-
Gość odsłony: 20081
Ranking -szminki i błyszczyki na ślub!
Już chciała rozpocząć nowy "podwątek" w Potyczkach, ale się rozmyśliłam, bo tam już się można zgubić lol
A więc nowy 8)
Naszym wspólnym problemem są USTA W CZASIE ŚLUBU. :D :D :D
Robiąc makijaż staram się, żeby ten element makijażu był równie trwały jak pozostałe, ale z przyczyn oczywistych nie jest możliwe żeby raz umalowane usta wytrwały do rana
Najlepiej zrobić tak:
podkład, puder, kontórówka, szminka
znowu puder i szminka (można 2 razy)
To powinno zapewnić optymalną trwałość makijażu ust.
Ale pojawia się kolejny problem:
jaka szminka/błyszczyk?
jaki kolor?
Co do koloru to przedmiotem największego pożądania jest w Makijażu Ślubnym (najczęściej, nie mówię że zawsze) szminka "w kolorze ust" - delikatny odcień, trochę bardziej różowy lub brązowy, ale z reguły jasny i niedominujący.
Warto taką szminkę sobie poprostu kupić, bo wiadomo, że nadejdzie taki moment kiedy usta trzeba będzie poprawić
po życzeniach (milion rozdanych buziaczków)
po pierwszym jedzonku (trwałość trwałością, ale bez przesady ;) )
Moje typy to:
Loreal (z polska pisząc) efekt tatuażu - bardzo ładnie się trzyma, maźnięta na dłoni ledwo daje się zetrzeć, ma perłowe drobinki (nie wszyscy to lubią, nie zawsze pasuje)
Max Factor - podwójny błyszczyk. Bardzo mocno się trzyma. Jedyna wada - przesusza usta i trzeba raz na jakiś czas pociągnąć je tym drugim bezbarwnym - ślubny typ nr 160
A wy? Polecacie coś? Jakie macie doświadczenia?
Podzielcie się swoimi typami i antytypami dl adobra całości Panien Młodych! :D
Kurcze szukałam tej szminki...ale nie moge znaleźć... Mogłabys aniffko przesłac jej zdjecie i gdzie mozna ją kupic?
Odpowiedz
Mam, mam, mam!
Dziewczyny, znalazłam wymarzoną szminkę na ślub!
To Revlon MoistureStay - nawilżająca wersja Colorstay.
Bardzo długo trzyma się bez poprawek, świetnie nawilża i nie tworzy żadnej pancernej powłoki na ustach.
Kupiłam kolorek Shell (cielisty beżo-brąz z nutką koralową) i jest fantastyczny.
Właśnie przypomniałąm sobie o cudownym kolorku ślubnym. Dostałam tą szminkę przy kupowaniu tuszu Heleny Rubinstein i zapomniałam o niej, właśnie wpadłam na nią dziś rano i nawet nastrój przedegzaminowy mi się porawił z wrażenia:lol:
Jest idealnie "w kolorze ust" delikatnie różowa, cielista i z drobinkami złotymi, które są praktycznie niewidoczne, za to zadają bardzo naturalny odcień. Szminka nawilża, więc jest dobra dla ust w kiepskiej kondycji (na takich ustach trwałe szminki wyglądają niestety nie najlepiej). Trwałość przeciętna - zakłada poprawki, ale efekt cudny.
Stellars Gold - No. 306 Gold Topaz
DiorKiss jest ok - jest bardzo ładny, ale trwały jak .... luksusowy błyszczyk i nic więcej. Poza tym każdy błyszczyk najlepiej się będzie trzymał jako ostatnia faza procesu który opisałam w pierwszym poście tego tematu ;)
Odpowiedz
Weszlam w ten temat, bo mysle sobie, ze naucze sie czegos ;) Ja zjem wszsytko - zaden blyszczyk ani szminka nie są trwale na moich ustach...no chyba, ze lipfinity, ktorą trzeba zdzierac Do tego nie cierpie tego uczucia lepkosci, ktore daje blyszczyk.
Zadalyscie mi cwieka polecajac Diora - przeszukalam wszsytkie katy w domu, zeby znalezc moj - i co mam nr 151, mialam go na slubie i nie moge powiedziec zeby byl super trwaly ;)
Podobnie IsaDora - to juz wole diora, przynajmniej dobrze smakuje ;)
Mam małą poprawkę do tematu o Glam Shine Creme. Tuskazet zwróciła mi w privie na to uwagę, bo poszła testować kolory 204 i 205 i ten brąz jej podejrzanie ciemny wyszedł
A to poprostu ja się kopnęłam w kolorach - ten brąz o który mi chodziło to 202 - 204 jest o połowę ciemniejszy - właśnie spojrzałam w moje Glam Shiny i teraz już powinno się wszystko zgadzać. :D
Acha i jeszcze jedno - te kolory są dość intensywne - wszystkie niestety, ale efekt jaki daje ta szminka i jej trwałość jest warta tego, żeby stuningować sposób malowania ust i zamiast tradycyjnego pzejechania szminką ust od lewj do prawej (lub odwrotnie ;) ) polecam nadawanie koloru przez takie punktowe dotykanie szminką ust - wciąż się pięknie trzyma, a odcień wychodzi o 1/3 jaśniejszy.
Jeszcze taz dzięki Tuskazet za zwrócenie uwagi na moją pomyłkę :D
No to żeśmy się nie do końca dobrze zrozumiały lol
Revlon Colorstay jest jedną z najlepszych szminek matowych
Zresztą jeśli chodzi o trwałość to cała seria Colorstay jest doskonała - zwłaszcza podkłady.
Ja poprostu za nimi generalnie nie przepadam, bo:
- są troszkę uciążliwe (bo trzeba pamiętać, żeby kontrolować moment w którym się zje warstwa - co następuje po długim czasie - ale jak już nastąpi to wygląda bardzo nieładnie) ALe z drugiej strony od czego jest świadkowa ;) Nawet przy innej szmince trzeba to kontrolować, tylko że wygląda to lepiej
- matowa szminka (trwała) bez niczego na sobie wygląda trochę ponuro, więc mimo wszystko, kosztem trwałości (ale nie jakimś bardzo dramatycznym ;) ) polecam chociać przezroczysty błyszczyk na wierzch
- trwała matowa szminka jest gęsta, więc prawie zawsze przesusza usta (może nie przesuszać jeśli się ma wyjątkwo zdrowiutkie i nawilżone z natury). Dlatego właśnie Lipfinity ma "drugą fazę" - pierwsza jest od tego, żeby mieć kolor i się trzymać, a druga od tego żeby nawilżać ładnie wyglądać.
ALE:
- szminki matowe z serii tych bardziej kremowych, wyglądają lepiej ale zjadają się szybciej, ale (znów) jak się już zjedzą to wyglądają nieźle, bo zostaje kolor ust (a nie matowy wżarty odcień)
To jest tylko kwestia osobistych preferencji. Np. Loreal Color Riche są i matowe i z drobinkami i perłowe, wyglądają dobrze, są trwałe przeciętnie - czyli konsystencja kremowa, jak się zjedzą to zostaje kolor ust.
Ot i cała różnica :D
Poprostu idź do perfumerii i umaluj się odcieniem który chcesz kupić i sprawdź czy Ci to odpowiada
- czy nieprzesuszy
- jak się trzyma sama i z błyszczykiem itd.
Jeśli Ci podpasuje to to będzie najważniejsze :D
BTW Loreal Color Riche ma kilka przyjemnych odcieni z serii "kolor ust" - czyli bardzo naturalnych np.457 Almond Creme - kolor przejściowy między beżem i różem o intensywności koloru ust.
Kolorów Colorstay z głowy niestety nie pamiętam.
Są faktycznie trwałe, ale dokładnie jak w opisie mają "półmatowe wykończenie". Jest to ten typ szminek, które mają bardzo intensywny odcień, są gęste, mocno przywierają do ust, ale są matowe, wyglądają (moim zdaniem) niezbyt atrakcyjnie - chyba, że się przejedzie po nich błyszczykiem (ale znowu jeśli się to zrobi to szybciej schodzą, jeśli sie tego nie zrobi to usta wysychają). Hasło, że "pozostają na ustach cały dzień" jest w sumie prawdziwe, bo jak sie już zje warstwę szminki to jej kolor jest "wżarty w usta".
Ja osobiście tego nie lubię!, bo nieładnie to wygląda przy matowych szminkach. W przypadku np. wspomnianej wcześniej Glam Shine Creme (która nie jest matowa) jak się zje szminkę to usta wciąż wyglądają ładnie dzięki drobinkom w kolorze szminki i złotym (bo znowu jeśli szminka ma np. tylko złote drobinki, to jak zostają same na ustach to też nie wygląda to najlepiej).
Ale fakt - jest trwała i niektórym może odpowiadać.
2 odcienie się są naprawdę super, reszta jest faktycznie zbyt intensywna. Ale one na ustach wcale nie maja takich kolorów jak na zdjęciu - to jest ten sam odcień samego sztyftu na żywo, ale po nałożeniu na usta jesto połowę delikatniejszy!!!
Polecam odcień 204 - na zdjęciu to jest drugi od końca, a tak na prawdę to wcale nie jest brąz tylko naturalny róż o intensywności koloru ust. Wygląda na ustach bardzo dobrze.
I drugi 205 - obstawiam że to pierwszy na zdjęciu - na żywo blady, delikatne róż. Złote drobinki bardzo fajnie we wszystkich tych szminkach niwelują efekt tzw. barbie różu (bo na zdjęciach właśnie tak to wygląda).
Jeśli tylko wasz makijaż jest utrzymany w tej kolorystyce to na prawdę serdecznie polecam, zwłaszcza 204.
Acha i jeśli np. ktoś nie chce się aż tak świecić to ta szminka doskonale nadaje się do tego, żeby delikatnie nadać kolor ustom przez takie punktowe dotykanie warg, co przy okazji przedłuży o połowę trwałość szminki na którą się będzie to nakładać. Bo wiadomo jak się przejdzie po prostu d lewej do prawej i to kilka razy to kolor wyjdzie itensywniejszy.
Goha, a kolory tylko takie jak widać na tym plakaciku reklamowym, który wkleiłaś? Bo jeśli tak, to dość intensywne :|
Odpowiedz
Odkryłam nową doskonałą szminkę - idealną na ślub
Jest bardzo trwała, nie wsusza ust (!!! - jak lipfinity) i ma mnóstwo drobinek - zarówno w kolorze samej szminki jak i delkatnie złotych (zupełnie jak błyszczyk, który jak wiadomo jest mniej trwały). Jest prawie wcale nie podatna na zjadanie - dzięki drobinkom - kolor osłabnie, ale drobinki zostaną i usta wciąż wyglądają jak pomalowane. Przetestowałam - nawet jak się ją próbuje zetrzeć chusteczką - nic z tego - trzeba dopiero użyć toniku.
Wygląda tak
Moim ulubionym błyszczykiem nadającym kolor (a nie raczej półprzezroczystym jak Juicy Tubes Lancome) jest Guerlain Terracota. Mają kilka kolorów z pięknymi drobinkami, nadają się do położenia nawet na zniszczone usta, kolory są bardzo stonowane, mają konsystencję , która zapewnia trwałość i pachną bossssko. Na zdjęciu mój ulubiony kolor 8)
No to ja moze jeszcze dodam: pomadka Clarins Rouge Illusion nr 220
(taki fajny bezowo-brazowy kolorek, bardzo naturalny)
A co do blyszczyków to najtrwalszy wg mnie jest Full Volume Rimmel (kupuje zawsze bezbarwny, ktory nakladam na pomadke)
Dzięki - na pewno spróbuję :D
Poprostu przerzuciłam wszelkie nerwowe odruchy na usta, właśnie zauwazyłam, że przygryzam i skubię je też jak się nad czymś koncentruję :mur:
A może zacznę jak Michael Jordan wystawiać język... lol
Goha ja też zawsze miałam zmaltretowane usta. Nigdy nie były gładkie, ciągle gdzieś jakaś skórka przygryziona była itd. Kupowałam różne specyfiki i balsamy, te drogie i tanie, apteczne i kosmetyczne i nic. Aż w końcu, gdy byłam potwornie spuchnięta po sterydach i miałam uczulenie na bardzo silną maść, po której moje usta powiększyły się dwukrotnie, nie mogłam ich otworzyć, bo pękały i krwawiły, łuszczyły się do strasznie i nawet mówić nie mogłam; zaczęłam je smarować oliwką Johnson'a (taką z pomarańczową nakrętką, o żelowej konsystencji, do smarowania ciała na mokro - po prysznicu). Tylo dzięki niej mogłam spać. Inaczej płakałam z bólu, a uwierz, że ból był niewiarygodny, szczególnie po myciu zębów co mogło się odbyć wyłącznie bez szczoteczki.
Uczulenie zeszło po silnej kuracji, ale dzięki niemu odkryłam tę oliwkę, która jest najlepszym środkiem na gładkie i miękkie usta. Wystarczy posmarować je na noc. Działa! A w dzień można szaleć z kolorami a nawet z matowymi pomadkami.
Ja też uwielbiam Juicy Tubes - ślicznie pachną, są trwałe i faktycznie nie da się nimi źle umalować.
DiorKissy też są fajne (kupiłam 5 kolorów w zestawie) i najładniej achnie lekko różowy, ciemno różowy dla mnie śmierdzi,a brązowy moim zdaniem ma najładniejszy kolor (i pachnie czekoladą), a właśnie tego białego nie używam, bo te drobinki są dość duże i sprawdzają się tylko na gładziutkich ustach.
Ja niestety mam w zwyczaju przygryzać usta jak się denerwuję, więc dla mnie biały odpada :(
Acha i mają jeszcze jedną wadę-niewadę - jeśli się lubi (tak jak ja) pociągać błyszczykiem po szmince to się niestety nie sprawdzają (w przeciwieństwie do Juicy Tubes) bo robi się nieładna warstwa. Ale na "gołe" usta - bajka 8)
A i jeszcze bardzo fajne są błyszczyki w palecie Clarinsa (takie do nakładania palcem albo pędzelkiem) - mają 6 kolorów w palecie, wszystkie bardzo neutralne i dobrze pasują do różnych makijaży (jest bladoróżowy, różowy, ciemnoróżowy, biały, cytrynowy i rudy) - są leciutkie i dobrze działają na zmaltretowane usta (jak moje) :D
Moim ulubionym błyszczykiem jest Chanel nr 44. To zdecydowany faworyt! Bardzo naturalny, delikatnie podkreśla naturalny odcień ust i pasuje na każdą okazję. Wygładza usta i chroni przed wysuszeniem.
Estee Lauder nr 51 (innocence). Ma słodki różowy kolor. Fantastycznie pachnie i smakuje. Usta wyjątkowo błyszczą, można rzec, że niemal "plastikowo".
Lubię też błyszczyk Chanel nr 38 (electric). Niestety tego koloru nie ma już ofercie, ponieważ pojawił się tylko na jeden sezon. Może gdzieś jeszcze mozna go dostać. Jest niezastąpiony na wieczorne wyjścia albo do odważniejszego dziennego makijażu. Trudno opisać mi odcień, gdyż jest bardzo oryginalny i niepowtarzalny. To coś pomiędzy koralem a rożem z delikatną domieszką złota.
Błyszczyk Clinique nr 108 (cream soda). Nie jest niesamowity. Nie ma smaku, zapachu, jest w tubce co średnio lubię w kryjących błyszczykach. Kolor ma zbliżony do natualnego odcienia ust, ale kryje choć z delikatnym połyskiem. To bardziej pomadka niż błyszczyk.
Na imprezy chętnie zabieram ze sobą błyszczyk Dior Kiss nr 008. To bezbarwny błyszczyk, noo może bezbarwny z lekkim odcieniem bieli z masą połyskujących drobinek. Jest tak smaczny i pachnący, że nie można opanować odruchu zjadania. Niestety jest dość klejący.
Wodny błyszczyk Chanel nr 16. Lubię używać go latem, gdy mam na sobie coś pomarańczowego. To bardzo ciekawy odcień właśnie z dyskretną pomarańczową nutką. Daje transparentny, lekko kryjący efekt. To bardzo udana seria (do tego są jeszcze wodne konturówki).
Błyszczyk Lancome nr 300. Bardzo naturalny z drobinkami złota. Drugi raz go nie kupię, ale konkretnych powodów nie umiem podać. Może dlatego, że jest mało wydajny.
Dior Addict nr 151. Zapach i smak super, konsystencja też bardzo udana, ale kolor nie przypadł mi do gustu. Na dłoni wygląda bardzo fajnie, ale na ustach wygląda dziwnie. Mam wrażenie, że mój kolor ust (dość intensywny) przebija przez warstwę tego błyszczyka i to nieciekawie wygląda. Może wypróbuję inny kolor. Natomiast opakowanie to prawdziwe cacko :)
Z czystym sercem polecam doskonały błyszczyk Shiseido nr G4 (rose petale). Pachnie i smakuje jak guma Donald. Daje satynowe, perfekcyjne wykończenie. Nie ma drobinek złota, ale jest bardzo elegancki. Bardzo łatwo się go nakłada, świetnia stapia się z ustami, nie jest zbyt klejący. Doskonały!
Błyszczyki Lancome JUICY TUBES!!!!!! Wspaniałe. Kupuję zawsze w zestawach (kilka mniejszych opakowań w różnych kolorach i smakach). Mam ich 8 i wszystkie z wyjątkiem złotego - miodowego są genialne. Nie da się nimi źle umalować. Są transparentne, smakowite i sprawdzone. Udała się też seria "imprezowa" z drobinkami złota.
Jak już pisałam w wątku Papaji podbijam wątek. :D
Macie jakieś swoje nowe typy szmineczkowe, godne polecenia kolorki?
Może Wam się coś przyda z tych typów albo poradniczka malowania ust :D
A czy konieczna jest i szminka i kontórówka a potem dopiero błyszczyk?
Nie wystarczy sam błyszczyk?Np.Dior addict.
Jak myślicie?
ciri napisał(a):może Glam Shine
Błyszczące toto jest, ale na ślub też bym nie polecała - schodzi baaaaardzo szybko, po godzinie nie ma śladu, nawet nie trzeba nic jeść ani pić żeby ten błyszczyk zniknął ;) Chyba jednak pomadka lepsza...
Pozdrawiam cieplutko
Witamy na Forumi :D :D :D
Witam
Wczoraj miałam okazję wypróbować Lipfinity no i stwierdziłam że warto podzielic się wrażeniami, niestety nie były najlepsze otóż prosto po umalowaniu i odczekaniu przepisowych 60 sek owszem zastygła i ładnie błyszczała ale to na tyle plusów bo po godzince,wypiciu soku i zjedzeniu obiadku powoli zaczęła się zbierać i kruszyć ale nie schodzić więc efekt był opłakany jednak okazało się że najgorsze przede mną bo żeby ją (albo to co po niej zostało)zmyć to musiałam szorować usta. Też chciałam jej użyć do makijażu ślubnego ale chyba nie na takim utrwaleniu mi zależy i przerzucę się na coś błyszczącego może Glam Shine jeszcze niewiem, jeszcze będę szukać Pozdrawiam cieplutko
Mam jeszcze pytanko do Max Factora Lipfinity, bo słyszałam już różne opinie.
Jest podobno baardzo trwały, ale ma to też swoje wady - po jedzeniu zjada się szminka w środku ust i pozostaje brzydki kontur
Poprawić tak po prostu się nie da, trzeba najpierw zmyć poprzednią warstwę - co jest możliwe tylko z mleczkiem do makijażu...
To jak jest naprawdę z tą pomadką? ???
Może lepiej kupić "zwykłą", tylko usta przygotować podkładem i puderem?...
To ja dodam swój typ - błyszczyk IsaDora. Nie mam pewności, ale zdaje mi się, że to ten:
Z informacji na stronie wynika, że to Metallic Lip Polish... Zdaje się, że to nowa linia, bo nie przypominam sobie, by ten, którego używałam, tak właśnie się nazywał. Ale wygląda tak samo, muszę sprawdzić w sklepach, po prostu.
W każdym razie - naturalny, nie skleja ust, trzyma się rewelacyjnie (nawet na mrozie), latem wygląda po prostu pięknie. Przypomniałam sobie o nim, rozmyślając nad kosmetykami do mojego ślubnego makijażu.
Około 100pln - tak myśle, bo tyle kosztuje szminka z serii Addict.
Miałam taki swój numer (chyba 427) no, poprostu IDEAŁ i co?
I go wycofali, bo to był odcień wakacyjny grrrrrrrrrrr!!!!!!!
Po całej Warszawie go szukałam i niestety już niegdzie nie znalazłam :(
Podpisuję się pod błyszczykiem!
a ile kosztuje to cudo Diora?
i co to za kolor na tym obrazku? bo trzeba przyznać , że śliczny :)
moja makijażystka użyła do mojego makijażu takiego błyszczyka-bardzo fajny ...i delikatnie kryjący, dawał bardzo naturalny efekt ;)
Ja mialam Buorjois, blyszczyk effect 3D, numer 16. Rewelacja - ladne, a zarazem skromne i nie widac za mocno koloru.
Odpowiedz
ja polecam blyszczyk dior addict
akurat ja mam numer 313 i jest genialny
ale inne z tej serii tez pewnie sa ok
trwaly, lekko kryjacy, spokojnie mozna nakladac go na szminke
genialnie uwypukla usta staja sie jakby silikonowe, pelne, blyszczace
Podobne tematy