• angie77 odsłony: 2339

    @#$%#!&*)(*&||&$%%%$!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    No kurwa zwariuję z tym moim chłopem.... Bądź tu dobra...
    Pół dnia przy garach...zupka ogórkowa - jedna z niewielu, które toleruje..
    duszona wołowinka w sosie cebulowo-musztardowym,surówka z pekińskiej z cudami ( ogórek, papryka, kukurydza, sos majonezowo-śmietanowy z ziołami),młode ziemniaczki...
    Wraca z pracy i mówi, że zje później...za 15 min jak wyłączyłam gaz i wszystko lekko wystygło oświadcza, że jednak zje...podziubał...i mówi...już nie mogę....
    Pointa - DLACZEGO????

    Bo się nawpierdałał hot-dogów na BP!!!!

    Zabić to mało !!!!!!!!!!!!! :ghost: :axe: :ANAL: :butthead: :zle: :awantura: :mur: :awantura:
    Miewacie takie przypadki????
    A jakby obiadu nie było wcale - oj, byłaby chaja!
    Norrrrrmalnie się wkurwiłam!

    Odpowiedzi (31)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-30, 09:56:51
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-30 o godz. 09:56
0

Ja gotowac nie znosze, wiec robie to rzadko.
I tez jestem zwolenniczka teorii, ze facet ma tak samo jak ja 2 raczki i glowe i tez sam pomysli coby tu zrobic i to robi.
Fakt - rownie rzadko jak ja... lol

Odpowiedz
Gość 2009-08-12 o godz. 17:35
0

A ja sie dzisiaj wkurzyłam a potem mile zdziwiłam
O godzinie 16 mąż do mnie dzwoni z informacja że jedzie do rodziców coś im pomóc - nic mu nie powiedziałam ale się wsciekłam bo pomyśłałam że znowu zje u mamy i mojego obiadku nie tknie, a ja się tak dzisiaj starałam zroic dobry obiad.
Zrobiłam sama zjadałam a resztę do lodówki schowałam
A tu po 19 przychodzi M i prosi o obiadek :o
Znowu nic nie powiedziałam - uśmiechnęłam się i odgrzałam ziemniaczki z cebulką pierś z kurczaka z żółtym serem i buraczki a potem siedziałam i patrzyłam jak wcina :)

Odpowiedz
Gość 2009-08-12 o godz. 16:44
0

Aleba napisał(a):Ziutka, to ja jestem druga taka wyrodna żona i jędza ;)
A ja trzecia ;)
Jak mi maz ostatnio zaczal robic wyrzuty, ze od slubu sie zmienilam bo nic nie robie to pileczka byla raz dwa odrzucona: "a co Ty kochanie zrobiles w domu w tym czasie poza spaniem i siedzeniem przy kompie?"
Efekt? Awantura owszem ale nastepnego dnia pranie wstawione, zakupy zrobione, obiad ( placki ziemniaczane mniam ) przygotowany i na stól podany.

Zreszta troche racji mial- oboje sie opuscilismy w obowiazkach domowych ostatnio, ciezko wrócic do rzeczywistosci lol

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-08-12 o godz. 11:20
0

ziutka napisał(a):Dziewczyny, a nie sadzicie, ze troche same sobie pod gorke robicie? Maz oswiadcza, ze nie je sniadania, robicie dla siebie, ten wstaje i pyta, czy dla niego, Wy oddajecie. Powiedzial, ze nie chce - wara od kanapek.
Na szczęście akcje ze śniadaniem zdarzają się niezwykle rzadko, zazwyczaj wstaje i zjada jak człowiek ;) I pewnie dlatego nie mam sumienia powiedzieć mu "wara - to moja kanapka".
A dla odmiany dziś wstał wcześniej i sam przygotował śniadanko (co zdarza się równie rzadko)- juz się zastanawiać zaczęłam czy Forumi w tajemnicy nie podczytuje ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-12 o godz. 08:44
0

Ziutka, to ja jestem druga taka wyrodna żona i jędza ;)
Śniadań w domu nie jadam ani ja, ani M. Ale jak czasem muszę coś jednak wrzucić na ruszt, albo potrzebuję kanapki do pracy - to M. wstaje wcześniej (chociaż pracę zaczyna godzinę później niż ja i kiedy ja wychodzę z domu, on normalnie dopiero zwleka się z łóżka), żeby mi je zrobić.
Obiad gotuję hurtem na kilka dni. Czasem czekam na niego z jedzeniem, czasem zjadam wcześniej sama, jeśli jestem głodna. Jak przychodzi i ma ochotę zjeść - odgrzewa sobie. Jak nie ma ochoty - nie je, jego sprawa.
W weekendy naciągam go na robienie śniadań, czasem pomaga także przy obiedzie.
Ja w ogóle nie lubię gotować i nie ukrywam, że muszę się do tej czynności przymuszać. Więc mój mąż się cieszy, kiedy obiad jest w domu - bo czasem zdarza się, że go nie ma i wtedy ona zakasuje rękawy i bierze się do pracy. Ma 2 rączki tak samo jak ja, więc nie widzę przeciwskazań ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-12 o godz. 01:34
0

Dziewczyny, a nie sadzicie, ze troche same sobie pod gorke robicie? Maz oswiadcza, ze nie je sniadania, robicie dla siebie, ten wstaje i pyta, czy dla niego, Wy oddajecie. Powiedzial, ze nie chce - wara od kanapek.
Maz stwierdza, ze przyjezdza na obiad do domu, a u mamusi nie zje - przyjezdza najedzony, wiec ja bym juz sie z nim ni razu nie umawiala na cos takiego.

Nie wiem, moze jestem jakas wyrodna zona i jedza wcielona, ale wychodze z zalozenia, ze jesli ja jestem w stanie dostosowac sie do naszych umow/umawian/planow, to on tez. Co innego jednorazowa wpadka (przy czym musi byc uzasdniona, a nie widzimisie). Gdyby to sie jednak powtarzalo, to bym zrobila awanture i w ogole zapomniala, co to gotowanie.

Odpowiedz
Gość 2009-08-11 o godz. 18:54
0

NA początku małżeństwa robiłam kanapeczki, ale potem ;) jestem straaaaaaasznym spiochem, a mąż jest taki kochany, że to rozumie i sam zawsze robi sobie śniadanko...a do pracy nie bierze, bo nie je w pracy. A jeśli wychodzimy razem, albo ja wychodzę wcześniej to jest jescze bardziej kochany, bo nawet jak ma czas pospać to wstaje (jeszcze wcześniej niz ja) i robi mi snaidanko i w domu i "wyjściowe"....

A to on mógłby tu na mnie ponażekać, bo zdarzałop się, że on zrobił śniadanie a ja oczwiście nie zdążyłam zjeść bo zbierałam się i wychodziłam w biegu

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-08-11 o godz. 15:37
0

satti napisał(a):ja nie rozumiem...co za problem aby sobie sam zrobil?
W koncu zrobienie kanapki trwa chwile.
ma dwie raczki niech z nich korzysta
Satti, swięta racja, kanapkę robi się chwilę, ale jak się wstaje 10 min. przed wyjściem to jest to problem.
Już się przyzwyczaiłam do tego ze rano jestem "od kanapek", tylko ze jak mi mówi najpierw że nie chce po czym wciąga moje to juz jest to przegiecie ;)

I zeby nie było ze mój małżon taki całkiem "nicnierobiący" - jak wracam z pracy później, albo ma wolny weekend to zawsze gotuje i całkiem nieźle mu to wychodzi.

Odpowiedz
Gość 2009-08-11 o godz. 14:49
0

ewasia napisał(a):satti napisał(a):ja nie rozumiem...co za problem aby sobie sam zrobil?
W koncu zrobienie kanapki trwa chwile.
ma dwie raczki niech z nich korzysta
Moj mowi, ze jak ja zrobie to mu lepiej smakuje

Jasne. Zawsze smakuje lepiej jak ktos zrobi.
jasne, niech wiec przy okazji zrobi zonie... 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-11 o godz. 14:45
0

satti napisał(a):ja nie rozumiem...co za problem aby sobie sam zrobil?
W koncu zrobienie kanapki trwa chwile.
ma dwie raczki niech z nich korzysta
Moj mowi, ze jak ja zrobie to mu lepiej smakuje

Jasne. Zawsze smakuje lepiej jak ktos zrobi.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-11 o godz. 14:26
0

ja nie rozumiem...co za problem aby sobie sam zrobil?
W koncu zrobienie kanapki trwa chwile.
ma dwie raczki niech z nich korzysta

Odpowiedz
Gość 2009-08-11 o godz. 14:12
0

Zaczynacie mnie przerażac. Jak W. będzie mi takie numery kiedys robił, to rzuce naczyniem i wyjdę. Teraz cos tam ugotuje, ale jak mu przejdzie?

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-08-11 o godz. 12:13
0

No to jeszcze Wam opowiem co było u nas dzis rano.

Wstajemy codziennie oboje ok 6 poczym pędzę do kuchni przygotowywać dla nas sniadanie i kanapki dla małżona do pracy (wychodzi o 6:30, ja o 7).

Dziś - ja do kuchni a Z. odwraca sie na drugi bok i mi komunikuje ze nie ma absolutnie apetytu i śniadania jeść nie będzie (w domyśle - pośpi 20 min. dłużej). Zapakowałam mu więc tylko kanapki do pracy i sobie przygotowałam 2 na sniadanko. Po jakichś 10 minutach mój małzonek łaskawie wyszedł z łóżka, powędrował do kuchni i oczywiscie pierwsze o co zapytał to CZY TO KANAPKA DLA NIEGO? :o (jedną szczęśliwie zdążyłam zjeść). Mówię mu że przecież nie chciał śniadania, a on mi na to ze musi bo bierze tabletki (akurat, wczesniej o tym nie pamietał?)
Pozwoliłam mu zjeść, co też uczynił z ogromnym apetytem.

I co zrobić z takim chłopem? :mur: :axe:

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-08-11 o godz. 08:04
0

Justa napisał(a):mimina napisał(a):No mnie się taka sutyacje zdarzyła może ze dwa razy przez te praiwe 11 miesięcy, ale sposób już mam. Jeśli mąż wyjeżdzą na zajęcia w weekend to wpiątek kupuję różne surowce do przygotowania pysznośi, ten spogląda pytając na co to, więc ja wtedy: na pizzę, na lazanię, na ulubione ciasto z jabłkami, na pierożki, na to sisamto itp. Wtedy smaka robię mu już dzień wcześniej...W dzień wyjazdu delikatnie przypominam smsami, że własnie robię caisto a pizza już czeka do włożenia do piekarnika, lub że lazania smakowicie pachnie.
DZIAŁA...nawet jeśli jest głodny i ma ochote na hot-doga czy jakieś inne paskudztwo czeka..... najwyżej skusi się na obważanka ;)

I wilk syty i owca cała 8)
Na mojego męża to nie działa
Bo ostatnio wiedział o naleśnikach i zupie warzywnę - jedno i drugie bardzo bardzo lubi naleśniki w moim wykonaniu mógłby jesc codziennie a jednak pojechał do rodziców i tam sobie pojadł
Nie mam nic przeciwko ze czasme u rodziców zje ale niech mi mowi wczesniej to nie bede czekała z obiadem, albo wogóle robic nie będe

A ja sie zbuntowałam i drugi dzień juz nic nie gotuje- zreszta nie mam czasu nawet tutaj posoiedziec na Forumi. Pakuje nas do wyjazdu ( wyjazd juz jutro)

Odpowiedz
Gość 2009-08-11 o godz. 04:09
0

mimina napisał(a):No mnie się taka sutyacje zdarzyła może ze dwa razy przez te praiwe 11 miesięcy, ale sposób już mam. Jeśli mąż wyjeżdzą na zajęcia w weekend to wpiątek kupuję różne surowce do przygotowania pysznośi, ten spogląda pytając na co to, więc ja wtedy: na pizzę, na lazanię, na ulubione ciasto z jabłkami, na pierożki, na to sisamto itp. Wtedy smaka robię mu już dzień wcześniej...W dzień wyjazdu delikatnie przypominam smsami, że własnie robię caisto a pizza już czeka do włożenia do piekarnika, lub że lazania smakowicie pachnie.
DZIAŁA...nawet jeśli jest głodny i ma ochote na hot-doga czy jakieś inne paskudztwo czeka..... najwyżej skusi się na obważanka ;)

I wilk syty i owca cała 8)
Na mojego męża to nie działa
Bo ostatnio wiedział o naleśnikach i zupie warzywnę - jedno i drugie bardzo bardzo lubi naleśniki w moim wykonaniu mógłby jesc codziennie a jednak pojechał do rodziców i tam sobie pojadł
Nie mam nic przeciwko ze czasme u rodziców zje ale niech mi mowi wczesniej to nie bede czekała z obiadem, albo wogóle robic nie będe

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 19:31
0

No mnie się taka sutyacje zdarzyła może ze dwa razy przez te praiwe 11 miesięcy, ale sposób już mam. Jeśli mąż wyjeżdzą na zajęcia w weekend to wpiątek kupuję różne surowce do przygotowania pysznośi, ten spogląda pytając na co to, więc ja wtedy: na pizzę, na lazanię, na ulubione ciasto z jabłkami, na pierożki, na to sisamto itp. Wtedy smaka robię mu już dzień wcześniej...W dzień wyjazdu delikatnie przypominam smsami, że własnie robię caisto a pizza już czeka do włożenia do piekarnika, lub że lazania smakowicie pachnie.
DZIAŁA...nawet jeśli jest głodny i ma ochote na hot-doga czy jakieś inne paskudztwo czeka..... najwyżej skusi się na obważanka ;)

I wilk syty i owca cała 8)

Odpowiedz
Justa_lublin 2009-08-10 o godz. 18:02
0

Justa napisał(a):Mój mąż taki numer odstawił wczoraj :)
Zadzwonił po 17 że wychodzi z pracy i że musi na chwilkę do rodzicó pojechać - ja mu mówię ze w domu czeka na niego zupa warzywna i nalesniki z serem i zeby nic u mamy nie jadł, powiedział że ok.
Przyjechałd o dodmu przed 19 ja się go pytam ile nalesników przygrzac a on mi że nie bedzie jadł
Wkurzyłam się, ze sobie u mamy pojadł i się obraziłam
O godzine 20:15 kiedy to M jak Miłosc oglądałam stwierdził że może byc zjadł i zupe i nalezniki - powiedziałam mu że teraz to ja film oglądam i albo sam niech sobie przygrzeje albo niech czeka.
Poszedł do kuchni i pojadł sobie arbuza - a na obiad czekał az do 21:30
Mój mąż zrobił ostatnio tak samo...
Ja sie głowię co tu mu na obiad przygotować, zeby odmienić menu i wpadłam na naleśniki z serem , bitą śmietaną i truskawkami....Chciałam mu dogodzić 8)
Ł. Pojechał do rodziców, tam oczywiście zjadł i w domu oświadczył po powrocie, ze jeść nie będzie
Zagotowało się we mnie... Opierdzieliłam rodziców, którzy cały dzień się mnie pytali co na obiad mężowi przygotowałam i oświadczyłam, że w najbliższym czasie gotować nie zamierzam
Teraz już mnie nie rusza, jak po powrocie z pracy (z min 2 godzinnym spóźnieniem) sam buszuje po lodówce...
Czasami takie "głodówki" i brak obiadu uczą pokory lol

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 15:10
0

ja tez nie rozpieszczam meza gotowaniem..a juz na pewno nie w weekend
ja tez chce odpoczac i miec wolne :D

Odpowiedz
nei 2009-08-10 o godz. 10:07
0

ja bym chyba mojego utuknela w takiej sytuacji :axe:

aczkolwiek pewnie by do takowej nie doszlo, bo jak gotujemy to razem, a jak nie to zamawiamy pizze - polecam takie rozwiazanko lol

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 06:54
0

Nie ma to jak być niegotującą żoną :D :D :D

Jak mi się z wielkiego święta uda raz czy dwa w tygodniu coś upichcić -
to P. grzecznie pałaszuje - nawet o 22ej jeśli jadł wcześniej ;) - cyba się boi, że więcej nic nie ugotuję ;)

A co do hotdogów - to te na Statoil są pyszne :) ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 03:56
0

Mój mąż taki numer odstawił wczoraj :)
Zadzwonił po 17 że wychodzi z pracy i że musi na chwilkę do rodzicó pojechać - ja mu mówię ze w domu czeka na niego zupa warzywna i nalesniki z serem i zeby nic u mamy nie jadł, powiedział że ok.
Przyjechałd o dodmu przed 19 ja się go pytam ile nalesników przygrzac a on mi że nie bedzie jadł
Wkurzyłam się, ze sobie u mamy pojadł i się obraziłam
O godzine 20:15 kiedy to M jak Miłosc oglądałam stwierdził że może byc zjadł i zupe i nalezniki - powiedziałam mu że teraz to ja film oglądam i albo sam niech sobie przygrzeje albo niech czeka.
Poszedł do kuchni i pojadł sobie arbuza - a na obiad czekał az do 21:30

Odpowiedz
angie77 2009-08-09 o godz. 22:23
0

Wiol-ka napisał(a):
Za dwa tygodnie historia się powtarza ponieważ:
1. obawiam się ze on naprawde na tych kanapkach (głupia i naiwna)
2. skoro już jestem całą niedzielę w domu, to moge przeciez chociaż obiad zrobić
3. jak nie zrobię to napewno wróci baaardzo głodny.


Mam tak samo...

I jeszcze malutkie sprostowanie - tej emotki :ANAL: nie powinno być w moim poście. Pisząc go pod wpływem emocji machinalnie wstukałam wszystko co wizualnie skojarzyło mi sie z moją ówczesną furią....nie sprawdziałam, co ona oznacza lol

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-08-09 o godz. 18:24
0

angie77 napisał(a):
Zabić to mało !!!!!!!!!!!!! :ghost: :axe: :ANAL: :butthead: :zle: :awantura: :mur: :awantura:
Miewacie takie przypadki????
Dzis mnie to rozbawiło, ale takie sceny mają u nas miejsce co 2 tyg. w niedzielę kiedy małżon wraca ze zjazdu (studiuje jakieś 300 km stąd).

Z racji tego że dożywia się w jakichs barach, tudzież ciągnie na kanapkach które przygotuję, za każdym razem kwitne w niedzielę przy garach zeby mu dogodzić. Jak już wróci wieczorem do domu i mu mówię co przygotowałam, to on mi słodkim głosikiem oświadcza że w sumie nie jest głodny bo jadł chińszczyznę na dworcu w wawie
Jak juz mnie szlag trafi to łaskawie wciąga cały obiad (i nie powiem że bez apetytu) ;)
Za dwa tygodnie historia się powtarza ponieważ:
1. obawiam się ze on naprawde na tych kanapkach (głupia i naiwna)
2. skoro już jestem całą niedzielę w domu, to moge przeciez chociaż obiad zrobić
3. jak nie zrobię to napewno wróci baaardzo głodny.

Z tymi facetami....

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-08-09 o godz. 17:26
0

własnie dokładnie przez to wczoraj nie pojechalismy do znajomych.
A najgorsze że misiek nie rozumie że sie nastaram naczekam i w koncu nawkurzam.

Straciłam chumor i pojechałam po całosci. Żadnych znajomych a obiadu nie odgrzałam wieczorem
Może męzulo zmadrzeje zobaczymy.

hiii smieje sie ale focha strzeliłam porządnego lol

Odpowiedz
Gość 2009-08-09 o godz. 17:18
0

nie robic niegotowac
bedzie bolec ale trzeba wychowac

Odpowiedz
angie77 2009-08-09 o godz. 17:17
0

AgnieszkaB napisał(a): I co? pół godziny, godzina, dwie godziny męża nie ma. Po trzech nie wytrzymuje dzwonie ( boje się że coś się stało) A on ze stoickim spokojem miałem ważne spotkanie. Kurwa obiad w koszu. Taki "kochany" jest że nawt nie zadzwoni.Kurwa
skąd ja to znam???
dziś aż mnie zaskoczył, bo wrócił wyjątkowo wcześnie - 15.30, co mu sie rzadko zdarza, akurat kończyłam gotowanie...
BTW- wciąz śpi...

Odpowiedz
AgnieszkaB 2009-08-09 o godz. 15:01
0

Miało być klon

Odpowiedz
AgnieszkaB 2009-08-09 o godz. 15:00
0

Witaj w klubie mój mąż to chyba klom ;) U mnie jest jeszcze jedna opcja umawiam się z mężem na konkretna godzinę szykuje biegam byle zdążyć. I co? pół godziny, godzina, dwie godziny męża nie ma. Po trzech nie wytrzymuje dzwonie ( boje się że coś się stało) A on ze stoickim spokojem miałem ważne spotkanie. Kurwa obiad w koszu. Taki "kochany" jest że nawt nie zadzwoni.Kurwa

Odpowiedz
angie77 2009-08-09 o godz. 14:49
0

Pimpek...
powiedziałam mu - pie....lę nie gotuję... Jutro obiad mam z głowy..
Odgrzewane to juz nie to samo...Jak mu nie pasi-niech się stołuje na BP- dla mnie lepiej...

Marchewka...
Mój R nie gotuje wcale - jego zdolności kulinarne kończą się zamówieniem pizzy...Za czasów narzeczenstwa cos czasem upichcił - ale teraz????
Po co??? Żonę ma..

A teraz zapadł w sen..Jak sie obudzi, zacznie buszowaie po lodówce i będzie pytał ,,kochanie co sobie mogę zjeść???"
Zawsze wtedy odpowiadam-,, co znajdziesz- to twoje!!!

Odpowiedz
Gość 2009-08-09 o godz. 13:46
0

gdybys dla mnie to przygotowała zjadłabym z pocałowaniem w rączki ;)
Jutro nic nie rób (moze sobie odgrzac dzisiejszy pyszny obiadek ;) ).

A kiedys zrob mu taki manewr o ile gotuje - umow sie ze dzis on gotuje, a potem zjedz cos na miescie ;) niech poczuje ten ból :)

chlopy....

Odpowiedz
Gość 2009-08-09 o godz. 13:32
0

lol sory ale nie moge się powstrzymać
na szczęście mój R może jeść kanapki przez tydzień i sam sobie odgrzewa to co jest mu akurat potrzebne, nie martwie się o to

jeśli twój tak tylko czasami to myślę że wyluzuj, ale jeśli często to powiedz mu po prostu że jest ci przykro , a nóż widelec załapie ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie