-
Loxia odsłony: 3071
Podcinanie skrzydeł
Najbardziej kurwa nie lubię jak mi się podcina skrzydła i torpeduje wszystkie moje pomysły głupimi wymysłami..
najbardziej kurwa nie lubię jak to robi mów własny mąż...
Aliencia napisał(a):dziubek napisał(a): do nich trzeba prostolinijnie, jak do zwierząt
i tak samo jak w wychowaniu psów -konsekwencja (czyli jak mówi się na coś "nie", to robi się wszystko zgodnie z tym "nie" lol lol )
Z ust mi to wyjęłaś hehehehe....
Dodam jeszcze: TO działa 8)
alguna napisał(a):
Niech łyknie persen lub deprim potrząśnij nim trochę może się chłopak obudzi ze snu zimowego.
a właśnie, wkurza mnie reklama (tylko nie pamiętam -chyba) Deprimu z kobietą oczywiście -zakłąda, że to MY potrzebujemy uspokajających pastyl
weź i wszystko będzie ok będziesz milsza dla męża, dla otoczenia i wogle wszyscy będą zadowoleni
Fagih- 100% racji!! podteksty nie działają na samców lol lol do nich trzeba prostolinijnie, jak do zwierząt
i tak samo jak w wychowaniu psów -konsekwencja (czyli jak mówi się na coś "nie", to robi się wszystko zgodnie z tym "nie" lol lol )
!Agulka! -po kiego grzyba dałaś mu ten sos? :o nu nu! ;) przecież nie umarłby bez niego!!! nawet w takich chwilach widać walkę o dominację ;) kto kogo przetrzyma, komu bardziej zależy na szczęściu drugiej osoby no i wygrał
pokazałaś, że dla Ciebie najważniejsze jest aby zjadł obiadek z pysznym sosikiem :o (no chyba, że mu ten sos podałaś z kamienną twarzą, wylewając na talerz tysiąc razy a dużą porcję i oblewając go przy tym ;) lol )
GIRLS POWER :supz: :supz:
! Agulka ! napisał(a):
/wczoraj moj szanowny maz siedzac przy stole i zajadajac kolacje mowi do mnie (siedzialam na drugim koncu stolu) mozesz mi podac jeszcze sosu troche.....dodam ze mial go na wyciagniecie reki a ja musialam wstawac specjalnie po niego....wiec sie go zapytalam czy ja jestem jego kelnerka ???
Pierwszy blad.
Po co podteksty i fochy? Zamiast czegos nauczyc prowadza do naburmuszania sie, awantur i tlumaczenia pozniej, ze nie jestes wielbladem. Predzej trafi jak po zwyczajnie i po prostu powiesz, ze ma blizej. Sprawdzone.
! Agulka ! napisał(a): oczywiscie tak sie ociagal ze ja w koncu wstalam i dalam mu ten sos....myslalam ze mniekurwica wezmie !!!!!!!!!!!/
Drugi blad!
Skoro juz odmowilas to po co jednak podawalas???? W ten sposob wlasnie sama sie wychowujesz na idealna sluzaca a jego oduczasz, ze ma dwie rece i rozum.
Kiniak napisał(a):Nie rozumiem w czym wogóle faceci mają problem?
Przecież to laski chodzą z brzuchem, rzygają po ścianach, pękają w kroku i dalej aż do pleców, nie śpią po nocach po młode ma kolke itd. itp.
Kiniak, jak pięknie to zobrazowałaś 8)
A tak ogólnie, to po przeczytaniu postu !_Agulki_! oburzyłam się tak samo jak Kery. Tylko po cichu 8)
JA mam ustępować? Bo.....? Bo jestem kobietą?
Ludzie...
Dobrze, że mojemu nic, póki co, tfuuuuuuuu, nie odbija...
Loxia, trzym się, babo, jakby co wskakuj tutaj i sobie pokurwuj...
:goodman:
zouza napisał(a):No z tym to się absolutnie nie zgodzę. Ja wcale nic nie muszę! Małżeństwo jest po to, by wypracowywac kompromisy, a nie działać jak jaśnie pan sobie zażyczy
Jak słyszę, żę coś muszę to, mi się nóż w kieszeni otwiera "Musisz to mieć, musisz to kupić, musisz.." A gówno! Nic nie muszę. Co najwyżej z WC skorzystać
Agulka, no wybacz, ale sama sobie winna jesteś. Trzeba było nie podawać. poczekałby chwilę, żarcie by wystygło.. jego problem
carrie!
popieram w 100 %
im bardziej będziemy we własnym domu usługiwały tym bardziej będzie chcaił nasz mąż/narzeczony/chłopak aby tak właśnie było. potem będzie przyzwyczajenie a nam ttrudno to będzie zmienic.
Ja na szczeście nie mam w domu tego problemu lol
Loxia olej to co mówi mąż, może jakaś zimowa deprecha go dopadła.
Niech łyknie persen lub deprim potrząśnij nim trochę może się chłopak obudzi ze snu zimowego.
No z tym to się absolutnie nie zgodzę. Ja wcale nic nie muszę! Małżeństwo jest po to, by wypracowywac kompromisy, a nie działać jak jaśnie pan sobie zażyczy
Jak słyszę, żę coś muszę to, mi się nóż w kieszeni otwiera "Musisz to mieć, musisz to kupić, musisz.." A gówno! Nic nie muszę. Co najwyżej z WC skorzystać
Agulka, no wybacz, ale sama sobie winna jesteś. Trzeba było nie podawać. poczekałby chwilę, żarcie by wystygło.. jego problem
carrie!
popieram w 100 %
im bardziej będziemy we własnym domu usługiwały tym bardziej będzie chcaił nasz mąż/narzeczony/chłopak aby tak właśnie było. potem będzie przyzwyczajenie a nam ttrudno to będzie zmienic.
o kurka no to się narobiło
problemy zawsze są i ich nie unikniemy,
najważniejsze w tym jest to jak szybko opanujemy sztukę wypracowania kompromisu i kiedy nauczymy się ze sobą współpracować, rozumieć swoje fochy i problemy, lagodzić nieporozumienia.
loxia nie martw się, moze to chwilowe nieporozumienie, może próba zrozumienia w jakiej jest sytuacji, a w koncu sytuacja jest nowa - ślub w gruncie rzeczy dla faceta duży szok. teraz dziecko... moze wpada w panike, może czegoś się boi? spytaj go ? czy jest coś czego się obawia? czy jest coś co od slubu się zmieniło? jak on to widzi?
wiesz, czasem facet wpada w jakąś paranoję, ze się nie sparwdzi, ze nie podoła, to się odbija na depresji, podłym humorze i negowaniu wsyztskiego wkoło... mój tak raz miał... ale my wytłumaczyłam ze teraz nie jest sam tylko jestesmy razem i on niczego nie musi udawadniac, w niczym nie mysli byc najlepszy... bo inaczej zwariujemy. daj mu troche czasu, wez na spacer i POGADAJ SZCZERZE. ja go nie bronię ale szukam powodu, choć wcale tak być nei musi.
trzymam kciuki by było oki.
Swieta racja Carrie.
Owszem jesli jestem blizej, jesli caly dzien sie obijalam a on pracowal jesli nie naduzywa sytuacji to owszem mozna pomoc, bo na tym polega zycie razem, na wzajemnej pomocy i wzajemnym "uslugiwaniu" ale nie zgodze sie ze to kobieta ma godzic sie na ciagle ustepstwa. Przepraszam ale jesli moj maz obciaza mnie za duzo to po prostu mowie mu jak to bylo milo mieszkac samej i na razie aluzja trafia w sedno. Zreszta jak sie poczuje zmeczona to zawsze moge go poprosic zeby nie wracal do domu przez 2 dni :)
! Agulka ! napisał(a):oj nie wiem, nie wiem ale my (zony) chyba mamy tylko jedno wyjscie.....musimy to jakos zaczac akceptowac tylko cholera jasna jak to zrobic....
No z tym to się absolutnie nie zgodzę. Ja wcale nic nie muszę! Małżeństwo jest po to, by wypracowywac kompromisy, a nie działać jak jaśnie pan sobie zażyczy
Jak słyszę, żę coś muszę to, mi się nóż w kieszeni otwiera "Musisz to mieć, musisz to kupić, musisz.." A gówno! Nic nie muszę. Co najwyżej z WC skorzystać
! Agulka ! napisał(a):/wczoraj moj szanowny maz siedzac przy stole i zajadajac kolacje mowi do mnie (siedzialam na drugim koncu stolu) mozesz mi podac jeszcze sosu troche.....dodam ze mial go na wyciagniecie reki a ja musialam wstawac specjalnie po niego....wiec sie go zapytalam czy ja jestem jego kelnerka ??? oczy mu wyskoczyly i z pretensjami powiedzial ze sam sobie wezmie- oczywiscie tak sie ociagal ze ja w koncu wstalam i dalam mu ten sos....myslalam ze mniekurwica wezmie !!!!!!!!!!!/
Agulka, no wybacz, ale sama sobie winna jesteś. Trzeba było nie podawać. poczekałby chwilę, żarcie by wystygło.. jego problem
Widze ze nie tylko mnie 2miesiace po slubie takie mysli dopadaja....zwatpienie!
janie wiem skad oni (mezowie) biora takie "cudne" pomysly a nam poprostu z "zachwytu" lzy leca....
oj nie wiem, nie wiem ale my (zony) chyba mamy tylko jedno wyjscie.....musimy to jakos zaczac akceptowac tylko cholera jasna jak to zrobic....
/wczoraj moj szanowny maz siedzac przy stole i zajadajac kolacje mowi do mnie (siedzialam na drugim koncu stolu) mozesz mi podac jeszcze sosu troche.....dodam ze mial go na wyciagniecie reki a ja musialam wstawac specjalnie po niego....wiec sie go zapytalam czy ja jestem jego kelnerka ??? oczy mu wyskoczyly i z pretensjami powiedzial ze sam sobie wezmie- oczywiscie tak sie ociagal ze ja w koncu wstalam i dalam mu ten sos....myslalam ze mniekurwica wezmie !!!!!!!!!!!/
Nie rozumiem w czym wogóle faceci mają problem?
Przecież to laski chodzą z brzuchem, rzygają po ścianach, pękają w kroku i dalej aż do pleców, nie śpią po nocach po młode ma kolke itd. itp.
Oni łaskawie składają materiał genetyczny... Nie dość, ze im sie Y skraca, to jeszcze marudzą... Co za gatunek
Loxia :(
Jak mój kiedyś się zaczął rzucać, że ja to sobie odpoczywam dzień w dzień to przestałam sprzątać w ogóle Po tygodniu mnie zaczął podziwiać za to co robię codziennie lol ;)
A dziecko? Mój też by chciał wszystko spokojnie i powoli. W końcu mu wytłumaczyłam, że jeśli odłożymy dziecko o 5 lat (tak proponował), to koledzy się będą z dzieciaka śmiali, że dziadek po niego przyszedł bo faktycznie będzie wtedy w wieku niektórych dziadków
Loxia napisał(a):najbardziej kurwa nie lubię jak mi się podcina skrzydła i torpeduje wszystkie moje pomysły głupimi wymysłami..
najbardziej kurwa nie lubię jak to robi mów własny mąż...
...czasami żałuję, że wyszłam za mąż..
2 miesiące po ślubie to chyba nie jest dobry objaw..
Po pierwsze bardziej wyglada mi to na realia niz podcinanie skrzydel 8) Wiec spokojnie zglaszaj kolejne pomysly, ktorys przejdzie ;)
Co do zalowania to chyba wyrwe ci paleczke (nie podcinam skrzydel, zeby nie bylo) ale ja zalowalam w zasadzie juz przed slubem (jesli to sie nie liczy to powiem ze zalowalam juz po w ciagu pierwszego tygodnia, zeby nie powiedziec dnia)
Loxia, a moze po obiedzie zrób herbaty, usiądź z meżem przy stole (vis-a-vis) - patrzcie sobie w oczy i spytaj go:
- czego chce tak naprawdę w życiu
- co ślub zmienił w jego życiu
- kiedy zamierza starać sie o dziecko
- co mu sie nie podoba
- co chciałby zmienić/jakie ma pomysły.
Niech się konkretnie wypowie, konkretnie cos ustalcie (ew. zapiszcie nawet) i powiedz mu szczerze jak się czujesz w związku ze staraniami o dziecko i że czujesz oddech czasu na karku, że masz dość, że nie wiadomo ile zajmie Wam czasu zanim sie uda! Podaj przykłady dziewczyn, które tak długo się starają, nawet są zdrowe i nic (tu zgłaszam swoją kandydaturę do przykładu 8) ).
Tak szczerze, spokojnie porozmawiajcie. No bo jak nie tą drogą to jaką
K U C H N I A brzmi trochę mniej dosadniej niż ... kurwa mać jakoś nie potrafię przeklinać ...
choć kurwa- to w języku starożytnym - zakręt
pamiętam - jak odmienialiśmy przez osoby - zakręcać ... nic tylko k... k ... k ... :o ;)
odstawiłam pigułki - niech się dzieje wola Nieba - z nią się zawsze zgadzać trzeba :|
Loxiu a może po prostu spokojna rozmowa i argumnetacja, zarówno Twoja jak i jego. Zawsze może być coś przeciwko...jak to powidział mój A. nawet jak bedziemy mięli mieszkanie, stałą pracę i oczekiwane dochody to mogą nam się przytrafić trojaczki :o i wtedy też nie bedzie tak różowo....nigdy nie rpzewidzimy co niesie życie, choć zgodze się, że zawsze można okresliś pewne prawdobieństwo i "pomysleć na przyszłość"....tylko ile można myśleć...
Miłość czasami wykańcza
Osobista dygresja - wiem, zę jesli mieszkalibyśmy sami to długo w tak pustym domu bym nie wytrzymała, dziecko to sens życia, ale o tym chyba się dowiemy jak je bedziemy mieć.
Kobieta to ma popieprzone życie- pracuje na 2-3 etatach - charytatywnie ...
I jak zauważyła Kinia- to zwykle my - weryfikujemy swoje plany, zamierzenia - wszystko pod faceta
kuchnia
mieszkanie - w sumie z rodzicami jest ok, po co się wyprowadzać ...
najpierw spłacić samochód
potem rozejrzeć się za mieszkaniem .... a może domem
a na dziecko - przyjdzie pora- kuchnia - po 40stce ... jak zbiorę majątek ... na in-vitro- psia krew
jakbym miała 20 lat - to się mogę zastanawiać - ale cholera- ja 30 na karku- to na co - kuchnia- mam czekać
Cóż nie zawsze dwoje ludzi ma taką samą hierarchię potrzeb. Mój M. też uważa, że najpierw własny kąt, a dopiero potem dziecko. W sumie zgadzam się z Nim, tylko jakoś brak widoków w najbliższym czasie na to, a lata lecą
Odnośnie domu - nie każdy o tym marzy, tak samo jak są ludzie, którzy nigdy nie zamieszkaliby w bloku.
Tylko dlaczego to zawsze kobieta ma wprowadzać korekty do swoich marzeń, planów, pragnień
A możeby tak na Mauritius?
Loxia napisał(a):najchętniej bym wyjechała na Madagaskar..
Biało dość...
Carrie świeżo po filmie 8)
no to gotowy na 100% nigdy nie bedzie...poza tym nawet jak ci sie wydaje ze jestes gotowy to kiedy dziecko sie juz pojawi to czasem weryfikuje radosne poglady ;)
ale co tu duzo gadac....chlopy
i po kiego był Ci ten post przedślubny?
chłopina się odzwyczaił ;)
a czemu nie chce tych dzieci i tego domu ? ma jakieś konkretne argumenty przynajmniej?
Loxi, jak nie teraz to kiedy? Przecież za 10 lat to już mu się nic nie będzie chciało :o
Odpowiedz
Loxiu..
Weź to pierdol.
Siedź sobie na sieci, jesli nie masz nic lepszego do roboty
i w dupie go miej, a jak mu brudno, to niech posprzata.
Ja mam podobne afery z Mamą
Wytłumasz mu jak sie czujesz, czego potrzebujesz i znajdzcie wspólne cele..
Szkoda czasu na kónie i afery, zwłaszcza w tym przedświatecznym okresie..
Usiądźcie i pogadajcie, powiedz, żeby się zastanowił 5 razy zanim Cię skrytukuje..
Mój ex krytykował mnie i moje pomysły średnio 10 razy dziennie, przy mojej mamie, znajomych, wiem jak to wkurwia, ale wiem też, że jak się kogoś kocha, to się go nie chce ranić .
Twój mąż na pewno Cię kocha, tylko nie rozumie w czym szum..
I pamietaj, że faceci to stworzona proste, że to co nam wydaje się katastrofą, dla nich jest pikusiem..
Nie zapominaj o tym Loxiu..
a jednak się da dogadać .... zadzwonił lol
Loxia, Twojemu mężowi też przejdzie ... widocznie ma inne rzeczy na głowie, może coś Go trapi, a i pogoda nie sprzyja optymistycznemu nastawieniu :usciski:
Kiniak ale on chce.. ale nie teraz..
a ja juz sama nie wiem..
mam dośc.. najchętniej bym wyjechała na Madagaskar..
kurwa no..
i ciągle te pretensje, że nie posprzatane, ze siedze na sieci..
a co mamkurwa robic jak na moje pytanie " a co mam robic?" słysze no to może posprzatasz?? kurwa dom to nie muzemu!!!!
kurwa normalnie mi się wszystkie zale wylewają :chlip:
chyba jakaś cholera w powietrzu jest
właśnie po "czułej" wymianie zdań z M. walnęliśmy słuchawkami kurwa mać, czy to moja wina, że się nie rozdwoję (a raczej rozpięciorzę) i czy zawsze wszystko muszę załatwiać ja i czy decyzję muszę podejmować w 5 sekund, przez telefon, jak w tym samym momencie księguję, rozliczam, czytam o Funduszach Emerytalnych, podliczam koszty listopadowe i nie mam czasu w tyłek się podrapać czy to tak trudno zrozumieć ?
a może należałoby obgadać pewne tematy w domu, zamiast lampić się na tvn turbo lub grać w jakieś głupie gry na kompie
Kiniak paneli to nie umiem.
malować mogę.
Nezi szydelkowanie.. no.. może kolejny sweter zrobię? albo wyhaftuję kolejna poduszkę?
a może zahaftuję biurko?
kurwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wam powiem pierwszym
czasami żałuję, że wyszłam za mąż..
2 miesiące po ślubie to chyba nie jest dobry objaw..
Loxia napisał(a):najbardziej kurwa nie lubię jak mi się podcina skrzydła i torpeduje wszystkie moje pomysły głupimi wymysłami..
najbardziej kurwa nie lubię jak to robi mów własny mąż...
ten typ tak czasem ma ;)
Podobne tematy