Witam Dziewczyny Ten artykuł mnie bardzo zainteresował i jednak podniósł na duchu. My też często się kłócimy, chociaż godzić się też umiemy. Ale daleko nam do dobrej kłótni, to jest sztuka mówić tylko o problemie, szczególnie, gdy problem dotyczy np: dzieci i różnicy zdań n a temat ich wychowania lub standardowo- braku pomocy ze strony męża.
Doszłam do wniosku, że nie jest tak źle z nami.
zaba przykro mi,że masz taki układ. Może spróbuj porozmawiać z M. dlaczego przyszedł mu do głowy pomysł z rozwodem, ale postaraj się to zrobić bez emocji, w miarę rzeczowo. A swoją drogą pomysł z olewaniem humorów M też nie jest zły. spróbuj traktować jego wyrzuty z dystansem i humorem- to niekiedy pomaga, chociaż nie zawsze się udaje zrealizować, szczególnie jak się człowiek napracuje.
Trzymam kciuki
A propos: Dzięki za miłe przyjęcie :P lol . To takie standardowe powitanie wszytskich, którzy "podglądają" i podczytują ?
a ja nie lubie kłótni ale czasem nie da sie ich uniknąć
czuje w takich chwilach ze jak nie powiem co mysle to wybuchne i sie rozpadne na strzępy
Można oczywiście spotkać małżeństwa – twierdzą francuscy terapeuci – które się nigdy nie sprzeczają. Panuje tam swoiste modus vivendi: nieporozumienia, naturalne dla każdej relacji międzyludzkiej, zdarzają się, ale małżonkowie wolą zachowywać się tak, jakby nic się nie działo. Takie małżeństwa przypominają szybkowar, które-go długo się nie otwiera – ciśnienie w nim wzrasta i w każdej chwili może nastąpić wybuch
ja tak nie potrafie tłumic emocji
natomiast mój m uwielbia być szybkowarem
z zewnątrz spokój ale widze ze w srodku nabuzowany jak bomba z opóznionym zapłonem
my kłócimy się praktycznie codziennie
no, chyba, że się nie widzimy
ale uważam to za bardziej normalne i fajne, niż to co robi siostra mojego J. i jej świeżo upieczony mąż - jedno drugiemu mało do tyłka nie wejdzie
zastanawiam się czasem, kiedy zagłaskają się w końcu na śmierć
moim zdaniem kłótnie bardzo oczyszczają atmosferę
Złość jest więc dla małżeństwa darem. Jest znakiem, że nie są dla siebie obojętni, a ich relacja pozostaje dla nich ciągle ważna.Żadne nasze uczucia, czy to złość, smutek, czy też radość, nie podlegają moralnej ocenie; nie są ani dobre, ani złe.
Fajnie!Mi też sie o wiele milej zrobiło.
Podobne tematy