-
Gość odsłony: 6882
Kurwa co za idiotka
Ostatnio u mnie w pracy jest mała rotacja pracowników jedni się zwalniają inni przychodzą
tak się stało że na mój dział trafiła taka jedna jebnięta dziewucha którą trzeba było wyszkolić - co było bardzo trudne bo tak tępej osoby jeszcze nie widziałam
ja nie jestem najlepszym nauczycielem i skoro tłumaczę coś komuś kilka razy a ktoś nie kapuje to ponoszą mnie nerwy i nagadam coś temu komuś i tak było tym razem (choć na dzialej est nas aż 5 osób i każda z nas miała podobne starcia z tą nową) ale na koniec trafiło na mnie jak zwykle to bywa
dziewczyna nie wytrzymała okresu próbnego w poniedziałek się zwolniła
dziś rano p. dyrektor zaprosił mnie do siebie do gabinetu na pogawędkę a temat był prosty: doszły go słuchy jak się pani P zwalniała że zwalnia się kurwa z mojego powodu bo toja psuję atmosferę w pracy i jej nie lubię przezemnie ona nie może tutaj pracować no szczena mi opadła
kurwa co za idiotka pracuję tam już ponad 2 lata i jak dotąd nie było u mnie na dziale takiej sytuacji a tu prosze jedna pierdolnięta przyszła i odrazu coś zjebała
ma szczęście że już się nie zjawi bo jakbym ją zobaczyła to dopiero by mnie poznała z drugiej strony z jakiej jeszcze mnie nie znała
Właśnie dzięki tak usłużnym "starszym koleżankom" robi mi się niedobrze, na myśl o praktykach
Ktoś już to napisał: zapomniał wół jak cielęciem był.
Na szczęście wcześniej czy później, kto mieczem...
Agusia napisał(a):Szkoda tylko Ciebie i Twojego zdrowia
a teraz to mojego zdrowia psychicznego szkoda :(
wyzywac kolezanki nowej od idiotek nie bede bo nie jest.
mila, sympatyczna, oblatana w swojej dziedzinie, ale taka niekumata przy okazji, ze oszalec mozna :(
ja zaczynam nie panowac nad tym co mowie.
i jak sie mnie jeszcze raz zapyta: co to jest.
wskazujac na glowny budynek miasta to zaczne chyba wyc :(
i na inspekcje nigdzie z nia nie jade bo za dlugo to trwa :|
nie martw sie, już jej nie ma :D Czas wszystko załagodzi :)
Szkoda tylko Ciebie i Twojego zdrowia :(
widzę że są tez osoby które rozumią o co chodzi
do tej pory zgałaszają się klienci którym pani P nawciskała kitu a my teraz musimy świecić oczami
a to co ona wyprawiała w pracy przechdziło ludzkie pojęcie
no i dobrze niech spada.
Tylko przykro mi że dyro wyzywa sie na Tobie. Moze nie jest świadom ociężałosci psychicznej tamtej pannicy.
Tez bym nie wytrzymała.
Ile mozna komus ocs tłumaczyc....
I chyba nawet bym dyrowi powiedziała że to był muł a nie inteligentna osoba
no dobrze, ale Agata z tego co pisze nie wyzwała tej dziewczyny prosto w twarz tylko nagadala jej. Ja tez nagadalam swojej ówczesnej podopiecznej, ale to byly słowa typu: "weź się dziewczyno w garść", "zanim zadasz pytanie to sama zastanów się nad odpowiedzią", "czy zdajesz sobie sprawę, że pytasz mnie o to już piąty raz?", "Problemy spróbuj rozwiązywać " itp.... co moim zdaniem nie jest obrazą... owszem czasem, bardzo nieczęsto, mówiłam to podniesionym głosem, ale dziewczyna zdawała sobie sprawę z jakiego powodu i nie smiałaby winić o to mnie. A Agata wyzwała dziewczynę chyba dopiero tutaj na forum kiedy dowiedziała się, że ta nagadała na nią na szefa. Też bym się wkurzyła, oczywiście, że tak. Nie wiem jak ta sytuacja naprawdę wyglądała, ale z tego co czytam to wyciągam takie wnioski. Agata miało prawo się wkurzyć... Może ja podchodzę do tego inaczej, bo przyżyłam identyczną historię na swojej skórze. Gdyby ta okazała sie taka "inteligenta" jak ta z historii Agaty, poleciałyby gorsze epitety...
Odpowiedz
Kiniak napisał(a):Tak, ale obrażanie, krzyczenie i wyzywanie takiej osoby od idiotek, to przesada
Racja,
bo nie wiem czy się cheribibi wczytałaś w wątek ale my tutaj nie rozpisujemy się na temat tego aby nie utrzymywać osoby na takim stanowisku, na które się nie nadaje tylko o tym jak nie powinno się takich osób traktować.
Ja rozumiem, że się zdarza trafić na taką osobę, która nie jest w stanie przyswoić pewnych rzeczy mimo prób, ale to nie upoważnia nas (czytaj osób dłużej pracujących w firmie) do takiego traktowania nowo przyjętych, bo to świadczy tylko o nas samych.
cheribibi napisał(a):Ja jestem zdania, że jeżeli po jakimś czasie człowiek sobie nie radzi to nie ma co na siłe go zmuszać do pracy. A może się spełni na innym stanowisku w innej firmie?
Tu się w zupełności z Tobą zgadzam. Bo nie dość, że ta osoba czuje się źle z tym, że sobie nie radzi to dodatkowo męczą się inni pracownicy ciągłym tłumaczeniem tej osobie i porawianiem jej, bo są zmuszeni do przerywania swoich obowiązków.
Tak, ale obrażanie, krzyczenie i wyzywanie takiej osoby od idiotek, to przesada
Odpowiedzoczywiście, że bywa różnie. Niektóre osoby tutaj uważają chybą, że powinno się ciągnąć nawet najbardziej nieporadną osobę, aby tylko utrzymać ją w pracy. Faktem jest, że na jakieś stanowisko może trafić się osoba, któa kompletnie nie nadaje się do tej pracy i wtedy wychodzą takie kwiatki. Ja jestem zdania, że jeżeli po jakimś czasie człowiek sobie nie radzi to nie ma co na siłe go zmuszać do pracy. A może się spełni na innym stanowisku w innej firmie?
Odpowiedz
Famke napisał(a):cheribibi napisał(a): Nie ma co sie rozczulac nad osobami, ktore sa oporne na wiedze, wierzcie mi. Szkodzimy wtedy wszystim okolo: sobie, im, klientom i renomie firmy. Owszem mozna to zalatwic inaczej, nieprofesjonalne jest pozwolic aby puscily nam nerwy, ale ja Agatę doskonale rozumiem...
wybacz, ale mnie ręce opadają jak słyszę coś takiego Znaczy, że jak ktos wolniej łapie, wolniej się wdraża to powinno się stosować takie prawo naturalnej selekcji ?
A komu o tym decydować? Nam pracownikom ze stażem? Ja w początkach swojej pracy też pytałam tysiąc razy o to samo bo bałam się panicznie coś schrzanić. Przez pewien czas pracowałam w dziale szkoleń i gdybym wychodziła z takiego założenia - moja praca nie miałaby sensu. Uważam, że każdy zasługuje na pomoc i szansę bez względu na to czy wolniej czy szybciej chwyta. Wiele osób, ktore na początku szkoliłam miało duże problemy z adaptacją a teraz świetnie sobie radzą. Jeśli szef każe pomóc - należy pomóc i to do niego należy ostateczna ocena czy ktos sobie poradzi czy nie.
A ja poszłam nowej dziewczynie na rękę, poproszona o opinię o nowym pracowniku (moja pomoc) powiedziałąm, że spoko, szybko się uczy, poradzi sobie itp., bo miałam nadzieję, że to tylko trudne początki i stres i potem poleci z górki. Po za tym sympatyczna, w ciężkiej sytuacji, nie miałam serca powiedzieć jak jest naprawdę.
I do końca trwania jej umowy (7 m-cy) musiałam robić swoje i ciągle sprawdzać jej pracę i opowiadać na dziesiątki pytań, odrywać się od swoich obowiązków i zagłębiać w jej sprawy, czyli pracować za dwie. Złego słowa na nią nie powiedziałam, ale po czasie i tak efekty jej pracy były widoczne i umowy nie przedłużono. Tego nie da się ukryć.
Nawet prosiłam, żeby sobie zapisywała, ale zawsze łatwiej zapytać, niż sprawdzić w notatkach - nieważne że druga osoba jest zajęta rozmową, pisaniem listu, liczeniem itp.
Ona chyba potem mnie wykorzystywała, bo nie wierzę, żeby ktoś tak nie czaił, że nawet prywatne maile jak chciała otworzyć pocztę, napisać coś i wysłać, to się mnie pytała co po kolei ma kliknąć , bo „nigdy nie mogę tego zapamiętać”.
Także bywa naprawdę różnie.
słodka malinka napisał(a):Porownam ta sytuacje do wydarzenia sprzed lat,kiedy mlodszy brat mojej kolezanki zostal wyslany na zakupy,i nie wiedzial jak ma kupic ser na wagę w sklepie... Mial wtedy jakies.... 12-14 lat. I mysle ze swiadczy to o nieporadnosci tego czlowieka,bo jako 5-letnie dziecko mialby prawo tego nie wiedziec.
Druga sprawa,ze wazne stanowisko,oraz takie o ktore stara sie np 20 osob,powinna zajac osoba inteligentna (czyli np taka ktora wie,co oznacza termin "druga strona dowodu"),pomyslowa i samodzielna...
Agata miala styczność z osoba...ladnie mowiac-pyskatą. I mnie tez wkurzyloby,gdyby zaczela mnie ustawiać po kątach. Dlatego ją jak najbardziej rozumiem.
Jako osoba najstarsza stażem w moim dziale nie sądzę , żeby w moim zakresie obowiązków należało ocenianie poziomu inteligencji innych pracowników , a jeżeli już ktoś poprosił by mnie o opinię byłby to proces troszkę bardziej skomplikowany ,niż powyżej8) Do pracy daną osobę przyjmuję bezpośredni przełożony nie ja , a do moich obowiązków należy przekazanie wiedzy w jak najbardziej sensowny sposób, za to mi płacą. Jeżeli nie odpowiada mi ta rola istnieje droga formalna, aby to załatwić.
Nie wiem czy dziewczyna określana w tytule mianem "idiotki" naprawdę nią jest, choć jak widzę wyjątkowo łatwo mogą to ustalić po przeczytaniu paru zdań osoby trzeciej i to nie bezstronnej. Mogę kogoś nie lubić, ale takie zachowanie zakrawa na mobbing.
słodka malinka napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):olej, normalnie olej kretynke
chyba moglas sobie to darowac
no jasne, ze moglam, ale nie chcialam :taniec:
awangarda w stylu retro napisał(a):olej, normalnie olej kretynke
chyba moglas sobie to darowac
karolciab napisał(a): jak ona zacznie się śmiać z czegoś kiedy się pomylę. To chyba nie jest okej.
olej, normalnie olej kretynke karolcia. w koncu to swiadczy tylko o niej i to nienajlepiej lol
Mnie sie wydaje ze ta dziewczyna postapila jak najbardziej racjonalniei n ormalnie !Idac do nowej pracy kazdy chybajest ciut zestresowany wszystkim, do wszytiego musi przywyknac i nauczyc sie powoli wszytkiego ! Ty pracujesz tam 2 lata i dla Ciebie to wszytko jest oczywiste i normalne ale ktos kto nigdy z nia z tym co mial robic ma klopot z pojeciem wszytkiego na raz i na juz !!!!!!! Juz po samym opisie calej sytuacji widac ze jestes wybuchowa dziewczyna wiec moze wogole nie powinnas podejmowac sie szkolenia nowej ......!!!!!
Jestem po stronie tej dziewczyny ...biedna ucieszyla sie pewnie ze ma prace a tu takie trudnosci ja spotkaly ze strony wspolpracownicy !
Aha no i dziwne ze ta dziewczyna nie poskarzyla sie na inne kolezanki z pracy tylko na Ciebie......
to i ja chetna na tą miotłę, hm.. choć może nie a jak nie będę wiedziała w jaki sposób miotłę trzymać.
Jestem nowym pracownikiem od tygodnia, szkolenie mam dopiero za 2 miesiące, i co chwilkę się pytam koleżanki coś. Pomaga mi, ale wkurwia mnie bardzo jak ona zacznie się śmiać z czegoś kiedy się pomylę. To chyba nie jest okej.
Famke napisał(a):awangarda - no jesteśmy do odstrzału w kolejce następne - nic tylko miotła w dłoń i do roboty ;)
no nie wiem czy sie bede od tego nadawac bo sie jeszcze nie daj Boze o cos zapytam lol
awangarda - no jesteśmy do odstrzału w kolejce następne - nic tylko miotła w dłoń i do roboty ;)
Odpowiedzno to ja sie nie nadaje na swoje stanoiwsko bo nadal sie pytam o rzeczy, ktore sa dla mnie niejasne. a pytam sie dlatego, zeby nie popelnic bledu. i jakos moi wspolpracownicy nie robia z tego powodu afery .
Odpowiedz
Famke napisał(a):cheribibi napisał(a): Nie ma co sie rozczulac nad osobami, ktore sa oporne na wiedze, wierzcie mi. Szkodzimy wtedy wszystim okolo: sobie, im, klientom i renomie firmy. Owszem mozna to zalatwic inaczej, nieprofesjonalne jest pozwolic aby puscily nam nerwy, ale ja Agatę doskonale rozumiem...
wybacz, ale mnie ręce opadają jak słyszę coś takiego Znaczy, że jak ktos wolniej łapie, wolniej się wdraża to powinno się stosować takie prawo naturalnej selekcji ?
A komu o tym decydować? Nam pracownikom ze stażem? Ja w początkach swojej pracy też pytałam tysiąc razy o to samo bo bałam się panicznie coś schrzanić. Przez pewien czas pracowałam w dziale szkoleń i gdybym wychodziła z takiego założenia - moja praca nie miałaby sensu. Uważam, że każdy zasługuje na pomoc i szansę bez względu na to czy wolniej czy szybciej chwyta. Wiele osób, ktore na początku szkoliłam miało duże problemy z adaptacją a teraz świetnie sobie radzą. Jeśli szef każe pomóc - należy pomóc i to do niego należy ostateczna ocena czy ktos sobie poradzi czy nie.
oczywiście, że tak, ale niektórzy poporstu do pewnych rzeczy się nie nadają... Ja miałam do czynienia z osobą, ktora nie nadawala się do pracy na tym stanowisku, myślę, że Agata także.
po pierwsze jak dla mnie porównanie zupełnie nie trafione
po drugie - Agata nie pisała, że to osoba pyskata - a że potrafiła na koniec powiedzieć co sądzi o takim "szkoleniu" to już insza inszość i ja pewnie zrobiłabym to samo gdybym czuła się zaszczuta
Porownam ta sytuacje do wydarzenia sprzed lat,kiedy mlodszy brat mojej kolezanki zostal wyslany na zakupy,i nie wiedzial jak ma kupic ser na wagę w sklepie... Mial wtedy jakies.... 12-14 lat. I mysle ze swiadczy to o nieporadnosci tego czlowieka,bo jako 5-letnie dziecko mialby prawo tego nie wiedziec.
Druga sprawa,ze wazne stanowisko,oraz takie o ktore stara sie np 20 osob,powinna zajac osoba inteligentna (czyli np taka ktora wie,co oznacza termin "druga strona dowodu"),pomyslowa i samodzielna...
Agata miala styczność z osoba...ladnie mowiac-pyskatą. I mnie tez wkurzyloby,gdyby zaczela mnie ustawiać po kątach. Dlatego ją jak najbardziej rozumiem.
cheribibi napisał(a): Nie ma co sie rozczulac nad osobami, ktore sa oporne na wiedze, wierzcie mi. Szkodzimy wtedy wszystim okolo: sobie, im, klientom i renomie firmy. Owszem mozna to zalatwic inaczej, nieprofesjonalne jest pozwolic aby puscily nam nerwy, ale ja Agatę doskonale rozumiem...
wybacz, ale mnie ręce opadają jak słyszę coś takiego Znaczy, że jak ktos wolniej łapie, wolniej się wdraża to powinno się stosować takie prawo naturalnej selekcji ?
A komu o tym decydować? Nam pracownikom ze stażem? Ja w początkach swojej pracy też pytałam tysiąc razy o to samo bo bałam się panicznie coś schrzanić. Przez pewien czas pracowałam w dziale szkoleń i gdybym wychodziła z takiego założenia - moja praca nie miałaby sensu. Uważam, że każdy zasługuje na pomoc i szansę bez względu na to czy wolniej czy szybciej chwyta. Wiele osób, ktore na początku szkoliłam miało duże problemy z adaptacją a teraz świetnie sobie radzą. Jeśli szef każe pomóc - należy pomóc i to do niego należy ostateczna ocena czy ktos sobie poradzi czy nie.
a ja Agatę22 obronię. Swojego czasu miałam u siebie w biurze na 3 dni dziewczynę do nauczenia, po tym czasie miala do mnie dzwonic z pytaniami. Przez 3 dni wszystko jej wytlumaczylam, pytalam sie wielokrotnie czy rozumie i mowilam, ze jesli ma jakies pytania to ma mowic od razu Te trzy dni milo nam minely, pracowicie, ale dziewczyna i ja bylysmy zadowolone i myslalam, ze bedzie z niej dobry narybek. Noi sie zaczelo, dziewucha nic nie zaczaila Zero zupelne. Zadawala tak bzdurne pytania typu:
- która to druga strona dowodu osobistego?
- czy strone ze zdjeciem z ksiazeczki wojskowej tez skserowac?
dzownila do mnie z pytaniami, ktore mialy jasną logiczną odpowiedz! Logiczną nawet dla tych, ktorzy nie mieli stycznosci z branżą. Mówiłam jej krok po kroku co ma zrobić, a ta dalej nie wiedziała o co chodzi. Myślałam, że polecenia typu: "Wydrukuj tę umowę." "Niech klient podpisze się na ostatniej stronie." itp. są jasne Niestety nie dla niej. Dziewczyna nic nie lapala totalnie. Byly takie sytuacje, że dzowniła do mnie i mówiła tak:
ONA: powiedzmy jest kobieta, ktora chce... o co sie jej spytac?
Ja: musisz spytac o to i to
ONA(placzliwym, spanikowanym glosem): mowi ze to i to. Co ja mam z nia zrobic?
Ja: Wez od niej te i te dokumenty i sporzadz to i to.
ONA(placzliwym glosem): ale jak ja mam jej to zrobic?
Ja: Czy ta klientka jest obok ciebie?
ONA: no, siedzi tutaj.
opadaly mi rece, jak mozna wyrazac sie w ten sposob przy kliencie to jedna z niewielu sutacji, wierzcie mi. Mi tez nerwy puscily, bo telefon i gg sie urywalo, a ja miala sporo swojej wlasnej pracy.
Nie ma co sie rozczulac nad osobami, ktore sa oporne na wiedze, wierzcie mi. Szkodzimy wtedy wszystim okolo: sobie, im, klientom i renomie firmy. Owszem mozna to zalatwic inaczej, nieprofesjonalne jest pozwolic aby puscily nam nerwy, ale ja Agatę doskonale rozumiem...
Dla mnie charakterystyczny jest tytul tego watku.
Poza tym, jako starszy stazem pracownik dalam sie juz poznac szefowi. Nowa dziewczyna jest wiec mniej wiarygodna. Jesli szef mnie wzywa i mi mowi, ze zostalam oskarzona o to i to, to albo jestem w stanie mu wylozyc swoje racje i w oparciu na wspolne doswidczenia wczesniejszej wspolpracy dochodzimy do jednego wniosku, albo... no wlasnie
A ja ją trochę rozumiem.
Rowniez raz na jakis czas mam przyjemnosc kontrolowac pracę "nowych".
I bylo kilka takich panienek (o dziwo mezczyzni sa o wiele grzeczniejsi..), ktore mialy do mnie pretensje chocby o to,ze daje im rozne wskazowki,co do wykonywanej przez nie pracy. Ja nie mowie,ze wiem wszystko najlepiej,bo pracuje tu dluzej itp... Ale nowy pracownik powinien miec co najmniej respekt przed czlowiekiem ,ktory ma ich troche przuczyc, CO OZNACZA - ze chyba wie troche wiecej Jak mowi mój przyjaciel - tacy ludzie to "urodzeni kierownicy". Nawet jeszcze tak naprawde nie wiedza co maja robic,a juz rządzą,juz probuja ustawiac starszych pracownikow. Przepraszam,ale na takie cos nie mozna sobie pozwolic.
I bynajmniej- u tych panienek nie widzialam zadnych objawow stresu,nawet w pierwszym dniu ich pracy.
Ale oczywiscie prawda jest,ze nowym pracownikom trzeba dac na poczatku mala taryfe ulgowa-bo maja prawo JESZCZE czegos nie wiedziec.
Wydaje mi się, że boli Cię Agata to, że ktoś na Ciebie naskarżył. Nie znam cię i nie będę Cię oceniać, ale Twój post nie swiadczy o Tobie zbyt dobrze. Mam uraz do ludzi którzy zachowują sie podobnie jak ty w opisanej przez Ciebie sytuacji.
Sama pamietam jak zachowywałam się gdy zaczynałam pracę. Ręce się trzęsą, im bardziej sie starasz tym mniej wychodzi, kapuje się z opóźnionym zapłonem, a najbardziej wk$$##@#jące sa kąśliwe uwagi i uśmieszki stałych pracownikow którzy uważają, że wszystkie rozumy pozjadali.
Kinia napisał(a):
"Nie pamięta wół jak cielęciem był" Dokładnie...
Agata22 napisał(a):ale nie chodzi o jej pracę i wogóle tylko o to że tak po świńsku załatwiła swoje odejście bo w mojej 5 letniej pracy nigdy nikt mi takiego czegoś nie zarzucił że musi sie przeze mnie zwolnić
Może po prostu nikt dotąd nie był tak odważny jak ta babka?
Aguus napisał(a):Kurde,Agatka,a uczyłaś ją używania znaków interpunkcyjnych ?
nie musiała jej uczyć !!!
nie chodzi o to że nie chciałam jej uczyć ale o to że ona się nie chciał niczego nauczyć bo jako nowy pracownik uważała że już wszystko wie i nie pozwalała sobie zwracać uwagi jeśli coś źle zrobiła i to nie tylko ja tak twierdzę ale reszta naszej ekipy też.kilka dwa mies temu tez przyszła do nas nowa dziewczyna ale ona jest inna pozwalał sobie wszystko pokazać i wytłumaczyć i teraz po okresie próbnym jest super pracownikiem.
z tego co się dowiedzialam to ona zawsze tak wszędzie bo zawsze w firmach przechodziła tylko przez okres próbny
ale nie chodzi o jej pracę i wogóle tylko o to że tak po świńsku załatwiła swoje odejście bo w mojej 5 letniej pracy nigdy nikt mi takiego czegoś nie zarzucił że musi sie przeze mnie zwolnić
Wiesz Agata22, przy takim Twoim podejściu to będąc na miejscu nowej pracownicy chyba bym Ci nawrzucała
Skoro nie bawiło Cie szkolenie nowej to trzeba było poprosić przełozonego o innego mentora
Doskonale pamiętam swój pierwszy dzień w nowej pracy i pamiętam jaka byłam wystraszona. Dziękuję Bogu, że nie trafiłam na taką osobę jak Ty! :o
Całe szczęście zostałam przyjęta z życzliwością i zrozumieniem. Dzisaj sama jestem życzliwa wobec osób nowo przyjętych bo je w zupełności rozumiem.
I tak dla Twojej wiadomości nie każdy jest dobry we wszystkim, w przyswajaniu wiedzy również. Pracuje ze mną koleżanka, która sprawy komputerowe ma w małym palcu ale z obsługą ksera ma już nie małe kłopoty i czy można o niej powiedziec, że jest tępa?!
Ciekawa tylko jestem, czy z Ciebie jest taka bystra babka we wszystkim co Ci się podsunie?
Myślę, że dziewczyna nie rzuciła pracy bez powodu, a jeżeli to Ty byłaś tym powodem to nie licz na moje (i chyba nie tylko) zrozumienie
"Nie pamięta wół jak cielęciem był"
Obyś nigdy nie trafiła na taką nauczycielkę w nowej pracy....
OdpowiedzObyś nigdy nie trafiła na taką nauczycielkę w nowej pracy....
Odpowiedz
Agata22 napisał(a):ostatnio u mnie w pracy jest mała rotacja pracowników jedni się zwalniają inni przychodzą
tak się stało że na mój dział trafiła taka jedna jebnięta dziewucha którą trzeba było wyszkolić - co było bardzo trudne bo tak tępej osoby jeszcze nie widziałam
]ja nie jestem najlepszym nauczycielem i skoro tłumaczę coś komuś kilka razy a ktoś nie kapuje to ponoszą mnie nerwy i nagadam coś temu komuś i tak było tym razem (choć na dzialej est nas aż 5 osób i każda z nas miała podobne starcia z tą nową) ale na koniec trafiło na mnie jak zwykle to bywa
dziewczyna nie wytrzymała okresu próbnego w poniedziałek się zwolniła
dziś rano p. dyrektor zaprosił mnie do siebie do gabinetu na pogawędkę a temat był prosty: doszły go słuchy jak się pani P zwalniała że zwalnia się kurwa z mojego powodu bo toja psuję atmosferę w pracy i jej nie lubię przezemnie ona nie może tutaj pracować no szczena mi opadła
kurwa co za idiotka pracuję tam już ponad 2 lata i jak dotąd nie było u mnie na dziale takiej sytuacji a tu prosze jedna pierdolnięta przyszła i odrazu coś zjebała
ma szczęście że już się nie zjawi bo jakbym ją zobaczyła to dopiero by mnie poznała z drugiej strony z jakiej jeszcze mnie nie znała
Pojebany ten dyrektor... jako mentora przydzielac takie chamidlo ktore nie jest dobra nauczycielka????
Najprawdopodobniej w poniedziałek zaczynam nową pracę i pierwsze co sobie pomyślałam po przeczytaniu Twojego posta to: "obym nie trafiła na kogoś takiego"
OdpowiedzAgata, tylko spokój Cię może uratować :) Nie przejmuj sie :)
OdpowiedzPowiem jedno - obys kiedyś nie była Agata na miejscu tej dziewczyny.
Odpowiedz
Jedna sprawa to fakt, że ktoś jest naprawdę tępy a druga, że się debila z tego kogoś robi i tłumaczy w ten sposób, żeby nie zrozumiał.
Sama piszesz, że w pracy rotacja, ciągle przychodzi ktoś nowy, więc rozumiem, że jesteście w stresie. Z nieświadomą agresją pewnie podchodzicie do nauki "kotów".
katarinka7 napisał(a):Z drugiej strony stawiając się na miejscu tej dziewczyny - tez nie byłoby mi miło gdyby ktos na wstępie się na mnie zaczął wyzywac tylko dlatego że nie łapię tak szybko jakby on chciał.....
piszę to ze sowjego pumktu widzenia - dwa tygodnie temu zaczęłam nową pracę i wiem jak to jest byc nowym pracownikiem......
dokładnie...spójrz na to za jakis czas Agata na spokojnie. Ja pamietam jak sie stresowalam jak nie moglam czegos zapamietac i zalozylam sobie zeszyt gdzie pisalam wszystko nowe zeby nie pytac nikogo drugi raz...Mając na uwadze jedną dziewczyne po ktorej jezdzili, ze jest tepa i ze codziennie jej trzeba tlumaczyc bo jak cos sie nauczy to robi DELETE i usuwa z pamieci i wszsycy mieli z tego niezly ubaw...\
Za to ja mialam inną suytuację - kiedys nie zdzierzylam jak spytalam kolezanki jak cos zrobic, a ze dla nich to bylo oczywiste to spojrzaly po sobie z politowaniem, uuuuch ale mną rzucilo wtedy i powiedzialam paniom do sluchu, skonczylo sie jednak ze musialam je przepraszac ;) ale od tamtej pory nikt nie robil min (przynajmniej przy mnie ;) )
Z drugiej strony stawiając się na miejscu tej dziewczyny - tez nie byłoby mi miło gdyby ktos na wstępie się na mnie zaczął wyzywac tylko dlatego że nie łapię tak szybko jakby on chciał.....
piszę to ze sowjego pumktu widzenia - dwa tygodnie temu zaczęłam nową pracę i wiem jak to jest byc nowym pracownikiem......
sluchaj przestan sie juz denerwowac!!!
nie bedziesz przeciez sie wsciekac przez glupia babe, ktora spanikowala i nie umie nawiazac kontaktu z ludzmi.
:)
Podobne tematy