Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
olusia955 2010-01-22 o godz. 19:21
0

Dzięki Mamrocia za słowa otuchy :)
Będzie lepiej , musi być
:stokrotka:

Odpowiedz
mamrocia_bem 2010-01-18 o godz. 16:11
0

Żabciu nie rozpaczaj naprawde bedzie lepiej i to juz niedługo z czasem przyzwyczaisz sie i nauczysz z dzieckiem robic totalnie wszystko, ja sie z tym długo oswajałam ale teraz jest lepiej jest juz kontaktowa rozumna, jak troszke podrośnie postaraj sie zroboic cos dla siebie jakis kurs językowy może , szleństwo w sklepie, kosmewtyczka solarium, a i fryzjer wszystko to podnoisi na duchu. Narazie jestes napewno uzalezniona od karmień które wypadaja róznie i sa częste, ale ppotem wszystko juz mozna dopracowąc nawet rytm dnia.

Pomyśl sobie ze cxasami role sie odwracaja i to panowie boją sie że stracili na atrakcyjności bo zony zajmuja sie wyłacznie dziecmi. ;) Głowa do góry idzie ku lepszemu! :D

Odpowiedz
olusia955 2010-01-18 o godz. 11:27
0

A ja na początku byłam jak na haju :D ...nic mnie nie przerażało, miałam mnóstwo poweru, mała była (i jest ) b.grzeczna.
Przez 1-y miesiąc zastanawiałam się dlaczego matki mówią , że przy dziecku nie ma na nic czasu..Ja miałam mnóstwo czasu, Natalka głównie jadła i spała (jak to noworodki ) a ja mogłam spokojnie zjeść śniadanie, wykąpać się, i na komputerze mogłam postukac , i tv obejrzeć, z ksiązkę poczytać...
No niestety przeliczyłam się , bo tak łatwo jest tylko chyba na początku jak maleństwo przesypia większość czasu...
Odkąd Natalka skończyła 2 miesiące, dopiero teraz docierają do mnie myśli o wszelkiego rodzaju ograniczeniach..bo mała wymaga coraz więcej uwagi.
A tak naprawdę myślę , że w porównaniu z niektórymi mam sielankowo - nie wiem co to kolka, Natalka śpi w nocy od 8 do ok 7 ( z 2 przerwami na karmienie ale to mi nie przeszkadza)
A jednak daje o sobie znać zmęczenie...po całodziennym stresie
I zaczęły się łzy, doły ...
Mój przyszły mąż znalazł nową pracę, widać że jest zadowolony, a tkwię w domu (od listopada zeszłego roku, bo jeszcze w ciąży) i brakuje mi ludzi..A jedyny temat do rozmów to co Natka dziś zrobiła..Boje się, że będę dla niego mniej atrakcyjna...Będę ważna ale jako Matka Jego Dziecka, ale czy wciąż jako KOBIETA ??
od kilku dni jest lepiej, staram sie zagryźć zęby...
Przynajmniej nie beczę..
Miło przeczytac że po3 miesiącu jest łatwiej...
:)

Odpowiedz
Asiowa 2009-12-25 o godz. 10:41
0

Dokładnie tak - po 3 miesiącu z dnia na dzień jest lepiej :D a te 3 miesiące mijają bardzo szybko - za szybko ;)

Odpowiedz
moll77 2009-12-20 o godz. 14:48
0

Ja bardzo przezywalam na poczatku, przez pierwszy miesiac nie bylo dnia, zebym nie plakala, mialam tyle pytan i watpliwosci dot. dziecka a jednoczesnie bylam taka zmeczona i rozzalona, ze nikt sie nade mna nie lituje i mi nie pomaga (mimo, ze maz sie bardzo staral i moja mama tez czesto wpadala). Pamietam prawie moja zlosc na to, ze nikt mnie nie uprzedzal, ze to ma tak wygladac i ze wcale nie jest super i ze dziecko, to ciagly strach i krancowe zmeczenie.
To tyle straszenia - a teraz ku pokrzepieniu serc - Kuba ma juz prawie 4 m-ce i odkad skonczyl 3 jest coraz lepiej i fajniej. Ladnie spi w nocy, w dzien tez mozna cos zrobic mimo, ze domaga sie ciagle mojej uwagi i obecnosci, a poza tym nauczylam sie go i bycie z nim sprawia mi niesamowita radosc i jestem w nim rozkochana na maksa! Jesli bedziecie mialy zle dni po porodzie to powtarzajcie sobie 2 rzeczy: "to normalne na poczatku" i "to minie".

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-19 o godz. 17:06
0

Dziękuję za ten wątek.

Odpowiedz
anulka28 2009-12-14 o godz. 18:00
0

Alla napisał(a):Staram się odpoczywać, ale jak tylko Mała zasypia to pędzę się wykąpać wstawić pranie, powiesić, zdjąć to co wyschło, zjesc coś... a jak już mogę sie położyć to Tosia się akurat budzi... :( A i tak dom wygląda jakby tu mieszkało stado nie sprzątających facetów.

Fakt, jestem wykończona. Ta nowa rola, to trudna rola...
Jedyny plus to z dnia na dzień coraz bardziej podziwiam moją Mamę, za cały czas ze swojego życia jaki nam poświęciła.
Boszeee, jakbym czytała siebie Mi się chyba zmęczenie też zaczęło udzielać.A to dopiero początek echhhh

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 20:26
0

Zaczynam się bać po przeczytaniu Waszych postów:( Ja mam chyba depresję ciążową ( o ile coś takiego istnieje ) a co dopiero będzie później....
Narazie staram się nastawiać pozytywnie i wmawiać sobie, że będzie dobrze

Odpowiedz
gruba żaba 2009-11-16 o godz. 10:50
0

Maggie_rb napisał(a): Głowa do góry, powtarzaj sobie jak mantrę: "To minie"!
Powtarzam, powtarzam... :) Jak juz mam dosyć, pocieszam się, że tak nie będzie cały czas.

Odpowiedz
asia_asica 2009-11-16 o godz. 09:21
0

Moje dziecko ma już 3 lata ale depresji poporodowej nigdy nie zapomnę. Przepłakałam pierwszych kilka miesięcy jej życia. W nowej roli znalazłam się mając 18 lat pewnie to też zaważyło na sile stanu załamania. Ale to mija. Szczególnie gdy ma się obok siebie kogoś kto pomaga i kocha.

Odpowiedz
Reklama
Maggie_rb 2009-11-15 o godz. 16:31
0

Gruba Żabko, moja mama, z zawodu położna, miała baby bluesa przy każdym dziecku, jest nas trójka... Żadna wiedza nie ma szans przy hormonach, niestety... Głowa do góry, powtarzaj sobie jak mantrę: "To minie"!

Odpowiedz
Gość 2009-11-15 o godz. 16:26
0

Mnie ominęła póki co.. ale ja już wycierpiałam swoje jakiś czas temu. Gdybym teraz miała chociażby babybluesa to byłoby to duże przegięcie.

Odpowiedz
gruba żaba 2009-11-15 o godz. 14:28
0

Znaczy się, nie tylko mnie dopadło... już jest lepiej, ale jeszcze w zeszłym tygodniu beczałam jak głupia - bo nie umiem karmić, bo mała płacze, bo gdzie jest ta cholerna miłość matczyna?! skoro ja odczuwam wszystko co robię jako obowiązek i czasami najchętniej bym zwiała gdzie pieprz rośnie. Chodziłam nieprzytomna, rozdażniona, marząc o instrukcji obsługi noworodka a do tego co 15 min telefony, wizyty grrr...

A najbardziej mnie wkurzało to, że przecież kładli mi o tym do głowy na studiach, wiem, jakie to mechanizmy, jak to działa, jakie hormony itd itp psychologię rozwojową to ja w małym paluszku miałam... i co? szewc bez butów chodzi.

Powoli dochodzę do siebie. Byle do magicznego 6 tygodnia. ;)

Odpowiedz
eternity 2009-11-12 o godz. 17:23
0

Ja jeszcze sie trzymam ;] alle chyba tylko dlatego, ze bardzo pomaga mi mama.
Az mi wstyd, bo czasem ona karmi Amelcie (z butli ;]) w nocy, bo ja spie i nawet nie slysze jak mala placze... Az dziwne, bo zawsze maly halas mnie budzil...

Odpowiedz
meren_re 2009-11-12 o godz. 12:54
0

Alla napisał(a):No to ja zauwazyłam coś podobnego - ze jak próbuję uspokoic i ukoić Tosię jak jestem śpiąca - to nie działa ;) sama musze się przebudzic i uspakajać ją świadomie. Tym trudniej mi zasnąć jak Ona juz śpi...
Alla, dlatego MUSISZ się przełamać, czasami odpuścić sobie np. prasowanie i położyć się spać. Bo będziesz chodziła non stop zmęczona. A maleńka nie będzie zawsze spała tak jak teraz. Za miesiąc, może dwa, będzie ten czas się skracał, a Ty będziesz musiała poświęcać jej więcej uwagi i siły. Dlatego korzystaj z każdej jej drzemki! Trzymam kciuki, żeby Ci się udało! :goodman:

Odpowiedz
Alla 2009-11-12 o godz. 12:14
0

No to ja zauwazyłam coś podobnego - ze jak próbuję uspokoic i ukoić Tosię jak jestem śpiąca - to nie działa ;) sama musze się przebudzic i uspakajać ją świadomie. Tym trudniej mi zasnąć jak Ona juz śpi...

Odpowiedz
meren_re 2009-11-12 o godz. 11:59
0

Misia napisał(a):Rozdrażnienie wywołąne przemęczeniem udzieli się maluchom.
Dokładnie tak. Zauważyłam, że jak jestem niewyspana, to bardzo szybko tracę cierpliwość gdy np. mała marudzi. A wtedy marudzi i płacze dużo częściej - powstaje błędne koło. A jak mama wypoczęta, to i dziecko szczęśliwsze! :D

Odpowiedz
Gość 2009-11-12 o godz. 11:19
0

Jak tak czytam to przypominają mi się moje początki :(

Zamiast odpoczywać jak mały spał starałam się nadrobić inne obowiązki...
Pranie, prasowanie, prysznic, jedzenie :(
Sprzątanie itd...
Na pomoc męża liczyc nie mogłąm - przecież on wracał zmęczony z pracy... teściowa pdobnie... Bardzo dużo pomagała mi moja mam - która nota bene też pracowała ...

Dziś postępowałąbym zupełnie ianczej, a mam dopiero rok macierzyństwa za sobą :)
Nie przejmujcie się tak strasznie bałaganem.
Wypoczywajcie ile się da...
Rozdrażnienie wywołąne przemęczeniem udzieli się maluchom.

Odpowiedz
Gość 2009-11-12 o godz. 10:21
0

Alla napisał(a):Staram się odpoczywać, ale jak tylko Mała zasypia to pędzę się wykąpać wstawić pranie, powiesić, zdjąć to co wyschło, zjesc coś... a jak już mogę sie położyć to Tosia się akurat budzi... :( A i tak dom wygląda jakby tu mieszkało stado nie sprzątających facetów.

Fakt, jestem wykończona. Ta nowa rola, to trudna rola...
Jedyny plus to z dnia na dzień coraz bardziej podziwiam moją Mamę, za cały czas ze swojego życia jaki nam poświęciła.
skad ja to znam??????a Mała spi coraz mniej

Odpowiedz
Alla 2009-11-12 o godz. 09:59
0

Sprzątanie zostawiłam mężowi. I podłoga wygląda jak klepisko... bo oczywiście nie ma czasu jej umyć. Pracuje od 7 do 19tej, więc faktycznie dużo czasu nie ma.

Sobie zostawiłam tylko pranie i prasowanie, żebyśmy miały co na siebie włozyć...

Odpowiedz
meren_re 2009-11-12 o godz. 09:54
0

Alla, a nie możesz tego całego prania, sprzątania itp. zostawić mężowi do roboty? Ty powinnaś spać w tym czasie co mała. Poważnie. Ja też próbowałam szaleć na początku, ale zawsze kończyło się to wyciem. Bo nie dawałam rady.

Odpowiedz
Alla 2009-11-12 o godz. 09:35
0

Staram się odpoczywać, ale jak tylko Mała zasypia to pędzę się wykąpać wstawić pranie, powiesić, zdjąć to co wyschło, zjesc coś... a jak już mogę sie położyć to Tosia się akurat budzi... :( A i tak dom wygląda jakby tu mieszkało stado nie sprzątających facetów.

Fakt, jestem wykończona. Ta nowa rola, to trudna rola...
Jedyny plus to z dnia na dzień coraz bardziej podziwiam moją Mamę, za cały czas ze swojego życia jaki nam poświęciła.

Odpowiedz
meren_re 2009-11-12 o godz. 09:26
0

Alla napisał(a):Ja mam... i nie wiem jak to wszystko przepędzić od siebie...
Musisz dużo odpoczywać. Przede wszystkim odpoczywać! Ja przynajmniej tak przpędziłam te złe nastroje... Później jeszcze kilka razy wracały, ale miałam świadomość tego, że to zmęczenie brało górę nad wszystkim.

Odpowiedz
Alla 2009-11-12 o godz. 09:21
0

Ja mam... i nie wiem jak to wszystko przepędzić od siebie...

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-10-25 o godz. 15:10
0

u mnie tradycyjny baby blues do jakich 2 tygodni zycia córci.

Bosze jak ja ryczłam z byle powodu takie szlochy odchodziły

Odpowiedz
becja 2009-10-13 o godz. 22:04
0

hej hej hej Anetko! :usciski: Uśmiechnij się! Masz cudowną córeczkę! Ach te jej policzki śliczne... słodziutka jest (jak to Jagódka)
Pamiętaj, że jesteś najlepszą mamą na świecie i nikt nie jest tak ważny dla Twojej córci jak Ty! Nie jako pierwsza i nie ostatnia doświadczasz tego stanu. Olej wszystkie ciotkowujki dobre rady, położne i inne tego tam typu, przytul się do męża i córeczki i pomyśl, jak bardzo czekałaś na to co masz teraz...

Pozdrawiam :D

Odpowiedz
Gość 2009-10-13 o godz. 19:56
0

Ja jestem w trakcie, ciagle mam doła i nic się nie poprawia :(.

Odpowiedz
Gość 2009-10-11 o godz. 10:12
0

Nie nei mialam , ale najgorzej wspominam wlasnei pobyt w szpitalu , krotki bow sumie 4 dni, ale te sprzeczne rady personelu doprowadzil mnie do rozstroju, myslalam, ze nei jestem stworzona do tego , aby byc matka, na szczescie pomogl mi moj maz

Odpowiedz
ryża małpa 2009-09-25 o godz. 20:42
0

Miałam.
Trwalo to około 7 miesięcy.
Złagodniało po kilku spotkaniach z psychoterapeutą i "wakacjach regeneracyjnych" u rodziców.
Na razie jest o.k. Zobaczymy jak dalej.

Odpowiedz
Gość 2009-09-07 o godz. 10:15
0

U mnie to też raczej nie była typowa deprecha ale raczej baby blues.Jak przyjechałam do domku z Mają to oczywiście pełno gości a ja po szpitalu niewyspana i rozczochrana marzyłam zeby się przespać,a w nocy mała oczywiście mi dała popalić.I tak to trwało chyba ze 2 tygodnie,jeszcze na dodatek oprócz bolących szwów dostałam jakiegoś zapalenia pęcherza i wyłam z bólu przy sikaniu.Ale powoli się wszystko unormowało i teraz już czuję tylko szczęście i radość :D

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-09-05 o godz. 09:59
0

Maggie_rb napisał(a):Ja chciałabym wymazać z pamięci pierwsze półtora miesiąca. Gdyby nie wsparcie męża zapewne wylądowałabym w zakładzie zamkniętym. Potem się poprawiło, a teraz jestem już pełna szczęścia :D

Maren_re, głowa do góry. To NAPRAWDĘ mija
Maggie, rozumiem Cię doskonale!
Wróciłam z synkiem ze szpiala po 5 dniach (Beniaminek miał żółtaczkę). W domu wszystko było w porządku, czułam się dobrze, pomagał mi mój A. i rodzice (akurat mieliśmy u nas w mieszkaniu końcówki remontu, więc byliśmy u moich rodziców). Ale po kilku dniach bilirubina wzrosła i przyjęto nas na oddział zakaźny. Tragedia! Jedna pielęgniarka mówiła to, druga tamto. A ja sama już czasami nie wiedziałam co robić, w dzień zazwyczaj ktoś z rodziny był ze mną, ale noce spędzaliśmy sam na sam, ja z Maluszkiem. Ben nie cierpiał leżeć pod lampami. Chciał być przy mnie, a ja ciągle słyszałam, że powinnam go od razu nauczyć jeść co 3 godz. i nie byłoby problemu z fototerapią!
Chciałam zabrać dziecko i uciec, codziennie płakałam i liczyłam dni do wyjścia. Też chciałabym zapomnieć to wszystko złe z pierwszego miesiąca po porodzie!
Teraz jest wszystko wspaniale!

Odpowiedz
Maggie_rb 2009-09-04 o godz. 21:13
0

Ja chciałabym wymazać z pamięci pierwsze półtora miesiąca. Gdyby nie wsparcie męża zapewne wylądowałabym w zakładzie zamkniętym. Potem się poprawiło, a teraz jestem już pełna szczęścia :D

Maren_re, głowa do góry. To NAPRAWDĘ mija

Odpowiedz
meren_re 2009-09-04 o godz. 20:44
0

Ja chyba właśnie zaliczam klasycznego baby bluesa ...

Odpowiedz
Asiowa 2009-09-04 o godz. 20:09
0

Depresji nie miałam ale raz poryczałam sie podczas zakupów że ja to juz tylko do karmienia służe. Dostałam wychodny wieczór lol i zrobilo mi sie lepiej lol

Odpowiedz
Kasiucha 2009-08-18 o godz. 10:21
0

A ja znalazłam http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=19790

Odpowiedz
Gość 2009-08-16 o godz. 21:39
0

pamietam, ze kiedys Melba robila ankiete na podobny temat, ale nie moge znalezc

Depresji poporodowej nie mialam, ale klasyczny baby blues tak. Troszku to potrwalo, zanim hormony sie uspokoily, a ja przyzwyczailam do nowej sytuacji, poradzilam sobie z lekiem, obawami, no i zmeczeniem (choc z tym ostatnim wciaz walcze, ale to nie z powodu Oli ;) )

Odpowiedz
Och 2009-08-16 o godz. 20:27
0

W sumie obyło się bez większych "dołów". Raz, jakiś miesiąc po porodzie ryczałam cały dzień, z byle powodu. Nie była to żadna depresja tylko zwykle zmęczenie nową sytuacją,. Na szczęście szybko minęło.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie