• Gość odsłony: 12140

    "Mam ochote zdradzic zone/meza"

    No wlasnie ... skad waszym zdaniem bierze sie ta "ochota"?

    I nastepne pytanie ktore juz moze bylo - Co moze (jesli moze) usprawiedliwic zdrade?

    I jeszcze jedno pytanko - Co to faktycznie jest zdrada?

    ps. Temaci moze juz byl poruszany, no ale jestesmy starsi o pare dni, madrosci nam przybylo itd itp...pogadajmy

    Odpowiedzi (62)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-06-30, 04:28:40
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gościu 2009-06-30 o godz. 04:28
0

[quote="SkrzacikPo pierwsze - wypowiedź, którą cytujesz napisałam ja, a nie Focia (ona się tylo ze mną zgodziła).
Po drugie - Twój komentarz świadczy o tym, że albo w ogóle nie przeczytałeś mojego posta, lub po prostu masz trudności w rozumieniu dłuższej wypowiedzi.

Nie interesuje mnie kto co napisał. Interesuje mnie treść. No i przepraszam ja statni chodze zakręcny na maks, czasem odrywam sie od rzeczywistości i chwytam tylko jej kawałki. Czasem idę ulica i nie wiem co sie dzieje wokół mnie. Taki jakiś mam dziwny okres. Poza tym zgoda oznacza poparcie czyli...

Było napisane tylko tyle ze jeśli podać dobre wytłumaczenie to zdrada nie jest zdradą, więc... podałem dobre wytłumacznie np. niebecnosć... Mnie nie interesuje powód interesuje mnie skutek. Problemy stara sie rozwiązać w związku, a nie pogłębiac, tudzież kończyc związek (dla mnie zdrada to koniec) tak zawsze myśłałem.

Rżnięcie sie panienek na boku to zdrada. Dawanie dupy facetom na boku to zdrada.Bez względu na powód. Lubię kiedy wszystko jest jasne, a nie ... za zasłoną dymną.

Oczywiście rób co chcesz. Ludzie powinni być szczęsliwi. Akceptuje rózne systemy wartości i to że ludzie maja inne systemy wartości niż ja. Ważne żeby żyli w zgodzie z sobą i innymi, szacunkiem dla siebie innych... i by ich systemy wartości nei niszczyły innych ludzi.

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 21:01
0

A ja widziałam poćwiartowane w kronice policyjnej

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 20:42
0

Takie figury to ja ostatnio na cwel paradzie widzialem

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 20:38
0

Lobo napisał(a):
Carrie proooszeeeee, odpisz gowniarzowi "pierdol sie" lol lol lol
Sam bym mu odpisal ale ta "figura" skonzcyla ze mna rozmawiac lol lol lol
Lobo Ty to masz dobrze... "Figury" z Tobą kończą... lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 20:35
0

Marcinos napisał(a):Carrie napisał(a):Marcinos napisał(a):Carrie napisał(a):A jak Ci powiem, że można i nawet niektórym się zdarza to co? Bo to wszystko zależy od człowieka, sytuacji, okoliczności.. i uwierz mi można, ale żadna to podstawa do oceny drugiego człowieka..
wezme pod uwage i takie zdanie. chociaz Ja jednak mysle ze nie mozna. no ale kazdy ma swoje zdanie.
Pytasz, ja odpowiadam.. a Ty dalej swoje.. to może jednak Lobo ma rację, że przyklaśnięcia potrzebujesz?
przecierz napisalem Ci ze "wezme pod uwage i takie zdanie"
Carrie proooszeeeee, odpisz gowniarzowi "pierdol sie" lol lol lol
Sam bym mu odpisal ale ta "figura" skonzcyla zemna rozmawiac lol lol lol

Odpowiedz
Reklama
Marcinos 2009-06-29 o godz. 19:47
0

Carrie napisał(a):Marcinos napisał(a):Carrie napisał(a):A jak Ci powiem, że można i nawet niektórym się zdarza to co? Bo to wszystko zależy od człowieka, sytuacji, okoliczności.. i uwierz mi można, ale żadna to podstawa do oceny drugiego człowieka..
wezme pod uwage i takie zdanie. chociaz Ja jednak mysle ze nie mozna. no ale kazdy ma swoje zdanie.
Pytasz, ja odpowiadam.. a Ty dalej swoje.. to może jednak Lobo ma rację, że przyklaśnięcia potrzebujesz?
przecierz napisalem Ci ze "wezme pod uwage i takie zdanie"

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 19:43
0

Marcinos napisał(a):Carrie napisał(a):A jak Ci powiem, że można i nawet niektórym się zdarza to co? Bo to wszystko zależy od człowieka, sytuacji, okoliczności.. i uwierz mi można, ale żadna to podstawa do oceny drugiego człowieka..
wezme pod uwage i takie zdanie. chociaz Ja jednak mysle ze nie mozna. no ale kazdy ma swoje zdanie.
Pytasz, ja odpowiadam.. a Ty dalej swoje.. to może jednak Lobo ma rację, że przyklaśnięcia potrzebujesz?

Odpowiedz
Marcinos 2009-06-29 o godz. 19:33
0

Carrie napisał(a):Marcinos napisał(a):Nezi napisał(a):Marcinos napisał(a):a mam pytanie takie do was czy Myslicie ze mozna kogos Kochac 2 miesiace i puzniej przestac ta osobe Kochac tak od zaraz z dnia na dzien bez niczego ??
przepraszam ze zboczylem z tematu na koniec ale jest dla mnie wazne wasze zdanie.
Pozdrawiam
Moim zdaniem nie można odkochać się ot tak, jakby pstryknąć i zgasić światło. Ale ile ludzi tyle przypadków. To tak jak ze zdradą. dla jednych ma szersze granice dla innych węższe. Jeśli ktoś mówi, że nie kocha moim zdaniem nie kocha już od jakiegoś czasu a nie od dziś.
dziekuje. tez tak myslałem ale chcialem posłuchac kogos postronnego.
Pozdrawiam
A jak Ci powiem, że można i nawet niektórym się zdarza to co? Bo to wszystko zależy od człowieka, sytuacji, okoliczności.. i uwierz mi można, ale żadna to podstawa do oceny drugiego człowieka..
wezme pod uwage i takie zdanie. chociaz Ja jednak mysle ze nie mozna. no ale kazdy ma swoje zdanie.

Odpowiedz
Marcinos 2009-06-29 o godz. 19:29
0

Lobo napisał(a):Marcinos napisał(a):Lobo napisał(a):Tzn. co?
Potwierdzenia szukasz?
Jesli tak to wychodzi na to ze gowno wiesz...
no takich komentarzy to akurat nie szukalem

a czyli mialem racje...na pierwszy rzut oka miodu w dupie szukasz...

no ale coz zawsze znajdzie sie jeden ktory sie bedzie chcial z tłumu wychylic

zgadza sie, ale juz przestan sie wychylac, juz Cie widac dzieciaku...

z Toba juz skonczylem rozmawiac.
a jezeli masz ocgote sie tak powymadrzac to jest bodajze taki temat jak Pomyje o ile sie niemyle.

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 18:20
0

Carrie napisał(a):
Albo jaką ona sama ma cierpliwość do przyszłego męża ;)
Hmmm... Jakby to delikatnie powiedzieć...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-29 o godz. 18:11
0

Oresteja napisał(a):Kiniak napisał(a):To ja na początek wyjde za mąz, a potem zacznę zdradzać i powiem jak to jest 8)
Powiesz albo nie.... Wszystko zalezy od tego jak duzej cierpliwosci jest Twoj przyszly maz ;)
Albo jaką ona sama ma cierpliwość do przyszłego męża ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 18:10
0

Kiniak napisał(a):To ja na początek wyjde za mąz, a potem zacznę zdradzać i powiem jak to jest 8)
Powiesz albo nie.... Wszystko zalezy od tego jak duzej cierpliwosci jest Twoj przyszly maz ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 17:50
0

To ja na początek wyjde za mąz, a potem zacznę zdradzać i powiem jak to jest 8)

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 16:46
0

Elmirka napisał(a):Lobo nam sie juz dawno wychylił i tak został:)
Niuniu, sadzac po dacie rejestracji na i po ilosci (o tresci nie mowie) postow , to Ty jakas taka "wychylona" od nie dawna jestes...

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 16:44
0

Marcinos napisał(a):Lobo napisał(a):Tzn. co?
Potwierdzenia szukasz?
Jesli tak to wychodzi na to ze gowno wiesz...
no takich komentarzy to akurat nie szukalem

a czyli mialem racje...na pierwszy rzut oka miodu w dupie szukasz...

no ale coz zawsze znajdzie sie jeden ktory sie bedzie chcial z tłumu wychylic

zgadza sie, ale juz przestan sie wychylac, juz Cie widac dzieciaku...

Odpowiedz
focia 2009-06-29 o godz. 16:38
0

Gościu, nie zdradza sie ot tak. Jest to skutek dużych problemów w małżeństwie - nie zawsze takich, z których zdajemy sobie sprawę. Przeczytaj dokładnie tą wypowiedź, może zrozumiesz.

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 16:08
0

Gościu napisał(a):focia napisał(a):Zdrada jak najbardziej może być usprawiedliwiona. Nie ma czarno-białych stuacji. Może być tysiąc powodów do wybaczenia zdrady. Np. umęczenie ciężką chorobą męża lub żony, poczucie osamotnienia, wieloletnie problemy w komunikacji między małżeństwem.

I tu leży pies pogrzebany. Jeśli ktoś zdradza (nawet wielkorotnie) z frustacji, pragnie chwilowego uczucia i zaspokojenia fizycznych potrzeb - według mnie, coś takiego nie jest zdradą.
.
Czyli generalnie nie miałabyś pretensji gdyby mąż zamówił dziwkę do do żeby mu zrobiła loda jak będzie pił piwo i oglądał mecz. A ty byłabyś akurat u koleżanki, na plotkach. No i to ooczywiste że nie przeszkadzało by ci się rżnąć z listonoszem gdy mąż w pracy robi nadgodziny by zarobić np. na urlop.W końcu trzeba sie ulżyć, potrzebom "fizycznym"

Wszystko jest czarno białe tylko ludzie są tak obłuidni że wszystko potrafią zmienić w szary jesienny deszcz za oknem.

Rzygam tym wszystkim.Są jakieś zasady.

Wszystko ma swoje wady zalety
Hierarchia wartści, obowiązki przyjemności

Rób co chcesz.
Po pierwsze - wypowiedź, którą cytujesz napisałam ja, a nie Focia (ona się tylo ze mną zgodziła).
Po drugie - Twój komentarz świadczy o tym, że albo w ogóle nie przeczytałeś mojego posta, lub po prostu masz trudności w rozumieniu dłuższej wypowiedzi.

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 06:53
0

Lobo nam sie juz dawno wychylił i tak został:)

Odpowiedz
Marcinos 2009-06-29 o godz. 04:25
0

Lobo napisał(a):Tzn. co?
Potwierdzenia szukasz?
Jesli tak to wychodzi na to ze gowno wiesz...
no takich komentarzy to akurat nie szukalem
no ale coz zawsze znajdzie sie jeden ktory sie bedzie chcial z tłumu wychylic

Odpowiedz
Gościu 2009-06-29 o godz. 03:12
0

focia napisał(a):Zdrada jak najbardziej może być usprawiedliwiona. Nie ma czarno-białych stuacji. Może być tysiąc powodów do wybaczenia zdrady. Np. umęczenie ciężką chorobą męża lub żony, poczucie osamotnienia, wieloletnie problemy w komunikacji między małżeństwem.

I tu leży pies pogrzebany. Jeśli ktoś zdradza (nawet wielkorotnie) z frustacji, pragnie chwilowego uczucia i zaspokojenia fizycznych potrzeb - według mnie, coś takiego nie jest zdradą.
.
Czyli generalnie nie miałabyś pretensji gdyby mąż zamówił dziwkę do do żeby mu zrobiła loda jak będzie pił piwo i oglądał mecz. A ty byłabyś akurat u koleżanki, na plotkach. No i to ooczywiste że nie przeszkadzało by ci się rżnąć z listonoszem gdy mąż w pracy robi nadgodziny by zarobić np. na urlop.W końcu trzeba sie ulżyć, potrzebom "fizycznym"

Wszystko jest czarno białe tylko ludzie są tak obłuidni że wszystko potrafią zmienić w szary jesienny deszcz za oknem.

Rzygam tym wszystkim.Są jakieś zasady.

Wszystko ma swoje wady zalety
Hierarchia wartści, obowiązki przyjemności

Rób co chcesz.

Odpowiedz
Gościu 2009-06-29 o godz. 03:01
0

Lobo napisał(a):Tzn. co?
Potwierdzenia szukasz?
Jesli tak to wychodzi na to ze gowno wiesz...
Mocne słowa... śmierdzące. Wiem że nic nie wiem ktoś kiedyś powiedział.

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 01:48
0

No i jeszcze należało by rozróżnić między zauroczeniem, fascynacją, zakochaniem i miłością.. To, co z początku może się wydawać wielkim uczuciem, okazuje się być niczym innym jak chemią..

Odpowiedz
vexilla 2009-06-29 o godz. 01:03
0

Poza tym czasem w przypływie euforii zauroczenia i romantyczno-serialowym
natchnieniu rzuca się ładne wyznanie, niekoniecznie adekwatne do prawdziwego
i "chronicznego" (hehe ) uczucia.....

Więc zdecydowanie uważam, że po 2 miesiącach można sobie uświadomić, że
to, co się szumnie miłością określało, wcale miłością nie było. Stąd nagłe
ochłodzenie i zzimnorybienie... ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 00:34
0

Marcinos napisał(a):Nezi napisał(a):Marcinos napisał(a):a mam pytanie takie do was czy Myslicie ze mozna kogos Kochac 2 miesiace i puzniej przestac ta osobe Kochac tak od zaraz z dnia na dzien bez niczego ??
przepraszam ze zboczylem z tematu na koniec ale jest dla mnie wazne wasze zdanie.
Pozdrawiam
Moim zdaniem nie można odkochać się ot tak, jakby pstryknąć i zgasić światło. Ale ile ludzi tyle przypadków. To tak jak ze zdradą. dla jednych ma szersze granice dla innych węższe. Jeśli ktoś mówi, że nie kocha moim zdaniem nie kocha już od jakiegoś czasu a nie od dziś.
dziekuje. tez tak myslałem ale chcialem posłuchac kogos postronnego.
Pozdrawiam
A jak Ci powiem, że można i nawet niektórym się zdarza to co? Bo to wszystko zależy od człowieka, sytuacji, okoliczności.. i uwierz mi można, ale żadna to podstawa do oceny drugiego człowieka..

Odpowiedz
Gość 2009-06-29 o godz. 00:09
0

Tzn. co?
Potwierdzenia szukasz?
Jesli tak to wychodzi na to ze gowno wiesz...

Odpowiedz
Marcinos 2009-06-28 o godz. 23:05
0

Nezi napisał(a):Marcinos napisał(a):a mam pytanie takie do was czy Myslicie ze mozna kogos Kochac 2 miesiace i puzniej przestac ta osobe Kochac tak od zaraz z dnia na dzien bez niczego ??
przepraszam ze zboczylem z tematu na koniec ale jest dla mnie wazne wasze zdanie.
Pozdrawiam
Moim zdaniem nie można odkochać się ot tak, jakby pstryknąć i zgasić światło. Ale ile ludzi tyle przypadków. To tak jak ze zdradą. dla jednych ma szersze granice dla innych węższe. Jeśli ktoś mówi, że nie kocha moim zdaniem nie kocha już od jakiegoś czasu a nie od dziś.
dziekuje. tez tak myslałem ale chcialem posłuchac kogos postronnego.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Nezi 2009-06-28 o godz. 19:37
0

Marcinos napisał(a):a mam pytanie takie do was czy Myslicie ze mozna kogos Kochac 2 miesiace i puzniej przestac ta osobe Kochac tak od zaraz z dnia na dzien bez niczego ??
przepraszam ze zboczylem z tematu na koniec ale jest dla mnie wazne wasze zdanie.
Pozdrawiam
Moim zdaniem nie można odkochać się ot tak, jakby pstryknąć i zgasić światło. Ale ile ludzi tyle przypadków. To tak jak ze zdradą. dla jednych ma szersze granice dla innych węższe. Jeśli ktoś mówi, że nie kocha moim zdaniem nie kocha już od jakiegoś czasu a nie od dziś.

Odpowiedz
focia 2009-06-28 o godz. 05:35
0

Skrzacik napisał(a):Lobo napisał(a):No wlasnie ... skad waszym zdaniem bierze sie ta "ochota"?

Z frustracji, cierpienia, rozpaczy ale też z nadarzającej się okazji, z nudów, oszołomienia alkoholem.

I nastepne pytanie ktore juz moze bylo - Co moze (jesli moze) usprawiedliwic zdrade?

Zdrada jak najbardziej może być usprawiedliwiona. Nie ma czarno-białych stuacji. Może być tysiąc powodów do wybaczenia zdrady. Np. umęczenie ciężką chorobą męża lub żony, poczucie osamotnienia, wieloletnie problemy w komunikacji między małżeństwem.

I jeszcze jedno pytanko - Co to faktycznie jest zdrada?

I tu leży pies pogrzebany. Jeśli ktoś zdradza (nawet wielkorotnie) z frustacji, pragnie chwilowego uczucia i zaspokojenia fizycznych potrzeb - według mnie, coś takiego nie jest zdradą.
Jeśli ktoś zdradza (nawet jedne raz), bo chce zaznać czegoś innego, bo nadarzyła się okazja spróbowania z kim nowym (w domyśle - lepszym) - to jest to zdrada, absolutny brak szacunku dla męża/żony.


Zgadzam się.

Odpowiedz
Marcinos 2009-06-28 o godz. 00:42
0

bardzo Ciekawy temat, az mnie korci zeby tu cos napisac. a ja slyszalem ze to Tylko facet jest zimnym draniem i zdradza a Kobieta nie. dzieki za otworzenie mi oczu na swiat.
Ps. jedna dziewczyna napisala cos takiego
"Ja poprostu wiem co czuje do danej osoby, albo ja kocham albo nie proste." zgadzam sie z Toba w 100%
a mam pytanie takie do was czy Myslicie ze mozna kogos Kochac 2 miesiace i puzniej przestac ta osobe Kochac tak od zaraz z dnia na dzien bez niczego ??
przepraszam ze zboczylem z tematu na koniec ale jest dla mnie wazne wasze zdanie.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Asiowa 2009-05-25 o godz. 20:23
0

często tam gdzie w gre wchodzą silne emocje rozum pozostaje w tyle i nie chce usprawiedliwiać zdrady tym stwierdzeniem

Odpowiedz
Gość 2009-05-25 o godz. 19:30
0

Będzie out of topic troche - mimo Netykiety z poprzedniego wątku...
Przed chwilą usłyszałam od koleżanki z biura ciekawe teorię na temat małżeństwa i zdrady - otóż przysięga małżeńska jest z gruntu fałszywa, bo powinno ślubować, że bedzie sie starać kochać i wytrwać a nie że będzie się kochać :o bo możesz zaraz po wyjściu z kościoła zobaczyć mężczyznę, który cie tak trafi że tego ślubnego zostawisz w cholere
Zgrabne usprawiedliwienie zdrady, po prostu nie możesz się oprzeć :x no bo ludzie to czysty popęd zero rozumu Nie?

Odpowiedz
Gość 2009-05-25 o godz. 06:18
0

storczyk napisał(a):a ja chyba wolalabym nie wiedziec
niektorych rzeczy po prostu nie chce wiedziec...

powiedz Mu o tym:P
Nie bedzie problemu, dla Niego i dla Ciebie. Nie bedziesz musiała sie zastanwiać co byś zrobiła, bo to by Cie nigdy nie dotyczyło.

Odpowiedz
storczyk 2009-05-25 o godz. 02:35
0

a ja chyba wolalabym nie wiedziec
niektorych rzeczy po prostu nie chce wiedziec...
gdyby mnie maz zdradzil nie wiem co bym zrobila..
kiedys myslalam ze odejscie jest konieczne ale juz tyle slyszalam...
co druga para sie rozwodzi, te co sie nie rozwodza sie zdradzaja
prawie nie znam normalnych malzenstw... co za zwariowany swiac...
czym jest dla mnie zdrada??? tu mam problem bo inne granice mam dla siebie inne dla meza.. - seks tak zdecydowanie upojny seks jest zdada... nie uznaje zdrady "nie fizycznej"..... choc jestem zazdrosna gdy widze jak maz swietnie sie bawi w towarzystwie innej kobiety... ale w koncu ja tez swietnie sie bawie w towarzystwie innych mezczyzn (w pracy mamy czasem bankiety... ) wiec trudno byloby to uznac za zdrade

Odpowiedz
Gość 2009-05-25 o godz. 01:11
0

Lobo napisał(a):Elmirka napisał(a):Ja tez tak uwazam. Jeżeli ktoś zdradzi ti niech potem nie mówi, że kocha.
A co ma mowic?
Ze dymac mu sie chcialo?
Dokładie tak Lobo...
Ja bym wolała cos takiego usłyszec , roztać sie, a nie dalej zyć z taka osobą w nieswiadomości.

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 23:41
0

Elmirka napisał(a):Ja tez tak uwazam. Jeżeli ktoś zdradzi ti niech potem nie mówi, że kocha.
A co ma mowic?
Ze dymac mu sie chcialo?

Odpowiedz
Asiowa 2009-05-24 o godz. 22:13
0

Ogólnie chodziło mi o to ze zdrada jest czymś bardziej skomplikowanym.
I ludzie róznie sie zachowują w jej obliczu i różne są jej przyczyny i nie chce zdrady tak jednoznacznie oceniać.

Odpowiedz
Asiowa 2009-05-24 o godz. 22:09
0

Chodziło mi o to ze trudno żyć patrząc na cierpienie bliskiej osoby, którą zranilismy (nie chodziło mi o wyrzuty sumienia ale może to to samo).

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 21:29
0

Asiowa napisał(a):Zdrada przynosi ból zarówno osobie zdradzanej jak i zdradzajacej i nie zawsze oznacza brak miłości.
Co wiecej uwazam ze tylko osoba szczerze kochajaca potrafi zdrade wybaczyć
Pewnie że jak kochasz to wybaczysz. Ale to nie wszystko. Nie męczyła by Ciebie cały czas mysl o uczynku twojego partnera? poza tym to wiadomę, ze jak osoba kocha to robi wiel rzeczy czesto, złych nie moralnych dla drugiej. Wiec nie dziwie sie ze zdrade wybaczy aby tamta tylko była przy niej.
A jaki ból przynosi zdrada osobie zdradzającej? wstyd, wyżuty sumienia? tego to już wogóle nie pojumję.

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 21:25
0

Trudne to dla mnie do zrozumienia, ale staram sie zrozumieć. Ja poprostu wiem co czuje do danej osoby, albo ja kocham albo nie proste. Dla mnie niewiedza tego co sie czuje świadczy o braku miłości. Prosto, poprostu.

Odpowiedz
Asiowa 2009-05-24 o godz. 21:23
0

Zdrada przynosi ból zarówno osobie zdradzanej jak i zdradzajacej i nie zawsze oznacza brak miłości.
Co wiecej uwazam ze tylko osoba szczerze kochajaca potrafi zdrade wybaczyć

Odpowiedz
Asiowa 2009-05-24 o godz. 21:17
0

Nie do końca o to mi chodziło.
Czasami ludzie gubią sie w swych uczuciach a sytuacje ekstremalne moga otworzyć oczy

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 21:10
0

Asiowa napisał(a):Elmirka napisał(a):Ja tez tak uwazam. Jeżeli ktoś zdradzi ti niech potem nie mówi, że kocha.
Czasami zdrada czy też mozliwośc jej popełnienia pomaga nam uświadomić sobie że jednak kochamy - pomimo kłopotów w związku.
Jeżeli dopiero zdrada uświadomi mojemu partnerowi jak mnie bardzo kocha to dziekuję za taką miłość.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-05-24 o godz. 21:04
0

Dla mnie zdrada to złamanie umowy.
I obojętnie, czy tą umową jest przysięga składana przed ołtarzem, przed Bogiem, czy też zwykłe rozmowy partnerów o związku.
Uważam, że w związku należy określić jasno, co dla kogo jest zdradą.
Przecież zdrada, jako słowo, nie dotyczy tylko związku kobiety i mężczyzny. Zdrada stanu, zdrada ideałów, zdrada tajemnicy.
Patrząc na to słowo "z zewnątrz", "z daleka", chyba łatwiej jest je zrozumieć i odnieść do miłości, do małżeństwa.

Nie wiem, czy jasno się określiłam

Co pcha ku zdradzie?
Nie wiem, mnie nic nie pcha póki co ;) Ale z tego, co mi się wydaje, to wiele może być przyczyn. Nuda, niskie poczucie wartości (chęć dowartościowania się), niski poziom adrenaliny w związku (to chyba to samo, co nuda), przyczyną może być zły wybór partnera (np. zawarcie małżeństwa, bo wpadli). Nic więcej nie przychodzi mi teraz do głowy. Ale przyczyn jest dużo więcej niż te, które wymieniłam. Zresztą większość została wymieniona w postach powyżej.

Czy może coś usprawiedliwić zdradę?
Nie mam pojęcia. Nie wiem, jak zachowałabym się odkrywszy, że zostałam zdradzona. I obym nie dowiedziała się tego nigdy.

Odpowiedz
Asiowa 2009-05-24 o godz. 20:23
0

Elmirka napisał(a):Ja tez tak uwazam. Jeżeli ktoś zdradzi ti niech potem nie mówi, że kocha.
Czasami zdrada czy też mozliwośc jej popełnienia pomaga nam uświadomić sobie że jednak kochamy - pomimo kłopotów w związku.

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 18:57
0

Ja tez tak uwazam. Jeżeli ktoś zdradzi ti niech potem nie mówi, że kocha.

Odpowiedz
Gość 2009-05-24 o godz. 16:27
0

Ja nie bede nikogo oceniac, nie bede nazwywac zdrady jakimis wielkimi slowami, moge tylko powiedziec z wlasnego doswiadczenia: zdrada pojawia sie (w moim przypadku) jesli sie wystarczajaco nie kocha drugiej osoby... i tyle.

Odpowiedz
Gość 2009-05-23 o godz. 23:48
0

Z moich skromnych obserwacji:

Zdradzają osoby, które mają niskie poczucie własnej wartości, mało atrakcyjne lub przekonane o swojej małej atrakcyjności. Poprzez zdrade czują sie dowartościwane, czasami wzbudzają sensację w swoim środowisku.
Bardzo atrakcyjni albo czujacy się takimi zdradzają, w moim odczuciu albo może w moim środkowisku rzadziej - duuuuużo rzadziej Może dlatego że wystarczy im świadomość, że sie poadobaja płci przeciwnej i dalej w tym zakresie i po taką świadomość iść nie muszą

Czy można usprawiedliwiać - NIE, ale pewnie można WYBACZYĆ (choć ja sobie tego nie potrafie aktualnie wyobrazić )

ZDRADA - to seks - co dość oczywiste, ale też intymna relacja zupełnie nie oparta na cielesności

To tyle...

Odpowiedz
Gość 2009-05-23 o godz. 23:39
0

Ja kiedyś, usparawiedliwiłam, wybaczyłam zdradę i nigdy nie potrafiłam mimo tego z tym zyc, i potem sie rozstaliśmy....poprostu

Odpowiedz
Gość 2009-05-23 o godz. 21:11
0

Moim zdaniem zdrada bierze się z nudy, braku rozmowy. Wydaje mi sie , że często faceci zdradzają dziewczyny ( zony) w momencie kiedy te przestaja dbać o siebie. Wielokrotnie słyszałam od znajomych opinie w sensie: o ta juz się chajtnęła to sobie odpuściła i przestała o siebie dbać.
W związku z tym ( czego absolutnie nie pochwalam) często faceci biorą się za babki atrakcyjniejsze fizycznie.

Jeżeli chodzi o usprawiedliwienie zdrady to nie wiem jak bym sie zachowała; teraz wydaje mi się , że nie potrafiłabum wybaczyć, ale tak na prawde to kto wie jak by się zachował w takiej sytuacji.

Gorszą od cielesnej jest dla mnie zdrada emocjonalna. Nie trzeba isć z kimś do łóżka, aby zdradzić, dla mnie gorsze jest to jeżeli poczuje się, że uczucie, które czuję do żony, czy narzeczonego jest słabsze od uczucia jakie czuję do innej osoby.

Odpowiedz
Gość 2009-05-23 o godz. 00:00
0

Od ochoty do zdrady daleka jeszcze droga.
Ochota na zdrade niekoniecznie musi wiązac się z brakiem miłości, szacunku do partnera.
Ochota może brać się np. z chęci poczucia "adrenaliny we krwi" - w końcu to zakazany owoc i powazne konsekwencje jesli wyjdzie to na jaw.
To tak jak ze sportem ekstremalnym -wiadomo ze mozna stracić zycie, ale chęc poczucia adrenaliny wciaga.
Nie każdy uprawia sporty ekstremalne.
Niektórzy się boją - wiec wogóle nie biorą tego pod uwage, niektórzy swiadomie przeprowadzają analize korzyści/strat i dopiero wtedy podejmują decyzje, inni wogóle nie mają potrzeby "kuszenia losu".
Zalezy to chyba od predyspozycji osobowościowych człowieka.

Tak czy owak - ochota na zdradę w udanym związku to dla mnie ciekawość, ktora oczywiście jest zła, bo moze w konsekwencji doprowadzić do jej zrealizowania.

aha definicja zdrady - cały proces, który może prowadzić do stosunku.

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 06:38
0

1 skad waszym zdaniem bierze sie ta "ochota"?
z nudow lub braku dojzalosci

2 Co moze (jesli moze) usprawiedliwic zdrade?
...wczesniejszy rozwód...

3 I jeszcze jedno pytanko - Co to faktycznie jest zdrada?

przekroczenie strefy normalnych kontaktów fizycznych (niezaleznie od plci, wkoncu meza mozna zdradzic z kobieta a zone z mezczyzna)

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 06:25
0

pinkivi napisał(a):
jest taki moment, którego nie można przekroczyć- każdy wie, kiedy to jest i albo się zatrzyma albo nie.
zgadzam sie.
zawsze istnieje taka granica... i albo pozwalamy sobie isc dalej albo sie wycofujemy.

Odpowiedz
pinkivi 2009-05-22 o godz. 01:48
0

zdrawda to chyba (świadome lub początkowo nieświadome) pójście za jakąś fascynacją, pójscie dalej niż rozmowa, spojrzenia, koleżeństwo- na tym się to jeszcze może skończyć bez szkody dla zwiazku, ale jak się dalej pójdzie, nie zatrzyma się, to potem coraz trudniej się wycofać i tu zaczyna się zdrada, gdy zaczyna coś naprawdę do głębi facsynowac aż do fizycznego spotkania.....
jest taki moment, którego nie można przekroczyć- każdy wie, kiedy to jest i albo się zatrzyma albo nie.

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 07:20
0

Lobo napisał(a):No wlasnie ... skad waszym zdaniem bierze sie ta "ochota"?

wg. mnie z kompletnej słabości, mozna nazwać to "znudzeniem", "frustracją", "szukaniem przygód", "złością" itd... ale to wszytko zawsze wynika ze słabości

Co moze (jesli moze) usprawiedliwic zdrade?

nic

I jeszcze jedno pytanko - Co to faktycznie jest zdrada?

to odsuniecie bliskiej osoby od siebie i zastapienie jej - fizyczne lub psychiczne - kims innym. zdrada zaczyna się, jak napisala Nezi, kiedy zaczynamy (wolimy?) dzielć nasze życie (troski, radości, marzenia, łóżko) z kimś innym

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 05:06
0

W zasadzie Nezi wszystko napisała i się z tym zgadzam.
Dodam jeszcze z własnego doświadczenie, ze zostałam zdradzona przez faceta, którego krytykowałam. Chodziło o pierdoły, bałagan w pokoju, spóźnienie i takie tam. Ale czuł się nieakceptowany przeze mnie, a że napatoczyła się kobitka która go zaakceptowała takim jakim był, to mnie puścił kantem. Nie pochwalam tego, ale to dziś już rozumiem.

I jeszcze jedno, mam przyjaciela, który w swoim czasie szalał po necie, wyrywał panny po to żeby się tylko przespać. Miał dziewczynę, z która był zaręczony. Spytałam dalczego to robi, bo z tego co wiedziałam byli szczęśliwa parą, nie wiało u nich nudą, itd. otóż stwierdził, ze musi się ciągle sprawdzać. Nie wiem czy chodzi o umiejętności seksualne czy ogólnie o zainteresowanie kobiet. To chyba moze już tylko facet wytłumaczyć.

No i jeszcze mi przychodzi do głowy przykład ekstremalny, kiedy jedno z partnerów ma niezaspokojoną ochotę na sex i jeden partner nie wystarcza, mimo że się kochają. Ale to już chyba pod jakąś chorobę podchodzi.

A zdrada niefizyczna... hmmm w zasadzie tak zawsze myślałam, że jak ktos tylko pomyśli o innym niż swój parter to już wtedy zdradza, ale co z fantazjami seksualnymi? Przeciez chyba nie zawsze jest w nich nasz partner, czasem może były... No nie wiem. Chyba bym tego zdradą nie nazwała.

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 03:51
0

Lobo napisał(a):No wlasnie ... skad waszym zdaniem bierze sie ta "ochota"?


Z nudów, fascynacji drugą osobą, chemii między dwiema osobami, nieudanego związku.. przyczyn może być tyle co ludzi tak naprawdę..

I nastepne pytanie ktore juz moze bylo - Co moze (jesli moze) usprawiedliwic zdrade?

Nic absolutnie

I jeszcze jedno pytanko - Co to faktycznie jest zdrada?

Co to jest zdrada dla kogo? Dla mnie zdradą jest zarówno kontakt fizyczny (sex, pocałunek, przytulanie się itp.), ale chyba przede wszystkim i czego nie potrafiłabym wybaczyć to zdrada psychiczna.. nawet jeśli tylko w myślach.. nawet jeśli tylko na zasadzie.. chciałabym ale się boję..

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 03:27
0

Lobo napisał(a):No wlasnie ... skad waszym zdaniem bierze sie ta "ochota"?

Z frustracji, cierpienia, rozpaczy ale też z nadarzającej się okazji, z nudów, oszołomienia alkoholem.

I nastepne pytanie ktore juz moze bylo - Co moze (jesli moze) usprawiedliwic zdrade?

Zdrada jak najbardziej może być usprawiedliwiona. Nie ma czarno-białych stuacji. Może być tysiąc powodów do wybaczenia zdrady. Np. umęczenie ciężką chorobą męża lub żony, poczucie osamotnienia, wieloletnie problemy w komunikacji między małżeństwem.

I jeszcze jedno pytanko - Co to faktycznie jest zdrada?

I tu leży pies pogrzebany. Jeśli ktoś zdradza (nawet wielkorotnie) z frustacji, pragnie chwilowego uczucia i zaspokojenia fizycznych potrzeb - według mnie, coś takiego nie jest zdradą.
Jeśli ktoś zdradza (nawet jedne raz), bo chce zaznać czegoś innego, bo nadarzyła się okazja spróbowania z kim nowym (w domyśle - lepszym) - to jest to zdrada, absolutny brak szacunku dla męża/żony.

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 02:51
0

No to ja sie przyczepie to samego wyrazenia w pytaniu...
Według mnie mozna miec ochote na inna osobe niz zona czy maz, ale juz zeby miec ochote na zdradzenie czytaj skrzywdzenie malzonka, to chyba wynikac moze tylko z wyrachowania i bycia zimnym draniem/suką...
Tak to rozumiem...
Ale o godzinie 19.00 w pracy to juz chyba sam bełkot

Odpowiedz
Gość 2009-05-20 o godz. 22:39
0

Skad sie bierze, nie wiem, przypuszczac tylko moge, jak to laik ;) Gdybajac: z rozczarowania, znudzenia, zafascynowania kims nowym, glupoty... Co to zdrada, to ustala sie niejako naturalnie w trakcie zwiazku i definicje zdrady buduja partnerzy, ta definicja dziala tylko w ich zwiazku i raczej nie ma przelozenia na inny.
Ciagle mi sie nawinie wydaje, ze wybaczylabym zdrade jednorazowa, pod wplywem hormonow, klimatu sytuacji, taka jakiej sie zaluje juz w chwile po. Jak ktos ma te ochote na zdrade i ja pielegnuje, dojrzewa do zdrady i wreszcie zdradza, to wedlug mnie juz zbyt przemyslane, abym mogla wybaczyc. Ale znowu - nie wiem, czy bylabym w stanie wybaczyc/nie wybaczyc.

Odpowiedz
effcia 2009-05-20 o godz. 21:59
0

Nie jestem mężatką, nigdy nikogo nie zdradziłam więc bedzie to wypowiedź oparta na obserwacji.

1. Z moich obserwacji wynika iż "ochota" na zdradę bierze się
ze znudzenia dotychczasowym partnerem. Na poczatku znajomosci, równiez na poczatku malżenstwa jest pewna ekscytacja druga osobą - pogłębianie znajomości jest "wycieczką w nieznane". U niektórych się to dłużej utrzymuje u innych krócej, są i też tacy u których całe życie (z moich obserwacji wynika że tych ostatnich jest niewielu). A z czasem nadchodzi szara rzeczywistość, wydaje nam się ze znamy już partnera doskonale, nic nas już nie zaskakuje i rzadko kiedy ekscytuje. Czasem trafia się jeszcze gorszy okres związku (a każdy związek ma upadki i wzloty - dni gorsze i lepsze) i wtedy... pojawia się ON/ONA. Nowy/a, nieznany/a, ekscytujący/a... i szansa na nową "wycieczkę w nieznane". Zaczyna się wydawać że to nowe, ten "zakazany owoc" jest lepsze, niz to co się ma na co dzień. Wtedy niektórzy nie umieją ulec pokusie i dochodzi do zdrady
z tego że pochopnie podjęło się decyzję o małżeństwie - bo już ten wiek ze wypada, bo już inni sobie zycie ułozyli, bo nie jest najcudowniej, ale po ślubie na pewno się wszystko ułozy. Jakiś czas potem, przypadkowo poznaje się osobę i zauważa w niej ideał z przeszłości, kogoś o kim się zawsze marzyło. Jeśli ta druga osoba też będzie zainteresowana, podekscytowana, chętna bliższej znajomości czasem dochodzi do zdrady

2. To jest już pytanie ocenne :) . Moim zdaniem zdrady nic nie usprawiedliwia, ale możliwość wybaczenia to już całkiem inny temat...

3.Ja bym wyrożniła dwa rodzaje zdrady - fizyczną i psychiczną. Cżesto występują jednocześnie w dwóch formach. Fizycznej chyba nie muszę opisywać, a psychiczną jest dużo trudniej określić... Który moment decyduje o zdradzie? Czy zdradą jest już myslenie o innym mężczyźnie/kobiecie? Chyba jeszcze nie. Ale jeśli czuję że rodzi się głębsze uczucie do tej 3 ciej osoby i jeśli nie przeciwdziałam temu, jesli pozwalam temu uczuciu się rozwijać poprzez aranżowanie spotkań, rozmów,smsów itp. jednoczęśnie oszukując drugą osobę (meża/zonę) to moim zdaniem można mówić o zdradzie psychicznej.
To tylko jakieś moje wstępne przemyslenia dotyczące tej kwestii. Problem zdrady jest bardzo złozony.

Odpowiedz
mrówka 2009-05-20 o godz. 21:36
0

skąd się bierze ochota????
z nudy, z ciekawości, z braku zaspokojenia, z okazji!!!!

co może usprawiedliwiać zdradę????
wg. mnie - nic

co to jest zdrada??????
wszystko to zależy od granic jakie para sobie wyznacza, dla niektórych do zaakceptowania są np. miłość francuska a z kolei sam akt "w pełni seksualny" dopiero staje sie zdradą. Reasumując - jest to przekroczenie granicy którą wyznaczył nam partner

Odpowiedz
Nezi 2009-05-20 o godz. 21:34
0

1. Chęć zdrady - może być wynikiem braku zrozumienia przez partnera, nudą która wkradła się do związku, chęcią dowartościowania siebie w oczach innych, upływający czas i tym samym umykwające okazje,, umykające życie. Przyczyn zdrady możę być tyle ile ludzi. Jedni potrzebują zdradzać inni nie, jedni w związku doceniają poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa innym to przeszkadza.

2. W moich oczach nic nie jest w stanie usprawiedliwić zdrady. Ja bym nie zdradziła i tego samego oczekuję od mojego partnera. Decydując się na bycie z kims decyduję się również dochować mu wierności. Nie związałabym się z człowiekiem, który nie wyznaje tych samych zasad. Oczywiście w chwili zawierania zwiazku możemy inaczej do tego podchodzić, inaczej w chwili zdrady. Teoretyzować jest dużo łatwiej.

3. Zdrada zaczyna się wtedy, gdy wpuszczamy obcą osobę na "teren" związku z innym człowiekiem. Kiedy nie rozmawiamy z partnerem o naszych problemach, a wolimy to robić z kimś trzecim, kiedy nie rozwiązujemy problemów z naszym partnerem a omawiamy je na zewnątrz, na koniec kiedy znajomość czysto intelektualna przeradza się w fascynację erotyczną. "A zaczęło sie tak niewinnie"... "ona/On mnie lepiej rozumiał"...

Tak w moich oczach to wygląda...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie