-
MZ-ta odsłony: 3768
Czy warto kupić używaną suknię?
Termin mojego ślubu zbliża się nieubłaganie a ja wciąż nie mam sukni! Co więcej raczej nie stać mnie na salonową piękność więc rozważam dwa warianty: uszycie lub kupienie używanej.Nie znam nikogo kto szedł by do ślubu w używanej sukni i nie jestem pewna czy jest to dobry pomysł. Na co zwracać uwagę?Prawdę mówiąc suknia mojej siostry po weselu wyglądała jak szmata dlatego nie chce mi się wierzyć w zapewnienia o stanie idealnym itd. Napiszcie jakie macie doświadczenia.pozdrawiamMz-ta
Doświadczenia żadnego nie mam w kupowaniu i noszeniu używanej sukni ślubnej, ale gdybym znalazła (jak byłam zainteresowana) ofertę sukni używanej, która podobałaby mi się to z pewnością skorzystałabym z niej.
Obecnie panuje moda na suknie gorset + spódnica, "rozgogolona" góra i do tego kolor ecru, a ja chciałam wyglądać trochę inaczej niż każda Panna Młoda lat 2004-2005, więc zmuszona byłam kupić suknię w salonie. Nawet z tym miałam problem, bo okazuje się, że znalezienie (do przymierzenia) sukni koloru białego graniczy z cudem
Pomimo całonocnej zabawy i zdjęć plenerowych wygląda naprawdę świetnie, a po praniu lśni śnieżnobiałym kolorem jak wtedy gdy odbierałam ją z salonu :D
Reasumując, jeżeli coś używanego wpadło Ci w oko to mierz i kupuj, bo potem jest żal jak wisi i tylko zajmuje miejsce.
Uważam ponadto, że nie opłaca się wypożyczać sukien z salonów, bo miało je na sobie kilka Panien Młodych, były kilkakrotnie przerabiane, a ponadto może być problem ze zwrotem. Lepiej za tę samą kwotę odkupić od kogoś suknię i być jej drugą właścicielką, a nie n-tą użytkowniczką
Witam!
Moje doświadczenia po mierzeniu sukni w wypozyczalniach i sukni od pierwszysch właścicielek są takie:
- suknie w wypożyczalniach były w gorszym stanie, wielokrotnie przerabiane, straciły fason, albo było pozaciągane itp.
- suknie od 1 właścicielki były w doskonałym stanie, jak nowe.
Nie kupiłam niestety sukni, bo mam nietypowy gust i nic dla siebie nie znalazłam.Teraz wybór sukien używanych jest ogromny, ja szukałam styczen- marzec, czyli przed ślubnym sezonem.
Ostatecznie uszyłam suknię i jestem bardzo zadowolona że tak zrobiłam.
Od początku wiedziałam,ze nie kupie sukni w salonie. Wiem, jak wygląda to od drugiej strony: marża 500 % a suknie są szyte przez uczennice na stażu,żeby było taniej. Jakie są tego efekty: wystarczy poczytać kilka watków na tym forum: krzwe gorsety i ogólnie partactwo za ciężką kasę.
Moja suknia wygląda jak nowa, jest wyczyszczona, po weselu z tańcani i fotkach typu: tarzamy się w trawie. Dól nie jest zniszczony, nawet tren, co mnie bardzo zdziwiło, ale widać to odporny materaił.
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=30084
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=30084
Witam,
właśnie kupiłam używaną suknię ślubną. Jechałam po nią przez pół Polski! Kupiłam taniej niż gdybym wypożyczyła w salonie. Nie wiem jeszcze czy to udana inwestycja, bo suknia jest brudna po weselu i muszę ją poszerzyć (była zwężana). Na razie oddałam ją do krawcowej, potem oddam do czyszczenia. Mam nadzieję, że nie będę żałowała swojej decyzji, bo mimo tych niedogodności bilans pozostanie dodatni (chodzi o całość kosztów związanych z suknią- w tym paliwo :) )
Pozdrawiam
Izma
Zdecydowanie używaną Kupiłam swoją suknie za 3000 i wisi sobie w pokrowcu ... zniszczona nie jest ale może dlatego że była skromna prosta i raczej do cywilnego slubu to nie cieszy się zainteresowaniem nie wiem ... ale gdybym wiedziała wcześniej że jest tak ogromny wybór wśród używanych sukien i naprawdę przepiekną suknie można kupić za zdecydowanie mniejszą kwotę to napewno stawiałabym na używaną.
Do szycia sukni ślubnej nie mam jakoś przekonania ... no chyba, że zabrała by się za to krawcowa z naprawde dobrym "warsztatem". Do tej pory widziałam dwie szyte na pannach młodych i niestety była to przepaść pomiędzy oryginałem a suknią uszytą u krawcowej. Może to krawcowa kiepska byla ...
ja kupiłam suknie nową ale gdybym mogła cofnąć czas drugi raz tego bym nie zrobiła. Po pierwsze taniej a po drugie nawet jak by mi się nie udało jej sprzedać to by mnie tak bardzo to nie bolało jak teraz gdy suknia wisi w szafie.
Poza tym po swojej sukni wiem, że mogą wyglądać jak nowe.
Ja kupowałam suknię używaną: nie powiem że wyglądała jak z salonu, ale była uprana i w bardzo dobrym stanie, tzn. nie było śladów jakichkolwiek odpruć (może dlatego, że nie miała koronek), plam itp - po prostu było widać, że była już używana = nie miała w sobie tej lśniącej nowości.
Po weselu też ją uprałam i jest mniej więcej w takim stanie jak przedtem: nie podarłam jej, nie polamiłam.
Też jestem zwolenniczką kupowania używanych bo to naprawdę duża oszczędność.
Jedyny minus: mniejsza szansa dalszej odsprzedaży.
Brydzia napisał(a):A nie pomyslałaś przypadkiem, że może ja nie na tą częśc wątku odpowiadałam? ;)
Dla ułatwienia, podpowiem, ze moja odpowiedz dotyczyła uwagi MZ-ty na temat zapewnień o stanie idealnym.
Brydziu, ja doskonale zrozumiałam o czym piszesz i przecież zgodziłam się z Tobą... Wbrew pozorom mówimy o tym samym ;)
Faktycznie w kwestii zapewnień o stanie idealnym osobisty ogląd sukni jest najlepszym rozwiązaniem
Moje wtrącenie dotyczyło tego co dalej - czyli na co konkretnie zwracać uwagę przy oglądaniu tejże sukni :)
Ja mialam normalne wesele. Po nim moja suknia wylgadala jak 7 nieszczesc, oddalam ja do najzwyczajniejszego pod sloncem czyszczenia - jest jak nowa, pomijajac zwezenia dokonane tuz przed slubem.
Odpowiedz
MZ-ta! Witaj na Forumi :)
Wiele moich koleżanek namówiłam do kupna sukni z drugiej ręki (z komisu internetowego lub gazety, nigdy nie miałam szerszych doświadzczen z komisem salonowym). Wszystkie były bardzo zadowolone z tego pomysłu, chociaż większość początkowo uważała mnie za idiotkę, pukała się w czoło i biegła do krawcowej lol
Niepisana zasada jest taka, że za suknię w stanie bardzo dobrym sprzedaje się za mniej niż 50%. Nie wszystkie sprzedajace uprały suknię - warto na to zwrócić uwagę, bo 1) brud może być już wżarty i, mimo zapewnien jej wlascicielki, nie sprac sie dobrze; 2) przy praniu suknia moze sie uszkodzic, szczegolnie jesli ma jakies dżety, perełki lub koronkę. Za upraną suknię w stanie idealnym (a taki zdarza się całkeim często) można zapłacić trochę więcej niż 50% Zreszta, sama wiesz, ile możesz za suknię zapłacić :) Jeszcze tylko dodam, że jeśli ogłoszenie jest "świeże" to młoda mężatka strasznie się trzyma swojej ceny, ale z biegiem czasu może opuścić cenę nawet o połowę... Dlatego lepiej jest szukać sukni wśród starszych kolekcji.
Rzadko kiedy widziałam zeszmacone suknie. Na poczatku roku moja przyjaciolka kupila suknie, która w salonie kosztuje 3400 zł, za 800 zł. Defekty były tylko na dole sukni - lekko nadpruty fragment i kilka czarnych plam od błota, które się nie sprały. Suknia i tak miała zostać kilka centymetrów skrócona, więc to był złoty interes ;)
Jestem wielką, wielką, wielką zwolenniczką kupowania sukien z drugiej ręki :)
Ale może niech tu przybędą forumówki, które takiej transakcji dokonały ;)
Kiniak napisał(a):Brydzia nie marudź, lepiej powiedz jak tam urlop 8)
Kiniak, moze niekoniecznie w tym watku, co? ;)
wijka napisał(a):MZ-ta, co do doświadczeń własnych na temat zapewnień o stanie idealnym sukni używanej...
Tak, jak pisze Jowita to jest możliwe. Ja również zamiast typowego wesela miałam uroczysty obiad w restauracji i moja suknia W OGÓLE nie została zniszczona.
Brydzia napisał(a):zawsze stan sukni możesz sprawdzić osobiście, umawiająć się na przymiarkę i spotkanie z jej poprzednią właścicielką.
No tak, to oczywiste. Tylko pytanie brzmi na co zwracać uwagę ;)
Na pewno na dół sukni. Chyba najbardziej typowym zniszczeniem jest poszarpanie go obcasami.
A nie pomyslałaś przypadkiem, że może ja nie na tą częśc wątku odpowiadałam? ;)
Dla ułatwienia, podpowiem, ze moja odpowiedz dotyczyła uwagi MZ-ty na temat zapewnień o stanie idealnym.
MZ-ta, co do doświadczeń własnych na temat zapewnień o stanie idealnym sukni używanej...
Tak, jak pisze Jowita to jest możliwe. Ja również zamiast typowego wesela miałam uroczysty obiad w restauracji i moja suknia W OGÓLE nie została zniszczona.
Brydzia napisał(a):zawsze stan sukni możesz sprawdzić osobiście, umawiająć się na przymiarkę i spotkanie z jej poprzednią właścicielką.
No tak, to oczywiste. Tylko pytanie brzmi na co zwracać uwagę ;)
Na pewno na dół sukni. Chyba najbardziej typowym zniszczeniem jest poszarpanie go obcasami.
Moja koleżanka miała sukienkę z drugiej ręki i wyglądała bardzo ładnie. Może wpływ na to miało to, że Panna Mloda nie miała typowego wesela tylko przyjęcie więc nie zniszczyła jej w tańcach
Odpowiedzzawsze stan sukni możesz sprawdzić osobiście, umawiająć się na przymiarkę i spotkanie z jej poprzednią właścicielką.
OdpowiedzPodobne tematy