• magdage odsłony: 3556

    Głowa rodziny?

    No cóż mam niejasne podejrzenia że głowa naszej rodziny już niedługo przybędzie ne ten świat ;))) do tej pory bywało różnie raz na wozie raz pod wozem, ale podejrzewam że Tygrys naś "ustawi" do pionu :)))
    a tak poważnie- to dla mnie to jedynie slogan, nic nie znaczące puste słowa- nieraz stroimy sobie żarty w stylu ja tu jestem najważniejsza (y) w zależnosci od potrzeb, ale nie traktujemy tego poważnie

    Odpowiedzi (13)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-05, 06:50:52
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Asiowa 2009-09-05 o godz. 06:50
0

Moze trochę zagmatwałam w poprzednim poście więc napiszę dokładniej

Jesli coś zagraża naszej rodzinie a ja nie wiem co robić i zaczynam popadać w rozpacz mój mąz mówi: "maleńka damy rade" i to działa jak balsam.
Wiem, ze nic nam nie grozi, pokonamy wszelkie przeciwności bo mój mąz się tym zajął. Mój mąż bierze odpowiedzialność za nasz los.

Odpowiedz
Asiowa 2009-09-05 o godz. 06:47
0

Głową jest mój mąż. (ale on sam chyba o tym nie wie)
O wszystkich sprawach decydujemy wspólnie ale są rzezczy ktore sama pozostawiam mężowi bo uważam ze lepiej je załatwi.(np. płacenie rachunków - kasa na to idzie wspólna ale to mąż je płaci robi zestawienia itp - mi by sie nie chciało)
Ja lubie czuc sie bezpieczna przy mężczyźnie i czasami lubie się nad sobą popieścić i wtedy oczekuje że mój mąż stanie się przysłowiową głową. Wydaje mi sie że to trudna rola i wcale nie chce jej sprawować.
I w obecnych czasach głowa rodziny to nie tyran.

Odpowiedz
_truskawka_ 2009-05-27 o godz. 21:06
0

Melba, to niesamowite - właśnie taki temat do dyskusji wymyśliłam wczoraj jak byłam na sankach!!! Chciałam się was zapytać o to samo :) :) :)
A jak jest u mnie? Właściwie prawie o wszystkim decydujemy razem, a jednak czasami wolę się zdać na Niego. On ma chyba silniejszy charakter - bardziej wyrazisty. Nie chodzi tu o pieniądze, bo to ja "produkuję" ich więcej (przynajmniej w tej chwili). Chodzi o charakter. To On się mną opiekuje, a nie ja Nim.

Czasami zastanawiam czemu tak jest, ale po prostu chyba to lubię.

Odpowiedz
Gość 2009-05-27 o godz. 20:09
0

Żyjemy w związku partnerskim, gdzie wszystkie ważne decyzje podejmujemy razem. Jeśli się nie zgadzamy - "bitwa" na argumenty decyduje w jaki sposób postąpimy w danej sytuacji.
Są rzeczy w których "rządzi" B. a w których rządzę ja - bo poprostu lepiej sie na tym znamy. Ale budujemy naszą rodzinę wspólnie i mam nadzieje, że zawsze tak będzie :).

Odpowiedz
Beniamina 2009-05-27 o godz. 08:07
0

u nas głową jestem ja, ja trzymam kaskę, decyduję co kupimy i inne tego typu sprawy ale od razu mówię, ze nie jestem tyranem :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-05-27 o godz. 07:51
0

Coś nie bardzo mogę tę głowe wyodrębnić ;)
A na poważnie to tworzymy związek partnerski. O wszystkim ważnym decydujemy wspólnie.
Chociaż przyznaję, że mam tendencje do dominacji w niektórych sytuacjach. Na szczęście zdaje sobie z tego sprawę i się pilnuję.
Myślę, że w różnych typach rodziny różne są wyznaczniki "głowy".
Najczęściej sa to chyba pieniądze. Czasem charaktery - ten kto silniejszy, dominujący rządzi - ten co skłonny do poddania się, jest rządzony. Tak jest u moich teściów - mimo, iz teść zarabia znacznie więcej to ma charakter pantoflarza a moja teściowa dominuje i to bardzo.

Odpowiedz
Gość 2009-05-27 o godz. 02:21
0

ziutka napisał(a):Ha!
Ni z gruchy ni z pietruchy zaptalam meza: "Czy Ty uwazasz sie za glowe naszej rodziny?". Odpowiedzial pytaniem: "Skad Ci takie pomysly do glowy przychodza?" :)

Jestesmy szczesciarzami - zyjemy w zwiazku bez glowy :)
U mnie odpowiedź była taka: "Ja jestem głową, ale Ty szyją.." ;) Też może by :D

Odpowiedz
Gość 2009-05-27 o godz. 01:51
0

Ha!
Ni z gruchy ni z pietruchy zaptalam meza: "Czy Ty uwazasz sie za glowe naszej rodziny?". Odpowiedzial pytaniem: "Skad Ci takie pomysly do glowy przychodza?" :)

Jestesmy szczesciarzami - zyjemy w zwiazku bez glowy :)

Odpowiedz
Gość 2009-05-27 o godz. 00:24
0

Kasiape napisał(a):Jak wyzej ;) - u nas nie ma czegos takiego jak "glowa rodziny". Nawet nie wiem jak "cos takiego" zdefiniowac w naszym kontekscie lol Jestesmy zwiazkiem, partnerami. Decydujemy wspolnie, albo po przedyskutowaniu z druga polowka, albo sami (w codziennych, malo znaczacych sprawach w ktorych mamy pewnosc ze partner ma takie samo podejscie). Mamy dla siebie nawzajem szacunek i probujemy zachowac nasza niezaleznosc, budujac zwiazek czy rodzine wspolnie. Nikt nie dzierzy wladzy nad drugim poprzez kontrolowanie wydatkow, zarobkow, szantaz emocjonalny czy cos w tym rodzaju.

Frazes "glowa rodziny" kojarzy mi sie negatywnie z patriachalnym modelem rodziny - ojciec = pan i wladca, wyrocznia. Ewentualnie facet ktory zarabia na dom podczas gdy kobieta poswieca sie dzieciom. Mozna oczywiscie powiedziec o kobietach samotnie wychowujacych dzieci ze sa glowa rodziny ale to tylko w ramach non-contest czyli walkovera ;) , po prostu w ich zyciu nie ma faceta wiec sila rzeczy to one sa "glowa". Ale gdyby byl... ;) :P
Lepiej bym tego nie ujęła ;)

Odpowiedz
Gość 2009-05-26 o godz. 20:28
0

Melba napisał(a):Czyli bardziej wyznaczałoby to to, kto zarabia? A może - kto zarabia więcej?
Chyba nie... "Glowa rodziny" kojarzy mi sie z "tym ktory trzyma wladze, rzadzi". Nawet jezeli moj maz zarabia 3x wiecej ode mnie, nie jest on 'tym ktory rzadzi' ;) bo dzialamy i decydujemy o wszystkim razem. Nie ma u nas toksycznego podejscia do pieniedzy, szantarzu - ze skoro ja mam $$$$$ a ty tylko $$ to musisz mnie sluchac i juz! :o lol

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-05-26 o godz. 20:18
0

Nie sadze... No, chyba ze zaczynamy mowic o stereotypach, czy tez "zlych przyzwyczajeniach myslowych".

Co z tego, ze moj maz zarabia x razy wiecej ode mnie? Jeszcze sie wszystko moze tak poukladac, ze to ja bede zarabiala wiecej i co? Wtedy on krotki lancuch w kuchni, a ja dlugi palec wskazujacy? lol lol

Poza tym oboje wnosimy siebie z dobrodziejstwem inwentarza do naszego zwiazku. Wliczajac dobre i zle strony.

Odpowiedz
Gość 2009-05-26 o godz. 15:05
0

Jak wyzej ;) - u nas nie ma czegos takiego jak "glowa rodziny". Nawet nie wiem jak "cos takiego" zdefiniowac w naszym kontekscie lol Jestesmy zwiazkiem, partnerami. Decydujemy wspolnie, albo po przedyskutowaniu z druga polowka, albo sami (w codziennych, malo znaczacych sprawach w ktorych mamy pewnosc ze partner ma takie samo podejscie). Mamy dla siebie nawzajem szacunek i probujemy zachowac nasza niezaleznosc, budujac zwiazek czy rodzine wspolnie. Nikt nie dzierzy wladzy nad drugim poprzez kontrolowanie wydatkow, zarobkow, szantaz emocjonalny czy cos w tym rodzaju.

Frazes "glowa rodziny" kojarzy mi sie negatywnie z patriachalnym modelem rodziny - ojciec = pan i wladca, wyrocznia. Ewentualnie facet ktory zarabia na dom podczas gdy kobieta poswieca sie dzieciom. Mozna oczywiscie powiedziec o kobietach samotnie wychowujacych dzieci ze sa glowa rodziny ale to tylko w ramach non-contest czyli walkovera ;) , po prostu w ich zyciu nie ma faceta wiec sila rzeczy to one sa "glowa". Ale gdyby byl... ;) :P

Odpowiedz
Gość 2009-05-26 o godz. 12:52
0

Nigdy nie roztrzasalismy tej kwestii. Na zasadzie, kto tu rzadzi. Jest jasne, ze stanowimy partnerski zwiazek, wiec zadnych dziwnych, sztucznych podzialow nie ma.
O malych sprawach kazde decyduje samo, duze kwesie (typu spory wydatek, cos co wymaga zaanagazowania na dluzszy czas, do czego ptorzeba pomocy drugiej strony, czy po prostu rady) - omawiamy wspolnie. I chyba nic w tym orygnalnego? :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie