-
Ptysiok odsłony: 7076
Żona muzyka i problemy z kasą - facet wszystko przeznacza na sprzęt
Raczej niewiele kobiet boryka się z tym problemem, z którym ja mam do czynienia...ale chcę wam o nim opowiedziec, bo momentami chcę sie po prostu wyżalić...Tak więc mój mąż jest perkusistą... w 2 kapelach-jedna to kapela metalowa Sarheim, druga to kapela weselna Morfeusz...Po ślubie mój szanowny małżonek stwierdził, że za część pieniędzy kupi sobie nowa perkusję, ALE (!!!!!) nie byle jaką bo Pearla...do tego kupił 8 blach (talerzy perkusyjnych), ALE (!!!) nie byle jakich, bo Zildijan Z oraz Zildijan K...To najwyższa na świecie półeczka talerzy perkusyjnych...jest jeszcze bardzo dobry i o wile tańszy Paiste (np Signature), a talerze mojego męża (jeden) kosztuje ok 500-700 zł, z tym że talerz Chinka kosztował 1200 zł. Wszystko sprowadzał z USA.....Stopa (do bębna basowego) Yamaha juz nie wystarczała, więc równiez z USA sprowadził podwójną stopę obrotowa na łańcuchach Iron Cobra wraz z casesem. Wiem, że nie za bardzo możecie się na tym znac, ale piszę, jakby co to możecie wejść na e-bay i sobie looknąć ;)...chciał te stope ponieważ najlepsi na świecie perkusiści graja na tej wlasnie stopiekoszt sprowadzenia stopy wyniósł 1500 zł....ALE na tym nie koniec....2 miesiące temu stwierdził, że potzrebne mu nowe naciągi (membrany na kotły i bębny), więc oczywiscie najwyższa półka DWI tak poszło ok 17 000.......TERAZ stwierdził, że musi sobie kupic kolumny i moduł....za 5000-6000....jestem załamana....juz sie dzis popłakałam....nie moge tego słuchac...on ciągle mówi o graniu...kiedys tego nie było, więc nie w moim przypadku sprawdzi sie powiedzenie "widziały gały co brały"...Nie mam siły.....chciałam żebyśmy kupili w końcy samochód.....taki normalny...to stwerdził, że wexmie kredyt i kupi Rovera 75i za 30 000.....swietnie.....skąd na to wszystko kasa??????????Dodam, że bębny jeszcze sie w 1/100 nie odrobiły....bo cały czas jak zarobi to pakuje z powrorem w sprzęt......a mi żałuje na krem do cycków......Ale sie wyżaliłam....jak ktos dobrnął do końca, to bardzo dziekuję i podziwiam.....
xena_music, u mnie i u męża tez rodzinka muzyków moje dwie siostry graja na skrzypcach kolejna gra na pianinie i flecie poprzecznym , tato i dziadek grali na akordeonie , mi zostala gitara ;)
u męża ojciec jest bebniarzem (jak mój mąż) a brat gitarzysta.....
u mnie w domu od dzeciństwa grała muzyka i chyba zawsze tak zostanie....przeyjacółka mojego taty, że nie bez powodu wzięłam sobie muzyka za męża....
jesli chodzi o zazdrość, to było kilka sytuacji w których mój mąż był nawet zdziwiony i powiedzial, że czasem chciałby bym była zazdrosna...ale ja nie jestem...czasem udaje jednak , że mnie zakłuje ;) żeby mu sprawić przyjemność ;)
Ptysiok napisał(a):i jeszcze jedno......często zdarza mu sie po próbach wracac na cyku.......i to mnie dobija....jak chce jechac na próbe to niech jedzie........ale nie na popijawę.....
Kochana, wiesz, takie to zycie muzyka..:):)
znam to z autopsji, bo u mnie też sa(jak są, bo daaaawno nie było próby) zakrapiane próby...czasem symbolicznie, po piffku, czasem wiecej(ojj, pamietam jedną próbę "przedświąteczna" ekhm....to nie było symboliczne..
ale oczywiscie to było wczesniej, teraz żadziej próby i nie ma czasu na popijanie, bo ja do warszawy muszę wrócić, a nie jak kiedys ,do Kobyłki, czyli doożo blizej..
Ja wiem po sobie, że kocham granie, i dla faceta z grania nie zrezygnuję....
a wiesz czemu???
bo on nie zrozumie tego czym dla mnie jest muzyka
ja sie w tym urodzilam(tata grał wesela, koncerty, trasy koncertowe, mama obsługiwała wesela jako bufetowa, ale kiedyś tańczyła w zespole, z resztą w pracy sie poznali, tata grał, mama obsługowała) od dziecka zyłam muzyką i nie wyobrazam sobie przestać, wręcz przeciwnie, wciagam w to dzieci:):)
a mąz???
jesli mam imprezę otwartą(koncert) to jedzie ze mna, czasem bierzemy dzieci..jeździ ze mna na zloty muzycne(mamy taka ekipę, spotykamy sie 1-2 razy w roku w róznych czesciach polski)
troche wrósł w to towarzystwo..
wiem ze czasem jest zazdrosny, ale wie ze to moja praca i na scenie, owszem, mam krótka sukienkę, dekolt,wygłupiam sie czasem i troszkę prowokuję...ale wie ze gdy schodze ze sceny,przebieram sie w normalne ciuchy i (owzem, czasem jeszcze cos tam wypijemy z kapela) wracam do domu, znowu jako mama,zona itp...
teraz mam w planach nagranie bardziej profesjonalnego demo..no ale jak narazie to tylko plany:P:P
xena_music napisał(a):Jak dla mnie powinnaś z mezem pogadać odnposnie wdatków, bo fakt, sa potrzeby ważne i wazniejsze, aczkolwiek całkowicie inwestowania mu nie zabronisz, bo to jego narzędzie pracy, tak jak i u mnie.... i doszliśmy w końcu do porozumienia :D xena_music, o to chodzi, że z kapela metalowa nagrał płyte i jak na razie nie graja już pół roku.....nie ma nawet prób.......a do wesel nie potzrbny mu piaszczysty dźwięk chinki(talerza do metalu i ciężkiego rocka) sprowadzonej ze stanów za 2000......nie potzrebna mu stopa obrotowa Iron Cobra......nie potrzebne najdroższe naciągi perkusyjne DW.......ja zawsze mu powtarzam, że nie wyobrazm sobie, żeby nie grał...mało tego....namawiam go od 2 lat, że kupił sobie pady perkusyjne, bo kolana ma poobijane......wole, żeby zainwestował te 1500 zł w jakies pady (nie najlepsze, tylko takie do ćwiczeń w domu).........
xena_music, u mnie był taki okres, kiedy ja zastanawiałam się skąd wziąć na gina, a on potajemnie zamiawiał sprzęt ze stanów....i do tego stopnia, ze zmienił adres w E-Bayu, żeby to przychodziło do jego mamy :( żebym ja nie wiedziała....i to mnie doprowadzało do szału.......
teraz jest ok, gra sobie te wesela...niech sobie gra......choc u mnie nie było tak jak u ciebie.....bo mój mąż gdy się zaczynaliśmy spotykac stwierdził, że nie grał pół roku i na wiosnę sprzeda bębny.......bo już nie bedzie grał........ale powiedziałam, by nie sprzedawał, niech sobie stoja ;)
po slubie wykonałam pare telefonów, schowałam kasę na perkusje i gdy przyszedł zas dałam mu ja i kazałam kupic nowy sprzęt......bardzo sie cieszył.......i zaczął grac....
i jeszcze jedno......często zdarza mu sie po próbach wracac na cyku.......i to mnie dobija....jak chce jechac na próbe to niech jedzie........ale nie na popijawę.......po tej sobocie chyba trche sie uspokoi.......bo rozmowa wczorajsza była baaaardzo powazna....
Ptysiok, a ja ci powiem jak to wyglada z drugiej strony
Jestem muzykiem, gram wesela, koncerty...
i jestem kobieta
spiewam jako wokalistka i gram na klawiszach i akordeonie
i stwierdzam ze moj maż owszem ma troche przerąbane, bo jak wesele w rodzinie to ja aourat gram w drugim koncu polski, jak sylwester to ja też gram(w tym roku nie gram:P:P) jak jakas impreza czy maz chce z kolegami umowić sie na weekend to musi plany dostosowac do mnie....
i wiesz co....
NIGDY w zyciu nie powiedział bym zrezygnowała
Jak sie poznalismy akurat zaczęłam grać na weselach
po kilku latach wzielismy ślub, urodziła sie Maja, miałam wiec przerwę, akurat z resztą zmieniałam kapele..nowa kapela czekała na mnie, ale powiedziałam ze dołaczę jak córa skończy pół roku, nie wcześniej, wczesniej były tylko proby
zaczeło sie zycie jak i u ciebie, tyle ze w tyg mąż w pracy w weekend jak ma wolne ja na granie...w niedziele poprawiny, koncert albo odsypiałam...ponownie zaszłam w ciązę
grałam do 8 mies
potem przerwa, mimo ze akurat zaczynał sie sezon(Jasio urodził sie w maju)
Miałam wrócić jak skończy 2-4 mies, ale okazało sie ze niestety jest granie priorytetowe i juz w drugiej połowie lipca bylam na scenie..a maz z dwójka małych dzieci w domu
i gram cały czas, teraz w dwuch kapelach
i mozesz powiedziec ze to nienormalne, ze on sie zgadza..(tak tak o zazdrosc tez słysze pytania i odpowiadam jedno, a ja go do pracy puszczam????)
Ale popierwsze, muzyka byla ze mną zawsze, odkad pamietam, ona była pierwsza(brzmi brutalnie, ale tak jest) i moj maz wiedział ze z tego nie zrezygnuję, ..
raz w zyciu przerwałam granie ma zyczenie faceta... ale po 3 mies dostawałam wariacji, psychiczny dól i wogóle...
Owszem, moze nie iinwestuje tak wielkich sum jak twój maż, ale też czasem inwestycje są potrzebne, a to mikrofon nagłowny(1500), a to akordeon(udało sie okazyjnie na allegro uzywany - 400), teraz przedemną kupno nowego klawisza(bagatela 3500)...
Jak dla mnie powinnaś z mezem pogadać odnposnie wdatków, bo fakt, sa potrzeby ważne i wazniejsze, aczkolwiek całkowicie inwestowania mu nie zabronisz, bo to jego narzędzie pracy, tak jak i u mnie....
ufff..ale sie rozpisałam:P
Do Sylwestra coraz bliżej i tak sobie myśle...jak ja mam przerypane.......na wiosne w lecie i wczesną jesienią męża nie ma w soboty, bo gra do rana na weselach....całą niedziele spi, a w poniedziałek idzie do pracy...i tak co weekend......teraz maja zajęte terminy do 9 paxdziernika (nie wszystkie, ale wiem, że sie zapełnią)......i ten nieszczęsny Sylwester.......kiedy jak go spędzę z mężem???? :(
z jednej strony pieniądze, a drugiej......wiecie.......
wiem, że czasem kobeity sa tzw słomianymi wdowami, bo mężowie wiecznie za granicą.......ale mnie najbardziej denerwuje to, że on jest tak niedaleko.....a ja nie moge przy nim być....... :( jakos mi smutno.......wiem, że po nowym roku wszystko wróci do normy, tak do marca.....bo wtedy znów wesela......
oj mała nie zastanawiaj się nad uczuciami, pomyśl, mąż będzie w domu i nie wyda kasy na sprzęt, są dobre i złe strony, ale chyba więcej ;)
Odpowiedzno wiem, ale może on chce by najlepszy z kapeli, bo mój maż mógłby z jednego etatu zrezygnować ale pewnie póki co nie daruje kasy
Odpowiedz
sylwia2008, ale to jest trochę inaczej, bo twój mąż ma służby.......a mój czasem mógłby próbe odpuścić i nie odpuszcza.......ma chyba najlepszą frekwencje z całej kapeli......
I pogadaliśmy sobie na spokojnie.....oboje poszliśmy na kompromis.......trochę on troche ja.....jeszcze dziś jak przyjdzie z pracy porozmawiamy.......napisze o wynikach ;)
nie trzeba mieć męża muzyka zeby nie bywał w domku, mój z muzzyka nie ma nic wspólnego a włąśnie siędzę sama do jutra do 9
Odpowiedz
Ptysiok ja też mam męża perkusistę :) jego zespól nawet gral z zespołem Twojego męzą kiedyś na jakiejs imprezie okazuje sie :)
Ja w zasadzie na niego nie moge nazekac jesli chodzi o kwestie finansowa...fakt ze oddaje mi tylko 2/3 wyplaty na dom ale jak go o cos prosze to nigdy nie marudzi i zawsze kupi...a juz napewno nie zalowal mi na krem do cycków....
Musisz ze swoim gadc do skutku nie ma rady
a co do wieczorow w samotnosci to doskonale Cie rozumiem... mam to samo
Ptysiok, u mnie jest podobnie, tylko ze D ma fiola na punkcie sprzetu typu dvd, glosniki, ale raczej wszystko konsultuje ze mna
tylko jak gps kupowal to mi napisal, ze jest fajny i co ja sadze, potem jak popatrzylam na paragon to juz go mial jak do mnie napisal, powiedzialam co myslalam i mam spokoj
Twoj tez zmieknie
no własnie mebelki dla Ami są ważnniejsze od kolumienek trza być twardym :)
Odpowiedz
Dzis własnie mieliśmy zacięcie tyle, że przez telefon....powiedziałam, że na nic sie nie zgadzam...to tak apropos tego, że dzis jedzie na próbę....
No i powiedział, że sprzeda jedna balche....(talerz) zobaczymy....
Jeszcze z nim pogadam na temat tych kolumn...on zna moje zdanie, wie już, że absolutnie zdania nie zmienię...zobaczymy.....
Sądzę, że czeka nas długa i zacięta dyskusja...o jej rozwiązaniu na pewno napiszę...
Zuzka, niestety najczęściej jest tak, że nformuje mnie telefonicznie z pracy :"Słuchaj dziś przyjdzie mi paczka, więc bądź tak do południa w domu...."
Ale dzis zamierzam przeprowadzic konfrontacje.....
jeśli masz dostęp do waszych pieniędzy/karty kredytowej tez kup sobie jakąs drogą zabawkę moze zimny prysznic pomoże
a powaznie to trzeba o tym porozmawiać i przedstawić wszystko jasno,że to za drogie hobby i nie mozna przedkłądac hobby nad życie razem
życze cierpliwości
pozdrawiam
Ptysiok napisał(a):bo cały czas jak zarobi to pakuje z powrorem w sprzęt......a mi żałuje na krem do cycków......
no dla mnie to juz przegiecie :|
A ja nie wiem co doradzic, znam od dawna sytuację PTYSIA i myślałam że wszystko się unormuje, jedyne co mogę powiedzieć, to to, że mój mąż większość czasu jak i Twój kochana spędza w pracy, wiele wieczorów siedzę sama, ale może warto się czasem mu sprzeciwić, zabroń wydać mu kolejne wielkie sumy, powodzenia i nie smuć się proszę
OdpowiedzPtysiok, to znowu ja mój mąż też jest muzykiem tylko że śpiewa tzn. śpiewał też wiele nocy byłam sama bo on jeździł na koncerty i wesela ale .......... przestał z miłości do mnie stwierdził że to okropne środowisko i jak chce być ze mną nie będzie śpiewał nagrał nawet CD w studio profesjonalnym i leży ma go cała rodzina i słucha to co zrobił było trudne bo on kocha śpiewać ale dla mnie ( ale nie prze ze mnie ) przestał teraz śpiewa córci i jest szczęśliwy
OdpowiedzPtysiok, dobrnęłam wiesz co? bardzo mi Cię żal ... musi być Ci ciężko, z tego co piszesz o wysokości "wydatków" to sytuacja nie jest ciekawa ... ja nie chcę osądzać Twojego męża, wiem o Nim tylko tyle co napisałaś, ale zastanawiam się nad powodem takiego postępowania, może jest jakaś przyczyna? może ma problemy w pracy i musi mieć lepszy sprzęt i wszystko super jakości?
OdpowiedzPodobne tematy