-
gosiunia2004 odsłony: 12949
PRZYJAŹŃ Z FACETEM
Brdzo ciekawi mnie jakie sa wasze opinie na temat przyjażni między kobieta i mezszczyzna czy to w ofole mozliwe
moze macie jakies wlasne doswiadczenia
Ja to bym bardzo chciała aby mój związek z partnerem opierał się własnie na przyjaźni. Takie związki są zazwyczaj najbardziej udane i najtrwalsze :)
Odpowiedzhehe wiecie kiedys w to wierzyłam ale tereaz juz nie i nigdy nie uwierze mama złe doswiadczenia jeden moj przyjaciel probował mnie wykorzystac jak spałam ;/ 2 zakochał sie we mnie jestesmy przyajcólmi ale cio z tego jak on mnie kocha;/ itd duzo by opowiadac mozliwa jest taka przyjazn ale miedzy dziwczyna a gejem tylko;p
Odpowiedz
No ale z tą kłótnią to mi nie chodziło rzecz jasna o wyzywanie się, krzyki, płacz i awantury takie, że w całym domu słychać... Tylko o takie niewielkie niezgodności, małe dąsanie się i niewielkie docinki. Takie raczej "przyjemne" sprzeczki.
Zresztą to już jak kto lubi :]. Również znam pare która jest ze sobą baaaardzo długo i nie kłócą się. A o nudzie nie ma mowy :)
Ale ja osobiście wolałabym małą, niewielką sprzeczkę niż idealną zgodność charakterów lub ciągłe ustępstwa
Ja i moj Misiek klocimy sie czasem czesciej czasem rzadziej. Ostatnio rzadziej. Ja bym juz wolala miec "ta nude" i sie nie klocic, ale mamy takie a nie inne charaktery, ze dzialamy sobie czasem na nerwy, a zyc bez siebie nie umiemy... Chcociaz musze przyznac, ze w koncu uczymy sie sztuki kompromisu, chociaz nie jestesmy ze soba krotko... bo juz 4 lata :)
OdpowiedzZ moim TŻ jestem od prawie 2 lat i ani razu się nie kłóciliśmy i jakoś wcale nie narzekamy na nudę, ubarwić związek i dostarczyć emocji można też w całkiem inny pozytywny sposób.
Odpowiedz
kasienkaaa napisał(a):_Kasieńka_ napisał(a):Moim skromnym zdaniem związek bez sprzeczek i małych awantur byłby mało kolorowy i troche nudny. Poza tym jakie miłe potem potrafią być przeprosiny
hehe dokładnie :) dlatego czasem lubie mojemu podokuczac :D
dla mnie nie byloby nudno wrecz moim marzeniem jest zwiazek bez klotni
wrazen poszukam gdzie indziej - nie w zwiazku
_Kasieńka_ napisał(a):Moim skromnym zdaniem związek bez sprzeczek i małych awantur byłby mało kolorowy i troche nudny. Poza tym jakie miłe potem potrafią być przeprosiny
hehe dokładnie :) dlatego czasem lubie mojemu podokuczac :D
Moim skromnym zdaniem związek bez sprzeczek i małych awantur byłby mało kolorowy i troche nudny. Poza tym jakie miłe potem potrafią być przeprosiny
Odpowiedz
i osobiście nie znam pary, która by sie nie kłóciła w ogóle
Ja jeszcze jakis czas temu znałam... ta parą byłam ja i moj M
Nie bylo miedzy nami ani jednej klotni przez większosc miesiecy,każdy sie nam dziwił że my sie potrafimy tak dogadac:) żadnych sprzeczek,wyzwisk,obrażania, NIC !! az do jednej chwili...
normalnie to byl taki doskonały zwiazek :( we wszystkim sie zgadzalismy....
Teraz wszystko jest do góry nogami i tak juz zostanie
myślałam że tylko my się tak kłócimy(teraz już rzadziej..)..nawet miałam myśli że to może śiadczyc o tym że po prostu do siebie nie pasujemy!
Miqnia ja mysle, że wszyscy się kłócą :P
i osobiście nie znam pary, która by sie nie kłóciła w ogóle
ja też sie nieraz kłócę ze swoim facetem i tez jestem wybuchowa i nieraz nie kontroluję tego , co robię i mówię
i tak, jak Ty często żałuję tego ,jak się zachowałam
Miqnia, wiesz ja jestem taka uparta ze zawsze musze postawic na swoim i jak moj M sie na cos nie zgadza to zaraz zaczyna sie klotnia(albo sie obrażam...na 10 minut :) ), ale czesto tez ulega :) Nasze kłotnie tez wygladaja tak jak u ciebie- krzyki,wyzwiska (ale nie aż takie straszne cos typu "buraku,idioto,czubku"), ale zaraz sobie wybaczamy, nie bierzemy tych klotni na powaznie,bo sa to zwykle klotnie o błahostki (chociaz czasem byly o powazniejsze rzeczy). Tak naprawde to bardzo sie kochamy i do tych klotni juz sie przyzwyczailismy. Zreszta gdyby nie ja, to wogole by żadnych klotni nie bylo teraz sie lepiej dogadujemy,mniej klocimy,jestesmy bardziej wyrozumiali i jest bardzo fajnie :D
Odpowiedzkasienkaaa, na pewno jestem rozpieszczona...w innych związkach faceci mi ulegali bo siły nie mieli zeby sie ze mna kłócić :) M. natomiast nie odpuszcza...Ogólnie charakterek mam dość ostry...czasem jestem zbyt bezpośrednia,ale już najgorszą moją wadą jest to że w złości się nie kontroluje..zaczynam krzyczeć i wyzywać,często mówie rzeczy których potem baaardzo żąłuje...ale wiesz co..ulżyło mi,myślałam że tylko my się tak kłócimy(teraz już rzadziej..)..nawet miałam myśli że to może śiadczyc o tym że po prostu do siebie nie pasujemy!
Odpowiedz
Miqnia, podobno jedynacy sa rozpieszczeni i wogole mają niezłe charakterki
Ale widze ze ty masz tak jak ja- u nas też zaczynamy sie klocic przez jakas glupote i to bardzo czesto i zaraz zaczynamy sie wydzierać na siebie. Zwykle to ja zawsze rozpętuje wojne :P Kiedys klocilismy sie codziennie. Teraz juz nie (staram sie) i jest fajnie :D
Miqnia, ja też czesto sie zloszcze bo to mi nie pasuje i tamto :)
ale ostatnio staram sie byc spokojna i zyc w zgodzie z moim Buraczkiem :D
zwlaszcza ze on jest bardzo kochany i nie daje mi az takich powodów do zlosci ;) (czasem sie kloce z nim z nudów bo lubie od czasu do czasu sie posprzeczać o byle co :P )
Miqnia, ale weź pod uwagę,że robiąc mu non stop awantury niszczysz wasz związek...
Odpowiedz
kasienkaaa, jak Ty traktujesz przyjaciól swojego M.?Bo ja staram się wypaść jak najlepiej,chodź czasem mnie nosi...
moj ma akurat fajnych przyjaciół :) z kilkoma sama moglabym sie zaprzyjaźnić bo są super (mozna im sie zwierzyc, wysluchają, doradzą) Kiedys w czasie awantury uratowali nasz zwiazek To była taka awantura,jedna z najgorszych..krzyk,łzy,szarpanie,wszystko...Zdarzylo sie to na imprezie,a oni po prostu rzucili wszystko i zaczeli z znami rozmawiac jak rodzice z dziecmi,wiedzieli ze to moja wina( i to nie mała) ale mimo tego mnie bronili pzed Marcinem,przytulali,pocieszali,uspokajali,no zachowali sie naprawde wspaniale. Chcialabym miec takich przyjaciół
Przyjaciolek moj M na szczescie nie ma :P
Miqnia, oj ja też bym byla zazdrosna za takie wspomnienia
a ja Wam powiem;P że ja mam takiego ala kolego-przyjaciela, jak chodziłam do liceum:) to widywałam się z nim codziennie, bo uczyliśmy się w jednej szkole, zresztą znamy się od podstawówki:) teraz nasze stosunki się jako tako rozluźniły;) ale mój chłopak nie był i nadal nie jest o niego zazdrosny, zwłaszcza:D że Pan D. jest metroseksualny;P zadufany w sobie i zmienia dziewczyny jak rękawiczki;) wie, że w życiu nie mogłabym być z kimś takim:) wydaje mi się, że związki przyjacielskie między kobietą a mężczyzną będą dopóki oboje z przyjaciół, będą dla siebie aseksulani. Ja tak mam;P ja nie pociągam Pana D., a on mnie i jest git;) zdarzyło mi się kilka razy przerwać rozmowę z moim chłopakiem bo Pan D. miał wielki problem;P ale wybaczał mi to;) Zawsze mój facet jest na pierwszym miejscu później reszta;) i zawsze pytam go czy nie ma nic przeciwko;)
Jak dla mnie nie ma czegoś takiego;) jak zaufanie do partnera a nie ufanie innej osobie, bo w końcu ufa się swojemu wybrankowi serca, to wie się, że nie zareaguje na żadne zaloty;) bo nie będzie chciał nas skrzywdzić, czyli nie ma obaw:) ta osoba trzecia może się zalecac i już;D dostanie po tyłku nie od nas;) a od naszego partnera;d który napewno zwróci uwagę gdy będzie to nagminne;) albo nawet ogóle tego nie zauważy;) bo nie przyjdzie mu do głowy szukanie sobie kogoś innego;P
ale zamieszałam;))) łoch:D
hmmm wiecie co...
ja myślalam że zadrość to moja...choroba :(
póki nie poznałam Dawida.. :P3
jestem nadal to nie jest tak że już mi na raz odeszło,ale rozmawiamy o tym...
daje mi odczuć,że ja jestem najważniejsza...z resztą użył taki argumentów,że poprostu są nie do podważenia...
moja zadrość była spowodowana generalnie przed dwie dziewczyny...o i inne nie jestem ponieważ Dawid nie daje mi powodów do zazdrości...
jedna porpostu nie rozumie że już jest stracona a nadla jakieś podchody robi do Dawida i nie boję się że on do niej coś tylko wqrza mnie to że ona nie dosyć że go skrzywdziła to jesdzcze myśli że Dawid się rzuci jak ona tylko zapiszczy
a od drugą to się nie przyznam bo wstyd mi...
no ale do czego zmierzam,porostu z zadrością jest tak że bardzo dużo zależy także od tego jak traktuje nas partner
zaskoczył mnie bo jednak postanowił iść ze mną na urodziny do kumpeli,byli moi znajomi których niezbyt lubi i bawił sie super
oj chcialabym zeby mój tak zrobil...
chcialam zeby poszedl ze mna na ognisko ale on nie chce bo nie lubi moich kolegów i ich nie zna
co do zazdrosci-moj mi nie daje zadnych powodów,nie gada z żadnymi dziewczynami(bo nie ma kolezanek),z byłymi tym bardziej nie.ale czasem jestem zazdrosna jak ktoś wspomina przy mnie o jego "byłych" szczegolnie w taki sposob "a pamietasz Marcin jak ty z tamtą..."itd. to mnie zlosci moj M o tym wie i mnie zawsze tuli i sie smieje :)
czesto sie zloszcze jak gada z jakas nieznajoma dziewczyna na gadu. zawsze one sie pierwsze podlączają,potem zaraz zaczynają pytac o zdjecia,chcą wysylac swoje... nie lubie tego. jestem zazdrosna
A ja jestem zazdrośnik i nic na to nie poradzę, chociaż mój M. powodów mi żadnych nie daje, no ale grunt to przezorność 8) Kontaktów z byłymi mu nie broniłam nigdy, ale on takowych nie miał, nie chciał mieć.
Natomiast ja mu daje wiele powodów do zazdrości świadomie bądź i nie, no ale ja juz tak mam
Ale wydaje mi sie , że zazdrośc w związku jest potrzebna, pod warunkiem, że jest to zdrowa zazdrość.
Dzieffczynka, mam identycznie,zawsze jestem zazdrosna do bólu,nie mogę podejść do sparwy spokojnie tylkko wojna!a potem okazuje sie że nie mam powodu,a wszystko bierze się z niepokojów wyniesionych z wcześniejszych związkówNp. zaskoczył mnie bo jednak postanowił iść ze mną na urodziny do kumpeli,byli moi znajomi których niezbyt lubi i bawił sie super!Byłam z niego dumna,za to z siebie mniej,bo troche przesadziłam z %%%% i tak mi wstyyydddd :|
Odpowiedz
a ja bylam strasznie zadrsona z pewną sprawą
ale po wczorajszej rozmowie z Misiakiem i dzisiejszych przemysleniach stwierdzam że nie mam o co
on nieświadomie wczoraj powiedział pewne słowa które pokaząly mi kto jest dla niego najważniejszy
i jeszcze jego mama dzisiaj coś powiedziala co mnie utwierdziło
MiqniaMasz dopiero 20 lat, nie mozesz wiedziec wszystkiego od razu i ze wszystkim sobie świetnie radzić,
a mój spokój wynika pewnie z ponad 13 lat doświadczeń wyniesionych z 3 związków.
Z natury jestem strasznie awanturna baba ,
dopiero teraz udaję mi się spokojnie porozmawiać z moją połówką jak coś mnie "pije" w związku.
Wcześniej były "ryki, kwiki, latające talerze i trzaskanie drzwiami,jeżdzenie na weekend do rodziców" jeżeli się nam spraw nieomówionych za dużo nazbierało.
Miałybyście niezły ubaw gdybyście zobaczyły taką Misię w akcji.
Co do nachodzących" eks" faceta to ja też bym się wściekała gdyby tak u mnie było ,ale mnie taka sytuacja nigdy nie dotyczyła,zawsze byłam "ponad" te poprzednie- moim facetom jakoś nawet przez telefon się nie chciało z nimi gadać, może po prostu miałam szczęście....
A mój eks, - raz spotkałam go na poczcie. Pogadaliśmy trochę,ale kontaktu ze sobą żadnego nie utrzymujemy od .....9 lat.
Ale mnie załatwił,mówiąc" cześć" cmoknał mnie w czoło, jak ojciec całujący małą córeczkę- ludzie się dziwnie na nas patrzyli- wyszłam z głupią miną i............. od razu opowiedziałam o spotkaniu mojej kochanej obecnej połówce,zareagował normalnie, bez podchwytliwych pytań .
Misia.m, a ja uważam, że należy się zastanowić z jakiego powdu "nie mam do partnera zaufania", albo "on nie ma do mnie" -zależy od sytuacji -bo zawsze jest jakiś powód.
a z doświadczenia mogę powiedzieć, że ja jak się z moim kiedyś rozstałam na dłużej to i tak prawie każde nasze spotkanie kończyło się w... łóżku
i ogólnie uważam, że między ludźmi, którzy byli ze sobą kilka lat jest tyle emocji i tyle złamanego tabu, że zawsze istnieje takie ryzyko, nawet jeśli ci ludzie nie chcą już być ze sobą. dlatego ja nigdy nie zgodziłabym się żeby mój utrzymywał takie kontakty. na szczęście on też nie czuje takiej potrzeby.
zresztą wytłumaczcie mi ... na jaką cholerę? po co?
a co do koleżanek, to moi koledzy są jego kolegami i na odwrót, a przyjaciółkę ma jedną -mnie. i zawsze sobie wszystko mówimy, a nasze problemy rozwiązujemy sami między sobą. i nie widzę powodu dla którego miałabym się zwierzać komuś innemu, a zwłaszcza innemu facetowi
i kropka.
Misia.m, zazdroszczę tego spokoju i opanowania a przede wszystkim otwartości w związku...ale ja mimo wielu prób zmainy mam tak jak kasienkaaa, ja wiem ze nie robie nic zlego,jestem w porzadku,ale o niego sie martwie,bo jak trafi się jakas panna która rozbije mój związek..(a w poprzednim tak było,byliśmy razem,wiele lasek próbowało żądnej sie nie udało,byłam taka dumna,on kocha TYLKo mnie...przystopowałam z kontrolą,dałam wolność....a tu pojawiła sie wiellka brzydka laska z 2 letnim dzieckiem i od razu wskoczyła mu do łóżka po miesiącu był ślub...nigdy nie by lam tak upokorzona!) mój powtarza-nie jestem taki że wskocze pierwszej lasce do łózka,nie porównuj mnie do byłego,kocham cie i nawet nie mógłbym pomyslec o zdradzie...ale wcześniej było to samo..a jeszcze jak pojawia się była laska czuję zamęt..
Odpowiedz
Misia.m, bardzo mądrze powiedziane
Nie można przykładać łapki do sytuacji,że partner czuje się przez nas ograniczany, zniewalany czy kontrolowany,
to daje do zrozumienia ,że nie ma się do niego zaufania , a tu już krok do problemów i to dużych.
niestety cos o tym wiem.... moj Misiek nie ma do mnie zaufania i dlatego o wielu sprawach mu nie mowie(zwiazanych z kolegami),zeby uniknać klotni.Bo on i tak nie zrozumie ze to tylko koledzy...Kiedys bylo dobrze,ale ja to zepsulam i teraz jest jak jest.
Miqnia dobrze,że zdajesz sobie sprawę ,że przesadzasz z tą kontrolą.
Musisz się w myślach zamienić ze swoim partnerem i tak mocno pomyśleć,
jakbyś się czuła na jego miejscu.
Strach wynika najczęściej z niepewności, niewiedzy, albo naszych głęboko skrywanych kompleksów.
Nie można przykładać łapki do sytuacji,że partner czuje się przez nas ograniczany, zniewalany czy kontrolowany,
to daje do zrozumienia ,że nie ma się do niego zaufania , a tu już krok do problemów i to dużych.
Nikt nie chce żyć w klatce, choćby najpiękniejszej.
Lekarstwo- szczerość i duuużo otwartych rozmów i wyjaśniania wszystkich wątpliwości ,żalów na bieżąco i jak najspokojniej- chociaż to jest czasem baardzo trudne
-wiem z autopsji.
Ale zawsze warto próbować , w końcu chodzi o szczęście dwojga ludzi, którzy mają się wspierać i czuć bezpiecznie przy sobie przez całe życie....
Miqnia, ja mam tak samo lol
dla mnie to nie jest nic strasznego jak cmokne kumpla w policzek przy przywitaniu,albo jak jakis kolega do mnie pisze smsy,czy jak ide na piwo z kolegą...
ale jakby mój M robił tak z koleżąnką jakąs.. to bym chyba sie wsciekła
bo to jest tak-ja wiem ze wszystko co robie z tymi kumplami jest po przyjacielsku i ze oni tak samo traktują mnie
ale gdyby jakas laska tak robiła z moim chlopakiem to bym miala duuuuze wątpliwości dziewczyny bywają podstępne :P
Miqnia wiem że to trudno, bo na początku bycia z Rafciem (obydwoje dostaliśmy nieźle po pupie od życia) bardzo się bałam, że będzie chciał wrócić - hmm jakby to powiedzieć nie byli ze soba tylko miał na jej punkcie fioła a młoda to wykorzystywała ... on też się bał że wróce do byłego - wkońcu tyle lat razem, jakieś plany na przyszłość były itp itd
dopiero po jakimś czasie i szczerych rozmowach nie myśleliśmy już o tym ... i tak jest do teraz :)
3mam mocno kciuki
mój były dopiero jak znalazł sobie kobitę po mnie (co prawda ma już inna i nie wiem jak ta reaguje na mnie :) ) zrozumiał jaki był dla mnie "miły". Nie pozwalał mi się spotykać z kumplami a tym bardziej z przyjaciółmi facetami. był BARDZo zazdrosny, cmok na przywitanie w policzek - zapomnij itd itp. I co było bardzo miłe przeprosił mnie za to co robił ...
jak się po rozstaniu spotkaliśmy na kawie, na Jego na uczelni to na przywitanie dał mi buziaka w policzek - popatrzyłam na Niego ze zdziwieniem hehe bo co by na to Jego kobita powiedziała i czy nie myśli co mój Facet na to
i tym się jeszcze różniliśmy, że ja Robakowi powiedziałam, że się z Nim spotkam, a On swojej nie powiedział bo była o mnie bardzo zazdrosna. tylko czemu być zazdrosnym o przeszłość a nie cieszyć się teraźniejszością i przyszłością :D
zresztą to wszystko zależy chyba od relacji jakie panuja między partnerami i charakteru człowieka.
Byliśmy z byłym ze soba pięć lat i jakoś tak się dziwnie bym czuła jakbym nie napisałam kartki na święta, nie zadzwoniła na urodziny czy im. - nie tylko Jego ale również Jego Brata, czy Cioci która uwielbiam, od czasu do czasu - rozmowa na gg
ale się rozpisałam, ale mam nadzieję że mnie dobrze zrozumiałyście :) *cmok*
to ja chyba jestem jakas inna, bo zawsze pozwalalam im sie widywac z bylymi. moze dlatego teraz ze mnie singielek
Odpowiedzanuś_87, wyrozumiała to ja jestem, jak mój idzie z kolegami na piwo i nawet się nie czepiam jak się skuje (byle nie za często ), ale jakby się chciał był widywać ze swoją byłą... to bym mu nogi z pleców powyrywała
OdpowiedzJa się chyba nie nadaję do związków...jestem piekielnie azdrosna,i ograniczam faceta mimo że sama potrzebuję pewnej wolności...Zawsze znajdę wyłumaczenie dlaczego on nie może a ja tak...tak bardzo mi się przykro robi,nic nie mogę poradzić na ta swoją zazdrość
Odpowiedz
Miqnia napisał(a):Kurcze,a pozwlić facetowi kontaktować sie lub widywać z byłą?
przenigdy
z tego moga byc tylko kłopoty (oczywiscie jesli ta "byla" sie do niego podwala i wogole)
Ale znam przypadki gdzie dziewczyna i chlopak sie kumplują ale nie jest to jakas przyjazn i sie nie spotykają,ona do niego nie pisze smsów(chyba ze ma sprawe ważną) ale gdy sie widzą to zawsze pogadają i tyle.
ale jesli jest cos wiecej (ze dziewczyna ciagle pisze itd.)tzn ze cos chce i lepiej chlopaka chronić przed takimi kontaktami
teraz jazdy o sygnały od byłej,może ja w paranoje popadam? powiem Ci że jestem w bardzo podobnej sytuacji tyle że mojego Mika SMSy od byłej też wqrzajš-a tamta nie rozumie,że na niš miejsca to już nie ma
Odpowiedz
mi_ napisał(a):Miqnia napisał(a):Kurcze,a pozwlić facetowi kontaktować sie lub widywać z byłą?
ja bym nie pozwoliła 8)
mi_ :P8
w przyjaźń z facetem - wierze
choć.... od września 2004 (czyli początek pierwszej klasy) przyjaźniłam się z K, wszystkie lekcje i przerwy rpzegadane, godzina na gadu gadu itp, nie mogliśmy się widywać sam na sam, bo jego dziewczyna mu nie pozwalała, w listopadzie 2005 poszliśmy kulturalnie na wajsy ... i jakoś tak wyszło, że w grudniu rzucił dziewczyne, a od sylwka jest ze mną... ;) jaki przedziwny zbieg okoliczności ;)
ale pozatym, mam kolege... którego właściwie nazywam przyjacielem, i wiem że z tego nic nie będzie (hihi, za niski ;) ), więc nie muszę się o to bać, że przez tą przyjaźń mogłabym narazić na coś mój związek z K :)
Misia.m, tak mi przykro,ale rozumiem,dla mnie też jeden kumpel stał się za bliski...miałam akurat problem z facetem,więc taka "bliższa przyjaźń"(adorowanie,rozmowy,chwalenie,rozbieranie wzrokiem...) była mi potrzebna..ale nie wybrałam go,zostałam przy facecie i zemścił się...rozpowiadał na prawo i lewo że nie poszedł ze mną do łóżka to sobie następnego szukam a on poszedł w odstawkę,a to ja nie chciałam sexu,nie byłam w stanie zrobić tego facetowi...
gosiunia, właśnie takiej zdrady się bałam...ale masz rację są wyjątki
uffff znam ich ok 10 lat więc nic z tego :D hehe
Miqnia w takim razie to nie była Przyjaciółka mój były też tak nazywał jedną kobitę poczym mnie z nią "zdradził" i dalej mówił że nic ich nie łączy (prócz tych kilka pocałunków) a teraz jak rozmawialiśmy ze sobą to nawet nie chce o niej mówić - nie odzywają się nawet do siebie ehh szkoda gadać
dlatego jeśli o to chodzi to sa chyba wyjątki od reguły :D na szczęście
Znam takie sytuacje,różne bardzo z autopsji.
Notorycznie w facetach szukałam przyjaciela od wszystkiego,musiał być dla mnie oparciem, byc dżentelmenem,adorować ,miec dla mnie czas ,wysłuchać,poradzić i wymyslać niespodzianki.
Wystarczyły 4 lata ,żeby z sympatycznego towarzysza weekendów , w które mój facet nie mógł przyjechac do Warszawy,
stal się dla mnie kimś bliskim,za bardzo.......,zostawiłam chłopaka z którym byłam 7 lat ,bo......się zakochałam w kumplu po 4 latach znajomości.
A lody przełamał wspólny wypad z jego znajomymi na kilka dni w Bieszczady, a potem 2 dni tylko we dwoje w Tatrach,ale jako znajomi.
Jak wróciłam z tego wyjazdu to miałam taka kołomyje w głowię,2 miesiące się gryzłam i na jesieni nie wytrzymałam, jak się okazało ,że o nim myslę i rozmawiam częściej niż oswoim chłopaku.
I tu przestroga dla dziewczyn, niektórzy mogą udawać kilka lat Twojego przujaciela,żeby tylko Cię upolować ,taka męska gra!
Niecały rok byliusmy parą , mój ekskumpel zostawił mnie jak zepsutą zabawkę ,zrobił co zamierzał i to mu wystarczyło, pfzyjaźń i miłośc prysły szybciutko. :(
Po prostu mnie oszukał.
Miqnia moim zdaniem to zależy od człowieka - ja jako Przyjaciółka 3. facetów (bo tylu ich prawdziwych mam) wiem kiedy się "usunąć". Przyjaźń nie polega na codziennych telefonach i zapewnianiu się jakimi to dobrymi Przyjaciółmi nie jesteśmy. Wiem jednak że jak dzieje się coś złego to mogę dać znać i pomogą. A że jeden w Trzebnicy, drugi w Krakowie a trzeci we Wrocku (żonaty) to i tak często z Robaczkiem rozwiązuję problemy:) Dobrą metodą jest też zapoznanie się faceta z tymi Panami ;) _ lub odwrotnie;) Rafał poznał Ćwieka - byliśmy na Jego ślubie - i się polubili :D i to jest najważniejsze dla mnie - aby ważni mężczyźni w moim życiu się lubili :D
Z jednym z Nich (mówię oczywiście o Przyjacielu) traktujemy się jak rodzeństwo i serio tak do siebi mówimy - siostra , brat.
i to by było natyle mojego wywodu :D
Miqnia napisał(a):
kasienkaaa mój 22,ale też Marcin powiedz że jeszcze spod Wagi jest :D
hehe nie-jest Wodnikiem, ale...ja jestem wagą
[ Dodano: 2006-04-09, 21:34 ]
ale jakby nie patrzeć, tez na W :)
Sylwia*, trochę niefartownie ujęłam to,bo brakło prawie...jest prawie niemożliwa lub ekstremalnie trudna...wiesz,wyjątki potwierdzają regułę,ale na prawdę gratuluję Ci takiej przyjaźni i życzę żeby jak najdłużej przetrwała!
kasienkaaa mój 22,ale też Marcin powiedz że jeszcze spod Wagi jest :D
Miqnia napisał(a):wiem z własnego doświadczenia że przyjaźń między facetem i dziewczyną jest niemożliwa lub ekstremalnie trudna...
i ja sie z tym nie zgodze moj przyjaciel jest bardzo przystojny, mily, i ogolnie zaj***sty a jednak nic wiecej miedzy nami nie ma oprocz czystej przyjazni, nigdy nic nie bylo i nie bedzie
eee mój nienawidzi swojej byłej, nawet jej czesc nie mówi. Bo go "brzydko" potraktowała
Chodzil z nia 2 lata temu.
mial jeszcze jedną dziewczyne ale to jak byl gnojkiem pozatym nie gadal z nia juz kilka lat, takze tez nie utrzymuje zadnego kontaktu.
no i wiecej nie przypominam sobie zadnych dziewczyn jakiś wybredny był :P
aaa nie-spotykal sie jeszcze z taką jedną ale przestali i nawet sobie czesc nie mowią.
Miqnia, u mnie jest tak ze on nigdy nie chce isc bo mowi ze ich nie zna(chociaz wie jak wygladają,wie gdzie mieszkają,gdzie studiują,jacy są,bardzo duzo o nich wie!)Oni też o nim troche wiedzą.a jak ja chce isc sama to mi nie pozwala bo mowi ze on beze mnie na imprezy nie chodzi i to z kolezankami na dodatek(zawsze sie smieję bo on nie ma zadnych kolezanek lol bo w liceum mial samych chlopow w klasie a takich innych to tez nie ma-bardzo sie z tego ciesze :D)Ale jak mamy sie spotkac w knajpie to mi pozwala,tylko ze najpierw musi sie dowiedziec kto tam bedzie :P
Odpowiedz
Miqnia, to u mnie było inaczej bo do mnie zawsze pisali kumple z liceum-o takie smsowe pogaduchy typu 'co slychac' itd. Moj M sie czasem zloscil.
I z doswiadczenia wiem ze przyjazn jest mozliwa.chlopaki czasem potrafia byc lepszymi kumplami niz dziewczyny. Co roku w lejka wpadają do mnie kumple z klasy.bylam z nimi kiedys w jednej paczce,robilismy razem imprezy,teraz są na studiach ale czasem napiszą smska 'co slychac'.jak wracają to robią zawsze jakies ognisko albo cos. i mnie zapraszaja ale oczywiscie ale ze wzgledu na M chodze rzadko(bo moj M nigdy nie chce ze mna pojsc)..Moge z nimi pogadac o wszystkim,ale to nie są aż tacy 'przyjaciele'. Prawdziwego przyjaciela mialam w liceum,czesto trzymalismy sie razem(chodzilismy do jednej klasy)na poczatku on sie we mnie zakochal,ale potem mu przeszlo,mial dziewczyne i bylo spoko,zwierzal mi sie,ja jemu.Mieszkamy daleko od siebie,wiec nasz kontakt sie urwal,ale osattnio chcielismy sie spotkac na piwko 8) tylko ze nie mamy kiedy;)
[ Dodano: 2006-04-09, 09:47 ]
Miqnia, poza tematem-dzieki za pierwszy wpis na bloga:)
detoxxa, moja "rana"jest dość świeża...czytałam smsy i czułam że to nie jest tylko koleżanka...ale nic nie zrobiłam.Bo nie to bolało,a fakt że ten ktoś oświadczył mi się a miesiąc później ożenił sie z inną,w wieku 20 lat!Ufałam mu...Znał ją właśnie miesiąc...Mnie 1.5 roku.Wiem że nie są szczesliwi,wydzwaniał do mnie on,potem jego zazdrosna nawiedzona żonka-pisałam o tym na gadce szmatce kwietniowej...Wpadłam teraz w błędne koło,dla mnie każda dziewczyna jest potencjalnym wrogiem....Mój ze swoimi kolegami bawią sie w zespół,parodiują sobie...mają stronę,w księdzie gości często wpisują sie jakieś panienkie,piszą maile...a ja udaje ze wszystko jest ok,a potem beczę całą noc ...
kasienkaaa, ja miałam mnóstwo takich SMSów jak Ty,wychowałam sie z facetami,uwielbiam ich towarzystwo ale zawsze po jakimś czasie zaczynały się kontakty z podtekstami...Przed M.podobało mi się to...takie egoistyczne dowartościowanie,teraz zrywam kontakt...Jeśli jeszcze facet zupełnie nie jest w moim typie(mam jednego takiego oddanego przyjaciela) lub jest z rodziny (mam kuzyna przyjaciela) wszystko jest ok...ale mnie zdarza się to dość rzadko...wiem z własnego doświadczenia że przyjaźń między facetem i dziewczyną jest niemożliwa lub ekstremalnie trudna...
Quarmelia ;PP zakręcić to można tyłkiem;P ostanio nasz ćwiczeniowiec od Kształcenia Umiejętności Motorycznych, był zachwycony;P sala kobiet kręcących tyłkami;p
Odpowiedzdetoxxa, out_of_city, no ej laski hahaha... toście się dopiero zakręciły lol no normalnie wiosna idzie lol
Odpowiedz
detoxxa ja nic ten:) może źle to napisałam;) nie chciałam Cię zaatakować;) ale tak to ujęłaś;) ze z kontekstu;) wyszło tak a nie inaczej:)
wszystko w porządku;]]]
out_of_city, nie chodzilo mi o to ze twoj zwiazek jest niezdrowy,a o to ze moj obecny w porownaniu do moich wczesniejszych jest normalny.jczesniej bylam trzymana na smyczy i moj es i tak po rostaniu poweidzial ze mnial kogos innego i nawet znalam ta laske.
a niezmam cie ani twojego faceta wiec niemoge owidziec jaka pare tworzycie
detoxxa to że znamy hasła:) nie oznacza, że z nich korzystamy:) mamy wgląd ale rzadko kiedy to robimy, po prostu nie ma sensu. Wyszło na to że mój związek jest niezdrowy;) bo nie ma prywatności;] lol:) jest prywatność, bo nie wiem wszystkiego co nie dotyczy nas:) ma swoje sprawy, którymi nie musi się ze mną dzielić bo nie chce, i tak też jest ze mną. Zresztą, jak chcemy coś sprawdzić, to pytamy się nawzajem, czy możemy [chociaż sprawa jest oczywista] ;) tak żeby uprzedzić w razie czego;))) po co się nie potrzebnie denerować;)
Odpowiedz
Miqnia, zgadzam sie z Quarmelia, ze jak sie szuka to sie zawsze znajdzie.
A Miqnia, to ze cie kiedys ktos oszukal,ja tez zastalam oszukana i to az 2 razy,teraz tworzymy z moim Rafikem normalny zdrowy zwiazek.coprawda nie znamy wszystkich hasel tak jak out_of_city, oficjalnie(tzn.znamy je ale nigdy z nich nie kozystamy pozostawiamy sobie ta odrobine prywatnosci)
a ja mu czasem czytam smski i archiwum gg ale on sie czasem wkurza ale zwykle mi pokazuje bo nic nie ukrywa przede mna:)
ale sam tez lubi przejrzeć moj telefonik,gg jakby mógl to by tez oglądnał .a to dlatego ze kilka razy znalazł cos w moim telefonie ... ale to było dawno.
wkurza sie czasem jak mam smsy od kolegów,tzn zależy od jakiego kolegi
przyjazn damsko meska moze istniec jesli chlopak i dziewczyna nie są w swoim typie.
wtedy wiadomo ze nic wiecej nie bedzie.
Miqnia ponad 4 lata:) i nigdy nie szukam niczego:) a jak coś mi się nie podoba, to pytam i już:) też się cieszę, że mam taki układ:) i uważam, że przyjaźń w związku to podstawa:) bo dużo łatwiej się ze sobą żyje:)
Odpowiedz
Quarmelia, właśnie jak się szuka to się znajdzie...racja...ale mnie kiedyś ktoś bardzo oszukał...zawaliło mi się przez tą osobe wszystko i od tej pory jestem bardzo nieufna...Często mam ochotę sobie tak poprzęglądać jednak nie robie tego,mam jakąś blokadę,jakbym wiedziała że coś właśnie znajdę...
out_of_city, super masz układy ze swoim mężczyzną,chyba długo jesteście ze sobą..zazdroszczę
Miqnia eee:) ja mam ogólny dostęp do wszystkiego:) do wszelakich skrzynek, etc etc:) nie ma przede mną tajemnic:) u mnie jest to samo:) wszystkie hasła zna:) więc ma wgląd kiedy chce:) robimy to raczej z nudów i dla zabawy żeby się pośmiać, a nie żeby sprawdzać się nawzajem:)
Odpowiedz
eee... wiesz Miqnia, przyjaciel moich rodziców często jest na delegacji i kiedyś na imprezce znajomi zaczęli sobie z niego żarciki strugać:
"-Wiesiu, a zrobiłeś kiedyś żonie niespodziankę i tak myk -dzień wcześniej z delegacji... hahaha!"
a Wiesiu na to:
"co to, to nie! jak mam wcześniej wrócić, to zawsze dzwonie! ja tam nie lubię niespodzianek"
i wszystko na ten temat
i ja też wolę niczego nie sprawdzać, bo "jak się szuka, to się w końcu znajdzie"
Quarmelia tak jest najlepiej:D facet i przyjaciel w jednym:PPP
OdpowiedzMiqnia jeśli się źle czułaś to zrobiłaś dobrze:) najważniejszy jest Twój komfort:) a dopiero komfort:) przyjaciela:) Ty jesteś ważniejsza:))))
Odpowiedzja nie mam na szczęście tego problemu:) bo moim przyjacielem jest mój chłopak i zawsze mu mówie wszystko:D i już:) jak mnie denerwuje i nie wiem co zrobić też idę do niego i mówię mu wprost co i jak:) i razem się zastanawiamy, gdzie jest błąd i jak się za niego zabrać. Po co inni:)
OdpowiedzWielu kumpli mówiło mi że czasem wolą porozmawiać ze mną niż ze swoją dziewczyną,a potem kończyło sie to tak że kontakt urywał sie bo dziewczyna by ła zazdrosna i twierdziła że chce rozbić związek...było mi przykro i teraz nie chce sama popełnić tego błedu..ale wiem też że jak z mojej strony leciały teksty typu-wyśle zdjecie nago...niekoniecznie były to żarty i niekonieznie nadal ti była przyjazn
Odpowiedzhmmm tak myślę i sama nie wiem co by było jakby Mój miał taką Przyjaciółkę, pewnie inaczej jakby ją poznał dużo wcześniej niż ze mną zaczął kręcić, bo jakby poznał ją w trakcie to chyba bym była zła, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie jakby miał mi postawić ultimatum....nie wiem co bym zrobiła ale myślę, że z tej Przyjaźni jak łączy mnie z Tomkiem nie zrezygnowałabym.....dużo mu zawdzięczam.....wyciągnął mnie z niejednego GIGADOŁA
Odpowiedz
żeby zaistniała przyjaźń damsko-męska, to facet i babka muszą się wzajemnie "mieścić" w swoich upodobaniach estetycznych hehe (-tak przynajmniej zauważa psychologia) więc to chiba wszystko tłumaczy 8)
jak dla mnie to taka przyjaźń jest nawet możliwa jeżeli... on jest homosiem lol
ja w każdym razie poczułabym się b. nieswojo gdybym się dowiedziała, że mój ma jakąś... hmmm... "psiapsiółkę" i piłka byłaby krótka
kasienkaaa napisał(a):z mojej strony nigdy nie zdarzylo sie zebym cos do ktoregos poczuła (moze dlatego ze byli zupelnie nie w moim typie ;) ) ale z nimi było odwrotnie,obydwaj sie we mnie bujneli mimo to ze dostali kosza nadal byli moimi przyjaciolmi.
ale to bylo zanim zaczełam z M, teraz juz sie z nimi nie widze i juz sie przestalismy tak przyjaznic ale nadal jestesmy kumplami.
Właśnie kasienkaaa ..fajnie było póki nie zaczęłaś ich interesować...a przecież gdy ktoś spędza ze sobą tak wiele czasu nagle może poczuć coś....jest zrozumienie,jest dobra relacja więc w sumie początek związku mamy za sobą.Kurde jestem taka zazdrosna :P4
Mój brat miał kiedyś bardzo sympatycznego kolege.Chlopak byl fantastyczny potrafil bardzo czlowieka pocieszyc i wogole potrafil sluchac i chociaz byl starszy ode mnie o 4 lata,to gdy byłam smutna,nie dal mi odejsc dopoki mu nie powiedzialam o co chodzi i dzieki temu miał sporo przyjaciól zarówno wsrod dziewczyn.Niestety poszlo im o dziewczyne i juz sie ne kumplują a szkoda.
Odpowiedz
A ja mam Prawdziwego Przyjaciela Faceta, ufam mu bardziej niż jakiejkolwiek dziewczynie, przyjaźnie się z nim długo, mówię o wszystkim, no ale zdjęć nago mu nie pokazuje , na początku na wzajem z Miśkiem się nie trawili, ale się do siebie przekonali i sami się kumplują :)
A jak czasem mam taką złość na Miśka, że mam ochotę to wszystko skończyć to Tomek (przyjaciel) wybija mi to z głowy!!! Mówi że nikt tak nie pasuje jak ja i Misiek i że głupoty opowiadam
ja mam wiecej kolegów niz kolezanek i mialam kiedys 2óch przyjaciól,z ktorymi moglam pogadac na doslownie wszystkie tematy i z mojej strony nigdy nie zdarzylo sie zebym cos do ktoregos poczuła (moze dlatego ze byli zupelnie nie w moim typie ;) ) ale z nimi było odwrotnie,obydwaj sie we mnie bujneli mimo to ze dostali kosza nadal byli moimi przyjaciolmi.
ale to bylo zanim zaczełam z M, teraz juz sie z nimi nie widze i juz sie przestalismy tak przyjaznic ale nadal jestesmy kumplami.
chociaz M sie zlosci jak sie dowie ze którys do mnie smsa napisał bo sie przejmuje ze cos bedzie,ale ja wiem ze niepotrzebnie sie wkurza :P ale z drugiej strony...gdyby on mial przyjaciolke to bym sie wsciekała
Miqnia faktycznie nieciekawa sytuacja... Niby się ufa, ale zawsze istnieją obawy o drugą osobę. Ja na Twoim miejscu, podobnie jak dziewczyny napisały -zabroniłabym jakichkolwiek kontaktów...
gosiunia2004 napisał(a):ale moim zdaniem zdrowa relacja to traka ze facet nie ma bliskich kolezanek a babka bliskich kolegow inaczej zawsze powastana jakies niedomowienia itp
8) Zwłaszcza jeśli ma się kogoś bliskiego oprócz tego.
Mój M. na szczęście nie ma przyjaciółek...
Ja myślałam, że pozbyłam się "toksycznego" przyjaciela, a on znów się odezwał... Misiek nic nie wie, i mu nie powiem, bo wiem, że go zranię
Po prostu nie będę się odzywać do tego "przyjaciela" - mam nadzieję, że zrozumie, że nie chcę już go znać :|
gosiunia2004 mi się wydaje, że to zależy od zdrowych relacji w przyjaźni i piorytetów w związku:) i oczywiście o indywidualnego podejścia do danego tematu;)))
OdpowiedzPodobne tematy