy dookoła rozpaczali co to będzie jak na niego skoczy, wpadnie, niechcący potrąci itd. Poza tym co tu kryć - przy tak dużym psie sterylnych warunków w domu nie będzie. Wszędzie włosy, codzienne odkurzanie, mycie podłogi.. a jak się zaślini i otrzepie...
Ale najbardziej bałam się tego, że on będzie zazdrosny i że nie będzie wiedział co to za zawiniątko przyniosłam ze szpitala. Noworodka nigdy wcześniej nie widział. No i było tak, że na początku był w szoku, nie widział w ogóle co się dzieje, a jak dziecko zaczynało płakać, to biegł jak szalony i chciał wetknąć swój nos i sprawdzić o co chodzi. Czasem nawet zaczynał szczekać. Ale dzień po dniu coraz bardziej przyzwyczajał się do nowego mieszkańca i w tej chwili po prostu nie zwraca uwagi. Mogłabym opisywać dokładnie jak to było, jak się zachowywał itd, ale to chyba nie ma sensu.
CHCĘ CIĘ TYLKO USPOKOIĆ - BĘDZIE DOBRZE NA 100%. Jak z tym moim szaleńcem jest ok, to z Twoim też, na pewno.
Jak jest okazja to chętnie go poliże, chociaż w rączkę, czasem w główkę. Nigdy nie krzyczymy, zawsze mówimy spokojnie i miło, żeby nie ruszał dzidziusia. Nie możesz tylko pozwolić na to aby pies czuł się odrzucony, albo czuł, że przez to, że jest dziecko, to on ma teraz w domu źle. NICZYM SIĘ NIE PRZEJMUJ i NIE IZOLUJ PSA :)
Będzie dobrze, psy mają ogromną intuicję. Daj mu tylko ze 2 tygodnie.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-16 o godz. 04:59
0

Kika napisał(a):Aga a może byście na szkolenie sie wybrali z psiulą.
Daje to bardzo dobre rezultaty.
Psiór jest na szczęście szkolony, ale dopóki nie dojrzeje (a z labkami to bywa róznie ;)) będzie miał troszkę pstro w głowie... i tak nam trener powiedział że jak na labladora jest wyjątkowo spokojny lol

ebe - właśnie nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy pies wchodzi do pokoju kiedy dziecko jest w nim samo.

Tak naprawdę to największy problem widzę w tym spaniu, akurat spałby ewentualnie pomiędzy łóżeczkiem a naszym łóżkiem więc każde wstanie do dziecka będzie się odbywało niejako "po psie"... i oczywiście karmienie i wszelkie inne czynności odbywałyby się w asyście...

Odpowiedz
ebe 2010-03-16 o godz. 03:52
0

no to ja sie szybciutko wypowiem bo jestem na bieżąco z problemem :)

mamy niespełna dwuletniego mieszańca,wielkosci i wyglądu labradora czarnego...przyznaję trochę go rozpuściliśmy
przez dwa lata byl takim prawie naszym synkiem,pierwszego dnia wlazł nam do łóżka(a raczej na materac) puścił baką i teren był już jego... ;)

próbowaliśmy go odzwyczajać,mial dwa piękne legowiska,które nieopatrznie pozostawione przy wyjściu do pracy,zostały rozpracowane,a my mieliśmy cale mieszkanko w ich wypełnieniu tzn.mikro styropianowych kuleczkach...

do rzeczy: chyba jednak jest osobnikiem alfa-przepycha sie pierwszy w drzwiach,mniej lub bardziej ciągnie smycz,ale generalnie sie słucha,na nową sofę nie wchodzi (tzn.nocą tak..kiedy nie widzimy),ma nowe legowisko,na którym zdarza mu sie spać...posiłek je kiedy my zjemy swój..reaguje na komendy...

pieluszkę ze szpitala dostał-podobno średnio go zainteresowała,
gdy wróciłam z synkiem -tym właściwym ;) ze szpitala miałam utrudnione zadanie,bo nie bylo mnie prawie mc,gordi wydawał mi sie ogromny!
wygladało to tak jakby sie Piotrusia wystraszył, z dużym dystansem go obchodził...
z upływem dni dystans sie zmniejszył-gdzie ja i Piotruś tam on,jakPiotruś leży na łóżku Gordi sie wpatruje w niego jak urzeczony,liże go...

nie sposób żeby nie mial wstepu do pokoju Piotrusia gdy w mieszkaniu pokoje są dwa ;)

ale niestety,któregoś poranka gordi starym zwyczajem wskoczyl pomiedzy mnie a ścianę,nie zauważając(?) leżacego obok mnie synka!

trauma nie do opisania,dzięki bogu nie walnal sie na nim tylko trochę na rączce,nic sie nie stalo,piotruś nawet nie zapłakał,ale ja miałam schize przez kilka dni.efekt jest taki że musimy na noc zamykać sypialnię.

nie zostawiam ich samych gdy np.idę do kibelka,a po tej akcji utwierdziłam sie ze zasada ograniczonego zaufania i pełen nadzór jest niezbędny...

kocham mojego psa,ale kocham też ogromnie mojego synka,nie mogę znieść myśli,że mój psiak mógłby naszemu skarbkowi coś zrobić,bo tego bym chyba nie przeżyła...

wiem,ze pewne rzeczy trzeba było zrobić wcześniej-np.stanowczo nie pozwalać wchodzić do łóżka...
widzę że gordi jest zazdrosny jednak,widze to w jego oczach,widzę jak patrzy gdy zajmuję sie Piotrusiem trochę sie tego spojrzenia boję i wiem ze bede musiała przez najbliższe kilka lat mieć go stale na oku gdy piotruś będzie obok,ale tak wybrałam a za swój wybór czuję sie odpowiedzialna..

mialo być szybko a wyszlo jak zwykle ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 22:02
0

Aga a może byście na szkolenie sie wybrali z psiulą.
Daje to bardzo dobre rezultaty.

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 21:25
0

Carrie napisał(a):Agusiek napisał(a):Żałuję że nie mamy małego pieska ;)
Aguś, ale za to jak wspaniale sanki będzie ciągnął w zimie ;)

No i pies Ci raczej nie wskoczy do łóżeczka i nie nasika, jak to opisywała Żaba_Wcale_Nie_Gruba :) Ja bym się bardziej kota bała.
Hehehe, już widzę te sanki ciągnięte po krzakach i wybojach a w końcu wciągane do najgłębszej kałuży tudzież stawu lol Kota się tak nie obawiam, generalnie mój kot ma wszystko w nosie ;) a już najbardziej dzieciaki które nas czasem odwiedzają ;) obwącha i odzie precz ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 20:54
0

Agusiek napisał(a):Żałuję że nie mamy małego pieska ;)
Aguś, ale za to jak wspaniale sanki będzie ciągnął w zimie ;)

No i pies Ci raczej nie wskoczy do łóżeczka i nie nasika, jak to opisywała Żaba_Wcale_Nie_Gruba :) Ja bym się bardziej kota bała.

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 20:51
0

:) Kontaktu dzidzi z kotem boję się mniej, bo kota przepędzę jednym machnięciem ręki w razie co ;) poza tym kot w stosunku do psa jest liliputkiem ;) waży całe 4 kg ;) a psórek jest uparciuch i czasem trzeba na niego mocno huknąć żeby posłuchał no a hukanie na psa nad maleństwem nie jest chyba najlepszym pomysłem :)

Żałuję że nie mamy małego pieska ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 20:37
0

Oliśku, Aguś ja myślę, że zarówno kocica jak i labek odnajdą się w sytuacji ;) Trzeba im dać trochę czasu. Powoli oswajać z maluchem. Obawiam się tylko, że w przypadku kota, jest to trochę trudniejsze. Dlatego warto kotkę wysterylizować.

Aguś, Wasz pies może i młody i głuptas jeszcze, ale psy są bardziej zdyscyplinowane niż koty i łatwiej ich czegoś nauczyć. Przyzwyczajajcie psa stopniowo do pewnych ograniczeń. Ważne, by było to działanie konsekwentne. :)

I absolutnie nie uważam, że należy zwierzęta izolować od dziecka. Wręcz przeciwnie. Ale kontrolować ten ich kontakt :) Trzymam kciuki. Za parę miesięcy sprawdzę naocznie jak to jest ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 19:46
0

Pozwolę się podpiąć pod Twój problem, Agusiek :) Tylko że ja mam kocicę. Właściwie, to przez całą ciążę moja kocica była na emigracji i teraz mam zamiar ją ściągnąć z powrotem do domu. Ale tu się pojawia problem - jak ona się odnajdzie w domu z intruzem - Maćkiem? Przyjmie go jakoś czy będzie wojna? Jak myślicie?

A co do labradorek i dzieci, to 2 tygodnie temu byliśmy u moich rodziców, gdzie od 3 lat mieszka śliczna labradorka :) Ale jak się okazało wystarczył jej jeden niuch Maćkowej kupy w pieluszce i ciekawość została zaspokojona :) Potem jakoś tak unikała o jak ognia :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 10:30
0

U nas są aż 2 psy, jamniory :D Jeszcze jak byłam w szpitalu, już po porodzie, mąż przynosił rzeczy Koralika i dawał psom do wąchania. Nie wiem, na ile nowe zapachy zrobiły na nich wrażenie - Zuza kompletnie "olała" nowego mieszkańca, natomiast Maniek zakochał się w Koraliku od pierwszego wejrzenia ;) Często kładzie się obok mojej nogi, gdy karmię Koralika, jak ją przewijam na łóżku przychodzi i ją obwąchuje, a gdy Koral urzęduje na podłodze nie raz dopada do niej i np. liźnie ją po uchu albo po rączce. Koral znowu odwzajemnia tę miłość, bo jak tylko widzi psa na horyzoncie dostaje małpiego rozumu ;) Teraz, gdy zaczęła raczkować śmiga za Mańkiem po całym mieszkaniu, a najlepsza zabawa to mieszanie w psiej misce z suchą karmą albo wspólne jedzenie biszkoptów :D Owszem, staramy się, aby psy nie wchodziły na matę, aby nie bawiły się Koralowymi zabawkami, ale nie jestem w stanie tego dopilnować. Z rozsądkiem, ale przez przesady :D I jak najbardziej rozumiem Twoje obawy, Agusiu, przy tak milusińskim pupilu ;)

Odpowiedz
fonia 2010-03-15 o godz. 10:11
0

Natalio symbioza Ani i Kawusi jest jak zawsze boska :D

Jeśli chodzi o nasz domek, psiaka i moją małą siostrzyczkę Dominikę.
Gizmo - piesek, nie wchodzi do sypialni rodziców nigdy. Ale poza tym jest wszędzie tam, gdzie jesteśmy my. Domi go karmi, łazi na czworaka, przytula, ciumka...poprostu pełna symbioza ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 09:31
0

natalia25 napisał(a):Sorry za ilość zdjęć
Zdjęcia boskie :love: jak się położę koło Leona to mamy podobne proporcje ;) ale czuję się troszkę uspokojona :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 09:27
0

Venna napisał(a):Agusiek napisał(a):Wiesz z nim jest taki jeszcze problem że to jeszcze gówniarz, jak się dzidzia urodzi to będzie miał rok, a dla labladora to jeszcze dość "wariacki" wiek ;) ciężko go czasem opanować.
Nie chce Cię załamywać ale moja ma ponad 3 lata i dalej w takim "wariackim" wieku - labki tak poprostu mają lol

Co do "czystości" to jestem zdania, ze dzieci nie powinno się chować w sterylnych warunkach 8)
Hihihi, zdaję sobie z tego sprawę ;)

A co do czystości to nawet jakbym bardzo chciała to dziecka w sterylnych warunkach przy kocie i psie na 38 metrach nie mam szans wychowywać ;) zresztą to nie o to chodzi... Po prostu chcę mieć trochę luzu żeby mi psiak wszędzie nosa nie wtykał i żebym nie musiała go non stop przeganiać ;)

Jak w kuchni coś robię to po prostu czasem zdycham ze śmiechu na jego pomysły wetknięcia nosa w miejsca gdzie się coś dzieje :D ostatnio powywracał taborety, przelazł pod stół i wlazł pod otwarte drzwi lodówki żeby niuchnąć co ja tam ciekawego chowam lol niestety zbyt delikatny w obejściu ten gość nie jest, jak gdzieś się uprze wleźć to pruje jak taran i niechcący naprawdę może coś niefajnego zrobić, choćby walącym o wszystko ogonem ;)

A tak ogólnie to kofany jest :)

Odpowiedz
Venna 2010-03-15 o godz. 09:06
0

Agusiek napisał(a):Wiesz z nim jest taki jeszcze problem że to jeszcze gówniarz, jak się dzidzia urodzi to będzie miał rok, a dla labladora to jeszcze dość "wariacki" wiek ;) ciężko go czasem opanować.
Nie chce Cię załamywać ale moja ma ponad 3 lata i dalej w takim "wariackim" wieku - labki tak poprostu mają lol

Co do "czystości" to jestem zdania, ze dzieci nie powinno się chować w sterylnych warunkach 8)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 09:03
0

Kika napisał(a):no tak 50 kg (duzy problem) kochającego sierściucha.
No niemaleńki ;) jak się rozłoży to zajmie całe wolne miejsce w sypialni ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 09:00
0

Venna napisał(a):Nie wiem czy będzie Wam tak łatwo oduczyć piesia nie spania z Wami ;)
Ha, zdaję sobie z tego sprawę, dlatego uważam że tzreba to ewentualnie robić już żeby nie było szoku dla budrysa....

Wiesz z nim jest taki jeszcze problem że to jeszcze gówniarz, jak się dzidzia urodzi to będzie miał rok, a dla labladora to jeszcze dość "wariacki" wiek ;) ciężko go czasem opanować. O zostawianiu dziecka samego w jednym pomieszczeniu z psem nie ma mowy... głupol z niego jeszcze i niechcący może krzywdę zrobić.... (hihihi, odpada mi wydatek na leżaczek dla dziecka ;))

Wolałabym właśnie żeby wiedział że pokój w którym "mieszka" dzidzia jest strefą ograniczonego wstępu. Zresztą w dzień tam nie wchodzi z reguły, po prostu tłumaczymy mu że nie ma tam czego szukać... no ale niestety nocą się "zakrada" i śpi już do rana z nami.... Wystarczy że zgaśnie u nas światło i już psór jest ;) rano go czasem wyganiamy na miejsce jak zaczyna swoją poranną toaletę (ciamka przy tym nieziemsko ;) ale wystarczy że się zaczynamy kręcić na łóżku czy któeś coś powie i już pies czatuje przy wejściu do pokoju... no a niestety mąż ma miękkie serce więc nieraz psi łeb ląduje na łóżku i są pieszczochy... niestety nieraz mu się zdarza zapomnieć i próbuje wleźć łapami... no a ja zdaję sobie sprawę z tego że im częściej tak będzie robił tym dla niego gorzej będzie się odzwyczaić....

A małpa jest taka przylepna że jak siedzę przy kompie to potrafi mi trzymać łeb na przedramieniu ręki którą opieram na klawiaturze....

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 08:50
0

No i koty są generalnie czyściejsze.... jak nie pada, nie ma błota chlapy etc. jest ok, ale jak coś z tych rzeczy się dzieje to psa należałoby kąpać po każdym spacerze a to niemożliwe jest.... jasne że nie jest brudny, bo się go wyciera, czesze i takie tam....

No i trzeba zobaczyć co się dzieje w świeżo odkurzonym pokoju jak się pies podrapie albo otrzepie.... ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 08:49
0

no tak 50 kg (duzy problem) kochającego sierściucha.

Odpowiedz
Venna 2010-03-15 o godz. 08:49
0

Nie wiem czy będzie Wam tak łatwo oduczyć piesia nie spania z Wami ;)

U nas Nefinia od zawsze ma swoje miejsce i tam sypia. Owszem gdy zasnę to zakrada się podstępnie do nas - ale jak tylko ją na tym przyłapię to wysyłam na miejsce.

Nefi ma prawo wejść wszędzie. Jest traktowana jak członek rodziny a przecież członka rodziny nie wyrzucę z pokoju ;) Mimo, że jest nadzwyczaj łagodnym psem to nie zostaje nigdy sama z dziewczynami. Kwestia zaufania to raz a dwa, że jednak jest spora i nawet niechcący mogłaby coś zrobić.

Moja rada - by ze szpitala przynosić pieluchy, ubranka i dać psu do wąchania - niech uczy się nowego zapachu.
Nefi na początku była zaskoczona małymi krzykaczami ale z dnia na dzień widać było jak oswaja się z nowymi członkami stada 8) Nigdy na nią nie krzyczałam gdy podchodziła do dzieci, pozwalam spokojnie powąchać - nawet gdy polizała nie krzyczałam ale spokojnie i stanowczo mówiłam, że nie wolno. Choć ciągle jak tylko ma okazje to na szybko jakiegoś liza sprzedaje lol

A dziewczyny co raz częsciej zwracają uwagę na Neficzkę i patrzą na nią oczarowane :love: A widok Neficzki opierającej pysiol o małe stópki Patrysi :love:

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 08:46
0

Ja z kociastych. Dwa koty funkcjonują bez żadnych zastrzeżeń z Gabrysiem. Chociaż straszono nas, że będzie źle. Nic bardziej mylnego.

Jednak w sumie dwa koty ważą znacznie mniej niż 50 kilo żywej wagi psa ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 08:44
0

Generalnie chodzi o to że nasz psinka jest strasznie ciekawska... wszędzie wtyka swój nie zawsze czysty nosek ;) a że niemała z niego sztuka i niełatwo go przekonać żeby dał sobie spokój z niuchaniem to troszkę się obawiam sytuacji np. karmienia nocnego z dzieckiem i psim łbem na łóżku ;)albo przewijania dzieciaka też z psim łbem na przewijaku :)

Generalnie nie chcę całkowicie izolować dziecka od zwierząt - kota też mamy i czasem śpi z nami (na łóżku w nogach), ale z kotem łatwiej sobie poradzę niż z 50 kg budrysem ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 08:36
0

A jaki jest cel pozbywanie sie psa z pokoju?
Jakie są powody?

Od małego dziecka była wychowywana z psami mimo ze jestem alergikiem właśnie na psią i kocią sierść.
Ale jestem uczulona na wiele innych rzeczy. (kurz, pylenia, i byliny różnego rodzaju)

Co prawda nie mama ale posiadam zwierzaka.

Mam w domu tylko kota na razie.
Póki co udało nam sie wychować kota prawie bez spania w naszym łóżku ( zdarza to się bardzo sporadycznie że śpi z nami chyba raczej dla sprawdzenia, że faktycznie jesteśmy)
ale zawsze gdzieś na brzegu. Często też w nocy śpi w garderobie na krześle. Lubi przebywać w tym samym pomieszczeniu co my.
Kot ma swój kocyk na którym zazwyczaj śpi w dzień w drugim pokoju bo uwielbia tam kanapę.
Nam przyświeca cel: żeby kot nie spał w łóżeczku dziecka i to jest najważniejsze.

O zapoznaniu Psa z niemowlęciem znalazłam artykuł
Jak przygotować psa na pojawienie się w domu niemowlęcia ?

Dobrze wychowany pies, znający swoje miejsce i respektujący podporządkowaną wobec ludzi pozycję nie będzie miał kłopotów z zaakceptowaniem nowego członka rodziny. Ważne jest by pojawienie się dziecka nie wiązało się z całkowitą rewolucją w dotychczasowym życiu naszego pupila, a przede wszystkim ze zmianą obowiązujących w domu reguł. Jeśli - co oczywiste - pies ma zakaz wchodzenia do pokoju niemowlęcia, niech ten zakaz obowiązuje na długo przed tym, zanim niemowlę pojawi się w domu. Jeśli nasz pupil jest nieodstępującym nas kanapowcem przyzwyczajonym do bliskiego i stałego kontaktu, warto nauczyć go jak najwcześniej przebywania na swoim legowisku i zajmowania się sobą, kiedy domownicy oglądają np. telewizję. Sytuacja, w której dziecko nagle zajmuje miejsce w ramionach ukochanej Pani, może rodzić wiele kłopotów. Pamiętajmy, że pies rozumie świat nieco inaczej niż my, ludzie. - Bezradne i wymagające opieki niemowlę w naturalny dla psa sposób, zajmuje niższe miejsce w hierarchii stada. Dlaczego więc jest brane przez ludzi na ręce i zajmuje wysoka pozycję na ich łóżku, podczas gdy powinno leżeć na podłodze ? Nie można i nie należy rzecz jasna całkowicie izolować psa od dziecka. Wręcz przeciwnie pies ma prawo poznać i obwąchać "nowego" i uczestniczyć jako obserwator w karmieniu czy zabawach z maluchem. To sprzyja "spójności stada" i rozwija naturalny psi instynkt opieki nad niedojrzałymi członkami swojej grupy. Każdy kontakt z dzieckiem powinien być dla psa przyjemny i spokojny - to do nas dorosłych należy wspieranie i zbliżanie do siebie dziecka i psa.
http://www.urwis.pl/m-news+article+storyid-58.html

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 08:19
0

No właśnie, jak to jest.... czy pies ma wstęp do pokoju w którym "urzęduje" dzidzia

Jak godzicie mieszkanie z pieskiem i dzidzią w jednym mieszkaniu Jak to wszystko urządzić.

Na razie staram się przekonać męża że piesek nie powinien spać w jednym pokoju z nami i dzidzią (niestety mąż nauczył psiaka spać na dywaniku koło naszego łóżka ) i że trzeba powoli pieskowi tłumaczyć że jest to pokój do którego się raczej nie wchodzi - powoli odsuwać ten dywanik od łóżka tak żeby się psiak przyzwyczaił...

Podzielcie się swoimi doświadczeniami w tej sprawie.

Odpowiedz
Kerala 2009-10-17 o godz. 01:14
0

Psim psychologiem nie jestem ;) , ale psu o wiele łatwiej jest przystosować się psu do schematu "2 dorosłych+ dziecko", niż przezyć nagłe pojawienie się dziecka. Po prostu zaburza się skład stada i pies małe dziecko traktuje jako intruza. Dlatego lepiej kupic psa PO narodzinach dziecka, niż przed nimi.
Dalej w tym temacie:
Jamniory kocham miłością pełną pasji, miałam dwa psy tej rasy, o których mogłabym długo pisać. Mimo to swojemu synowi nie kupię jamnika. To są psy z wybitnym rysem indywidualności- właścicielki jamników wiedzą, co mam na myśli ;) Mają swój charakter, fobie i bywają inteligentnie złośliwe. Nie nadają się dla dziecka poniżej- powiedzmy- ósmego roku zycia.
Lepsze są laby, goldeny, o nowofunlandach nie wspominając, bo nie kazdy ma warunki, aby wodołaza trzymać w domu.
Z kolei dla dzieci w wieku 0-3 w ogóle nie polecałabym psów. Mowa oczywiście o sytuacji, w której ktoś rozważa zakup, bo jesli pies jest w rodzinie od lat, no to trudno.
Po pierwsze jest to stres dla rodziców i dla psa. Rodzice muszą mieć oczy dookoła głowy, bo pies to tylko zwierzę i nawet najłagodniejszy może dostać nagłego szwungu- a potem tragedia na resztę życia. Z kolei pies przezywa stres, bo jest ciągnięty, szarpany, karmiony kaszką itd. Małe dziecko traktuje psa jako kolejny interesujący obiekt środowiska, na którym wskazane jest przeprowadzanie doświadczeń. I temu trudno się dziwić, bo takie dzieci mają potrzeby. W związku z tym lepiej wstrzymać się z zakupem psa dopóki dziecko nie stanie się bardziej świadome: powiedzmy około czwartego roku zycia wzwyż.
Dodatkowo:
- psa powinno się poddać szkoleniu. Pies+ dziecko to podwyższone ryzyko. Zawsze.
- nie powinno się wybierać małych i kruchych ras w rodzaju jorków czy ratlerków ze względu na bezpieczeństwo zwierzęcia
- no i poza tym trzeba ciągle kontrolować sytuację
- osobiście jestem też przeciwna połączeniu "pies ze schroniska + dziecko poniżej ósmego roku życia". Kupno psa z określonym rodowodem jest inwestycją w bezpieczeństwo dziecka. To samo się tyczy psów z bazarów i wszelkich ras niewiadomego pochodzenia, o rasach niebezpiecznych nawet nie wspominając.

To są oczywiście tylko podstawy bezpieczeństwa. Gwarancji nie ma nigdy.

Kerala

Odpowiedz
kiniutek 2009-10-17 o godz. 00:55
0

hm my dostalismy psa na prezent slubny - teriera walijskiego...
na poczatku byl zdziwiony jak sie Pola pojawila, obwachiwal, probowal skakac na nas, co akurat u niego normalne, skacze na wszystkich...
potem jak siedziala sobie to podchodzil lizal obwachiwal i ok, od jakiegos czasu jak Pola zaczela raczkowac , teraz chodzic,
zaczal na nia warczec... i to coraz czesciej, musimy ich bacznbie obserwowac... boimy sie... nie wiem co zrobimy, na razie myslimy... co dalej.... raczej zostanie wydany , pewnie do moich rodzicow, moze jak Pola podrosnie to sie zmieni...
niepokoi nas to, zauwazylismy ze jest zazdrosny,jak wraca maz z pracy, to skacze na niego i probuje odepchnac Pole od niego, chce byc pierwszy...
tez mamy mniej czasu dla niego i chyba sie przez to meczy...
wiem jedno nie dalabym nikomu psa na prezent,
zwlaszcza rase teriera... zywego psa, skocznego i ciezkiego w ulozeniu, sama uwielbiam psy, w rodzinnym domu sa 2...
ale kupilabym dla Poli wlasnie goldena...

Odpowiedz
Darvula 2009-10-16 o godz. 06:13
0

Nie zgadzam sie z opinia, iz tam gdzie sa dzieci nie powinno byc psow. Sama wychowalam sie z psem, zwierzate towarzyszyly i towarzysza mi cale zycie. Pies wspaniale wplywa na rozwoj dziecka, a dziecko uczy sie wrazliwosci i troski o innych. Oczywiscie, ze ta przyjazn musi sie odbywac pod czujnym okiem osoby doroslej, aczkolwiek da sie te dwie sprawy pogodzic. Najlepiej by bylo rowniez, aby osoby planujace miec w przyslosci psy i dzieci w jednym czasie wybieraly lagodne i opiekuncze rasy, takie jak np. owczarek niemiecki, labrador, golden retrevier itp. itd.

Odpowiedz
fonia 2009-10-13 o godz. 02:13
0

Każdy rozsądny wie o tym, że do końca zwierzęciu nie można zaufać.

My mamy 7 psów, kota i malutką, 11mies. Dominiczkę w domku (tylko 1 piesek jest w domku, reszta na ogrodzie). Misia od małego uczona jest szacunku do zwierząt. Rzadnych zabaw typu ciągnięcie za ucho, ogon, bicie. Uwielbia zwierzaki i ma z nimi na prawdę częsty kontakt. Na pewno wpływa to pozytywnie na jej rozwój. Dzieli się z pieskami bułeczką, przytula się...
Ale trzeba bardzo uważać, pies potrafi być zazdrosny, a człowiek często nie potrafi w porę zapobiec groźnym sytuacjom.

Odpowiedz
mokato 2009-10-13 o godz. 00:38
0

Mamrociu a może psina tak reaguje bo ją boli i ma mniej cierpliwości do Zuzi?

Odpowiedz
AsiaT 2009-10-13 o godz. 00:37
0

My też mamy psa- a własciwie suczkę labradorkę. Daria ją badzo lubi i na szczęście z wzajemnością. Jedyny kłopot w tym że to duży pies i niezgrabny więc juz nie raz darzyło sie jej przewócić darię podczas zabawy. Dzieki temu że mamy psa Daria jest bardziej otwarta na inne zwierzęta w porównaniu z rówiesnikami i uczy sie delikatności w stosunku do nich.
Za to pies cierpi na tym że w domu pojawiło sie dziecko . Nie mamy dla niego za duzo czasu na zabawę czy długie spacery po lesie. No ale trudno

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-10-12 o godz. 22:59
0

shellka napisał(a):Mamrociu, my też mamy jamniczkę (3-letnią). O specyficznym charakterze tej rasy mogłabym chyba książkę napisać ;). Narazie nie mamy przykrych doświadczeń w relacjach Staś - Kajka. Dopóki Maluch głównie leży lub siedzi wszystko jest ok. Kajka jest zdystansowana, czasami zdarzy jej się polizać go w stopę, lub rękę, nawet gdy Staś przypadkowo złapie ją za ucho nie zachowuje się agresywnie. Moje obawy dotyczą momentu gdy Staś zacznie się przemieszczać - jej spotkanie z chodząco/raczkującym 14-miesięcznym synkiem znajomych było niepokojące - cały czas warczała i próbowała go złapać zębami. Mam nadzieję, że "swojego" nie będzie traktowała podobnie, bo nie wyobrażam sobie sytuacji w której będziemy musieli sie jej pozbyć.
ehhhhhhhhh sama nie wiem.

U nas tez nie działo sie nic strasznego, Kama lizała Zuzie po nóżkach a teraz tak sie porobiło...

Odpowiedz
shellka 2009-10-12 o godz. 21:49
0

Mamrociu, my też mamy jamniczkę (3-letnią). O specyficznym charakterze tej rasy mogłabym chyba książkę napisać ;). Narazie nie mamy przykrych doświadczeń w relacjach Staś - Kajka. Dopóki Maluch głównie leży lub siedzi wszystko jest ok. Kajka jest zdystansowana, czasami zdarzy jej się polizać go w stopę, lub rękę, nawet gdy Staś przypadkowo złapie ją za ucho nie zachowuje się agresywnie. Moje obawy dotyczą momentu gdy Staś zacznie się przemieszczać - jej spotkanie z chodząco/raczkującym 14-miesięcznym synkiem znajomych było niepokojące - cały czas warczała i próbowała go złapać zębami. Mam nadzieję, że "swojego" nie będzie traktowała podobnie, bo nie wyobrażam sobie sytuacji w której będziemy musieli sie jej pozbyć.

Odpowiedz
ewa78 2009-10-12 o godz. 21:45
0

Przykro mi, ale sama mam przykre doswiadczenia z psem.
Jako dziecko dotkliwoe pogryzł mnie wilczur mojej ciotki. Od tamtej pory straciłam zufanie do psów.

Moje zdanie na temat "pies i dziecko" jest jedno - GDZIE JEST PIES TAM NIE POWINNO BYĆ DZIECI.

Co jakiś czas w telewizji słyszy się o pogryzieniach, które niestety dość często maja tragiczne skutki. Dotyczy to oczywiście psów tych szczególnych ras, ale wiadomo, ze nawet kundel potrafi krzywdę zrobić.

Może kiedyś jak będę miała podwórko i dzieci będą większe kupię pieska, bo lubię zwierzęta, ale to dopiero za parę lat........

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 20:22
0

Mamrociu - a moze Zuzia nauczy sie, ze psa nie wolno ciagac i szarpac. dzieci doskonale rozumieja sygnaly wysylane przez zwierzeta. kiedys mielismy przypadek, ze byl u nas maly chlopiec (okolo 4 lat) i strasznie szarpal mojego psa. wtedy w rodzinie nie byl zadnych dzieci i pies po godzinie mial juz dosyc. wystarczylo, ze za warczal i dzieciak wecej nie podszedl. wiem, ze dzieciak byl juz wiekszy, ale i tak urwis. moze pokazuj Zuzi jak nalezy glaskac pieska. podchodzcie do psa razem.

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-10-12 o godz. 09:48
0

Mam jamniczkę Kamę . Kama ma 11 lat i jest rozpieszczona psiną.

Pomimo zachwytów naszej córci, jej identycznymi wolaniami do psiny "eee" jak Piotrusiowe obawiam się Isiu że bedziemy musieli oddać ja mojej siostrze jesli nie uspić gdyż zachwyt jest jednostronny.

Kama stała sie złosliwa pomimo że dotychczs opiekowała sie Zuzią i nic nie wskazywalo na to że może pokazac dziecku ząbki , co mialo miejsce wlasnie wczoraj, dlategotez bardzo sie ciesze że poruszyłaś temat psa.

Musze sie tazkze z kama wybrac do weterynarza bo obawiam sie że ma raka sutka.
Kama juz od dawna nie lubi zabaw i szarpania jej , a jak wiekszośc jamniów jest zlosliwa (chyba jej to przysżlo z wiekiem) .

Juz rozmawialismy z siostra ale ona nie bardzo ma warunki do trzymania psa a Kama wczoraj złapala Zuzie zebami. Tzn. nie ugryzła ale własnie zlapala" Placzu nie było ale mała sie wystraszyła.

Kurcze i co zrobić???

żadne zamykanie psa nie wchodzi w rachubę, oddać..... zdechb=nie jak pójdzie do obcych?? uspić??? nie mam serca no chyba że lekarz uzna że nalezy psa uspić po ogledzinach sutków. (jeden z sutków został pogryziony przez sukę i ma rozmiar dużego ludzkiego palca u stopy...

:o

Kurcze nie wiem jak historia sie powtórzy bo Zuza uwielbia kAMĘ .......(?)

Odpowiedz
Och 2009-10-12 o godz. 09:19
0

Dominika uwielbia "ganiać" za psem mojej mamy. Niestety ten piesek jest nieobliczalny (zdarzyło jej się szczypnąć zębami domowników) i boję się gdy moja mama zbliża się do niego z Dominiką.

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 08:07
0

uwielbiam zwierzeta i strasznie mi ich brakuje. do maja mieszkal z nami moj ukochany stary wilczur (niestety nadszedl jego czas) i moja jeszcze bardziej ukochana stara kotka (ktora zaginela). pierwsze rozumne slowo mojego dziecka bylo 'kotek'. oczywiscie zasluga czestego powtarzania tego slowa przez mamusie :D Lelka od poczatku byla uczona glaskania zwierzat, wiec teraz wszystko co ma futerko jest cacy (czyli jest glaskane i nawet czesto w ta strone co trzeba). bardzo mi brakuje czworonogow w domu i nie moge sie doczekac noewgo lokum (ktos mi obiecal kotka :D ). na szczescie u babc sa zwierzatka - u jednej kotki, a u drugiej pieski (ciekawie sie zlozylo :D )

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie