-
liberte odsłony: 2962
O tym jak Liberte została męzatką
No i stało się, po 8 miesiącach bardzo intensywnych i czasem stresujących przygotowań jestem już mężatką :) (z czego bardzo się cieszę)
ale po kolei...
kiedy wybiła północ z piątku na sobotę wciąż jeszcze byliśmy w wirze przygotowań choć obiecywałam sobie że musze sie wyspać. Niestety jak się okazuje 8 miesięcy to jednak za mało na dopięcie wszystkiego na ostatni guzik ;) bo położyliśmy się dopiero ok. 3 nad ranem ze świadomością że wciąz jeszcze czegoś nie zrobiliśmy. Efekt był taki, że zaspałam (tak, tak zaspałam w dniu ślubu) i pojawiłam się worami pod oczami u Marioli z prawie 40 minutowym opóźnieniem
Osławiony duet G&M zajął sie mną niezwłocznie wykazując się wysoką umiejętnością pracy zespołowej :)
już po 3 godzinach, piękna jak nigdy dotad 8) wskoczyłam w samochód by pomknąc do domu świadka gdzie czekała suknia, w która świadkowa miała mnie sprawnie opakować :) tak też się stało
w pół godziny później stałam kompletnie ubrana. Moje kochanie przyjechało po mnie w chwilę później i zaniemówił (mam nadzieję z wrażenia ;) )
jeszcze przed ślubem wykonaliśmy parę fotek w Pałacu w Jabłonnej
stres zaczął nas powoli dopadać jakąs godzine przed ślubem, ale dośc szybko sobie z nim poradziliśmy dzieki piersióweczce w którą zaopatrzył nas przezorny świadek. Po zdjeciach a w drodze do kościoła już zupełnie byliśmy spokojni i oboje w szampańskich humorach pomimo przetaczających sie nad Warszawą burz i ulew. Czuliśmy się wspaniale. Punktualnie o 17tej podjechaliśmy po kosciół. W drzwiach stali już nasi świadkowie i mój tata, który miał mnie zachwilę poprowadzić do ołtarza. Kiedy go zobaczyłam, przez chwilę myślałam że zemdleję. A kiedy złapałam go za drżącą z przejęcia rękę z trudem powstrzymałam łzy. Stanęliśmy wreszcie na poczatku dywanowej drogi do ołtarza, zobaczyłam na jej końcu mojego przyszłego męża a po obu stronach tych wszystkich ludzi, którzy specjalnie dla nas pokonali nawet kilkaset kilometrów, żeby być z nami w tym dniu. Wtedy dotarło do mnie co się dzieje i zaczełam się trząsć jak galareta. Podobno nie było tego widać ale ja to czułam aż za bardzo.
Ślub był krótki ale cudowny. Dźwięk trąbki w połączeniu z klimatem Kościoła Pokamedulskiego i charyzmą ks. Wojtka oczarowały wszystkich gości, że o nas nie wspomnę. Nawet lejący jak z cebra deszcz nie był w stanie popsuc nam cudownego nastroju.
W strugach deszczu ruszyliśmy spod kościoła na wesele do Jachranki...cdn :)
Liberte samych wspaniałych chwil przepełnionych miłością :D
Świetie wyglądaliscie czekam z niecierpliwością na resztę zdjęć :D
Gratulacje :D
Liberte wygladalas cudnie, suknia tez sliczna :D .
Wszystkiego co najpiekniejsze na nowej draodze zycia!!!
:D Wszystkiego najlepszego !!!
To już teraz zostało tylko oczekiwanie aż Agroman odda mieszkanko??? :D
gratuluje
pieknie wygladalisci, suknie przeeeecudna
wszystkiego najlepszego
wielkie gratulacje :) i zyczenia wszystkiego naj naj najcudowniejszego :)
Wygladałaś ŚLICZNIE :D
Liberte wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!!!!!
Cudownie wyglądaliście, strasznie żałuje, że nie dotarłam na Wasz ślub.
Czekam na reszte fotek z niecierpliwością!!!!
No to w takim razie najserdeczniejsze gratulacje!!
Życze Wam by radosc ktora towarzyszyla Wam przez te ślubno weselne dni nigdy Was nie opuscila :) :)
Wszytskiego co najlepsze!!
aga w-wa zdjęcie z tęczą wspaniałe :D
Liberte,
ciesze się, ze tak fantastycznie sie to zakończyło, mimo, że trochę nerwów po drodze było...
Nie mogłam być na ślubie, ale wierz mi, że myślami byłam z Tobą i o 17:00 jakiś dziwny nerw mnie dopadł...
piękne zdjecia! życzę wszsytkiego co najlepsze na nowej drodze!!!
liberte, jeszcze raz wszystkiego najlepszego!!!
piękne zdjęcia i opowieść :)
Bawcie się dobrze podczas podróży poślubnej
dzięki za miłe słowa, komplementy i życzenia...
zdjęcia cały cas spływają z różnych stron Polski i z różnych aparatów więc pozwolę sobie kontynuować moją opowiesc wspierajac ją dokumentacją fotograficzną będącą dziełem naszych gości :)
Opowieści cz.II
W drodze z Bielan do Jachranki byliśmy świadkami chyba wszystkich możliwych zjawisk atmosferycznych (no może jedynie śnieg nie padał)
Tak dziwnej pogody jak ta w sobotę 13tego dawno już nie widziałam
Były grzmoty, rozrywające niebo błyskawice, przebłyski słońca i przepiękna tęcza. Wszystko jakby na naszą cześć...
Przed weselem zajrzeliśmy ponownie do pałacu w Jabłonnej bo w końcu przestało padać i można było skorzystać z dobrodziejstw tamtejszego ogrodu na cele zdjęc plenerowych....wytarłam suknią okoliczne trawniki z deszczu a nasza fotografka wraz z kamerzystą zajęli się uwiecznianiem tej czynności ... :)
O 19.30 (znów o dziwo punktualnie) zajechaliśmy do ośrodka, w którym miało się odbyć największe przyjęcie w naszym zyciu J
Musieliśmy przekupić stojące na naszej drodze "bramy" a zaraz potem oczom naszym ukazali się nasi goście i rodzice czekający z chlebem i solą....
Kieliszki potłukliśmy w drobny mak :) po czym mój mąz przeniósł mnie przez trzy kolejne progi aż do sali weselnej (ma chłopak krzepę ;) )
No i tak zaczęła się zabawa trwająca w sumie kilkadziesiąt godzin.
Jestem dumna z naszych gości, którzy bawili się non stop. Praktycznie ani przez chwile nie pozostawiając pustego parkietu... Były tańce, hulanki, konkursy i karaoke....
walka o welon zaraz się rozpocznie :)
czas na wybór nowego młodego
Planowane 10 godzin wesela minęło w oka mgnieniu (niestety) a nam adrenalina działała na tyle mocno, że nie tylko dotrwaliśmy do planowanego końca ale aż do niedzielnego popołudnia i to bez większego problemu :) Sama nie wiem skąd w nas było tyle siły ;)
raz na wozie raz....
makarena o 9.00 rano (większosć z nas się jeszcze nie zdążyła położyć :)
W sumie można powiedzieć, że nasze wesele trwało aż do nocy z poniedziałku na wtorek kiedy to ostatni goście weselni zasnęli snem sprawiedliwego...
pakowanie fantów i najwytrwalszych gości do naszego samochodu (wtorek, 16.08 godz. 8.00) :)
Do domu wróciliśmy z wesela dopiero dziś (wtorek) ok. 10.00
i to by było na tyle
podsumowując, był to niewątpliwie najwspanialszy dzień w naszym życiu i aż żal że już jest po wszystkim...
każdemu życzę tak wspaniałych przeżyć i tyle radosci ile towarzyszyło nam w tym wspaniałym dniu (dniach), zyczę też wszystkim przyszłym parom mlodym równie energicznych gości, równie wspaniałej zabawy i tak wielu wspaniałych wspomnień...
dziekuję za wszelkie rady i możliwość korzystania ze skarbnicy wiedzy weselnej jaką niewątpliwie jest foruma. Bez informacji zdobytych tutaj i bez waszych porad nie miałabym m. in. mozliwości poznać duetu G&M, naszej fotografki, naszego wspaniałego zespołu...
wszystkim serdecznie dziekuję :prayer:
tymczasem udajemy się już za 12 godzin w nasza podróz poślubną
resztę zdjęc wkleję po powrocie
Przepieknie wyglądałaś jesteś bardzo fotogeniczna !!!
Czekamy na więcej fotosów!!!!
Narodziliśmy się
dla siebie - oboje
zbyt niecierpliwi
by czekać - teraz to wiemy
i bardzo ostrożnie rozchylamy
mgłę
za którą kołyszą się cicho
nasze uśpione - obrączki
100 lat Przepiekna Paro Młoda :)
liberte, wszystkiego najlepszego!!! Żeby wzajemna miłość towarzyszyła Wam przez całe życie, a uśmiech, taki jak podczas ślubu, nie schodził z buź!!!
Pięknie wyglądałaś :)
Serdecznie gratuluję :brawo:
Śliczna z Ciebie Panna Młoda :brawo:
czekam z niecierpliwością na c.d. relacji i fotek lol
liberte, ogromne gratulacje :stokrotka: Piękne zdjęcia, szczególnie te czarnobiałe :stokrotka: Wszystkiego najlepszego :stokrotka:
Odpowiedz
Wszystkiego dobrego na waszej wspólnej drodze.
Czekam na ciąg dalszy, bo bardzo fajnuie zaczęłaś opisywac wasz dzień ;) ;) ;) ;)
Liberte-Wszystkiego Najlepszego Na Nowej Drodze Życia :D
ślicznie wyglądałaś :D
Podobne tematy