-
xandra odsłony: 13922
Jak pierzecie ubrania z ciucholandów?
Mam pytanie - jak je pierzecie?Normalnie, raz?Coś dodajecie, jakiś płyn dezynfekujący, odrobinę wybielacza?Bo ja dzisiejsze zakupy piorę juz 2 raz w temp. 40 C a dżinsy wyprałam w 50 C.
do tematu :) - piorę normalnie, razem z innymi rzeczami, chybaże zakupione ubrania są delikatne i wymagają recznego prania - to się poświęcam :).
A tak w ogóel to wśród moich znajomych też był to temat tabu, ale tak się kiedyś zgadaliśmy i okazało się, ze wiekszość chodzi po tego typu sklepach :)
No właśnie Aga... jakos tak kiedyś nie "wypadało" mieć rzeczy z ciuchów a teraz większość ludzi tak kupuje.
Bo za kilka zeta można upolować coś naprawdę super!
Dziś znów byliśmy na Okopowej i widziałam przepiękne dżinsy Tommy'ego Hillfinger'a za 50 zł, bluzeczkę z kapturem Calvina Kleina za 10 zł, dźinsy Lee za 18 zł, poza tym pełno Marksa&Spencera, GAPa, Adidasa, jeszcze Athletic, Bluza Nike tez za 10 zł...
Dziś nie kupiłam nic, idę tam w poniedz. z Koleżanką od której mam ten adres. Ona tam ma już niezłe chody więc się załapię na rabat :D .
doskonale Cię rozumiem ....bo do niedawna większość moich znajomych słysząc ,że gros moich fajnych ciuchów pochodzi z drugiej ręki ,patrzyła na mnie z niedowierzaniem ,powątpiewaniem i lekkim niesmakiem ...
teraz Ci sami znajomi polują w secondhandach ,dzwonią do mnie chwaląc nowymi zdobyczami i dziękują mi,że dali się namówić na tego rodzaju zakupy :D
Mój facet nie cierpi chodzić po żadnych sklepach,że o"lumpach" nie wspomnę i początkowo nie mógł się przemóc do noszenia ubrań "po kimś"
...a teraz ? Teraz to sobie baaardzo chwali ...i muszę nieskromnie przyznać ,że jest jednym z najlepiej ubranych facetów w jego firmie (byłam ,widziałam ,porównałam) :D
Skoro tak mówisz :D ...
Długo się nie mogłam przekonać do ciuchów, oj długo.
A mój P. to nigdy tak nie kupował :d , ta zamszowa kurtka River Island ze Świętokrzyskiej to jego premiera ciuchów używanych.
Ale teraz już wiemy, gdzie kupować.
A na tej Ptasiej to można wstawić też w komis ciuch czy co tam się ma wypasionego ;) .
xandra napisał(a):Ja nie jestem zwierzę ciucholandowe, nie poświęciłabym się tak jak Agabora.
No, chyba żeby to był Dior za 12 zł :D .
.
oj ,dla takiej sukni poświęciłabyś się ,zapewniam ;)
żadna markowa nie jest .......ale ręczę ,że drugiej takiej nie ma
no i za 5 zeta .... ;) -z całą pewnością uszyję sobie kolejną,wzorując się na tym fasonie .Jest boska
a co do sklepu na Ptasiej ,to nie byłam ,nie byyyyłam ,ale pewnie w takim razie zajrzę ...podobnego typu -czyli wyselekcjonowana wyższa półka jest obok mnie tzn. na Poznańskiej ..ale rzadko tam zaglądam ...bo ceny mocno wyśrubowane i w tej kwocie to ja sobie mogę nabyć nowe markowe szmaty na wyprzedażach
U mnie miało być - zapach dyskwalifikuje jakikolwiek zakup.
Tak to jest jak się pisze z jednym okiem już zamkniętym na spanie.
Mika, no właśnie - plus za odkażanie tego, ale ile osób to miało to ja nie wiem, stąd pytanie.
Ale dziś się obkupiłam :D tzn. dziecko.
Dobraaaaaaaaaanoc...
Piorę normalnie tak jak inne ciuchy.
Ile to się naczytłam na forum gazety od ekspedientem z H&M czy innych sklepów jak wyglądają różne rzeczy przymeirzane wcześniej przez klientów. Te z ciucholandów i tak mają przewagę, są odkażone ;)
Nie, no wiadomo, że "zapach" dyskwalifikuje u mnie jakikolwiek zapach.
Ja nie jestem zwierzę ciucholandowe, nie poświęciłabym się tak jak Agabora.
No, chyba żeby to był Dior za 12 zł :D .
Aaa, właśnie - Agabora, może to Ciebie zainteresuje choć możliwe jest że miejsce znasz. Na ul. Ptasiej (przy Hali Mirowskiej) jest butik z "drugiej ręki" a w nim Furla, Dior, Kędziorek, Wittchen itd. Ceny oczywiście odpowiednio wyższe, ale i tak niższe, niż normalnie ;) .
Jakby kogoś zainteresowało to mogę podać dokładniej gdzie bo numeru nie pamiętam.
I ide wyjąć pranie ;) .
Ja z reguły namaczam zakup przez całą noc w wodzie z proszkiem/płynem, potem trochę ją wygniatam, a następnie piorę z resztą prania.
I tak jak AGABORA nie kupuję ubrań o własnym podejrzanym aromacie ;)
ja je piorę najnormalniej w świecie ...jak każde inne pranie ...
chyba,że wymagane jest pranie chemiczne ...no to wiadomo !!!
z reguły nie kupuję rzeczy "dziwnie" pachnących ...nawet jeśli są przecudnej urody.Raz zdarzyło mi się kupić fantastyczną kieckę (próżno szukać takiego cuda nawet u najlepszych projektantów) ale niestety "dziwny" zapach ...dał się usunąć dopiero po kilkunastu praniach !!! Zużyłam całe opakowanie proszku ,butelkę płynu do tkanin i kilku jeszcze specyfików ,które miały zlikwidować tę woń ,no i wreszcie się udało,prawie ...aczkolwiek nadal mam wrażenie ,że zapach nie jest neutralny ...gdzieś tam "pobrzmiewa" wciąż ten "zapach"....
ja piore ręcznie jak jakies delikatne bluzeczki, normalnie raz, potem płuczę w płynie i tyle. Inne rzeczy w pralce, tez normalnie, bez zadnych dezynfekujacych srodkow...
Wlasnie dzis kupilam sobie kilka sliiicznych bluzeczek :D piekne sa...
Podobne tematy