• agga73 odsłony: 6092

    Jak uzyskać kredyt mieszkaniowy?

    Postanowiliśmy zacząć starania o swoje mieszkanko i właśnie... od czego zacząć?:|najpierw zalatwic kredyt, potem szukac mieszkania? jednoczesnie?...:onie mogę się zmobilizować żeby zacząć chodzić od banku do banku, szukać najkorzystniejszej oferty...expander czy OpenFinance odpadają, bo nie ma ich w naszym miescie, a spotkania poza są wielce problematyczne...i chciałabym, i boję się, i nie wiem jak to ugryżć. poza tym kompletnie się na tym nie znam i nie wiem na co zwracać uwagę. na pewno wiele z was przez to przeszlo, poradżcie! :) pliiiiiiiiiiz

    Odpowiedzi (59)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-07, 05:53:55
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
agga73 2009-09-07 o godz. 05:53
0

wracam do tematu :)

wybraliśmy bank, sprawdziliśmy zdolność, znaleźliśmy mieszkanie, jesteśmy w przededniu spisania umowy przedwstępnej i złożenia wniosku kredytowego. co dalej??

dostajemy decyzję banku i idziemy do notariusza spisywać umowę, tak? o co powinniśmy jeszcze zadbac w międzyczasie? co sprawdzić?
rozumiem, że większość spraw załatwimy po podpisaniu umowy (wpis do KW, przepisanie właścicieli u dostawców mediów)
(mieszkanie jest spółdzielcze własnościowe z prawem do gruntu)

z góry dzięki :)

Odpowiedz
cheetah 2009-08-06 o godz. 08:15
0

KKNŻ napisał(a):agga73 napisał(a):no co wy? ja tez pierwsze slysze, ze przy kredycie na uzywane mieszkanie moze byc jakis problem w czym tkwi to niebezpieczenstwo???
tez mam wielu znajomych, ktorzy maja taki kredyt i problemow zadnych nie bylo. przeciez to jest kredyt pod hipoteke, co za roznica czy mieszkanie jest nowe, czy stare??? bank okresla wartosc i na taka kwote przyznaje kredyt, mieszkanie jest zabezpieczeniem.
nawet powiedzialabym, ze bezpieczniej jest przyznac kredyt na mieszkanie, ktore juz istnieje, niz na takie ktore dopiero np. ma byc budowane.
Nie wiem, jak jest w małych miejscowościach, natomiast tendencja w dużych miastach jest taka, że nabywania nieruchomości na rynku wtórnym bank jest mniej chętny, gdyż: umowa między dwoma osobami prywatnymi jest oczywiście mniej wiarygodna niż pomiędzy firmą a osobą prywatną :D kwestia regulacji stosunków majątkowych też może być problematyczna - zwłaszcza jeśli jest to stare mieszkanie no i 3 primo: wartość takiej nieruchomości (biorąc pod uwagę pkt. 1), która dla banku jest bardzo istotna (ryzyko, rezerwy, LTV, itp. :D). W związku z powyższym wedle mojej wiedzy banki są generalnie mniej chętne, stawiają dodatkowe wymogi, dają oczywiście wyższą marżę i mogą odrzucić wniosek nawet jeśli ma się zdolność kredytową - jeśli kupujesz mieszkanie u znanego dewelopera i masz zdolność kredytową kredyt dostajesz z automatu nawet w 1 dzień - jak kupujesz na rynku wtórnym nie ma na to szans. Stąd moje wywody o rynku wtórnym
Jaka tendencja? Mysmy brali kredyt na 30% mieszkania. Zgode dostalismy w 2 dni. Bez najmniejszych problemow.

Mieszkam w Warszawie, mieszkanie tez kupowalismy w Warszawie, na Ursynowie.

Cheetah

Odpowiedz
agga73 2009-08-06 o godz. 08:06
0

no chyba ;)
to co? robimy mały skokna bank? 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-06 o godz. 08:01
0

agga73 napisał(a):no dokładnie :)
a skąd w ogóle wziąć taką sumę? :o
ukraść? 8)
nie widzę innego wyjścia ;)

Odpowiedz
agga73 2009-08-06 o godz. 07:49
0

no dokładnie :)
a skąd w ogóle wziąć taką sumę? :o

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-06 o godz. 06:45
0

agga73 napisał(a):Asiulaa, jak słyszę, że za 70m2 w Wa-wie ludzie płacą 450.000, to mi słabo...
:o dla mnie to szok ...wolałabym wybudować dom a za te pieniądze u nas powstałaby prawie pałac :)

Odpowiedz
agga73 2009-08-03 o godz. 06:41
0

Asiulaa, jak słyszę, że za 70m2 w Wa-wie ludzie płacą 450.000, to mi słabo...

Odpowiedz
Gość 2009-08-03 o godz. 06:38
0

Przecież można sprawdzić taką nieruchomość (z rynku wtórnego).

To dobrze, że mieszkam w takiej małej mieścinie jak Bydgoszcz, przynajmniej nie ma u nas podobnych problemów no i ceny są niższe :)

A co do nieruchomości z rynku pierwotnego: deweloperzy też bywają oszustami, mało było takich przypadków(?)

Odpowiedz
agga73 2009-08-03 o godz. 04:54
0

KKNŻ, cieszę się w takim razie, że nie mieszkam w wielkim mieście ;) również z powodu tamtejszych cen..

a z innej beczki: czy ktoś mi może wyjaśnić po co bankowi nasze ubezpieczenie na życie????????? to znaczy obowiązek ubezpieczenia na życie min w kwocie kredytu??? przecież zabezpieczeniem dla banku jest nieruchomość. na chusteczkę im ubezpieczenie?

Odpowiedz
KKNŻ 2009-08-01 o godz. 10:50
0

agga73 napisał(a):no co wy? ja tez pierwsze slysze, ze przy kredycie na uzywane mieszkanie moze byc jakis problem w czym tkwi to niebezpieczenstwo???
tez mam wielu znajomych, ktorzy maja taki kredyt i problemow zadnych nie bylo. przeciez to jest kredyt pod hipoteke, co za roznica czy mieszkanie jest nowe, czy stare??? bank okresla wartosc i na taka kwote przyznaje kredyt, mieszkanie jest zabezpieczeniem.
nawet powiedzialabym, ze bezpieczniej jest przyznac kredyt na mieszkanie, ktore juz istnieje, niz na takie ktore dopiero np. ma byc budowane.
Nie wiem, jak jest w małych miejscowościach, natomiast tendencja w dużych miastach jest taka, że nabywania nieruchomości na rynku wtórnym bank jest mniej chętny, gdyż: umowa między dwoma osobami prywatnymi jest oczywiście mniej wiarygodna niż pomiędzy firmą a osobą prywatną :D kwestia regulacji stosunków majątkowych też może być problematyczna - zwłaszcza jeśli jest to stare mieszkanie no i 3 primo: wartość takiej nieruchomości (biorąc pod uwagę pkt. 1), która dla banku jest bardzo istotna (ryzyko, rezerwy, LTV, itp. :D). W związku z powyższym wedle mojej wiedzy banki są generalnie mniej chętne, stawiają dodatkowe wymogi, dają oczywiście wyższą marżę i mogą odrzucić wniosek nawet jeśli ma się zdolność kredytową - jeśli kupujesz mieszkanie u znanego dewelopera i masz zdolność kredytową kredyt dostajesz z automatu nawet w 1 dzień - jak kupujesz na rynku wtórnym nie ma na to szans. Stąd moje wywody o rynku wtórnym

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-07-31 o godz. 17:18
0

My również nie mieliśmy problemu z kredytem na mieszkanie z rynku wtórnego. U nas banki nie wybrzydzają. Mieszkamy w małym miasteczku i prawie nierealne jest kupienie nowiutkiego mieszkania, bo takowych nie ma.

Myślę, że banki biorą pod uwagę realia danej miejscowości i regionu.

Wszystkie formalności załatwiałam sama. Pamiętam swoje przerażenie na początku. Dzisiaj mogę powiedzieć, że takie kredyty są dla ludzi ;) Da się załatwić. Zaczęliśmy od określenia naszej zdolności kredytowej. Jak poznaliśmy konkretną kwotę, to zaczęliśmy się rozglądać za mieszkankiem. I muszę szczerze przyznać, że był to najtrudniejszy moment :D Na szczęście udało się i od dwóch miesięcy jesteśmy na swoim.

Również jesteśmy obciążeni 30 - letnim kredytem, ale nas akurat to nie przeraża. Przez ponad 4 lata wynajmowaliśmy mieszkanie - i tak musieliśmy płacić dając zarobić komuś. Teraz płacimy za swoje i jest SUPER!!!

Pozdro!

Odpowiedz
agga73 2009-07-30 o godz. 05:40
0

KKNŻ napisał(a):A to bardzo ciekawe. Może zależy to od banku, ale ja jak bym był bankiem to bym był bardzo niechętny dawaniu kredytów na mieszkania na rynku wtórnym. Po prostu polski system prawny jest pod tym względem bardzo niebezpieczny dla banku i nabywycy. Co innego jak kupujesz od dewelopera. No ale nic - ja po prostu nie zetknąłem się z kredytami na rynek wtórny (może dlatego, że raczej mam doczynienia z dużymi kredytami korporacyjnymi ;) ), ale będę miał może niedługo okazję zobaczyć jak to wygląda w "moim" banku, więc podam dokładniej, co i jak.

Pozdrawiam,
no co wy? ja tez pierwsze slysze, ze przy kredycie na uzywane mieszkanie moze byc jakis problem w czym tkwi to niebezpieczenstwo???
tez mam wielu znajomych, ktorzy maja taki kredyt i problemow zadnych nie bylo. przeciez to jest kredyt pod hipoteke, co za roznica czy mieszkanie jest nowe, czy stare??? bank okresla wartosc i na taka kwote przyznaje kredyt, mieszkanie jest zabezpieczeniem.
nawet powiedzialabym, ze bezpieczniej jest przyznac kredyt na mieszkanie, ktore juz istnieje, niz na takie ktore dopiero np. ma byc budowane.

Odpowiedz
KKNŻ 2009-07-29 o godz. 18:03
0

A to bardzo ciekawe. Może zależy to od banku, ale ja jak bym był bankiem to bym był bardzo niechętny dawaniu kredytów na mieszkania na rynku wtórnym. Po prostu polski system prawny jest pod tym względem bardzo niebezpieczny dla banku i nabywycy. Co innego jak kupujesz od dewelopera. No ale nic - ja po prostu nie zetknąłem się z kredytami na rynek wtórny (może dlatego, że raczej mam doczynienia z dużymi kredytami korporacyjnymi ;) ), ale będę miał może niedługo okazję zobaczyć jak to wygląda w "moim" banku, więc podam dokładniej, co i jak.

Pozdrawiam,

Odpowiedz
Gość 2009-07-29 o godz. 16:00
0

KKNŻ napisał(a):agga73 napisał(a):aha, i u nas wchodzi w gre mieszkanie z drugiej reki, czyli jako takiego developera nie ma, ino sprzedajacy, ma to jakies znaczenie?
Ma olbrzymie - banki raczej nie chętnie udzielają kredytów na mieszkania z drugiej ręki. Pole do popisu dla wyłudzaczy, brak pewności stron transakcji, itp. oczywiście to potęgują. Generalnie trudna sprawa.
Ja nie miałam żadnego problemu, a kupowałam mieszkanie "z drugiej ręki". Bank sprawdził dokładnie nieruchomość (spółdzielnię, papiery). W ogóle ani razu mi nie sugerowano w banku aby nie kupować mieszkania z drugiej ręki
Także zupełnie sie z tym nie zgadzam.
P.S. Mnóstwo znajomych kupowało mieszkanie na kredyt hipoteczny z "drugiej ręki" i nikt nie miał żadnych problemów.

Odpowiedz
Gość 2009-07-27 o godz. 07:54
0

KKNŻ napisał(a):agga73 napisał(a):aha, i u nas wchodzi w gre mieszkanie z drugiej reki, czyli jako takiego developera nie ma, ino sprzedajacy, ma to jakies znaczenie?
Ma olbrzymie - banki raczej nie chętnie udzielają kredytów na mieszkania z drugiej ręki. Pole do popisu dla wyłudzaczy, brak pewności stron transakcji, itp. oczywiście to potęgują. Generalnie trudna sprawa.

A o czyms takim to pierwszy raz slysze :o Znam dziesiatki osob, ktore kupily mieszkanie na rynku wtornym i z kredytem nie bylo absolutnie zadnych problemow. To juz wiecej klopotow mielismy my, kupujac nieruchomosc od developera, bo bank nie chcial uwierzyc, ze developer to jedna z najwiekszych firm budowlanych w Polsce i nie ma praktycznie zadnego ryzyka.

Odpowiedz
cygaro 2009-07-27 o godz. 07:19
0

lizka napisał(a):natomiast ja jestem jednak za ratami stałymi (liczac cały okres kredytu rzeczywiście odstetki są większe niż przy ratach malejących) ale ten system jest lepszy dla osób które chcę wcześniej spłacić kredyt (przed teminem) - warto tez zrwocic uwage aby nie bylo za to opaty w calym okresie krredytowania (odpowedni zapis w umiwue kredytowej)
baaardzo prosze o rozwinięcie!!!

my planujemy (z pomocą rodziców) spłacać ile się bedzie dało wiec
liczymy na szybsze spłacenie kredytu- ale zakładaliśmy ze wezmiemy malejące!!
teraz juz mam mętlik w głowie!!!

acha- czy wg was (specjalistow) opłaca sie "mechanizm bilansujący" czy nie (wyliczylismy ze najlepiej miec minimum 10tys. aby to coś dało)

Odpowiedz
agga73 2009-07-27 o godz. 06:15
0

KKNŻ, dzieki jeszcze raz za wszystko :)
narazie więcej pytań nie mam, trza się porządnie zastanowić :) eh
chyba mam w sobie duszę hazardzisty, bo im bardziej mnie odwodzisz od franków, to tym bardziej mnie kuszą ;)

lizka, dlaczego raty stałe są korzystniejsze przy wcześniejszej spłacie kreytu???

Odpowiedz
Gość 2009-07-25 o godz. 16:14
0

kknż madrze gada
jak procownik pewnego banku potwierdzam
wg mnie rowniez zlotowki sa pewniejsze wlsnie z powodow ktore kknż bardzo ładnie wyłuszczyl.. natomiast ja jestem jednak za ratami stałymi (liczac cały okres kredytu rzeczywiście odstetki są większe niż przy ratach malejących) ale ten system jest lepszy dla osób które chcę wcześniej spłacić kredyt (przed teminem) - warto tez zrwocic uwage aby nie bylo za to opaty w calym okresie krredytowania (odpowedni zapis w umiwue kredytowej)

Odpowiedz
KKNŻ 2009-07-25 o godz. 09:19
0

agga73 napisał(a):KKNŻ, wielkie dzięki za instruktaż :)

niby wszystko jasne, ale wątpliwości i rozterek cała masa :)

słusznie mówisz z tą walutą, ryzyko jest, ale raty bardzo kuszące
no i mówią, że nawet gdyby frank wzrósł do 3,41 (chyba), czyli do wartości, której jeszzce nigdy nie miał, to i tak mniej się straci niż kredyt w pln.
i bądź tu mądry...
No cóż - musiałbym policzyć. Zgadzam się, że CHF jest bardzo stabilny i to w bardzo długim okresie. Problem polega na tym, że zarządzanie ryzykiem na poziomie 30 lat jest niemożliwe - nawet banki zarządzają swoimi pozycjami na poziomie krótkiego horyzontu czasowego. I m.in. dlatego nawet banki padają - choć mają dużo więcej narzędzi rynkowych, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. W dzisiejszych czasach 30 lat to bardzo dużo - wystarczy kolejna zabawa Osamy i może okazać się że CHF to mogiła... parę lat temu ludzie bardzo ochoczo brali kredyty w EUR, a teraz najwięcej wykolejonych kredytów to właśnie kredyty w EUR.

Można tak pisać i wogóle - tak na prawdę to kwestia ryzyka i hazardu: wybór sprowadza się czy chcę mieć niższe oprocentowanie i ryzyko walutowe, czy brak ryzyka walutowego ale wyższe oprocentowanie. Tutaj wybrać Ci nie pomogę.
Ja wybrałem PLN, bo uważam, że 30 lat to dużo, a w ostatnich latach dzieje się dużo rzeczy nieprzewidywalnych (np. zamachy), na które rynki mogą zareagować bardzo mocno. Ponadto kredyt to nie gra na giełdzie - jak grasz na giełdzie to jakąś "nadwyżką" - jak coś nie pójdzie to nie przechlapiesz sobie życia, a kredyt to cóż "niedobór". Kwota, skala i czas moim zdaniem implikują bardzo dużą ostrożność... no ale :) żeby nie było... jak chcesz to bierz CHF :) no ja muszę być konserwatywny i ostrożny - w końcu jestem audytorem :)

agga73 napisał(a): do tej pory braliśmy pod uwage raty stałe, bo mamy ograniczony budżet i miesięcznie zapłacimy konkretną stałą kwotę, na którą nas stać. a przy malejącej racie musielibyśmy zmniejszyć kwotę kredytu, po to żeby stać nas było na spłatę początkowych rat...
Podtrzymuję swoje zdanie, że z czysto matematycznych względów rata stała oznacza 1) wyższe koszty kredytu, 2) kop w dupę przy większości zmian odnośnie kredytu czy rynkowych... nie chce mi się pisać długich wywodów dlaczego jest to gorsze rozwiązanie - ale jak ktoś się będzie domagał to napiszę wszystkie argumetny :)

agga73 napisał(a): przewalutowanie - wydawać by się mogło, że operacja powszechna, w większości banków bezpłatna - standard. o czym nie wiemy?
Jakiś czas temu każdy bank miał w ofercie - "darmowe" przewalutowanie. Jakie są problemy z przewalutowaniem:
1) Prowizja - obecnie banki ją zwykle mają i jest różna od 0. Zwykle jakiś procent od kwoty kredytu...
2) Przewalutowanie nie jest wykonywane w "chwilę" - zwykle trwa to trochę czasu, w niektórych bankach jest to kwestia podpisania aneksu z bankiem (zobaczcie we wzorze umowy, jakie są warunki) - bank może być chętny lub niechętny :)
3) Dodatkowy koszt przewalutowania - kurs brany do przewalutowania 8) nie trzeba dodawać, że nie jest to kurs "rynkowy" tylko odpowiednio kurs sprzedaży przez bank waluty lub jej zakupu, zwłaszcza jeśli to jest waluta rozliczana mechanizmem krzyżowym (tzn. przewalutowana najpierw na EUR lub USD, a później dopiero na PLN :> zapytajcie w banku czy CHF jest u nich bezpośrednio przewalutowany na PLN czy też krzyżowo np. przez EUR lub USD) - efekt jest taki, że kwota kredytu w PLN będzie zawsze wyższa :>
4) Jak już weźmiecie te stałe raty - to właśnie w tej sytuacji doznacie szoku bo okaże się, że oprócz normalnie wyliczonych odsetek dowalone zostaną jakieś nie wiadomo skąd i co więcej będzie to ok - wynika to z beznadziejnego ale poprawnego matematycznie mechanizmu wyliczania raty stałej. O ile mi wiadomo tak powinno być, choć nie dam sobie głowy uciąć, że tak będzie w konkretnym przypadku :> musiałbym znać szczegóły i się bawić w przeliczanki - tak czy inaczej należy brać to pod uwagę :> "dodatkowe" odsetki na pewno pojawiają się przy przejściu z rat stałych na malejące - tego jestem pewny :)

agga73 napisał(a): oprocentowanie zmienne - narzucone odgórnie? nie ma wyboru?
Nie ma - żaden bank o ile mi wiadomo nie da kredytu na lat 30 na oprocentowanie stałe.
Oprocentowanie zmienne to nie jest tragedia, o ile jest to WIBOR/LIBOR + marża (stała i określona w umowie). Wówczas twoje ryzyko odnosi się tylko do cyklu koniunkturalnego i innych katastrof. Pamiętaj, żeby było to jasno określone w umowie (tzn. stopa bazowa + stała marża).

agga73 napisał(a): kontrolowanie banku - na jakim etapie? podpisania umowy? spłaty kolejnych rat?
Na każdym :)
umowy - przeczytaj czy się zgadza z wzorem umowy, który czytaliście w domu i tym co mówił pracownik banku. Pytajcie o wszystko co budzi waszą wątpliwość... jak dostaniecie wzór umowy to możesz przesłać to poczytam (jak znajdę czas, czego nie gwarantuję, bo dzisiaj jest sobota, długi weekend a ja pracuję )
wypłaty - patrzymy czy bank wypłacił wszystko zgodnie z umową (u mnie np. bank się pomylił...)
harmonogramu kredytu i spłat - uruchamiamy Excel'a i sobie przeliczamy czy dobrze wyliczyli, a później patrzymy jak spłacamy kredyt czy wszystko nadal się kupy trzyma i kwoty nie są jakieś dziwne. Pamiętajcie, żeby zawsze nawet jak "coś się nie zgadza" to płacić - walka czy procesowanie się z bankiem jest wskazana :) ale spłacajcie wszystko zgodnie z wyliczeniami banku, po czym jak się nie zgadzają protestujcie. Lepiej zapłacić i dostać zwrot, niż żeby bank zaczął na bazie jakiejś głupiej pomyłki i waszego oporu egzekwować, naliczać karne odsetki, itp...

agga73 napisał(a):dzieki :)
za gg dziekuję, nie korzystam. jak pojawią się konkretne pytania, nie omieszkam zapukać na priva :) dzieki :D
proszę bardzo :)

Odpowiedz
agga73 2009-07-24 o godz. 04:16
0

KKNŻ, wielkie dzięki za instruktaż :)

niby wszystko jasne, ale wątpliwości i rozterek cała masa :)

słusznie mówisz z tą walutą, ryzyko jest, ale raty bardzo kuszące
no i mówią, że nawet gdyby frank wzrósł do 3,41 (chyba), czyli do wartości, której jeszzce nigdy nie miał, to i tak mniej się straci niż kredyt w pln.
i bądź tu mądry...

do tej pory braliśmy pod uwage raty stałe, bo mamy ograniczony budżet i miesięcznie zapłacimy konkretną stałą kwotę, na którą nas stać. a przy malejącej racie musielibyśmy zmniejszyć kwotę kredytu, po to żeby stać nas było na spłatę początkowych rat...

przewalutowanie - wydawać by się mogło, że operacja powszechna, w większości banków bezpłatna - standard. o czym nie wiemy?

oprocentowanie zmienne - narzucone odgórnie? nie ma wyboru?

kontrolowanie banku - na jakim etapie? podpisania umowy? spłaty kolejnych rat?

dzieki :)
za gg dziekuję, nie korzystam. jak pojawią się konkretne pytania, nie omieszkam zapukać na priva :) dzieki :D

Odpowiedz
KKNŻ 2009-07-23 o godz. 16:35
0

KKNŻ napisał(a):haricot napisał(a):skoro trafił się nam specjalista 8) to ja mam pytanie do KKNŻ
Odpisałem zanim przeczytałem :) ja polecam raczej PLN.
Zalety CHF:
+ CHF są bardzo stabilne w długim okresie (wartości średnie, minimalne i maksymalne np. dla 2000 i 2005 roku są bardzo podobne...
Ale,
- parę lat temu ludzie masowo brali kredyty w EUR, a obecnie większość "zdefaultowanych" (wykolejonych, straconych, itp) kredytów hipotecznych to właśnie kredyty w EUR
- zmiana kursu może dać korzyści jak wiesz, że kurs będzie spadał, ale spłacać będziesz nie parę miesięcy, gdzie możesz kurs przewidzieć tylko 30 lat... jeśli chcesz spać spokojnie to polecam raczej PLN

Dodam jeszcze jeden minus :) Niby taka stabilna, ale sytuacja sejmowo-rządowa wystarczyła do odchylenia się kursu na plus :>

Odpowiedz
KKNŻ 2009-07-23 o godz. 16:31
0

haricot napisał(a):skoro trafił się nam specjalista 8) to ja mam pytanie do KKNŻ

kredyt otrzymamy w listopadzie, bank będzie transzami przelewał kwoty do developera, mieszkanie do odbioru wrzesień 2006
i teraz dumamy czy
- wziąść kredyt do czasu odbioru mieszkania w PLN i później przewalutować na CHF
- wziąść odrazu kredyt w CHF i nie panikować, że stracimy

z góry dziękuję za pomoc :D
Odpisałem zanim przeczytałem :) ja polecam raczej PLN.
Zalety CHF:
+ CHF są bardzo stabilne w długim okresie (wartości średnie, minimalne i maksymalne np. dla 2000 i 2005 roku są bardzo podobne...
Ale,
- parę lat temu ludzie masowo brali kredyty w EUR, a obecnie większość "zdefaultowanych" (wykolejonych, straconych, itp) kredytów hipotecznych to właśnie kredyty w EUR
- zmiana kursu może dać korzyści jak wiesz, że kurs będzie spadał, ale spłacać będziesz nie parę miesięcy, gdzie możesz kurs przewidzieć tylko 30 lat... jeśli chcesz spać spokojnie to polecam raczej PLN

Generalnie to kwestia skłonności do ryzyka - na ile jest się gotów podjąć ryzyko, że kurs się zmieni na niekorzyść. Ja osobiście mam kredyt na 30 lat i to w PLN - po prostu ograniczam ryzyko walutowe do 0 :) i choć potrafię grać na giełdzie czy inwestować w fundusze agresywne, to zapewniam, że ryzyko tam jest dużo mniejsze niż 30 lat w walucie. Dodatkowo masowe branie kredytów w CHF moim zdaniem jest pewną przesłanką do tego, że to się prędzej czy później odwróci - jest to moje subiektywne odczucie, ale mogę zapewnić, że wielu bankierów z tego powodu też się stresuje i obawia co to będzie z tymi CHF ;)

Pozdrawiam,
Jakby co to na priva

A co do licznika chodzi o to, że ja go nie mam, a wszyscy mają - wbrew pozorom mam co liczyć np. dni do ślubu (od tego roku jestem szczęśliwie zaręczony), który odbędzie się za 2 lata :)

Odpowiedz
KKNŻ 2009-07-23 o godz. 16:09
0

agga73 napisał(a):KKNŻ, to sie nazywa wejscie smoka :D witamy na forum :D

dzieki za info, widze ze mam do czynienia z fachowcem :)
zrobilam juz wstepne rozeznanie w kilku bankach, problemu z kredytem jako takim nie ma, mimo tych roznych form umow o prace i niewysokich zarobkow, w wiekszosci mozemy wziac kredyt 100% . jednak potwornie trudno jest sie zorientowac o co tak naprawde w tym wszystkim chodzi... gdzie sa haczyki, na co powinno sie zwrocic szczegolna uwage?
np zrobilam zestwienie porownawcze ofert na http://www.emoney.pl i za cholere nie wiem dlaczego przy identycznych zalozeniach, wychodza diametralnie rozne kwoty rat miesiecznych, wysokosc odsetek etc?? skad sie to bierze?
Z różnych czynników :>

Banki i finanse to konkrety :) więc tak w ciemno nie powiem o co chodzi (ja osobiście przeliczałem raty swojego kredytu i generlanie wszystko mi się zgadzało) - mogę rzucić tylko kilka "porad":

1. Idziemy do banku/ów i zapoznajemy się z ofertą i naszymi możliwościami:
a) prosimy o obliczenie naszej zdolności kredytowej i wyliczenie raty kredytu, jaką musielibyśmy spłacać gdybyśmy kredyt dostali
b) prosimy o wzór umowy kredytowej
c) dowiadujemy się o wszystkie warunki i koszty - typu ubezpieczenie hipoteki, ubezpieczenie minimalnego wkładu własnego (!) itp. obowiązki (np. często trzeba samemu się ubezpieczyć)

2. Bierzemy to wszystko i idziemy przemyśleć w domu
a) kwota kredytu i rata minimalna - kalkulatory są dostępne na większości stron internetowych takowe zawiera, choć policzenie (przeliczenie tego co dał nam bank w Excelu nie jest zbyt trudne - zawsze mogę pomóc jakby co ;) ). Kredyt to stałe obciążenie dochodu - nie może być za duży, bo jak nie zapłacisz w terminie to zwykle zgodnie z regulaminem i umową bank ma prawo wypowiedzieć Ci kredyt i postawić go w stan wymagalności - więc rata nie może być za duża w stosunku do dochodu - nie radzę zbyt dużego ryzyka.
b) waluta czy PLN? Ja osobiście zalecam PLN, na co najlepszym dowodem jest jak łatwo może wachnąć się kurs walutowy, chociażby teraz po wyborach. Biorąc kredyt na 20 - 30 lat uważam, że zmiany kursów są na tyle nieprzewidywalne, że nie można sobie pozwolić na inną walutę niż waluta zarobków. No chyba, że mamy możliwość przewalutowania bez strat czasowych, po rynkowym kursie i bez prowizji, co wedle mojej wiedzy nie zdarza się w Polsce.
c) Rata malejąca czy stała - oczywiście malejąca - w interesie kredytobiorcy jest jak najszybciej spłacać kapitał, bo od tego liczone są odsetki. Rata malejąca zakłada równą porcję kapitału spłacaną każdego miesiąca - rata stała rozkłada kredyt tak, że efektywnie kapitał spłaca się "wolniej" i "później". Co nie jest odczuwalne w niezmiennych warunkach gospodarki, ale jak tylko coś się zmieni (stopy procentowe, przewalutowanie) to ostro dostajemy po dupie :)
d) oprocentowanie - zapis w umowie. Dla kredytu hipotecznego na 20 - 30 lat zawsze jest zmienne. Grunt, żeby w umowie był wyraźny zapis, że oprocentowanie jest zmienne i stanowi jakąś stopę (np. WIBOR 6M) + stałą marżę (np. 1%). Musi też być info, jak często aktualizowana jest stopa rynkowa (ten WIBOR). Banki, które mają którykolwiek z czynników uznaniowy (np. nie wiem czy na pewno jest to aktualne ale BRE - MultiBank miał zapis, że marżę ustala zarząd banku...) od razu spisujemy na straty - bowiem rynek (WIBOR) + stała marża nie jest uznaniowy i choć stopy mogą iść w górę, to mamy dużą pewność, że jeśli nie będzie katastrofy ekonomicznej to się nie przejedziemy, a w takim MultiBanku mogą nas za naszym pozwoleniem dowolnie wyrolować :)
e) wybór banku :) kwestia gustu ;) tak naprawdę kwestia bardzo indywidualna i zależy przede wszystkim od wymagań stawianych przez bank - gdzie dostaniemy kredyt...

3. Umowę czytamy dokładnie przed pospisaniem - zwłaszcza części odnośnie kwot, wypłaty transz, oprocentowania i zobowiązań kredytobiorcy (to bardzo ważny punkt! np. ile dni mamy na złożenie jakichś dokumentów), a jeśli coś budzi nasze wątpliwości pytamy pracownika banku.

4. Kontrolujemy bank - czy na pewno dobrze nam odsetki naliczył itp. jeśli bank się pomyli, to bardzo ostrożnie ale stanowczo walczymy. Primo, płacimy zgodnie z wyliczeniem banku, a secundo, stosujemy wszystkie środki odwoławcze. Banki bowiem wbrew pozorom się mylą (sam tego doświadczyłem ;)To temat na inny post (w razie czego służę pomocą jeśli ktoś został poszkodowany).

To tak w skrócie - jak masz konkretne pytania to proszę na priva, ew. podam GG i postaram się pomóc.

Odpowiedz
Gość 2009-07-23 o godz. 05:42
0

lizka napisał(a):Niestety dla banku liczy się możliwość założenia hipoteki a więc mieszkanie albo musi mieć księgę wieczystą albo musi mieć możliwość założenia.
Czyli jeśli chcesz kupić na kredyt mieszkanie spółdzielcze własnościowe to jest to możliwe ale bank zobowiąże Cię do wyodrębnienia własności i założenia księgi a później hipoteki. Dlatego odpadają wszystkie mieszkania np.z niepewną własnością gruntu bo nie można na nich założyć księgi
bzdura
ja wlasnie kupilam mieszkanie spoldzielcze wlasnosciowe bez pelnej wlasnosci (czyli gruntu) bank nic takiego nie wymaga a ksiege jak najbardziej da sie zalozyc!
Lizka to, że tobie udało się to zrobić nie znaczy, że da się zawsze.
Nie wiem gdzie kupiłaś mieszkanie, w jakiej spółdzielni, w każdym razie gratuluje bo nie każda spółdzielnia na to pójdzie. Ja musiałam zrezygnować z kupna mieszkania właśnie z tego powodu, że księgi nie dało się założyć bo grunt, na którym postawiono budynek nie miał właściciela tj. kiedyś nieprawnie odebrano ziemie i teraz spółdzielnia próbowała uzyskać prawo własności.

A co do wymagań banku to:
1. Bank wymaga zabezpieczenia kredytu.
2. Zazwyczaj w kredytach mieszkaniowych jest to hipoteka
3. Hipotekę możesz założyć tylko na mieszkaniu, które ma księgę wieczystą.
Z którym z tych punktów się nie zgadzasz?

Odpowiedz
agga73 2009-07-23 o godz. 05:24
0

przeleja chyba ile trzeba, a reszte zarobia na Tobie, tak mi sie przynajmniej wydaje...

to jest tak, ze jak bierzesz w pln, to szczegolnych wzrostow i szalenstw po drodze nie powinno byc, natomiast w walucie, to wszystko zalezy od jej kursu. za kazdym razem beda przeliczac, i jak kurs w gore to rata w gore. wartosc kredytu ustalaja na dzien, w ktorym kurs wynosi X, i jak kurs bedzie Y, to wartosc kredytu inna. tak bynajmniej ja to pojmuje.. :)

Odpowiedz
haricot 2009-07-23 o godz. 05:12
0

no właśnie a co jeśli wezmę kredyt na dzisiaj wynoszący 170tyś a za rok on wyniesie 200tyś
dostanę więcej kasy od banku którą będę musiała spłacić?? no bo chyba nie przeleją developerowi więcej kasy niż mieszkanie jest warte... jak to jest??

dlaczego ten temat jest taki trudny hmmm

Odpowiedz
agga73 2009-07-23 o godz. 05:06
0

ciekawe co podpowie fachman, ja jako kompletny lajkonik, mysle, ze spasc to frank nie spadnie, ale wzrosnie, wiec zamiast 170tys, mozesz zaplacic np. 200tys. i wtedy to moze byc problem.
Bardzo Miły Pan Od Kredytów tlumaczyl, ze warto brac kredyt we frankach kiedy kurs jest bardzo wysoki, a splacac kiedy niski.
ale jak to naprawde jest, to nie wiem...
moze warto wziac w pln, a potem przewalutowac?

Odpowiedz
haricot 2009-07-23 o godz. 04:55
0

apropo mojego pomysły z przwalutowaniem po odbiorze mieszkania - chodzi nam głównie o to by za rok nie okazało się, że kredyt na dzisiaj obliczony na 170tyś zmienił się na 160tyś... ale skoro CHF nie spadnie niżej to chyba nie ma co się martwić??

generalnie wydaje mi się, że opłaca się brać kredyt w CHF - wczorajsze dwie kalkulacje kredytu w PLN i CHF jakie mi bank przedstawił się nieziemsko różniły sumą odsetek... kwota odsetek od kredytu w PLN wyniosła 3 krotność tych w CHF :o

Odpowiedz
agga73 2009-07-23 o godz. 04:51
0

Bardzo Miły Pan Od Kredytow w pewnym banku wytlumaczyl, ze kurs franka jest tak niski, ze nizszy to juz chyba nie moze i ze nieoplacalne jest branie kredytu we frankach, bo kurs wzrosnie, wiec koszty kredytu tyz.
prawda li to KKNŻ?

ps. może wstaw sobie linijke pod tytulem "na forum od..." ;)

Odpowiedz
haricot 2009-07-23 o godz. 04:44
0

skoro trafił się nam specjalista 8) to ja mam pytanie do KKNŻ

kredyt otrzymamy w listopadzie, bank będzie transzami przelewał kwoty do developera, mieszkanie do odbioru wrzesień 2006
i teraz dumamy czy
- wziąść kredyt do czasu odbioru mieszkania w PLN i później przewalutować na CHF
- wziąść odrazu kredyt w CHF i nie panikować, że stracimy

z góry dziękuję za pomoc :D

Odpowiedz
agga73 2009-07-23 o godz. 04:43
0

KKNŻ, to sie nazywa wejscie smoka :D witamy na forum :D

dzieki za info, widze ze mam do czynienia z fachowcem :)
zrobilam juz wstepne rozeznanie w kilku bankach, problemu z kredytem jako takim nie ma, mimo tych roznych form umow o prace i niewysokich zarobkow, w wiekszosci mozemy wziac kredyt 100% . jednak potwornie trudno jest sie zorientowac o co tak naprawde w tym wszystkim chodzi... gdzie sa haczyki, na co powinno sie zwrocic szczegolna uwage?
np zrobilam zestwienie porownawcze ofert na http://www.emoney.pl i za cholere nie wiem dlaczego przy identycznych zalozeniach, wychodza diametralnie rozne kwoty rat miesiecznych, wysokosc odsetek etc?? skad sie to bierze?

Odpowiedz
KKNŻ 2009-07-22 o godz. 19:52
0

agga73 napisał(a):dzieki dziewczyny :)
No to nie wiem czy odpowiadać na posta z podziękowaniami do dziewczyn i to na "babskim" forum :D

agga73 napisał(a):rozmawialam telefonicznie z doradca expandera i tam nam wyliczyli, ze spokojnie powinnismy dostac kwote o jaka nam chodzi, choc dochodow nie mamy za wysokich. i wlasnie - jak bank liczy dochody? czy tylko z umow o prace, czy tez wlicza sie wszelkie dochody np z umowy o dzielo, czy trzeba pokazac np PIT zeszloroczny?
Otóż zależy to od banku i jego wewnętrznych przepisów. Są banki, które akceptują tylko umowę o prace, inne akceptują różne formy dochodów (np. BPH), aczkolwiek dochód dochodowi nie równy. W obecnej chwili na rynku jest ostra konkurencja i walka o klienta i coraz łatwiej dostać kredyt.

agga73 napisał(a):
roznie tez jest chyba z tzw wkladem wlasnym, chyba od konkretnego banku zalezy czy kredyt moze pokryc zakup w 100% czy w jakiejs czesci?
Zależy to od banku, ale tendencja jest taka, że wkład własny minimalny to 10 - 20% wartości. Wiele banków walcząc o klientów pisze, że można i od 0%. Ale to 0% jest obwarowane różnymi trudnymi wymogami, zwykle dodatkowym ubezpieczeniem i oczywiście wyższą marżą.

agga73 napisał(a): aha, i u nas wchodzi w gre mieszkanie z drugiej reki, czyli jako takiego developera nie ma, ino sprzedajacy, ma to jakies znaczenie?
Ma olbrzymie - banki raczej nie chętnie udzielają kredytów na mieszkania z drugiej ręki. Pole do popisu dla wyłudzaczy, brak pewności stron transakcji, itp. oczywiście to potęgują. Generalnie trudna sprawa.

agga73 napisał(a):bo jak to jest? zalozmy, ze znajdziemy mieszkanie, zakladam, ze sprzedajacy chce szybko sfinalizowac transakcje, jak szybko nastapi przyznanie kredytu?
Obecnie - konkurencja na rynku (znowu to samo :) ) - sprawia, że przyznanie kredytu to w większości przypadków kwestia tygodnia.

agga73 napisał(a):z gory wielkie dzieki :)

Coś tam było jeszcze o strasznych wiborach, liborach, marżach, itp. itd.
Zawodowo zajmuję się audytem banków i instytucji finansowych (zwłaszcza jednego takiego dużego ;) ), więc chętnie pomogę w różnych takich kwestiach...

Pozdrawiam (jak widzę - głównie szczęśliwe mężatki i matki :) )
poza tym - wow to mój pierwszy post na tym forum :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-22 o godz. 10:54
0

Niestety dla banku liczy się możliwość założenia hipoteki a więc mieszkanie albo musi mieć księgę wieczystą albo musi mieć możliwość założenia.
Czyli jeśli chcesz kupić na kredyt mieszkanie spółdzielcze własnościowe to jest to możliwe ale bank zobowiąże Cię do wyodrębnienia własności i założenia księgi a później hipoteki. Dlatego odpadają wszystkie mieszkania np.z niepewną własnością gruntu bo nie można na nich założyć księgi
bzdura
ja wlasnie kupilam mieszkanie spoldzielcze wlasnosciowe bez pelnej wlasnosci (czyli gruntu) bank nic takiego nie wymaga a ksiege jak najbardziej da sie zalozyc!

Odpowiedz
Gość 2009-07-21 o godz. 17:46
0

luna napisał(a):Skoro za rok to może namów właścicieli na wyodrębnienie własności.
Popracuje nad tym :) dzieki :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-21 o godz. 05:56
0

Nie ma za co. :D
Skoro za rok to może namów właścicieli na wyodrębnienie własności. ;) Założenie księgi kosztuje bardzo mało - tyle co znaczki skarbowe. Niestety trzeba się trochę nachodzić po spółdzielni i sądach.

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 15:57
0

Luna dzieki wielkie :)

luna napisał(a):Ale ogólnie jeśli mieszkanie jest fajne to bierz. :D
Bardzo fajne. Choc bedzie na sprzedaz w przyszlym roku dopiero :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-20 o godz. 10:33
0

Niestety dla banku liczy się możliwość założenia hipoteki a więc mieszkanie albo musi mieć księgę wieczystą albo musi mieć możliwość założenia.
Czyli jeśli chcesz kupić na kredyt mieszkanie spółdzielcze własnościowe to jest to możliwe ale bank zobowiąże Cię do wyodrębnienia własności i założenia księgi a później hipoteki. Dlatego odpadają wszystkie mieszkania np.z niepewną własnością gruntu bo nie można na nich założyć księgi.
Co do plusów i minusów takiej sytuacji to:
+ mniej płacisz u notariusza za umowę sprzedaży
- musisz sama założyć księgę wieczystą a to trwa
- dopiero po założeniu księgi wpisujesz bank na hipotekę a to znowu trwa
- aż do założenia hipoteki płacisz bankowi tz. ubezpiecznie pomostowe a to są wyrzucone pieniądze.
Ale ogólnie jeśli mieszkanie jest fajne to bierz. :D
Możesz również rozważyć założenie hipoteki na jakimś innym mieszkaniu np. rodziców o ile masz takie możliwości.

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 19:34
0

A jak wyglada kwestia mieszkan spoldzielczych? Czy na takie mieszkanie banki udzielaja kredytu czy niezbedne jest przeksztalcenie w odrebne prawo wlasnosci?
fagih jeszcze przed wstepnym wywiadem

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 16:21
0

luna napisał(a):Lillan napisał(a):Czesto jest tez tak, ze przychodzi sie do banku, gdzie na wjazd jest niby 2,7%, a po 3 minutach rozmowy zjezdzaja do 2,2%, ale jest to raczej celowe dzialanie banku, zeby klientowi sprawic przyjmnosc, niz skuteczne negocjacje ;)
Lillan ależ to są skuteczne negocjacje. Bo gdybyś nic nie powiedziała to byś zapłaciła 2,7 % :D
No chyba że to pracownik banku na dzień dobry mówi: "Dla Pani 2,2 %" lol
Aha, to ja nie wiedzialam ;) W takim razie negocjacje sa mozliwe :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 12:31
0

My też chcemy wziąsc kredyt mieszkaniowy, ale po nowym roku.

Teraz juz ogladam promocje w bankach.
I najlepsza jest jak narazie w BPH.

http://www.kredytmieszkaniowy.bph.pl/

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 10:18
0

Lillan napisał(a):Czesto jest tez tak, ze przychodzi sie do banku, gdzie na wjazd jest niby 2,7%, a po 3 minutach rozmowy zjezdzaja do 2,2%, ale jest to raczej celowe dzialanie banku, zeby klientowi sprawic przyjmnosc, niz skuteczne negocjacje ;)
Lillan ależ to są skuteczne negocjacje. Bo gdybyś nic nie powiedziała to byś zapłaciła 2,7 % :D
No chyba że to pracownik banku na dzień dobry mówi: "Dla Pani 2,2 %" lol

Odpowiedz
agga73 2009-07-17 o godz. 09:43
0

Lillan napisał(a):Ja slyszalam, ze najrozsadniej jest brac kredyt, ktorego rata nie przekracza 20% miesiecznego dochodu danego gospodarstwa domowego, czyli jesli np. rata=700zl, to powinno Wam zostac jeszcze 2800zl na inne wydatki. To tak teoretycznie
ja z kolei słyszałam, ze bezpieczny kredyt to taki, którego wartosc nie przekracza 2,5 krotnosci rocznych dochodow.
tyle tylko, ze za ta 2,5 krotnosc, to ja sobie moze kupie, ale kawalerke :|

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 09:31
0

luna napisał(a):Agga, musicie zrobić rzetelną kalkulacje Waszych przychodów i wydatków. Z doświadczenia wiem, że nie warto zarzynać się kredytem, trzeba zostawić sobie trochę luzu: na niespodziewane wydatki, na wakacje. Wtedy życie z kredytem nie jest złe - po prostu jeden rachunek więcej, który musisz opłacić i na tyle. :)
A w bankach negocjuj naprawdę dużo daje się wytargować.
Ja slyszalam, ze najrozsadniej jest brac kredyt, ktorego rata nie przekracza 20% miesiecznego dochodu danego gospodarstwa domowego, czyli jesli np. rata=700zl, to powinno Wam zostac jeszcze 2800zl na inne wydatki. To tak teoretycznie ;)
Dodatkowe koszty okolokredytowe i przy zakupie nieruchomosci tez sa niestety spore- rozpatrzenie wniosku, ubezpieczenia pomostowe, ubezp. od braku wkladu wklasnego, prowizje, wpisy do ksiegi wieczystej, notariusz itp. itd.- takze trzeba miec tego swiadomosc i zostawic sobie troche luznej gotowki (no chyba ze wszystko wlicza sie w kredyt).
Co do negocjacji z bankami, to ja mam zupelnie inne zdanie- jest to bardzo trudne! Przynajmniej z doswiadczenia naszego i WSZYSTKICH naszych znajomych. Bank niechetnie zmienia np. tresc umowy dla 1 klienta, bo wiadomo, ze wtedy wszyscy chcieliby tak miec. Nam udalo sie zmienic 1 zapis i to byl naprawde duzy sukces :) Czesto jest tez tak, ze przychodzi sie do banku, gdzie na wjazd jest niby 2,7%, a po 3 minutach rozmowy zjezdzaja do 2,2%, ale jest to raczej celowe dzialanie banku, zeby klientowi sprawic przyjmnosc, niz skuteczne negocjacje ;)

Odpowiedz
agga73 2009-07-17 o godz. 08:46
0

oki, dzieki :)
w zasadzie pytam orientacyjnie, bo sprzedawac raczej nie zamierzam (jak juz nabede), ale kto wie co zyie przyniesie :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 08:41
0

agga73 napisał(a):luna napisał(a):agga73 napisał(a):
a wlasnie, czy jest mozliwosc sprzedania mieszkania w czasie splaty kredytu??
Jest. Wszystko zależy od umówienia się z kupującym (obciążona hipoteka - niektórzy się tego boją) i bankiem.
nie wiesz czy z bankiem trzeba ustalic te ewentualnosc na poczatku, przy podpisaniu umowy?
Nie musisz tego ustalać z bankiem na etapie brania kredytu. Dla spokoju sumienia możesz zapytać jaki jest u nich tryb załatwiania ewentualnej sprzedaży zadłużonego mieszkania. Dopiero kiedy zdecydujecie się sprzedać (czyli pewnie po paru latach) to zaczynasz to załatwiać.

Odpowiedz
agga73 2009-07-17 o godz. 08:36
0

liberte napisał(a):jak najbardziej jest to możliwe
bank powinien wczesniej wystawic oświadczenie, że zwolni hipotekę po wpłacie na konto wartosci zadłużenia

kupujący spłaca Wasze zadłuzenie bezposrednio do banku a róznica pomiędzy kwotą za jaką sprzedacie mieszkanie a zadłużeniem trafia na Wasze konto.
dzieki :D

Odpowiedz
agga73 2009-07-17 o godz. 08:33
0

luna napisał(a):agga73 napisał(a):
a wlasnie, czy jest mozliwosc sprzedania mieszkania w czasie splaty kredytu??
Jest. Wszystko zależy od umówienia się z kupującym (obciążona hipoteka - niektórzy się tego boją) i bankiem.
nie wiesz czy z bankiem trzeba ustalic te ewentualnosc na poczatku, przy podpisaniu umowy?

luna napisał(a):Agga, musicie zrobić rzetelną kalkulacje Waszych przychodów i wydatków. Z doświadczenia wiem, że nie warto zarzynać się kredytem, trzeba zostawić sobie trochę luzu: na niespodziewane wydatki, na wakacje. Wtedy życie z kredytem nie jest złe - po prostu jeden rachunek więcej, który musisz opłacić i na tyle. :)
A w bankach negocjuj naprawdę dużo daje się wytargować.
chyba musimy troche spuscic z tonu jezeli chodzi o wysokosc kredytu, masz racje, ze nie warto sie zarzynac. ale z drugiej strony chcialoby sie miec, to co chce sie miec, a nie byleco
zobaczymy jak to bedzie, cos wymyslimy, no i moze rzeczywiscie cos sie uda wynegocjowac :)
dzieki :)

Odpowiedz
liberte 2009-07-17 o godz. 08:17
0

agga73 napisał(a):
a wlasnie, czy jest mozliwosc sprzedania mieszkania w czasie splaty kredytu??
jak najbardziej jest to możliwe
bank powinien wczesniej wystawic oświadczenie, że zwolni hipotekę po wpłacie na konto wartosci zadłużenia

kupujący spłaca Wasze zadłuzenie bezposrednio do banku a róznica pomiędzy kwotą za jaką sprzedacie mieszkanie a zadłużeniem trafia na Wasze konto.

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 07:58
0

agga73 napisał(a):
a wlasnie, czy jest mozliwosc sprzedania mieszkania w czasie splaty kredytu??
Jest. Wszystko zależy od umówienia się z kupującym (obciążona hipoteka - niektórzy się tego boją) i bankiem.

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 07:54
0

Agga, musicie zrobić rzetelną kalkulacje Waszych przychodów i wydatków. Z doświadczenia wiem, że nie warto zarzynać się kredytem, trzeba zostawić sobie trochę luzu: na niespodziewane wydatki, na wakacje. Wtedy życie z kredytem nie jest złe - po prostu jeden rachunek więcej, który musisz opłacić i na tyle. :)
A w bankach negocjuj naprawdę dużo daje się wytargować.

Odpowiedz
agga73 2009-07-17 o godz. 07:48
0

heh zazdroszcze meza w takim razie ;) ja jestem zdana w zasadzie na siebie, moj maz kompletnie sie do tego nie nadaje, ja jestem od czarnej roboty, on od uwag ogolnych ;)

a wlasnie, czy jest mozliwosc sprzedania mieszkania w czasie splaty kredytu??

Odpowiedz
Gość 2009-07-17 o godz. 07:18
0

agga73 napisał(a):biezemy obciazenie na 30 lat o wcale niemalej racie, jak na nasze dochody. czy podolamy?...
Podolacie, na pewno! Zawsze jest przeciez jakies wyjscie. A ze nieruchomosci raczej drozeja niz tanieja, to za pare lat mozecie jeszcze na tym zarobic ;)
My jestesmy w podobnej sytuacji, tez na 30 lat i to tez nie tak mala kwote (dla nas niemala, ale nie dla wszystkich, bo na ulicach widze sporo samochodow 2x drozszych od naszego kredytu ;))- w tym tygodniu podpisalismy umowe i jestesmy z siebie dumni :) Bank strasznie dawal ciala, dobrze, ze moj maz sie na tym wszystkim zna i naszego doradce doslownie krok po kroczku prowadzil za raczke, bo inaczej to nie wiem jak by sie to skonczylo lol
Nie bylo latwo, ale kiedy juz sie podejmie decyzje i jest sie jej pewnym, to wszystko robi sie prostsze :)
Powodzenia!

Odpowiedz
agga73 2009-07-17 o godz. 05:44
0

wczoraj zrobiłam pierwszy krok, czyli kilkugodzinna informacyjno-rozpoznawcza runde po bankach. wrocilam chora i zmeczona niemilosiernie.
mozemy dostac kredyt oczekiwanej wysokosci, ale mam coraz wiecej watpliwosci i obaw. rozumiem tylko podstawowe rzeczy z tych zawilych dla mnie piekielnie wiborów, marż i procentow...
biezemy obciazenie na 30 lat o wcale niemalej racie, jak na nasze dochody. czy podolamy?...

eh...

Odpowiedz
agga73 2009-07-09 o godz. 08:32
0

dzieki Asilulaa :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-09 o godz. 06:19
0

agga73 napisał(a):dzieki dziewczyny :)
rozmawialam telefonicznie z doradca expandera i tam nam wyliczyli, ze spokojnie powinnismy dostac kwote o jaka nam chodzi, choc dochodow nie mamy za wysokich. i wlasnie - jak bank liczy dochody? czy tylko z umow o prace, czy tez wlicza sie wszelkie dochody np z umowy o dzielo, czy trzeba pokazac np PIT zeszloroczny?

To zależy od banku. Nam liczyli z umów o pracę, zaświadczenie o dochodach z ostatnich 3 m-cy. Nie musieliśmy pokazywać PITów za poprzedni rok. Kredyt braliśmy w PKO BP SA. Na ich stronie internetowej można sobie sprawdzić zdolność kredytową i obliczyć przyblizone raty kredytu.

roznie tez jest chyba z tzw wkladem wlasnym, chyba od konkretnego banku zalezy czy kredyt moze pokryc zakup w 100% czy w jakiejs czesci?
My mieliśmy na 100% ale wtedy trzeba wykupić dodatkowo ubezpieczenie tych 20% (bo standard to 80%)

aha, i u nas wchodzi w gre mieszkanie z drugiej reki, czyli jako takiego developera nie ma, ino sprzedajacy, ma to jakies znaczenie?
Musicie spisać umowę przedwstepną. Nie ma to większego znaczenia kto jest sprzedającym

bo jak to jest? zalozmy, ze znajdziemy mieszkanie, zakladam, ze sprzedajacy chce szybko sfinalizowac transakcje, jak szybko nastapi przyznanie kredytu?

wstepną decyzję dostaliśmy na drugi dzień, a cała transakcja w raz z wypłacaniem pieniędzy na konto sprzedających około 7 dni roboczych nie licząc weekendów :)
z gory wielkie dzieki :)
POWODZENIA ! :D

Odpowiedz
agga73 2009-07-09 o godz. 05:20
0

dzieki dziewczyny :)
rozmawialam telefonicznie z doradca expandera i tam nam wyliczyli, ze spokojnie powinnismy dostac kwote o jaka nam chodzi, choc dochodow nie mamy za wysokich. i wlasnie - jak bank liczy dochody? czy tylko z umow o prace, czy tez wlicza sie wszelkie dochody np z umowy o dzielo, czy trzeba pokazac np PIT zeszloroczny?

roznie tez jest chyba z tzw wkladem wlasnym, chyba od konkretnego banku zalezy czy kredyt moze pokryc zakup w 100% czy w jakiejs czesci?

aha, i u nas wchodzi w gre mieszkanie z drugiej reki, czyli jako takiego developera nie ma, ino sprzedajacy, ma to jakies znaczenie?

bo jak to jest? zalozmy, ze znajdziemy mieszkanie, zakladam, ze sprzedajacy chce szybko sfinalizowac transakcje, jak szybko nastapi przyznanie kredytu?

z gory wielkie dzieki :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-09 o godz. 04:48
0

Zgadzam się z Kurczakiem, że w miarę równocześnie.
Oczywiście na początku musicie określić, na co Was stać: ile macie pieniędzy, na jakiej wysokości kredyt macie szanse i czy poradzicie sobie ze spłatą określonej raty. Oczywiście wszystko wyłącznie orientacyjnie. Jednym słowem idziesz do banku i prosisz aby wyliczyli Ci zdolność kredytową i zrobili symulacje spłaty. Co zazwyczaj robią od ręki i zajmuje 10 min. Jak już wiesz jakie macie możliwości to szukacie mieszkania w określonej "grupie cenowej" :) W międzyczasie porównujecie oferty banków i jak już macie konkretne mieszkanie to uruchamiacie procedurę kredytową w najbardziej odpowiadającym banku.

Odpowiedz
ewa78 2009-07-09 o godz. 04:47
0

Kurczak marację.
Najpierw mieszkanie. Potem umowa z developerem. Potem Bank na podstawie tej umowy przyznaje kredyt.
I bardzo ważne - zdolność kredytowa. Musicie mieć odpowiednie dochody.

Odpowiedz
Gość 2009-07-09 o godz. 04:28
0

agga73 napisał(a):Postanowiliśmy zacząć starania o swoje mieszkanko i właśnie... od czego zacząć? :| najpierw zalatwic kredyt, potem szukac mieszkania? jednoczesnie?... :o
zacznij sie oriebtowac w realiach kredytowych i szukaj mieszkania.
jak bedziesz miała upatrzone/umówione mieszkanie/umowe przedwstępną dopiero wtedy zwróc sie do upatrzonego banku/banków o kredyt.
- generalnie w miare równoczesnie.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie