• Asia22 odsłony: 12222

    Jak wygląda rodzenie bez znieczulenia?

    Witajcie, mam strasznego stracha co do porodu, chociaz to dopiero 14 tydzien, czytam non stop opisy porodów i o samych metodach. Panicznie boje sie porodu, do tego stopnia ze na prawo i lewo szukalam mozliwosci cesarki na zyczenie. Mieszkam w malym miescie i od nas do wikszego miasta gdzie mozna skorzystac z ZZO jest ok 120 km!! boje sie wybrac w taka podroz rodzac. Chodzi mi głownie o informacje od dziewczyn ktore rodziły naturalnie bez znieczulenia, jak da sie to przezyć czy na prawda nie ma w zyciu gorszych bolow niz skurcze i porod? bardzo mnie siostra nastraszyla. Wiem ze dziecko wynagrodzi wszytsko, ale ja nie naleze do tych osob ktore potrafia cierpiec boje sie siebie i swoich reakcji. Interesuje mnie takze jakie metody lagodza troszke bol i jaki to jest bol, czy ktos moze postraac sie go opisac, wiem ze nie chodzi o rodzaj bolu bo jest wyjatkowy ale moze chociaz opisac natezenie bolu. Dzieki z gory i pozdrawiam

    Odpowiedzi (47)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-06, 08:01:36
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-11-06 o godz. 08:01
0

Rodziłam naturalnie az 40 godzin. Były momenty kiedy wydawało mi się że już po prostu nie dam rady (nie chodziło o natężenie bólu, choć nie powiem bolało bardzo) ale że po prostu braknie mi sił, że następny skurcz to już przeleżę jak zdechła ryba i nic z siebie nie wykrzesam - żadnego oddechu, nic po prostu.

Za każdym razem organizm mi się jakoś zbierał i dawał radę Bóle parte powitałam z entuzjazmem :D (położna i lekarz patrzyli na mnie jak na wariatkę ;)) i choć była to ta faza porodu której się najbardziej bałam to najfajniej ją wspominam. Niesamowite przeżycie - czuć jak mała istotka przepycha się na świat by za moment znaleźć się w Twoich ramionach.

Jak już mleńką do siebie przytuliłam to wszystko odeszło w niepamięć. Warte to było każdej minuty bólu, każdego skurczybyka i każdej nieprzespanej minuty

Odpowiedz
Liberales 2009-10-26 o godz. 01:13
0

becja napisał(a):króliś napisał(a):Powiem jedno - bolało, owszem, nie będę Cię okłamywać. Ale jednocześnie silne emocje, przeżycia, hormony itp powodują, że ten ból jest jakby "obok". Jesteś zbyt zajęta innymi rzeczami, żeby sobie go tak bardzo silnie uświadamiać, żeby stał się dla Ciebie najważniejszy.

Świetnie napisane, podobnie wspominam ból porodowy.
Popieram w 100%

Na początku nastawiałam się na ZZO ale im bliżej było porodu tym więcej miałam wątpliwości.Kiedy nastał ten dzień nawet przez chwilę nie pomyślałam żeby znieczulić się.Poród to wyjątkowa chwila.

Odpowiedz
becja 2009-10-26 o godz. 00:56
0

króliś napisał(a):Powiem jedno - bolało, owszem, nie będę Cię okłamywać. Ale jednocześnie silne emocje, przeżycia, hormony itp powodują, że ten ból jest jakby "obok". Jesteś zbyt zajęta innymi rzeczami, żeby sobie go tak bardzo silnie uświadamiać, żeby stał się dla Ciebie najważniejszy.

Świetnie napisane, podobnie wspominam ból porodowy.

Odpowiedz
króliś 2009-10-25 o godz. 16:43
0

Widzę, że bardzo, bardzo się boisz. :)
Ja rodziłam co prawda tylko dwie godziny, ledwo zdążyłam do szpitala ;) więc dugo to nie trwało. Powiem jedno - bolało, owszem, nie będę Cię okłamywać. Ale jednocześnie silne emocje, przeżycia, hormony itp powodują, że ten ból jest jakby "obok". Jesteś zbyt zajęta innymi rzeczami, żeby sobie go tak bardzo silnie uświadamiać, żeby stał się dla Ciebie najważniejszy.
Oczywiście, jeżeli będziesz obsesyjnie myślała tylko o bólu i niczym innym (w co nie wierzę :) ) - to ból będzie treścią Twojego porodu - ale sądzę, że do tego czasu oswoisz się z myślą o porodzie i przestaniesz się tak bardzo bać, a sprawa bólu zejdzie na drugi plan.
Ja miałam trudną sytuację, bo bóle parte miałam przez całą drogę do szpitala, a nie mogłam przeć - i to było rzeczywiście okropne. Ale podczas parcia nie myśli się o bólu - on gdzieś tam sobie jest, ale można sobie spokojnie dać z tym radę.
Jeżeli chcesz wiedzieć, co dokładnie odczuwałam podczas porodu, to poczytaj tutaj (opis jest pod innym nickiem): http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=23165&postdays=0&postorder=asc&start=0 Może mój opis nastawi Cię na inne przeżycia :) niż sobie to w tej chwili wyobrażasz :)
Trzymam kciuki i życzę powodzenia.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-10-22 o godz. 06:21
0

aurelka napisał(a):(...) Mama przyznała mi, że po przebudzeniu nie miała świadomości, że urodziło się dzecko. Tzn. wiedziała o tym, ale podchodziła do tego bez emocji, wręcz ze zdumieniem. Nie czuła więzi ze mną. Mówi, że gdy pielęgniarka mnie przyniosła, nie czuła nic, żadnych emocji. Opowiadała, że dopiero po pewnym czasie pokochała mnie, nie poczuła takiej fali miłości, o której często piszą kobiety rodzące naturalnie. (...)
Każdy przeżywa to indywidualnie. Wydaje mi się jednak, że przy porodzie naturalnym emocji jest tak wiele, że uczucie do dziecka jest odruchowe i bardzo silne. Nie sądzę też, że moja mama jest ewenementem i jako jedyna potrzebowała czasu na pokochanie dziecka. Podejrzewam, że raczej jako jedna z niewielu odważyła się na szczerość, ale tylko podejrzewam...
Urodziłam naturalnie, bez znieczulenia, bez wody. I jedyne co poczułam kiedy urodziłam, to niesamowitą dumę z samej siebie i niesamowitą ulgę :)
Nie czułam żadnej fali miłości. Tak naprawdę chyba pokochałam go miłością, o jakiej się czyta w książkach, kiedy miał jakieś półtora, może dwa miesiące.

Ale fakt - każda z nas indywidualnie to przeżywa.

Odpowiedz
Reklama
ada.ant 2009-10-22 o godz. 05:58
0

aurelka napisał(a):Mama przyznała mi, że po przebudzeniu nie miała świadomości, że urodziło się dzecko. Tzn. wiedziała o tym, ale podchodziła do tego bez emocji, wręcz ze zdumieniem. Nie czuła więzi ze mną. Mówi, że gdy pielęgniarka mnie przyniosła, nie czuła nic, żadnych emocji. (...) nie uczestniczyła świadomie w tym co się działo
kiedyś robiono cc w znieczuleniu ogólnym - matka nie słyszała pierwszego krzyku, nie widziała dziecka tuż po wyjęciu z brzucha
teraz wygląda to inaczej...

Odpowiedz
Gość 2009-10-04 o godz. 03:19
0

Moje pierwsze dziecko rodziłam naturalnie i.. bez znieczulenia. Tak się bałam znieczulenia, że go w końcu nie wzięłam. Poza tym koleżanka mi powiedziała, że to tak boli, ze będę miała ochotę "zejść". Czekałam na ten moment, no i nie doczekałam się lol poród wspominam bardzo dobrze, jako coś wspaniałaego, czuję się po nim spełniona. nie powiem bolało, ale to są drobiazgi.

Nie jestem pzreciwna znieczuleniom, nawet nie wiem jak długo takie znieczulenie trwa ic zy po prostu warto. W końcu wszystko jest dla ludzi

Odpowiedz
Zuza606 2009-09-27 o godz. 16:59
0

ja tez rodzilam naturalnie...dokladnie to do wody...chociaz na poczatku kombinowalam...moze by tak cc a moze zzo...bo bolu nei znosze...i jestem na niego wogole nie odporna;) ale jak sie okazalo dalam rade...i wcale nie bylo tak strasznie jak sobie wyobrazalam i slyszalam;) pewnie dlatego juz po tygodniu powiedzialam mezowi ze ja znowu moge byc w ciazy ;)

acha dodam ze moj synek jak sie urodzil wazyl 4630 :) a miezyl 62cm... wiec wiem o czym mowie...

zycze powoddzenia...na bank dasz rade ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-28 o godz. 18:15
0

Ja nigdy nie rodziłam i dlatego nie mogę wypowiadać się w swoim imieniu. Słyszałam tylko od koleżanek, które rodziły, że przy zzo w ogóle nie czuje się nacinania krocza ani szycia.
Z robionych przeze mnie "wywiadów" wynika, że zzo to naprawdę świetne rozwiązanie i ogromna ulga dla kobiety. Gdybym była w ciąży na pewno zastrzegłabym, że mają mi dać zzo. Nie zdecyduję się na poród w 100% naturalny. Nie chciałabym też, żeby nacinali mi krocze. Na zachodzie nie robi się tego tak powszechnie jak w Polsce i babki masowo nie "pękają".

Przepraszam za zaśmiecanie wątku.

ps. Moja mama miała cc z powodów zdrowotnych. Powiedziała, że przez tydzień nie była w stanie się mną w ogóle zająć. Gdyby nie pomoc babci byłoby ciężko. Mama twierdzi, że dochodziła do siebie przez 2 tygodnie, a ból po operacji był straszny. Podczas gdy babki po naturalnym bardzo szybko wracały do sił i biegły do dziecka, te po cc leżały jęcząc z bólu.
Mama przyznała mi, że po przebudzeniu nie miała świadomości, że urodziło się dzecko. Tzn. wiedziała o tym, ale podchodziła do tego bez emocji, wręcz ze zdumieniem. Nie czuła więzi ze mną. Mówi, że gdy pielęgniarka mnie przyniosła, nie czuła nic, żadnych emocji. Opowiadała, że dopiero po pewnym czasie pokochała mnie, nie poczuła takiej fali miłości, o której często piszą kobiety rodzące naturalnie. Mama żałuje, że nie rodziła naturalnie. Ból trwał znacznie dłużej niż poród i nie uczestniczyła świadomie w tym co się działo.
Każdy przeżywa to indywidualnie. Wydaje mi się jednak, że przy porodzie naturalnym emocji jest tak wiele, że uczucie do dziecka jest odruchowe i bardzo silne. Nie sądzę też, że moja mama jest ewenementem i jako jedyna potrzebowała czasu na pokochanie dziecka. Podejrzewam, że raczej jako jedna z niewielu odważyła się na szczerość, ale tylko podejrzewam...

Odpowiedz
buniuta 2009-08-22 o godz. 02:23
0

Rodziłam naturalnie i bez znieczulenia!
Wszystkie bole miałam z krzyża i ponoć chwilami krzyczalam, że chyba zaraz umrę.... Ponoć....
Poród to piękna przygoda .... najpiękniejsza...
Jak już wyciągna dzidzia/ę z brzuszka to dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę, ze po praz pierwszy w życiu zrobiłas coś na prawdę ważnego!
Kiedy Matik byl juz przy mnie ,a nie we mnie nie mogłam sobie przypomnieć, że bolało, ze krzyczałam....
Czy się balam? Jasne!
Ale jak tylko się da - następne dziecko też będę chciała rodzić naturalnie!
Glowa go gory!

Odpowiedz
Reklama
asieczek 2009-08-19 o godz. 14:07
0

aga_lub napisał(a):asieczeka czy Twoje odczucia są podobne?
tak, twój opis (odczucia) pasuje do moich

Odpowiedz
aga_lub 2009-08-19 o godz. 13:26
0

asieczeka czy Twoje odczucia są podobne?

Odpowiedz
aga_lub 2009-08-19 o godz. 13:23
0

asieczek napisał(a):Przepraszam że może nie na temat
Aga-lub rodziłaś na Kraśnickich?? Bo ja tam rodziłam i też bez znieczulenia.
asieczek-zagadza się-na Kraśnickich :)
I jestem baardzo zadowolona.
Pozdrawiam ciepło!

Odpowiedz
asieczek 2009-08-19 o godz. 02:03
0

Przepraszam że może nie na temat
Aga-lub rodziłaś na Kraśnickich?? Bo ja tam rodziłam i też bez znieczulenia.

Odpowiedz
aga_lub 2009-08-18 o godz. 23:24
0

Zagadzam się w 100% z tym (i popieram z całych sił!),ze łatwiej się rodzi kobietom,które są "uświadomione":)
Już wyjasniam o co mi chodzi...
A chodzi o to,ze powinno sie czytać na temt porodu bardzo dużo...(i tu tez skłaniałabym się raczej do "dzieciaczkowych"gazetek niz np.przestarzałych podreczników... ;) )
Ja czytałam mnóstwo-a jak zdarzyło mi się w 6 miesiacu trafić do szpitala na badania(miałm problem z nerką)i zaczęłam zadawać pytania lekarzowi-to zapytał czy medycynę studiuję lol (hehe-a ja jestem historykiem ;) ).
To okropne-swoja droga,ze niektórzy lekarze podchodzą do kobiet w ciazy jak do rozhisteryzowanych wariatek-nie majacych o czymkolwiek pojecia

a co do samego porodu:
Ja jestem osobą raczej mało odporna na ból(przed ciazą jak miałam bolesne okresy-to bez tabletek przeciwbólowych się nie ruszałam )i tak jak większosć kobiet bardzo bałam się porodu...
Jak doszło co do czego-rodziłam bez znieczulenia!!!
I nie kojarzę porodu z jakimś okropnym przezyciem...
Do szpitala przyjechałam zaraz -jak tyko poczułam pierwsze skurcze(było kikla minut po 21),
zanim przyszedł lekarz,zanim mnie zbadał...poszłam na salę przedporodową...lekarz prognozował,ze urodzę ok.10/11 rano następnego dnia(miałam małe rozwarcie)...
Potem jakieś formalnosci,czopek...rozmowa z połozną(o technikach oddychania-bo zaczynało boleć bardzo...!),kroplówka(i tu miałam ubaw-bo przyszły tatuś zbladł-jak zobaczyl igłę lol ),potem cieplutka kapiel w wannie(bo rodziłam w szpitalu,gdzie mozna rodzić w wodzie)...ale kapiel zaczynała mnie usypiać... ;) ...
Nastrój też był super-świeciła się tylko nocna lampka,było bardzo ciepło,przyjemnie...lekarz stwierdził,ze idzie spać"bo to jeszcze potrwa"...
zostałam z połozną...która co pewien czas-jak słyszała,ze przychodzi coraz to silniejszy skurcz-mówiła"Kotuś-oddychaj-na brodę,pamiętasz?Na brodę.."
A potem poczułam skurcz-bardzo silny...i powiedziałam,ze to juz TO chyba(skurcz party znaczy się).
Połozna z niedowierzaniem popatrzyła na zegarek-była 23.20...
odłaczono mnie do KTG...-wszystko było ok!
Sprawdzili rozwarcie-i... SZOK!!!
Moja córeczka urodziła się o 23.58!
Zdrowiotka i różowiutka:)
Ja nie mogłam spać 2 doby-taka byłam szczęśliwa!
W szpitalu byłyśmy przepisowe 3 dni..(w pokoiku 2 osobowym)
I to wszystko było naprawdę!!!I za darmo!W szpitalu publicznym(a nie prywatnej klinice).
Ja jestem naprawde zadowolona i mam nadzieje,ze przynajmniej jedna dziewczyna która to przeczyta-przestanie się aż tak bać...
bo naprawdę-nie taki pród straszny... 8)
Pisz

Odpowiedz
MagdaP 2009-08-18 o godz. 12:51
0

W szpitalach w kórych nie jest rozpowszechnione zzo proponują czasem znieczulenie - dolargan. Mojej siostrze to zaaplikowali przy dwóch pierwszych porodach, że niby "będzie jej lepiej". Tak odleciała że niewiele pamięta. Trzecie dziecko rodziła już bez niczego, w pełni świadomie i ten poród wspomina najlepiej.

Odpowiedz
Asiek28 2009-08-04 o godz. 11:24
0

Kama24 napisał(a):a najbardziej się boję, że poród aż tyle trwa, myślę, że każdy ból można jakoś znieść, jeśli tra krótko ;) wizja 6-12 godzinnego porodu mnie trochę przeraża

jeśli z kolei chodzi o lewatywę, cieszę się, że można o nią poprosić i na pewno skorzystam ;) miałam robioną raz w życiu i nie pamiętam nic nieprzyjemnego z tym związanego, na pewno nie boli, a uczucie oczyszczania całego organizmu, jak dla mnie było nawet przyjemne ;)

Jak widać każda z nas boi się czego innego, i żadna z nas nie ma już wyjścia, musimy ten poród jakoś przeżyć :D
hmmmm..... szczerze mówiąc ja nie czułam upływu czasu... dopiero gdy było juz po wszystkim dotarło do mnie to ile czasu się męczyłam... a później dostałam takiego powera, co nigdy w życiu mi się nie przytrafiło, że mogłam góry przenosić....

a co do lewatywy, to ja poprosiłam o zrobienie, ale pani położna powiedziała, że w tym szpitalu rodzi się po ludzku i lewatywy nie robią...
nawet na prośbę pacjentki...

Odpowiedz
Gość 2009-07-26 o godz. 16:36
0

Patty napisał(a):Mysle, ze Twoje wszelkie obawy powinna rozwiac szkola rodzenia...
ja akurat odwrotnie, dopiero po szkole rodzenia, zaczynam się powoli zaczynać bać, nie to żeby nas tam czymś straszyli ;) , ale chyba dopiero teraz zaczęło to do mnie docierać jak to wszystko wygląda i że to już tak blisko...

a najbardziej się boję, że poród aż tyle trwa, myślę, że każdy ból można jakoś znieść, jeśli tra krótko ;) wizja 6-12 godzinnego porodu mnie trochę przeraża

no i boję się, że nie będę miała wystarczająco dużo siły, a poród to podobno ogromny wysiłek fizyczny Z natury jestem fizycznie słaba, a jeszcze teraz jak siedzę na zwolnieniu i się oszczędzam, moja kondycja fizyczna jest poniżej zera :(

jeśli z kolei chodzi o lewatywę, cieszę się, że można o nią poprosić i na pewno skorzystam ;) miałam robioną raz w życiu i nie pamiętam nic nieprzyjemnego z tym związanego, na pewno nie boli, a uczucie oczyszczania całego organizmu, jak dla mnie było nawet przyjemne ;)

Jak widać każda z nas boi się czego innego, i żadna z nas nie ma już wyjścia, musimy ten poród jakoś przeżyć :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-26 o godz. 14:33
0

Mysle, ze Twoje wszelkie obawy powinna rozwiac szkola rodzenia... bo po co sluchac roznych wersji i "opowiesci" jak z horrorow? Wiedza jest najlepszych lekarstwem na strach. Przynajmniej takie jest moje zdanie :)

Odpowiedz
Kerala 2009-07-26 o godz. 10:22
0

Mnie cięcie nie bolało nic, null, zupełnie. Było robione w szczycie skurczu, kiedy śluzówka jest maksymalnie naciągnięta. Zaręczam, że jeśli robi to przytomna położna to nie poczujesz absolutnie niczego. Twoja siostra miała najwyraźniej pecha.
Jesli masz się tym tak stresować to powiedz o tym w trakcie porodu położnej, a na pewno wypatrzy odpowiedni moment na ewentualne cięcie.
Poza tym wcale nie musisz być nacinana ;)

Kerala

Odpowiedz
Asia22 2009-07-26 o godz. 07:41
0

Heh:)

Ja absolutnie nic nie mam do lewatywy i nacinania krocza:) Lewatywe mialam juz robiona i nie jest tak zle, da sie przezyc a zdecydowanie bede o nia prosic nawet zanim mi ja zaproponuja gdyz wole ta opcje nic zrobic kupe przepraszam na rece lekarzowi albo przy mezu:/ Krocze tez chce miec naciete bardziej balabym sie bolu gdyby peklo bo wtedy mogloby na rozne strony i pewnie bylo by gorzej. Ale mimo to bardzo boje sie porodu i tego ciecia. Moze dlatego ze (tu znowu opowiesci mojej siostry) mówila ze strasznie ja to bolalo ze nawet skurcze tak nie bola i ze jak moze nie bolec skoro tna czlowieka na zywca. Po jej opowiesciach wyladowalam w toalecie wymiotowalam i przez kilka dni nie moglam dojsc do siebie. A tutaj widze ze wiele z was mialo ciezsze porody od niej bo rodzila tylko niecale 8 godzin i nie miala zadnych problemow. Moze nie potrzebnie jej sluchalam ale mam takiego pietra ze nie potrafie nawet cieszyc sie ciaza:/

Odpowiedz
Gość 2009-07-26 o godz. 04:07
0

jeszcze raz pomarudzę lol

co do lewatywy, to kij ma dwa końce. zabieg nie boli, jest nieprzyjemnyto fakt ale ja na pewno wezmę bo nie mam zamiaru mysleć u .....kupie czy zrobię lekarzowi na ręcę czy nie. w momencie parcia tago się nie czuję, ale ja na przykład zrobiłam siusiu. Wiesz z drugiej strony komfort powinien być dla dwóch stron, dla Ciebie przede wszystkim, dla męża ...i dla lekarza. więc warto zwłaszcza, że nie jest to nic upokarzającego.
wiesz to tez jest jakieś tam zabezpieczenie na wszelki wypadek jakbys miała mieć cesarkę, operacje z "kupka w kiszkach " nie są bezpieczne i trochę niepoważne ze strony pacjenta.

PRZEPRASZAM ZA DOSADNOŚĆ MOJEJ WYPOWIEDZI !!! MAM NADZIEJĘ< ŻE NIKOGO NIE URAZIŁAM :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-26 o godz. 03:58
0

cześć Asia 22 !!! jestesmy razem w wątku sierpnióweczki, ale ja mogę się jeszcze" pomądrzyć" lol w tym wątku.

Co do porodu dla ciebie jest to sprawa tak naprawde niewiadoma, wszelkie opisy nie oddadzą tego co tak naprawdę poczujesz ( a poczujesz oj oj) Przeżyłam bez znieczulenia, chociaż była taka mozliwość. Pom prostu czekałam aż będzie gorzej .... skurcze są najgorsze, miedzy skurczami (nie pamietam chyba jakieś 1-2 minuty) naprawde mozna odpocząć, sam poród czyli moment rodzenia dziecka nie boli !!!! jest tytlko dziwne uczucuie jakby cos cię rozrywało, ale to nie boli bo tam nie ma nerw ów to jest pikuś w porównaniu ze skurczami.
co do rozcięcia to przy bólu nic nie czuć, ale lepiej być rozciętą niż pęknąć !!! Moja znajoma rodziła na żelaznej i nie została rozcięta tylko pękła goiło jej się to parę miesięcy , rozcięcie goi sie góra do 3 tygodni !!

Odpowiedz
Asia22 2009-07-22 o godz. 12:28
0

dziekuje dziewczyny za rade. Napisalam do fundacji rodzic po ludzku i do rzecznika, teraz czekam na odpowiedzi i bede dzialala dalej, zobaczymy co wywalcze:]

pozdrawiam was i sciskam, mam nadzieje ze bedziecie ze mna na biezaco w tym watku:]

Odpowiedz
Kerala 2009-07-21 o godz. 11:14
0

Hmm, na mój skromny i niemedyczny gust to jest to skandal. Zapytaj się może dyrektora o przyczyny takiego stanu rzeczy- nie mają anestezjologów na etacie czy partonat nad oddzialem położniczym objęła dr. Wujkowska, która każe w bólu hartować macierzyńską stal?
Tu masz link do Rzecznika:
[email protected]

Teraz krótki wyciąg ze strony Fundacji "Rodzić po ludzku", do której link podaję niżej (mają infolinię i możesz się tam szczegółowo dopytać, czy szpital ma prawo odmówić Ci świadczenia medycznego w postaci ZZO):
[quote ="Fundacja"]Masz prawo domagać się od lekarzy, położnych i personelu medycznego, aby:

* udzielano Ci świadczeń medycznych, zgodnie z wiedzą medyczną, zasadami etyki zawodowej, z należytą starannością, dostępnymi środkami oraz metodami leczenia (prawo do opieki i leczenia);

orazFundacja napisał(a):Jeśli uważasz, że któreś z praw zostało naruszone, masz prawo do złożenia skargi.

Skargę możesz skierować do:
- dyrektora placówki, np. przychodni, szpitala;
- organu, który założył daną placówkę, czyli:

1. urzędu gminy - dla przychodni;
2. starosty - dla szpitala powiatowego;
3. wojewody - do szpitala wojewódzkiego;
4. Ministerstwa Zdrowia - dla kliniki;

- rady społecznej danej placówki;
- Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej lub Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych;
Link do Biura Informacji i Interwencji przy Fundacji Rodzić po Ludzku:

http://www.rodzicpoludzku.pl/prawa_mamy/biuro.html

pzdr
Kerala

Odpowiedz
Asia22 2009-07-21 o godz. 09:50
0

Witajcie dziewczyny dzis dostalam wiadomosc od dyrektora szpitala położniczego w kaliszu gdzie napisał ze nie ma mozliwosci nawet odplatnej skorzystania z ZZO wiec jednak gdzies jeszcze nie ma prawa wyboru, nie wiem co zrobic co odpisac dyrektorowi itd poradzcie:)

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 17:32
0

Ja tez rodzilam bez znieczulenia.
Dizewczyny w sumie napisaly juz wszystko.
Ja dodam iz na poczatku panicznie balam sie porodu, chlonelam wszelkie opisy w gazeach, na forach, wsrod znajomych.
Ale juz nie ma odwrotu - trzeba urodzic - jak to powiedziala nam polozna na szkole rodzenia.
Pod koniec ciazy kobieta jest juz zmeczona brzuchem, i nie moze sie doczekac malenstwa i jest jej wszsytko jedno byleby juz urodzic :)
Ale dowiedz sie dokladnie jak wyglada kwestia znieczulenia w Twoim szpitalu.

Odpowiedz
ptysia_m 2009-07-17 o godz. 15:42
0

Ja rodzilam ponad rok temu i szczerze nie pamietam jaki to byl bol ( wiem tylko tyle ze strasznie bolalo)!!! Polozna (wredna kobieta - opinia wszystkich znajomych ktore przy niej rodzily) w niczym mi nie pomogla!!!! Nie pozwolila isc pod prysznic zeby troch zlagodzic bol (porod rozpoczal sie na ginekologi i to mi akurat bardzo pomagalo), jak widziala ze leze to wyganiala mnie na "spacerek" ( a rodzilam od 03:30 do 18:30) co chwile miala pretensje, mowila ze jak sie "chcialo" to teraz trzeba cierpiec i wogole okropna baba!! Bylam taka zla!!! Gdyby nie maz to bym chyba nie przezyla!!! Ale jak juz zobaczylam coreczke caly bol mina!!! Najpiekniejsza nagroda za taki bol!!! Po porodzie zarzekalam sie ze to pierwszy i ostatni raz a teraz moze bym i chciala jeszcze jedno dzieciatko ale nie moge sie zdecydowac!!!

Wiec sie nie martw!!! Poboli i przestanie ;) !!! A po jakims czasie bedziesz wspominac z usmiechem na twarzy to jak sie strasznie balas!!!
Pozdrawiam

Odpowiedz
Kerala 2009-07-16 o godz. 17:21
0

Asiu, Jesteś na 100% pewna, że sprawa z ZZO tak wygląda, jak ją przedstawiłaś? Wydaje się to niewiarygodne, naprawdę. Zwłaszcza, że Ostrów Wielkopolski nie jest jakąś maleńką mieściną, w której nawet wrony tyłem latają Może zweryfikuj tę informację ponownie? Przy okazji kup sobie przewodnik Fundacji "Rodzić po ludzku"- tam mają wykaz wszystkich szpitali połozniczych w Polsce wraz ze spisem świadczonych usług i cenami.
Jeśli to, co piszesz jest prawdą (sprawdzoną przez Ciebie u ordynatora oddziału, a nie relacją koleżanki czy bajdurzeniem ginekologa) to kwalifikuje się to do jakiegoś donosu do Rzecznika Praw Pacjenta.
ZZO może być płatne, może być nieodpłatne, ale mieści się w standardowej ofercie środków znieczulających, do których wyboru każdy pacjent ma PRAWO (za wyjątkiem przeciwskazań lekarskich, ale chyba nie o takiej sytuacji tu mowa). Kiedy idziesz do stomatologa to też możesz sobie wybrac między lignokainą, a zastrzykiem p/bólowym, prawda?
Ponadto na pewno między Poznaniem, a Ostrowem są jeszcze inne szpitale, więc chyba te 120km nie jest alternatywą?
Myślę, że powinnaś rzetelnie to wszystko posprawdzać.
Co do nacinania krocza- temat szeroki, ale tak mniej więcej i krótko: to nie jest rutynowa procedura, a badania wykazały, że znaczący procent cięć jest wykonywany całkowicie niepotrzebnie. Lekarze chcą w ten sposób przyspieszać porody, zamiast pozwolić na naturalny rytm porodu umożliwiający rozciąganie się błony śluzowej, dużą rolę odgrywa też tu pomoc i praktyka położnej.
Rady są dwie, jedna teoretyczna, jedna praktyczna.
Teoretyczna jest taka, aby z tym walczyć i wysuwać żądania oparte na dekalogu Fundacji "rodzić po ludzku"
Praktyczna jest zaś taka, aby opłacić położną i zastrzec sobie, że krocze ma być chronione (co jest możliwe, ale położnym się na ogół nie chce). Jesli za to zapłacisz, Będziesz mogła wymagać. Teoretycznie możesz też wymagać bez opłaty, ale Polska jest Polską.

Tak w ogóle to jednak nie przejmuj się tym cięciem (jeśli opcja opłaconej położnej zawiedzie) bo to brzmi straszniej, niż wygląda.
Jeśli prowadzi Cię fachowa położna to wykonuje ona cięcie w szczycie skurczu, co ABSOLUTNIE NIE BOLI.
Pomaga herbata z malin i masowanie ścianek pochwy olejkiem ze słodkich migdałów, tyle tytułem profilaktyki. Najważniejsze jest jednak działanie w trakcie samego porodu i dobra współpraca z położną, oraz dobra położna. Myslę, że warto w to zainwestować.
Rutynowe nacinanie krocza pierworódkom jest mitem, który niestety wciąz pokutuje na polskich oddziałach położniczych. To nie oznacza, że nie można sobie z tym poradzić.

pzdr

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-07-16 o godz. 15:38
0

Asia22 napisał(a):najbardziej panicznie boje sie ze ktos bedzie kladl mi sie na brzuchu
Nikt Ci się nie będzie kładł na brzuchu, bo i po co ;) jeśli chodzi Ci o wypchnięcie dziecka, to akurat też to miałam, lekarz zapiera się łokciem i wypycha przedramieniem, trwa to 1 sekunde, nie boli, a pomaga :D

Asia22 napisał(a):i naciecia mam strasznie waskie wejscie do pochwy i juz mam dreszcze:(
Kurde a skąd Ty to wiesz

Odpowiedz
Asia22 2009-07-16 o godz. 08:02
0

Dziekuje dziewczynki za wszytskie opisy i slowa otuchy, martwie sie tym i martwilam jeszcze przed porodem, chcialam jakos mniej wiecej zdecydowac jak chce rodzic aby sie uspokoic jestem osoba ktora uspokoi sie wiedzac ze zrobila wszytsko ok i ze tak jak zaplanuje np z ZZo to tak bedzie wygladal moj porod i sie przygotuje wtedy do niego. Poki nie mam decyzji nie potrafie sie uspokoic. U mnie w szpitalu nie chca nawet za kase podac ZZo i myslalam o szpitalu w poznaniu ale to 120 km od mojej miejscowosci i nie wiem czy zdarze co o tym myslicie? zreszta najbardziej panicznie boje sie ze ktos bedzie kladl mi sie na brzuchu i naciecia mam strasznie waskie wejscie do pochwy i juz mam dreszcze:(

Odpowiedz
Justa_lublin 2009-07-15 o godz. 11:20
0

Ja jestem przed porodem i jak większość rodzących po raz pierwszy boję się porodu :)
Od czasu jak dowiedziałam się ze będe mamą, pilnie śledziłam opisy porodów nie tylko na Forumii i dostawałm gęsiej skórki na samą myśl. Obejrzałam dwa porody w tv i po jednym jak zrobiło mi się słabo postanowiłam, ze nie zamierzam się stresowac na zapas i daruję sobie opisy i oglądanie wszystkiego co wiąże się z porodem. Stres przed czymś co i tak mnie czeka jest naturaln, ale wiem, że szkodzi to maluchowi wiec po co mu dostarczać złych emocji?
Wybieram sie do szkoły rodzenia i mam nadzieję, ze położne powiedza mi jak zmniejszyć ból i jestem dobrej mysli. Ja tez nie będę miała możliwości zrobienie zzo na życzenie ani też przy silnych bolach, bo w moim szpitalu panuje zasada, że te znieczulenia są do cesarek. Problem cesarki na życzenie też mi przeszedł przez głowę, do czasu aż zobaczyłam moją mamę po operacji wycięcia woreczka zółciowego.

Tyle kobiet dało rade urodzić bez znieczulenia to i my damy :D

Przyznam sie szczerze, zę jestem najbardziej znaną sobie panikarą i mimo wszystko chcę i będe myślała pozytywnie Tobie również życzę takiego podejścia. na razie działa bez zarzutu :)

Odpowiedz
Anu 2009-07-13 o godz. 10:06
0

Zdecydowanie da się przeżyć. Czasami mówię, że gdyby nie fakt, że urodziłam błyskawicznie, to bym nie dała rady. Ale w sumie głupoty gadam... Dziś mam wrażenie, że bardziej pamiętam ból zszywania, mimo że wtedy byłam znieczulona miejscowo, niż ból samego porodu :) A podczas parcia to chyba nawet ulge czułam, bo wiedziałam, że to już zaraz i koniec :) Ja bym cię na cc nażyczenie nigdy nie zdecydowała, bo się boję wszelkich zabiegów i operacji. A poród to "tylko" poród" :D

Wiecie co? Chyba juz mogłabym drugi raz rodzić :D:D

Odpowiedz
Gość 2009-07-12 o godz. 12:54
0

ja również rodziłam bez znieczulenia.
poród miałam wywoływany bo było po terminie.
maluch wazyl 3900, moim marzeniem było rodzic naturalnie, a ze bez znieczulenia to juz musiala byc w mojej sytuacji tylko i wylacznie moja decyzja. Ale jakos zyje i mnostwo innych kobiet rodzacyh w ten sposob zyje, więc nie martw się na zapas i nie stresuj dzieciaczka :)
lepiej poczytaj coś wesołego :)
z pewnością Twój poród będzie inny niż wszystkie a i tak o jego przebiegu dowiesz się w trakcie jego trwania...

Odpowiedz
Asiek28 2009-07-12 o godz. 11:16
0

troszkę poleżałam z Dzidziakiem w szpitalu, bo Maleństwo miało żółtaczkę i widziałam dziewczyny po cc. Niektóre wyglądały i poruszały się nie najlepiej... Ja mogłam biegać, trochę gorzej było z soadaniem, ale dawałam radę... a one ledwo łaziły po korytarzu...
na samym początku ciąży też myślałam o cc, bo sądziłam, że nie dam rady... nigdy do momentu porodu nie byłam w szptalu (to był mój pierwszy pobyt), nigdy nie miałam nic złamanego, nigdy nie dostawałam kroplówek i do momentu zajścia w ciążę krew pobierano mi tylko 2, góra 3 razy...
zniosłam wszystko dzielnie i jestem z siebie dumna...

Odpowiedz
gruba żaba 2009-07-12 o godz. 07:03
0

Zazwyczaj najbardziej boimy sie tego, czego nie znamy. :) Kiedy już dowiemy sie czegos więcej, poczytamy, nazwiemy, przygotujemy sie - wiadomo z której strony tą "cholerę' ugryźć. :) ja najpierw bałam sie strasznie, ale im bliżej do porodu, tym więcej wiedziałam, tym bardziej umialam wsluchać sie w swoje ciało i tym więcej zyskiwałam wiary w siebie.
Dlatego bardzo polecam szkołę rodzenia - dowiesz się co boli, kiedy i czemu to służy, jak się relaksować, jak dać sobie pomóc (!), jak oddychać, przeć itd. :)
Czy boli? Pewnie, że boli. Jak diabli. Ale:
- skurcze nie trwają non stop, są przerwy, można odpocząć, zdrzemnąć się, zebrac siły, ułatwić maluchowi drogę
- nie boli bez sensu i na pewno kiedyś przestanie ;)
- w skurczach partych wraca siła, bo w koncu większość zaczyna zależeć od Ciebie, bo wiadomo, że juz bliżej niż dalej. :)
Są worki sako, są drabinki, wanny z gorąca wodą, olejki i inne gadgety - warto próbować, warto się z tym wcześniej oswoić.

... i tylko ten masaz szyjki

Odpowiedz
Asiek28 2009-07-10 o godz. 14:28
0

ja również rodziłam bez znieczulenia... mimo, że np. u dentysty potrzebuję znieczulenie przed podaniem zastrzyku ze znieczuleniem :) w tym przypadku nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby poprosić o ZZO i dałam radę !!! :) :D Nie ma się co oszukiwać, że nie boli, bo boli i to momentami jak cholera (zwłaszcza parte) ale wszystko jest do wytrzymania. Ja miałam bóle krzyżowe, zdaniem wielu są najgorsze z możliwych. Dasz radę, skoro ja dałam radę, to Ty również :) Zapraszam do przeczytania mojego sprawozdania z porodu...
trzymaj się ciepło i uszy do góry

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-07-09 o godz. 18:24
0

rodziłam bez znieczulenia.
Mam koleżanki które rodziły w kilka godzin.

Ja meczyam sie bardzo długo.

Jest to czysto indywidualna sprawa. Zawsze mozesz zdecydoać sie na zzo w trakcie porodu.

Załoze sie ze skoro sie boisz to pójdzie gładko i szybko.

Odpowiedz
Och 2009-07-09 o godz. 14:55
0

Wszystko co można napisać wyżej napisane zostało. Ja też ogromnie boję się bólu i im było bliżej porodu tym bardziej się go bałam. Jednak w dniu porodu jakoś tak inaczej do wszystkiego podeszłam. Po prostu nie myślałam o tym, że boli tylko o tym, że chcę jak najszybciej zobaczyć swojego skarba. I dobrze, że nie zdecydowałam się na zzo, za które musiałabym zapłacić 600 zł. W moim przypadku byłyby to wyrzucone pieniądze. Urodziłam bardzo szybko i szczerze mówiąc więcej najadłam się strachu czytając opisy porodów na forum niż było to warte ;) Trzymam więc kciuki, abyś inaczej potrafiła spojrzeć na sprawę i przede wszystkim na tym etapie ciąży nie przejmowała się porodem, bo do niego jeszcze długa droga.

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-07-09 o godz. 14:43
0

Kerala napisał(a):Jak ten ból minimalizować? Przede wszystkim nastawieniem. Obłóż się książkami i pismami, tam znajdziesz wiele pozytywnych emocji.
Jesli Twój lęk jest tak duży, że tego typu metody (oswajanie tematu porodu) nie pomagają, przejdź się do psychologa/psychiatry pod kątem zdiagnozowania tokofobii.
Asiu!
Dokładnie, liczy się podejście. Każdy kobieta się boi, szczególnie wtedy, gdy jest to pierwszy poród, ponieważ nie wie jak bedzie wyglądał.
Szkoła rodzenia, czasopisma fachowe, książki a chyba przede wszystkim rozmowa i wsparcie rozsądnej kobiety, która już jest matką i urodziła naturalnie pomogą Ci, uwierz mi.
Znajdź dobrą położną, która bedzie ciepłą, wyrozumiałą osobą - napewno będziesz się lepiej czuła wiedząc, że bedziesz miała w niej wsparcie :)
Ciesz się rosnącym w Twoim ciele maluszkiem, nie stresuj się, to cudowny okres w życiu kobiety :)
Ja przeżyłam poród naturalny, nie bedę cię oszukiwać - boli, ale da się wytrzymać, znam gorsze cierpienie.

Odpowiedz
Beniamina 2009-07-09 o godz. 07:24
0

ja rodziłam bez nziczulenia i przeżyłam. spoczko, szczerzwemówiąc nawet jestem pozytywnie zaskoczona porodem. Tyle się o nim mówi i spodziewałam się jakiś ogromnych bóli. Są bóle i to mocne ale nie tragiczne. ,
W każdym bądź razie nie ma co przeżywać w takim wczesnym okresie w jakim ty jesteś.

Odpowiedz
ama79 2009-07-09 o godz. 05:09
0

Chyba każda kobieta boi się porodu, ale nie możesz się nastawiać w ten sposób, że tego nie da się przeżyć. Poza tym nie zamartwiaj się - jeszcze masz dużo czasu!
Zdecydowanie DA SIĘ PRZEŻYĆ :) Boli bardzo, ale krótko. Czasem kilka godzin, czasem kilkanaście... Ale naprawdę dziecko wynagradza wszystko. Pomaga myśl, że ten ból do czegoś prowadzi i że już za kilka godzin minie. Przede wszystkim trzeba oddychać i pomagać sobie różnymi sprzętami - piłką, drabinką, workiem... I słuchać się położnej :)
Dla mnie mimo bólu poród był najpiękniejszym wydarzeniem w życiu. Podobnie dla mojego męża. Zobaczysz, że dasz radę! Czekaj na to jak na coś cudownego - zobaczysz wreszcie swojego maluszka!

Odpowiedz
angie77 2009-07-08 o godz. 16:36
0

Asiu, w końcu cc nie wykonuje się od czasów Aadama i Ewy,(pierwsze opisane cięcie cesarskie, które przeżyła zarówno matka, jak i dziecko, wykonano w XVI wieku we Włoszech) więc wcześniej kobiety jakoś rodziły naturalnie i było ok ;) ...

Poza tym, ,,Cesarskie cięcie jest operacją, którą powinno się wykonywać tylko wtedy, gdy są ku temu poważne, medyczne powody. Nie jest to "ułatwienie" dziecku przyjścia na świat. Każde dziecko jest tak wyposażone przez naturę, że poród fizjologiczny jest dla niego najlepszym rozwiązaniem, stymuluje procesy adaptacji do nowych warunków poza ciałem matki. ."

http://www.rodzicpoludzku.pl/porod/cesarskie.html

Tak że dasz radę ;)

Odpowiedz
Kerala 2009-07-08 o godz. 16:11
0

Zdecydowanie nie da się przeżyć. Już od kilku ładnych lat przebywam w zaświatach ;)
A powaznie: dziewczyno, Jesteś na początku ciąży, wyluzuj. Ktoś tu napisał o dzieciowych gazetkach- świetny pomysł. MOże masz też w okolicy jakąś szkołę rodzenia?
Tak naprawdę żadna z nas nie należy do osób, które chcą i lubią cierpieć (chyba, że są tu jakieś masochistki?), ale punkt wyjścia obrałaś zły. Jest różnica między dobrowolnym uderzeniem się młotkiem, a urodzeniem dziecka. Ta różnica to cel. Ból porodowy nie jest bólem bezcelowym, na jego końcu jest zawsze dziecko i tę świadomość ma się przez cały czas trwania akcji porodowej.
Natęzenie bólu jest takie, że da się je przeżyć :)
Są w życiu gorsze bóle, zaręczam, że skurcze parte są niczym w porównaniu z masażem szyjki macicy, który jest najgorszą torturą, jaką pamiętam ;)
Ale tak naprawdę to każdy ból może być gorszy od bólu porodowego własnie dlatego, bo ze zwykłego bólu nic nie wynika, a z bólu porodowego wynika jednak radość.
Jak ten ból minimalizować? Przede wszystkim nastawieniem. Obłóż się książkami i pismami, tam znajdziesz wiele pozytywnych emocji.
Jesli Twój lęk jest tak duży, że tego typu metody (oswajanie tematu porodu) nie pomagają, przejdź się do psychologa/psychiatry pod kątem zdiagnozowania tokofobii.
Ale na razie daj sobie czas i korzystaj ze wszelkich dostępnych metod. Może masz jakąś koleżankę, która jest już mamą i w dodatku jest mądrą kobietą? Szukaj wokół siebie i spróbuj pomysleć pozytywnie. Wierzę, że to Ci wystarczy :)
pozdrawiam
Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-07-08 o godz. 14:59
0

Swój swojego zawsze znajdzie...nawet na innym forum lol lol lol

Kochana nie tylko Ty się boisz porodu bo i ja rownież o czym można poczytać....chyba każda kobieta, którą czeka poród...czy naturalny czy przez cc boi się...
Ja od początku chciałam mieć cc na życzenie...potem pojawiła się możliwość cc ze wskazaniem ale okazała się fałszywym alarmem...
Im bliżej jestem porodu tym bardziej przekonuje się do tego aby spróbować rodzić jednak naturlanie...choć mam załotwione cc...jeśli będzie mi ciężko i nie dam sobie rady...będe miała zrobione cięcie...to tylko i wyłacznie moja decyzja...
Ale może uda się naturalnie i bedzie naprawdę dobrze....warto spróbować...
U mnie nie ma możliwości ZZO...tylko dlatego ,że jest obecnie jeden anestezjolog..i musi być DOSTĘPNY wrazie innych powaznych zajść na porodówkach...

Dlatego nie wiem jak będzie...jestem spanikowana...ale chciałam tego dziecka i bardzo je kocham i myslę ,że warto się dla niego poświecić...

Jeszcze dużo czasu przed Tobą....i napewno wszystko spokojnie sobie przemyslisz...

Odpowiedz
Gość 2009-07-08 o godz. 14:52
0

Asiu , zanim zaszlam w ciaze i przez cały jej czas trwania na samą mysl o porodzie robilo mi sie slabo. Przez lata nazbiealo sie roznych opowiesci dziwnej tresci i tak bol porodowy kojarzyl mi sie z najgorszym mozliwym bolem. Uwazalam, ze bez ZZO nawet nie bede probowac. Pod koniec ciazy tez zastanawialam sie czy jednak cesarka, ktora jakby nie bylo jest powazną operacją nie bylaby lepsza. Wylam wrecz ze strachu na samą mysl o tym co mnie czeka, a juz jak obejrzalam jakis program - kaplica. Mąż mnie pocieszal, ze napewno bedzie ok, mama i tesciowa mowily ze ten bol sie zapomina - to wszystko wywolywalo we mnie tylko agresję.

Skurcze przepowiadające zaczelam miec dosc wcesnie, twardnial mi brzuch co troche urtrudnialo pod koniec funkcjonowanie. Dzien przed porodem całą noc bolal mnie krzyz. Skurcze z krzyza mialam co 10 min. Łazilam cała noc i oddychalam tak jak nas uczyli w szkole rodzenia - to faktycznie powzwala opanowac ol i warto sie tego nauczyc. Następnej nocy mialam to samo i myslalam ze to znow falszywy alarm - nie umiem obrazowo opisac tego bolu - bolaly mnie plecy tak, ze ciezko bylo lezec, chodzic tez nie lekko, ale troche dawalo ulgi. To tak jakby na chiwile zaciskal sie obrecz wokol ciebie. Bol odczuwalny, upierdliwy, ale do przezycia.
Tym łazeniem doszlam do 5 cm rozwarcia. (łazilam tez w szpitalu ;) ). Pod koniec bol w czasie skurczu byl okropny - ale dalej dawalo sie przezyc ;) jeczalam, wisialam na lozku. Ale mimo, ze jestem najbardziej znaną w okolicy panikarą - jakos dawalam rade. Skurcze parte - to bardzo mocne parcie - doslownie jak to gdzies przeczytalam - jakby ci dali na przeczyszczenie i zaszyli tylek ;) A najlepsze, ze wiem, ze rodzenie glowki bolalo, bo na koniec parcia sie darlam, ale zabij - nie powiem ci jak, ani nie opisze natezenia bolu, bo tak jak mowily inne kobiety - naprawde ten bol sie zapomina. Ja na drugi dzien po porodzie nie moglam sobie przypomniec jak to bolalo. Wiem, ze bolalo, ale jak - nie pamietam. czlowiek dziala jak pod wplywem silnych opiatow - adrenalina na maxa az odczuwanie bolu staje sie poboczne ;)

Moja przyjaciolka stwierdzila, ze skoro JA mowie, ze dlam rade bez zzo i nie wspominam tego jako koszmaru to ona mi wierzy ;) Inna sprawa, ze dopiero teraz dowiedzialam sie ze w ym szpitalu odwlekają podanie zzo wiec nie wiem czy bym sie doczekala gdyby moj porod nie przeszedl tak sprawnie i w sumie -porownujac wspomnienia innych dziewczyn - bezbolesnie ;) najgorsze z calej tej imprezy bylo i jest naciecie

Bedzie dobrze - trzymaj sie dzielnie. Zycze ci szybkiego porodu :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-08 o godz. 14:48
0

Asiu szczerze mówiąc przeraża mnie Twoja wizja i podejście do porodu :o
Radzę Ci poczytać trochę dzieciowych gazet, w każdej jest dział dla przyszłych mamuś, przygotowaniach do porodu, metodach zmniejszenia bólu i ogólnie opisane jak to wygląda. Masz jeszcze duuużo czasu więc zdążysz się ze wszystkim zapoznać i być może troszkę się uspokoisz. Siostry nie zazdroszczę W ogóle przestań słuchać takich drastycznych opowieści, bo każdy poród jest inny. Twój na przykład może być piękny i szybki. Mój taki był :D bardzo szybko to wszystko zleciało :D
Nie myślałam o tym jak bardzo mnie boli ale o tym, że dzięki każdemu skurczowi dziecko jest coraz bliżej i szybciej się to skończy ;)
Ból naprawdę da się wytrzymać 8)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie