• Gość odsłony: 2340

    Pewnie wiecie wiecej ode mnie wiec moze pomozecie...

    Pisze tutaj bo nieszczegolnie mialam i nadal mam chcec na ten temat rozmawiac ze znanymi mi "na zywo" osobami.
    Jakies cztery lata temu zaszlam w ciaze w sposob zupelnie nieplanowany. Bylam na pierwszym roku studiow i zupelnie nie bylam gotowa na dziecko, ze nie wspomne o tym, ze niemialam bladego pojecia o tym jak sobie ze wszystkim poradze. Na poczatku to byl koszmarny szok, przerazenie i inne schizy. Nie bralam jednak pod uwage opcji "pozbycia" sie ciazy. Mialam plan poukladania sobie wszystkiego i dopiero z gotowym planem poinformowania rodziny o tym co sie stalo. Sytuacje komplikowalo to, ze na studia wyjechalam do innego miasta i bylam z dala od domu. Moj, wowczas narzeczony, a obecnie maz oczywiscie wiedzial o wszystkim ale to chyba byla dla niego jakas taka abstrakcja.
    Po pierwszym szoku, paru dniach w lozku i goraczkowym obmyslaniu pomyslu na reszte zycia zupenie irracjonalnie zaczelam sie cieszyc. Nie taka radoscia z gatunku euforii ale taka radoscia, radoscia. Strasznie dziwnie to opisac. Po prostu jakis maly czlowieczek we mnie zamieszkal i czulam, ze co by nie bylo musi byc dobrze bo jestesmy we dwojke i ja zadbam o to, zeby bylo dobrze.
    Z ta mysla zapakowalam walize i ruszylam do domu. Gdybym miala jeszcze raz przeyc ten dzien pewnie wzielabym tylko reklamowke, zeby nie dzwigac ale zrobilam inaczej...
    W domu niby bylo ok. poszlam jeszcze raz do gina, zeby sie upewnic i wszystko bylo ok. A tu rano nastepnego dnia dostalam cos jakby bardzo obfitej miesiaczki i juz nie bylo ok.
    Lekarz nic mi nie powiedzial oprocz "tak czasem bywa prosze sie nie przejmowac".
    Nikomu, oprocz mojego M, o tym nie mowilam bo i po co. Zwby moze uslyszec, ze "tak jest lepiej bo za mlodzi jestesmy".
    I tak zostalam z mala dziura w sercu i cala masa pytan "dlaczego?"
    czy dlatego, ze wrzucilam ciezka walizke sama na polke w pociagu, dlatego, ze sie przedzwigalam czy moze cos ze mna nie tak?
    Nie wiem, czy po takim czyms robi sie jakies badania czy nie, czy to normalne, ze mowi sie pacjentce,ze tak bywa?
    Czy teraz kiedy po malu zaczynamy myslec o malenstwie powinnam sie jakos zabezpieczyc?
    I jeszcze jedno od tamtej pory mam irracjonalen pragnienie dziecka bo juz patrz na ten temat zupelnie innymi oczami. Co prawda jak nas pytaja czy chcemy teraz dziecko "mowie, ze w zadnym razie" bo to tez jest zdzieblem prawdy. Za nic nie chcialabym jes\zcze raz tego przezyc.
    Moze wiec Wy wiecie czy mozna jakos sie przed tym uchronic i jeszcze jedno czy Wam tez jest z tego powodu troche wstyd?
    sorry, ze tak przynudzilam...

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-05-31, 01:29:25
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-05-31 o godz. 01:29
0

cieszę się że mogłam pomóc i jestem pewna że na Was i na nas lol też przyjdzie pora. swoją drogą to rzeczywiście przykre, że tak często to się zdarza i muszę przyznać, że też bardzo się tego obawiam. ale dobrze że się tym z nami podzieliłaś, tak jest zawsze łatwiej, nie musisz sama się z tym męczyć, a my możemy Cię pocieszyć. Do zobaczonka w wątku o teściowych lol tam możemy się wyrzyć

Odpowiedz
asieczek 2009-05-29 o godz. 02:23
0

Niczka!
To nie Twoja wina. Ja też tak myślałam, zrobiłam pełno badań które nie dały mi odpowiedzi na pytanie: DLACZEGO?. Jak widac po mojej linijce udało się i mam synka. Wiele mnie kosztowała ta ciąża ponieważ byłam na wszystko przewrażliwiona ale jest to możliwe i trzeba mieć nadzieję że się uda i tego Tobie zycze.

Odpowiedz
Gość 2009-05-29 o godz. 01:32
0

dzieki Dziuba!!!
Prawdziwe z Ciebie wspacie :partyman:
Teraz jak na to wszystko spojrzalam z troche innej perspektywy, kiedy juz wiecej o tym wiem inaczej do calej sprawy podchodze.
Kiedy "to" sie stalo bylam strasznym szczylem (nie to, ze teraz taka powazna ze mnie pani), ale nawet nie mialam o kim o tym pogadac. Poza tym nie chcialam wiec sie zamknelam na clay temat. Poprostu nie wiedzialam jak czesto to sie zdarza....
Tydzien temu kolezanka z pracy powiedziala mi, ze bartowa poronila a przed wczoraj kolezanka kolezanki - to straszne ale przynajmniej widze, ze to sie odbywa "bez winy". Ze nie wspomne o tym, ze foruma tez mi otworzyla na to oczy.
dzieki za cieple slowa :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-05-27 o godz. 07:08
0

niczka trafiłam tu zupełnie przypadkowo, bo o niczym tak bardzo nie marzę jak o dzidzi, a tu patrzę moja niczka - wsparcie w walce z teściową :) bardzo mi przykro, że spotkało Cię takie nieszczęście, ale jestem tu żeby Cię pocieszyć. podobno w dzisiejszych czasach poronienia pierwszej ciąży zdażają się dość często. Moja bratowa pierwszą ciążę też poroniła niedługo po tym jak się o niej dowiedziała, jakiś rok później znowu zaszła w ciążę i prawie całą była na środkach podtrzymujących i urodziła ślicznego zdrowego i najukochańszego synka, którego wprost uwielbiam - cudowne dzieciątko ma teraz 3 latka, a bratowa spodziewa się drugiego dzieciaczka w czerwcu :) Tak więc uszy do góry - na Was też przyjdzie pora. widać każdy ma gdzieś zapisaną swoją drogę i tak musi być. póki co trzymam kciuki i wiem że będzie ok. będę wypatrywała Twojej linijeczki:) powodzonka.

Odpowiedz
Gość 2009-05-19 o godz. 08:42
0

niczka bardzo mi przykro ,że coś takiego Cię spotkało...ale naprawdę nie ma tutaj żadnej Twojej winy...tak to poprostu jest....
u mnie początek ciąży był koszmarem...nasze upragnione dziecko i odrazu kłopoty...miałam problemy z nadżerką...która krwawiła...lekarz nie dawał mi zdyt wielkiej szansy na to ,że donoszę ciąże i będzie dobrze...ale z dnia na dzień wierzyłam coraz badziej ,ze się uda...i tak już jestem w 24 tygodniu...synek rośnie zdrowo....i kocham go ponad wszystko na świecie...ale nadal mam obaczy czy wszystko będzie dobrze...to poprostu ze mnie zostało....

Za Ciebie trzymam kciuki...i wierze ,że wszystko będzie dobrze i już niedługo pojawi się u Ciebie na dole taki sam suwaczek jak u innych

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-05-06 o godz. 08:26
0

D.J po Twoim szlaczku widze, ze Tobie sie udalo :)
kurcze, dopuki nie zajrzalam tu, przez przypadek, czulam sie niemalze jak jakis wybryk natury, Z nikim na ten temat nie gadalam, moze gdym wczesniej to zrobila nie bylabym tak tym wszystkim przerazona...
Od kiedy zdecydowalismy, ze bedziem probowac mam jakiegos nowego powera do zycia :D

Odpowiedz
DJ. 2009-05-05 o godz. 12:29
0

niczka, trzymam kciuki!!
ja tez kilka miesiecy temu poroniłam... i stało sie to w nocy, we snie... więc widzisz, ze czasem nie ma na to wpływu, a lekarz na prawde nie może powiedzieć nic więcej niż "tak się po prostu zdarza" - bo tak sie po prostu zdarza :( i dodam, ze brałam leki na podtrzymanie ciaży...
ale trzeba mieć nadzieje!!!! trzymaj sie i nie myśl o tym co było :)

Odpowiedz
Gość 2009-05-04 o godz. 10:39
0

Niestety u mnie raczej nie bylo jeszcze co badac
O badaniu na toksoplazmoze tez juz myslalam bo od roku mamy w domu kotka wiec lepiej sie upewnic.
Przedyskutowalismy z mezem wszystkie za i przeciw, odkleilismy ostatni plasterek Evra, zakupilismy kwasik foljowy wiec chyba po malu mozemy stawic sie do raportu "starajacych sie". Co prawda, nie bedziemy szalec z obliczaniem owulacji bo tak natychmiast nie chcemy zajsc w ciaze (najpierw komplet badan na ktore juz sie pozapisywalam). No i zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam nadzieje, ze nbiore lepszych doswaidczen ciazowych :)
Dzieki Wam jeszcze raz za otuche :) :usciski:

Odpowiedz
ewa78 2009-05-04 o godz. 05:24
0

No cóż.
Z tego co sie orientuję powinno się po poronieniu wykonać badania pod kierunkiem toksoplazmozy. Wiem też, że w dobrych szpitalach bada się płód, pod względem jakiś wad genetycznych, co powinno dużo wujaśnić i dać odpowiedzi na wiele pytań.

Odpowiedz
Gość 2009-05-03 o godz. 06:18
0

Dzieki bardzo, na pewno tym razem podejde do tego w bardziej przemyslany sposob. Swoja droga nie uwazacie, ze to okropne - jak mozna powiedziec "takie rzeczy sie zdazaja" i nic wiecej?!!!! Na pewno w wiekszosci przypadkow tak jest, ale na milosc Boska chyba warto sprawdzic czym poszczegolne byly spowodowane! Czy to ma dzialac na zasadzie rosyjskiej ruletki albo sie uda albo nie?! chore to wszystko

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-05-03 o godz. 05:40
0

Mnie to straszne nieszczęście spotkało 3 miesiące temu. Cały czas zadaje sobie pytanie dlaczego. Lekarz zupełnie nic mi nie wyjaśnił, tylko ze spuszczona głową, unikając mojego wzroku powiedział to samo co Tobie...takie rzeczy sie zdarzają. Od tego czasu zrobiłam całą mase badań, które niewiele wyjaśniły. Dla pewnosci powinnaś sobie zrobic badania hormonow, be te warto nawet bez planowania ciąży skontrolować co jakis czas. Trzymam kciuki za spełnienie Twoich marzeń. Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz
Gość 2009-05-03 o godz. 01:50
0

Niczko kochana, bede trzymac za Was kciuki, zeby tym razem sie powiodlo. Mam nadzieje, ze pod Twoim serduszkiem pojawi sie wkrotce nowe zycie. Zobaczysz, bedzie sie rozwijalo podrecznikowo :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-05-02 o godz. 23:30
0

Dzieki Dziewczyny :usciski: szkoda,ze wczesniej sie nie zorientowalam, ze taki dzial istnieje bo do tej pory czułam sie zupełnie odosobniona w tym temacie.
Zdjecia maluchow i paski w Waszych podpisach na serio dodaja odwagi :)
Tak sobie mysle, ze moze podbam teraz o siebie bardziej i na wiosne zaczniemy jakies starania (ostatnio temat fasoli nagminnie powraca do naszych rozmow i wychodzi na to, ze juz baaaardzo jej chcemy )

Odpowiedz
ewcccia 2009-04-30 o godz. 10:57
0

niczka1 w tym co się stało nie ma kompletnie żadnej Twojej winy Ja też swoją pierwszą ciążę poroniłam i później rozmyślałam co ja zrobiłam źle, że ta fasolka od nas odeszła. To też nie była ciąża do końca planowana, ale po pierwszym szoku cieszyliśmy się jak malutkie dzieci. Teraz z perspektywy czasu wiem, że tak poprostu musiało być. Wtedy też byłam zła na lekarzy, że mówią mi "takie rzeczy się zdarzają", "natura wie co robi" itp. Po poronieniu nie robiłam żadnych badań.
Pamiętaj niczka, że po burzy zawsze wychodzi słońce. I Tobie napewno się powiedzie następnym razem. Zresztą spójrz na moje linijki pod podpisem. Może to doda Ci otuchy.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2009-04-30 o godz. 09:16
0

niczka, myślę, że nie ma sensu zastanawainie się teraz dlaczego stało się tak jak się stało, a już na pewno nie powinnaś się o to obwiniać! Czy tak jak napisałaś na końcu - coś o wstydzie...Dlaczego miałabyś się wstydzić?! To co się stało to tragedia, ale Ty na pewno nie jesteś temu winna...Wiele kobiet które nawet przesadnie dbają o siebie w ciązy też czasem je tracą..tak już jest...i przyczyn może być mnóstwo...
Nie wiem czy można się jakoś przed tym zabezpieczyć..pewnie można próbować (ja część ciązy brałam lek podtrzymujący ciązę i działający przeciw poronnie) ale zawsze może zdarzyć się coś, co może odebrać nam to szczeście.
następnym razem na pewno bedzie już dobrze. Z tymi pierwszymi ciążami czesto tak bywa, czasem nawet dzieciaczki odchodzą zanim kobieta zdąży się zorientować, że ktoś próbował zamieszkac pod jej sercem.
pozdrawiam Cię!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie