• Gość odsłony: 9012

    Jak wygląda zabieg nacinania krocza?

    Mam dziewczyny do was może nietypowe pytanie - chodzi mi o nacinanie krocza wczasie porodu.fakt ten mnie troche przeraża, zwlaszcza, że u nas wykonuje sie go niemalrutynowo.I chcialam wiedziec jak wyglada takie nacięcie tzn. w jaki sposób, w ktorastrone sie to robi. Sa może w necie jakieś schematy, rysunki to obrazujące? Ajak wyglada blizna po takim nacięciu?Powiem szczerez, że wyobraźnia podsuwa mi jakies straszliwe obrazy ichcialabym sie przekonac jakto jest w rzeczywistości.

    Odpowiedzi (49)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-07-19, 16:55:47
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
p.a 2013-07-19 o godz. 16:55
0

poza tym babinko-jeśli wykona się cięcie jest mniejsze ryzyko pęknięć w"nie tą stronę"-czyli w kierunku odbytu np.

Odpowiedz
babinka 2013-07-19 o godz. 16:53
0

rozmawiałam niedawno z fajną położną i ta mi wszystko wytłumaczyła a propos nacinania krocza. Powiedziała, że i owszem kiedyś kobiety rodziły bez nacinania krocza, ale efektem tego było mnustwo późniejszych dolegliwości typu wypadanie macicy itp. Dla tego ona uważa że lepiej jak się w razie wątpliwości natnie niż by miało dojść do pęknięcia, ale i owszem jest trochę kobiet, które świetnie radzą sobie bez tego zabiegu

Odpowiedz
Monia1983nrw 2013-07-19 o godz. 16:50
0

p.a napisał(a):nic się nie stało :D

Odpowiedz
p.a 2013-07-19 o godz. 16:47
0

nic się nie stało

Odpowiedz
Monia1983nrw 2013-07-19 o godz. 16:44
0

p.a napisał(a):monia pisałam o ochronie krocza,nie nacięciu
chyba,ze tak wiec przepraszam ,moj blad

Odpowiedz
Reklama
p.a 2013-07-19 o godz. 16:42
0

monia pisałam o ochronie krocza,nie nacięciu

Odpowiedz
Monia1983nrw 2013-07-19 o godz. 16:39
0

p.a napisał(a):poproś w czasie porodu o ochronę krocza-chociaż to powinno być wykonywane rutynowo
bzdura!!!
Nacinanie krocza powinno byc wykonywane tylko jesli jest do tego wskazanie...ja nie mialam a i tak mnie nacieli-rutynowo i goilo sie masakrycznie,a pozniej uslyszalam,ze przy takim porodzie jaki mialam nawet jakbym nieznacznie pekla(choc nie bylo takiej opcji) to i tak goiloby mi sie to lepiej...

Zreszta niedawno wyczylalam ze zostalo udowodnione ze nacinanie wcale nie goi sie lepiej...

A kiedys duzo kobiet umieralo przy porodzie ,bo byly zle warunki szpitalne,nie bylo odpowiedniego sprzetu,a jeszcze wczesniej to lekarze najpierw mieli sekcje zwlok a pozniej szli odbierac porod nie myslac o tym ze trzeba sie przebrac,umyc itp...wiec nie ma sie co dziwic

Odpowiedz
p.a 2013-07-19 o godz. 16:38
0

babinka napisał(a):no właśnie, natura przecież tak chyba stworzyła kobietę, żeby ta mogła rodzić bez takich zabiegów chirurgicznych
widzisz babinka mnie natura obdarzyła nieelastycznym kroczem i niestety bardzo popękałam(przy drugim dziecku)
nawet nie chcę wspominać o ilości szwów

naciecie bardzo pomaga w urodzeniu dzidzi i zapobiega właśnie popękaniom i pózniejszym powikłaniom-a te sa starszne,przypomnij sobie,ile kobiet kiedys umierało w czasie lub po porodzie(najczęsciej z wykrwawień)-teraz odsetek jest dużo mniejszy właśnie przez stosowanie nacięć

nie bój się-to naprawdę nic strasznego-nie ty pierwsza i nie ty ostatnia
poproś w czasie porodu o ochronę krocza-chociaż to powinno być wykonywane rutynowo

Odpowiedz
Nelly 2013-07-19 o godz. 16:35
0

babinka, popytaj i poszukaj szpitala w ktorym nie robi sie tego rutynowo. \Tu u nas w Krakowie chyba tylko w Ujastku jest profilaktyka ochrony krocza. Nacina sie kiedy jest to konieczne
moim zdaniem powinna polozna pytac czy zgadzamy sie na nacinanie krocza. Kobieta powinna byc tego swiadoma.Ja dlugo szukalam dobrego szptala w koncu wybralam jeden z lepszych a i tak polzna nie poinformowala mnie o nacieciu nawet wczesniej nie spytala czy sie zgadzam
slyszalam ze kobiety ktore cwicza w szkolach rodzenia przed porodem sa bardziej przygotowane do porodu i u nich czesciej nie jest koniecze nacinanie ale nie wiem czy to jest prawda

Odpowiedz
babinka 2013-07-19 o godz. 16:31
0

Trzeba mieć jeszcze świadomość, że 80% nacięć to nacięcia "niepotrzebne" wynikające z rutyny czy też "zwyczajów" położników a nie autentycznej konieczności.
no właśnie, natura przecież tak chyba stworzyła kobietę, żeby ta mogła rodzić bez takich zabiegów chirurgicznych. Ja bym wolała rodzić bez nacinania ale bardzo się boję, że trafię na położną która nie będzie potrafiła odróżnić kiedy to nacięcie jednak jest niezbędne, żeby krocze nie pękło

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-07-19 o godz. 16:29
0

Rodziłam na Żelaznej 2 razy z J. Miłek i M. Witkiewicz. Udało się!!!!! :D Za pierwszym razem jednak nie mogłam siadać bez problemów - bardzo przeszkadzała mi moja kośc ogonowa. Wcale nie przeszkadzały trzy szwy, które miałam założone, choć ich zakładanie pomimo znieczulenia poczułam lol . Za drugim razem było podobnie, choć kość już mi odpuściła.
W tym szpitalu używają nici rozpuszczalnych, więc dodatkowo odpada przyjemność ich zdejmowania. :D
Szkoda tylko, że obie położne już nie pracują w ww. szpitalu :( , a my coraz poważniej myslimy nad kolejnym SKARBKIEM.

Odpowiedz
Joasik 2013-07-19 o godz. 16:28
0

Siunia, jak najbardziej masz rację, że lepiej naciąć niż pęknąć, ale wierz mi, wiele nacięć jest robionych niepotrzebnie, "na wszelki wypadek". Prawda jest taka, że każda doświadczona położna powinna potrafić odróżnić sytuację w której nacięcie jest niezbędne, a w której można go nie wykonywać. No ale po co, przecież to takie normalne, że się nacina..... Poza tym, o czym już pisała Pliszka, ochronie krocza służą pozycje wertykalne, które, niestety, nie są tak rozpowszechnione, jak pozycja leżąca, sprzyjająca pęknięciom.

A u tu dziewczyny możecie znaleźć dwie skrajne opinie dotyczące konieczności nacinania krocza
http://samozdrowie.interia.pl/kobiece/abc_kobiecosci/news?inf=100023334
Myślę, ze ciekawe i warte przeczytania.

Odpowiedz
Gość 2013-07-19 o godz. 16:24
0

co szpital co lekarz co poród to inne doświadczenia

ja mam wokół siebie kilka kobitek które popękały bo nie było zwyczajem szpitala (lub położnej) nacinać. wtedy dopiero dochodziły do siebie miesiącami.... a przy tym mam i przypadki plastyki krocza.... br... to jest dopiero wątpliwa przyjemność...

Odpowiedz
NUKA 2013-07-19 o godz. 16:21
0

Siunia napisał(a):ale uwierzcie mi, przy bólu porodowym takie nacięcie to pikuś
ja bardzo czulam nacinanie

Odpowiedz
basik 2013-07-19 o godz. 16:20
0

Joasik napisał(a):Trzeba mieć jeszcze świadomość, że 80% nacięć to nacięcia "niepotrzebne" wynikające z rutyny czy też "zwyczajów" położników a nie autentycznej konieczności zgadzam się z tym
Ja rodziła w szpitalu gdzie niby nacięcie nie jest rutyną(tak twierdzą położne),a dziewczyna z sali rodziła 3 dziecko i mimo iż nacięcie nie było konieczne to jednak chciała go zrobić,ale nie zdążyła.Na szczęście dziecko szybko wyszło.I było widać różnicę między nacinanymi a nią.

Odpowiedz
Joasik 2013-07-19 o godz. 16:17
0

Dziewczyny a ja byłam przy pierwszym porodzie nacinana, natomiast przy drugim nie. Jedno wam powiem, że mimo bardzo fachowo przeprowadzonego nacięcia - nic nie czułam ani w trakcie nacinania ani potem w trakcie zszywania - to jest niebo a ziemia jak tego nacięcia nie robią. Przy drugim porodzie byłam w szpitalu gdzie nacięcie jest ostatecznością. Przy porodzie położna pozwoliła mi do ostatniej chwili zająć taka pozycję w jakiej było mi wygodnie (na stojąco), dopiero jak już dzidzia wychodziła położyłam sie na łóżko porodowe (pozycja półsiedząca). Do samego końca "chroniła" krocze i skończyło się na małym otarciu i 3 szwach (takie porównywalne do zadrapania paznokciem). Pamiętam jak po pierwszym porodzie miałam przez dłuższy czas problem z np. siedzeniem, uczucie dyskomfortu, ciągnięcia szwów, strach że "pęknę" w łazience..... A teraz zaraz po porodzie byłam na pełnym chodzie. Zero problemów z siedzeniem i takimi tam..... Namawiam was dziewczyny - jeżeli możecie wybrać szpital gdzie nacięcie nie jest zabiegiem rutynowym to wybierzcie go, tym bardziej, że właśnie w tych szpitalach pozwalają kobiecie rodzić w takich pozycjach w jakich jej wygodnie. Trzeba mieć jeszcze świadomość, że 80% nacięć to nacięcia "niepotrzebne" wynikające z rutyny czy też "zwyczajów" położników a nie autentycznej konieczności.

Odpowiedz
sensikue 2013-07-19 o godz. 16:15
0

ja tez bylam nacinana ale nie na skurczu bo ja nie wiedzialam czy mam surcze czy nie parlam kiedy mialam sile lol naciecie az tak mnie nie bolalo i nawet bylam oburzona jak polozna mi powiedziala ze mnie jeszcze nie anciela lol szycie mnie nie bolalo ani lyzeczkowanie ale po porodzie jak zaczeły szwy mi wylazic to juz inna bajka wolalam drugi raz rodzic

Odpowiedz
Gość 2013-07-19 o godz. 16:14
0

Ja również byłam nacinana, ale nic nie czuję i nic nie widać. dyskomfort byl przy siedzeniu do momentu zdjęcia szwów. dużo nasłuchałam się o doświadczeniach z pęknięciem i ciężkim zszywaniem a nawet operacjami kosmetycznymi po pęknięciu, więc uznałam że lekarz czy połozna będą robić wszystko żeby było jak najlepiej. byłam nacinana skalpelkiem więc nie widziałam co i jak. ale uwierzcie mi, przy bólu porodowym takie nacięcie to pikuś

Odpowiedz
poziomka 2013-07-19 o godz. 16:13
0

Pliszka napisał(a):poziomka, tak! zajęcia sa na Ursynowie przy stacji metra Stokłosy- polecam serdecznie- chodziłam wlaśnie do tej szkoły i bardzo ją sobie chwalę. A sama magda jest fantastyczna!
ja sie już zapisałam a zaczniemy w październiku :)

a powiedz, płaciłaś za coś w szpitalu? np za opieke położnej, znieczulenie, osobną sale?
ja wczoraj weszłam na ich strone i znalazłam cennik
wyczytałam też że rzadko poród jest do końca w wodzie, przeważnie tylko w tych wcześniejszych fazach sie wchodzi żeby sie rozluźnić
a Ty rozumiem urodziłaś w wodzie? jak to zrobiłas? płaciłaś za to? musiałas zaznaczyć z góry czy to w trakcie wyszło?
ogólnie to mam nadzieje że łatwiej sie tam dostać jak sie skończy ich szkołe :)

Odpowiedz
Pliszka 2013-07-19 o godz. 16:10
0

poziomka, tak! zajęcia sa na Ursynowie przy stacji metra Stokłosy- polecam serdecznie- chodziłam wlaśnie do tej szkoły i bardzo ją sobie chwalę. A sama magda jest fantastyczna!

Odpowiedz
poziomka 2013-07-19 o godz. 16:08
0

Pliszka, ja sie chce zapisać do szkoły rodzenia, która współpracuje ze szpitalem przy Żelaznej i chyba nawet ta położna prowadzi zajęcia :) nie pamiętam ale sprawdzę..

mam nadzieje że po szkole będzie łatwiej sie tam dostać

Odpowiedz
Pliszka 2013-07-19 o godz. 16:05
0

Banjo, rodziłam w świętej Zofii z Magdą Witkiewicz- serdecznie polecam!

Odpowiedz
Banjo 2013-07-19 o godz. 16:02
0

Właśnie położna z którą rodziłam robi zawsze wszystko zeby nie nacinać i żeby nie pęknąć... pozycję u niej zmienia się co chwilę zeby dopasowac odpowiednia... niestety u mnie był problem z wypchnieciem młodego bo się zaklinował (i też dzięki pozycjom młody wyskoczył bez cesarki lub vacum). Potem kilka razy mnie położna przepraszała i tłumaczyła ze sie po prostu nie dało bez nacinania ale nacięła to tak fachowo, że nie czułam i po zagojeniu nie widać blizny :D. (Pliszka a w którym szpitalu rodziłaś?)

Odpowiedz
Pliszka 2013-07-19 o godz. 16:00
0

cóż..... z tego co słuszamał od większości znajomych niestety tak jest..... jedyne co mogę zrobić to polecić szpital w Warszawie gdzie takie praktyki się stosuje i ewentualnie dwie fantastyczne położne tam w ten sposób praktykujące. Specjalnie na jakiś czas przeniosłam się do rodziny w Warszawie żeby rodzić tam a nie w Krakowie

Odpowiedz
Hala 2013-07-19 o godz. 15:58
0

:( no niestety :(

Odpowiedz
ReRe 2013-07-19 o godz. 15:55
0

Pliszko najważniejsze ehh chyba nie w polskim szpitalu szkoda

Odpowiedz
Pliszka 2013-07-19 o godz. 15:52
0

ja dla odmiany nie byłam nacinana na własne życzenie. Poza tym rodziłam w wodzie, więc nacięcie byłoby trudne do wykonania :P Popękałam leciutko... mozna powiedziec że wcale- tylko śluzówka, ale i tak mnie zszyto żeby się wszystko szybciej zagoiło.... to peknięcie nie było głębsze niż zadrapanie paznokciem. Z tego co mi wiadomo, to jeśli się rodzi w pozycji wertykalnej, ryzyko duzego pęknięcia jakim straszy się kobiety tłumacząc tym samym koniecznosć nacinania, jest minimalne a nawet jeśli jakieś pękniecie wystepuje, to zadko kiedy jest tak głębokie jak samo nacięcie obejmujące nie tylko skórę, ale i mięśnie. Przy porodzie w tak nienaturalnej pozycji jak leżenie na plecach z nogami za piernascie trzecia skóra krocza jest tak napieta, że nacięcie staje konieczne by uniknąć powaznych obrażeń, ale często wystarczy zmienić pozycję na pionową by uniknąc takiej konieczności- serdecznie polecam wszystkie pozycje wertykalne do porodu- personelowi jest co prawda trudniej, ale rodzi się znacznie lepiej, a przecież to my na sali porodowej jesteśmy najwazniejsze :P

Odpowiedz
mamusia81 2013-07-19 o godz. 15:50
0

Witam! Ja też miałam nacinane krocze 2 razy. Za perwszym razem nie czułam bo byłam w skurczu, za drugim już niestety tak. Bolało dość bardzo, ale naprawdę podczas porodu jest to mało istotne. Szycie bolało mnie również mocno. POza tym byłam jeszcze łyżeczkowana bo nie urodziłam całego łożyska i to równiez było bardzo nieprzyjemne. Wogóle miałam wrażenie że nie dali mi znieczulenia na te zabiegi poporodowe. Ale najgorsze dla mnie chyba było gojenie się blizny. Nie siadałam na tyłku przez 3 tygodnie- pomagało przemywanie tamtum rosa. POlecam. A krwawilam dosc krótko- około 3 tygodni ( pewnie dzięki łyżeczkowaniu) później tylko delikatnie plamiłam żółto. Ogólnie mój połóg trwał długo bo jak poszłąm na wizytę gin po 2 miesiacach to podczas badania czulam bol i zaczelam krwawic. GIn nastraszyla mnie ze moze cos zostalo w macicy po porodzie- ale zrobila usg i wszystko jest juz ok. PO prostu u mnie gojenie szyjki trwało prawie 12 tygodni. BUziaczki i głowa do góry. Dziecko rekompensuje każdy ból. Juz mysle o nastepnym hihihi ( ale dopiero za jakis rok 2 lata)

Odpowiedz
maje00 2013-07-19 o godz. 15:49
0

Ja również miałam nacinane krocze...ale dzięki temu Gabi od razu pojawiła się na świecie...
W trakcie wykonywania naciecia w czasie skurczu poczułam duży bół ponieważ miałam lekki poród i ból był mały. W trakcie gdy położna przecięła krocze aż mi się noga wyprostowała która kazała mi trzymać na swoim biodrze - i ją odepchnęłam.
Samo szycie odbyło się bardzo szybko i bez bólu. Niestety u mnie gorzej było z gojeniem rany. 2 dni miałam wyjęte z życia (4 i 5 doba) łzy leciały mi ciurkiem i byłam na środkach przeciwbólowych. Nie mogłam się nawet ruszyć...dlamnie było to sto razy gorsze niż cały poród...

Odpowiedz
Path_24 2013-07-17 o godz. 04:47
0

Mi też nacinali krocze, ale jedyne co poczułam to małe uszczypnięcie nic więcej, gorzej potem jak mnie szyła połozna, miałam wrazenie ze pół tyłka mi jeszcze przecieli, szyła ok 40 minut i za kazdym razem mowiła ze to juz ostatni raz, mimo znieczulenia BOLAŁO jak cholera, przy szyciu było troche smiechu jak powiedziałam,zeby przestała szyc BO NIKT TAM NIE BEDZIE PRZECIEŻ ZAGLĄDAŁ lol

Odpowiedz
ketriken 2013-07-14 o godz. 17:23
0

jatez mialam nacicnane krocze i wcale nie bolalo bo byo na skurczu, ale bede pamietac to chyba do konca zycia z innego powodu. Otoz podczas nacinania czulam ze cos nie tak, a polozna tylko do asystentki: "Ale sie stepily te nozyczki..."

wrrrr.....

Odpowiedz
madelaine 2013-07-10 o godz. 04:35
0

ja rowniez bardzo balam sie naciecia i szycia a w sumie wcale nie bylo tak zle ciecie pomimo ze bylo na skurczu czulam - choc trudno powiedziec zeby jakos mocno bolalo bo w porownaniu z moimi skurczami to byc pikus byc moze je czulam dlatego ze tak bardzo sie balam tego momentu i podswiadomie wyczekiwalam tego a kiedy polozna odkazala mnie jodyna juz wiedziala co ma nastapic i bylam w wielkim szoku ze nawet nie pisnelam :o co do szycia to bylam "cerowana" 40 minut i w sumie poczulam moze ze 3-4 uklucia :) W sumie wspominam to calkiem niezle :D tym bardziej ze spodziewalam sie makabrycznego bolu wiec bylam w miare mile zaskoczona

Odpowiedz
czarnaaj 2013-07-08 o godz. 23:55
0

nacinaja przy skurczu wiec bolu nacinania nie czujesz tylko bol spowodowany skurczem---gorzej jest jak szyja --mnie to bolalo i bylo nieprzyjemne bardzo, a potem bardzo mnie dlugo bolalo zanim sie zagoilo---zalezy od naciecia oczywiscie --jamilam bardzo duze bo dziecko wazylo 5 kg

Odpowiedz
Pola_tc 2013-07-05 o godz. 03:24
0

Mnie też nie nacinali, udało się .Ale pracowałam na to wiele tygodni tzn robiłam ćwiczenia wzmacniające mięśnie krocza i jak widać przyniosły efekty

W połogu nawet nie miałam specjalnie czasu przejmować się swoim stanem, bo dzidziuś był baaardzo absorbujący Ale lało się ze mnie 6 tyg :| :| :| równiutkie..........

Odpowiedz
NUKA 2013-07-04 o godz. 05:37
0

Jolliet napisał(a):Mnie nacinanie bolało, mimo że było wykonywane w czasie skurczu. Nie wiem od czego to zależy. Nieprzyjemne to bardzo, ale też każdy inaczej to odbiera. Póki cię nie spotka, nie wiesz jak będzie. Sądzę że zadręczanie się tym tematem jest niepotrzebne - jak wchodzisz na porodówkę to jest ci już obojetne - chcesz żeby jak najszybciej było po wszystkim i żebyś mogła w końcu przytulić swoje dziecko.
dokladnie...mnie rozwniez bolalo i szycie tez ale po szyciu tulilam juz malego, karmilam go i bylo mi cudownie pomimo tego calego bolu...nie ma co nastawiac sie na przezywanie ogromnego bolu...moze byc tak ze nic nie poczujecie...kazda ciaza i kazdy porod sa inne...nie stresujcie sie wiec zawczasu...przed wami najpieknieszy moment spotkania swojego malenstwa...

Odpowiedz
dagulina 2013-07-04 o godz. 04:07
0

ja rowniez bylam nacinana. bylam umowiona ze swoja polozna zeby tego uniknac ale nie dalo sie bo Oliwia duza byla a ja drobna. samo naciecie czulam ale bol szybko zniknal. potem pare minut i Oliwia byla juz z nami. takze o tym bolu i wszystkich niedogodnosciach zapomina sie bardzo szybko jak ci poloza taka ciepla istotke na brzuchu.

Odpowiedz
Gość 2013-07-04 o godz. 03:45
0

Mnie nacinanie bolało, mimo że było wykonywane w czasie skurczu. Nie wiem od czego to zależy. Nieprzyjemne to bardzo, ale też każdy inaczej to odbiera. Póki cię nie spotka, nie wiesz jak będzie. Sądzę że zadręczanie się tym tematem jest niepotrzebne - jak wchodzisz na porodówkę to jest ci już obojetne - chcesz żeby jak najszybciej było po wszystkim i żebyś mogła w końcu przytulić swoje dziecko.

Odpowiedz
Gość 2013-07-04 o godz. 03:36
0

Połóg moze mnie nie przeraza, ale zastanawiam sie czy bede potrafila zaakceptowac siebie w rozmarze XXL, z wielkim cieknacym biustem, obolałą po porodzie, niewyspaną i przerażoną swoją niewiedzą co do opieki nad maleństwem....

Chociaz taksobie mysle, ze jak juz maleństwo sie pojawi, to ono bedzie wtedy najwazniejsze i przesłoni mi cała resztę :)

Odpowiedz
sensikue 2013-07-04 o godz. 02:31
0

a ja dla odmiany nie boje sie porodu ani naciecia moze mam jeszcze na to czas ;) ale jakos troche przeraza mnie wizja pologu ze z czlowieka cieknie to pelnia lata , pewien dyskonfort

Odpowiedz
Gość 2013-07-04 o godz. 01:39
0

Mnie tez troche przeraza ciecie, chociaz nie tyle samo ciecie, bo wiem ze sie robi na szczycie skurczu i podobno tego nie czuc, ile to ze potem pewnie jednak bardziej czuc nz jak by ciecia nie bylo. Oczywiscie jak trzeba zrobic no to jasne - jestem za, ale tez wiem ze rutynowo czesto sie ciacha... Ja rozmwaialam z moja polozna i ona mi mowila ze to wszystko zalezy od postepu porodu i ze ona widzi kiedy juz trzeba ciac a kiedy uda sie bez ciecia...licze ze uda mi sie "wyjsc calo" z porodu

Hala to Wojtus kawal chlopaka byl :o 4300 rodzic naturalnie - szacuneczek moj doktor uwaza ze jak Stasio bedzie wiekszy nic 3800 to bedzie cc i nie pozwoli mi rodzic naturalnie a on niestety do tej pory nam rosl bardzo szybciutko... a ja sie masochistycznie nastawilam na porod sn

Odpowiedz
Hala 2013-07-04 o godz. 01:02
0

No bo przeciez nie musiałas pęknąć, to położna i lekarz powinni ocenić, czy nacięcie jest koneiczne. To teoria, bo w praktyce nacinają zazwyczaj rutynowo.

Odpowiedz
EVI_ 2013-07-03 o godz. 23:11
0

ja nie bylam cieta ani nie peklam ;) wiec u mnie sie to nie sprawdzilo
nie ma co sie zamartwiac na zapas , co ma byc to bedzie

Odpowiedz
Hala 2013-07-03 o godz. 23:06
0

Moze pęknąć aż do odbytu, wtedy cięzko się goi, mągą być później problemy z oddawaniem kału.

Odpowiedz
Gość 2013-07-03 o godz. 23:01
0

Ja tez sie twgo boje :( Nie boje sie porodu jako takiego, nie boje sie bolu ani krwi, tylko tego nieszczesnego nacinania.... Wiele slyszalam o tym, ze bez naciecia kobieta pęka i potem sa trudnosci ze zszyciem czy jakies komplikacje, wiec lepiej jest nacinac... to prawda??? A jesli juz kobieta pęknie? Co wtedy?

Odpowiedz
Hala 2013-07-03 o godz. 19:17
0

Ja tez mam skośnie. Blizn ajest owszem.
Ja miałam dwa naciecia, pierwsze na skurczu, nie czułam wcale, drugie nie na skurczu i bolała, ale to nieważne, bo uratowało mnie i moje dziecko. W.miała 4300, a ja jestem dosć drobna.

Odpowiedz
EVI_ 2013-07-03 o godz. 19:16
0

u nas tez robia rutynowo, ale mnie nie nacieli 8) a nozyczki tez widzialam jak leza-az mnie dreszcze przechodzily

nie marwt sie na zapas, nie jest powiedziane ze bedziesz cieta
pozdrawiam

Odpowiedz
Aśka 2013-07-03 o godz. 18:52
0

Ja tez mialam nacinane krocze w ostatniej chwili,niestety tez widzialam jak polozna wziela nozyce,poczulam tylko takie jakby prucie skory i maly byl juz na swiecie,powiem szczerze ze jako tako bolu przy nacieciu nie czulam gdyz naciela mnie na skurczu,blizny tez juz teraz nie widac.

Odpowiedz
Banjo 2013-07-03 o godz. 18:19
0

Najczęściej nacina się po skosie. Ja też tak miałam nacinane (gdyby nie zakrzywiona miednica nie miałabym nacięcia ale nie udało się już pozycji dobrać zeby dziecko przecisnąć i krocze ratować). Ja miałam dobra położną i nie poczułam jak nacina... zszywanie wogóle nie boli tylko potem rana jak się goi to boli...ale to normalne. Nie jest to straszne i nawet nie wiem w którym miejscu naciete bo tego nie widać.

Odpowiedz
ReRe 2013-07-03 o godz. 18:07
0

Ja miałam nacięcie krocza w ostatniej chwili choć przyznam że położna nie chciaŁA TEGO ZROBIĆ ja czułam silny ból ponieważ znałam etap porodu i bardzo go kontrolowałam niestety w tej chwili widziałam jak połóżna brała duże nożyce i nacieła je:( teraz nie mam śladu po nacięciu miałam na to miejsce nałożone trzy szwy i nacięcie miałam po skosie ale wykonuje się rózwnież pionowo. nie bój się niby nacięcie krocza się nie czuje:/

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie