-
Gość odsłony: 4277
Jakiego koloru nie ma w Waszej szafie?
Jak w temacie.
U mnie jest bardzo kolorowo. Choć oczywiście nie wszystkie kolory nadają się na wszystkie okazje.
Nie mam chyba tylko nic pomarańczowego.
No i żółci bardzo malutko.
ja dotychczas myslalam ze w mojej szafie nie zagosci roz, a wczoraj kupilam koszulke w tym kolorze
tak naprawde jednak chyba nie stronie od kolorow
Ja mam uczulenie na kolory, jak ja je nazywam "poboczne-rozmyte" jak lila-róż, taki jasny fiolet (bo na róż nie mam sposobu - jest to mój ulubiony kolor od zawsze i przestałam z tym walczyć - muszę go tylko dozować, bo w różu nie sposób wyglądać poważnie ), pistacjowy.
A najbardziej lubię (poza różem - w którym mimo wszystkorzadko chodzę), piskowy (beżowy, bladozłoty) i oliwkowy (i zgniłozielony)
Nie mam natomist nic pomarańczowego. Teoretycznie by do mnie pasował, ale ja zawsze wychodzę z założenia że ten kolor nigdy nie będzie mi pasował do różu. Z tego samego powodu zrezygnowałam z rudawych refleksów na włosach lol
ja uwielbiam kolory ;] mam wiele kolorowych ciuszków - psadek przeszłości i efekty wiosny lol
W szafie mam jednak mało szarego, prawie wcale żółtego i pomarańczowego.
ja uwielbiam kolory ;] mam wiele kolorowych ciuszków - psadek przeszłości i efekty wiosny lol
W szafie mam jednak mało szarego, prawie wcale żółtego i pomarańczowego.
Ja dzis zaszalalam i kupilam sobie zolta spodnice! 8) Jest cudna, jedyna zolc w naszym domu. W szafie przewaga bialego, niebieskiego, troche rozu, czerni, czerwieni, pojedyncze jednostki w innych kolorach. Jednakze..
NIE mam nic zielonego (z wyjatkiem martensow sprzed x lat...), nic fioletowego, pomaranczowego, szarego.
U mnie nie ma: różowego i fioletowego -nie znoszę tych kolorów... prócz tego niewiele czerwieni, czerni i brak pomarańczowego...
Najwięcej ubranek mam w bieli (uwielbiam ten kolor), prócz tego krem,beż,brąz i niebieski :D Ostatnio zafascynowała mnie ciemno-ołówkowa szarość...
Ja na przekór temu, co pisałam w pierwszym poście, przeprosiłam się z pomarańczem i kupiłam brudno pomarańczową bluzkę, którą na zasadzie szalonego połączenia mam zamiar nosić do fioletowej spódnicy lol
Odpowiedz
U mnie brak:
pomarańczowego,
turkusowego,
zielonego,
fioletowego.
hehe, moja szafa jest przede wszystkim czarna, potem fioletowa, potem czerwono-bordowa :D
W związku z czym wieeeeelu kolorów w niej nie ma. Mam pojedyncze rzeczy kolorowe, ale na pewno nic zielonego, brązowego, pomarańczowego, żółtego. Reszta może sie znajdzie ;)
szafę mam tęczową
jednakowoż z zasady nie lubię szarego, niebieskiego i granatowego
ignarancja napisał(a):jasnoniebieskie mam tylko jeansy
donosze że przeprosiłam się z błekitem lol i mam coraz wiecej ubrań w takim kolorze ;)
Nie mam nic: żółtego, pomarańczowego, zielonego, brązowego i chyba tyle, a najbardziej lubię czerń, szarość, fiolet, i od czasu do czasu coś różowego (ale albo bluzka albo spódnica).
Odpowiedzwszystkie kolory posiadam nawet wsciekły róż 8) chociaż nie lubię nie wiem skąd mi się to przyplątało pewnie w akcie ratowania się przed depresją zakupiłam wściekle żywe kolory czas wystawic je na allegro :)
OdpowiedzSa rozne kolory, jednych mniej jednych wiecej. Nie mam chyba brazowego, nie cierpie tego koloru (wyjatkiem sa jedne rajstopy jakie dostalam pod choinke, ale nosze je tylko pod spodnie jak jest zimno ;)
Odpowiedz
Nie ma żarówiastych kolorów :) .
Nie znajdę u siebie:
- żółtego (wyglądam tragicznie)
- czerwonego (bardzo lubię ten kolor ale mama zawsze mi wmawiała, że źle w nim wyglądam i chociaż mój B. mówi, że nie mam racji to czuję się w nim okropnie, buu )
- musztardowego (sr...tego)
- mam jedną bluzkę pomarańczową ale nigdy jej nie noszę (mama mi wmówiła...)
wiele z was nie ma pomarańczowego w szafie, a ja się w pomarańczu baardzo dobrze czuje :D 8)
za to nie mam niczego żółtego i jaskrawych kolorów typu seledyn
jasnoniebieskie mam tylko jeansy
kasiamka napisał(a):U mnie nie ma wyłącznie fioletu i tej musztardy (którą ja odobiście bardziej dosadnie nazywam ;) ).
u mnie też i jeszcze beżu, bo wyglądam w nim jak pół dupy zza krzaka lol
a tak, to w zasadzie wszystkie
brąz od niedawna i w umiarze ;)
różu :lizak: i czerwieni w odcieniu krwi :lizak: jest sporo
ostatnio nabyłam 2 sweterki -zieloniutki i niebieściutki :lizak: lol
Granatowego, zielonego, żółtego, ceglastego.
Bo ich nie lubię ;)
A ja nie posiadam zielonego. I nie potrafię wyjaśnić, dlaczego. ;)
Odpowiedz
Właśnie siedzę przed szafą otwartą i wymienię kolory, jakie tam widzę:
czarny, brąz (też kilka brązowych jodełek), granat dżinsów, szarość, buraczkowy(ale bardzo twarzowy), jasny baldy róż, ceglasta pomarańcza, oliwkowo- brązowy, brudny fiolet, czysty błękit, biały, kremowy, czerwony na maxa
........reszty kolorów nie mam
Obecnie nie mam rzeczy
blekitnych, niebieskich, granatowych, musztardowych, morelowach,
lososiowych, mieniacych sie zlotem i srebrem.
U mnie w szafie brak kolorów ciepłych ( tylko w zimnych mi do twarzy), a zatem nie ma:
-ciepłych żółtych i pomarańczowych
-czerwieni i kolorów a'la pomidor
-beżów i brązów
U mnie nie ma tzw "pstrokacizny" nie lubię wyglądać jak wielkanocna pisanka :P
Nie ma kolorów, w których jest mi nie do twarzy, choć nie zaprzecze, że nie było wpadek ;) tak więc nie ma kolorów jaskrawych, czyli różnych odcieni żółci, pomarańczy, czerwieni .. nie ma bordowego i fioletów, ale jest pastelowy róż
Natomiast lubię i jest mi do twarzy w: beżach, khaki, pastelach, granatach, niektórych odcieniach czerni popielu brązu i zieleni i "maliny"
kropka** napisał(a):A u mnie w szafie kolorowo! :D
U mnie tez.
Nie gardze zadnym kolorem.
Ostatnio kupilam sobie zimową, RURZOWĄ ;) polarową bluzę.
AGABORA napisał(a):becja napisał(a):co się tak na tą musztardę uparłyście wszystkie?
hehe-musztardę zapoczątkowałam ja
a nazwałam ten kolor tak ,nie chcąc używać bardziej dosadnego określenia (kojarzącego się z efektem pewnej czynności fizjologicznej ;) )..... gdyż to "nieeleganckie" ,a to w końcu dział moda ;)
fakt, w sraczkowatym nic eleganckiego lol
A u mnie w szafiekolorowo! :D
Ale własnie się zorientowałam, że brakuje fioletowego... hmm, a tak go lubię...
Ja nie mam nic fioletowego (śliwkowego)
Reszta w mniejszych lub większych ilościach się znajdzie
W mojej szafie nie znajdziecie koloru różowego, żółtego i granatowego.
Za to czerń króluje. Może nie jestem zbyt kolorowa ale najlepiej czuje się w czarnym.
becja napisał(a):co się tak na tą musztardę uparłyście wszystkie?
hehe-musztardę zapoczątkowałam ja
a nazwałam ten kolor tak ,nie chcąc używać bardziej dosadnego określenia (kojarzącego się z efektem pewnej czynności fizjologicznej ;) )..... gdyż to "nieeleganckie" ,a to w końcu dział moda ;)
Nie mam nic żółtego, różowego.
Ziutka ale jesteś całuśna 8) ;)
żółtego, brązowego, pomarańczowego, ogólnie nie ma żadnych jaskrawych kolorów.
Odpowiedz
Rozowy = brak
Zolty = sa jakies Tshirty, w ktorych chadzam po domu
Pozostale kolory (w zaleznosci od odcienia) w pelni akceptuje :)
becja napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):becja napisał(a):co się tak na tą musztardę uparłyście wszystkie?
a jak go inaczej nazwac?
a puść wodze wyobraźni... poza lodówkę lol
z racji dlugofalowego odchudzania sie nie jestem w stanie myslec o niczym innym tylko o ...lodowce lol
becja napisał(a):co się tak na tą musztardę uparłyście wszystkie?
a jak go inaczej nazwac?
Raczej nie mam ciuchow w kolorze
granatowym (oprocz dzinsow ;)),
pomaranczowym,
zoltym,
bordowym,
"musztardowym".
W minimalnych ilosciach w mojej szafie wystepuje czerwien i zielen.
Właśnie sobie uświadomiłam rzecz zdumiewającą - nie ma koloru jakiego bym w szafie nie miała :o
Nie znaczy to oczywiście, że mam wyłącznie ciuchy z daleka bijące jakąś barwą po oczach. Po prostu nie ma kolorów, kórych nie założę, w zależności od nastroju wszystkie dają jakieś fajne możliwości - czy na zasadzie, większej masy kolorów, czy na zasadzie jednego akcentu pośród innych barw.
Z tych najrzadziej noszonych i w najmniejszej ilości występujących to chyba pomarańcz.
granatowego
pomarańczowego
żółtego
seledynowego
fioletowego
rurzowego ;)
U mnie jest mało kolorowo, chociaż co raz więcej kolorów przybywa :D Jeszcze 4 lata temu chociałam ubrana cała na czarno (taka moda panowała w moim towzrystwie w L.O.) ale już się uczę powoli ubierać kolorowo i nawet w poprzednie wakacje kupiłam sobie białe spodnie 8)
Nie ma i podejżewam że długo nie będzie jasnego różu i wszelkiego rodzaju pasteli.
żółtego, zielonego, niebieskiego, czerwonego, fioletowego.
Nawięcej mam: czarnego, białego, brazowego, roznych odcieniu bezu, kilka różów:)
hmmm....fajny temat
zawartośc mojej szafy to maksymalny miszmasz wzorów,tkanin ,faktur i barw .
zdarza mi się chwilowe zamroczenie i wtedy nabywam szmatkę w kolorze ,na który nigdy dotąd nie miałam ochoty ...i zazwyczaj kończy się to tak,że szmatka ląduje (może nie w koszu) ale w szafie koleżanki ...
tak jest np. z niebieskim ,a dokładniej z odcieniem american blue ,czy też electric blue czyli taki walący po oczach mix błękitu z granatem w stylu światowych dam z serialu "Dynastia"
nie cierpię też i nie noszę niczego w kolorze musztardy -kiedyś dostałam na pokazie Diesel'a t-shirt w takim dokładnie odcieniu ,próbowałam się zmusić ,bo ciuch sam w sobie był super -fajne wzory ,świetny krój ...no ale ten kolor ...bleeee.....
i cięzko mi się przekonać do butelkowej zieleni ,niby lubię ,ale źle się w niej czuję
ale z kolorami to jest tak ,że do niektórych się "dorasta"
tak się stało np. ze wszystkim w odcieniu złota -przez wiele lat ,ten kolor własnie ,nie miał u mnie najmniejszych szans ,dziś jest jednym z ulubionych .
aaa.....i jeszcze coś ...kocham czerń ,ale czarne buty -nieeeeeee
Podobne tematy