-
Gość odsłony: 9203
Proszę o modlitwę....
21 stycznia w nocy brat mojego męża miał bardzo poważny wypadek samochodowy....jest stan jest bardzo cieżki...ale lekarze mówią ,że są duże szanse....że będzie żył....
Jest Nam bardzo ciążko i smutno
Obecnie jest po ciążkiej operacji i oddycha przez respirator, ma bardzo poważne obrażenia....jest nieprzytomny...
Ale wierzymy, że uda mu się wrócić do zdrowia....
Proszę Wam pomódlcie się za niego albo trzymajcie kciuki aby szybko wyzdrowiał....
Przykro mi ,że nie rozumiecie jego sytuacji...a wygląda bardzo tragicznie...żadnej z Was ( bo jesteście kobietami) nigdy w życiu nie życzę takiego męża jaką mój szwagier ma żonę...naprawdę żadnej z Was...mam nadzieje, że nikt Was nigdy ani tak nie poniży ani nie będzie traktował jak ona jego...
Obrażajcie mnie i wyzywajcie...napisałam Wam tylko prawdę...
I nikomu nie życzę zdrady ani takiego nieszczescia...ale naprawdę co do tej kobiety to nikt nie ma wątpliowsci...wybaczcie :|
Poprosiłam już o zamknięcie tego wątku...
Lenka napisał(a):monia niedaleko pada jablko od jabloni,
skoro to brat twojego meza, to moze twoj maz kiedys tez bedzie slusznie cie zdradzal??
skoro w rodzinie twego meza to standard, to hmm nie zazdroszcze ci przyszlosci
pozatym powinna przemyslec swoje wypowiedzi na forum,
ale mnie korcilo, zeby napisac to samo co Lenka 8)
no, ale juz skonczmy.
w koncu to teoretycznie topic o chorym szwagrze.
Też jestem zdziwiona. Rozmowa o powaznym i smutnym wydarzeniu zaczęła przeradzać się w wywlekanie jakiś brudów przed wszystkie forumowiczki:(
OdpowiedzKiedy się spojrzy na tytuł wątku a potem przeczyta posty autorki jedno przychodzi na myśl - hipokryzja modelowa
Odpowiedz
Już kiedyś zabrałam głos w tym wątku, zbulwersowana wypowiedziami Monii na temat jej szwagierki. Zostałam za to "dobitnie" określona przez jedną z forumek.
Ale to, co przeczytałam dzisiaj, ostatnie wypowiedzi Monii po prostu mnie ogłuszyły.
Już nie dziwi mnie powiedzenie - "z rodziną najlepiej na zdjęciu"!!!
Dodam tylko od siebie - najlepiej z boku, aby można było się od takiej "kochanej rodzinki" odciąć - dosłownie i w przenośni.
Lenka napisał(a):
skoro to brat twojego meza, to moze twoj maz kiedys tez bedzie slusznie cie zdradzal??
albo coraz więcej czasu spędzał poza domem, coraz rzadziej do domu wracał i rozmawiał z tobą Moniu...
Brak mi słów na to co napisałaś o swojej szwagierce.
Kim Ty jasteś, że masz prawo tak mówić?
Poza tym jesteś kobietą i pomyś chwilę o sobie. Jak byś się czuła gdyby ona pisała o Tobie na forum takie historie.
Cieszysz się z czyjegoś nieszczęścia, uważaj żeby to kiedyś się nie obróciło przeciwko Tobie.
monia niedaleko pada jablko od jabloni,
skoro to brat twojego meza, to moze twoj maz kiedys tez bedzie slusznie cie zdradzal??
skoro w rodzinie twego meza to standard, to hmm nie zazdroszcze ci przyszlosci
pozatym powinna przemyslec swoje wypowiedzi na forum,
Monia1983 napisał(a): nie to żebym płakała - tylko krzyczę - WRESZCIE !!
wiesz, tu raczej nie chodzi o Twoją radosć/zadowolenie/przyklaśnięcie...tylko o jego rozpacz,bezradnosć,ból...
miała być modlitwa, kciuki za człowieka, a paskudnie wywlekasz jego osobiste sprawy
Donia napisał(a):kasia29 napisał(a):Monia1983 napisał(a):Przez wypadek wyszło że
- miał kochankę....
- najprawdopodobniej jego małżeństwo się już skończyło ( nie to żebym płakała - tylko krzyczę - WRESZCIE !! ) - i tak sprawa wygląda....
Szwagier leży w szpiatlu...żona go nie odwiedziła ani razu...ale co się dziwić...przecież ją zdrawdził...a zdrugiej strony - NALEŻAŁO JEJ SIĘ....
To tyle
Wiesz co Moniu - nikt nie zasługuje na zdradę w małżeństwie.
Postaw się na jej miejscu - byłoby ci miło gdyby to Ciebie mąż zdradził, robił to w wielkim sekrecie a ty byś usłyszała, że ci się należało...........??? Wątpię.
I rada - zanim napiszesz podobne rzeczy - przemyśl to 3 razy.
Do tego co napisała kasia29 moge jeszcze dodac, ze informowanie swiata o sprawach tak delikatnuych i powaznych i w dodatku nie tyczacych sie Ciebie jest mowiac delikatnie cholernie nieeleganckie i mało dojrzałe.
3 razy to chyba za mało raczej 30.
podpisuje sie pod tym co napisały dziewczyny.
od siebie nic nowego nei dodam bo to nie pomyje.
kasia29 napisał(a):Monia1983 napisał(a):Przez wypadek wyszło że
- miał kochankę....
- najprawdopodobniej jego małżeństwo się już skończyło ( nie to żebym płakała - tylko krzyczę - WRESZCIE !! ) - i tak sprawa wygląda....
Szwagier leży w szpiatlu...żona go nie odwiedziła ani razu...ale co się dziwić...przecież ją zdrawdził...a zdrugiej strony - NALEŻAŁO JEJ SIĘ....
To tyle
Wiesz co Moniu - nikt nie zasługuje na zdradę w małżeństwie.
Postaw się na jej miejscu - byłoby ci miło gdyby to Ciebie mąż zdradził, robił to w wielkim sekrecie a ty byś usłyszała, że ci się należało...........??? Wątpię.
I rada - zanim napiszesz podobne rzeczy - przemyśl to 3 razy.
Do tego co napisała kasia29 moge jeszcze dodac, ze informowanie swiata o sprawach tak delikatnuych i powaznych i w dodatku nie tyczacych sie Ciebie jest mowiac delikatnie cholernie nieeleganckie i mało dojrzałe.
Monia1983 napisał(a):
Przez wypadek wyszło że
- miał kochankę....
- najprawdopodobniej jego małżeństwo się już skończyło ( nie to żebym płakała - tylko krzyczę - WRESZCIE !! ) - i tak sprawa wygląda....
Szwagier leży w szpiatlu...żona go nie odwiedziła ani razu...ale co się dziwić...przecież ją zdrawdził...a zdrugiej strony - NALEŻAŁO JEJ SIĘ....
:o na-le-ża-ło???
Monia1983 napisał(a):Przez wypadek wyszło że
- miał kochankę....
- najprawdopodobniej jego małżeństwo się już skończyło ( nie to żebym płakała - tylko krzyczę - WRESZCIE !! ) - i tak sprawa wygląda....
Szwagier leży w szpiatlu...żona go nie odwiedziła ani razu...ale co się dziwić...przecież ją zdrawdził...a zdrugiej strony - NALEŻAŁO JEJ SIĘ....
To tyle
Wiesz co Moniu - nikt nie zasługuje na zdradę w małżeństwie.
Postaw się na jej miejscu - byłoby ci miło gdyby to Ciebie mąż zdradził, robił to w wielkim sekrecie a ty byś usłyszała, że ci się należało...........??? Wątpię.
I rada - zanim napiszesz podobne rzeczy - przemyśl to 3 razy.
Smutne. Tak sie czasami uklada, ze ciezko uwierzyc w to, co sie dzieje...
Co on przezywa, to musi byc straszne. Ale i jego rodzina nie ma i nie bedzie miala latwo. :(
Cóż....
Jakbym zaczeła pisać to pewnie świt by mnie tu zastał...
Szwagier jest obecnie w szpitalu...miał operację na nogę ale się nie udała - i chyba będzie miał poważne problemy z chodzeniem...
Ja go nie widziałam...ale podobne wygląda strasznie...chudy, przygnębiony itp...
Szczękę miał składaną chyba z 5 razy i z tego co pamiętam to też ją spieprzyli...
Ogólnie jest źle....jego stan psychiczny fatalny...
A mało tego...
Przez wypadek wyszło że
- miał kochankę....
- najprawdopodobniej jego małżeństwo się już skończyło ( nie to żebym płakała - tylko krzyczę - WRESZCIE !! ) - i tak sprawa wygląda....
Jezu to się wydaje nieprawdopodobne,....facet sobie żyje 250 km od rodziny...ma kobietkę...i aż tu nagle taki straszny wypadek i wszystko wychodzi na jaw....najpierw przyjeżdża do niego, potem wychodzi drugi numer telefonu...i strasznie wyskowie rachunki....historia jak z filmu,...
Szwagier leży w szpiatlu...żona go nie odwiedziła ani razu...ale co się dziwić...przecież ją zdrawdził...a zdrugiej strony - NALEŻAŁO JEJ SIĘ....
To tyle
Wyciagam, bo przypomniala mi sie ta historia...
Monia1983, jak czuje sie Twoj szwagier?
Mam nadzieje, ze wyszedl juz ze szpitala i wszystko jest dobrze.
Pozdrawiam, A.
Monia, wszystko bedzie dobrze :) MUSI byc :)
Zycze Twojemu szwagrowi DUZO ZDROWIA :)
Wierzę, że wszytsko dobrze się skończy...
A szwagier wie, że Was ma i to jest teraz bardzo ważne.
Znowu odbyła się operacja języka gdyż czubeczek nie chciał się regenrować i zaczeły być problemy...ale mamy nadzieje, że teraz będzie lepiej...
Znowu pojawiła się gorączka...38 stopni...ale to pewnie dlatego ,że organizm się broni...
Stan psychiczny kiepski...ale nie ma się co dziwić...
Ostatnio jak mąż dzwonił do swojej mamy to przyłożyli mu słuchawkę do ucha...i mąż opowiadał mu co u Nas słychać itp...podtrzymywał go na duchu...i mówił mi potem ,że najgorsza była ta cisza po drugiej stronie i tylko to jak słychać było jego oddech i pracę respiratora....
Było mi tak przykro
majek napisał(a):Cześć dzierwczyny !
Do tej pory tylko Was podczytywałam, nie wdając się w Wasze dyskusje, jednak pewne aspekty poruszone w tym temecie po prostu mnie obezwładniły!
Piszesz Monia 1983 o swoim biednym szwagrze, jak też trzeba mu współczuć, bo miał tak straszny wypadek. Okey, zgadzam się z tym . Jednak już twoje uwagi o jego żonie są tu co najmniej nie na miejscu. Nie wiem, czy tego nie spostrzegłaś?
Ty również możesz kiedyś zostać oceniona przez rodzię twojego męża jako ta, z która nie da się wytrzymać (vide:wypowiedż twojego męża. którą nam zacytowałaś!) Czy byłoby ci przyjemnie usłyszeć o sobie to, co piszesz o twojej szagierce?
I jeszcze jedno - rekonwalescencja szwagra będzie trwała około 2 lat, ciekawe, kto będzie wtedy przy nim? Przyjaciółeczka, czy ta niedobra żona?
Nigdy nie mogłam zrozumieć, jak rodzina może oceniać czyjąś żonę czy męża??? Obcy w sumie mi ludzie maja mi wystawiać opinię??? A kto daje do tego prawo???
Nie życzyłabym tego żadnej żonie!
Żegnam.
Po pierwsze nikogo nie proszę o współczucie i nikt nie musi współczuć mojemu szwagrowi...prosiłam o modlitwę dla niego a nie o współczucie
Co do żony....cóż...nie powinnaś się wypowiadać na ten temat...bo nie znasz sprawy...
Co do zdania rodziny na mój temat...każdy ma prawo mnie oceniać i oni również...a czy oceniają dobrze czy źle to ich sprawa....
Co do tego kto się zajmuje szwagrem.....jego matka...bo żona nie ma czasu...
majek wybacz ale ja nic paskudnego nie widzę w moich słowach..tylko i wyłącznie prawda...i szczerze powiem, że delitkanie napisana....więc nie wiem gdzie widzisz problem :o
I nie mam zamiaru tu prowadzić dyskusji o tym jak napisałam czy o jego zonie...
Tylko w tym wątku On jest najwazniejszy
Nie mnie to oceniać.....
Monia ciągle trzymam kciuki, byle do przodu. :goodman:
Nikogo w moim poście nie obraziłam, nikogo nie obrzuciłam inwektywami (w przeciwieństwie do Ciebie, Esterko) ujęłam się jedynie za dziewczyną/kobietą, którą Monia 1983 przedstawiła w paskudny sposób.
Nie spodobał się ton mojej wypowiedzi - a czy spodobał się Wam stosunek autorki tego wątku do żony szwagra???
Przepraszam, że napisze to w tym wątku, ale doszłam do wniosku, że skoro swoją opinię wydałam publicznie, to również publicznie nalażą się Majek przeprosiny z mojej strony.
Majek, przepraszam za moje słowa, nie powinny paść.
Ton Twojej wypowiedzi bardzo mi się nie spodobał, jednak nie upoważnia mnie to do tego, żeby oceniac Twoją osobę.
Jeszcze raz przepraszam.
Jakiś czas temu poprosiłam K2 o usunięcie mojego poprzedniego postu.
monia trzymam kciuki by ze szwgrem bylo wszytsko ok,
dobrze ze sie lepiej czuje,
najwazniejsze by szwagier wrocil do zdrowia.
...........................
p.s. monia a jesli jego zona czyta twe posty to musi jej byc bardzo przykro,
zona czy maz to najwazniejsza osoba w naszym zyciu:) rodzice i rodzenstwo sa rowniez bardzo wazni i bliscy ale jednak na drugim miejscu,
............................
pozdrawiam cieplutko,
[...] usuniete przez K2 na prosbe autorki.
Monia, trzymajcie się :usciski:
Cześć dzierwczyny !
Do tej pory tylko Was podczytywałam, nie wdając się w Wasze dyskusje, jednak pewne aspekty poruszone w tym temecie po prostu mnie obezwładniły!
Piszesz Monia 1983 o swoim biednym szwagrze, jak też trzeba mu współczuć, bo miał tak straszny wypadek. Okey, zgadzam się z tym . Jednak już twoje uwagi o jego żonie są tu co najmniej nie na miejscu. Nie wiem, czy tego nie spostrzegłaś?
Ty również możesz kiedyś zostać oceniona przez rodzię twojego męża jako ta, z która nie da się wytrzymać (vide:wypowiedż twojego męża. którą nam zacytowałaś!) Czy byłoby ci przyjemnie usłyszeć o sobie to, co piszesz o twojej szagierce?
I jeszcze jedno - rekonwalescencja szwagra będzie trwała około 2 lat, ciekawe, kto będzie wtedy przy nim? Przyjaciółeczka, czy ta niedobra żona?
Nigdy nie mogłam zrozumieć, jak rodzina może oceniać czyjąś żonę czy męża??? Obcy w sumie mi ludzie maja mi wystawiać opinię??? A kto daje do tego prawo???
Nie życzyłabym tego żadnej żonie!
Żegnam.
Moniu, ogranizm oslabiony to i choroby sie czlowieka czepiaja. Najwazniejsze, ze wciaz idzie ku lepszemu. Niezaleznie od sytuacji (gdzie jechal, skad wracal), wciaz i niezmiennie, trzymam za Twojego szwagra kciuki.
Odpowiedz
Dorcia22 napisał(a):
a co do sytuacji... przepraszam, że się pytam... czyżby nie jechał sam?
Jechał sam...tylko najprawdopodobniej od kogoś do żony :o
Aż mi trudno w to uwierzyć...ale z drugiej strony wcale się nie dziwię...bo jakbym była facetem i miałabym taką zonę jak on ma...to też bym tak postapiła...i to samo twierdzi mój mąż...
Nic jeszcze nie jest pewne...jak to mówią...podobno takie domysły...czekamy na nowe wieści....
dobrze, że zdrowieje. do osłabionego organizmu niesety zawsze się jakieś choróbsko przyplata.
a co do sytuacji... przepraszam, że się pytam... czyżby nie jechał sam?
Witam...
Szwagier ma się coraz lepiej....jeśli można tak powiedzieć...
Noga złożona już....składali również szczękę ale jak się okazało źle i trzeba wszystko znowu powtórzyć
Złapało go zapalenie płuc...ale to też często sie zdarza w takim stanie, obecnie znów podłączyli go do respiratora ale tylko na czas zapalenia płuc...
Najwazniejsze jest to, że stan jest lepszy z dnia na dzień a nie gorszy...
Sytuacja kiepska...bo przeżył taki wypadek...ale co przy tym wyszło na światło dzienne....ach....nawet nie umiem o tym napisać bo aż się wierzyć nie chce...............
Dopiero teraz dotarłam tutaj ale równie mocno trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze i żebyś nadal pisałam nam tylko dobre wieści. Pozdrowienia!!!
Odpowiedz
Witam Serdecznie
Wczoraj mu szwagier miał operację na nogę czy się powiodła tego nie wiem...może dzisiaj będą jakieś wieści....
W tym tygodniu jest również planowana kolejna operacja szczęki....i cieszymy się z tego ,że szwagier nie będzie musiał być znowu transportowany do innego szpitala tylko specjalnie dla niego lekarz przyjedzie do tego szpitala gdzie on się obecnie znajduje....
Lekarze stwierdzili również ,że miał zawał serca...tylko nikt nie umie powiedzieć kiedy to było....
Ostatnio pojawiła się goraczka ale już spadła....bolała go również ta nie złamana noga ale jak się okazało to poprsotu było z braku białka...szybko mu je podano i noga przestała boleć i puchąć...
Nie wiem jak jego stan psychiczny ale mam nadzieje, że lepiej...
Naprawdę bardzo się cieszymy, że ma tak wspaniałą opiekę w tym szpitalu....
Ciesze sie, ze juz jest lepiej :)
Bardzo :)
Mam nadzije, ze poprawa bedzie z dnia na dzien coraz wiekasz.
Tego jemu zycze :)
Co do szwagra to ma się lepiej....można z Nim porozmawiać (on oczywiscie pisze ale porusza ustami )
Bardzo boli go noga...no złamana w 3 miejscach i do tego złamanie otwarte i lekarze boją się ,że noga będzie sztywna bo nie mają jak zamontować w niej śruby...gdyż złamana jest pod kolanem i to jest problem....
Mieli go też usypiać bo chcą oczywscić mu płuca...
Ogólnie stan jest lepszy...ale i tak jest mu cięzko...lekarze mówią ,że najgorsze niebezpieczeństwo zostało zażegnane i to jest najwazniejsze :jupi
suuper wiesci :) Po malu do przodu :) Bedzie DOBRZE, trzymam kciuki :)
Odpowiedz
Jak to dobrze czytac te wiadomosci Moniu :P
Sciskam Cie ogromnie i duzo sily Wam wszystkim zycze. Na pewno jeszcze trudna droga przed Twoim szwagrem, ale teraz bedzie juz codzienni lepiej :P
Miło czytać dobra wieści, oby więcej takich. Ciepło o Was wszystkich myśle. :)
Odpowiedz
Stan szwagra poprawia się z dnia na dzień...maleńkie kroczki idą do przodu...nawet nie wiecie jacy jesteśmy szcześliwi....światełko nadzieji jest coraz większe....
Nerki pracują a krew nie napływa już do płuc :P
Wczoraj chciał coś powiedzieć...no ale naprawdę jest mu bardzo ciążko....z połamaną szczęką...a raczej złożoną prowizorycznie
Szwagier napisałam wczoraj na kartce....że najprawdopodobniej zasnął za kierownicą....6 km od domu...a przejechał ponad 250...ale tak to jest...człowiek jak dojerzdża co celu czuje się rozlużniony i już spokojny a tu może się stać takie nieszczeście...
Tak się dzisiaj z męzem zastanawialiśmy czy szwagra wypuszczą do 30 kwietnia ze szpitala...bo wtedy planujemy chrzciny Naszego maluszka...ale to będzie już 3,5 miesiąca po wypadku...to powinno być już lepiej...no ale zobaczymy jeszcze...
Jak tylko będę coś wiecej wiedzieć to dam Wam znać
I kolejne wieści....
Rozmawiałam z teściową...dzisiaj była u niego razem z jego zoną...
Został już odłączony od respiratora i oddycha całkiem samodzielnie....
Rozumie wszystkie pytania, kiwa głową i pokazuje ręka....
Niestety tak jak mówiłam....nie wie co się stało i jak to się stało....
Lekarze powiedzili mu wszystko...jak wygląda jego stan...podobno bardzo się załamał i popadł w depresję...ale lekarz (jego kolega) mówi, że to minie, że to szok....że On nie potrafi tego wszystkiego pojąć....
Nie wiedział, jaki mamy dzisiaj dzień...no ale skąd ma to wiedzieć skoro nie wie ile dni spał....
Lekarze mówią, że rokowania są coraz lepsze, to juz 5 doba po wypadku....a My nadal się o Niego mocno modlimy
Moniu bardzo się cieszę z dobrych wieści. Cały czas trzymam kciuki i myślę o Was. Czekam na następne dobre wiadomości.
Trzymajcie się ,a Ty uważaj na siebie.
Dziewczyny jesteście kochane - dziękujemy Wam
Lekarz powiedział, że na chwilę obecną jest stan minimalnie się poprawił....ale to przecież zawsze coś...
Ale powiedział też, że aby móc normalnie funkcjonować to potrzeba mu 2 lat życia....ale Boże czym są 2 lata w porówaniu z tym ile On jeszcze moze przeżyć...prawda ??
To tylko dwa lata a ja wierze, że On Sobie poradzi...jest silnym facetem i da radę...przecież naprawdę warto żyć...
Niestety On nie pamięta co się wydarzyło...na kartce napisał dzisiaj CO SIĘ STAŁO....teściowa i szwagierka chyba mu wytłumaczyły...widać, że chce coś powiedzieć, przekazać...ale o mówieniu narazie nie ma mowy...a z gestów i min ciężko im zrozumieć o co mu chodzi...
Teraz już powinno być lepiej...czekam jeszcze na telefon...jak tylko czegoś nowego sie dowiem to dam Wam znać
Moniu, informuj nas w miarę możliwości... i nie martw się, wszystko się musi ułożyć.
Nadal będę sie za niego modlić.
Bardzo sie ciesze Moniu. Malutki kroczek ku dobremu zostal juz postawiony. Bede trzymac kciuki za kolejne.
OdpowiedzMonia to znakomite wieści. Jest młody i wierzmy, że poradzi sobie z takim obiażeniem. Nadal myśle o Was, więc koniecznie daj znać jak będziesz miałą nowe wieści.
Odpowiedz
Moniu, bardzo się ucieszyłam z Twojego ostatniego posta :)
Moniu :usciski: , modlę się za Twojego szwagra, na pewno wszystko będzie dobrze
Wczoraj wieczorem mój szwagier został wybudzony :P
Jest z Nim kontakt, reaguje na pytania ale nadal jest silnie znieczulany morfiną...lekarze postanowili go wybudzić aby zobaczyć jak działa na leki itp....i w jakim jest obecnie stanie....
Nadal nie wiemy co z tymi nerkami...ale wierzymy, że jednak będą pracować....
Nadal modlimy się o jego powrót do zdrowia i coraz bardziej wierzymy, że z tego wyjdzie
Dziękuje Wam bardzo za wszystko
Jak tylko otrzymamy dzisiaj wieści ze szpitala to dam Wam znać
Ja też życzę zdrowia bratu Twojego męża.
Trzymajcie się!!!
Dziękuje Kochane....
Stan nadal bardzo ciężki...żadnej poprawy
Nie wiadomo jeszcze czy nerki będę pracować...zamiast ubywać to jest coraz więcej problemów i kłopotów....bardzo się o niego boimy...
Lekarze nic nie chcę mówić....ani dnia kiedy go wybudzą, ani jakie dają mu szanse...ale przynajmniej ma dobrą opiekę....nawet wśród lekarz jest jego kolega z roku....
Ciągle się modlimy i wierzymy, ze będzie jednak dobrze...musi być dobrze....
Trzymaj się Monia :goodman:
I głowa do góry, wierzę że będzie dobrze.
Moniu, dopiero tu zajrzałam...
Mam nadzieję że sytuacja się poprawia z minuty na minutę - dziś się za niego pomodlę.
Myślę, ze opiekę będzie mieć na prawdę dobra.
A co do wykrytego złamania - myśle, że przy tak poważnych obrażeniach, jeszcze nie jedno może wyjsć na jaw. Ciężko przewracać, stukać, prześwietlać czowieka w tak poważnym stanie.
Mój znajomy miał ciężki wypadek (wpadł pod pocia - samochodem), szanse były znikome, zaledwie kilka procent. Chłopak w pewnym momencie poprostu ożył.
Trzymam kciuki za brata, na Was.
Moniu jestem z Tobą :usciski:
wierzę, że stan Twojego szwagra ulegnie poprawie
Rozmawiałam z mężem...stan jest bardzo cieżki...własnie w chwili obecnej jest przewożony karetką do Łodzi do Szpitala Wojskowego...bo mój szwagier jest lekarzem wojskowym....
Mój mąż razem z rodziną też pojechali do Łodzi...tylko nie wiem po co bo zaraz mają wrócić :o
3 dni po wypadku okazało się, ze jeszcze jest ręka złamana...Boże co to za lekarze, ze nie mogli go zbadać odrazu...
Na języku ma 50 szwów...i lekarze najbardziej sie boją o ten język...bo jeśli się nie przyjmie to będzie źle
Ja ciągle wierze, ze naprawdę wszystko skończy się dobrze....ludzie czasami wychodzą w większych wypadków i chorób...to dlaczego nie On...
Monia, bardzo wam wspolczuje :usciski: Trzymam mocno kciuki, zeby Twoj szwagier wyszedl z tego bez szwanku.
Jak czytam takie rzeczy, to naprawde mam ochote zabronic wszystkim moim bliskim wsiadac do samochodu :|
moniu trzymam kciuk, zeby wszystko sie dobrze skonczylo.
na pocieszenie moge Ci tylko powiedziec, ze w sanatorium poznalam chlopaka, ktory po bardzo powaznym wypadku samochodowym: lezal w spiaczce bardzo dlugo, pozniej lezal praktycznie sparalizowany przez pol roku. w miedzy czasie przeszedl kilka operacji (lacznie z przeszczepem skory na twarz) i dwa lata po wypadku chodzil o wlasnych silach i sladow po wypadku praktycznie nie bylo. tak wiec nawet z najgorszego stanu mozna wyjsc i zyc pozniej. czego bardzo zycze bratu Twojego meza.
Moniu bardzo mi przykro :usciski: :usciski:
Mocno trzymam kciuki za Was wszystkich. Jestem z Wami. Mam nadzieję że z dnia na dzień stan Twojego szwagra będzie się poprawiał. Trzymajcie się.
Dziękuje Wam bardzo
Mąż już dojechał do brata ale jest u swojej szwagierki bo brat ma teraz jakąś operacje....ja nawet nie wiem na co...mam nadzieje, że to tylko zabieg....
Wszystkiego się dowiem po telefonie od męża.....
Ja znowu dzisiaj miałam koszmarną noc...nie mogłam spać a obudziłam się o 5 rano czuje się fatalnie
moniu, trzymajcie się! najważniejsze byście byli przy nim całym serecem i wierzyli, że wszystko będzie dobrze...
a wiara czasem czyni cuda....
mam nadzieje, ze się wszystko dobrze ułoży ...
Moniu bardzo mi przykro. Myslami jestem przy Was, modlic sie rowniez bede. Przechodzilam podobny horror we wrzesniu 2003 roku. Stan mojego przyjaciela byl krytyczny. Na szczescie jest wciaz z nami. Wierze, ze i bratu Twojego meza sie uda. W koncu to silny, mlody organizm :goodman:
OdpowiedzMonia :usciski: i staraj się myśleć pozytywnie przede wszystkim ze wzgłedu na Maleństwo
Odpowiedz
Nie mogę spać....jestem zmęczona ale tak mi źle....
Jutro mąż jedzie do brata...mam nadzieje, ze dojedzie i wróci spokojnie...jak ja nienawidzę samochodów...mam ten uraz po swoim wypadku i teraz tym bardziej chyba mi to zostanie....
Boże jak ja bym chciała aby wszystko skończyło się dobrze....aby szybko wrócił do zdrowia.....
ewa78 napisał(a):Monia, jeśli rdzeń jest cały to szwagier nie będzie porażony a to już duże szczęście. Reszta to rehabilitacja. Źle to wygląda (z Twojego opisu), ale nie jest najgorzej, mogło się inaczej skończyć.
Ewciu to naprawdę wielkie szczęście, że rdzeń jest cały...ale te inne obrażenia...grozi mu amputacja języka przecież to coś niewyobrażalnego
Zdajemy sobie sprawę jak to się mogło skończyć...ale i tak jest bardzo źle....
Dziękuje za modlitwę
Dziękuje Wam bardzo....
Jest naprawdę bardzo źle...ale nie beznadziejnie - tak mówią lekarze
Ma złamany kręgosłup - naszczęście rdzeń kręgowy jest nienaruszony, połamaną szczękę i wybite wszystkie zęby, pocięty język, wyciętą śledzione, popękaną wątrobę, nogę złamaną w 3 częsciach....
Boże jest tego naprawdę sporo i nie wymieniam tu wszystkiego....
Jak on musiał i musi cierpieć...teraz dzieki lekarstwom tego nie czuje...ale tak bardzo mi przykro...tak się martwimy o niego....
Mąż jedzie jutro do niego szpitala...
Ale On i tak jeszcze będzie spał minimum 6-7 dni...lekarze nie chcę go wybudzać....
Staram się wspierać męża jak tylko umiem....ale i tak jest dzielny
Monia, bardzo mi przykro :usciski: . Postaraj się nie denerowować. Jeśli lekarze dają mu szansę, to na pewno się uda, jest młody i ma silny organizm. Ja się pomodlę za was.
OdpowiedzPodobne tematy