-
Pucia odsłony: 18993
Nasze szczęście wisi na włosku... walczymy o bejbika
Wczoraj byłam na badaniach. Denerwowałam się już od dłuższego czasu, ale czekałam jednak z nadzieją. Niestety wyniki nie są dobre - usg nie pokazało bijącego serduszka. W 6 tygodniu nasze maleństwo się poddało. W piątek idę do szpitala a potem pewnie 3 miesiące przerwy.
Strasznie mi smutno, ale próbuję się wziąć w garść ze względu na męża i siebie. Oboje jesteśmy rozbici tym, co się stało. Jeszcze to do mnie nie dotarło. Okropnie boję się tego szpitala.
Puciu napewno wszytsko bedzie dobrze, Uwierz w to bo ja wierze w to bardzo :)
Ściskam mocno i trzmam z calej siły kciuki.
Cały czas jestem z wami myślami, wiem co to znaczy strach o maluszka ( w naszym przypadku już narodzonego). Wierz mi my mamy potrafimy znaleźć w sobie nadzieję, choćby naprzekór wszystkim i wszystkiemu
OdpowiedzTrzymam kciuki i wierze że wszystko będzie w porządku. Grunt to pozytywne myślenie. Bedzie dobrze.
Odpowiedz
Pucia, zla passa zawsze przemija. Mam przeczucie że właśnie się kończy i jutro przeczytam dobre wieści. :)
Pucia, caly czas trzymam kciuki.
Puciu, trzymajcie sie, a Ty badz dzielna i, prosze, nie dawaj sie zlym myslom. Sciskma mocno kciuki za jutrzejsze badnie. :usciski:
Odpowiedz
Witajcie kochane, witaj Bara,
dzięki za dobre słowa. Jakoś przetrwaliśmy ten weekend, dziś dzwonię do lekarza wieczorem, ale przeczucia mam nie za dobre. Nie chcę jeszcze nic mówić, ale czuję się tak rozklekotana wewnętrznie, że o ciszy i spokoju, jak mówiła Bara to nie ma mowy. Wczoraj patrzyłam na mamy z brzuszkami, wózkami, maleństwami i łzy mi leciały same... nie chcę się rozklejać, bo wiem, że mąż to też przeżywa. Czuję się potwornie z tym wszystkim... Mam jednak nadzieję, że jakoś to przetrwam.
Hej Puciu!
Może dodam Ci otuchy, jeśli napiszę, że też przeżywałam ciękie chwile i wiem co czujesz...
Trochę inna historia niż u Ciebie, ale nerwów było równiez co niemiara.
W 9 tygodniu ciązy zauważyłam, że krwawię... było to późnym wieczorem, więc telefon do lekarza nie wchodził w grę. Stwierdziliśmy z mężem, że po prostu jedziemy do szpitala. Dojechaliśmy tam grubo po północy, (byłam zryczana jak bóbr) badał mnie na fotelu lekarz i stwierdził tylko: no jest krwawienie i czy ja na pewno jestem w ciąży (ciążę miałam stwierdzoną tydzień wcześniej na usg). Nie zrobił mi usg, które mogłoby wszystko wyjaśnić czy cieszyć się, czy płakać, tylko kazano mi czekać do rana (niestety!!) To była najdłuższa noc w moim życiu, ale cały czas mówiłam do dziecka, że jest bezpieczne i starałam się uspokoić, bo przecież stres źle wpływa na maleństwo!! Rano, kiedy w końcu zrobiono mi usg i okazało się, że serduszko bije, kamień po prostu spadł mi z serca. Potem jeszcze robiono mi badania na hormony (bodajże TSH ale dokładnie już nie pamiętam), które wyszły nie za dobrze - miałam za mało hormonu utrzymującego ciążę. Na szczęscie wszystko się dobrze skończyło i przez resztę ciąży czułam się super, był to okres w moim życiu, który wspominam przemile. Mam nadzieję i trzymam mocno kciuki, że u Ciebie też wszystko skończy się dobrze, wiem co teraz czujesz, trzymaj się mocno i myśl pozytywnie, żeby nie stresować maluszka!!!
pozdrawiam
Pucia napisał(a):
Generalnie staramy się nie myśleć wcale - taka strategia. Ja się czuję dziwnie, bo wciąż się zastanawiam, co noszę w sobie... dobre wiadomości czy złe wiadomości...?
no to prawie tak jak ja...caly czas mam nadzieje, ze wiadomosci beda jednak dobre - i u mnie i u ciebie.
Na razie wykańcza mnie upał, ale to z pewnością dotyka wszystkich. Wczorajsza burza połamała drzewa na osiedlu, powaliła jedno tak, że stoi oparte o blok a teraz przyjechała energetyka, co by leżący kabel sprzątnąć.
Generalnie staramy się nie myśleć wcale - taka strategia. Ja się czuję dziwnie, bo wciąż się zastanawiam, co noszę w sobie... dobre wiadomości czy złe wiadomości...? Nie wiem, zobaczymy we wtorek. Dam znać
ja też trzymam kciuki i zaglądam tu kilka razy dziennie
na pewno za dziewięć miesięcy napiszemu wszyscy na "porodzie":
"Pucia! witaj na forum!!
jak ten czas leci!! a wydaje się że tak niedawno cała foruma trzymała za was kciuki... pogłaskaj maluszka od cioć forumowych"
:D
zobaczysz że tak będzie
Pucia, mało sie nie popłakałam czytając te dwadzieściakilka stron, raz ze smutku raz ze szczęścia... a ty to przeżywasz 1000 razy mocniej,
Trzymam kciuki za ciebie za malucha i za męża
Będzie dobrze :)
PUCIU, JESTEŚ BARDZO DZIELNA...
TRZYMAM KCIUKASY ICZEKAM NA WEISCI WE WTOREK :)
Pucia napisał(a):Agusiek napisał(a): "póki życia póty nadziei"
Aguśku, to hasło powinnam chyba zaimplantować w podpisie. Dziękuję Ci za te słowa, bo to wielka prawda.
Nie ma za co, to po prostu prawda i już :) Pogłaszcz brzusia od cioci Agusiek Trzymam baaardzo mocno kciuki żeby wszystko okazało się koszmarnycm snem
Pucia...kochanie trzymaj się...wszystko będzie dobrze...musisz być silna i wierzyc...
Odpowiedz
Oj Puciu, tyle nerwow was te ostatnie dwa tygodnie kosztuja :( Ale ja mam ciagle nadzieje, ze wszystko jest dobrze!!! I podziwiam was za wytrwalosc, stanowczosc i dzielnosc!!!
Nadzieja badzcie silni!!!
Wszyscy zaciskamy kciuki!!!!!
Agusiek napisał(a): "póki życia póty nadziei"
Aguśku, to hasło powinnam chyba zaimplantować w podpisie. Dziękuję Ci za te słowa, bo to wielka prawda.
Rozmawiałam wczoraj z mężem i postanowiliśmy tak: miałam dziś planowe usg (zaaplikowane przez tego lekarza, który się tak pomylił), u kogoś dla mnie zupełnie obcego i co ważniejsze, dla mojego lekarza to także nieznana osoba. W związku z tym postanowiliśmy, że nie idę na to usg i czekam na wizytę we wtorek w przyszłym tygodniu u męża koleżanki. Dlaczego?
Po pierwsze nie chciałam do niego dzwonić i tłumaczyć mu wszystkiego przez telefon, on nie zna historii, nie zna moich wyników, pewnie będzie mu lepiej jak będzie mógł to wszystko zobaczyć i zinterpretować.
Po drugie - gdyby coś dziś wyszło nie tak na tym usg to ja stanowczo wolę to usłyszeć od doświadczonego lekarza, do którego mam zaufanie i który nie jest dla mnie zupełnie obcy...
Po trzecie - informacja w czwartek a we wtorek to naprawdę niewielka różnica. Wytrzymamy ten weekend, przyjeżdżają do nas goście, więc z tą nadzieją będzie nam łatwiej. Wciąż mamy nadzieję, chociaż nie wolno nam zapominać o innej ewentualności.
Nie mam siły na kolejne, 5 usg w ciągu 2 tygodni. W końcu to są fale, niby nikt nie powiedział, że szkodliwe, ale licho wie. A tak we wtorek to przynajmniej usiądziemy twarzą w twarz, zapytam o wszystko, pokażę wyniki i opowiem naszą historię.
[znamienite, że w radio właśnie leci "Don't give up" Kate Bush i Peter Gabriel... Bardzo lubię tę piosenkę]
To tak u nas. Trzymajcie nadal kciuki, ja też mocno trzymam, głaszczę się po tym miejscu, gdzie jest nasze kochanie i mam nadzieję.
Uściski
Puciu trzymajcie sie :usciski:
Mocno trzymam kciuki za Was i Waszą kruszynke.
Pucia,
nic się nie martw ja Cię proszę. Poczekaj spokojnie, pogadaj ze znajomym lekarzem, powiedz mu jak bardzo jesteś zdenerwowana, nic złego w tym że zrobiłaś "samowolne" badanie.
Ale do rzeczy, otóż moja przyjacółka jest w ciąży, miesiąc po tym jak się o tym dowiedziała, okazało się że jej siostra jest w ciąży - no i kiedyś siadły sobie i porównały wyniki badań i takie tam i wyszło im co potwierdził potem lekarz jakiś że jej siostra ma "starszą" ciążę... co ona przeżyła - to był koszmar (wiadomo było że starsza ciąża u siostry jest fizycznie niemożliwa). Oczywiście bieganie od lekarza do lekarza, z jednego USG na drugie i w ogóle szał bo dzieciątko za małe.... i co się okazało, otóż takie dzieciątka nie rozwijają się równomiernie, ich rozwój jest tak jakby skokowy i jest indywidualny dla każdego maleństwa i uwarunkowany wieloma rzeczami.... więc uzbrój się cierpliwość i pamiętaj "póki życia póty nadziei"
Trzymam kciuki za waszą trójeczkę
Loxia napisał(a):Pucia
zasięgnęlam jak zwykle języka u bardziej doświadczonych, podałam liczby i dane i o to wynik
wg mnie ok
wzrost jest duzy jedynie na poczatku
potem rosnie b malo........
teraz czas na usg
a potem ewenwtualnie mozna sie martwic
Loxia, jeśli to tylko tak jest naprawdę...!!! Jestem nieprzytomna, skołowana, zmęczona tymi strachami, nerwami, ciągłymi zmianami stanu faktycznego... sama już nie wiem, jak mam się czuć.
Poryczałam się, ale potem musiałam się wziąć w garść, bo pomagam mamie. I całe szczęście, bo na 3 godziny zapomniałam o tym, o ile oczywiście w ogóle da się zapomnieć o takich wieściach.
Teraz czekam na przyjście męża z pracy.
I zastanawiam się wciąż czy dzwonić wieczorem do znajomego lekarza, ale to oznacza, że będę mu musiała opowiedzieć przez telefon całą historię łącznie z tym, że "samowolnie" robiłam tę betę... albo już nic nie robić, odwołać to jutrzejsze usg (bo może mnie tylko dobić) i poczekać na usg u tego znajomego lekarza we wtorek. Do wtorku już mniej niż tydzień, więc... sama nie wiem, poczekam ma męża, pogadamy i ustalimy coś wspólnie.
Dziękuję Wam za kciuki i pozytywne myśli. Ja się tylko martwię, że podkręcam siebie i atmosferę a przyda mi się trochę chłodu i dystansu, bo przecież od początku,od soboty, gdy zobaczyliśmy serduszko było wiadomo, że nie wszystko jest w porządku. I o tym nie mogę zapominać. Teraz idę się położyć, bo głowa mi pęka.
Puciu, dopiero teraz tu dotarłam, bo jestem na urlopie i rzadko zaglądam na forum. Kochana trzymam za Was kciuki i modlę się aby wszystko było ok. Wierzę, że będzie dobrze :usciski:
Odpowiedz
Puciu, cała Foruma trzyma kciuki, cholera, nie może być źle!
No nie ma takiej możliwości!
:usciski:
Widzicie, to co napisała aleali tylko potwierdza obawy...
Kochane, na razie nigdzie nie idę. Muszę z mamą załatwić pewną sprawę a to i tak nie ucieknie. Rozmawiałam z mężem - może wieczorem zadzwonię do tego męża koleżanki i opowiem mu o co chodzi, może coś powie. Z tego jednak, co widać, a jednostki są takie same (nie wiem, jak metoda) to jest to przyrost minimalny i nic nie wróży dobrego.
Nie mam już głowy do niczego. Zbieram się stąd, jadę z mamą.
Trzymajcie kciuki. Jak coś będę wiedziała to powiem.
Dziewczyny,
właśnie wróciłam z laboratorium. Wyniki na razie z faksu, bo oryginał przyjdzie popołudniem. Jakie wyniki? Ano chyba nic dobrego niestety.
Wynik w surowicy 11265 mlU/ml (w zeszłym tygodniu 6 dni temu wynik, wprawdzie w innym labie, był 10563,4 mlU/ml).
Zgodnie z wykazem pod badaniem mój wynik odpowiada ciąży 4-5 tydzień (tu jest taka norma: 4-5 tydz. min 2560, max. 82300; 5-6 tydz. min. 23100 max. 151000).
Ryczę :chlip: :chlip: :chlip:
Puciu, to o ktorej maszerujecie po dobre wiesci, co :)
Pisz natychmiast!!!!!!!
Batonik napisał(a):Jesli dobrze rozumiem, jestes pewna, bo tylko raz bylo przytulanko, ale trzeba tez zalozyc, ze owulacja byla pozniej, a plemniczki przetrwaly i z 5 dni, a to tez juz daje jakas obsuwke. Ja tam jestem dobrej mysli i na pewno wszystko jest w najlepszym porzadku :D
Batoniku, dobrze mnie rozumiesz. Nie myślałam, że plemniki mogłbyby tak długo przetrwać - czytałam o 2-3 dniach... hmm, to zastanawiające. Ja tak myślę, że może też stres egzaminu się na to wszystko nałożył.
dziś idę po wyniki bety, ale dzięki Reni jestem przygotowana (przynajmniej teoretycznie), że wyniki mogą być inne niż się spodziewam. Zobaczymy
Pozdrawiam i ściskam Was mocno :)
Jesli dobrze rozumiem, jestes pewna, bo tylko raz bylo przytulanko, ale trzeba tez zalozyc, ze owulacja byla pozniej, a plemniczki przetrwaly i z 5 dni, a to tez juz daje jakas obsuwke. Ja tam jestem dobrej mysli i na pewno wszystko jest w najlepszym porzadku :D
Buziaczki Puciu.
rena777 napisał(a):A jakie bylo tetno , ze powiedzial, ze za wolno? pamietasz? kiedy masz teraz nastepne usg?
Lekarz nie mierzył tętna, ale słuchał i patrzył i powiedział, że "troszkę za wolno jak na 7/8 tydzień". A kolejne usg u tego doktora mam we wtorek 2 sierpnia. W czwartek idę do kogoś innego, bo byłam zapisana a i tak mam w abonamencie, więc się przejdę.
A z taką pewnością piszę o wieku ciąży, bo poza datą, której jesteśmy pewni, nie było możliwości zajścia w ciążę później. Myśmy, jakby to powiedzieć delikatnie, w ogóle nie liczyli na ten cykl... a tu proszę, strzał (dosłownie). to dlatego... i z tych wyliczeń wychodzi mi, że od zapłodnienia minął w chwili badania 6 tydzień, a od daty ostatniej miesiączki 8 tydzień. Dlatego się zastanawiałam, jak liczony jest wiek zarodka według usg.. ale pewnie korekta na te 2 tygodnie od @ do BD jest wzięta pod uwagę.
Pucia napisał(a):Tyle, że ja poprzednią betę zrobiłam w środę a teraz jest już tydzień później... myślisz, że wyniki coś nam powiedzą? to więcej niż 72 godziny...
wiem, ze bete najlepiej zbadac po 72 h bo wazny jest jej procentowy przyrost w tym czasie bo wtedy wiadomo, ze zarodek sie prawidlowo rozwija, ale mysle, ze jesli zobaczysz, ze wzroslo i to o sporo to bedzie dobry znak.
A jakie bylo tetno , ze powiedzial, ze za wolno? pamietasz? kiedy masz teraz nastepne usg?
Pucia...trzymam za Ciebie kciuki...zobaczysz wszystko będzie dobrze i wszystko się ułoży... :P
Odpowiedz
Pucia, nic tylko bądź dobrej myśli. Najważniejsze że jest serducho i że bije.
Myslę że wyniki Beta wiele ci powiedzą... tym bardziej że minęło już trochę czasu. Od razu idź z mini do gina i rozwiej swoje wątpliwości.
Może dzidziuś po prostu zrobił Wam niesłego psikusa i tyle....
Jak pisze Rena777, każda z nas jest inna, dzidzie też więc po prostu u ciebie wygląda to tak a nie inaczej.
Sciskam mocno i trzymam kciuki za wyniki, będzie dobrze :usciski: :usciski:
Rena,
dzięki wielgachne za dobre słowa i za taaaki opis.
Ja miałam troszkę inaczej - poszłam do lekarza na kontrolne badanie w 7 tygodniu a on źle wpisał (albo ja mu źle powiedziałam - nie wnikam już) miesiąc wcześniejszy odnośnie daty ostatniej miesiączki. I wyszło, że to 11t4d ciąży, brak serca... ponieważ jest teraz tydzień na urlopie i nie chciał mnie tak zostawić - wystawił skierowanie do szpitala na Starynkiewicza.
Dopiero następnego dnia ja się zorientowałam, bo w tych nerwach to mi głowa nie działała, że się pomylił i za 2 dni pognałam na kontrolę. Serca nie było widocznego, ale się gość wpatrywał w to usg co nie miara. Powiedział, że chyba coś widzi, ale ponieważ już i tak mam przejścia to on nie chce niczego mówić na pewno. I w sobotę, czyli 4 dni po pierwszej wizycie, jak poszłam do kogoś innego, to serduszko już było. Ale na tym koniec dobrych wiadomości, bo bije za wolno jak na 7/8 tydzień. No, chyba, że ciąża jest młodsza, co jest niemożliwe, ale może się coś zatrzymało, a bo ja wiem... nie wiem. W każdym razie za namową dziewczyn z forum, bo jak pytałam lekarza to nie potwierdził, zrobiłam sobie betę. Tyle, że jedną zrobiłam w swoim CM a teraz tu w laboratorium. Jeśli jutro wyniki będą do kitu to pognam do CM. Tyle, że ja poprzednią betę zrobiłam w środę a teraz jest już tydzień później... myślisz, że wyniki coś nam powiedzą? to więcej niż 72 godziny...
Jeju, tak się boję, tak się boję, że wyniki będą złe, że jak pójdę na usg to się okaże, że nic nie widać... a do tego małż na mnie krzyczy, że mam się oszczędzać, a ja mam tysiąc spraw do załatwienia (muszę pomóc mamie) i co tu robić? Właśnie się "spięliśmy" telefonicznie, bo on uważa, że nie powinnam się ruszać z domu. A doktor powiedział wyraźnie: "żyć normalnie, leżenie nie pomoże, nic tu nie da - jak ma być dobrze, to będzie". I co teraz?
Sorry, że tyle pytań na raz, ale mam mętlik w głowie...
Juz Ci odpisuje...po tym jak powiedzieli, ze nie ma zarodka (nie mowiac juz o sercu, dziewczyny na forum w wieku mojej ciazy chwalily sie, ze widzialy juz serce a u mnie nawet echa zarodka nie bylo!)i mozliwe, ze ciaza jest pusta (aha ja jeszcze mialam plamienia, krwawienia i wyladowalam na karowej) powiedzieli, ze jedynie co to beta moze cos wyjasnic, podobno najlepiej jest ja zrobic w odstepie 72 h. ja pierwsza bete zrobilam w lab. na karowej, prywatnie, bez skierowania (koszt chyba 28 zl) i tam mi wyszla wartosc 1500 (nie pamietam teraz jednostek w jakich byl ten wynik, musialabym sprawdzic w domu) do tego nie byla zalaczona zadna skala jak interpretowac ten wynik tzn na ktory to wskazuje tydzien, bylam zrospaczona bo pare tygodni wczesniej robilam bete na potwierdzenie ciazy na ul dobrej w przychodni i wyszla o wiele wyzsza niz wynik z karowej i tam byla zalaczona skala jak to interpretowac. bylam wiec przekonana, ze beta spadla i jest po wszystkim....ale cos mnie tknelo i poszlam jeszcze raz na ul dobra i zrobilam 3 bete.....i wyszedl kosmiczny wynik liczony w dziesiatkach tysiecy chyba , byla rozpiska i wskazanie, ze odpowiada to 6-7 tyg ciazy....czyli wszystko wskazywalo, ze jest dobrze!!! w/g OM ciaza powinna byc starsza .A nastepnego dnia zobaczylam serduszko!!!
pozniej sie domyslilam, ze karowa liczyla to inaczej niz przychodnia na ul dobrej...pewnie w innych jednostkach ale wiesz jak jest w takich sytuacjach, czlowiek nie patrzy na to chlodnym okiem tylko emocjami....
i jak pisalam wczesniej, na poczatku w/g usg ciaz byla mniejsza niz wynikalo z OM a teraz sie wszytko wyrownalo rozmiarowo....kazda z nas jest inna i nie wszystko musi byc ksiazkowe...
nie chce fundowac Ci hustawki nastrojow , ale mysle, ze potrzebujesz takich przykladow pozytywnych bo pamietam jak ja siedzialam w necie i rozpaczliwie poszukiwalam wlasnie takich opowiesci, ze jednak sie udalo!
(a tak swoja droga to kto tak szybko skierowal Cie na zabieg? zapisywanie do szpitala itd....mi powiedzieli, ze zanim podejmuje sie taka decyzje to sie tysiac razy bada i dopiero ok 12 tygodnia jak nic nie ma to sie podejmuje tak drastyczna decyzje, przeciez to na Ciebie okropnie musialo dzialac pod wzgledem psychicznym!)
bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki (a nawet trzymamy kciuki bo teraz mamy zdwojoną silę:)
rena777 napisał(a):Robilam bete tak jak Ty 2 razy ale zrobilam blad bo robilam ja w 2 roznych laboratoriach majacych inne metody liczenia i beta wyszla malejaca....
Rena, wielkie dzięki za te nowiny! Każdą taką informację chłonę niczym prawdziwa koralowa gąbka! Każa informacja jest dla mnie na wagę złota, z resztą rozumiesz to pewnie.
Kochana, zmartwiłaś mnie trochę tymi badaniami, bo ja dotychczas robiłam w innym laboratorium, ale ponieważ tam bez skierowania się nie da, poszłam tu niedaleko prywatnie i mam nadzieję tylko, że wskaźniki będą mieć podobne. Tak sobie pomyślałam, że mogą być inne... ale jutro zobaczę. Jak coś to zgwałcę swoje CM i spróbuję tam. Powiedz mi tylko plizzzzz, czy Ty miałaś w tych laboratoriach inne miary czy okazało się, że mierzą jakoś inaczej?
Na razie z przyjemnych rzeczy to przestało mi się kręcić w głowie, co mnie dziś rano dopadło i zrobiłam zupę pomidorową (znowu, bo mam wieeelką ochotę na pomidorki). Popołudniem jadę do mamy, co by jej pomóc, ale wieczorem tu będę!
Ściskam też kciuki za nas i nie tylko ;) :)
Puciu cudowne wiadomosci :D
Czekamy na dalsze rownie pomyslne
Puciu, dopiero teraz dotarlam do Twojego watku.....i jedyne co napisze, to to, ze doskonale Cie rozumiem....mialam podobna sytuacje i wiem z jakim stresem to sie wiaże...
u mnie na przelomie 6-7 tyg w/g OM nie mylo widac zarodka nie mowiac juz o bijacym serduszku. Lekarze nastawiali mnie na pusta ciażę i kazali czekac 7 dni....orkopne 7 dni. Robilam bete tak jak Ty 2 razy ale zrobilam blad bo robilam ja w 2 roznych laboratoriach majacych inne metody liczenia i beta wyszla malejaca....myslalam, ze oszaleje....nie mialam objawow tylko rozpulchniona macice i powiekszone piersi....i co? po 7 dluuuugich dniach zobaczylam zarodek z serduszkiem! W/g usg zarodek byl mniejszy niz powinien byc w/g OM ale byl!!!!!!!!!!! pozniej okazalo sie, ze jest krwiak lub odkleja sie kosmowka i trzeba lezec....wiec lezalam....i teraz jestem w 14 tyg , widac sliczne dziecko z nozkami i raczkami o poprawnej wielkosci....
takze moja prosba...nie nakrecaj sie!!! czekaj cierpliwie, jesli na wczesniejszych usg nie bylo widac serduszka a powinno byc a teraz widac, ale jest za male to ewidentnie ciaza jest mlodsza i stad te wszystkie opoznienia!!! Ja wierze, ze u Ciebie bedzie happy end tak jak u mnie i tego Ci z calego serca zycze!
Pucia, trzymaj się i bez nerwów mi tu proszę :D
Przecież wszystkie jesteśmy z Tobą i trzymamy cały czas kciukasy :D
Donia napisał(a): Dzis czekamy na wyniki bety, a w czwartke na relacje z USG!!!
Kochane, wczoraj nie dałam krwi do badania, bo jakoś mnie ten dzień cały zamieszał - miałam trochę spraw do załatwienia. Idę dziś, więc wyniki jutro dopiero...
a boję się, że szkoda gadać!
Donia napisał(a):Puciu pewnie ze nie zapomnimy o was!!!
Dzis czekamy na wyniki bety, a w czwartke na relacje z USG!!!
A co do Ciebie i meza....to wlasnie w takich sytuacjach, gdy jestesmy wystawieni na probe, czlowiek dopiero wtedy, tak naprawde poznaje siebie... wtedy dowiaduje sie ile moze zniesc i ile dac z siebie.... dobrze ze wy z tej proby wyszlisce zwyciesko!!!!
:usciski:
moge sie pod tym tylko podpisac :)
Puciu pewnie ze nie zapomnimy o was!!!
Dzis czekamy na wyniki bety, a w czwartke na relacje z USG!!!
A co do Ciebie i meza....to wlasnie w takich sytuacjach, gdy jestesmy wystawieni na probe, czlowiek dopiero wtedy, tak naprawde poznaje siebie... wtedy dowiaduje sie ile moze zniesc i ile dac z siebie.... dobrze ze wy z tej proby wyszlisce zwyciesko!!!!
:usciski:
Puciu, baaaardzo baaardzo mocno trzymam kciuki i wierzę że wszsytko będzie dobrze :usciski:
Za dobra duszyczka z Ciebie żeby mogło być inaczej :)
cały czas mocno ściskam kciuki i czekam na dobre wieści od Was :)
Odpowiedz
Oj, nie zapominamy o Was :)
A ja cały czas czekam na Twój post pełen radości :)
I nadal trzymam mocno kciuki :usciski:
Puciu trzymam kciuki za waszą trójkę i wierzę że będzie dobrze :usciski:
OdpowiedzObiecuję nadal trzymać kciuki i nie zapominać o Waszej trójce :D
Odpowiedz
Dziś popołudniu spotkałam się z przyjaciółką z pracy, która też miała przejścia w każdej z dwóch ciąż. Wiecie, chciałam tak jak kobieta z kobietą pogadać, poskarżyć się, podzielić obawami... Trochę mnie podniosła na duchu, bo powiedziała, że w żadnej ciąży nie miała tak wcześnie innych objawów poza bólem piersi. Ja nie mam - i to mnie martwiło. No, ale skoro nie jestem jedyna to może maleństwo walczy a my wraz z nim/nią.
Jutro pójdę sobie zrobić betę - muszę jeszcze namierzyć jak czynne jest to najbliższe laboratorium, bo w CM nie będę się już prosiła. Przyjaciółka mnie też pocieszyła, bo spojrzała na moje wyniki krwi i aż pisnęła, bo wszystko jest absolutnie w porządku.
Poza tym mam jeszcze nadzieję, że teraz wszystko będzie już dobrze. Wiemy już co to znaczy strach o dziecko i mam nadzieję, że na razie nam to wystarczy. Dostałam od małża dziś kwiatki, co się często nie zdarza... kochany jest, nie ma co! Sprawdza się w tych trudnych chwilach fantastycznie! Wiecie, tak z innej bajki, to te problemy bardzo nas zbliżyły. Wiemy, że możemy na siebie liczyć. I mimo tego, że dookoła nas jeszcze się coś dzieje - my jesteśmy dla siebie najważniejsi. I to jest cudowne. Mam nadzieję, że dzidzia chce mieć takich rodziców i że się do naszej parki przyłączy! Kochanie, czekamy na Ciebie z utęsknieniem! (to do dzidzi)
Będę pisała, dzięki za wszystkie dobre fluidki i nie zapominajcie o nas
Puciu, co za ulga (choc wierzylam mocno, ze wlasniei tak bedzie)
to ja tez cie pociesze, kiedy bylam na pierwszysm usg nie bylo jeszcze serduszka tylko pecherzyk i wg usg tez byl mniejszy niz wg moich wyliczen, a ja wiem dokladnie co do dnia kiedy bylo zaplodnienie, na drugim juz usg, gdzie serduszko bylo i ludzik z raczkami i nozkami okazalo sie ze ma dokladnie tyle ile wg moich wyliczen. A usg przynajmniej to u mojego doktorka pokazuje ilosc tygodni wg OM, bo nawet pytalam go ktorymi terminami bedziemy sie porozumiewac miedzy soba, zeby nie bylo jakis niedomowien, i on powiedzial, ze lepiej tym wg OM bo wszystkie urzadzenia maja tak zakodowane, wiec :D
Buziaczki dla Waszej trojeczki i trzymam dalej mocno kciuki.
Dopiero przeczytałam,bo rzeczywiście nie zaglądałam do "aniołków".Ale wiem,wierzę,że jak znalazłam ten post w 9 miesiącach,to będzie się on ciągnał TYLKO TU!!!!!!.Tzn szybko skończy się a Twój brzusio pojawi się w galerii. Ale co się nadenerwowałam czytając od początku,to moje (a co naryczałam,to inna bajka-aż się w robocie dziwnie patrzyli na mnie,bo inet mam w pracy tylko).Teraz nie pozostaje nic innego,jak z moim bulgotkiem trzymać mocno kciuki za kolejną forumową Ciotkę i jej Maleństwo,żeby ładnie rosło i nas już więcej nie denerwowało!!! Taki masz przykaz ;) No i poproszę Górę o mocne wsparcie dla Was,bardzo mocne !!!!!!
Odpowiedz
Pucia :love: jak to dobrze słyszeć dobre wiesci...
trzymajcie sie dzielnie - bedzie coraz lepiej :)
Puciu!!!! :usciski:
Nie byłam na Forumi podczas weekendu i ciągle myślałam o Tobie , o WAS :D Dziś wpadłam jak burza i co widzę??...szczescie :D
Tak bardzo się cieszę i nadal trzyyymam mocno kciuki :D
Z maleństwem napewno wszytko jest dobrze :D
a najważniejsze, ze wisziałaś jego :heart: .
Hip hip HURAAAAAAAAAA :D
Puciu, trzymam kciuki, żeby już wszystko było dobrze, odpoczywaj i nie martw się
Odpowiedz
właśnie problem w tym, że po odstawieniu tabletek, pomimo stresów egzaminacyjnych cykle miałam jak w mordę strzelił - 28 dni, raz mi się tylko opóźniło o 1 dzień, więc nie liczę tego wybryku.
Pocieszam się, że akurat kiedy nasza kruszynka miała nieco ponad tydzień, ja walczyłam z ogromnym stresem na egzaminie; może po prostu część pisemna nie była tak obciążająca jak ustna... sama nie wiem, faktycznie denerwowałam się strasznie, wiec może to dlatego.
Wciąż mam nadzieję, że się wszystko ułoży.
Trzymamy kciuki za maleństwo, niech rośnie zdrowo :)
A co do wielkości, to odchylenia 2 tygodniowe w ciąży nie są niczym dziwnym. Przecież nasze cykle też są w długości sobie nierówne. Są kobiety, które mają je co 25 dni i są takie, co mają po dni 40. Ciąże są liczone wg cykli 28 dniowych, więc jeśli Twoje były dłuższe, to opóźnienie (tym bardziej na takim wczesnym etapie) będzie bardzo widoczne. Być może akurat miałaś spóźnioną owulację (może jakiś stres, wyjazd, itp.), stąd i bejbik pojawił się później, niż można się go było spodziewać.
Najważniejsze, że serduszko jest i bije :D
Puciu teraz to o siebie dbaj i sie nie denerwuj, bardzo sie ciesze, że jest w porządku.
OdpowiedzPuciu, mocno trzymam za Was kciuki, napewno wszystko będzie dobrze :)
Odpowiedz
Ja też ściskam Cię mocno i wciaż trzymam kciuki.
Co do USG 3D - może poczekaj do tego usg w czwartek.
A potem zobaczysz ....
Drogie ciocie forumowe,
bardzo dziękujemy wszyscy za trzymanie kciuków i nieśmiało prosimy wciąż o pamięć. Wciąż się boimy cieszyć się do końca, bo jednak są pewne wątpliwości. Mam teraz jednak nadzieję, że maluszek ruszy z kopyta i będzie rósł a serduszko i puls wraz z nim!! Na razie nie będę się przemęczać, bo mam urlop i nie chcę się denerwować. Dawka z zeszłego tygodnia była naprawdę ogromna...
kometa napisał(a): Nie wiem czy Cie to pocieszy, ale u mnie na USG tez poczatku dzidzia byla mniejsza niz wynikalo to z wieku ciazy i lekarz sugerowal, ze ciaza jest troche ponad tydzien mlodsza (co mi nijak nie pasowalo do czasu zajscia w ciaze ;) ) Potem inny lekarz cos mi tlumaczyl, ze dziecko rosnie w tym czasie dosc skokowo, a nie plynnie i juz na ostatniej wizycie wiek wg USG praktycznie pokryl sie z wiekiem wg OM :)
Kometo, oczywiście, że to dla mnie pocieszenie. W ogóle każdy przypadek, który tu opisywałyście, który choć troszkę odbiegał od podręcznikowych wskazań jest dla mnie pocieszeniem. Nie wiem nadal (gapa ze mnie, powinnam się była zapytać), jak liczony jest wiek wg usg - czy wg ostatniej miesiączki czy wg zapłodnienia. Bo jeśli wg tego drugiego to wszystko jest w porządku a jeśli nie to nasze maleństwo ma 2 tygodnie opóźnienia. Mam jednak nadzieję, że tak czy siak - jesli jest opóźnienie to ono je nadrobi. Staram się je do tego przekonać i namówić :) Mam nadzieję, że mnie słyszy jakoś tam na dole ;)
Moja przyjaciółka powiedziała, że ktoś jej z kolei mówił, że trójwymiarowe usg jest znacznie dokładniejsze i że warto je zrobić. Jak myślicie? To jednak są koszty.... ja w czwartek jestem umówiona w swojej przychodni (bezpłatnie) na usg a później jeszcze w instytucie u tego doktora, u którego byliśmy w sobotę. NIe wiem, czy jest sens robić usg 3D...
Aha, i muszę się tu w okolicy zorientować odnośnie bety prywatnie.
Ściskam wszystkie!
Podobne tematy