Sylwestrowa zupa meksykańska

Na początek krótki rys historyczny: przepis nie jest mój, tylko koleżanki Mariolki :D Ale pozwalam sobie podać, bo wg mnie zupa jest wyśmienita.
Zupa podawana jest zwykle po północy, po powrocie z pokazu fajwerków, wizycie na rynku, spacerku po mieście itp. Znaczy to że ma działanie bardzo rozgrzewające i pobudzające do dalszej zabawy :D Ilość jest słuszna, więc należy przygotować duży garnek (spokojnie starczy na porządną ikea'owską miseczkę dla 12 osób).
Składniki:
- 0,5kg mięsa mielonego wołowego
- 2 duże cebule
- 1 papryka czerwona
- 1 papryka zielona
- 1 puszka kukurydzy
- 1 puszka czerwonej fasoli (najlepiej w ostrej zalewie)
- 1 puszka pomidorów bez skórki
- przyprawy (wg uznania)

Wykonanie:
Mięso i cebulę podsmażyć na patelni. Przerzucić do dużego gara, zalać wodą, tak żeby wszystko swobodnie pływało. Zagotować na wolnym ogniu, a następnie dodać pomidory wraz z zalewą. Pogotować do momentu aż pomidorki zaczną się rozpadać (można im trochę pomóc drewnianą łyżką). Następnie dodać pokrojoną w paski paprykę, a na sam koniec kukurydzę i fasolę (można również dodać kilka łyżek zalewy z fasoli). Uważać, żeby nie rozgotować fasoli, bo wychodzi breja. Tak więc najlepiej wrzucić ją tuż przed wyłączeniem. Jeśli ktoś lubi bardziej pomidorowy smak można dodatkowo dorzucić 1 puszeczkę koncentratu. Nie należy żałować pieprzu, sosu tobasco tudzież innych ostrych ingrediencji.

Smacznego