-
Gość odsłony: 4312
To miał być wspaniały rok...
Dziewczyny, sama nie wiem, czy i co ty pisać, ale ponieważ przywiązałam się już do Forumi (i Forumowiczek), głownie na forum ślubnym, czuję jakąs wewnętrzną potrzebę wyrzucenia tego z siebie...
Otóż sądziłam, że ten rok naznaczony będzie coraz intensywniejszymi przygotowaniami do ślubu, a tymczasem w Sylwestra całkowicie niespodziewanie... zmarł mój tata.
Jakoś kompletnie nie potrafię sobie teraz wyobrazić ślubu, wesela, tego, że go z nami nie będzie, że ze mną nie zatańczy, że nie będzie zestresowany wznosił pierwszego toastu... Nie doczekał się wnuków, a moje dzieci od początku nie będą miały jednego z dziadków... A on byłby cudownym dziadkiem!
I pomyśleć, że jeszcze przed Świętami denerwowalam się tym, jak wypadnie spotkanie rodziców moich i P na wspólnym świątecznym obiedzie... A była to ostatnia okazja przy której się widzieliśmy i tak bardzo chciałbym móc jeszcze raz przeżyć ten "stres"...
Najgorsze (najlepsze?), że poza napadami płaczu i rozpaczy potrafię jakoś normalnie i przytomnie funkcjonować! Ciągle chyba jeszcze do mnie nie dociera, że go już nigdy nie zobaczę i z nim nie porozmawiam... Przyznam, że ten brak jakiejś totalnej rozpaczy i apatii mnie przeraża i rodzi coś jakby poczucie winy, że nie cierpię wystarczająco mocno... A ja chyba wciąz jeszcze nie wierzę w realnośc tego wszystkiego...
Awa, dzięki serdeczne! Tak naprawdę to chyba właśnie takich słów jak Twoje potrzebowałam...
Odpowiedz
amelani ludzie sa bardziej twardzi niz nam sie wydaje. naprawde.
wiem, ze martwisz sie o swoja MAME bo ja o swoja gdy stracila w przeciagu pol roku 2 Braci i Ojca tez sie bardzo martwilam.
sama wiesz, ze bolu po stracie bliskich nikt inny od nas nie zabierze i trzeba go przezyc.
spytaj sie poprostu Mamy jak masz jej pomoc bo moze sie okazac, ze np: Mama woli byc teraz sama.
a co do slubu.
zarowno Tata jak i Babcia pewno bardzo sie z niego cieszyli, prawda?
tak wiec dlaczego zabierac im te przyjemnosc?
nie martw sie na Twoim slubie beda na pewno.
a jak to wyglada?
amelani co to za pytanie? jak sie komus nie podoba to niech nie patrzy.
trzymaj sie i nie mysl o sprawach, ktore sa malo istotne.
Hm, znowu mouszę się wygadać... Naprawdę ten rok nie sprzyja naszej rodzinie... W piątek był pogrzeb babci (mamy mojej mamy) - to była co prawda śmierć oczekiwana, jeśli można tak powiedzieć, i przyniosła chyba cierpiącej babci ulgę i wyzwolenie, ale jak moja mama zniesie stratę w odstępie 4 m-cy męża i mamy... Boję się o nią.
Sama już nie wiem, co robić - w styczniu pogrzeb taty, w kwietniu babci, a w czerwcu ma tak zwyczajnie odbyć się mój ślub? Z drugiej strony wcale nie czuję wewnętrznego oporu, tylko jednak jakoś zastanawiam się 'jak to wygląda'? Może to głupie...
A tak poza tym to różne myśli chodzą mi po głowie, np taka, że ślub mamy 24.06, a 23. jest Dzień Ojca i już sobie wymyśliłam, że to będzie piękna okazja, ten dzień przed, by pojechać na grób taty z okazji jego święta i jednocześnie spotkać się z nim tuż przed ślubem...
Współczuje Ci bardzo, ściskam mocno.
A to dla Twojego Taty (*)(*)(*)
nie myśl o tym co powiedza /pomyslą inni....nie oni powinni osadzac czy własciwie przezywasz swoje cierpienie z powodu utraty taty......a niby kto wyznaczył jakiś miernik cierpienia......to że po niektórych mniej to widac albo inaczej to przezywają nie znaczy ze mniej cierpia....
Twoi najbliżsi doskonale wiedza co czujesz i z pewnościa nikt Cię nie osadza..... a co najważniejsze Ty sama najlepiej wiesz jak bardzo brakuje Ci taty......to co robisz i jak czujesz powinno płynąc z serca a nie wynikać z jakichs ustalonych szablonów ludzkiego zachowania
trzymaj się w tych chwilach chociaz wiem ze to trudne.... ale można sobie poradzić- u moich znajomych dziadek zmarł na samym weselu.......(pewnie to nie jest pocieszajace ale to kolejny przyklad na to jak los czasem potrafi byc okrutny)
szczerze bardzo Ci współczuję i ściskam....
amelani, nawet nie umiem wyobrazić sobie co możesz czuć ... jest mi bardzo , bardzo przykro i z całego serca Ci współczuję ...
Trzymaj się, cały czas jesteśmy z Tobą :goodman:
Strasznie mi przykro z powodu śmierci Twojego Taty. To wspaniale, że święta przeżyliście wspólnie i że razem z narzeczonym tam byliście.
Ja nigdy nie poznałam Taty mojego męża i to jest bardzo smutne, zmarł on tuż przed tym, gdy się poznaliśmy. Nasza znajomość była więc początkiem wspólnego życia razem a zarazem "dotknęła" śmierci bardzo bliskiej osoby.
Jesteśmy z Tobą. Trudno w to uwierzyć, ale czas naprawdę leczy.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za wsparcie i ciepłe słowa...
Byłam dziś po raz pierwszy od pogrzebu na grobie taty - było cięzko, ale potrzebowałam tego, chciałam go odwiedzić! To niesamowite jak osobiste doświadczenie zmienia spojrzenie na pewne sprawy - zawsze śmieszyło mnie przesadne dbanie o groby u niektórych ludzi, a teraz wiem, że po śmierci to jedyna namacalna forma wyrażenia dbałości o zmarłą osobę i wiem, że też będę chciała, żeby tata miał zawsze kwiaty na grobie i zawsze odwiedzając go będę zapalała znicz... Podobnież z noszeniem żałoby - mimo że nigdy bym nie przypuszczała to czuję potrzebę jej noszenia przez jakiś czas. Wszystko dookoła mnie kręci się tak samo jak przedtem, świat się nie zatrzymał i dlatego przynajmniej ja osobiście chcę zaznaczyć, że nie wszystko jest takie samo...
Współczuje ci bardzo. Twojemu tacie teraz jest na pewno lepiej.
Patrzy na was z góry i jest cały czas z wami sercem. Wy też z nim bądzcie i nie pozwólcie by ogarnęła wsz rozpacz, będzie dobrze. Musi być.
Niestety los tak czasem dziwnie splata wydarzenia, że wydaje nam sie wręcz złośliwy. Z drugiej srony pomyśl że nie zostawił Cię samej:niedługo będziesz żona i mamą i może tak miało być -tzn. w tym a nie innym(trudniejszym) momencie życia. Ale ponieważ sama przeżyłam 2 straty najukochańszych osób:mojej mamy gdy byłam w 8 klasie podstawówki, a w rok później babci z którą zostałam, wiem że nie zawsze żal objawia się atakami histerii i smutku.
W obu przypadkach byłam jeszcze mała i wszyscy się dziwili że nie płaczę, trzeźwo myślę, zaraz potem poszłam z powrotem do szkoły i uczyłam się bardzo dobrze. A nocami na śnie płakałam(podświadomie, tzn, budził mnie mój własny płacz choć w ciągu dnia było ok), odsunęłam się od ludzi. Żal został w sercu:babcia nawet po mamie nie pozwoliła mi nosić żałoby, bo mówiła, że to mój żal nie dla innych.Jednak ta twarda postawa utrudniała mi długo kontakty z innymi.
Żal i smutek trwa we mnie do dziś, choć lata płyną.
Życzę Ci tylko abyś potrafiła zawsze dawać radość innym i na tym się umiała skupić-bo wszyscy jestesmy tu tylko na chwilkę i bądż szczera sama ze sobą. Płacz jeśli masz ochotę a jeśli nie- to jest 1000 innych sposób i drobiazgów którymi wyrażasz swoją miłość do taty i on o tym wie.
Trzymaj się.
Strasznie mi przykro :(
JA starsznie sie boje o moja Babcie,ktora jest chora i w zimie jeszcze bardziej ja boli serduszko ... Moja mama,ktora sie Babcia opiekuje,kiedy rozmawialysmy o slubie miala swieczki w oczach i powiedziala,ze boi sie tej zimy bo z Babcia coraz gorzej ... i mimo ze sie ciesze na mysl o slubie i weselu to w sercu mam niepokoj,bo chce,zeby Byla z nami jak najdluzej,a na naszym weselu Musi byc honorowym gosciem,bo czesciowo nas wychowywala i zawsze nam pomagala,do tego jest cudowna osoba..
Sorry,za te prywate,ale tak mi sie strasznie smutno zrobilo jak przeczytalam Twoj temat .
dla Twojego Taty ...
Trzymaj sie jakos i pisz jesli bedziesz tego potrzebowala.
Już po pogrzebie. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej - nam, oczywiście, zwłaszcza mamie, bo tego, że tata jest teraz w jakimś lepszym świecie to jestem pewna...
Odpowiedz
Bardzo mi przykro :(
Tata zawse bedzie z Toba a w dniu slubu napewno odczujesz jego obecnosc, bedzie twoim Aniolem Strozem !!
Bardzo Ci współczuję, śmierć kogoś tak bliskiego zawsze jest dużym ciosem :(
To prawda, że każdy odczuwa tą tragedię inaczej - osobiście, każdy przechodzi żałobę na swój własny sposób. Dla jednych pół roku to dużo dla innych jedynie chwilka. Z własnego doświadczenia wiem, że pół roku dla mnie to był dopiero początek żałobnej rozpaczy.
Życzę Ci zapasów stalowych nerwów, oraz umiejętności radzenia sobie ze swoją żałobą, zgodnie z własnym sumieniem.
amelani - przesylam usciski...
jak dla mnie nie ma jednego wzorca cierpienia - kazdy to przezywa po swojemu...gdy zmarla babcia ktora mnie wychowala, ja najpierw nie chcialam jechac na pogrzeb, nie plakalam - udawalam ze jest ok... na pogrzeb wrecz wygonila mnie przyjaciolka i dopiero w domu odblokowalam sie....i niestety dlugo jechalam na prochach uspokojajacych... daj sobie czas...
Dopiero tu weszłam, strasznie mi przykro kochana Czerwcóweczko :usciski: , bardzo... ja niedawno straciłam kochaną Babcię, miałam koszmary przez kilka miesięcy i nie obeszło się bez terapii, ale już jest lepiej.
I masz ten plus że Tata i Twój Narzeczony się znali, że Tata wiedział że jesteś szczęśliwa, a Babcia P. nigdy nie poznała i już nie pozna. I to bardzo boli :( .
Nie przekładajcie niczego chyba że nie dacie rady.
Bardzo mocno całuję!
Dziękuję Wam wszystkim! Wzruszyłam się czytając Wasze słowa...
Póki co nie mamy zamiaru przekładać ślubu, bo byłoby to przesunięcie o ewentualnie 2-3 m-ce - chcemy się bowiem pobrać koniecznie w tym roku. Zależy nam na w miarę szybkim założeniu rodziny, a teraz zależy mi na tym jeszcze bardziej...
Nie wiem tylko, czy się wyrobimy czasowo ze wszystkim, bo najbliższe m-ce będą stały pod znakiem załatwiania wszelkich spraw spadkowych, przepisywania różnych rzeczy na mamę i będę musiała mamie w tych korowodach urzędniczych towarzyszyć i pomagać.
Poza tym mój P. mówi, że za pół roku wszystko się w nas ułoży, uleży i wierzy, że będziemy w stanie się bawić, wspominając tatę jedynie w radosnym kontekście. Planowaliśmy projekcję naszych zdjęć, ale teraz nie wiem... Ja potrafię sobie wyobrazić sobie oglądnie zdjęc z dzieciństwa z tatą jako formę jego uczestnictwa w weselu i jako coś pozytywnego, ale nie wiem, jak zareagowałaby mama, a najbardziej babcia... P. radzi, abyśmy poczekali do kwietnia i wtedy zdecydujemy.
Jeszcze raz Wam dziękuję za wsparcie, dziewczyny!
amelani niezmiernie mi przykro i bardzo Wam współczuję :usciski:
Każdy takie tragedie przeżywa bardzo indywidualnie (ja też nie okazuję tego tak bardzo na zewnątrz, choś wewnątrz serce pęka).
Nie zmuszaj się do niczego, ale też niczego sobie nie odmawiaj - jeżeli nie chcecie przekładać ślubu to wierzę, że Tata bardzo cieszyłby się Waszym szczęściem, jeżeli w tym roku nie dacie rady go zorganizować i przeżyć to przełóżcie :goodman:
Jakkolwiek nie jest to dla Ciebie w tej chwili żadnym pocieszeniem - pomyśl, że jest wiele rzeczy które wydają się "nie do rozwiązania chyba żeby cud" - twój Tatuś może właśnie teraz móc czuwac nad Tobą i działać cuda skądśtam....
A to że jest teraz przy Tobie to wogóle nie ulega kwestii!!!
Strasznie współczuję Tobi i Twojej rodzinie....
amelani napisał(a):
Najgorsze (najlepsze?), że poza napadami płaczu i rozpaczy potrafię jakoś normalnie i przytomnie funkcjonować! Ciągle chyba jeszcze do mnie nie dociera, że go już nigdy nie zobaczę i z nim nie porozmawiam... Przyznam, że ten brak jakiejś totalnej rozpaczy i apatii mnie przeraża i rodzi coś jakby poczucie winy, że nie cierpię wystarczająco mocno... A ja chyba wciąz jeszcze nie wierzę w realnośc tego wszystkiego...
Amelani :usciski:
Nie ma jednej "wzorcowni" ludzi, jednej "sztancy" według której przezywa sie żałobę...
Jakiś czas temu zmarł mój dziadek - najkochańszy i najwspanialszy - i też sama się dziwiłam, że owszem sa momenty,
kiedy rycze jak bóbr przypominając sobie jakąś wspólna chwile czy choćby patrząc na jego ulubione miejsca,
ale poza tym - że normalnie zyję: jem, pracuję, usmiecham sie do ludzi...
Wiadomo - śmierć ludzi, których kochamy boli, ale każdy ten ból inaczej przezywa.
Są osoby które bardzo go uzewnętrzniają - i takie jak ja czy Ty - może na pozór "dziwne",
które na zewnątrz nie pokazują, że w środku aż tak źle...
Trzymaj się...
Amelani, tak bardzo mi przykro Nie umiem znaleźć słów pocieszenia Przytulę wirtualnie tylko :usciski:
[']
Amelani-trzymaj się jakoś. może pocieszy Cię myśl, że tata nie chiałby żebyś cokolwiek odwoływała i napewno nie chciałby twoich łez...
:usciski:
Amelani, bardzo mi przykro. Współczuję Ci ogromnie. Trzymaj się. Dużo siły Ci życzę :usciski:
Odpowiedz
Amelani...tak mi przykro....nawet nie staram sie wyobrazic sobie co czujesz...
Sciskam Cię wirtualnie...
Bardzo Ci współczuję. Trzymaj się. Twój Tata na pewno zawsze będzie z Tobą.
Odpowiedz
Amelani...nie wiem, co mam Ci napisać. Trzymaj się mocno. :goodman:
Przykro mi :(
Podobne tematy