• Gość odsłony: 5549

    Czego oczekujemy od wizażystki?

    Moje drogie, zakładam nowy temat, bo sprawa jest wbrew pozorom poważna 8)

    Z mojej strony to wygląda tak - bardzo bym chciała, żeby moje klientki ze mną rozmawiały. Mówiły mi szczerze co myślą, co lubią, a czego nie...
    Najczęściej jednak bawię się w komisję śledczą lol i zadaję 100 pytań, żeby mieć pewność, że wszystko jest OK.

    Przez kilka lat 2 razy zdarzyło mi się nie mieć makijażu ślubnego po próbnym,a oba przypadki wyglądły tak:
    klientka: - chcę delikatny makijaż, bo na codzień się nie maluję
    ja: - dobrze (maluję delikatnie)
    - czy tak może zostać?
    k - tak, tak jest dobrze
    ja - a co by pani powiedziała na troszkę mocniej zaznaczone oczy, wydaje mi się że będzie to dobrze wyglądało
    k - dobrze

    Nie ukrywam, że czasem czuję się jak jasnowidz, dobra wróżka czarująca twarz ;) Do końca czasem nie jestem pewna czy to, że mi się podoba, że kolory pasują do urody itd. - podoba się klientce.
    Zazwyczaj przekonuję się o tym dopiero kliedy klientka dzwoni umówić się na kolejny makijaż......

    (tak oczywiście nie jest zawsze, tu ukłon w stronę szczerych klientek, choćby miały mnie krytykować :prayer: )

    NAPISZCIE CZEGO OCZEKUJECIE OD WASZEJ WIZAŻYSTKI.
    CZEGO WASZE WIZAŻYSTKI NIE ZROBIŁY, ALBO CO ZROBIŁY ZNAKOMICIE.

    Podzielcie się doświadczeniami

    Odpowiedzi (29)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-01-31, 12:26:25
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
pinkivi 2010-01-31 o godz. 12:26
0

ze uczyni moją skórę nieskazitelną (ponieważ mam kilka sladów po pryszczach i cienie pod oczami)
że będzie miała na mnie jakiś pomysł, tzn., że sama dobierze kolory, bo wie, jakie pasują do takiego "typu" jak ja
że umaluje mnie tak, zeby makijaż był widoczny tzn., nie nazbyt naturalny, bo tak sama się umiem pomalować.
że ma kosmetyki, których ja nie mam np. baza pod podkład i kępki rzęs oraz lepiej, by umiała je zainstalować- bo ja nie umiem
żeby makijaż trzymał się długo, choć zdaję sobie sprawę, ze nie jest wieczny-

Odpowiedz
Gość 2010-01-31 o godz. 10:47
0

Podbijam wątek ;)

Kurcze załamałam się tym pędzelkiem i opryszczką, o której wspomniała agnieszkacabaj, jak można!!!!
Moim zdaniem to lenistwo ze strony tej baby z Gerlueina.

Ja co prawda nigdy nie posiadałam 3 zestawó pędzli,radziłam sobie z jednym, ale w sytuacjach kiedy miałam sesję z kilkoma osobami po prostu myłam je woda i szamponem (najlepiej schodzi tłustawy kosmetyk) i suszyłam suszarką do włosów.

Jednak do tej poru skóra mi cierpnie jak widzę makijazystki pracujące w omach towarowych i ,,taśmowo obrabiających" kilkadziesiąt klientek tymi samymi bródnymi pędzlami.

Odpowiedz
Gość 2009-07-03 o godz. 20:35
0

Wizażystka powinna być poprostu kompetentna komunikacyjnie. (że skorzystam z madiznawczej terminologii, za prof.Mrozowskim)

Odpowiedz
agnieszkacabaj 2009-07-01 o godz. 09:58
0

No coz...ja osobiscie zainwestowalam w 3 zestawy pedzli,wydalam mase kasy hihihi ale wiem ze nikt ni zarzuci mi ze sa brudne. Metoda jest prosta koncze malowac jedna klientke myje i dezynfekuje pedzle(obecnie sa dostepne swietne preparyty do dezybfekcji min.pedzli maja dzialanie antybakteryjne ,grzybobojcze i dezynfekujace do rak uzywam plynu ktorego uzywaja lekarze chirurdzy przed oparacjami)nastepna klientke maluje kolejnym zestawem pedzli i kiedy koncze juz malowac trzecia to pedzle po pierwszej dezynfekcji mam juz suche i zdezynfekowane:) Jakie to proste:))))
Moj maz sie smieje ze mam fobie zwiazana z bakteriami:))) ale lepiej miec taka niz nie miec zadnej:)
Pozdrawiam z pochmurnych mglistych Niemiec:)

Odpowiedz
Gość 2009-07-01 o godz. 08:17
0

orka napisał(a):goha - tutaj jestes bardzoooo potrzebna :D

no, ja licze cichutko na pomoc w odpowiednim momencie ;)
O jakie malutkie literki :D Pewnie, że pomogę :D

Odpowiedz
Reklama
orka 2009-06-30 o godz. 21:31
0

goha - tutaj jestes bardzoooo potrzebna :D

no, ja licze cichutko na pomoc w odpowiednim momencie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-30 o godz. 19:52
0

BTB napisał(a):
Wydawalo mi sie ze makijarz sportowy powinien byc bardzo lekki.
Też tak zawsze myślałam...... ;)

Odpowiedz
BTB 2009-06-30 o godz. 18:12
0

Jejku ja nie rozumiem jak mozna nie myc pedzli, przeciez kolory sie mieszaja i czasami wychodza naprawde straszydla.
Nie ma co, konieczny jest makijaz probny.
Raz tylko mialam robiony makijaz bez probnego gdy bylam swiadkiem mojej siostry. Siostra zreszta tez probnego nie miala. Do dzisiaj nie moge uwierzyc ze tak dobrze wyszlo, ale po prostu trafilam na swietna wizazystke ktora sluchala tego co mam do powiedzenia na temat swoich preferencji. Byla po prostu super.

Wydawalo mi sie ze makijarz sportowy powinien byc bardzo lekki.

Odpowiedz
Gość 2009-06-30 o godz. 17:22
0

Byłam jakiś czas temu w jednej z warszawskich szkół wizażu. Poszłyśmy sobie z przyjaciółką posłużyć za modelki i zobaczyć jak tam nowa tura wizażystek sobie radzi...
- jednego dnia kiedy był "makijaż sportowy" wyszłam z taaaaaaaką tapetą, że myślałam że za chwile mi poprostu odpadnie od twarzy jak maska. Delikatny makijaż sportowy polegał na tym, że nie miał kolorów i było go strasznie dużo.

- następnym razem 2 dni przed końcem nauki tamtej tury wizażystek przyszłyśmy na "makijaż klubowy". I nie ważne jak długo tłumaczyłam, że ja na prawdę fatalnie wyglądam w połączeniu zielonego z mdłym łososiowym, a jeszcze gorzej się tak czuję, dostałam na oczy taki właśnie zestaw kolorystyczny. Kolory były dzielone pionowo na środku oka. Jak dziewczyna skończyła to się okazało, że od wybranego przez nią natężenia kolorów rozjechały mi się oczy..... Nie wspomnę juz o tym, że wyglądałam jakby mnie właśnie z grobu wykopano.

- pędzle nie były myte w tej szkole przynajmniej przez parę dni!!! i nikt tych dziewczyn nie uczył, że powinny je myć.

- instruktorka chodziła, patrzyła, czasem poprawiałe coś sama. Na moją uwagę, że "mam różne policzki" (róż był krzywo" odpowiedziała "masz" i poszła

- fajnie, fajnie. To klubowe cudo udało się dziewczynie 2 dni przed egzaminem, który wszystkie kursantki rzecz jasna zdały.

Nie piszę, która to szkołą bo nie o to chodzi. Wystarczy, że mocno się reklamuje w profesjonalnych pismach i w prasie. Jak takie wizażystki idą później w świat i zacznają malować to co się dziwić, że ciągle jest coś nie tak............

Odpowiedz
BTB 2009-06-29 o godz. 19:01
0

Ja wracajac do higieny oczekuje ze bede mogla byc umalowana wlasnymi pedzlami. Nie przeszkadza mi rownierz jesli moje kosmetyki beda uzywane.
Wizazystka bedzie moja znajoma wiec mysle ze latwo sie dogadamy.

Odpowiedz
Reklama
agnieszkacabaj 2009-06-29 o godz. 16:28
0

ja mysle ze najwazniejsze w pracy wizazystki orpocz profesjalizmu jest to aby miala w sobie pokore. Taki zdrowy dystans do tego kim jest.
Pan Tabaczynski u ktorego sie szkolilam bardzo mocno nam to wpajal.
Wizazystka musi byc taktowna, dyskretna cos pomiedzy spowiednikiem, psychologiem, przyjacielem i wizazystka oczywiscie.
Moje kontakty z kilentkami to takze porady psychologiczne.jestem po resocjalizacji a wiec mam spro doswiadczenia psychologicznego.To sie bardzo przydaje.Trzeba poztafic wyczuc kiedy klientka chce sie "wygadac" a kiedy oczekuje suchych rzeczowych wyjasnien i porad.
Nie ma zlotego srodka. Trzeba byc plastycznym.:)Poza tym higiena higiena higiena.
Sama wiem ze niektore tzw. wizazystki z checia podalabym do sadu za to w jaki sposob traktuja twarze klientek.Osobicie malowana bylam przez Pania z 11 stazem pracy z firmy Guerlain ktora umalowala mi usta podczas gdy mialam widoczna opryszcze jednym pedzelkiem i nastepnie chciala umalowac tym samym inna klientke. wzielam ja dyskretnie na bok i poprosilam aby cos z tym zrobila bo jesli nie to ja cos zrobie. Moze niektorym moje zachowanie wyda sie perfidne ale uwazam ze tak trzeba bylo. jesli macie jakies opinie to chetnie je poczytam.
pozdrawiam aga

Odpowiedz
Gość 2009-06-28 o godz. 10:38
0

Dokładnie tak !
I zgadzam sie z dzidzią - przydała byś się na Ślasku!

Joaśka

Odpowiedz
Gość 2009-06-28 o godz. 08:25
0

Ależ Joaśko ja się z tobą zgadzam :D .
Też wolałabym mówić o tym co robię. Ja jak zaczynam malować to czuję misję 8) (nie śmiać się....co jest? mówiłam nie śmiać się).
Budzi się we mnie instynkt nauczycielski

A jeżeli wizażystka/kosmetyczka/fryzjerka od dzieńdobry zaczyna mówić o życiu osobitym to podejrzewam, że zajmuje się tylko pracą i albo nie ma z kim rozmawiać albo lubi tak(?)

A i jeszcze jedno - jeśli nie potrafi powiedzieć co akurat teraz robi i po co to znaczy, że nie wie!!!
No pomyśl o tym - jak coś robisz(cokolwiek) to masz w tym zazwyczaj jakiś cel - myję szklankę, żeby byłą czysta, biegnę na przystanek, bo inaczej spóźnię się na autobus itd.itd.
Jeśli wizażystka maluje ci dolną powiekę (to był dobry przykład wcześniej w tym wątku) i nie jest w stanie powiedzieć dlaczego, to znaczy że nie wie - tak się nauczyła, że tak robimy i nie wnika czy komuś jest z tym cieniem czy kreską na dolnej powiece dobrze czy nie.

Odpowiedz
Gość 2009-06-28 o godz. 07:34
0

Goha napisał(a):Joaśka
- co do "nierozmawiania o rodzinie i znajomych" to często jest tak, że do wizażystki (jak do fryzjera) często przychodzą panie poplotkować, wyżalić się itd. I co? Ja wtedy nie mam wyboru

No właśnie - i ja im tego nie bronię.
Mnie tylko chodzi o to, że nie wszyscy chodzą się wyżalić.
I jeżeli ja nie zaczynam rozmawiać na te tematy, to wolałabym, żeby wizażystka, kosmetyczka, fryzjerka... też nie zaczynała.
Poza tym, mam coś takiego, że przecież ta osoba mnie nie zna, więc co ją może interesować moje życie (i to raczej nie w sense wścibstwa, tylko na zasadzie "bidula, musi wysłuchiwać jakiś bab")

Ja właśnie wolę rozmawiać o tym, co się akurat robi z moją twarzą, włosami... bo ja po prostu lubię wiedzieć.
A czasami jest tak, że jak się o coś zapytam, to pytana osoba nie potrafi odpowiedzieć, albo mówi, że tak ją nauczyli, albo że tak trzeba. No to ja dziękuję za taką informację.
Właściwie w ten sposób ostrzega mnie, żebym więcej się tam nie pojawiała

Joaśka

Odpowiedz
Gość 2009-06-27 o godz. 16:50
0

dzidzia napisał(a):Goha..
....szkoda, ze mieszkasz tak daleko. Z miłą chęcią bym Cię wynajęła... :)

Dzięki, berdzo mi miło :D

Odpowiedz
Gość 2009-06-27 o godz. 16:43
0

Goha..
....szkoda, ze mieszkasz tak daleko. Z miłą chęcią bym Cię wynajęła... :)

Pozdarwiam

Odpowiedz
Gość 2009-06-27 o godz. 15:53
0

No to teraz ja:

dzidzia
- zgadzam się w 100% że tego dnia Panna Młoda jest najważniejsza. Nie podlizuję się lol Poprostu Panny Młode w dniu ślubu są zjawiskiem tak niepowtarzalnym, że trzeba je wspierać. Kobieta malowana na próbie i ta sama malowana w dniu ślubu to dwa różne zjawiska. W dniu ślubu inaczej mówią, inaczej chodzą, mają błogie miny (nawet wrzeszcząc w furii na jakąś właśnie zagubioną rzecz) - P.M. to poprostu zjawisko niezwykłe ;)

- zgadzam się, że to do wizażystki należy inicjatywa, bo to ona robi analizę kolorystyczną. Ja jednak zawsze pytam zanim zacznę malować czy któregoś z "wyanalizowanych" ;) przeze mnie kolorów klientka nie lubi. Zdarza się, że tak bo np "z zielonymi oczami czuję się jak żaba" - i świetnie bo są jeszcze inne pasujące kolory. :D

- tłumaczenie co się robi - baaaardzo ważne.

- w moim mniemaniu od tego jest próba, żeby zrobić kilka wersji, chyba że klientka chce inaczej - co więcej, dowiedziałam się jakiś czas temu (nie wiem gdzie ja żyłam wcześniej), że nagminne jest malowanie na próbie jednego makijażu i traktowanie każdego następnego jako kolejną "próbę"co się oczywiście wiąże z opłatą (sic!)

Joaśka
- co do "nierozmawiania o rodzinie i znajomych" to często jest tak, że do wizażystki (jak do fryzjera) często przychodzą panie poplotkować, wyżalić się itd. I co? Ja wtedy nie mam wyboru
Jakiś czas temu na próbie pewna pani w 2 godziny opowiedziała mi historię swojego związku, pokazała zaproszenia, opowiedziała o rodzicach, teściach, że jest w ciąży i dlatego w miesiąc organizuje ślub, potem o sukniach, fryzurach, dodatkach, świadkach i rodzeństwie........

Mnie to nie przeszkadza, ale choćbym chciała o nie zadałam ani jednego pytania (o makijaż ofkors), bo pani nie przestawała mówić nawet przy malowaniu ust. Dodam, że była bardzo sympatyczna :D

- nie sprzedaję kosmetyków, ale mam system próbek tzn.daję zawsze "na drogę" (broń Boże nie Pannie Młodej, tylko świadkowej ) bibułkę matującą i próbkę szminki

- co do tapety, to makijaż na ślub musi wytrzymać, ale od tego są utrwalacze, a nie góra pudru 8)

Dziękuję wam dziewczyny za wsparcie! Cieszę się, że chcecie korzystać z mojej pomocy :stokrotka:

Odpowiedz
Gość 2009-06-27 o godz. 14:46
0

Generalnie jak juz wspomnialy dziewczyny.
Dla mnie wazne jest:
-indywidualne podejscie
-ze pani/pan pierwszy wyjdzie z propozycjami kolorystycznymi itd. Owszem wywiad ze mna jest jak najbardziej wskazany czyli jesli nie uzywam zielonych cieni do powiek to nikt nie bedzie mnie do tego zmuszal.
- mozliwie dwoch wersji makijazu (najlepiej podczas makijazu probnego)
-ze makijaz choc delikatny (dla mnie akurat) bedzie widoczny i trwaly

To chyba tyle
Mam nadzieje ze to do zrobienia

Odpowiedz
Gość 2009-06-27 o godz. 14:04
0

- oczekuję DORADZTWA! Mogę powiedzieć jakich kolorów nie cierpię, ale skąd mam wiedzieć jak ma makijaż konkretnie wyglądać. To pani od "Piękności" powinna mi przedatwić swoje propozycje pasujące do mojej urody i całego stroju.
- nie powinna się przechwalać ("ja ostanio PAni Kowalskiej zrobiłam świeny makijaż, wyglądał rewelacyjnie.Tak się spodobał rodzinie, ze wszyscy mnie zatrudnili). Po pierwsze nie znam Pani Kowalskiej a po drugie to ja w tym dniu jestem najważneijsza!8)
wykonania próbengo makijażu a w zasadzie makijażów. Byłoby dobrze, gdyby Panie Wizażystki wykonały np 3 makijaże, w jednym mogę wyglądać bardzo ładnei a w innym rewelacyjnie :)
-o higienie już nie wspomnę, gdyż wydaje mi się to na porzadku dziennym

Odpowiedz
Gość 2009-06-26 o godz. 13:53
0

Ja też się cieszę, że jesteś, że możemy skorzystać z Twoich porad.

A od wizażystki oczekuję, że :
- sama dobierze kolory w makijażu (uwzgledniając mój strój - kolor i krój oraz kolory, w których ja się dobrze czuję, ewentualnie eliminując te, w których absolutnie nie chcę wystąpić)
- będzie mi mówiła co teraz robi i dlaczego
- za to nie będzie rozmawiała ze mną o mojej rodzinie, znajomych...
- będzie używała nieprzeterminowanych kosmetyków (raz mi się zdarzyło wyczuć zapach zjełczałego tuszu do rzęs - więcej do niej nie poszłam)
- wyjdę z makijażem, a nie z tapetą
- i ukryje wszystkie moje niedoskonałości (to może być najtrudniejsze)
- nie będzie malowała wszystkich klientek na to samo kopyto

Joaśka

Odpowiedz
Gość 2009-06-26 o godz. 11:29
0

Ja oczekuję całego pakietu czynności relaksujących lol (moja makijażystka jest jednocześnie kosmetyczką i makijaż będzie wykonywany u niej w salonie)

lekki masażyk
relaksująca muzyczka w tle
odpowiednie przygotowanie skóry na kilka tygodni przed ślubem (dzięki temu wykonując makijaż będzie doskonale wiedziała jaki mam typ skóry, jakie problemy itd.)

To tak tytułem wstępu :) A teraz konkrety:

kosmetyki bardzo dobrej jakości
makijaż podkreślający urodę, delikatny i subtelny
w miarę możliwości jak najmniejsza ilość warstw podkładu :) coby uniknąć efektu tapety
nauka wykonywania makijażu (to już wsześniej popdczas np. makijazu próbnego)
możliwość zakupu kosmetyków ślubnych (do poprawek makijazu w ciągu wesela)

Goha, dobrze że jesteś :) Nie mam nic przeciwko Twojej obecności na forum. Fachowa rada przyda się niejednej dziewczynie :)

Odpowiedz
Loxia 2009-06-26 o godz. 08:09
0

czego oczekuję?

że mnie umaluje i będę wyglądać jak ludź ( na codzień się nie maluję )
że makijaż nie spłynie po 30 minutach
że doradzi jak i czym się umalować i dobierze kolory tak, żebym się w nich dobrze czuła
że zachowa podstawowe zasady higieny
że będzie mnie malowac do skutku aż się dobrze będę czuła w kolorach i ilości tapety :)

Odpowiedz
katarinka7 2009-06-26 o godz. 08:07
0

Acha i jeszcze tak mi się przypomniało - fajnie by było gdyby mówiła co będzie robić, np. " ma pani blisko osadzone oczy to proponuję jasny cień lub......" itd.
A mówiąć że nie będzie mnie pytać jak ma mnie malować miałam na mysli to żę nie będzie np. taki ch sytuacji - chce pani kreski na oczach czy nie, chce pani ten kolor szminki czy ten, itd.

Odpowiedz
katarinka7 2009-06-26 o godz. 08:03
0

Ja bardzo się cieszę że jesteś.

Podoba mi się pomysł doradzania.

A ja jako klientka idąc do wizażystki oczekuję,że
- nie będzie mnie pytać jak ma mnie malować. W ten sposób będę wyglądać tak jak na codzien maluję się sama a przecież dzięki niej chcę wyglądąć piękniej i inaczej
- spojrzy na mnie indywidualnie, oceni moją urodę, nie zastosuje po prostu swojego stylu albo tego co modne. Umaluje mnie tak żebym mi było dobrze a nie jak 100 babek przede mną. Nie wszystkim dobrze w kreskach na dolnych powiekach mi np. nie , więc dlaczego wszystkie wizażystki u jakich do tej pory byłam to robiły - bo tak się robi??
- sama zaproponuje zestaw kolorystyczny - to ona powinna wiedzieć jaki mam odcień cery
- nie będzie się spieszyć
- sprawi że poczuję się jedna jedyna tak jakbym tylko ja była umówiona na ten dzień
- higiena to podstawa

Odpowiedz
Gość 2009-06-26 o godz. 07:25
0

mnie twoja obecnosc na forum nie przeszkadza! :D

Odpowiedz
Gość 2009-06-25 o godz. 23:08
0

No, tak nie da się ukryć - gąbeczkę w podkładzie to ja mam tylko swoją osobistą, a dla klientek biorę zawsze nowe. Jak przeczytałam Brydziu o tych pędzlach i gąbkach to aż mnie dreszcz przeszedł :Hangman:
Nie zastanawiałam się nad tym......ale jak się zastanowić - KOSZMAR!!!

A teraz pytanie połowicznie offtopic - czy moja obecność na tym forum wam przeszkadza? Przeczytałam, na pewnym forum ślubnym, że to jest z mojej strony nachalne, że "niby" służę radą (?)

Ja to rozumiem tak - oczywiście, jestem na tym forum, w podpisie mam link do swojej strony. W zamian za możliwość takiej obecności poczuwam się w obowiązku aby się odwdzięczyć.
Staram się być jak najbardziej pomocna. Odpisuję na wszystkie wasze privy i pytania na forum. Jak najbardziej chcę, żebyście wiedziały o mojej pracy - tak samo możecie korzystać z mojej pracy poprzez forum, jak i umawiając się ze mną. Część z was zresztą już to zrobiła (i jedno i drugie), więc chyba jednak się do czegoś przydałam....
Uważam, że byłabym nie fair (przede wszystkim w stosuku do samej siebie) jakbym umieściła post ze swoją ofertą i więcej się na forum nie pokazała.
Czy się mylę?

Odpowiedz
Gość 2009-06-25 o godz. 18:14
0

.....że makijaż będzie wykonywany czystymi pędzlami i gąbeczkami ( nie po 1000 innych klientek brunatną od starego pdkładu gąbką).
....że kosmetyki będą świeże, a nie przeterminowane, których szkoda makijażystce wyżucić.
...że makijazystka przed przystapieniem do makijażu umyje ręce.

Nie żeby higiena była moim natręctwem, ale jak widze temakijażystki w domach centrum, które przez cały dzień pracuja tymy samymi pędzlami to mi sie słabo robi...

Odpowiedz
ninani 2009-06-25 o godz. 15:34
0

ja oczekuje ze mnie nie oszpeci
ze nie wyczaruje mi okraglych oczu z moich migdalowych kreslac czarne kreski wokolo
ze nie zrobi mi wylupiastych powiek z moich duzych, z wyraznie nakreslonym konturem oczu
ze nie namaluje mi palety cieni od krawedzi oka do samych brwi a mam duza powierzchnie ;)
ze nie potraktuje rozowym rozem moich policzkow jak babie ze wsi, nie zwazajac ze mam rozszerzone naczynka na policzkach
ze dobierze mi kolor makijazu do sukni a nie odwali palete zupelnie odwrotnych kolorow
i wszystko to mnie niestety spotkalo ale na opak ...
a moze to nie byla wizazystka???

Odpowiedz
joannao 2009-06-25 o godz. 14:06
0

No hej! Ja właśnie poszukuję wizażystki - więc na gorąco moge napisać czego oczekuję :)
Fachowej pomocy oczywiście. Chcę wyglądać pięknie :) Piękniej niż zwykle... Wyobrażam sobie, że wizażystka przed przystapieniem do działania ze mną porozmawia. Jakie kolory lubię, w czym się dobrze czuję, wtedy będzie łatwiej dobrać makijaż do osobowości. Z wizażystką jest jak z moją dobrą fryzjerką ... Przychodzę do niej ze zdjęciem wymarzonej fryzury, a ona mi prosto w oczy mówi, co o niej mysli czyli np. w prostej grzywce będzie Pani wygladała śmiesznie, lepsza byłaby grzywka ukośna. Wywiązuje się zawsze rozmowa i moje wybrazenia pod wpływem jej fachowego oka zawsze zmieniają się w suuuuuper stylizację. I mam nadzieję, że własnie na taką wizażystkę trafię.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie