• Gość odsłony: 25113

    Dlaczego KK nie akceptuje antykoncepcji, a NPR już tak?

    Nie chcę nikogo oskarżać, kłócić się, bić się na argumenty. Potrzebuję konkretnej, jasnej, rozsądnej odpowiedzi na pytanie dlaczego KK nie akceptuje antykoncepcji a NPR już tak? Dlaczego zapłodnienie in vitro według tegoż jest wbrew Bogu?Dziś na Wieczorach dla Zakochanych usłyszałam argumenty, które co najwyżej mogły wywołać uśmiech politowania? A ja naprawdę chcę usłyszeć konkrety, bo nie wierzę, że KK opiera swoje przekonania na argumentach typu: bo antykoncepcja wzmaga chęć zdrady, a NPR nie - coś w tym stylu dziś usłyszałam.

    Odpowiedzi (30)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-02-20, 16:51:36
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Werona 2013-02-20 o godz. 16:51
0

Sylvana, bo według KK seks ma nie tylko służyć prokreacji, ale także wzmacnianiu więzi małżeńskiej. Czy to ma sens czy nie, pozostawiam każdemu do oceny.

Odpowiedz
Gość 2011-10-24 o godz. 06:59
0

a no tylko oczywiście odkładać godziwie wg KK tylko za pomocą wstrzemięźliwości i/lub nprów.

w zasadzie w kwestii planowania rodziny są dwie tylko częściowo łączące się kwestie:

(1) samej decyzji nt poczynania lub nie-poczynania - i ona podlega ocenie moralnej tak jak pisałam w poście wyżej

(2) środków stosowanych do wcielenia w życie decyzji z punktu 1 - i tutaj jeśli chodzi o poczynanie, to dozwolony jest akt małżeński i ew. metody pomagające mu w skuteczności, ale go nie zastępująca, a jeśli chodzi o nie-poczynanie - jako metoda dozwolone są npry i wstrzemięźliwość

Odpowiedz
Gość 2011-10-24 o godz. 06:52
0

Sylvana, jeśli małżeństwo jakąkolwiek metodą bez powodu unika spłodzenia potomstwa - to jest to niezgodne z nauką KK.

natomiast może odkładać poczęcie (nawet - w wypadku ekstremalnym - stwierdzić, że już w ogóle nie powinni mieć dzieci), jeśli są ku temu istotne powody (nie jest to jakoś wyliczone ani sklasyfikowane, ale chodzić może i o kwestie zdrowotne czy ekonomiczne, i o psychiczne, i pewnie jeszcze o wiele innych).

Odpowiedz
natka2424 2011-10-24 o godz. 06:45
0

Tu podaję linka, pomoże rozwiać wiele wątpliwości: http://www.przeznaczeni.pl/index.php?akcja=strona&idtf=czytelnia&idtf2=mamaplustata

Pozdrawiam

Odpowiedz
Sylvana 2009-08-27 o godz. 17:36
0

Zawsze mnie zastanawiała jedna sprawa:
KK niepopiera antykoncepcji (hemicznej, mechanicznej) ponieważ sex jest po to aby się rozmnazać i łączyc partnerów, ale generalnie chodzi o poczecie dziecka. Czy jeżeli małzeństwo stosuje naturalne metody, które przez KK sa polecane, w taki sposób aby nie spłodzić dziecka (wybieraja na sex dni niepłodne) to czy nie działa w takim razie wbrew naukom KK. Ja wiem, że metody naturalne nie są antykoncepcyjne tylko maja niby służyć poczęciu dziecka(aby wiedzieć kiedy jest się płodnym), jednak w wielu przypadkach parom chodzi o odwrotny skutek....

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-01 o godz. 12:02
0

mi się nie rozjaśniło, ale nie są to dla mnie problemy palące - z nprem mniej lub bardziej się pogodziłam już dawno, in vitro na szczęście mnie osobiście nie dotyczy.

oba źródła znam; już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że po prostu nie jestem w stanie tego zrozumieć, kropka. szczęśliwi przekonani pozarozumowo...

Odpowiedz
ziel 2009-08-01 o godz. 11:13
0

Póki co znalazłam

http://www.nonpossumus.pl/encykliki/KNW/donum_vitae/

a dla leniuszków

http://www.isr.org.pl/slownik/zaplodnienie.htm

Na razie przeczytałam wersję dla leniuszków i przejrzałam tę pierwszą.
Chcialabym zapytać, czy komuś się coś rozjaśnilo, zanim się przyznam do stanu mojego umysłu.

Odpowiedz
ziel 2009-08-01 o godz. 10:24
0

Myślałam, że będzie cos o tym w Evangelium vitae, ale (patrząc z wierzchu) nie ma.

Wkrótce będę zgłębiac tę encyklikę w całości, nie tylko z wierzchu, może cos znajdę. I dam znać.

Odpowiedz
Gość 2009-08-01 o godz. 05:37
0

akurat nie zagnieździć może się zarówno zarodek poczęty absolutnie naturalnie, jak i ten zrobiony 'w probówce' i wprowadzony do macicy kobiety - wydaje mi się, że gdzieś czytałam nawet o wyższym odsetku tych 'naturalnych' nie-zagnieżdżeń (bo wg terminologii medycznej nawet nie można tu o poronieniu mówić).

natomiast owszem, argumentacja Kościoła sprzeciwia się in vitro nie tylko ze względu na zagrożenie dla takiego maleńkiego już-człowieka - bo akurat to zagrożenie jest w obu sytuacjach, naturalnej i nienaturalnej, a np Kościół nie zabrania podejmować kolejnych i kolejnych naturalnych prób poczęcia parze, która boryka się chociażby z poronieniami nawykowymi lub innymi problemami mocno zmniejszającymi szansę donoszenia ciąży przez kobietę.

sprzeciw jest też ze względu na to, że wg KK metody wspomaganego rozrodu naruszają GODNOŚĆ OSOBY LUDZKIEJ. no więc moim pytaniem pozostaje: jak/dlaczego? - tego się w dokumentach kościelnych nie dogrzebałam, poza dywagacjami o naturalności.

Odpowiedz
ziel 2009-07-31 o godz. 20:00
0

Mnie właśnie o to chodziło - o to, że mogą się nie zagnieździć. O 50% poronień nie słyszałam. Ale nawet jeśli tak jest, to i tak nie wydaje mi się to bardzo naturalne... Hm... nie wiem. Musiałabym przemyśleć.

Co do stanowiska Kościoła w sprawie in vitro, wiem, że ma ono głębsze podstawy aniżeli "tylko" możliwość zabicia poczętych dzieci. Zahacza to o antropologię i tego typu rzeczy. Przyznaję, że nie rozumiem do końca, ale przyjmuję. I za późna jest godzina na filozoficzne rozważania.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-07-30 o godz. 08:21
0

ziel napisał(a):Melba napisał(a):No właśnie - to nadużycie ze strony KK, że nie poleca tej opcji in vitro, gdzie nie giną zarodki.
Nie giną? To po co zamrażane są komórki jajowe? Myślę, że dlatego, że jest bardzo duże ryzyko tego, że one jednak zginą. Albo nie będa się nadawały. Albo coś w tym stylu.
Ja zawsze uwazam, ze zanim sie zaczne wypowiadac na jakis temat to choc troche musze sie znac. I w tym wypadku taka wiedza jest przydatna.
Bo mozna zamrazac albo zaplodnione zarodki (czyli wg KK juz dzieci) albo same komórki jajowe! I o ile pierwsza metoda jest mocno kontrowersyjna to nie rozumiem dlaczego druga sie potepia. Sa to ZWYKŁE komórki. I w tej drugiej metodzie zapladnia sie tylko te komorki ktore sa umieszczne w macicy. Oczywiscie zaplodniona komorka jakowa moze sie niezagniezdzic. Tak jak w naturze i to juz jest jak najbardziej naturalne (czytalam ze 50% ciaz konczy sie tak na prawde poronieniem, tylko kobieta tego nie zauwaza - niestety nie pamietam zródła) - wiec nadal nie rozumiem dlaczego potepia sie druga metode.

Odpowiedz
ziel 2009-07-27 o godz. 21:22
0

Melba napisał(a):No właśnie - to nadużycie ze strony KK, że nie poleca tej opcji in vitro, gdzie nie giną zarodki.
Nie giną? To po co zamrażane są komórki jajowe? Myślę, że dlatego, że jest bardzo duże ryzyko tego, że one jednak zginą. Albo nie będa się nadawały. Albo coś w tym stylu.

Melba napisał(a):Ziel, gdyby z seksem było tylko tak, jak piszesz, to co wtedy moznaby powiedzieć o homoseksualistach? Wszak też uprawiają seks - a dzisiejsza wiedza coraz wyraźniej wskazuje na to, że ich preferencja ma podłoże biologiczne - czyli pewnie jest w ich istnieniu boski zamysł...
Wg moich informacji dzisiejsza wiedza coraz usilniej stara się udowodnić, że homoseksualizm ma podłoże genetyczne, ale jej się to wciąż nie udaje. Problem nierozstrzygnięty. A co do zamysłu Bożego, najlepiej jest on przedstawiony w PŚ. W Pięcioksięgu jest o homoseksualiźmie jako obrzydliwości w oczach Pana, czy coś takiego.

satti napisał(a):Tak sobie mysle, ze gdyby seks mial tylko zadania prokreacyjne to nie sprawiałby tyle przyjemnosci. W normalnym malzenistwie seks jest uzupelnieniem wiezi miedzy malzonkami, ozliwoscia okazania sobie milosci...
Sprowadzenie seksu do prokreacji, to sprowadzenie go do poziomu zwierzat i straszliwe splycenie.
Celowo nie napisałam, że seks służy tylko do przekazywania życia, ale właśnie do przekazywania życia. Prokreacja to ważny i nieodłączny, ale nie jedyny aspekt życia seksualnego (o czym już zresztą pisałam w pierwszym moim poście tego wątku).

Shiadhal napisał(a):może kiedyś zrozumiem wewnętrznie, może nie...
Ja właśnie rozumiem wewnętrznie - NPR bardzo rozumiem, in vitro trochę mniej. Dlatego zdaję sobie sprawę, jak baldo i głupio muszą wyglądać moje argumenty. Bo to chyba nie o argumenty chodzi, ale właśnie o to "wewnętrzne rozumienie". To tak jak z istnieniem Boga - nie da się kogoś argumentami przekonać, że Bóg jest. Ten ktoś musi sam Go w sobie odkryć.

Odpowiedz
Gość 2009-07-24 o godz. 16:28
0

Shiadhal napisał(a):'zawieszam' się krok dalej - przy pytaniu DLACZEGO naturalność jest tutaj aż tak ważną wartością - podczas gdy w tylu innych sferach życia wymyślane przez człowieka coraz bardziej zaawansowane sposoby ułatwiania/uprzyjemniania sobie życia są postrzegane w KK jako neutralne moralnie (albo nawet dobre).

slicznie to ujęłaś;
Ja nie twierdze ze KK nie ma racji...ja tylko tego nie rozumiem;

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 16:31
0

kasiamka - o ingerowaniu w naturalny cykl płodności napisałam ze 3 posty temu - ten argument znam :D.

'zawieszam' się krok dalej - przy pytaniu DLACZEGO naturalność jest tutaj aż tak ważną wartością - podczas gdy w tylu innych sferach życia wymyślane przez człowieka coraz bardziej zaawansowane sposoby ułatwiania/uprzyjemniania sobie życia są postrzegane w KK jako neutralne moralnie (albo nawet dobre).

w każdym razie - przeczytałam wspominane przez Ciebie encykliki i trochę jeszcze rzeczy na ten temat - staram się rozumieć, ale akurat tych norm nie potrafię zinternalizować. nie musisz próbować mnie przekonywać - nie sądzę, żeby to wyszło drogą polemiki. może kiedyś zrozumiem wewnętrznie, może nie...

Odpowiedz
kasiamka 2009-07-22 o godz. 16:08
0

Shiadhal napisał(a):
w największym uproszczeniu rozumiem tyle: wolno mi planować, ale mam pozostać otwarta na inne możliwości, bo Bóg wie lepiej niż ja.
pozostaje kwestia dlaczego pozostawianie możliwości przy jednoczesnym stosowaniu NPR jest OK, a przy prezerwatywie - już nie.
NPR jest okl, bo korzystasz z tego, co zostało ci dane - tak jesteż stworzona przed Boga, że przez część dni w cyklu jesteś płodna, przez reszte nie. To, co człowiek robi ze swej strony, to jestnie coraz lepiej poznaje ten dar - ale go nie zmienia, nie niszczy, nie neguje, itd...

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 11:34
0

ok - rozpisałam się, bo nie pamiętam już wszystkich archiwalnych dyskusji na ten temat, a w tym wątku jeszcze tego kawałka argumentacji nie było...

więcej niż już napisane - też nie rozumiem.

w największym uproszczeniu rozumiem tyle: wolno mi planować, ale mam pozostać otwarta na inne możliwości, bo Bóg wie lepiej niż ja.

pozostaje kwestia dlaczego pozostawianie możliwości przy jednoczesnym stosowaniu NPR jest OK, a przy prezerwatywie - już nie. no ale to już ta godność której nie łapię...

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 11:19
0

Shiadhal napisał(a):natomiast nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego/w jaki sposób ta godność zanika (ani w jednym ani w drugim przypadku)...
ja znam argumentacje KK (jesli nie doskonale to przynajmniej dosc dobrze) - ja jej zwyczajnie nie rozumiem. Nie rozumiem dlaczego nie moge zadecydowac dlaczego chce lub nie chce miec dziecka (przy calym poszanowaniu godnosci tego dziecka)

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 08:36
0

satti - obowiązujące wyjaśnienie jest takie, że jakakolwiek sztuczna antykoncepcja ingeruje w naturalny cykl płodności i tym samym pozbawia akt małżeński właściwej mu godności - i to dotyczy dowolnej metody niezależnie od jej (nie)szkodliwości.

drugą kwestią jest tzw mentalność antykoncepcyjna - nastawienie, że to ja wiem najlepiej czy w momencie powinnam mieć dziecko, czy nie - i realizowanie tej wiedzy inną drogą niż ew. powstrzymanie się od współżycia. mentalność taką KK uznaje za negatywną nawet jeśli para np stosuje NPR.

i, z tego co wiem, na tej godności i mentalności argumentacja się kończy (nie licząc spraw już wspomnianych mniej lub bardziej dyskusyjnych).

co do in vitro historyjka w sumie podobna - w nauczaniu KK pozbawia ono poczęcie człowieka godności. stąd wynika nauczanie o tym, że takie wspomaganie rozrodu jest niedozwolone - nawet jeśli nie wiąże się z niszczeniem powstałych zarodków (jeśli się wiąże - tym gorzej, oczywiście).

natomiast nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego/w jaki sposób ta godność zanika (ani w jednym ani w drugim przypadku)...

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 08:11
0

ziel napisał(a):Dlatego, że małżeństwo ze swojej natury, czyli z Bożego zamysłu jest nastawione na plodność. Bóg powiedział: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się". Poza tym sam seks jest nastawiony na plodność. Nie da się ukryć, że właśnie po to on jest. A trudno sobie wyobrazic małzeństwo bez seksu.

Tak sobie mysle, ze gdyby seks mial tylko zadania prokreacyjne to nie sprawiałby tyle przyjemnosci. W normalnym malzenistwie seks jest uzupelnieniem wiezi miedzy malzonkami, ozliwoscia okazania sobie milosci...
Sprowadzenie seksu do prokreacji, to sprowadzenie go do poziomu zwierzat i straszliwe splycenie.

Zgadzam sie z KK w miejscu gdzie odrzuca antykoncepcje hormonalna ale dla mnie jest to łamanie piatego przykazania a nie szóstego;

Zgadzam się z Melba w kwesti antykoncepcji...mechanicznej (nie pamietam jak to sie fachowo nazywa) - nie rozumiem dlaczego uznano je za niewskazane. W koncu malzenstwo moze nie chciec w danym momencie dziecka - i co w tym zlego?

Odpowiedz
ziel 2009-07-21 o godz. 12:14
0

Satti napisał(a):druga rzecza ktorej nie rozumiem jest fakt dlaczego malzenstwo powinno chciac miec dzieci; jest to dla mnie totalna abstrakcja - dlaczego nie chcec do posiadania dzieci jest traktowana jako instrumentalne traktowanie partnera, zaspokajanie wlasnych przyjemnosci
Dlatego, że małżeństwo ze swojej natury, czyli z Bożego zamysłu jest nastawione na plodność. Bóg powiedział: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się". Poza tym sam seks jest nastawiony na plodność. Nie da się ukryć, że właśnie po to on jest. A trudno sobie wyobrazic małzeństwo bez seksu.

Poza tym miłość ze swojej natury jest płodna. Bóg Ojciec z nadmiaru miłości zrodził Syna, stworzył też człowieka, z którym mógłby dzielić się milością. A my mamy upodabniać się do Boga (wiadomo, że nie jesteśmy w stanie stać się ZUPEŁNIE tacy, jak On, ale mamy szansę na to, przez to, że nasza miłość też jest płodna: zupełnie jak Jego miłość). Płodząc dzieci (można powiedzieć, że jakby z "nadmiaru milości małżonków", takiej milości, która wypełnia dwoje ludzi do tego stopnia, że już nie mozna jej pomieścić i aż chce się obdarzyć nią kolejną osobę) uczestniczymy w stwórczym akcie Boga. Dał nam taki przywilej. Grzech nie skorzystać ;) :D

Ach na ten temat można by w nieskończoność...

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 23:41
0

kasiamka napisał(a):Co do in vitro, KK nie jest prxzeciwny tylno ze względu na niszczone przy okazji zarodki. Chodzi o to, że każdy człowiek ma godność (czyli kilkukomórkowy zarodek też). W związku z tym Nie wolno dopuszczać się na nim eksperymentów, wybierać z kilku tego, który jest nasilniejszy, czy najlepszy - po to, by właśnie tego implantować do macicy. Lekarz nie może zajmować miejsca Boga, nie on ma decydować, kiedy powstanie życie, i który zarodek przeżyje, a który nie.
Co do godności - ten mały człowieczek ma też prawo być poczętym w trakcie normalnego aktu małżeńskiego rodziców, w atmosferze miłości - a nie w laboratoium, w zimnej probówce.
To tak chaotycznie i w skrócie.
ostatnio sie doczytalam, ze pary poddajace sie zaplodnieniu pozaustrojowemu (nie wiem czy w Polsce) moga sobie zazyczyc, aby zaplodnione zostaly zaledwie dwa zarodki ktore sie nastepnie wszczepia do macicy. Innymi slowy nie wybiera sie najsilniejszego ani nie usmierca pozostalych. Zamrazane sa komorki jajowe.
strasznie sie wtedy zdziwlilam, ze KK nie poleca takiego rozwiazania :o w sumie obala ono glowne "przeciwskazania"
co do poczecia - dzieci w in itro (poza wynaturzeniami) to dzieci pczete z milosci, dzieci na ktore rodzice czekali i o ktore bardzo ciezko walczyli. - wiec ten argument jest dla mnie malo przekonywujacy;

ogolnie nie atakuje KK - tylko nie rozumiem jego stanowiska w tej sprawie;

druga rzecza ktorej nie rozumiem jest fakt dlaczego malzenstwo powinno chciac miec dzieci; jest to dla mnie totalna abstrakcja - dlaczego nie chcec do posiadania dzieci jest traktowana jako instrumentalne traktowanie partnera, zaspokajanie wlasnych przyjemnosci

Ale aby bylo ciekawwie uwazam ze w zawalczaniu wiekszej czesci antykoncepcji KK ma racje :P I przekonalam sie o tym osobiscie kiedy wieloletnia antykoncepcja hormonalna bardzo mocno podkopalam sobie zdrowie. Wiec jesli ktos by sie mnie zapytal dlaczego NPR to bym odpowiedziala - dla zdrowia kobiety i byc moze (bo niestety koncerny farmaceutyczne zablokowaly ten projekt badawczy) dla zdrowia jej dzieci.

Odpowiedz
Gość 2009-07-19 o godz. 13:13
0

ojciec Ryszard Bosakowski OP (Służew) - kontakt przez http://www.dominikanie.pl -> Adresy ew przez furtę na Służewiu właśnie

ew. mogę się dowiedzieć, kto z jezuitów z Rakowieckiej się w takiej tematyce lubi poruszać - bo ci, których znam osobiście, dyskutować co prawda bardzo lubią, ale nie chciałabym ich 'wrabiać' w bronienie nauczania KK w kwestiach okołoprokreacyjnych...

Odpowiedz
Kerala 2009-07-17 o godz. 16:30
0

Spróbuj pogadac z ks. Pawluczukiem, w chwili obecnej tylko on mi przyszedł na myśl. Gdzie Go szukać? Ot, chocby przez net ;)

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 16:17
0

Dzięki za odzew. To jeszcze pociągnę.
Czy znacie jakiegoś księdza, kogoś, kto naprawdę rozumie nauczanie moralne KK, nie stroni od dyskusji i trudnych pytań, chętnie odpowie uzasadniając, a nie mówiąc "bo tak ma być"? I jest oczywiście z Warszawy.

Zależy mi na próbie zrozumienia tego. A im więcej czytam, tym więcej mam wątpliwości.

Odpowiedz
kasiamka 2009-07-17 o godz. 13:25
0

Zachęcam do sięgnięcia do żródeł:
- w sprawie antykoncepcji i NPR: "Humanae Vitae"
- w sprawie in vitro i nie tylko: "Donum Vitae"

Co do in vitro, KK nie jest prxzeciwny tylno ze względu na niszczone przy okazji zarodki. Chodzi o to, że każdy człowiek ma godność (czyli kilkukomórkowy zarodek też). W związku z tym Nie wolno dopuszczać się na nim eksperymentów, wybierać z kilku tego, który jest nasilniejszy, czy najlepszy - po to, by właśnie tego implantować do macicy. Lekarz nie może zajmować miejsca Boga, nie on ma decydować, kiedy powstanie życie, i który zarodek przeżyje, a który nie.
Co do godności - ten mały człowieczek ma też prawo być poczętym w trakcie normalnego aktu małżeńskiego rodziców, w atmosferze miłości - a nie w laboratoium, w zimnej probówce.

To tak chaotycznie i w skrócie.

Odpowiedz
ziel 2009-07-17 o godz. 11:44
0

Wiecie co? Zajmuję się tym niejako "zawodowo" i odkrywam ostatnio jak trudne, jak niewyobrażalnie trudne jest wytłumaczenie różnic między NPR a antykoncepcją osobie, która wyznaje (świadomie czy też nie) odmienny system filozoficzny.

Filozofem nie jestem, ale liznęłam conieco. Dzięki temu widzę, że arumentacja Kościoła jeśli chodzi o NPR i in vitro ma podstawy głównie filozoficzne. Te argumenty, o których piszecie są wg mnie równiez sluszne, choć wskazują po prostu na wzrost prawdopodobieństwa wystąpienia pewnych sytuacji, a nie na to, ze jeśli ktoś stosuje antykoncepcję, to na pewno zdradzi...

Spróbuję przybliżyć Wam te filozoficzne podstawy, choc zaznaczam od poczatku, że nie czuję sie w tym bardzo mocna.
Otóż Bóg stwarzając człowieka zamierzył, aby we współżyciu realizowały się nieodłącznie dwa elementy: miłość i płodność.
Bo każda z nas chyba zgodzi się z tym, że seks właśnie do tego służy: do wyrażania milości i do płodzenia dzieci. Nie oznacza to, że przy każdym stosunku musi zaistnieć intencja poczęcia dziecka. Musi istnieć jedynie świadomość, że seks do tego m.in. zostal stworzony, aby płodzić dzieci - nie można, współżyjąc, wykluczyć tego znaczenia, tej funkcji współżycia.

W braku własnych słów (najgorsze jest, jak człowiek wie i chce się podzielić, a nie moze, bo nie wie jak...) odwołam się do słów encykliki Humanae Vitae Ojca Świętego PawłaVI:

"...stosunek małżeński z najgłębszej swej istoty, łącząc najściślejszą więzią męża i żonę, jednocześnie czyni ich zdolnymi do zrodzenia nowego życia, zgodnie z prawami zawartymi w samej naturze mężczyzny i kobiety. Jeżeli zatem zostaną zachowane te dwa istotne elementy stosunu małżeńskiego. a więc oznaczanie jedności i rodzicielstwa, to wtedy zatrzymuje on w pełni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej milości oraz swoje odniesienie do bardzo wzniosłego zadania, do którego człowiek zostaje powołany - a mianowicie do rodzicielstwa."

Zachęcam do rozważenia tych słów.

Odpowiedz
b.londynka 2009-07-09 o godz. 06:46
0

Wlasnie doczytalam- o zdradzie w tej broszurce tez to bylo...

Odpowiedz
b.londynka 2009-07-09 o godz. 06:45
0

Tuz przed slubem dostalam od znajomej dzialajacej w poradni rodzinnej broszurki o NPR i 'Dlaczego antykoncepcja niszczy malzenstwo'. Powoli zaczynam sie przekonywac do NPR ale nie ze wzgledow religijnych, chce po prostu poznac sie lepiej zanim zajde w ciaze. Moge Ci natomiast napisac, co Kosciol twierdzi na temat pigulek. No wiec osoby ktore je stosuja sa przeciwne plodnosci i nie chca dzieci(!!!), tak jak powiedziala Monika ingeruja w swoje cialo, poniewaz w niektorych przypadkach antykoncepcja ma dzialanie wczesnoporonne, poniewaz w czasie przyjmowania pigulek 'mozesz zawsze' i dlatego traktujesz partnera jako zrodlo przyjemnosci. Cos takiego, z tego co pamietam. A z in vitro chodzi po prostu o niewykorzystanie wszystkich zaplodnionych komorek (ktore juz sa nowym zyciem)= zabiciem malenkich istot. Tyle mniej wiecej moge Ci powiedziec, nie ze wszystkim sie zgadzam, pisze wiec fakty, ktore wyczytalam.

Odpowiedz
Kasia_S 2009-07-09 o godz. 05:14
0

Aniu, polecam wątki: :)

http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=617
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=297
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=1044
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=819
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=275

Odpowiedz
MonikaT 2009-07-08 o godz. 17:04
0

Z tego co pamiętam z nauk przedmałżeńskich: ciało jest świątynią Chrystusa, nie dozwolone są w związku z tym żadne ingerencje chemiczne. NPR polega na obserwacji naturalnego cyklu a nie ingerencji w niego. :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie