• Gość odsłony: 25144

    Co sądzicie na temat Ruchu Odnowy w Duchu Świętym?

    Czy ktoś z Was uczestniczy w nim, chodzi na spotkania, rekolekcje? Ja od prawie dwóch lat mam potrzebę pójścia na takie spotkanie, ale z tego co wiem u mnie w mieście jest taka wspólnota, składająca się z emerytek i rencistów. Siłą rzeczy czuję opór, wolałabym kogoś "ciut" młodszego.Słyszałąm jednak wiele negatywnych głosów o tym ruchu, że animatorzy są nawiedzeni, prowadzą ludzi prawie jak guru jakąś sektę. A ja mam potrzebę modlitwy do Ducha św. Znam raptem dwie, w książkach dużo tego nie ma, a poza tym samemu jakoś tak dziwnie wychodzi. Tzn. minie wychodzi. I jestem w rozterce.Jeżeli wiecie coś na ten temat, napiszcie proszę.

    Odpowiedzi (30)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-06-25, 15:20:00
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
natka2424 2011-06-25 o godz. 15:20
1

Widzę, że loguje się coraz więcej osób z Odnowy w Duchu Świętym.
Zachęcam serdecznie!

Odpowiedz
Zwykly-cud 2009-12-03 o godz. 22:06
1

Aurelko!
Gdansk jest duzym miastem wiec sadze, ze znajdziesz nie jedna odnowe w Duchu Swietym z ludzmi w Twoim wieku.
Ja tez bym sie poczula osaczona, gdyby ktos po spotkaniu zadzwonil do mnie z pytaniem "jak mi sie podobalo". Co ma sie podobac?! Jeden rodzaj modlitwy do kogos trafia badz nie. no nie wiem moze ta kobieta chcial byc mila...?
Ja tez polecam audycje "badz zimny badz goracy". Zreszta cale radio Jozef jest dobra alternarywa dla tych co wierza, ale nie koniecznie lubia klimaty Radia Maryja.

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 12:50
1

Aurelko jeśli jesteś zaintereswana "tematyką" polecam do słuchnia Radio Józef 96,5FM zupełnie coś innego niż Radio Maryja mozna tez posłuchac go przez internet albo sciagnać archiwlne audycje.
http://www.sielskiefale.pl/sielski.php?men=2&b=aud&fra=1
Ja najczęsciej słucham tuż przed snem ok 22,00 we wtorki i czwartki "Badz zimy badz goracy" świadectwa nawróceń i rozmowy ze słuchaczami.

Odpowiedz
Gość 2011-04-01 o godz. 20:20
0

ja również poszukuję bliższego i głębszego kontaktu z Bogiem. w liceum spotkałam się ze wspólnotą Ruch Rodzin Nazaretańskich. Jak w dłuższym kontakcie z każdym człowiekiem, wyrobiłam sobie o członkach wspólnoty swoje zdanie. Jednych rozumiałam , zgadzałam sie z nimi i z ich wizją wiary, innych wręcz nie lubiłam, i trudno się było z nimi porozumieć. Jednak nie żałowałam samego uczestnictwa we wspólnocie, bo pozwoliło mi ono przemyśleć samodzielnie wiele kwestii dotyczących wiary oraz poznać wartości i ludzi którzy wierzą i starają się żyć wartościami duchowymi. Dlatego na studiach również szukałam wspólnoty, jednak już nie RRN. Chciałam poznać inne charyzmaty, inne aspekty duchowości, trafiłam do Odnowy. Różnie bywało z uczestnictwem w spotkaniach, zaangażowaniem, wiele spraw budziło mój wewnętrzny opór. jednak z perspektywy czasu widzę że były to bardzo pouczające doświadczenia, korzystam teraz z tej wiedzy aby budować moją i rodzinną duchowość. potrafię zrozumieć cudze rozterki i dylematy. w życiu duchowym, jak w każdym innym aspekcie życia nie wszystko jest proste i czarno-białe, ale wiele spraw wymaga namysłu i modlitwy. nie zniechęcajcie się więc wszyscy którzy należycie do wspólnot. starajcie się budować, jak w rodzinie, nawet na konfliktach.
mnie brakuje teraz wspólnoty, ale nie przestaję szukać.

Odpowiedz
Voluspa 2010-02-01 o godz. 09:54
0

ff muszę (a raczej chcę) się z Tobą zgodzić.
Ja również przez dość długi okres mojego młodzieńczego życia należałam do wspólonty. Wprawdzie nie do Odnowy tylko do Światło-Życie. I moje doświadczenia są nieco podobne do Twoich. Jeśli chodzi o ludzi we wspólnocie, to cóż, ludzie są różni, bo są tylko ludźmi. W czasie swojej dość długiej "kariery" spotkałam się naprawdę z ogromną ilością osób mających różne spojrzenie na różne kwestie i mające różne podejście do tego jak powinna wyglądać taka wspólnota. Miałam przyjemość współpracować z pewnie kilkunastoma moderatorami i jeszcze większą ilością animatorów - także wiem co mówię ;)
Może to moje spojrzenie na kwestię wspólnoty zależy też od moje ogólnego podejścia do kwesti wiary - nie wierzę bezgranicznie ludziom, niezależnie od tego jak barodz byliby oni uduchowieni. Zawsze staram się sama zrozumieć dlaczego wiara nakazuje i zakazuje takie, a nie inne rzeczy - dlaczego mam chodzić do kościoła? a dlaczego nie wolno dokonywać aborcji? Sama to nie znaczy, że się zamykam na wszystko i sama, osobiście próbuję dojść do tego, ale sama, czyli sama szukam odpowiedzi - czytam książki, słucham ludzi, rozmawiam z nimi i z każdego z tych źródeł wyłapuję informacje, które pozwalają zrozumieć mi ważne dla mnie kwestie.
I taką też rolę odegrała dla mnie wspólnota - pozwoliła zrozumieć w co ja tak naprawdę wierzę, dlaczego wierzę, co mi to daje, ale też jakie obowiązki z tego wypływają. Ale też - tak jak pisała ff - pozwoliła poznać i zaakceptować siebie; nauczyła też czerpać siłę z wiary w momentach trudnych (kryzysach, załamaniach i dołkach, radzić sobie z brakiem akceptacji równieśników).
I nigdy jakoś szczególnie nie przywiązywałam większej wagi do ludzi, jedni byli tacy, a inni inni; z jednymi się zgadzałam a z drugimi nie. Patrzyłam przede wszystkim na Boga. Chiałam się do niego zbliżyć i poznać.

Aktualnie we wspólnocie nie jestem już od jakiś 5 lat, ale to co ona mi dała i czego nauczyła podejrzewam, że pozostanie na całe życie.
Dlatego ja też będę na tak, jeśli chodzi o wspólnoty. Wiadomo czasami zdarzają się takie z zapędami sekciarskimi i na te trzeba uważać i raczej omijać, ale ogólnie (przynajmniej moim zdaniem) idea wspólnot jest dobra.

aurelka a jeśli mogę Ci coś może doradzić - to to co powiedziała Zwykly-cud Gdańsk jest dużym miastem. Znajdź taką wspólotę gdzie będą ludzie w Twoim wieku. Bo w innym przypadku (wiem też z własnego doświadczenia) ciężko jest i zawsze jest się "obok". Bo sprawy i problemy, które dotyczą Ciebie nie będą dotyczyły osób 50letnich i raczej trudno będzie z nimi znaleźć wspólny język w wielu przypadkach.
A może też zastanów się nad inną formą wspólnoty. Może nie koniecznie Odnowa? Może spróbuj zajrzeć na spotkanie do innych grup, taka jednorazowa wizyta przecież do niczego nie zobowiązuje, a może jak pójdziesz gdzieś indziej to tam własnie znajdziesz swoje miejsce.
Próbuj i nie ustawaj w starwaniach. Trzymam kciuki.
I dawaj znać jak Ci idzie ;)

I przepraszam, że jakoś tak strasznie długo wyszło

Odpowiedz
Reklama
Loxia 2009-12-03 o godz. 23:13
0

Zwykly-cud napisał(a):Hmmm....nie spodziewalam sie, ze tyle forumowiczek slucha radia Jozef :D
ja tez nie przypuszczałam :D

Odpowiedz
Zwykly-cud 2009-12-03 o godz. 23:12
0

Katechizm juz mi sie przejadl, ale x. Pawlukiewicza uwielbiam. Jednak najlepszy jest na zywo! :D
Hmmm....nie spodziewalam sie, ze tyle forumowiczek slucha radia Jozef :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 21:29
0

Wiesz, ja byłam n lat we wspólnocie. I uważam, ze Twoja opinia jest krzywdząca i nieco hmm... emocjonalna.

I Twoja wspólnota chyba nie była taką "niebezpieczną sektą", skoro udało Ci się od niej wyjść chyba bez problemu?

Oczywiście, masz rację, że upraszczanie my-oni nie jest dobre (syndrom oblężonej twierdzi chyba sie u niektórych ujawnił), ale na szczęście pobyt we wspólnocie jest dobrowolny.

A zakaz picia alkoholu? Cóż, przydatne patrząc na stopień rozpicia naszego narodu...

Odpowiedz
Rosalinda 2009-12-03 o godz. 21:16
0

Madeleine napisał(a):Rosalinda napisał(a):takie wspólnoty sa niebezpieczne
Głębia Twojej wypowiedzi mnie poraziła Masz doświadczenia z jedną wspólnotą, a uogólniasz? Czy może robiłaś kompleksowe badania na ten temat?
mama MASĘ znajomych w róznych wspólnotach
poza tym w Polsce działa tylko kilka wielkich

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 19:56
0

Madeleine napisał(a):Rosalinda napisał(a):takie wspólnoty sa niebezpieczne
Głębia Twojej wypowiedzi mnie poraziła Masz doświadczenia z jedną wspólnotą, a uogólniasz? Czy może robiłaś kompleksowe badania na ten temat?

:brawo: Bardzo dobra uwaga, Madeleine.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-03 o godz. 16:51
0

No właśnie, to przeciez dość niesprawiedliwe i krzywdzące podejście.

Odpowiedz
Gość 2009-12-03 o godz. 16:45
0

Rosalinda napisał(a):takie wspólnoty sa niebezpieczne
Głębia Twojej wypowiedzi mnie poraziła Masz doświadczenia z jedną wspólnotą, a uogólniasz? Czy może robiłaś kompleksowe badania na ten temat?

Odpowiedz
Rosalinda 2009-12-01 o godz. 23:54
0

takie wspólnoty sa niebezpieczne
w sumie to pod plaszczykiem miłości do Boga ukrywa się niebezpieczna sekta która ingeruje w twoje zycie... byłam we wspólnocie więc wiem o czym mówię
przykłady można mnożyć chociażby zakaz spożywania alkoholu...
co innego jak sama decydujesz czy chcesz pić czy nie, a co innego jak zakazuje ci tego wspólnota... zwłaszcza że KK nie zabrania jako tako picia, jedynie prosi o umiar a to różnica... tymczasem wspólnoty piorą mózgi do tego stopnia że zakazują takiego czegoś
szczytem było jak poznałam mojego M i ludzie ze wspolnoty prawie mnie zlinczowali, jak ja smiałam zakochac się w niewierzącym... oczywiście usłyszałam że jest niewierzący to będzie mnie zdradzał, krzywdzil, że pije alkohol to kolejny minus (tylko że jakoś tyle razy z nim byłam, on pił i nigdy nie był pijany)
dostałam ultimatum... wybrałam faceta nie żałuję... jestesmy ze soba dłuuuuugo wierze że jest to związek na dobre i na złe więc te czarne wróżby się nie spełniły to dobry chłopak i to że nie wierzy nie znaczy że jst gorszy (a to jest kolejny minus ludzi ze wspólnoty dziela ludzi na my = wierzący i oni = niewierzący = gorsi)
na długie lata zrobilam sobie przerwę w chodzeniu do Kościoła
teraz powolutku zaczynam się skłaniac znowu ku Bogu... ale modlitwa nie oznacza WSZYSTKICH nakazów i rozkazów Kościoła juz nie będe taka głupia żeby dac sie zmanipulowac!
z daleka od wspólnot !!!

Odpowiedz
Gość 2009-09-08 o godz. 20:27
0

aurelka napisał(a):Pani pwoiedziała tylko, że odrzucam dar od Boga i taka łaska już nigdy nie będzie mi dana.

:o A skąd ona to wie?

Odpowiedz
Gość 2009-09-08 o godz. 17:09
0

Gabi, dzięki za link:)

Jestem z Gdańska. Wspólnota, o której myślałam nie do końca mi odpowiada. To są faktycznie starsze panie, ale trudno się dziwić, bo kościół jest na Starym Mieście, a tam większość mieszkańców to emeryci. W takiej wspólnocie za bardzo się wyróżniam i ciężko "wtopić się" w grupę.

Animatorką jest prężna pięćdziesięciolatka. Ksiądz jest starszy i wpada dosłownie na chwilkę na błogosławieństwo. Zatem pełną kontrolę nad przebiegiem spotkań pełni ta pani. Ona jest baaaardzo hmm uduchowiona, ale w taki słodko - sztuczny sposób. Wzięła mój numer telefonu i dzwoniła, żeby się wypytać jak się czuję po spotkaniu i jak mi się podoba. Byłam dość zdziwiona tą rozmową i specjalnie się nie ucieszyłam. Moją pierwszą myślą było: "co ja jej powiem, gdy zadzwoni kolejny raz, pytając dlaczego nie przyszłam na sptkanie?".
Za drugim razem na spotkaniu zaproponowała mi wyjazd do Częstochowy na jakiś wyjazd dla animatorów. Stwierdziła, że pojawiłam się tam "nie przez przypadek" i Bóg tak na pewno chce. Nie skorzystałam z tej oferty. Po pierwsze nigdy nie miałam ochoty być animatorką. Po drugie nadal nie wiedziałam dokładnie na czym polegają spotkania i jaka jest idea tego ruchu. Po trzecie przeraziło mnie to jakby nawiedzone gadanie o znakach bożych. Poczułam się osaczona. Po czwarte wreszcie termin był zbieżny z okresem egzaminów i tym się wymigałam. Pani pwoiedziała tylko, że odrzucam dar od Boga i taka łaska już nigdy nie będzie mi dana.
Poczułam się jak złoczyńca i od tej pory nigdy w tym kościele już nie byłam.

Odpowiedz
Gość 2009-07-25 o godz. 11:34
0

Warto też pamiętać, że można się spotkać z tzw. "fałszywymi darami" Ducha Świętego.

Więcej tutaj:
http://www.nadzieja.pl/czytelnia/artykuly/stare/demoniczne.html

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 11:48
0

gabi napisał(a):Tarzanie się po podłodze mnie tez by przeraziło ale "dar jezyków" jest jak najbardziej darem Ducha Św. Można o tym przeczytać w Dziejach Apostolskich. Chrzescijanie napełnieni Duchem Sw. zaczeli mówić innymi jezykami czesto zrozumiałymi dla przybyszy a ludzie obserwujacy to byli tym tak zdziwieni a też i zdegustowani że podejrzewli że ci upili się młodym winem. Dz. Ap. 2.1-13
mam tego swiadomosc gabi, co nie zmienia faktu ze wydalo mi sie to nienaturalne i mocno mnie przerazilo

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 11:46
0

Camille napisał(a):Hmm, ciekawe, czy mowimy o tym samym przypadku, czy o dwoch roznych Ja mam na mysli kosciol na Marymoncie, a Ty Dobbi?
nie, ja pisalam o kosciele w inny miescie

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 11:44
0

aurelka - jesteś z Wwy?

jeśli tak, mogę Ci podać namiar na wspólnotę Odnowy w wieku studenckim / tuż po studenckim.

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 11:32
0

dobbi napisał(a):Małgorzata B. napisał(a):opisy krzyczących nastolatków tarzających sie po podłodze kościoła jakoby nawiedzonych przez ducha świętego :o

ja tez mialam kiedys taka potrzebe, poszlam i zobaczylam na wlasne oczy to co opisuje Malgorzata, dodatkowa atrakcja bylo mowienie w niezrozumialym jezyku (dar jezyka). to doswiadczenie tak mnie przerazilo, ze nigdy wiecej sie tam nie pojawilam. z tego co wiem ta grupa pozniej zostala rozwiazana, bo zalatywalo sekta.
Tarzanie się po podłodze mnie tez by przeraziło ale "dar jezyków" jest jak najbardziej darem Ducha Św. Można o tym przeczytać w Dziejach Apostolskich. Chrzescijanie napełnieni Duchem Sw. zaczeli mówić innymi jezykami czesto zrozumiałymi dla przybyszy a ludzie obserwujacy to byli tym tak zdziwieni a też i zdegustowani że podejrzewli że ci upili się młodym winem. Dz. Ap. 2.1-13

Aurelko jeśli masz taką potrzebę idz na to spotkanie. Sprawdź czy w jakimś stopniu bedzie to dla ciebie budujące i pożyteczne czy spełni Twoją potrzebę zbliżenia sie w modlitwie do Boga choć zapewne nie za pierwszym razem. Nie zrażaj sie od razu i bądż przygotowana że te modlitwy i spotkania odbiegają w formie od tradycyjnego nabozenstrwa niedzielnego. Na pewno przeszkodą może być to że to wspólnota osób w zupełnie innym wielu i pokoleniu. Stąd jej charakter może ci mimo wszystko nie odpowiadać. Ale może okazać sie że jednak znajdziesz w niej to czego szukałaś albo że nie tylko babcie w niej uczestniczą albo dowiesz się o innej grupie osób bardziej zbliżonych wiekiem. Spróbuj.

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 22:03
0

dobbi napisał(a):Małgorzata B. napisał(a):opisy krzyczących nastolatków tarzających sie po podłodze kościoła jakoby nawiedzonych przez ducha świętego :o

ja tez mialam kiedys taka potrzebe, poszlam i zobaczylam na wlasne oczy to co opisuje Malgorzata, dodatkowa atrakcja bylo mowienie w niezrozumialym jezyku (dar jezyka). to doswiadczenie tak mnie przerazilo, ze nigdy wiecej sie tam nie pojawilam. z tego co wiem ta grupa pozniej zostala rozwiazana, bo zalatywalo sekta.
Hmm, ciekawe, czy mowimy o tym samym przypadku, czy o dwoch roznych Ja mam na mysli kosciol na Marymoncie, a Ty Dobbi?

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 17:42
0

Małgorzata B. napisał(a):opisy krzyczących nastolatków tarzających sie po podłodze kościoła jakoby nawiedzonych przez ducha świętego :o

ja tez mialam kiedys taka potrzebe, poszlam i zobaczylam na wlasne oczy to co opisuje Malgorzata, dodatkowa atrakcja bylo mowienie w niezrozumialym jezyku (dar jezyka). to doswiadczenie tak mnie przerazilo, ze nigdy wiecej sie tam nie pojawilam. z tego co wiem ta grupa pozniej zostala rozwiazana, bo zalatywalo sekta.

Odpowiedz
Małgorzata B. 2009-07-18 o godz. 17:01
0

Camille napisał(a):kasiamka napisał(a):To, jak rozwinie się grupa zależy chyba wiele od animatorów i ksędza, który się tym opiekuje. W naszej parafii kilka lat temu był Odnowa... z takim skutkiem, że proboszcz (bardzo roztropny i mądry człowiek) ją rozwiązał. Bo zakrawało już mocno na sekciarstwo.
U mnie było podobnie, odbył sie nawet sąd biskupi, który to potweirdził.
Ale jeśli taka wspólnota jest prowadzona "pod kontrolą" to gorąco polecam ;)
no właśnie trzeba uważać
moja siostra jakieś 2 lata temu była na takich rekolekcjach i to co mi potem opowiadała (zafascynowana) mnie wprawiło w przerażenie...

opisy krzyczących nastolatków tarzających sie po podłodze kościoła jakoby nawiedzonych przez ducha świętego :o

dla mnie to typowo sekciarskie zachowania i wykorzystywanie młodych ludzi... odczuwanie władzy nad młodymi umysłami może być później różnie wykorzystywane... ale to inna historia

Odpowiedz
Gość 2009-07-18 o godz. 16:05
0

kasiamka napisał(a):To, jak rozwinie się grupa zależy chyba wiele od animatorów i ksędza, który się tym opiekuje. W naszej parafii kilka lat temu był Odnowa... z takim skutkiem, że proboszcz (bardzo roztropny i mądry człowiek) ją rozwiązał. Bo zakrawało już mocno na sekciarstwo.
U mnie było podobnie, odbył sie nawet sąd biskupi, który to potweirdził.
Ale jeśli taka wspólnota jest prowadzona "pod kontrolą" to gorąco polecam ;)

Odpowiedz
Gość 2009-01-30 o godz. 19:35
0

znalam kilka osob - byly bardzo fajne :D
a grupa jak grupa - wszystko zalezy od ludzi i animatora; nie patrz na wiek tylko sprobuj :D

Odpowiedz
kasiamka 2009-01-28 o godz. 13:55
0

To, jak rozwinie się grupa zależy chyba wiele od animatorów i ksędza, który się tym opiekuje. W naszej parafii kilka lat temu był Odnowa... z takim skutkiem, że proboszcz (bardzo roztropny i mądry człowiek) ją rozwiązał. Bo zakrawało już mocno na sekciarstwo. Jeśli natomiast trafisz na grupę rozsądnie prowadzoną, to powinno być wszystko ok - a ty znajdziesz, czego szukasz. :)

Odpowiedz
Gość 2009-01-28 o godz. 12:52
0

aurelka jesli odczuwasz potrzebe pojscia na takie spotkanie to nie patrz na babcie i emerytki (jesli takowe sa) i idz. To Twoja potrzeba serca i musisz sparwdzic czy to jest to czego szukasz.

Ja moge wypowiedziec sie tylko na temat neokatechumenatu bo ja tam znalazlam to czego szukalam

Odpowiedz
natka2424 2011-06-15 o godz. 15:28
-1

Serdeczne zapraszam do logowania się na stronę: nasza-barka.pl

2 kwietnia o godz. 21.37 ruszyliśmy z akcją "Zbuduj Barkę dla Jana Pawła II". Przyłącz się do nas, zaproś swoich przyjaciół! Celem akcji jest rozpropagowanie nauczania Jana Pawła II, budowanie wspólnot, które razem będą mogły pomnażać ilość dobra w ramach projektu: „barka dobra". Aby wypłynąć – trzeba obrać kurs i taki otrzyma od nas każda załoga. Będzie to „Kurs na szczęście", czyli codzienne jednominutowe rozważania z nauczania Jana Pawła II.

Odpowiedz
fiszka 2010-01-31 o godz. 20:34
-1

Jestem osobą poszukującą wiary i stało się tak tylko dlatego, że niedługo wychodzę za mąż za najcudowniejszego mężczyznę świata. Jest on bardzo religijny i obiecałam mu, że nie będę odrzucać Boga póki się nie przekonam o co chodzi w całej tej religii. Zaczęłam chodzić na spotkania przygotowujące do bierzmowania prowadzone przez Odnowę w Duchu Świętym. Poznałam już kilku członków tej wspólnoty i jak to bywa wszędzie jedni bardziej mi pasują drudzy mniej. Powiedziałam na jednym ze spotkań, że jestem niewierząca. Reakcja była trochę śmieszna dla mnie. Jedni spojrzeli się na mnie strasznie dziwnie inni nie zdziwili się wcale no i jeden z członków tej Odnowy na luzaczku opowiedział swoją historię nawrócenia i w tedy atmosfera się wyluzowała. Podziękowali mi, że nie zamykam się i że przychodzę na te spotkania. Nikt na mnie nie naciska, każdy jest miły i w ogóle. Dlatego myślę, że wszystko zależy od ludzi. Osobiście polecam kontakt z tymi ludźmi. Jak dla mnie jest to super doświadczenie i myślę, że nie bez powodu znalazłam się na tych spotkaniach prowadzonych przez wspólnotę.Pozdrawiam

Odpowiedz
Rosalinda 2009-12-03 o godz. 23:07
-1

no nie wątpię że moja opinia jest emocjonalna... bo sama też zostałam troche skrzywdzona

może z sektą przesadziłam trochę. niemniej wydaje mi się że przesadne ingerencje w ludzkie życie (które troche sektę mi przypominają chociaż rzeczywiście kaliber sekty jest dużo wiekszy) tez nie są dobre. bo co innego jeżeli ktos przychodzi sie pomodlic, szukać Boga a co innego, jeśli niektore osoby pokazuja ci palcem jak masz żyć. takie podawanie na tacy poglądów w stylu: masz tak myśleć, zamiast pokazać jak różne są drogi w życiu i pozwolic pomyśleć, którą można iść.

taki przykład
ksiądz Drozdowicz z parafii na Bielanach chciał puścić młodzieży film pt Ostatnie kuszenie Chrystusa. jest to film mocno niechrześcijański, pokazuje Chrystusa jako osobę seksualną, ale celem nie było odwrócenie od wiary, ani zbulwersowanie tylko sklonienie do refleksji.
i co? ktos doniósl do Kurii że ks Drozdowicz rozprowadza brzydkie filmy! Ksiądz miał nieprzyjemności (a to jest fantastyczny człowiek naprawdę).
i to jest trochę taki przykład plytkości i jednostronności, jakby strach przed myśleniem... u niektórych blokuje się ciut cos takiego jak posiadanie własnego zdania...
tak było tez z Kodem da Vinci. krzyczano: nie idź, powinno się krzyczeć: idź i PRZEMYSL

znam dużo znajomych należących do wspólnot i czasem widze jak się zachowują (bo czasem nawet sa podziały między 1 wspólnota a 2 czyli że wy jesteście z ROWDŚ a my z ŚŻ i jedni na drugich krzywo patrzą)
z tym krzywdzeniem... może i troche przeginam ale z drugiej strony to jest krzywdzące dla innych (niewierzących) że ocenia się go na podstawie wiary/niewiary i że mówi się innym (czasem też niewierzącym) jak mamy żyć.
kazdy ma prawo przezyc własne życie, każdy ma prawo popenić błędy, nie zawsze zachowujemy się poprawnie (ja też nie jestem święta) ale ucze się na błędach i nie chcę, zeby ktoś mi wskazywał partnera życiowego, mówił czy mam pić, czy nie pić (a z alkoholem nigdy problemu nie było- i ja i połówka pijemy kulturalnie - nie mieszamy trunków, nie upijamy się )
wskazywał na co moge chodzic do kina a na co nie. nie chce zyc pod wspólnotowym kloszem i myśleć, że oni mnie uchronia od popełnienia błędów. zaryzykowalam swój związek i nie żałuję. nawet gdyby spełnił się ten czarny scenariusz (niewierzący to mnie zaraz zdradzi) to też bym się czegoś nauczyla

mam nadzieję że bylo mniej emocji teraz bo starałam się panowac nad sobą ;)

P.S Radio Józef jest fajne a najfajniejszy jest Katechizm poręczny ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie