• xena_music odsłony: 6421

    Wesołostki xeny_music

    Pytanie 1
    Gdybyś znał kobietę, która ma już ośmioro dzieci, z czego dwoje jest głuchych, dwoje jest ślepych a jedno upośledzone umysłowo, przy czym owa kobieta jest chora na syfilis, to czy zalecałbyś aborcję?

    Zanim przeczytasz odpowiedź na końcu, odpowiedz tez na drugie pytanie.

    Pytanie 2
    Masz wybrać przywódcę dla całego świata. Jest trzech kandydatów:

    Kandydat A:
    konsultuje się z astrologiem, ma powiązania ze skorumpowanymi politykami, ma dwie kochanki, nałogowo pali i wypija 8 do 10 martini dziennie.

    Kandydat B:
    Został wyrzucony ze stanowiska dwukrotnie, śpi do południa, używał opium w szkole i wypija ćwiartkę whisky każdego wieczora.

    Kandydat C:
    Odznaczony bohater wojenny, Wegetarianin, nie pali, czasem pije piwo, jest monogamista.

    Który z kandydatów byłby twoim ideałem?
    Najpierw wybierz, potem zobacz odpowiedzi, które są niżej.

    Kandydat A to Frank lin D. Roosevelt
    Kandydat B to Winston Churchill
    Kandydat C to Adolf Hitler

    a przy okazji... jeśli odpowiedziałeś "tak" na pierwsze pytanie, to właśnie zabiłeś Beethovena

    Odpowiedzi (35)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-03, 04:37:56
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
W.Fliperka 2009-10-03 o godz. 04:37
0

xena_music napisał(a):***

Przychodzi łysy facet ze sztuczną nogą do wypożyczalni kostiumów
karnawałowych i prosi o jakis fajny kostium. Gostek z wypozyczalini mówi:
- O, specjalnie dla pana mamy super przebranie pirata, tu jest przepaska
na oko, chusta, koszula w paski, nawet proteza bedzie pasować.
Facet się wk.ur.wił i mówi, że chce normalne przebranie, to nic śmiesznego
mieć sztuczną nogę itd. Gostek z wypożyczalini:
- O, to specjalnie dla pana przebranie mnicha, tutaj drewniaczki, habit,
nawet głowy pan golić nie musi, idealnie pasuje.
Facet wk.urw.ion.y na maksa mówi, żeby się od.piep.rzył od jego łysiny, że chce
normalne, fajne przebranie. Facio z wypożyczalini poszedł na zaplecze, po
paru minutach wraca z torbą cukru.
- Na co to? - pyta łysy z protezą.
- Juz pany mówię. Wysypuje pan cukier na patelenkę, robi się z tego cukru
karmel, polewa pan sobie łysą głowę karmelem, wsadza pan sobie protezę w
du.pę i jest pan przebrany za czupa-czupsa!

Po prostu rewelka

Odpowiedz
justalka 2009-10-02 o godz. 12:58
0

Uśmiałam się co nie miara, studenckie the best!

Odpowiedz
xena_music 2009-10-01 o godz. 19:56
0

Te, stary, dlaczego jesteś taki pobity?
- Powiedziałem żonie, że zrolowały jej się pończochy na nogach...
- No i?
- No i okazało się, że ona nie miała na sobie pończoch?

************

Jarosław Kaczyński zginął w tragicznym wypadku. Jest przyjęty w niebie przez Św. Piotra, który rzekł mu:
- Witamy ! Ale najpierw musimy załatwić drobny problem... Tak rzadko widujemy tu premierów, że nie jesteśmy pewni, co mamy z tobą zrobić. Szef chce, żebyś spędził jeden dzień w piekle i jeden dzień w niebie. Potem będziesz musiał wybrać miejsce, w którym będziesz chciał spędzić wieczność.
- Ależ ja już zdecydowałem, chcę zostać w niebie
- Żałuję, ale mamy swój regulamin.

Św. Piotr prowadzi Jarosława do windy, która wiezie go do piekła.
Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się na znakomitym, zielonym polu golfowym, słońce świeci na bezchmurnym niebie i jest łagodne 25°C. W dali rysuje się wspaniały pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego ojciec, ksiądz Rydzyk i premier Jan Olszewski. Jest tu także znaczna część prawicy. Wszystkie te piękne postacie zabawiają się, szczęśliwi, ubrani elegancko, choć swobodnie (Dior, Versace, Armani, etc.). Podążają na jego spotkanie, ściskają go serdecznie i rozpoczynają się wspomnienia z przeszłości i homeryckie debaty (ha! ha!). Zagrali przyjacielską partię golfa, potem zjedli wystawny obiad z kawiorem i homarem. Diabeł oferuje także lody...

- Wypij jeszcze Margheritę i wypocznij sobie, Jarku.
- Och, no ... , nie mogę pić, złożyłem przysięgę.
- E tam, mój drogi, tu jest piekło. Możesz jeść i pić wszystko co chcesz bez obawy. Od tej chwili będzie tylko coraz lepiej!

Kaczyński wypija swój koktajl i zaczyna nabierać przekonania, że diabeł jest całkiem sympatyczny. Jest grzeczny, opowiada niezłe kawały, lubi zabawne sytuacje itd.
Bawili się tak dobrze, że nawet nie zauważyli kiedy minął im czas... W końcu nadeszła godzina odejścia. Wszyscy przyjaciele uścisnęli go i Kaczyński wsiadł do windy wiodącej do nieba.

Święty Piotr oczekiwał go przy wyjściu.
- Teraz pora na wizytę w niebie - rzekł mu staruszek otwierając drzwi do raju.

Przez 24 godziny Kaczyński miał przebywać z Turowiczem, Giedrojciem, Szczepańskim, Kisielewskim, całym bractwem życzliwych ludzi, przechadzających się po Polach Elizejskich, rozprawiających na tematy znacznie ciekawsze niż pieniądze i traktujących się z kurtuazją.
Żadnego złego zagrania ani świńskiego kawału; żadnego zachwycającego pawilonu klubowego, tylko zwykła jadłodajnia. Jako że ludzie ci nie należeli do bogaczy, nie znalazł tu nikogo dobrze znanego, nikt też w nim nie rozpoznał ważnej osobistości ani kogoś wyjątkowego. Gorzej! Jezus jest kimś w rodzaju hippisa, osobą nieodpowiedzialną, która wciąż mówi tylko o "wieczystym pokoju" i powtarza w nieskończoność komunały bez wyrazu :
- "Wygnać przekupniów ze Świątyni", "Trudniej będzie bogaczowi wejść do mojego królestwa, niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne" itd.

Gdy dzień skończył się, Święty Piotr wrócił ...

- No, Jarosławie, teraz musisz wybrać.
Kaczyński zastanowił się przez minutę i odrzekł :
- Nigdy nie przypuszczałem, że dokonam podobnego wyboru. Ech, dobra. Stwierdzam, że niebo jest interesujące ale jestem przekonany, że będę czuł się znacznie swobodniejszy w piekle, wśród moich przyjaciół.

Święty Piotr odprowadził go aż do windy i Jarosław Kaczyński zjechał znowu do piekła . Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się w środku wielkiej równiny, wypalonej i pustej, pokrytej toksycznymi wylewami i odpadkami przemysłowymi.

Z przerażeniem dostrzegł wszystkich swoich przyjaciół na kolanach, powiązanych wzajemnie łańcuchami, którzy zbierali śmieci, aby je wrzucać do wielkich, czarnych worów. Stękali z bólu, zanosili skargi na swoje tortury; ręce i twarze mieli czarne od brudu. Diabeł zbliżył się, obejmując go za ramiona swoją włochatą i śmierdzącą łapą.

- Nie rozumiem - bełkotał Kaczyński w stanie szoku- gdy byłem tu wczoraj, było pole golfowe i pawilon klubowy. Jedliśmy kawior i homara i podpiliśmy sobie. Podskakiwaliśmy jak zające i bawiliśmy się świetnie... Teraz widzę tylko pustynię wypełnioną nieczystościami i wszyscy mają wygląd żałosny.

Diabeł spojrzał na niego, uśmiechnął się i szepnął do ucha:
- Wczoraj mieliśmy tu kampanię wyborczą; dzisiaj zagłosowałeś na nas!

**********

Jeśli masz przepiękną żonę, odlotową kochankę, super brykę, nie masz kłopotów z urzedem podatkowym i prokuratorem, a gdy wychodzisz na ulicę świeci słońce i wszyscy sido ciebie uśmiechają - narkotykom powiedz NIE !!!

*****
Jeśli nie wybudowałeś domu, nie posadziłeś drzewa i nie spłodziłeś syna, toś bezręki impotent, który nienawidzi przyrody.

*****
- Co to jest zły znak?
- Zły znak jest wtedy gdy jedziesz do lasu. W nocy. W bagażniku.

*****
Nieterminowe płacenie podatków stawia płatnika w pozycji zgoła nie przewidzianej w Kamasutrze.
********

Na egzamin ustny przychodzi student, Profesor prosi by wylosował zestaw pytań.
Student uczynił to lecz po chwili mówi:
- Panie profesorze czy mógłbym wylosować inny zestaw?
Profesor chwilę pomyślał:
- No dobrze niech pan losuje.
Student wylosował zestaw, przeczytał pytania i mówi:
- Panie profesorze czy mógłbym losować jeszcze raz?
- No dobrze, losuj.
Student wylosował spojrzał na kartkę i mówi:
- Ja chyba zakończę teraz mój egzamin.
Profesor na to:
- No dobrze ma pan 3.
Wpisał do indeksu.
Na to zdziwiony asystent:
- Ależ panie profesorze przecież on nic nie umie.
- Coś umie, bo czegoś szukał - odpowiedział profesor

***

Przepis na "studencką jajecznicę" :
Podchodzi student do lodówki, otwiera ją, drapie sie po jajach i...zamyka.

***

Pewien poseł Samoobrony zapragnął wyrwać się na chwilę z sejmowych pieleszy i pojechał zabawić się z panienką. W dzielnicy uciech ledwie zatrzymał auto, zaraz podbiegły trzy panienki.
- Ooo, popatrzcie! To pan poseł X.
- Zgadza się, mała. Ile liczysz sobie za numerek?
- Jak dla pana, to tylko 100 złotych.
- A ty? - posedł zwraca się do drugiej.
- Jak dla pana posła tylko 50 zł.
- A ty? - poseł pyta trzecią.
- Panie pośle, jeśli pan podniesie mi spódnicę tak wysoko, jak podnosicie nam podatki i opuści moje majtki tak nisko, jak mamy w kraju pensje, lub pana kutas podniesie się tak szybko jak ceny i będzie mnie pan pier..... tak subtelnie jak potraficie pier....ć cały naród, to będzie pan miał tę noc za darmo!!!

***

Czy wiecie, że to Polacy wymyślili triathlon? Bo w Polsce idzie się na basen na piechotę, a wraca rowerem...

***

Przychodzi łysy facet ze sztuczną nogą do wypożyczalni kostiumów
karnawałowych i prosi o jakis fajny kostium. Gostek z wypozyczalini mówi:
- O, specjalnie dla pana mamy super przebranie pirata, tu jest przepaska
na oko, chusta, koszula w paski, nawet proteza bedzie pasować.
Facet się wk.ur.wił i mówi, że chce normalne przebranie, to nic śmiesznego
mieć sztuczną nogę itd. Gostek z wypożyczalini:
- O, to specjalnie dla pana przebranie mnicha, tutaj drewniaczki, habit,
nawet głowy pan golić nie musi, idealnie pasuje.
Facet wk.urw.ion.y na maksa mówi, żeby się od.piep.rzył od jego łysiny, że chce
normalne, fajne przebranie. Facio z wypożyczalini poszedł na zaplecze, po
paru minutach wraca z torbą cukru.
- Na co to? - pyta łysy z protezą.
- Juz pany mówię. Wysypuje pan cukier na patelenkę, robi się z tego cukru
karmel, polewa pan sobie łysą głowę karmelem, wsadza pan sobie protezę w
du.pę i jest pan przebrany za czupa-czupsa!


- Columbia, Rosjanie wystawią dla was pojemnik z próbkami, zabierzecie go na pokład.
- Zrozumiałem, Houston! Zawsze moim marzeniem było pracować jako śmieciarz...

- Houston, cumowanie do stacji orbitalnej zakończone pomyślnie.
- Zrozumiałem, Discovery. Ja tylko nie rozumiem, skąd masz tyle mandatów za złe parkowanie na Ziemi??

- Jak tylko wylądujemy, wezmę szybko prysznic, wskoczę do łóżka, złapię żonę za...
- Atlantis, tu Houston! Może wyłączcie ten mikrofon? Żonę już uprzedziliśmy...

- Atlantis, laboratorium NASA w Cleveland pyta czy już przygotowaliście dla nich próbki?
- Houston, powiedzcie im że jak im się tak śpieszy, to niech wyjdą przed budynek za 10 minut i wystawią ręce... zrzucimy jak będziemy nad nimi przelatywać...

- Może po wylądowaniu weźmiemy nasze dziewczyny gdzieś na miasto? Chyba otworzyli nowego McDonaldsa zaraz za Centrum Lotów?
- Endeavour, tu Houston! Wpadnijcie do nas, w naszej kafeterii też się można porzygać... i to na koszt firmy!

- Houston, do lądowania 11 minut!
- Atlantis, zrozumiałem. Dla twojej informacji przypominam, że Floryda ma tylko 120 mil w poprzek... a tegoroczny budżet na dokarmianie rekinów już wyczerpaliśmy...

- Ups....
- Co to znaczy "ups"?? Jak coś zepsujecie, to wam potrącę z pensji za cały Atlantis!

- Houston, przygotowania do lądowania zakończone
- Zrozumiałem, Discovery. Materiały łatwopalne zabezpieczone?
- Wszystko OK, Houston. Cały spirytus wypili Rosjanie...

- Houston, przystępujemy do naprawy paneli.
- Zrozumiałem, Discovery. Ale jak mi który jeszcze raz narysuje na satelicie gołą babę, to będzie leciał drugi raz ze ścierką w jednej i Mr. Properem w drugiej ręce...

- Houston, podchodzimy do lądowania
- Endeavour, pamiętaj: to duże niebieskie to Ocean Atlantycki, celuj w to małe szare - to Floryda. I lepiej w nią traf, bo dzisiaj cholernie zimna woda...

- Houston, widoczność znakomita, z tyłu zostawiliśmy Kalifornię, przed nami widać Nowy Jork, jesteśmy chyba gdzieś nad Indianą...
- Zwłaszcza, że właśnie lecicie nad Australią...

- Zawsze chciałem latać jako pilot na jakiejś krótkiej, stałej trasie...
- No i latasz! Start: Cap Canaveral - lądowanie: Cap Canaveral, już chyba krótszej nie znajdziesz...

- Houston, czy Bill Clinton jest nadal prezydentem?
- Discovery, nie rozumiem... o co chodzi... powtórzcie pytanie...
- Houston, może w końcu dacie nam zezwolenie na lądowanie?

**********************

Trzech studentów siedzi w pokoju i opowiada o sylwestrze. Pierwszy mówi:
- No, ja to bylem na Hawajach, słoneczko grzało, dziewczyny w bikini - fajnie było.
Na to drugi:
- Ja byłem w Austrii, fajerwerki, dziewczyny z zimna się przytulały.
- A ty gdzie byłeś? - pytają trzeciego.
- A ja siedziałem z wami w pokoju, tylko nie paliłem tego gówna.

************************

- Discovery, tu Houston! Pilne pytanie! Powtarzam, pilne pytanie!
- Houston, tu Discovery, na odbiorze!
- Discovery, dzwoni żona Grega i pyta czy przypadkiem nie zabrał jej kluczyków do samochodu...

- Houston, mamy kontakt wzrokowy ze stacją "Mir"
- Zrozumiałem. Nawiążcie łączność bezpośrednią. I pamiętajcie, że "Job waszu mać" nie znaczy "dobry wieczór" po rosyjsku...

Odpowiedz
aniutka 2009-07-28 o godz. 15:39
0

Odpowiedz
xena_music 2009-07-27 o godz. 17:39
0

Odwróć się i zdejmij majtki!
- Nie, Leszek, nie chcę w dupę!
- Nie bój się, Sylwia, to nie boli.
- A Kasia mówiła, że boli!
- Kasia się wierciła, nie mogłem trafić to i może zabolało.
- Leszek... wstydzę się...
- Sylwia, znamy się przecież do lat... Przecież nie możesz się mnie wstydzić, Sylwia!
- To... to... to zamknij oczy, Leszek!
- k***, jak zamknę, to nie trafię!
- Leszek, to weź jakoś... inaczej!
- Inaczej... inaczej! Otwórz usta! Weź do buzi, łyknij! Dobrze....
A teraz idź do poczekalni i powiedz, żeby weszła następna. Pierdzielone baby, jak się one tej szczepionki od grypy boją! Tylko: ?tabletka? i ?tabletka?.

********
W ciemnym pokoju słychać głos:
- Iwan Siergiejewicz, troszkę niżej... Ooo, i teraz trochę w lewo...
Po chwili:
- Iwan Siergiejewicz, nie tak szybko. Tak, teraz lepiej..
- Nie tak szybko, Iwanie Siergiejewiczu. Wolniej, wolniej...
Za chwile znowu słychać namiętny szept:
- Szybciej, drogi Iwanie, i mocniej, mmocniej...
Teraz odzywa się Iwan Siergiejewicz:
- Izwolitie Was sprosit, Marija Pawłowna - kto kawo jebiot? Ja was, ili wy mienia?..

***

Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
> - Chciałbym zmienić nazwisko.
> - A jak się Pan nazywa?
> - Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów Uderzający Ich Znienacka.
> - A jak chce się Pan nazywać?
> - Jebudu.

*****
Zlapal wilk zajaca.
- Prosze, prosze wilku, nie zabijaj mnie, zrobie co zechcesz!
- To zrób mi loda!
- Nie umiem!
- Rób loda!!
- Kiedy nie umiem!!
- To rób, jak umiesz!
- Chrup, chrup, chrup

***

Dla mnie bomba:

Pani kazala na lekcje przygotowac dzieciom historyjki z moralem. Historyjki mieli opowiedziec dzieciom rodzice. Nastepnego dnia dzieci po kolei opowiadaja, pierwsza jest Malgosia.
- Moja mamusia i tatus hoduja kury - na mieso. Kiedys kupilismy duzo pisklat, rodzice juz liczyli ile zarobia, ale wiekszosc umarla.
- Dobrze Malgosiu a jaki z tego moral?
- Nie licz pieniedzy z kurczakow zanim nie dorosna - tak powiedzieli rodzice
- Bardzo ladnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice maja wylegarnie kurczat. Kiedys kury zniosly duzo jaj, rodzice juz liczyli ile zarobia, ale z wiekszosci wykluly sie koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego moral?
- Nie z kazdego jajka wylega sie kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ladnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani lyka valium):
- Lojciec to mnie tak pedzial: Kiedys dziadek Staszek w czasie wojny byl cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polska. Mial przy sobie tylko mundur, giwere, sto naboi, noz i butelke szkockiej whisky. 50 metrow nad ziemia zauważyl, ze leci w srodek niemieckiego garnizonu. Niemcy juz go wypatrzyli, wiec dziadek Staszek wychlal cala whisky naraz, zeby sie nie stlukla, odpial spadochron i spadl z 20 metrow w sam srodek niemieckiego garnizonu. I tu dawajta ! Pandemonium ! Dziadek Staszek pruje z giwerki ! Niemcy wala sie na ziemie jak afganskie domki! Juchy wiecej niz na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubil i jak skonczyly mu sie pestki wyjal noz i kosi niemcow jak Boryna zboze. Na 30 klinga poszlaaaa, pozostalych dziadek zajebal z buta.
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta sie:
- Sliczna historyjka dziecko, ale jaki moral ?
- Tez sie taty pytalem a on na to: "Nie wk***j dziadka Staszka jak se popije"

Odpowiedz
Reklama
aniutka 2009-07-15 o godz. 15:38
0

Odpowiedz
Pysia 2009-07-03 o godz. 10:53
0

dobre

Odpowiedz
NIKTOS 2009-07-03 o godz. 08:21
0

Odpowiedz
xena_music 2009-07-02 o godz. 18:38
0

W szkole podstawowej, podczas lekcji biologii, pani pyta dzieci:
- Jakie dźwięki wydaje krowa?
Małgosia podnosi rękę:
- Muuuu, proszę pani.
- Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odgłos wydają koty?
Grześ podnosi rękę:
- Miauuu, proszę pani.
- Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. A jaki dźwięk wydają psy?
Jasio podnosi rękę.
- No Jasiu powiedz - zachęca pani.
- Na ziemię sku***synu, ręce na głowę i szeroko nogi.

Odpowiedz
Nelly 2009-06-29 o godz. 15:40
0

nie wiedzialam ze juz sa kawaly o Kubicy

Odpowiedz
Reklama
xena_music 2009-06-28 o godz. 13:27
0

- Dlaczego Kubica jechał tak wolno?
- Bo mu się gapowaty niemiecki mechanik w szprychy wkręcił.

* * *

- Dlaczego Kubica tak ślizgał się po torze?
- Bo mu ślepi mechanicy łyse opony założyli.
* * *

- Dlaczego Kubica nie zajął pierwszego miejsca?
- Bo Niemiec nie stać na leki antydepresyjne dla 80 mln obywateli.

* * *

- Dlaczego Niemcy śmieją się z dowcipów o Kubicy?
- Bo nie rozumieją dowcipów o Heidfeldzie.

* * *

- Kiedy Kubica będzie najszybszym kierowcą w F1?
- Jak przestaną dawać mu najwolniejszy bolid.

* * *

- Były próby zatrudnienia Polaków w pitstopie. Bardzo szybko zmienili opony, ale w tym samym czasie przebili numery nadwozia i przemalowali bolid.

* * *

- Ile pitstopów musi zrobić Kubica w trakcie wyścigu?
- Tyle żeby nie stanął na podium.

* * *

- Czy specjaliści BMW-Sauber mają problem z oponami?
- Tak, ale mózgowymi.

* * *

- Co powiedział Kubica po wyścigu w Chinach?
- "Mechanika z Polski zatrudnię od zaraz."

* * *

- Dlaczego mimo wszystko mechanicy założyli Kubicy opony na suchą nawierzchnię?
- Bo ich bardzo suszyło.

* * *

- A dlaczego szef BMW-Sauber nie zapobiegł założeniu opon na suchą nawierzchnię?
- Bo właśnie poszedł po napoje.

* * *

- Kogo można nazwać fachowcem?
- Każdego, kto nie jest specjalistą od opon w BMW-Sauber.

* * *

- Dlaczego oglądanie F1 stało się takie pasjonujące?
- Bo każdy jest ciekawy, w jaki sposób BMW-Sauber uniemożliwi Kubicy zwyciężanie.

* * *

- Dlaczego Kubica jeździ tak szybko?
- Bo chce zdążyć do mety zanim jego mechanicy popełnią kolejne błędy.

* * *

- Czy za występ w Chinach Kubica zasługuje na medal?
- Tak, Kubica zasługuje na medal za cierpliwość i opanowanie względem mechaników.

* * *

- Co jest największą wadą Kubicy jako kierowcy F1?
- Największą wadą Kubicy jako kierowcy F1 są jego niemieccy mechanicy.

* * *

- Co jest największym pocieszeniem dla Kubicy po wyścigu w Chinach?
- Że ma lepszego kucharza niż mechaników.

* * *

- Jakie wnioski wyciągnęli Chińczycy z błędu mechaników BMW-Sauber?
- Jak kupujesz BMW, to koła do niego zamów u Mercedesa.

* * *

- Dlaczego błąd zespołu Kubicy miał tak kolosalne konsekwencje?
- Bo trudno żeby na mokrym torze takie błędy uchodziły na sucho.

* * *

- Czym zasłynął Kubica w Chinach?
- Nie rozbił bolidu mimo usilnych starań reszty zespołu.

* * *

- Z czego zasłynęli Niemcy w czasie wyścigu w Chinach?
- Z dokładności.
- A co dokładnie zrobili?
- Dokładnie zaprzepaścili szanse Kubicy na podium.

* * *

- Czy można usprawiedliwiać Niemców, gdy żartują z Kubicy?
- Ależ tak, skoro nie mają lepszych kierowców tylko tyle im pozostaje.

* * *

- Jak można określić "mechaników" BMW-Sauber?
- Można ich określić jako "semantyczne nadużycie".

* * *

- Jak należy ocenić miejsce na podium Kubicy w wyścigu we Włoszech?
- To osiągnięcie Kubicy należy ocenić jako niedopatrzenie jego niemieckich mechaników.

* * *

- Czy są jakieś szczególne wnioski po wyścigu F1 w Chinach?
- Tak, należy stwierdzić, że określenie "niemiecki mechanik" jest oksymoronem.

* * *

- Dlaczego Kubica jest taki spokojny i cierpliwy?
- Jest spokojny, bo wie, że wcześniej czy później jego mechanicy popełnią błąd i NIC nie popsują a wtedy nic nie stanie mu na przeszkodzie do zwycięstwa.

* * *

- Jaka jest różnica pomiędzy Kubicą a Heidfeldem?
- Heidfeld jeździ dzięki mechanikom a Kubica pomimo mechaników.

* * *

- Ile razy myli się mechanik BMW-Sauber?
- Mechanik BMW-Sauber myli się do skutku.

* * *

- Jakie pytanie zada szef zespołu BMW-Sauber na odprawie dla mechaników przed wyścigiem w Japonii?
- "Czy jest jeszcze jakiś błąd w doborze opon, którego dotychczas nie popełniliśmy?".

* * *

- Dlaczego internauci uwzięli się na mechaników Kubicy?
- Bo ci mechanicy uwzięli się na Kubicę.

* * *

- Dlaczego Polacy nie kradną kół z niemieckich aut?
- Bo opony są na pewno źle dobrane.

* * *

- Kto będzie największym rywalem Kubicy w nadchodzącym sezonie F1?
- Mechanicy BMW-Sauber.

* * *

- Dlaczego Niemcy mają tak kiepskich mechaników?
- Bo od wielu lat zamiast naprawiać samochody sprzedają je do Polski.

* * *

- A dlaczego Polacy są tak dobrymi mechanikami?
- Bo od wielu lat zamiast produkować nowe, naprawiają niemieckie.


Prosty człowiek, pierwszy raz w szpitalu, operacja, ścisła dieta,
kroplówka trzy dni, potem kleik - dopadł go straszny głód. Wchodzi
pielęgniarka i pyta:
- Podać Panu kaczkę?
- O tak, kochaniutka i od chuja frytek!

- Synku, jesteś taki niegrzeczny, weź przykład z tatusia
- mama, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!

Parka w łóżku: On do niej:
- Kochanie moze dzisiaj na jeźdźca?
- Jaki najeźdźca??
- Germański k*** oprawca!!

Odpowiedz
Nelly 2009-06-28 o godz. 12:49
0

Odpowiedz
Pysia 2009-06-27 o godz. 15:32
0

Dobre
niestety prawdziwe

Odpowiedz
xena_music 2009-06-27 o godz. 10:57
0

Nowomowa:
Termin korupcja zastępujemy przez błąd sematyczny.
Człowiek, który ma odmienne zdanie od okupującego jego kraj mocarstwa to terrorysta.
Człowiek, który ma odmienne zdanie od innych z całą pewnością należy do układu.
Próbę wręczenia łapówki (tudzież przekupstwo) możemy nazwać negocjacjami.
Gdy kogoś niesłusznie oskarżyliśmy o coś, to zawsze możemy się z tego wycofać bez konsekwencji mówiąc, że użyliśmy złego skrótu myślowego.
Gdy kogoś pobijemy, to tłumaczymy, że energicznie gestykulowaliśmy.
Oczywiście nie zapominajmy o klasykach, czyli maksymalnym wykorzystaniu gdzie się da falandyzacji prawa i pomroczności jasnej.
I jeszcze dwie złote myśli:
W kraju rządzonym przez dużych zlodzieji, mali złodzieje tylko dostosowują się do reguł.
Jeszcze nigdy tak niewielu wybranych przez tak wielu nie zrobiło dla nich tak niewiele.


czy tak nie lepiej???

Odpowiedz
aniutka 2009-06-25 o godz. 11:02
0

lol lol lol

Odpowiedz
xena_music 2009-06-22 o godz. 07:01
0

Pewnego dnia stary rzeźnik postanowił nauczyć swojego tępego syna swego fachu, by ten mógł po nim odziedziczyć rzeźnię:
-Widzisz tę maszynę Jasiu?
-Taaak.
-Popatrz z tej strony wkładasz barana, a z drugiej wychodzą parówki. Rozumiesz?
-Eeeee, nie bardzo.
-No, popatrz ? ojciec wziął barana wsadził do maszyny, a drugiej strony wyjechały parówki ? teraz rozumiesz?
-Eeeee, no, mmm?
- Do jasnej cholery, złap tego barana, taaak, wsadź tego barana, taaaak, a teraz popatrz z drugiej strony wychodzą parówki, teraz już rozumiesz?!
-Aaaaaaaaa, noooo, tato a czy jest taka maszyna, w którą wkłada się parówkę, a wychodzi baran?
-Tak, ku*wa, Twoja matka!

***
Jasio jedzie do wojska, na co mama:
- Synku, nie zapomnij przysłać zdjęcia.
Jasio wpadł na świetny pomył, żeby zrobić sobie zdjęcie nago pod prysznicem i dolną część wysłać dziewczynie, a górną mamie. Niestety, koperty się zamieszały i dolna część trafiła do matki. Po otwarciu koperty matka przerażona krzyczy:
- Jasiu, jak ty wyglądasz?! Nie ogolony, wory pod oczami i na dodatek papieroch w gębie!

***
Ten jest stary, ale trudno...

Poszedł gość na disco. Wpada, rozgląda się - przy stoliku siedzi całkiem fajna dziewczyna. Pyta, czy się może przysiąść.
- Oczywiście, ale jest taka sprawa... jestem inwalidka, na wózku, rozumiesz...
Chłopak patrzy - rzeczywiście. Ale nic, mówi, że mu to nie przeszkadza. Tak siedzą, rozmawiają, popijają drinki. W pewnym momencie gość mówi:
- Słuchaj, może zatańczymy?
- Jak to, przecież ja na wózku, nie mogę...
- Nie szkodzi, jakoś to będzie!
I faktycznie, wyjechał z tym wózkiem na środek, tańczą, kółka się z piskiem kręcą na parkiecie. Po tańcu zmęczeni wyszli na świeże powietrze. Tam romantycznie, księżyc, gwiazdy, gadka-szmatka, chłopak zaczyna się ostro do niej dobierać. Dziewczyna się nieco opiera:
- Ja nie mogę, zobacz sam, paraliż, wózek...
- Spoko spoko. Przewieszę cię przez plot, poradzimy sobie.
I tak właśnie zrobił. Przewiesił ja przez plot, zerżnął, ubrał, posadził z powrotem na wózek i wjechali do środka. Tam dziewczyna w płacz. Gość zaniepokojony pyta:
- Co jest? Co ci się dzieje?
- Bo... to... bo to pierwszy raz... - mówi przez łzy dziewczyna.
- Co ty mówisz, przecież czułem, że nie pierwszy raz!
- Pierwszy raz ktoś mnie potem zdjął z płotu.

Przychodzi do burdelu, znudzony już ciągłym pieprzeniem w ten sam sposób, facio. Idzie do burdelmamy:
- Dziś coś specjalnego proszę!!!
- Pokój 127, tam znajdzie pan atrakcję godną siebie.
Poszedł faciu, patrzy, a tam kura. Chciał atrakcję, to ma... Następnego dnia idzie do burdelu:
- Chciałbym coś super!!!
- Może pokój 127?
- Nie, tam byłem wczoraj.
- Może 128?
Poszedł faciu do pokoju 128, rozgląda się, patrzy, a tam mała sala kinowa, siedzą ludzie i oglądają liżące się lesbijki na ekranie. Siadł sobie, ogląda; zwraca się do gościa siedzącego przed nim:
- Ale nudno...
A gościu:
- Wczoraj była zabawa, hehe, jakiś idiota pieprzył kurę.

Dwoje gejów odstawia szermierke na penisy.
W pewnym momencie jeden z nich zostaje TRAFIONY!
Upada na ziemie. Wypina dupe do góry i wola:
-DOBIJ MNIE DOBIJ!!!

Z siódmych mistrzostw świata w posuwaniu na czas witają państwa Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz. Dziś jest dzień rozgrywek finałowych. Eliminacje wyłoniły naprawdę najwyższej klasy zawodników, w szranki, stacja Speedy Gonzales, Szybki Lopez i Struś Pędziwiatr.
Kto twoim zdaniem zostanie tegorocznym mistrzem?
- Trudno powiedzieć, wszyscy zawodnicy są świetnie przygotowani. Trenowali pod okiem najlepszych trenerów przy opracowanych specjalnie dla nich metodach treningowych.
- No, ale my tu gadu-gadu, a tu już rozpoczęły się zawody. Zawodnicy mają 5 minut na posunięcie jak największej ilości osób, pierwszy rozpoczął Speedy Gonzales.
Narzucił naprawdę niezłe tępo, może zabraknąć mu siły na finisz, 10..20..30..40..46!
- świetny wynik, pozostali będą musieli nieźle się napocić.
Ale teraz do zawodów staje Szybki Lopez.
- I ruszył, 10..20.. ten człowiek jest fenomenalny! 60..70..77!!
- Chyba nikt nie jest w stanie odebrać mu złotego medalu!
Ale teraz do zawodów staje Struś Pędziwiatr.
- I rozpoczął 20..50..80..eee...100...150..eee!.. 200..pierwszy rząd, drugi rząd, trzeci rząd, WŁODZIU SPIERDALAMY!!!

i jeszcze na deser:

- Co zrobić, jeśli zmywarka do naczyń nie pracuje?
- Zacznij na nią krzyczeć.

- Co zrobić jeśli Twoja dziewczyna kopci?
- Zwolnij, zmień gumkę lub użyj żelu.

- Dlaczego panna młoda ubiera się na biało?
- Czyż nie wszystkie stroje kuchenne są białe?

- Jak należy traktować kobiety?
- Jak opony - zawsze jedna w zapasie.

David wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku uśmiechniętego
od ucha do ucha.
- John, coś ty taki zadowolony?
- Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem... i nagle podeszła do mnie ruda
piękność... mówię Ci, stary... z taakim biustem. Stanęła i spytała:
- Mogę popływać z Tobą łodzią?
Powiedziałem:
- Pewnie, że możesz.
Wziąłem ją więc ze sobą, Dave. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu. Wyłączyłem
silnik i mówię do niej:
- Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław.
I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać, Dave. Rozumiesz? Nie umiała
pływać!
Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego
niż wczoraj.
- Widzę, że humor Cię nie opuszcza...
- Ech, stary... muszę Ci opowiedziec...woskowałem wczoraj łódź, tylko
woskowałem... i podeszła superblondyna, z ... no wiesz... z taaakim
biustem... Spytała, czy może popływać ze mną łodzią.
- Jasne - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłaczyłem silnik i
mówię do niej:
- Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław.
Stary... nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać.
Parę dni później w znanym już nam barze Dave znowu spotyka Johna, tym razem
jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje.
- Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny?
- Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko
woskowałem... i nagle staje przede mną ponętna brunetka...piersi...stary!
Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię:
- Jasne, że możesz.
Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio... Wyłaczyłem silnik,
popatrzyłem na jej biust i powiedziałem:
- Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu.
Ona ściągnęła figi... Dave! Ona miała członka! Miała ogromnego członka,
stary! A ja...ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać!

Odpowiedz
Pysia 2009-06-21 o godz. 15:31
0

umarłam

Odpowiedz
xena_music 2009-06-21 o godz. 12:38
0

Małżeństwo z miasta spędza wakacje na wsi. W stajni swojego gospodarza są świadkami krycia krowy przez byka. Małżonka obserwuje to z wyraźnym zainteresowaniem i pyta w końcu rolnika:
- Jak często może robić to ten byk?
- No paniusiu, jak trza to i 20 razy na dzień! ? odpowiada rolnik.
- Słyszałeś!? ? zwraca się żona do męża z wyrzutem w głosie.
- No, ale oczywiście z wieloma krowami... ? dodaje rolnik
- Słyszałaś !!??? zwraca się mąż triumfalnie do żony.

Dwa małżeństwa spotkały się na małym przyjątku, u jednego z nich w domku letniskowym. Wieczorem, po udanej kolacji jeden z facetów zaproponował drugiemu, by zamienili się żonami na noc. Ten drugi myśląc sobie "A co tam, moja i tak ma miesiączkę" zgodził się. Na koniec uzgodnili między sobą, że przy śniadaniu dadzą sobie tajemne znaki, ile razy każdy z nich miał kolegi żonę, pukając w słoik z dżemem. Nazajutrz rano, jeden z nich, z uśmiechnięta twarzą stuknął łyżeczka w słoik z dżemem dwa razy, drugi stuknął raz w słoik z dżemem, a po chwili wahania jeszcze dwa razy w słoik z Nutellą...

Na łożu śmierci mąż obiecał rozpaczającej żonie, że po śmierci przemówi do niej we śnie i opowie, jak wygląda życie w niebie. I rzeczywiście, po kilku dniach żona słyszy głos zmarłego męża.
- Kochanie!- wykrzykuje.- Jak cudownie znów cię słyszeć! Powiedz, jak tam jest?
- Fajnie...
- Ale co robicie. Jaki macie plan dnia?
- Wstajemy bardzo wcześnie i dupczymy.
- Dupczycie?
-A potem jemy śniadanie.
- To wy tak jeszcze przed śniadaniem?! A w ogóle, to co jecie?
- Sałatę.
- Oo. To bardzo zdrowo. A co robicie potem?
- Dupczymy.
- Znowu!? I co dalej?
- Dupczymy sobie do obiadu.
- A co jest na obiad?
- Też przeważnie sałata. Czasem jakieś warzywa.
- Aha. A potem?
- Potem dupczymy do kolacji. I znowu sałata.
- No to co to za niebo, jak wy tam tylko dupczycie i jecie sałatę?!
- A kto ci powiedział, że ja jestem w niebie? Ja teraz jestem królikiem w Australii!

Przychodzi do lekarza na badania okresowe 80-letni staruszek.
Lekarz pyta go:
- Jak sie pan dzis czuje?
- Jak w niebie, fantastycznie! Kochalem sie z 18-letnia dziewica i zaszla w ciaze! I co pan na to?
Lekarz pomyslal i mowi:
- Kiedys znalem znakomitego lesniczego. Pewnego dnia, idac na polowanie, pomylil sie i zamiast strzelby wzial parasolke. Gleboko w lesie wytropil wielkiego niedzwiedzia, podszedl blisko, wycelowal i nacisnal spust! I wie pan co sie stalo? Parasolka wystrzelila, a niedzwiedziowi odpadla glowa!
- Niemozliwe! Ktos inny musial do niego strzelic!
- No wlasnie, do tego zmierzam...

Rodzina wynajela sobie studenta do opieki nad synem Jasiem. Jasio bardzo lubil studenta, a student Jasia. Jednak kiedy Jasio skonczyl 12 lat, rodzina postanowila Jasia uswiadomic. A ktoz sie do tego lepiej nadaje niż student? Student oczywiscie poprosil o rozmowe z Jasiem na osobnosci.
- Pamietasz, Jasiu co robimy z tymi dziwkami co weekend?
- Oczywiscie, ze pamietam!
- To od dzisiaj musisz wiedziec ze pszczolki i motylki robią to samo.

Do nieba trafia trzecg mezczyzn.
- To jakim samochodem bedziecie jezdzic w raju zalezy od tego czy byliscie wierni swojej zonie za zycia! - mowi Bog.
Pierwszy facet: - O Boze, prosze badz laskaw! Wiem, ze zdradzalem zone ale na ziemi bylo tyle pieknych kobiet, a jak chcialem miec wszystko dla siebie!
Bog: - Wstydz sie synu, za kare dostaniesz 20-letnia Nyske.
Drugi facet: - Drogi Boze, tylko raz zdradzilem i strasznie tego zaluje, nie badz zbyt srogi!
Bog: - Wstydz sie synu, ale dostaniesz BMW.
Trzeci facet: - Drogi Boze, bedziesz ze mnie taki dumny. Nigdy nie zdradzilem zony, kochalem ja ponad wszystko, kupowalem jej roze codziennie, sprzatalem caly dom, robilem zakupy, podrozowalismy po calym swiecie ...
Bog: - Wystarczy! Jestem z ciebie dumny. Dostaniesz kazdy samochod jaki tylko zapragniesz.
Minely dwa tygodnie. Pierwszy i drugi mezczyzna widza, jak trzeci facet zatrzymuje sie na samym srodku skrzyzowania swoim nowym, blyszczacym Rolls Royce'em. Podchodza do niego i pytaja:
- Czlowieku, dlaczego placzesz, przecierz masz samochod swoich marzen! O co chodzi?
Na to on zrozpaczonym glosem:
- Wlasnie widzialem moja zone na rolkach!

Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej dziewczynie urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu, postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste.
W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej, poszedł do domu towarowego i kupił narzeczonej rękawiczki. Siostra natomiast, w tym samym czasie, kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamieniła te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie,facet wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujący list:
" Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zniszczone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć, tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieje, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością.
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywiniętych tak, by widać było trochę futerka "

Mezczyzna kupuje od rolnika chalupe nad jeziorem i pyta:
- Panie, a jak tutaj z komarami?
- Nooo... czasami sa, ale my znalezlismy na nie sposob.
- Tak? Jaki?
- Sadzamy tesciowa na laweczce przed chalupa i smarujemy jej twarz miodem. Komary leca do niej i jest spokoj!
- Ale ona sie przeciez zadrapie na smierc!
- E, nieeeee ... ona jest sparalizowana.


licjant zatrzymuje do kontroli samochod, w ktorym jedzie mlode malzenstwo z dzieckiem. Kierowca dmucha w alkomat.
- 0,8 promila, obywatelu - stwierdza policjant.
- Panie wladzo, ten alkomat jest zepsuty - odpowiada stanowczo kierowca.
- Niech zona dmuchnie.
- Panska zona tez ma 0,8 promila - mowi po chwili policjant.
- Macie zepsute urzadzenie i koniec. Niech dziecko dmuchnie.
- 0,8 promila - mowi zdziwiony policjant i zwraca sie do kolegi: - Stafan, alkomat nam sie zepsul.
Samochod odjezdza, a kierowca mowi do zony:
- Widzisz, kochanie. Mowilas zeby Kubusiowi nie dawac. Zobacz - jemu nie zaszkodzilo, a nam pomoglo.

Na lekcji pani pyta dzieci, kim sa ich ojcowie.
- Moj tata jest lekarzem.
- A moj dentysta.
Kolej na Jasia:
- A moj tata tanczy na rurce w klubie dla gejow!
Na przerwie dzieci podchodza do niego i pytaja:
- Dlaczego tak powiedziales? Przeciez twoj tata nie tanczy na rurce!
- A co mialem sie przyznać, ze pracuje w Telekomunikacji Polskiej?!

W kolejce stoja: 6-letni syn i ojciec. Przed nimi stoi gruba kobieta, taka ze 150kg minimum. Synek mowi do ojca:
- Tato, patrz jaka ta baba jest ogrooomnaaaa...
Facetowi zrobilo sie glupio, zaczerwienil sie i mowi:
- Synku, nie mozna tak mowic o ludziach.
- Wiem, tato, ale naprawde nie widzialem takiej olbrzymiej baby nawet w telewizji.
- Synku to niegrzeczne. Moze ona ma klopoty z przemiana materii.
- Moze tatusiu, ale naprawde jest ogromna.
W tym momencie dzwoni komorka kobiety: "Pi, pi, pi, pi".
A synek z przerazeniem:
- Tato! Uwazaj! Bedzie cofac!

Maz wraca pozno do domu. Zona juz lezy w lozku, wiec maz szybko sie rozbiera i przytula do niej. Na to zona:
- Nie zaczynaj, bo dzis boli mnie glowa.
- Zmowilyscie sie dzis, do jasnej cholery?!

- Kochanie, co sądzisz o seksie analnym?
- Jak dla mnie ok.
- Już się bałem, że będziesz miała coś przeciwko...
- A co ja się będę wtrącać, jak spędzasz czas z kolegami?

Stoi wkurzony na maksa facet w łazience i wyrywa sobie garściami włosy łonowe, rzucając nimi na lewo i prawo. Nagle wchodzi do łazienki żona:
- Kochanie co ty robisz?!!
Mąż na to:
- Nie chce ch.. stać, to nie będzie leżal na miękkim!

Lekarz do pacenta:
- Muszę Pana zmartwić, Pan umiera. Jest rak z przerzutami.
- Tego się obawiałem, A czy nie mógłby Pan Doktor powiedzieć po mojej śmierci, że umarłem na AIDS?
Na pytanie lekarza - Dlaczego?!?! Pacjent odpowiada:
- Wie Pan, Panie Doktorze, po pierwsze będę we wsi pierwszy, co umarł na AIDS. Po drugie nikt już nie ruszy mojej baby. A po trzecie wszyscy, co ją już mieli się powieszą.

Idzie sobie zajączek przez las i pali papierosa. Widzi to krowa i mówi:
- Taki mały a już pali.
A zajączek na to:
- Taka duża, a stanika nie nosi!

Klient rozwiązuje krzyżówkę i pyta innego:
- Otwór u baby na literę *p*.
- Poziomo czy pionowo.
- Poziomo.
- To pisz *pysk*.

Wiek mężczyzn:

0 - 20 lat - mężczyzna jest jak FIAT: mały i figlarny.
20-30 lat - mężczyzna jest jak PORSCHE: szybki i energiczny.
30-40 lat - mężczyzna jest jak CITROEN: perfekcyjny.
40-50 lat - mężczyzna jest jak POLONEZ: obiecuje więcej niż może zrobić.
50-60 lat - mężczyzna jest jak ŻUK: trzeba go ręcznie zastartować.
60- ... lat - wypada zmienić markę.

Wiek kobiet:

0 - 20 lat - kobieta jest jak AZJA: dobrze znana, ale jeszcze nie odkryta.
20-30 lat - kobieta jest jak AFRYKA: gorąca i wilgotna.
30-40 lat - kobieta jest jak USA: wydajna i technicznie doskonała.
40-50 lat - kobieta jest jak EUROPA: po dwóch wojnach światowych, wykorzystana ale wciąż piękna.
50-60 lat - kobieta jest jak ROSJA: wszyscy wiedza gdzie to jest, ale nikt nie chce tam jechać.

Siedza dwa wrobelki na drzewie, dolem przechodzi byk. Jeden z ptaszkow mowi:
- Ty, byk, glupi jestes!
- Zaraz zrobie z wami porzadek!
- Ty, byk, ale ty naprawde jestes glupi!
Byk sie wscieka, oddchodzi od drzewa, rozpedza sie i wali w pien. Pada na ziemie. Jeden z wrobli zlatuje i zaczyna skakac po byku, a drugi go pyta:
- Co ty robisz, przeciez on juz nie zyje?
- A jeszcze leszczykowi zebra polamie!

Akwizytor z niegasnacym usmiechem na ustach chodzi od drzwi do drzwi. W pewnym domu wlascicielka nie ma ochoty z nim rozmawiac. Zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu drzwi nie zamykaja sie, lecz odskakuja z impetem. Akwizytor nadal usmiecha sie promiennie. Podejrzewajac, ze intruz wlozyl noge miedzy drzwia framuge, kobieta ponawia probe. Drzwi znowu odskakuja, akwizytor usmiecha sie szeroko. Jeszcze raz. Bez zmian. Zdenerwowana kobieta cofa sie lekko, aby wziasc jeszcze wiekszy rozmach. Wtedy wreszcie odzywa sie akwizytor:
- A moze jednak odsunie pani najpierw swego kotka?

Do zasłużonego górnika przychodzi pani redaktor z TV:
- Naczelny zaproponował mi, abym przeprowadziła z panem, jako chlubż naszego przemysłu wydobywczego, wywiad w TV.
- Och, nie wiem czy podołam... - zaskoczony górnik nie wie co powiedzieć.
- Nie ma problemu. Wystarczy, że poprawi pan odpowiednio wypowiedź w momencie gdy chrząknę porozumiewawczo. Może zawyży poniektóre wskaźniki??? - sugeruje pani redaktor.
Ostatecznie górnik zgadza się. Po paru dniach spotykają się w programie.
- Oto przedstawiam Państwu najbardziej zasłużonego pracownika wydobycia. Przed Państwem Józef Krympała.
Rozpoczyna się wywiad:
- Panie Józefie, jak tam wygladało wydobycie w tym miesiącu?
- O, w tym miesiącu wydobyłem około 25 ton węgla...
- Hrmmm... - wtrąca znacząco pani redaktor.
Górnik orientuje si w sytuacji:
-...oczywiscie dziennie! Sumarycznie wyszło to w okolicach 700 ton.
- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujący człowiek ma z pewnością liczną rodzinę?
- Mam jedno dziecko...
- Hrmmm...
-... oczywiście to brata, sam wychowuję piętnaście cudnych maleństw.
- Jakże wspaniała rodzina! A jakie ma pan hobby?
- Slucham?
- No, zainteresowania, konik...
- Czternaście centymetrów...
- Hhrrrrmmmmm!!!
-...oczywiście w zwisie, bo jak stanie to pól metra...

Faceta bolało krocze. Poszedł do lekarza, a ten kazał mu przeprowadzić różne badania. Facet odebrał wyniki i jeszcze przed kolejną wizytą postanowił pokazać je koledze. Kolega patrzy na nie i kręci głową:
- Stary, masz przechlapane. Patrz tu piszą: OB.
- A co to znaczy?!
- Obciąć bimbałki.
- O Boże! A to Rh+?
- Razem z ch***m!

Jasiu mówi do ojca:
- Tato. Dzisiaj przychodzi do mnie Małgosia na seks
i ja nie za bardzo wiem jak się za nią zabrać.
- Spokojnie synku, pomogę ci - schowam się pod łóżko
i będę ci podpowiadał przy tym pierwszym razie.
Gdy przyszła Małgosia, Jasiu leżąc w łóżku pyta się szeptem ojca:
- Tato co mam robić?
- Zacznij ją powoli rozbierać.
Po chwili:
- Tato, co teraz?
- Zacznij ją dotykać.
Po 5 minutach, znowu...
- Tato, a co teraz?
- WAL JĄ !!!
Jasiu wziął zamach i z całej siły walnął ją głową.
- Tato!!! Tato!!! Ona krwawi!
- To dobrze - jest dziewicą.

Idzie sobie facet ulicą i widzi, jak ktoś maluje płot. Myśli sobie:
- K...a, płot...Ku..a, ktoś sobie plot maluje... Jak ktoś maluje sobie płot, to co? Czy ktoś biega za nim potem, palcami pokazuje i krzyczy: "Ludzie, patrzcie, to jest ten, ten facet, który sobie pomalował płot"? Nigdy!
Ze zwieszoną głową facet idzie dalej. Widzi harcerza przeprowadzającego staruszkę przez jezdnię. Myśli:
- Ku...wa... Staruszka... Taka staruszka... Jak ktoś przeprowadzi przez jezdnię staruszkę, czy coś się, ku..a, dzieje? Czy ktoś przyczepia mu potem na drzwiach kartki "Przeprowadzacz staruszek"? Czy wysyła anonimy, że takich, co przeprowadzaja staruszki, ludzie nie chcą w mieście? Nigdy!
Facet idzie dalej i widzi kolejkę po poranną prasę. Myśli:
- K..wa... Gazety... Gazety ludzie czytają... A jak ktoś czyta gazety, to co? A ni chu.a! Nic nie jest! Czy ktoś patrzy na jego dziecko w szkole znacząco? Niby nic głośno nie mowiąc, ale sobie myśląc, albo mowiąc za plecami: "To jest synek tego, co rano przegląda gazety"? Nigdy!
Facet idzie przez dłuższą chwilę, pogrążony w smutnych rozmyślaniach...
.
.
.
- A wystarczy tylko jeden raz wyj..ać kozę...

Odpowiedz
aniutka 2009-06-04 o godz. 06:51
0

lol lol

Odpowiedz
xena_music 2009-06-02 o godz. 10:49
0

Odpowiedz
Nelly 2009-06-02 o godz. 08:20
0

ten z gazda mi sie podobal najbardziej

Odpowiedz
xena_music 2009-06-01 o godz. 14:41
0

Z pamiętnika ucznia:
- Ech ... znowu szkoła ... a już prawie picie rzuciłem
*****
Mądrość w płynie:
- Dlaczego po piwie szybciej sikasz niż po mleku?
- Bo mleko po drodze do wyjścia musi jeszcze kolor zmienić.
*****
Deklaracja kobiety:
- Ja na pewno nie będę mieć dwóch nazwisk. Nazywam się Elwelina Ruchała, a mój narzeczony Piotr Bosko.


Kaczyński (obojętnie, czy prezydent czy premier - to bez różnicy przecież) pojechał na wizję lokalną do jakiegoś śląskiego miasta. Na którejś bocznej uliczce wszedł przez bramę na podwórko zapyziałej kamienicy i zaczepia bawiącą się tam dziewczynkę. Pyta ją:
- Czy w twojej rodzinie brakuje pieniędzy na opłaty, jedzenie albo ubrania?
- Nie - pada odpowiedź.
- Czy twoi rodzice mają samochód?
- Mają.
- A macie kolorowy telewizor?
- Mamy.
- A wideo?
- Też mamy.
- A lodówkę i pralkę automatyczą?
- Też mamy.
- A wiesz komu to wszystko zawdzięczacie? MNIE!
- Mamooo! Wujek Helmut z Munchen przyjechał!

******
- Jaka jest różnica pomiędzy Afrodytą a polskim rządem?
- Afrodyta powstała z morskiej piany, a polski rząd z bałwanów.

******
Rok 2010, PiS wciąż u władzy. Wchodzi kanar w czarnym uniformie do autobusu:
- Proszę okazać krzyżyki do kontroli...

******
Szejk Abdullah, gdy dowiedział się, co się dzieje w Polsce, z dobrego serca wplacil 1 mln $ na operację rozdzielenia bliźniaków.


Przed knajpę zajechal zajedwabisty wóz sportowy, a zniego wyszedl szałowo
ubrany elegancki facet.
Podszedl do niego zebrak - brudny, smierdzacy i prosi o kasę.
- daj trochę forsy bo umrę z glodu i moje dzieci.
Po chwili zastanowienia, facet sięga do kieszeni i wyciaga banknot 100$, i
podaje...., ale cofa rękę i mówi:
- na pewno przepijesz!!??
- nieeee!!!!! ja jestem abstynentem, nie pilem wódki juz od 10 lat!!!!
Znowu facet podaje zebrakowi banknot, ale ponownie cofa rękę
i mówi:
- na pewno przepalisz!!???
- nieee!!!! ja nigdy nie palilem papierosów!!!!!
Znowu facet podaje pieniadze i ponownie cofa rękę:
- to stracisz na dziwki!!??
- w zyciu!!!, nie interesuja mnie zadne kobiety, tylko moja zona i dzieci!
Po namysle facet otwiera drzwi od swojej gabloty i mówi:
- wsiadaj!!
- Ja??!!?!!? Przeciez jestem brudny!!, smierdzacy!!! pobrudzę w srodku!!!!!
- Wsiadaj!!!!!!!!! Pojedziemy do mojej zony.... Chcę jej pokazac jak wyglada
facet, który nie pije, nie pali, i nie chodzi na dziwki !!!!

Stare, ale jare:

Do taksówki wsiada nagusieńka kobieta, zapina pasy i czeka aż kierowca ruszy ... ale facet siedzi i gapi się cały czas w lusterko.
- Co pan się ku...a tak gapi? Nagiej kobiety pan nie widział?
- Nie no, widziałem, tylko się zastanawiam skąd pani wyciagnie pieniadze za kurs.
*****
Żona odwiedza męża odsiadującego wyrok w więzieniu i oznajmia:
- Mam kłopot. Nasze dzieci są już w wieku, w którym zadaje się kłopotliwe pytania. Chciałyby na przykład wiedzieć, gdzie schowałeś zrabowane pieniądze.
*****
Para nowożeńców wynajmuje pokój u gazdy.
Pierwszego wieczoru gazda pyta ich przez zamknięte drzwi, czy zejdą na kolację. Pada odpowiedź:
- Dziekujemy, ale będziemy karmić się owocami miłości.
Następnego ranka znowu nie wychodzą na posiłki. I tak przez kilka dni.
W końcu gazda nie wytrzymuje i wali w drzwi:
- Wy się tam żywcie tymi owocami miłości, ino mi nie wyrzucajcie skórek za okno, bo mi się kury dławią!!
*****
Złapał facet złotą rybkę i zdenerwowany odpiął ją z haczyka i wrzuciła do wody, aż tu nagle rybka wypływa oburzona i pyta:
- Co jest? Ani jednego życzenia? Samochód masz?
- Mam.
- Dom masz?
- Mam
- No a jak tam u ciebie z seksem?
- 2 razy w tygodniu.
- Może chcesz częściej?
- Nie wiem księdzu wypada.
*****
- Bardzo bym chciała, żebyś kupił samochód - mówi żona do męża - zrobiłabym prawo jazdy, poznalibyśmy świat...
- Ten, czy tamten?
*****
Syn wraca do domu nad ranem. Ojciec od progu wyskakuje z pytaniem:
- Gdzie byłeś?
- Tato! Miałem swój pierwszy raz! - odpowiada zadowolony syn.
- Aaa, to co innego, siadaj, napij się Whisky, zapal sobie...- odpowiada równie podniecony ojciec.
- Whisky chętnie, papierosa też, ale usiąść, nie usiądę.
*****
Kłótnia dwóch przedszkolaków (chłopak i dziewczynka):
- A mój tata ma wieżę stereo!
- A moja mama też ma! - rewanżuje się dziewczynka.
- A mój tata ma cabrioleta! - dodaje.
- A moja mama też ma!
- A mój tata ma siusiaka!
- Aaaa moja mama też!
- Jak to przecież twoja mama nie może mieć siusiaka??!!
- Ma w szufladzie!!!!
*****
Małżeństwo w kinie ogląda romans.
- Jak myślisz - pyta zapłakana żona - czy oni w końcu się pobiorą?
- Na pewno. Takie filmy zawsze kończą się tragicznie.
*****
Jasiu spóźnia się pół godziny na lekcję języka polskiego. Nauczycielka pyta się go:
- Jasiu, dlaczego się spóźniłeś?
- Bo napadł na mnie groźny bandyta z pistoletem w ręce!
- To straszne! - mówi nauczycielka - I co było potem ?
- Potem zabrał mi zeszyt z zadaniem domowym!

Odpowiedz
caradura 2009-05-28 o godz. 18:21
0

Odpowiedz
monia:) 2009-05-28 o godz. 05:08
0

Odpowiedz
NUKA 2009-05-23 o godz. 09:23
0

to otatnio też bylo

Odpowiedz
Nelly 2009-05-21 o godz. 09:22
0

lol

Odpowiedz
xena_music 2009-05-18 o godz. 08:37
0

W Nowym Jorku otwarto nowy sklep, gdzie kobiety mogą wybrać i kupić
>> >męża.
>> >>> Przy wejściu jest wywieszona instrukcja korzystania ze sklepu:
>> >>> - możesz wejść do sklepu tylko jeden raz,
>> >>> - jest 6 pięter, a cechy charakterystyczne mężczyzn
>> >zwiększają sie z
>> >>> każdym piętrem,
>> >>> - możesz wybrać jakiekolwiek mężczyznę na piętrze lub iść piętro
>> >wyżej,
>> >>> - jak wejdziesz wyżej nie możesz juz sie cofnąć.
>> >>> Pewna kobieta decyduje sie wejść do sklepu żeby znaleźć tego
>> >jedynego.
>> >>> Na pierwszym piętrze wywieszka mówi: Ci mężczyźni mają pracę.
>> >>> Kobieta decyduje się wejść wyżej.
>> >>> Na drugim piętrze jest napis: Ci mężczyźni mają pracę i kochają
>> >dzieci.
>> >>> Kobieta znów postanawia wyjść wyżej.
>> >>> Na trzecim piętrze jest napisane: Ci mężczyźni mają pracę, kochają
>> >>> dzieci, i są bardzo przystojni.
>> >>> Wow, myśli kobieta, ale postanawia wejść wyżej.
>> >>> Na czwartym piętrze wywieszka mówi: Ci mężczyźni mają
>> >pracę, kochają
>> >>> dzieci, są bardzo przystojni i pomagają w pracach domowych.
>> >>> Niesamowite, pomyślała kobieta, z ciężkim sercem odrzuca taka ofertę
>> >i
>> >>> postanawia wejść na wyższe piętro.
>> >>> Na piątym piętrze jest napis: Ci mężczyźni mają pracę, kochają
>> >dzieci, są
>> >
>> >>> bardzo przystojni, pomagają w pracach domowych i są romantyczni
>> >>> Kobietę kusi żeby zostać na tym piętrze, ale decyduje sie wejść na
>> >>> ostatnie piętro szóstete piętro:
>> >>> Jesteś na tym piętrze odwiedzająca numer 31 456 012, tutaj nie ma
>> >>> mężczyzn, to piętro istnieje tylko żeby pokazać ze kobiecie
>> >nigdy nie
>> >
>> >>> dogodzisz.
>> >>> Dziękujemy za odwiedziny w naszym sklepie.
>> >>>
>> >>> Naprzeciwko tego sklepu został otwarty Sklep "żon".
>> >>> Na pierwszym piętrze są kobiety, które kochają sex.
>> >>> Na drugim piętrze są kobiety, które kochają sex i są bogate.
>> >>> Pietra od trzeciego do szóstego NIGDY NIE BYŁY ODWIEDZONE.
>

Odpowiedz
aniutka 2009-05-03 o godz. 05:13
0

lol lol

Odpowiedz
NUKA 2009-05-02 o godz. 19:03
0

Odpowiedz
xena_music 2009-05-02 o godz. 13:45
0

Czterech mężczyzn - inżynier, chemik, księgowy oraz pracownik administracji państwowej spierało się czyj pies jest najmądrzejszy.
Inżynier zawołał do swojego psa:
- Pi, pokaż co umiesz !!! Pies momentalnie wskoczył na biurko, wziął ołówek, papier i narysował idealne koło, kwadrat i trójkąt...

Księgowy zawołał swojego:
- Bilans ! Wiesz co masz robić !! Bilans pobiegł do kuchni, przyniósł 12 ciastek, po czym podzielił je na cztery równe kupki

Chemik tylko spojrzał i zawołał:
- Probówka ! Do roboty !! Suczka podbiegła do lodówki, wyciągnęła karton z mlekiem, po czym nalała dokładnie 180 ml do szklanki bez rozlania kropelki...

Wszyscy spojrzeli na pracownika administracji państwowej i spytali:
- A co potrafi Twój pies ??
Mężczyzna spokojnie powiedział do swojego pieska:
- Przerwa Śniadaniowa!! Do dzieła !!
Pies natychmiast zjadł ciasteczka, wypił mleko, narobił na papier,
przeleciał pozostałe trzy psy, po czym zaczął narzekać, że zwichnął
sobie podczas tego kręgosłup, wypełnił wniosek o odszkodowanie za pracę w szkodliwych warunkach i poszedł na chorobowe...
***
Fotograf z dużej gazety otrzymał od szefa zlecenie. W pewnym stanie wybuch ogromny pożar i jego zadaniem było jego sfotografowanie z lotu ptaka.
Szef kazał mu szybko dostać się na miejsce pożaru a tam miała na niego czekać Cessna, z której miał wykonać zdjęcia.
Fotograf przybył na miejsce nieco spóźniony. Zachód słońca za godzinę więc facet strasznie się spieszył. Wpadł na miejscowe lotnisko, zobaczył stojącą na uboczu Cessnę. Szybko wpakował się do środka a pilotowi rzucił tylko :
- Szybko, nie ma czasu startujemy !
Samolot po kilku podskokach oderwał się od ziemi i niezgrabnie zaczął wznosić się bujając na wszystkie strony ...
Fotograf wskazał pilotowi łunę pożaru i powiedział :
- Przeleć koło zachodniego brzegu lasu a potem zniż lot i zawróć !
- Ale dlaczego ? Spytał nieco zdenerowowany pilot ...
- Dlatego durniu że jestem fotografem i przyleciałem tu sfotografować ten p... lony pożar ! Dlatego karzę ci tam przelecieć ...
- To pan nie jest instruktorem lotu ???

Pewien Marine podróżował i późnym wieczorem dotarł do małego miasteczka. Niestety okazało się, że wszystkie pokoje hotelowe są zajęte. Więc prosi recepcjonistę:
- Musisz mnie gdzieś wcisnąć. Wystarczy mi tylko łóżko, gdziekolwiek.
- w sumie mam jeden pokój z dwoma łóżkami, ale tam już jest lokator - facet z Navy. Może się zgodzi podzielić koszty pokoju.
Ale - dodał recepcjonista konspiracyjnym szeptem - ludzie z sąsiednich pokoi skarżyli się, że strasznie chrapie. Nie wiem, czy to ci się opłaci...
- Żaden problem. Jakoś wytrzymam. Biorę.
Następnego dnia Marine zszedł na śniadanie, zadowolony i wypoczęty.
- Jak się spało? - pyta recepcjonista.
- Jak nigdy.
- Żadnych kłopotów z chrapaniem?
- Skądże, uciszyłem bez problemu.
- W jaki sposób?
- Gdy wszedłem wczoraj, on już leżał w łóżku. Podszedłem do niego, pocałowałem go w policzek i powiedziałem: "Dobranoc, słodziutki", a on wstał i obserwował mnie podejrzliwie całą noc...
***
Z dziury wychyla łeb niemiecka mysz, looka na boki, kota nie ma, wyskakuje,
biegiem ile sił do barku, nalewa sobie browara, wychyla i spierdala czym prędzej do nory.
Za chwilę wychyla łeb francuska mysz, looka na boki, nie ma kota, biegiem
do baru, winko i z powrotem do norki.
Za moment mysz ruska, loooka na boki, kota nie ma, biegiem do baru, wali spirytus i spierdala do dziury.
Następna mysz polska, looka na boki, nie ma kota, biegiem do baru, wali
setę, rozgląda się na boki, sierściucha nie ma, wali drugą setę, patrzy
dookoła, nie ma kota, wali trzecią setę, potem czwartą i piątą. Po piątej
siada, rozgląda się dookoła, kota nie ma i mruczy:
- No to kurwa poczekamy!
***
Przy barze siedzi przystojny młodzieniec. Ewidentnie coś go trapi. Barman zagaduje:
- Coś się stało ?
- Tak, boję się. Dostałem list od jakiegoś wkurzonego faceta. Napisał, że jak nie przestanę pieprzyć jego żony, to mnie zabije.
- W czym problem - po prostu przestań...
- Debil się nie podpisał...
***
Rzecz dzieje się na Atlantyku. Płynie piękny transatlantyk. Na statku bankiet. Pasażerowie pięknie ubrani. Panowie w smokingach i frakach, panie w pięknych kreacjach. Orkiestra gra. Wchodzi kapitan:
- Mam dla państwa dwie wiadomości. Złą i dobrą. Którą chcecie usłyszeć pierwszą?
Pasażerowie chórem:
- Dobrą, dobrą...
Kapitan:
- Szanowni Państwo, zdobyliśmy jedenaście Oskarów...
***
Złodziej włamał się do mieszkania i pakuje do wora co się da. Nagle słyszy głos:
-Jezus Cię widzi!
Ogląda się wystraszony.. Nikogo nie ma..
-Jezus Cię widzi - znów słyszy ten sam głos
W końcu dostrzega w ciemności papugę w klatce
-Jezus Cię widz i-powtarza papuga.
-Ha! I Ci z tego, że widzi? A ty co w ogóle jesteś? - pyta się papugi ocierając pot z czoła.
-Mojżesz
! ; -Ha, ha! Jakie głupie imię dla papugi!
-Wcale nie głupsze niż Jezus dla rotweilera
***
REKOMENDACJA

Jan Kowalski jest moim pomocnikiem do spraw programowania,
zawsze ciężko pracującym. Jest samodzielnym pracownikiem, nigdy nie
narzekajacym na warunki pracy. Nigdy nie zdazyło się żeby Jan Kowalski
odmówił gdy ktos potrzebuje jego pomocy. Poza tym zawsze
kończył pracę w okreslonym terminie. Często ubiega się o dodatkowe
zadania i poświęca sie im cały, omijając nawet swoje własne
przerwy sniadaniowe. Jan Kowalski jest człowiekiem który nie ma
w sobie nic z próżności. Doskonałe umiejętności sa potwierdzeniem jego
wiedzy o programowaniu. Głęboko wierzę, że mój pomocnik może
być zaklasyfikowany jako bardzo dobry pracownik, który nie powinien
zostać zastąpiony przez kogos innego. Rekomenduję, żeby został
awansowany. Jestem pewien, że czas poświęcony tej decyzji nie okaże sie
stracony, co na pewno zaowocuje dla dobra firmy w najbliższym czasie.

Załącznik: Ten idiota Kowalski stał nade mna cały czas, jak pisałem te rekomendację.
Uprzejmie proszę o ponowne przeczytanie tylko nieparzystych linijek rekomendacji, a wszystko stanie sie jasne.
***
...Jedzie sobie mlode malzenstwo samochodem...przejezdzaja obok ,, TIROWEK,,
_ona pyta...Kochanie, co tu robia te panie i to tak ubrane???
_one zarabiaja na nierzadzy......
_a co to znaczy??.. pyta sie ona
_robia ludziom przyjemnosc za pieniadze...
_a duzo mozna zarobic na tym?
_oj duzo duzo czasami nawet bardzo duzo
_ kochanie to moze i ja bym tak stanela i zarobila bo w koncu dopiero sie dorabiamy...auto na splacie a czasy teraz takie niepewne::
_Maz unosi brwi ze zdziwienia:- no jak ty niemasz nic przeciwko to ja sie zgadzam
_a co musze robic???- pyta sie zona

stan tu ja stane 100 metrow dalej Jak podjedzie klient to powiedz"stówa" i rób co trzeba.

W razie watpliwosci mów, ze musisz porozmawiac z menadzerem i
przybiegnij do mnie-ok?
ona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje sie mercol.

ona podchodzi a kierowca pyta ...ile?..STOWKA... ale ja mam tylko siedem dych...
poczeka pan ja musze porozmawiac z menadzerem ...
biegnie do meza i pyta
Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobic to?- Nie kochanie, nie mozemy
od razu robic znizek Powiedz mu, ze za 70 to mu wezmiesz do reki.
ona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi reka za siedem dych. Gosc sie zgadza, wyciaga co trzeba.
Oczom zony ukazuje sie instrument dlugi az do kolana klienta. ona wytrzeszcza oczy i mówi
.................. Musze porozmawiac z menadzerem.
Biegnie zdyszana do meza i wola.....
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Józek nie badz swinia! Pozycz mu te trzy dychy!!!!!!!!!!!!!

Policjant zatrzymuje kierowce za przekroczenie predkosci.
- Poprosze prawo jazdy...
- Niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia juz 5 lat temu
- Dowod rejestracyjny poprosze...
- Nie mam. To nie jest moj samochod. Jest kradziony.
- Samochod jest kradziony!!!???
- Dokladnie, ale prawde mowiac - chyba widzialem dowod rejestracyjny w schowku, jak wkladalem tam pistolet...
- Ma pan pistolet w schowku!!!???
- No tak. Tam go wlozylem, po tym jak zastrzelilem wlascicielke tego samochodu i jak schowalem cialo w bagazniku
- W bagazniku jest CIALO!!!!!???
- No przeciez mowie...

W tym momencie policjant zawiadamia KG, po 2 minutach antyterrorysci otaczaja samochod, dowodzacy akcja podchodzi do kierowcy:
- Prawo jazdy poprosze...
- Prosze bardzo - i kierowca pokazuje jak najbardziej wazne prawo jazdy.
- Czyj to samochod - pyta komendant.
- Moj. Prosze, oto dowod rejestracyjny.
- Prosze wolno otworzyc schowek i nie dotykac schowanej tam broni.
- Prosze bardzo, ale nie ma tam zadnej broni.
- Prosze otworzyc bagaznik i pokazac cialo.
- No problem, ale jakie cialo??!!
- Zaraz - mowi kompletnie zdezorientowany policjant - kolega, ktory pana zatrzymal, powiedzial, ze nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, samochod jest kradziony, w schowku jest bron, a w bagazniku cialo...
- He he - odpowiada kierowca - a moze jeszcze panu powiedzial, ze przekroczylem predkosc????
***
Wisiada Hipis do autobusu, zauwaza wolne miejsce obok pieknej zakonnicy. Siada i mowi do niej:
- Jestes bardzo piekna, chcialbym sie z Toba przespac!
Zakonnica na to:
- Niestety ja jestem oddana tylko Bogowi i sluze tylko jemu.
Na nastepnym przystanku zakonnica wysiada. W tym momencie Hipisa wola kierowca:
- Slyszalem wasza rozmowe. Jak chcesz sie z nia przespac to przyjdz o 24 na cmentarz, bo ona tam zawsze przychodzi. Posmaruj sie jakims fluoroscencyjnym mazidlem i zaloz biale szat i powiedz ze jestes Bogiem to napewno bedzie twoja.
Jak kierowca powiedzial tak Hipis zrobil. O 24 rzeczywiscie pojawila sie zakonnica. Hipis wyskoczyl w przebraniu i mowi ze musi sie z nim przesapac. Zakonnica oczywiscie sie zgodzila, pod warunkiem ze wezmie ja od tylu bo musi dalej zostac dziewica. Po wszystkim Hipis krzyczy:
- Hahahahaha nie jestem Bogiem tylko Hipisem z autobusu !!!!!!
Zakonnica na to:
- Hahahaahha nie jestem zakonnica tylko kierowca autobusu !!!!!!!
***
Matka zabrała córkę do lekarza i poprosiła o badanie spuchniętego brzucha pociechy. Doktor szybko stwierdził, że córka jest w ciąży. Matka zrobiła się czerwona z gniewu. Przez 10 minut kłóciła sie z lekarzem, że jej córeczka to porządna dziewczyna i nigdy nie popsułaby sobie reputacji przez uprawianie seksu w tak młodym
wieku.
W pewnym momencie doktor wstał i zaczął patrzeć za okno. Matka zdenerwowała się jeszcze bardziej:
- Niech się pan nie gapi za okno! Pan mnie ignoruje!
- Nie, nie ! Wie pani, coś takiego już się raz zdarzyło! Tyle, że wtedy na niebie pojawiła się gwiazda i przybyli trzej królowie. A ja bym tego za cholere nie chciać przegapić...

no, na dziś starczy;)

Odpowiedz
xena_music 2009-05-02 o godz. 10:24
0

Pewnego razu łódź przybiła do malej meksykańskiej wioski. Amerykański turysta podziwiając ryby złowione przez meksykańskiego rybaka, zapytał, ile czasu zajęło mu ich złapanie.
- Niezbyt długo - odpowiedział? Meksykanin
- W takim razie, dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej, żeby złapać więcej takich ryb? - zapytał Amerykanin.
Meksykanin wyjaśnił, że ta mała ilość spokojnie wystarczy na potrzeby jego i całej jego rodziny.
- A co robisz z resztą wolnego czasu? - zapytał Amerykanin. - Długo śpię, potem złowię kilka ryb, bawię się ze swoimi dziećmi, spędzam sjestę ze swoja żoną. Wieczorami wychodzę do wioski i spotykam się z moimi przyjaciółmi, wypijamy kilka drinków, gramy na gitarze, śpiewamy piosenki. Żyję pełnym życiem...
Amerykanin przerywa.
- Ukończyłem studia MBA na Harvardzie, myślę, że mogę Ci pomóc. Powinieneś zacząć łowić ryby dłużej każdego dnia. Możesz zacząć sprzedawać ryby, skoro będziesz łowić ich więcej. Mając dodatkowy przychód, możesz kupić większą łódź. Za dodatkowe pieniądze, które przyniesie Ci większa łódź, możesz kupić druga łódź i trzecią i tak dalej aż będziesz miał całą flotę statków. Zamiast sprzedawać swoje ryby pośrednikom będziesz mógł negocjować bezpośrednio z przetwórniami i może nawet otworzysz swoją własną fabrykę. Będziesz mógł wtedy opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, Los Angeles albo nawet do Nowego Jorku! Stamtąd będziesz mógł kierować swoimi interesami.
- Ile czasu mi to zajmie? - zapytał Meksykanin.
- Dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat - odpowiedział Amerykanin.
- A co później?
- Później? Wtedy dopiero się zacznie - odpowiedział Amerykanin, uśmiechając się - Kiedy twój biznes będzie naprawdę duży, możesz zacząć sprzedawać akcje i robić miliony!
- Miliony? Naprawdę?... A co potem?
- Potem będziesz mógł przejść na emeryturę, mieszkać w małej wiosce na wybrzeżu, długo spać, bawić się z dziećmi, łowić czasami ryby, spędzać sjestę ze swoją żoną i spędzać wieczory, bawiąc się ze swoimi przyjaciółmi...
Morał tej historii: Pamiętaj, dokąd chcesz dojść w swoim życiu, bo może już tam jesteś!

Odpowiedz
xena_music 2009-05-02 o godz. 10:24
0

Rozmawiają dwie sąsiadki. Jedna drugiej mówi:
- Krystyna, słuchaj, mówią, że wszyscy chłopcy z Iraku wracają chamscy, brutalni, zgorzkniali?
- Bzdura, Helka, wczoraj mój brat wrócił, miły, grzeczny, ustępliwy, uczynny. Nawet oczy zaczął malować...

dorzucę coś motoryzacyjnego

"Jaki jest ostatnio udokumentowany szczyt bezczelności:
Orać pole wzdłuż Zakopianki szybciej niż auta jadą."

****
Przychodzi baba do lekarza a lekarz w Irlandii.
*****
Kazio pyta dziadka:
- Dziadku, masz 80 lat, a słuchasz muzyki techno?
- Bo tylko taką słyszę!
*****
Matka Jasia sprząta w domu przed świętami. Zła jest, bo roboty kupa - a mąż, jak zwykle, w knajpie. Wysyła więc Jasia, żeby ojca sprowadził do domu.
Jasiu znajduje ojca, prosi, żeby wrócił do domu, bo matka zła, że sama sprzątać musi.
Ojciec napełnia kieliszek i mówi:
- Siadaj synu i pij!
- Ale tato ja mały jestem!!
- Pij, mówię!!
- Ale tato!!!!
- Pij!!
Jasiu wypił, oczy mu wyszły na wierzch, krzywi się mocno.
- No i co dobre było?
- Oj, okropne, tato, okropne!
- No! To biegaj do matki i powiedz jej, że ja też tu miodów nie mam!

_________________

Odpowiedz
xena_music 2009-05-01 o godz. 18:09
0

dłuuugie, ale ..prawdziwe...

WARSZTAT

Słuchowisko radiowe
(C) Jozef Zbrodel

Występują: K - Klient, M1 - Mechanik 1, M2 - mechanik 2

[Słychać dźwięk podjeżdzającego samochodu. Gasnie silnik, trzesnięcie
drzwiczkami]

Klient: Dzień dobry. Niedawno kupiłem z drugiej ręki ten samochód i
mam takie wątpliwosci... Stuka mnie cos z przodu i sciąga w prawo przy
hamowaniu...
Mechanik 1: Stuka panu z przodu? i sciąga? Uuuuuuuu... Proszę otworzyć
maskę.
[Słychać dżwięk otwieranej maski.]
M1: Uuuuuuuuuu.... Ojejejejejejejej! No no no... Heniu! Pójdź no tu
ino!!
[Słychać kroki]
Mechanik 2: Uuuuuuuuuu.... O rrrrany!! No no no....
K: [poddenerwowany] A o co chodzi!? Co się stało?! Panowie cos
powiedzą!
M1: Uuuuuuu.... Paaaanie...
M2: Jakby to panu powiedzieć... Ojojojojoj!
M1: Przyjechał pan do nas w ostatnim momencie...
M2: No! W ostatnim!!
K: Ale konkretnie to co się dzieje!?!
M1: Mało brakowało...
M2: Naprawdę niedużo...
M1: Tyci-tyci...
M2: I już by pan do nas nie przyjechał...
M1: ...już by pan nigdzie nie przyjechał...
[chwila grobowej ciszy]
K: Znaczy... tego... mogło dojsć do wypadku? Takie poważne jest to
uszkodzenie?
M1: Uuuuuuuu.... Co ja będę panu dużo mówił. Patrz pan tu!!
M1: Widzi pan? Tu! Ten czerwony wężyk. Widzi pan?
K: [zdezorientowany] Nie!
M1: Nie widzi pan?
K: Nie!
M1: Własnie!! JA TEŻ NIE WIDZĘ! A może ty, Heniu, widzisz ten wężyk
od podcisnieniowego regulatora korekcji kąta natarcia przedniego
wodzika układu stabilizacji lewego koła przy hamowaniu? Widzisz,
Heniu?
M2: [grobowo] Nie widzę.
M1: No to jak, pana zdaniem, ma działać podcisnieniowy regulator
korekcji kąta natarcia przedniego wodzika układu stabilzacji lewego
koła przy hamowaniu, skoro z braku wężyka nie jest podawany czynnik
roboczy pod cisnieniem 1.56 atmosfery? No jak..?
[Klient milczy]
M1: A ten wężyk, o tu, pan widzi?
K: Ten widzę...
M1: Własnie. To wężyk od od podcisnieniowego regulatora korekcji kąta
natarcia przedniego wodzika układu stabilizacji prawego koła przy
hamowaniu. Prawe koło było stabilizowane, a lewe nie. Dlatego sciąga
pana w lewo...
K: Ale mnie sciąga w prawo...
M2: [grobowo] Bo zawsze sciąga w stronę koła stabilizowanego. Bo koło
niestabilizowane ma więcej stopni swobody, rozumie pan...
M1: Własnie, Heniu to dobrze ujął. Heniu jest specjalistą od układów
stabilizacji przednich kół. Ile on już w życiu kół ustabilizował, to
na palcach obu rąk by pan nie zliczył...
K: Czyli wystarczy założyć ten brakujący wężyk i będzie dobrze?
M1: Nie tak szybko!
K: Nie..?
M2: [grobowo] Nie!
M1: Ponieważ nie było wężyka, do pompy fluidalno-odsrodkowej nie
dochodził czynnik roboczy, rozumie pan. A taka pompa bez czynnika
roboczego, to ho-ho..! Mówiąc krótko! - Jebut - i po pompie!!
M2: Tak jest! Jebut - i już pompy nie ma...
K: [coraz bardziej wystraszony] Tak zupełnie jej nie ma..?
M1: A widzi pan tu jakąs pompę? O tu..?
K: Tu w ogóle jest pusto...
M1: Własnie. ZOSTAŁA TYLKO DZIURA PO SRUBIE!!
K: Ale jak pompa mogła po prostu zniknąć..? Rozumiem, że mogła się
popsuć, ale tak zupełnie zniknąć bez sladu...
M2: [grobowo] W wyniku silnych wibracji spowodowanych pracą bez
czynnika roboczego, a także zbyt wysokiej temperatury, nastąpiła
zmiana struktury mole... molo... morekurarnej metalu, w wyniku czego
pompa uległa dezintegracji.
K: [z niedowierzaniem] DEZINTEGRACJI!?!?!?
M1: Tak. De-zin-teg-ra-cji. Proszę wierzyć Heniowi, on na pompach zna
się jak mało kto...
K: I co teraz?
M1: Trzeba kupić nową pompę. A ona nie jest tania...
K: [z niepokojem] To znaczy ile kosztuje...
M1: Wie pan, my dostajemy bezposrednio od producenta, po kosztach. To
u nas tylko 1500 złotych. Bo w sklepie, to ho-ho!
M2: No! Ho-ho!
K: Rany boskie! 1500 złotych!
M1: A chce pan wylądować na drzewie? Chce pan?! A czy pan wie, że już
się zaczął proces deterioracji lewej belki wspornika U-6/B-8? Wie pan?
K: N-nie, nie wiem.
M2: [grobowo] To teraz już pan wie...
M1: Więc belkę to też trzeba będzie wymienić... Ale to grosze
kosztuje, niecałe 800 złotych...
K: Coooo!! Jeszcze 800 złotych!?
M1: No... z zaslepkami to wyjdzie koło tysiąca. Ale zaslepek nie musi
pan zakładać...
M2: [grobowo] ...najwyżej przód panu będzie latał jak żyd po pustym
sklepie.
K: jak żyd..?
M1: Bo luzy będą. No i łożyska szybciej się wyrobią... I amortyzatory
siędą... No i też może ulec zakłóceniu struktura podłużnicy. Więc ja
bym radził zaslepki zamontować... Ale to pana decyzja.
K: No nie, nie, jak tak to trzeba zamontować... No bo jesli łozyska...
M1: Od razu widać że pan rozsądny człowiek. Niektórzy to próbują
oszczędzać... A potem się jednemu z drugim koło urywa w czasie
wyprzedzania na zakręcie podczas mgły... I tragedia gotowa...
K: Podczas mgły...?
M2: [grobowo] Wilgotnosć powietrza jest inna i łożyska się siepią...
M1: No własnie. Heniu to się zna na łożyskach jak mało kto. Jak mówi
że się siepią, to się siepią...
K: [z nadzieją] Ale jak zrobimy to co panowie radzą, to się nie będą
siepać..?
M1: Musowo że nie.
K: Czyli to razem wyjdzie... zaraz, niech policzę... dwa i pół
tysiąca?
M1: O ile nie uległ uszkodzeniu silnik...
K: Silnik? Dlaczego silnik?
M2: [grobowo] Pracował bez obciążenia. Uszczelki mogli się
wydmuchać...
M1: Własnie! Proszę włączyć silnik!
[słychać dźwięk włączanego silnika]
M1: No-no-no! Ojojojoj!
M2: Ojojojoj! No-no-no!
K: Cos nie tak?
M1: Pan tu podejdzie... o tu... i posłucha. Słyszy pan? Syczy...
K: Syczy?
M1: Syczy! Pan posłucha...
K: [z powątpiewaniem] No może i syczy...
M1: Pan może tego nie zauważył, bo to trzeba mieć wprawne ucho. Ale ja
panu pokażę na przyrządzie. Heniu, podaj manometr... dzięki. Pan
patrzy - przykładam manometr do bloku silnika... o tak... i co
pokazuje?
K: [z niepokojem] Zero...
M1: Własnie! Zero!!
M2: [grobowo] A powinien jeden koma osiem.
K: [przerażony] Jeden koma osiem?
M1: No własnie. Może pan wierzyć Heniowi, on to wszystkie odczyty zna
na pamięć. Obawiam się że trzeba będzie sciągnąć głowicę. Niech się
pan modli żeby to była tylko uszczelka, bo jak to pęknięcie głowicy,
to nie będzie dobrze...
K: A może pan stwierdzić, czy to uszczelka?
M1: Zaraz się przekonamy. Heniu, podaj przyrząd do przeswietlania
głowicy... nie, nie ten... ten też nie... no tam przecież wisi na
haku... o, dziękuję.
K: [z powątpiewaniem] To jest przyrząd do przeswietleń? Wygląda jak
przenosny reflektor na kablu.
M1: To jest lampa fluoropolaryzacyjna. Ujawnia zmianę struktury
cząsteczkowej metalu. Proszę wyłączyć silnik [dźwięk silnika cichnie]
o, dziękuję. No i popatrzmy... Ojojojoj!
K: Cos nie tak?!
M1: Widzi pan tę rysę... o tu. To mikropęknięcie strukturalne.
Niestety! Moje obawy potwierdziły się.
K: I co teraz?
M1: Trzeba dać nową głowicę...
K: A nie da się jakos zaspawać, czy co...?
M1: No, niektórzy to spawają, to prawda. Jak pan bardzo chce, to
zaspawamy. Na pana odpowiedzialnosć...
M2: [grobowo] Najwyżej się silnik rozerwie... choć, trzeba przyznać,
czasami się nie rozrywa. Ale to nigdy nic nie wiadomo...
K: [bliski płaczu] Silnik rozerwie...?
M1: Jak taki spaw pusci, to wie pan... zmiana cisnienia i te rzeczy...
i z silnika wióry lecą. Dobrze jak kierowca albo pasażer tłokiem nie
oberwą...
K: Rrrrany boskie! Czyli trzeba wymienić głowicę? Ile to może
kosztować?
M1: No, jak dla pana to po cenach fabrycznych głowica z 3000...
K: ILE?? TRZY TYSIĄCE??
M1: Wie pan, głowica to głowica...
K: Czyli razem pięć i pół tysiąca?!?
M1: Za częsci. Plus nasza robocizna to wyjdzie... zaraz, niech
policzę.... no, jak dla pana to dwa tysiące.
K: DWA TYSIĄCE ZA ROBOCIZNE:
M1: Wyszło 2345.70, ale zaokrągliłem na pana korzysć...
K: Jezus Maria!! Siedem i pół tysiąca... To może ja poszukam innego
warsztatu...
M2: [grobowo] TYM SAMOCHODEM chce pan jechać? A żonę i dzieci pan
ma...?
M1: Pan sam widział że taniej nie chce być. Specjalnie wszystko panu
pokazalismy żeby nie było że klienta naciągamy. Na własne oczy pan
widział...
K: No widziałem... trudno, niech panowie go robią...
M1: Na szesnastą będzie. Kluczyki tylko poproszę... Do widzenia!
[słychać dźwięk zamykanych drzwi i kroki]
K:[pod nosem] A mówił Kazik że Polonez to taki tani w naprawach... Już
ja mu mordę skuję...!

Odpowiedz
magduś* 2009-05-01 o godz. 18:07
0

hahahahahaha niezłe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz
xena_music 2009-05-01 o godz. 18:04
0

Transatlantyk płynie przez ocean. W pewnym momencie z niewiadomych przyczyn
ulega awarii i idzie na dno. Trzymając się jednego koła ratunkowego do
pobliskiej wyspy dopływa dwóch rozbitków. Rozbitkowie to przypadkowy
Kowalski i Angelina Jolie. Wyspa oczywiście okazuje się bezludna. Gdy mija
pierwszy szok i nastaje wieczór, oboje leżą na plaży w ostatnich promieniach
zachodzącego słońca. W pewnym momencie odzywa się Angelina:
- Jesteśmy tu sami, nie zanosi się na szybki ratunek...
- No...
- Chyba nic się nie stanie jak zrzucimy ubrania i przytulimy się do siebie,
co?
- No...
Przytulają się, a że krew nie woda, po paru godzinach wykończeni padają na
piasek. Sytuacja powtarza się przez parę kolejnych dni. Następnego dnia
Angelina podchodzi do Kowalskiego, który smutny i zasępiony siedzi na plaży
i spogląda na błękitne wody morza...
- Kochany, może zrzucimy ubrania...
- Nie... nie mam ochoty - powiedział i odwrócił głowę
- Boże! Co się stało?
- A... nic...
- Powiedz proszę! Może będę mogła pomóc!?
- A wiesz - odpowiada Kowalski - że chyba możesz...
- Co mam zrobić? Mówić świństewka? A może...
- Nie... ubierz moje spodnie.
Ubrała
- Ubierz moja koszulę i marynarkę...
Ubrała
- Hmmm... ubierz mój kapelusz i włóż pod niego włosy..
Ubrała...
- Taaaak... ubierz jeszcze moje okulary przeciwsłoneczne
Ubrała a Kowalski pyta:
- I co? Czujesz się chociaż trochę jak facet?
- No... trochę tak...
- STARY! RU.....ŁEM ANGELINĘ JOLIE!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie