-
chosia odsłony: 2125
Chosi Weselisko (uwaga, mocno przynudzam)
Weselisko odbylo sie juz dawno, ale jak do tej pory nie udalo mi sie ruszyc d*** zeby cos tu napisac. Teraz jednak zaczelam pisac maila z opisem do kumpeli, ktora niestety na weselisko nie dotarla. No i pomyslam sobie, ze moge ten sam tekst wkleic tutaj. Ha, lenistwo matka wynalazku!
Tytulem wprowadzenia: rzecz odbyla sie w Amsterdamie, 25 sierpnia (tak jest, byl to czwartek). Przyjechala cala masa gosci, miedzy innymi 15-osobowa delegacja rodziny z Polski oraz prawie 20-osobowa delegacja przyjaciol z Polski i innych krajow do ktorych udalo im sie wyemigrowac. Byla tez oczywiscie cala masa tubylcow. Zdjecia sa do obejrzenia na:
http://www.cs.vu.nl/~gosia/Wesele/
Polecam dzial 'Favourites' bo wszystkich zdjec jest raczej za duzo, nawet dla tak zawodowych przegladaczy jak forumowiczki.
A teraz juz rzeczony opis, odcinek 1:
fajnie bylo. impreza zaczela sie wlasciwie juz w poniedzialek, kiedy to zupelnie niespodziewanie w amsterdamie objawila sie pierwsza kumpela. kolejni pojawili sie we wtorek, no a w srode to juz rozpetalo sie prawdziwe pieklo, bo zaczeli sie zjezdzac wszyscy na raz. musielismy ich rozwozic po calym amsterdamie a w miedzyczasie jeszcze szukac mojej mamy, ktora gdzies zle skrecila i sie zgubila. a jeszcze na dodatek kazdy cos tam marudzil, ze to co dla nich zaplanowalismy nie do konca im sie podoba i oni chcieliby inaczej, co mnie zmusilo do odbywania licznych telekonferencji. w te cholerna srode po raz pierwszy odkad sie znamy nakrzyczalam na woutera, albo to on na mnie, juz nie pamietam.. okolo wpol do dziesiatej, kiedy wszyscy juz zostali ulokowani we wlasciwych noclegowniach i kiedy wszystkie zadania, zyczenia i kaprysy zostaly zaspokojone, zabralam sie za robienie zarcia dla tych osob ktore nocowaly u nas (11 lacznie z nami). na to moja (kochana skadinad) mama zapytala niewinnym glosikiem: 'no co ty, dopiero teraz zaczynasz gotowac, przeciez juz pozno i my jestesmy glodni'. rece mi opadly. na szczescie w miedzyczasie moj tata zakupil browar w ilosciach przemyslowych, wiec czym predzej zabralam sie za jego konsumpcje i popijalam tak (razem z tatusiem) do 1. w nocy. wouter w tym czasie wybyl na mini wieczor kawalerski ze swiadkiem (i cale szczescie, bo jakbym miala jeszcze w tym calym zamieszaniu robic za tlumacza to chyba bym zwariowala) i wrocil ok. 3. kompletnie, ale to kompletnie mokry. nawet gacie mial mokre.
tu jeszcze przy okazji wspomne o pogodzie, bo z tym tez byl niezly ubaw. prognozy zaczelam sprawdzac juz ze 2 tygodnie przed. na poczatku byly niezle, potem coraz gorsze. na jakies 5 dni przed slubem, wszystkie mozliwe prognozy zapowiadaly, ze ten nasz czwartek to bedzie najbardziej deszczowy i najzimniejzszy dzien w calym miesiacu, a moze i w calym kwartale. i juz do konca, do samego slubu, prognozy nie zmienily zdania. co gorsza, prognozy na wszystkie poprzedzajace dni sprawdzaly sie co do joty. musze sie przyznac, ze choc do tej pory (z wyjatkiem jednego szczegolu) bylam bardzo wyluzowana i nie przejmowalam sie za bardzo,ze cos nam moze podczas tego slubu nie wypalic, to tym razem wpadlam w histerie totalna i plakalam narzeczonemu na piersi. potem troche mi przeszlo ale za to zaczelam wszystkich przyjezdnych gosci pytac grobowym glosem, czy wzieli ze soba sztormiaki. jaka w koncu byla pogoda, widac na zdjeciach. okazalo sie, ze front przeszedl troche wczesniej i wypadal sie w nocy (na mojego narzeczonego wracajacego z wieczoru kawalerskiego).
no to jeszcze opowiem o tym jednym szczegole, co do ktorego bylam malo wyluzowana. chodzilo mianowicie o odcien koszuli narzeczonego, he, he. kiece mialam w kolorze ecru, a jak wszyscy wiemy, ecru i sniezna biel gryza sie potwornie (tzn. biel gryzie ecru i sprawia, ze ecru wyglada na pozolkle ze starosci). no wiec kiedy narzeczony udawal sie po zakup koszuli zaopatrzylam go w kawalek materialu z kiedy i przykazalam, zeby nie kupowal koszuli w odcieniu jasniejszym niz ten. narzeczony oraz pan sprzedawca w Super Drogim i Specjalistycznym Sklepie z Koszulami uroczyscie porownali skrawek materialu z wybrana koszula i zgodnie zdecydowali, ze to ten sam odcien. niestety ani mojemu narzeczonemu (co jest wybaczalne) ani panu sprzedawcy (co juz wybaczalne nie jest) nie przyszlo do glowy, zeby sprawdzac przy dziennym swietle.. no i koszula po rozpakowaniu w domu okazala sie tak snieznobiala, ze az razila w oczy. martwilam sie tym przez caly dzien chyba. potem mi przeszlo, ale obiecalam sobie, ze juz nigdy, ale to nigdy nie bede sie nasmiewac z panien mlodych, ktore panikuja z powodu koloru serwetek etc.
ciag dalszy nastapi (w przyszlym tygodniu)
Wszystkiego najlepszego!!!
iwona_r1 napisał(a):Cudownie wyglądacie
podpisuję się pod tym obiema łapkami :) mi to zdjęcie też najbardziej się podoba :)
Ach, Amsterdam... :love: Ach, ślub w Amsterdamie... :love: Sesję plenerową najchętniej zrobiłabym właśnie tam - zazdroszczę...
Ale przede wszystkim - serdeczne gratulacje i najlepsze życzenia :D Suknia naprawdę śliczna i pięknie w niej wyglądałaś - choć to pewnie głównie zasługa tego cudownego uśmiechu na twarzy :D
A, i bukiet - rewelacja :D
Gratuluję serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego!
Bardzo podobają mi się Wasze zdjęcia.
Wyglądaliście pięknie i tak radośnie!
super! Moje najserdeczniejsze GRATULACJE
wyglądaliście pięknie ;] koszula wcale się nie gryzła ;] ;]
a co do NL i Amstedamu - mieszkałam w Hadze przez pół roku i uważam ze tamtejsze sceneria na ślub jest boooooooooooska ;]
Bosssska kiecka, taka dziewczęca :lizak: Własciecielka też niczego sobie 8)
Odpowiedz
bardzo dziekuje za wszystkie przemile komentarze :D
jesli chodzi o torcik, to musze pochwalic cukiernie: rzeczywiscie byl przepyszny, najlepszy, jaki kiedykolwiek jadlam. z drugiej strony musze tez zganic cukiernie, bo wcisneli nam ten kiczowaty, zakrecony stojak, zamiast zwyklego, prostego. w pierwszej chwili wlasnego tortu nie poznalam ;) na szczescie szybko go rozparcelowalismy i juz nikt nie patrzyl, jak tort wyglada, za to kazdy wiedzial, jak smakuje.
Wszystkiego dobrego i mnóstwo miłości :)
Torcik wygląda przepysznie mniam....
Super :) Miałaś piękną suknię :lizak: Ogromne gratulacje :!:
Odpowiedz
Szcerze gratuluję i życzę dużo szczęścia.
Ale z Ciebie, Chosiu, ładna i uśmiechnięta kobieta :)
Podobne tematy