• DobraC odsłony: 4660

    Ile jesteście w stanie zapłacić za suknię swoich marzeń?

    Topic zgodnie z ustawa o ochronie jezyka polskiego8)lol ale skojarzyl mi sie z jednym z watkow..pytanie "niedzentelmenskie" - ile zaplacilibyscie za suknie swoich marzen..no powiem Wam szczerze ze ja widzac niektore ceny lapie sie za glowe... Ja wiem ze najpiekniejsza, ze to jedyny dzien itp itd, ale wywalanie takiej kasy na jeden dzien wlasnie to... no nie wiem - t moja opinia wynikajaca byc moze z faktu ze nie moge wejsc do kazdego salonu i bez stresu przymierzyc dziesiatki sukien :)Juz sobie myslalam o kupnie takiej ktora sie skroci, przefarbuje albo obetnie spodnice i bedzie do ponownego wykorzystania (do tego trzeba genialnej krawcowej, to fakt ale mozna o tym pomyslec)..I nie chodzi mi tutaj o zasobnosc porftela - to tak jak z autem - chyba nie wiem jakby musialo mi odbic zeby kupowac samochod za 400tys....ale to znow IMHO :)istnieje dla Ws taka granica rozsadku (no, pomijam troche mozliwosci finansowe...)?ps. ja wywalilabym prawie kazda kase na dluga podroz poslubna - np Malediwy, domek w rajskim ogrodzie, szal cial i uprzezy...

    Odpowiedzi (62)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-09-13, 15:27:23
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
agga73 2010-09-13 o godz. 15:27
0

planowałam zakup sukni max do 2000pln, najlepiej jakby cena obejmowała też dodatki.
wchodziła w grę suknia z drugiej ręki, szyta, nowa, obojętne.

dało mi się kupić suknię używaną (raz na pokazie mody ślubnej), która była po prostu idealna dla mnie
(mama się popłakała w sklepie jak mnie wniej zobaczyła) :D
cena była śmiesznie niska, w tym samym sklepie kupiłam wszystkie dodatki (welon, stroik, buty i rękawiczki) i za wszystko zapłaciłam... uwaga... 1050 zl :o
i czułam się nie mniej wyjątkowo niż gdybym zapłaciła 3 czy 4 tys 8)

suknia prawdopodobnie zostanie mi na pamiątkę, bo nie mam kupca
i nawet sie z tego cieszę :D nie cieszyłabym się tak, gdybym wydała na kieckę grubą kasę

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 14:46
0

A mnie sie udało kupić suknię taniej niż planowałam 8) - ok, była prosta i skromna (w sensie "świecidełkowatości"), ale wrażenie swoje robiła ;)
Cieszę się, bo teraz moge rozważyć opcję zostawienia sobie sukni na pamiątkę (choć wiem, że to właściwie bez sensu ), na co nie mogłabym sobie pozwolić kupując suknię za 3 tys. powiedzmy.

Odpowiedz
DobraC 2010-09-13 o godz. 14:28
0

Małgoś napisał(a):
...ale i tak pogadamy za rok lol .
Swiete slowa Malgos....
lol lol lol

choc wlasciwie topic nie dotyczy tego ile zaplacilysmy tylko ile bysmy zaplacily...

Teraz to wydaje mi sie ze nie wydalabym na kiecke wiecej niz 3tys.... Nawet gdyby to byla ta jedna jedyna wysniona...

Odpowiedz
Małgoś 2010-09-13 o godz. 14:22
0

Mój plan zakłada, żeby się zmieścić w 2 000 ze wszystkim - suknia, halka (jeśli będę ją miała), welon i rękawiczki (j.w. :) ),buty, bielizna. A najlepiej to jeszcze fryzura i makijaż :D. Na tą chwilę nastawiam się na szycie sukni, ale niewykluczone, że kupię w komisie albo bezpośrednio od kogoś z drugiej ręki albo wypożyczę albo kupie na jakiejś promocji na koniec roku...
...ale i tak pogadamy za rok lol .

Odpowiedz
Yagutka 2010-09-11 o godz. 19:40
0

Moja razem z bolerkiem, halką kosztowała 1600. Szyta na miarę w salonie.
I nie wiem, czy za większą ilość kasy znalazłabym coś lepszego ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-09-11 o godz. 18:16
0

Moja sukienka kosztuje 2190pln. Duzo planowalam kupic za polowe tej sumy, ale nic gotowego na mnie nie pasowalo, wiec musialam szyc - a cena materialu wlasnie taka jest.

Do tego dodatki, jesli tak uczciwie wszystko policzyc (kapelusz, buty, ponczochy, biustonosz) to wychodzi w sumie 3tys. Horror :(

Odpowiedz
DobraC 2010-09-11 o godz. 17:49
0

Jako autorka watku czuje sie wywolana do tablicy - przez sama siebie oczywista... :)

1500......
ha.....ha.....ha....

pewnie. ale jak przychodzi co do czego to szalejeeeeeeemy :)

Za moja sukienke finalnie zaplace 2500. Moglabym jeszcze wiecej bo wybralam pierwotnie duzo drozsza koronke no ale resztki zdrowego rozsadku mi pozostaly.

chociaz.......

do tego dochodza buty, kwiaty, bielizna, bizuteria etc, etc...
Duzo takich drobnych w sumie wydatkow (serwetki, nasze zdjecia, podziekowania dla rodzicow, ksiega gosci...) z ktorych zbiera sie niezla sumka...

:)
Ech - szalenstwo. Wcale nie jest takie zle lol 8)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-11-24 o godz. 14:39
0

DobraC napisał(a):a ja chce w 1500 i mam nadzieje ze sie uda. Plus dodatki - wiec pewnie razem bedzie 2tys.
Poki co moja faworytka (http://www.karina.net.pl) model z kolekcji exclusive romantycznej 2431 - wlasnie w tej cenie sie miesci :)
jesli to ta z kolekcji 2004 to bardzo podbna do mojej idei sukni slubnej:) mi sie podobaja wlasnie takie suknie:)

Odpowiedz
xandra 2009-11-20 o godz. 19:22
0

Ehhh, Monia, no aż mi się nie chce wierzyć, że się tak zachowali :o , dla mnie to było oczywiste że coś dostanę do zakupu... ja bym chyba ten salon rozniosła :D ;) .
No, ale ludzie są różni :x .

Odpowiedz
monia333 2009-11-20 o godz. 19:04
0

Ale w Warszawie kupowałaś??? I nic nie dali??? I to w Madonnie???

owszem w Warszawie. Może nie byłam aż dobra klientką - wszakże butki kupiłam zupełnie gdzie indziej i łańcuszek na szyję też i kwiatki nie były zamawiane u znajomej florystki, no welon był długaśny i z Madonny. A i halke dostałam na plener gratis - po awanturze jaka zrobiłm w piątek przed ślubem, że to co mi dlai nie nadaje się do noszenia i teściowa musiała prac i krochmalić. Ale ja też specjalnie gratisów nie oczekiwałam, więc sie nie zdziwiłam, że ich brak :))

Odpowiedz
Reklama
xandra 2009-11-20 o godz. 18:47
0

amelani napisał(a):Trochę się tylko boję, bo deklaruję się jako zwoleniczka prostoty, ale przypadek Xandry wskazuję, że wraz z wizytą w salonie wszystko może się zdarzyć...:)
Uwierz, że sama siebie zadziwiłam :D . Myślałam o najzwyklejszej prostej sukni, pięknej sama w sobie... ale założyłam tę i przepadliśmy...

Najgorsze, niestety, że w przeciwieństwie do większości z Was moj miły, nie zdając sobie kompletnie sprawy z cen sukien, zapytał mnie, gdy robiliśmy sobie ostatnio taki zarysowy kosztorys, po ile są suknie. Ja mu na to, że drogie. A on :"No, chyba nie zamierzasz wywalić na suknie jakiegoś 1000 zł?" - oj, Biedaczek, załamie się, jak usłyszy o realnych cenach:)
Jeśli dobrze poszukasz, z drugiej ręki lub szyte albo i z przecen na koniec roku to możesz znaleźć coś dla siebie.
A Narzeczonego trzeba uświadomić ;) zawsze możesz suknię sprzedać PO.

Odpowiedz
Gość 2009-11-20 o godz. 18:32
0

Jej, dziewczyny, przerażacie mnie! Ja zakładam, że ma być jak najtaniej się da, ale, oczywiście, by jednocześnie mi się podobało:) Czy to do pogodzenia?
W każdym razie póki co - a jeszcze nigdzie nie chodziłam i nic nie mierzyłam - zakładam jakieś max 1500 zł za suknie. Trochę się tylko boję, bo deklaruję się jako zwoleniczka prostoty, ale przypadek Xandry wskazuję, że wraz z wizytą w salonie wszystko może się zdarzyć...:)
Najgorsze, niestety, że w przeciwieństwie do większości z Was moj miły, nie zdając sobie kompletnie sprawy z cen sukien, zapytał mnie, gdy robiliśmy sobie ostatnio taki zarysowy kosztorys, po ile są suknie. Ja mu na to, że drogie. A on :"No, chyba nie zamierzasz wywalić na suknie jakiegoś 1000 zł?" - oj, Biedaczek, załamie się, jak usłyszy o realnych cenach:)

Odpowiedz
xandra 2009-11-20 o godz. 16:04
0

Ale w Warszawie kupowałaś???
I nic nie dali??? I to w Madonnie???

Przepraszam za te wykrzykniki ale mnie zadziwiłaś bardzo, negatywnie oczywiście... Żeby taka droga firma nic nie dała bądź co bądź dobrej klientce to jest chamstwo uważam.
Choćby jakiś rabat.

Mi w Dianie Właściciel powiedział, że bolerko będę mieć za darmo, bo jest do mojej Sposabelli jako komplet ale kosztuje ponad 150 zł i to ja rozumiem! I to do sukni za 2.200 zł, gdybym kupiła coś za 4.000 zł to bym na pewno coś jeszcze dostała....

Odpowiedz
monia333 2009-11-20 o godz. 15:38
0

Moja kosztowała 4.000 plus dodatki - bo jakoś MADONNA niczego mi w prezencie od firmy nie dała, ale przygotowywałam sie do tego ślubu przez cały rok i jakoś sie udało. W efekcie okazuje się, że nie tylko suknia - na jeden raz, jest poważnym obciążeniem finansowym, ale i inne towarzyszące usługi (muzyka, zdjęcia itp) - tu też sky is the limit. Nie wyobrażam sobie ślubu na kredyt, ani roszczeń wobec rodziców o finansowanie imprezy i to jest dla mnie granica rozsądku - gdyby nie było mnie stać sfinansować się samodzielnie, to kupiłamym suknię za znacznie mniejsze pieniądze.

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-20 o godz. 02:38
0

No to ja tez sie wypowiem, moja suknia jest droga. I na tym zaprzestane, hihi lol Faktem jest jednakze sa suknie ktore w necie nie powalaja swoim wygladem wogole i taka jestmoja. Nie dosc ze paskudna modelka z twarzy to jeszcze zupelnie zle na niej suknia lezy. Tak czy inaczej, jezeli chodzi o suknie slubne,to chyba kazda kobieta jak sie zakocha w suknie, bezwzgledu jak drogiej, tobedzie robila wszystko zeby jawlasnie miec. I tak byc powinno. Przeciez to nasz dzien, tomy jestesmy w tym dniu ksiezniczkami lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol

Odpowiedz
xandra 2009-11-20 o godz. 01:39
0

Witaj Tuja :D .
Powiem Ci, że ja zakładałam szczerze, że wydam max 1000 zł a nawet mniej bo materiał i krawcowa to nie będzie tak dużo, w pogardzie miałam bowiem te wszystkie "szmatki" za więcej niż niezła pensja w Warszawie... Minimalizm i prostota, to był mój cel, by wyglądać ładnie za niewielkie pieniądze.
Hahaha (gorzki śmiech ;) ) taaa i już każdy widzi mój minimalizm... zwłaszcza ten dwumetrowy tren... ale... zakochałam się, choć w necie ten model wygląda nieporywająco ;) .
Tak jak dziewczyny mówią - mierzyć, mierzyc i raz jeszcze mierzyć.
Jak się da to robić fotki (my robiliśmy tylko z ukrycia, nigdzie nie pozwolili!) a potem z tym to możesz coś zrobić dalej - uszyć, kupić używane czy zaszaleć i kupić w sklepie, targując się jako ten Żyd ;) .

Pozdrawiam i powodzenia w szukaniu, ja idę spać i śnić o mojej pięknej su... znaczy o moim Ukochanym :D ;) .

Odpowiedz
tuja 2009-11-20 o godz. 01:31
0

suknia piękna-mamy podobny gust :D
mój pułap cenowy 2000,chętnie kupię z drugiej ręki ,komisu ,zatrudnię krawcową .Niestety wiem ,że muszę pochodzić po salonach , a tego uwierzcie mi nie znoszę.nie jestem typowa, nie dla mnie te przymiarki :jeden sklep drugi ..ta a może tamta
ale trzeba bo to co piekne na obrazku nie koniecznie wygląda dobrz na mnie..
no więc cudnie byłoby cos znależc pięknego i tanio-to dopiero sukces
ale znam siebie -błyśnie mi oczko i zapłacę więcej niż poczatkowo planowałam...oczywiście w granicach rozsądku lol

Odpowiedz
xandra 2009-11-19 o godz. 21:25
0

To mój P. tak mnie nakręcił hehe, ale faktem jest że nas zatkało jednocześnie... i tak chyba wyszło, że ta albo żadna...

Ja, chłodna minimalistka... Zatem Sposabella 219.

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-19 o godz. 21:16
0

Szalec Xandra, szalec, hihi lol

A tak przy okazji - suknia przepiekna :)

Odpowiedz
xandra 2009-11-19 o godz. 19:32
0

A ja zgłupiałam, co widać w topiku poniżej/powyżej ;) .
Chciałam dać max 1000 zł na szycie a tu się szykuje 2200 + dodatki, Jezzzu...
No i co robić???

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 19:12
0

Prawdę mówiąc gdy zaczynałam szukać najpierw szukałam tylko tego "mojego" fasonu i było mi wszystko jedno czy będę szyć, kupować czy brać z komisu. To raczej mój przyszły mówił że on chciałby żebym miała swoja własną suknię :) Miałam nadzieję zapłacić za suknię najwięcej 2000 zł, ale wiedziałam że już max za suknię i wszystkie dodatki nie może przekroczyć 3000. Zaczęłam szukać na poważnie niedawno bo chciałam kupić gdzieś w grudniu, bo niby w grudniu można kupic taniej, a kupiłam już ze 3 tygodnie temu.
Weszłam do salonu, przymierzyłam i okazało się że to TO. I na to TO musiała się zdecydować od razu. Tak też zrobiłam. I tak moja suknia kosztuje 2400 zł a z dodatkami zamknie się w ok 2700. I nici z moich planów grudniowych przecen :)
Poza tym widzę że welony w Białymstoku są tańsze :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-09 o godz. 15:02
0

2 600 - dużo
tylko że odłożona kaska
na sukienke i dodatki to - 3 000

Odpowiedz
Gość 2009-11-09 o godz. 14:32
0

xandra napisał(a):Floriańska ale który numer? Koło tego salonu od strony Solidarności?
hurtownia slubna Familtex
ul. ks. klopotowskiego 23/25 wjazd od florianskiej
tel 818 07 26 lub 619 99 60
pn-pt 9-16
sb 9-13

nie wiem czy to florianska - z adresu wynika ze nie, to taki boczny odcinek brukowany po lewej stronie stoją takie budy :) materialy tam byly drozsze, ale koronek byl dobry wybor.

scarlett
ul bokserska 41

znalazlam paragon :) nie ma to jak byc smieciarzem - ale tanie te materialy :) kupowalam satyne, podszewke i tiul na halki, nie wiem za co ile ale ceny sa takie za metr: 14.84zl, 4.39, 10.13 :)

a co do mierzenia ... mi do 38 brakuje "troche" ale upieralam sie ze chce mierzyc, tzn raczej czesciej niedowiazywac gorsetu ale przynajmniej ogolny poglad mozna bylo zyskac

Odpowiedz
Yagutka 2009-11-09 o godz. 10:36
0

DobraC napisał(a):
ja mam tylko jedna w tym wcalym szalenstwie zalete (i wade jednoczesnie) - mianowicie chyba nie dam rady psychicznie po salonach chodzic bo mialam spartolony nastepny miesiac.... nie chce przezywac spojrzen z gatunku "a ten wieloryb to po co tutaj" i watpie zebym trafila na salon w ktorym bede sie moga czuc w miare "normalnie" :) wiec mierzenie "slaw" mi nie grozi lol lol
z tego samego powodu komisy beda watpliwe lol lol
zostaje szycie - karina juz mi obiecala :) no a w tym przypadku zmieszcze sie w budzecie...
choc nie powiem. czasem (ale tylko czasem) Wam - Mlode Panny XS zazdroszcze wlasnie tego szallenstwa z przymiarkami z gatunku "kazda kiecka moze byc moja" :)
Z tego samego powodu mnie nie grozi mierzenie sław. I dlatego nawet nie wiem, czy jest sens zaczynac chodzic. Bylam jak na razie raz na miescie w poszukiwaniu sukni i hmmm, było kiepsko. Ale nie przejmuję się, przynajmniej będę miec jedyną w swoim rodzaju, oryginalną suknię i już.
Aha, jeszcze jedno - wydaje mi się, ze naprawdę drobne osobki o niewielkim rozmiarach też mają takie problemy, bo w salonach jest standardowe 38, a mniejszych chyba tez nie ma - przynajmniej w Kraku ;)

Odpowiedz
xandra 2009-11-08 o godz. 17:37
0

OK, dzięki... ehhh, super te przygotowania :D .
Wczoraj mój P., widząc mnie w sukni slubnej powiedział że zakochał się drugi raz w tej samej kobiecie :D .

Floriańska ale który numer? Koło tego salonu od strony Solidarności?

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 16:27
0

material na sukienke (satyna plus podszewka plus tiule na halke) kupilam w hurtowni na bokserskiej (pojechalam tam z moja krawcowa), a koronke na florianskiej.
ja wolalam jezdzic z krawcowa, bo ona sie na tym zna no i wiedziala ile czego zuzyje :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 15:58
0

Xandra ja bym sie zdala na krawcowa (jesli masz watpliwosci to mozna z nia pojechac). Ja chcialam bolerko i to krawcowa mi znalazla idealny material do kiecki a ja nie musialam latac po hurtowniach.

Odpowiedz
xandra 2009-11-08 o godz. 15:31
0

My wczoraj bylismy z moim P.
W "Ona", "Villais" i "Cymbeline" bo to wszystko moje okolice.

No i... W "O." widziałam cudo z dłuuugim trenem za 2500, ale pani powiedziała że będzie duży problem z moim biustem bo rozmiar to 38/40 a ekhm przód ;) to będzie 44, nawet zapytała czy karmię :D .

W "V." była ładna suknia 2521 z tamtego roku przeceniona o połowę na 1600 zł, miała przepiękne rękawy, do ziemi. Podobna do niej jest nowa nr 2510.

W "C." marszczona w talii, u góry koronka i trochę perełek, super dekolt w łódkę, dobre dla moich wymionek ;) . Mogła być za 2400 zł z 2800 zł jesli się zdecyduję dziś, jutro...

Ehhh, konkluzja jest taka że troszkę mi odwaliło w tych salonach... czysty, zdrowy rozsądek gdzieś się oddalił, nie za daleko, ale jednak :o . Miałam na oku tak "czysty, prosty" model że wszedl w mój ulubiony minimalizm a tu... Ale... na pewno będę szyć lub kupię używaną (mój P. się sprzeciwia, bo chce by była tylko moja i będzie ta sama na odnowienie ślubu za 20 lat - taki romantyczny :D ), bo nie dam 2000 zł + dodatki. Tylko nie będzie to zupełnie prosta suknia a trochę koronek jednak będzie mieć.

Warszawianki, gdzie kupić fajny materiał? Czy to krawcowa patrząc na model to ocenia?

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 13:25
0

Marchefka napisał(a):ale chyba z moją kobiecoscią tez jest cos nie tak, bo nawet nie pojawila mi sie na sek. mysl "a moze by tak zaszalec? "
U mnie to raczej nie byłaby chwila szaleństwa, ale desperacji ;)

Naczytałam się na Forumi, że jak przymierzę tę właściwą kieckę to będę wiedziała, że to ta jedyna. A tymczasem chodziłam od salonu do salonu, przymierzałam różne fasony i tak w 100% niczym nie byłam zachwycona.
Pomyślałam więc, że chyba zacznę chodzić po salonach gdzie ceny zaczynają się od 4000, bo niewątpliwie w czymś wystąpić muszę i może tam znajdę coś co mi się spodoba.
W ostatniej chwili zaświtało mi w głowie, żeby jeszcze raz wrócić do salonu w którym przymierzyłam całkiem niezłą suknię (i to była jedna z pierwszych ). Okazała się tą jedyną, choć od drugiego wejrzenia ;) :D

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 12:50
0

magdaF napisał(a):welon długi (400 zł)
kwestia szukania - w pracowni na Nowolipkach za dwa (dwumetrowy i do pasa) zaplacilam 170 zl. to tak OT

Ja chetnie polazilam po salonach, probujac przymierzyc, wysluchujac czasem komentarzy na temat swego wygladu, a jednak zdania nie zmienilam w trakcie tych poszukiwan i wiedzialam ze chodze i ogladam ale jesli znajde ten jedyny wzor to bede chciala kiecke uszyc. I tu zgadzam sie z Dobrą ;) = na jakis wyjazd to jest kwota ok, ale na ta jedną noc never...ona i bez tego bedzie wyjatkowa. Nie powiem ze nie podobaly mi sie suknie ze slawnych kolekcji, ze nie ogladalam niektorych kiecek z zachwytem, ale chyba z moją kobiecoscią tez jest cos nie tak, bo nawet nie pojawila mi sie na sek. mysl "a moze by tak zaszalec? "

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 11:47
0

Chciałam coś dodać od siebie, ale tak właściwie mam takie samo zdanie i prawie takie samo doświadczenie jak Kerala. Wyjątek polega na tym, że po chwilowej utracie umysłu i zdecydowaniu się nawet na kieckę za 5000, aby tylko mieć juz ten temat z głowy, urzekła mnie suknia za 2300,- :D

Marchefka napisał(a):
DobraC nie sadze zeby ci odwalilo na chwile przed godziną 0 :)
ojjjjjj mi zaczęło odwalać

aurelka napisał(a): 2000 lub 3000 to ja mogę na fajne futerko dać, albo na porządną torebkę i fajne okulary przeciwsłoneczne.
3000 na torebkę ? dopiero byłoby mi żal :( chyba coś na bakier jest z moją kobiecością

Odpowiedz
DobraC 2009-11-08 o godz. 11:38
0

Kerala :) hihihihih :) dlatego wlsnie napisalam ze "pozyjemy zobaczymy czy i mnie rowniez nie odbije" :)
ja mam tylko jedna w tym wcalym szalenstwie zalete (i wade jednoczesnie) - mianowicie chyba nie dam rady psychicznie po salonach chodzic bo mialam spartolony nastepny miesiac.... nie chce przezywac spojrzen z gatunku "a ten wieloryb to po co tutaj" i watpie zebym trafila na salon w ktorym bede sie moga czuc w miare "normalnie" :) wiec mierzenie "slaw" mi nie grozi lol lol
z tego samego powodu komisy beda watpliwe lol lol
zostaje szycie - karina juz mi obiecala :) no a w tym przypadku zmieszcze sie w budzecie...

choc nie powiem. czasem (ale tylko czasem) Wam - Mlode Panny XS zazdroszcze wlasnie tego szallenstwa z przymiarkami z gatunku "kazda kiecka moze byc moja" :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 11:29
0

magdaF. napisał(a):Moja suknia kosztować będzie mnie 3590 zł
Już zadatkowałam.
Jedyne pocieszenie, że w salonie w którym ja kupuję , mogę po ślubie zostawić ją w komis i zwróci mi się część wydanej kasy.
Panie w Madonnie zapewniały mnie ze suknia na pewno się sprzeda bo sporo klientek pyta właśnie o suknie oddane w komis.
Ja tez chciałam swoja kupić z drugiej ręki w salonie ale jedyny model mojej sukni który był dostępny miał obcięty tren co psuło całkiem efekt
Zdecydowałam się wcześniej bo (podobno) po targach ślubnych modele z kolekcji 2006 r. maja zdrożeć...
Troszkę na w temacie, jakby co, to mnie wyrzućcie. Ale mam pytanko do Ciebie, MagdaF. W którym salonie Madonny w W-wie można oddać suknię w komis? Bo przyznam, że i ja utopiłam "trochę" kasy w swojej kiecce i chętnie bym się jej pozbyła :)
Jeszcze raz sorry za robienie bałaganu :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 11:20
0

Kerala napisał(a): trafiłam do Pronovias, odkryłam, że są suknie za 4000 zł ;)

Marchefka napisał(a):a czy wypada czy tez nie wypada skapic... no coz ja uwazam ze nieprzyzwoitym jest wywalanie takiej kasy kiedy wiadomo ze na starcie w dorosle zycie beda potrzebne pieniadze na inne rzeczy... no chyba ze kasy jest jak lodu i nawet nie trzeba sie ta kwestia przejmowac ;) bo sytuacje kiedy panstwo mlodzi nie mają np mieszkania a wywalają kilka tysiecy na ciuchy bo "to raz w zyciu" to lekkie przegiecie... IMO ofkors ;)
Skoro już się taki głos pojawił, to chcę wyrazić własną opinię 8) Jeśli ktoś mi mówi, że wydał 4000 czy nawet 7000 za suknię, a za garnitur 3500, to nie robi to na mnie negatywnego wrażenia (jeśli oczywiście nie oznajmia mi tego przez mikrofon na weselu - w celu zasnobowania ile ma kasy ). Nawet jeśli nie jest osobą, u której "kasy jest jak lodu". Owszem, brać kredyt dwudziestoletni na wesele i do tego dorzucic (również 20letni) kredyt na ciuchy, a po slubie mieszkac u tesciow, to rzecywiscie "przegięcie". Moim zdaniem, wręcz nie "lekkie pregięcie", ale ciężka "choroba umysłowa" :x Ale jeśli ktoś odwleka kupno nowej pralki (bo na Frani już sobie tipsy polamal albo ma dość prania recznego lub chodzenia do rodziców na osiedle obok) na rzecz wymarzonej sukni, to niech żyje spokojnie i ja go nieprzyzwoitym nie nazwe 8)

Odpowiedz
magdaF. 2009-11-08 o godz. 10:22
0

Acha zapomniałam dodać że welon długi (400 zł) i kolczyki dostałam w prezencie od firmy więc do kupienia pozostały mi tylko buty.

Odpowiedz
magdaF. 2009-11-08 o godz. 10:17
0

Moja suknia kosztować będzie mnie 3590 zł
Już zadatkowałam.
Jedyne pocieszenie, że w salonie w którym ja kupuję , mogę po ślubie zostawić ją w komis i zwróci mi się część wydanej kasy.
Panie w Madonnie zapewniały mnie ze suknia na pewno się sprzeda bo sporo klientek pyta właśnie o suknie oddane w komis.
Ja tez chciałam swoja kupić z drugiej ręki w salonie ale jedyny model mojej sukni który był dostępny miał obcięty tren co psuło całkiem efekt
Zdecydowałam się wcześniej bo (podobno) po targach ślubnych modele z kolekcji 2006 r. maja zdrożeć...

Odpowiedz
Yagutka 2009-11-08 o godz. 08:21
0

Ja akurat bardzo chętnie kupiłabym suknię z drugiej ręki. Naprawdę.
Problem w tym, że po pierwsze nie mam standardowych wymiarów, a po drugie chcę suknię w innym niż standardowy kolorze. No i to jest problem, bo takich nie ma ;) Ale moze jeszcze cos znajde..... 8)

Odpowiedz
Kerala 2009-11-08 o godz. 03:39
0

Eee, Wiecie co, Przyszłe Panny Młode? Pozyjemy, zobaczymy 8)

Ja zaczęłam od kwoty 1500zł- uznałam, że to dosyć jak na jednorazową kreację. Potem odwiedziłam salon Cymbeline i przeskoczyły mi tryby: nagle kasa rzędu 2500zł za kieckę zaczęła mi się wydawać rozsądna. Im więcej chodziłam i oglądałam tym bardziej się utwierdzałam w tym przekonaniu. Mniej więcej wtedy trafiłam do Pronovias, odkryłam, że są suknie za

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 03:15
0

Ja oszczędna w kwestii ciuszków i dodatków nie jestem. Lubię chodzić na zakupy i często za dużo wydaję natomiast co do sukni ślubnej jest zdecydowanie odwrotnie. Po prostu nie wyobrażam sobie wydatku rzędu 2000 tylko na jeden raz choć to ma byc niby ten wyjątkowy dzień. Oczywiście, że taki będzie ale suknię mam zamiar kupić za 1200 i wiem, że jest to mozliwe choć będzie wymagało dłuższego i uważniejszego szukania. 2000 lub 3000 to ja mogę na fajne futerko dać, albo na porządną torebkę i fajne okulary przeciwsłoneczne. Wolę tę kwotę przeznaczyć na stylowe dodatki, które posłużą mi przez szereg lat niż na jedną kiecką, która będzie mnie wnerwiać, z uwagi na powierzchnię szafy, którą zajmie. O ile w euforię wprawia mnie torba od Tod'sa albo kaszmirowy golf od Max Mary o tyle nie robią na mnie żadnego wrażenia jednodniowe kiecki. Podziwiam je na pięknych zdjęciach, i dziewczynach ale sama nie zdobędę się na taki wydatek. Pomimo, że mogłabym to jakoś nie czuję takiej potrzeby.

Odpowiedz
Yagutka 2009-11-08 o godz. 00:11
0

a ja to mam dobrze 8)
99% typowych suknie z tych wszystkich sławnych kolekcji mi się nie podoba, a jak mi się podoba, to cena jest taka ze szok, bo chcę bordową, a takie są droższe generalnie. O ile mowimy o "sławnych" kolekcjach.
Dlatego pewnie będę szyc albo na wzór, albo jakos kombinować, łączyc itp. No mam nadzieję zmieścic się 1500- 2000, ale jeszcze zupełnie się nie orientowałam w cenach szycia.

Odpowiedz
Gość 2009-11-08 o godz. 00:09
0

Gdybym sie nie ograniczała, wydałabym... do 1500 zł. W rzeczywistoci za sukienke zapłaciłam 650. I byłam zadowolona. :D Więcej kasy zostało na "start". lol

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 18:57
0

Marchefka napisał(a):material faktycznie jest tani (ja za caly material zaplacilam 111 zl drozsza byla koronka)
Exactly lol dwa miesiace temu chodzilam z kolezanka po wroclawskich hurtowniach tkanin i za 2m tafty+1m polprzezroczystego wytlaczanego matrialu+podszewke zaplacila 85 zl :D ok 40 zl wydala jeszcze na dodatki typu jakies koraliki, zamki, nici, tasmy wykonczeniowe itd. Szyla sama, wyszlo pieknie, bardzo elegancko i prosto - to byla tunika i troche szersze spodnie, sama chcialbym miec cos podobnego :D

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 17:11
0

a czy wypada czy tez nie wypada skapic... no coz ja uwazam ze nieprzyzwoitym jest wywalanie takiej kasy kiedy wiadomo ze na starcie w dorosle zycie beda potrzebne pieniadze na inne rzeczy... no chyba ze kasy jest jak lodu i nawet nie trzeba sie ta kwestia przejmowac ;) bo sytuacje kiedy panstwo mlodzi nie mają np mieszkania a wywalają kilka tysiecy na ciuchy bo "to raz w zyciu" to lekkie przegiecie... IMO ofkors ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 17:08
0

material faktycznie jest tani (ja za caly material zaplacilam 111 zl drozsza byla koronka) plus dobra i niedroga krawcowa lub wlasne umiejetnosci i mozna miec suknie za np 800 zl jak ja lub 760 jak moja przyjaciolka (wzor z cymbeline material mikado - skopiowana idealnie az nas w innym salonie gdzie bylysmy po welon straszyli, ze lamanie praw autorskich jest karalne ;) )

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 16:50
0

Ja sobie kreacje uszyje sama lol materialy w hurtowniach nie sa drogie, wiec nawet watpliwosc czy na tyle wprawna ze mnie krawcowa zeby efekt uzyskany zgadzal sie z zamierzonym mnie nie powstrzyma lol lol lol bede dziergac do skutku lol

Odpowiedz
bajeczka 2009-11-07 o godz. 16:33
0

Marchefka to bardzo rozsądna kwota. Czy Ty szyłaś swoja sukienkę?

Ja najchętniej kupiłabym używana albo uszyła u krawcowej, ale moja mama mówi, że to nie wypada tak skąpic i że ślub ma się raz w życiu. :( Negocjacje się już rozpoczęły. :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 16:16
0

ja tez nawet jakbym dostala no limit na kiecke nie wydałabym wiecej niz 2000. Dumna jestem za to ze za wszystko (suknia, buty, 2 welony, bielizna, ponczochy, kolczyki) wydalam...1300 zl :)

dla porownania na zabiegi "upiekszające" tzn solarium, kosmetyczka, proby i fianł fryzur i makijazu poszlo 580 zl ... (wlasnie policzylam nie wiedzialam ze az tyle ).

DobraC nie sadze zeby ci odwalilo na chwile przed godziną 0 :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 12:48
0

Ufff, myślałam że tylko ja chcę oszczędzić na sukience :)
Suknia plus dodatki 2000
Będę raczej szukała w salonach poza Warszawą.
Widziałam baaardzo ładne w Skierniewicach i w baaaardzo przystępnych cenach. Sochaczew też wchodzi w grę. A jak nie znajdę tej jedynej w rozsądnej cenie to zostaje jeszcze krawcowa.
Mam namiary na sprawdzoną z Sochaczewa. Jak ktoś chce to się podzielę.

Odpowiedz
DobraC 2009-11-07 o godz. 11:37
0

uf, no to dobrze w sumie ze nie tylko ja chce "zaoszczadzic" na takim wydatku... tak jak napisala ktoras z dziewczyn - nawet gdybym miala ta kase to pewnie bym jej na to nie wydala - ale to kwestia priorytetow bo na przyklad cala kase moge "wywalic" na podroze :)

ale - zaznaczam - jezcze nie ogarnela mnie "goraczka sobotniej nocy" ... moze byc roznie, moge zglupiec, moge zamknac oczy i rzucic sie w wir zakupow.... :)

Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2009-11-07 o godz. 00:30
0

Ja chce max przeznaczyc 2 tys na suknie z dodatkami.Mysle o wypozyczeniu lub szyciu,rownie chetnie odkupilabym suknie.

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 21:57
0

Ja przeznaczylam sobie na sukienke max 3000zl, ale im blizej slubu tym bardziej szkoda mi wydac tyle kasy na ciuch (wiec szukam cos co sie zmiesci w przedziale 2000-2500zl). Jednak ciezko znalezc mi sukienke, taka ktora mi sie podoba, w tej kwocie. (a nie szukam tylko w kolekcjach Pronovias).
Mysle o kupnie uzywanej. Ale wbrew pozorom w komisach nie ma zadnego wyboru. :(

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 21:41
0

ja też nie ejstem zwolenniczką wydawania mnóstwa pieniędzy na suknię ślubną. Dlatego będę chciała zmieścić się w 1500 zł- razem z dodatkami (będę szyła)

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 21:20
0

Ja muszę zmieścić się w 2 tys. Gdybym miała mnóstwo kasy może przeznaczyłabym na suknię więcej, nie wiem... Ale kwota do 3000 za suknię dla mnie jest max!!!

Moja suknia kosztuje 1500, welon jest gratis, doliczyć jeszcze dodatki, fryzjera...

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 21:10
0

Cena samej sukni? Czy cena sukni + dodatki?
Dla mnie 2 tysiaki to góra (i to wysoka ;) ) za samą kieckę plus do tego ok. 500 za dodatki (welon, bielizna, buty). Mam nadzieję , że się zmieszczę ...

Odpowiedz
xandra 2009-11-06 o godz. 21:03
0

Ja zakochałam się w tak prostym i klasycznym stylu, że za uszycie jej nie dam pewnie więcej niż 400 zł i o to mi chodziło.

Nie dla mnie suknie z kilogramem falban, dżecików i pręcików ;) .
A że za firmę typu P. się płaci to wiadomo, niektóre są naprawdę piękne.
My jednak nie mamy na to - musimy myśleć o domu, samochodzie, dziecku itd.

Nawet, gdybym miała na suknię ok.3 tysiące, nie dałabym :) .

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 20:09
0

Ja szukając sukni byłam nastawiona na nie wiecej niż 800 zł, ale szybko zmieniłam na 1000 zł. Pierwszą suknię kupiłam (za swoje/wspólne z narzeczonym pieniądze) na przecenie za 1700 zł i byłam dość zadowolona. "Dość" bo uważałam, że to trochę drogo ;) Na swoim ślubie miałam suknię za 5000 zł kupioną przez moją mamę. Bardzo długo miałam kaca, że trzeba było mamie zabronić i ewentualnei zaproponować żeby te pieniadze wydała na coś do mieszkania. W tej chwili podobają mi się właściwie tlyko sukienki, które w salonach kosztują powyżej 2500 zł (a zazwyczaj ponad 4500 zł), ale nie wiem, czy bym sama z własnego budzetu wydała więcej niż 2000 zł. Zresztą, dltego jestem wielką zwolenniczką sukien z drugiej ręki ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 20:09
0

2 tys. to jest max na wszystko.
Z drugiej strony to dobrze, bo po ślubie też trzeba żyć.

Odpowiedz
DobraC 2009-11-06 o godz. 18:18
0

a ja chce w 1500 i mam nadzieje ze sie uda. Plus dodatki - wiec pewnie razem bedzie 2tys.
Poki co moja faworytka (http://www.karina.net.pl) model z kolekcji exclusive romantycznej 2431 - wlasnie w tej cenie sie miesci :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 18:09
0

Ja mam 2 tysiące i w tym sie musze zmieścić.

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 16:31
0

NO nie jestes sama. Dla mnie tez wydawanie ogromnej kasy na kiecke jest nie do zrozumienia z wielu powodow. Choc nie krytykuje osob ktore tak robia bo zapewne maja swoje powody.
Dla mnie na szczescie wiekszosc drogich sukni nie robila wrazenia (a na pewno juz nie dobrego!)
Mysle ze okolice ceny 3 tys brzemia rozsadnie.

I prawde powiedziawszy ze wszystkim tak mialam, choc bardzo wiele razy robilam zupelnie inaczej i wlasnie na weselu nie oszczedzalam ;)

Odpowiedz
DobraC 2009-11-06 o godz. 14:38
0

Zouza a zgadnij kto mnie zainspirowal lol lol 8)

ja jeszcze sie nie "urealnilam" cenami bo prawie ze nie rozgladala sie jeszcze za sukenka (nie liczac khem.. ostatniego razu bo to moje drugie podejscie do "tematu" :) ). wydaje mi sie ze zaplacenie za sama suknie wiecej niz 2000 to... przesada :) a gdzie buty, dodatki, etc? ale tak jak mowie - ja sie jeszcze nie urealnilam...

pomijam milczeniem fakt ze gdy rozmawialismy o kosztach tomoj K. powiedzial "bedziesz miala taka suknie jaka sobie wymarzysz bez wzgledu na cene" :) :) chyba nie zamierzam trzymac go za slowo bo kobieta nieobliczalna jest - do slubujeszcze rok imoge do tego czasu zglupiec :)

Piszcie dziewczyny, jestem ciekawa czy tylko ja jestem taka "nawiedzona" :)

Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2009-11-06 o godz. 14:32
0

he he

dobry temat ;]

szczerze to moją granicą - oraz moich kochanych rodziców - jest 3000 PLN, ale to juz musi być na maxa wymarzona i piekna suknia bym tyle zapłaciła - powalająca :D nie wyobrażam sobie zapłacic więcej, wieć nawet jak mi się coś podoba to sprowadzam się na ziemie i mysle o wydatkach na nowe remontowane mieszkanko, gdzie każdy kupiony element w stylu klamki, karnisza czy szafki cieszy ogromnie ;]
ech

więc wybór z zagranicznych kurczy się niemiłosiernie ;] dlatego obstawiam za mariees de paris - przystępne ceny na nowe suknie
lub komis i pronovia.... ale raczej ta opcja odpada!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie