• caradura odsłony: 3247

    O co się kłócicie ze swoimi partnerami?

    Może nie powinnam o to pytać, ale robię to nie dlatego, że jestem wścibska, raczej ze zwykłej ciekawości i jako ta mniej doświadczona.Co jest najczęściej powodem kłótni (tych poważniejszych) z waszymi drugimi połowami?U nas ostatnimi czasy jest to praca mojego j-n-m, a właściwie jej skutki, czyli brak czasu dla mnie i jego przemęczenie. Właściwie to już pomijam to, że czasem mi przykro, kiedy wybiera pracę (bo nie zawsze musi iść, a idzie), ale najwzyczajniej w świecie martwie się o jego zdrowie, brak snu, ale on nie potrafi tego zrozumieć i wciąż powtarza, jak bardzo potrzebne są jemu/nam pieniądze. Reszta to przyziemne sprawy, typu brudne buty i nieogolona twarz, tudzież inne pierdoły (bo czepialska jestem strasznie), ale tym się nie przejmujemy. A, no i nienawidzę, kiedy ktoś krzyżuje mi plany, a j-n-m dość często z czymś wyskakuje w ostatniej chwili.Bardzo się jednak boję, żeby nie było między nami tak, jak w moim rodzinnym domu - w 90% przypadków chodzi o pieniądze, a raczej ich brak. Nigdy nie chciałabym się o to kłócić ze swoją połową.

    Odpowiedzi (25)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-06-13, 12:53:41
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
kamak 2013-06-13 o godz. 12:53
0

Ja chyba też się z moim mężusiem nie kłócę. Zwykle dochodzi do sprzeczek o pierdoły. I nawet to nie są sprzeczki. Zwykle ja prowadzę monolog, bo w naszym związku ja jestem zdecydowana choleryczką, a on siedzi, słucha (albo i nie) i to działa zwykle na mnie jak czerwona płachta na byka. Jego milczenie doprowadza mnie do białej gorączki, ale jak w końcu popyszczę, to wreszcie mi przechodzi. Takie spprzeczki zwykle działąją w moim przypadku jak burza po upalnym dniu - oczyszczająco...

Odpowiedz
*elvira* 2013-06-13 o godz. 08:51
0

My z mężem się raczej nie kłucimy. Jak już to tylko czasem zdaży się jakas "ostrzejsza" wymiana zdań...przeważnie dotyczy ona tego,że Ł.za mało mi pomaga...ale tak to u nas wszystko jest oki i żadnych "takich problemów" nie ma,żeby dżeć koty...

Odpowiedz
caradura 2013-06-12 o godz. 11:02
0

madelaine napisał(a):my najczesciej sie klocimy o brak czasu mojego meza dla mnie
to to samo co u nas :(

Odpowiedz
madelaine 2013-06-09 o godz. 13:33
0

my najczesciej sie klocimy o brak czasu mojego meza dla mnie :( odkad prowadzi swoja firme mamy dla siebie naprawde malutko czasu :( a ze ja jestem straszna pieszczocha to robie mu wymowki -on natomiast tlumaczy sie ze robi to wszystko dla nas zebysmy mieli lepsza przyszlosc - ja mu oczywiscie wierze bo wiem jak bardzo mnie kocha ale to nie zmienia faktu ze pomimo ze jestesmy razem to strasznie mi go brakuje :(

Odpowiedz
W.Fliperka 2013-05-31 o godz. 01:23
0

a ja sie kloce i to ostro, bo ze mnie taka raczej zadziora , na szczescie Ktos tam na gorze pomyslal o mnie i dal mi bardzo wyrozumialego meza :), ktory potrafi konczyc nasze klotnie

Odpowiedz
Reklama
monia:) 2013-05-31 o godz. 00:49
0

xena_music napisał(a):monia:) napisał(a):
nie możemy się gniewac bo mamy tylko jedna sypialnię
i taka odpowiedź mi się podoba:):)
taka jest prawda.....

nawet jakbysmy się pokłócili to co potem... na noc i tak do jednego łóżka 8)

Odpowiedz
moni@ 2013-05-30 o godz. 14:52
0

Nie wiem czy to jest dobre - gzieś wyczytałam, że to nie sposób - ale zawsze staram się kłaść spać w zgodzie. Nie po to braliśmy ślub, by leżeć do siebie plecami. Piękne chwile umykają szybko więc nie ma nic wspanialszego, niż odpoczywać psychicznie i fizycznie u boku mężczyzny, którego się kocha.
A kłócimy się ostro ale krótko - wyrzucenie z siebie emocji a potem uporządkowanie, o co właściwie nam chodziło :D

Odpowiedz
sylwiawlbn 2013-05-30 o godz. 05:39
0

xena_music napisał(a):barbarosa, ja poprostu pamiętam z 1,5 roku temu, moze wiecej scene gdzie pokłóciliśmy sie nie wiem o co juz, ale mój mąz dumnie poprostu wyszedł do pracy bez słowa. Jak się pogodziliśmy miał druga awanturę gotową ale dla mnie słuszną- pokłócisz się ze mną-twoja sprawa, nie odzywasz sie no problem, ale z dzieckiem ZAWSZE masz się witać i zegnać normalnie, i bez fochów, bo to ze mną wojna nie z dzieciną...
a moj po straszliwej klotni specjalnie podchodzi do dziecka ktore mam w tym czasie na rekach.Slodko sie do niej usmiecha i mowi jak mocno ja kocha.Mnie traktujac jak powietrze.....wiec nie wiem co jest lepsze.Klocac sie staramy sie tego nie robic przy dziecku.Ale majac 2 pomieszczenia do dyspozycji....rozmawiac tez juz probowalismy,ale nawet podczas niej bywa roznie...Trzeba sie do tego przyzwyczaic i robic tak zeby ta druga polowa nie miala powodu do klotni.Obydwoje jestesmy uparci i trudno isc nam na kompromis.

Odpowiedz
marta27 2013-05-29 o godz. 18:34
0

my jak juz sie podrzemy to "o wiatr" - tak to sobie nazywamy. pierduly zawsze, co do reszty jestesmy zgodni az slodko

Odpowiedz
xena_music 2013-05-29 o godz. 13:12
0

monia:) napisał(a):
nie możemy się gniewac bo mamy tylko jedna sypialnię
i taka odpowiedź mi się podoba:):)

Odpowiedz
Reklama
monia:) 2013-05-29 o godz. 13:11
0

my się raczej nie kłocimy

jesli nawet jkas drobna sprzeczka to tylko wymiana zdań i jest OK

nie miewamy cichych dni

nie możemy się gniewac bo mamy tylko jedna sypialnię

Odpowiedz
miu miu 2013-05-29 o godz. 12:21
0

ja mysle ze kłótnie niekoniecznie są czymś złym
zależy jak sie kłócimy

Odpowiedz
xena_music 2013-05-29 o godz. 11:53
0

to samo powiedziałam
od tego czasu staramy sie jeśli nawet jakas sprzeczka załatwic to np w kuchni czy po za dzieckiem, po co ma widziec????
no i oczywiście przeprosił wtedy i zrozumiał ze to cios poniżej pasa, bynajmniej nie tylko dla mnie...

Odpowiedz
miu miu 2013-05-29 o godz. 11:36
0

no jezeli on sie nie odzywa do dziecka to nie wiem
dziwne to

dziecko nie powinno czuc sie odpowiedzialne za spory rodziców i nie nalezy go w to mieszac

Odpowiedz
xena_music 2013-05-29 o godz. 11:33
0

barbarosa, ja poprostu pamiętam z 1,5 roku temu, moze wiecej scene gdzie pokłóciliśmy sie nie wiem o co juz, ale mój mąz dumnie poprostu wyszedł do pracy bez słowa. Jak się pogodziliśmy miał druga awanturę gotową ale dla mnie słuszną- pokłócisz się ze mną-twoja sprawa, nie odzywasz sie no problem, ale z dzieckiem ZAWSZE masz się witać i zegnać normalnie, i bez fochów, bo to ze mną wojna nie z dzieciną...

Odpowiedz
miu miu 2013-05-29 o godz. 11:27
0

ciche dni to czasem mój ślubny obstawia, a ja tego nie znosze bo to sie na dziecku odbija....chcąc nie chcąc dziecko pokrzywdzone

zgadzam sie z xeną
poza tym uważam ze to objaw niedojrzałosci
tak sie zachowują przedszkolaki jak sie obrażą i to zrozumiałe
dorosłych jednak stać na wiecej
cyrk i dziecinada

Odpowiedz
xena_music 2013-05-29 o godz. 10:58
0

ciche dni to czasem mój ślubny obstawia, a ja tego nie znosze bo to sie na dziecku odbija....chcąc nie chcąc dziecko pokrzywdzone

Odpowiedz
Gość 2013-05-29 o godz. 07:32
0

No ja niestety krzycze, jestem choleryczką Ale szybko mi przechodzi lol

Odpowiedz
Lambda 2013-05-29 o godz. 07:29
0

Też jestem wielkim przeciwnikiem cichych dni. Chyba nie ma nic gorszego, niż takie przeczekiwanie i potem podchody, kto w końcu pęknie...
U nas chyba nikt nie jest żywiołowy, bo nikt nie krzyczy. Raczej spokojnie rozmawiamy. Ja strasznie nie lubię krzyków, bo moi rodzice właściwie tylko w ten sposób ze sobą rozmawiają...

Odpowiedz
caradura 2013-05-29 o godz. 05:30
0

u nas kiedyś też było tak, że ja krzyczałam, a on nic, cisza, przeczekiwał wszystko w spokoju. ale ostatnio to się zmieniło, wrzeszczymy na siebie oboje :)

zapomniałam jeszcze o jednym, kłócimy się czasem o to, że ja nie chcę chodzić na herbatkę do jego mamusi :P

na szczęście nie ma u nas tzw. cichych dni, powiemy sobie co mamy do powiedzenia, ale później, już na spokojnie szukamy wyjścia z sytuacji ...

Odpowiedz
Gość 2013-05-29 o godz. 04:40
0

U nas burzliwie ale krotko. Ja wrzeszcze, Tomek siedzi cicho, co wkurza mnie niemilosiernie Typowy stoicyzm. Wolalabym bardziej zywiolowego partnera do kłotni

A o co sie klocimy

- o wychowanie psa, mamy na ten temat rozne poglady
- o bałagan w szafie, ktory mnie strasznie wkurza
- o takie codzienne banalne rzeczy,o PIERDOŁY lol

Odpowiedz
xena_music 2013-05-29 o godz. 03:40
0

my kłótni mieliśmy może z dwie takie poważniejsze, ale to przez osoby trzecie tylko, a na codzień-spory-wiadomo, muszą być bo by było nudno:P
zazwyczaj o jego siedzenie przed kompem, kiedyś były o to ze ja go o coś prosiłam to czekałam godzinę, dwie, pięc, czasem 2 dni az to zrobił, a jak kolega czy koleżanka dzwonili bo kom im sie popsuł czy co to w ciagu 5 min był w drzwiach gotowy do pomocy tłumacząc że on tez kiedyśmoze od nich potrzebować pomocy, np pożyczyć garaż...no i tu sie zaczynało:):)

Odpowiedz
Gość 2013-05-29 o godz. 03:05
0

a my sie klocimy 8) tzn ja wrzeszcze i wygarniam mu a on probuje zrozumiec o co mi chodzi, po czym po moim 15sto minutowym wywodzie pyta o co tak naprawde chodzi, wtedy mam ochote wziac siekiere i zrobic z niej uzytek:lol: lol lol
A co co??? Najczesciej o bzdury jakies... niestety zdarza sie o rozrzucane skarpetki :D o pryncypia sie raczej nie klocimy...po prostu wymieniamy zdania 8)

Odpowiedz
Gość 2013-05-29 o godz. 01:31
0

my tez sie nie kłócimy

tylko....krzyczymy na siebie :x

i nam przechodzi

a chodzi zawsze o pierdoły lol

Odpowiedz
Lambda 2013-05-29 o godz. 00:36
0

Ja się ze swoim mężem nie kłócę. Czasami zdarza się, że on wyjedzie z jakimś głupim tekstem, albo mi się coś wymsknie niestosownego i przez to drugiej osobie zrobi się przykro. Ale wtedy zawsze szybko się przepraszamy :).
A co do sprzeczek, to jakoś nie kłócimy się o jego porozrzucane skarpetki (może ja poprostu nie jestem pedantką i nie przeszkadza mi to), ani o to, że ja zużyje 17 kubków do herbaty w jeden wieczór ( mój mąż się zawsze z tego śmieje, ale ostatnio jak byłam u rodziców, to mówi, że właśnie lasu kubków najbardziej mu brakowało ;)). Także jakieś tam nieporozumienia zdarzają się, jedynie gdy jesteśmy zmęczeni i przepracowani, ale szybko mijają. Nigdy nie pokłóciliśmy się o sprawy istotne typu pieniądze, praca, rodzina. Zawsze gdy jest problem, to czekamy z omówieniem go, gdy oboje jesteśmy wypoczęci, by spokojnie o tym pogadać.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie