-
Lona odsłony: 21246
Prawie jesienna poczekalnia :)
Witam kochane na nowym watku poczekalni, ale jesteście rozgadane na tym wątku, oby Was tu było jak najmniej, od razu z testowania na II kreseczki. Tego Wam życze z całego serduszka. Nie musze wspominać, że nie bardzo lubię otwierać ten wątek, ale cóż, gdzieś trzeba poczekać ... momencik :D Dla Was specjalne mega wirusk i
ja tez chce isc gdzies na imprezke tylko jeszcze nie mamy planow na weekend i nie wiem gdzie zbalujemy ale w tamtyn weekend pilam takie pyszne drinki ze wogole nie chialo mi sie isc do domu!
anetko zapraszaj do nas tego Micheala czy jak mu tam bedzie razniej , na poczekalni nie ma zadnego pana a przydalby sie jakis ha ha
anetko ja mysle ze do tej "roboty" to nawet lepiej ze on nic po polsku nie gada lol
Odpowiedz
Eire jestem,czasem zaglądam ale pisze jak mam czas.Dom i działka zabiera mi dużo czasu.
Co do sąsiada to niestety nie widuje go zbyt często.Z tego co wiem to on bardzo rozrywkowy jest.Jego ojciec skarżył się mojemu mężowi,ze Mikael za dużo pije.Pasowałby do naszego pijackiego grona.Może go zaprosze??
Ale on po polskiemu raczej nie gada.
Jak narazie porzuciłam myśl o jego wykorzystaniu w celach prokreacyjnych.
u nas jest podobnie jak moja maz gdzies wyjezdza to go zawsze prosze o to aby sie zabezpieczył i z brzuem mi do domu nie wracał mnie tez nie przeszkadzaja jego kolezanki a jego moi koledzy, nie jest to dla nas problemem to ze jedno wychodzi a drugie zostaje w domu albo to ze spedzamy czas osbno. i też wydaje mi sie ze dzieki temu jest nam razem tak dobrze bo nikt nie rości sobie prawa własności do drugiej osoby. aha i zawsze na ulicy ogladamy sie za fajnymi laskami
Odpowiedz
Eire wiesz ja mam dwóch takich przyjaciół - facetów, na których mogę liczyć i z którymi świetnie się czuje.
Mój facet też ma kilka przyjaciółek i wiesz, to faktycznie w naszym przypadku działa. Ufamy sobie totalnie, nikt nikogo nie kontroluje, nikt nie jest jakoś patologicznie zazdrosny i dobrze nam z tym. Wiem, że w wielu związkach to się nie udaje, dla wielu mężczyzn ukochana spotykająca się z facetem przyjacielem to coś niedopuszczalnego. Tak samo zdażają się takie kobiety, które faceta nawet nie wypuszczą na męskie piwo, a co dopiero pogaduszki z koleżanką. U mnie tak nie jest i bardzo się z tego ciesze, bo dzięki temu wg mnie związek jest pełniejszy 8)
Marta i tak trzymać tylko tak przetrwamy lol
Eire wiesz co fascynował, jakiś czas temu jak przyszłam do pracy... ale potem zaprzyjaźniliśmy się, ja w międzyczasie do szaleństwa zakochałam się w moim mężczyźnie i jakoś tak rozeszło się po kościach. I nie żałujemy, bo taka przyjaźń fajnie nam wychodzi. Oboje jesteśmy w udanych bardzo związkach, więc nie ma problemów i pokus. A najlepsze jest to, że oboje jesteśmy łasuchy, i jak się spotykamy to tylko robimy rajd po wszystkich nalepszych cukierniach i knajpkach z ciastkami 8)
Natomiast ja jestem bezpowrotnie stracona dla świata, przez mojego faceta dzisiaj wraca w końcu z konferencji, oj będzie się działo lol
Eire oczywiście, że byłam. Gdybym tak baaaaaaaaaaardzo nie kochała swojego mężczyzny, to pewnie nawet bym się zakochała lol A tak to wybawiłam się super. I poszliśmy do nowej knajpki w Poznaniu, i tam podawali poprostu super deser i moje dbanie o linię szlak trafił 8) ale co tam , raz się żyje, a ja wole jeść takie pyszności niż być super szczupła i nieszczęśliwa :P
Odpowiedz
Eire no dobra podziele się, tylko nie za mocno eksploatujcie, bo się zużyje biedaczek. Swoją drogą to wiesz, jak trudno znaleść takiego fajnego kolegę lol
No, ale solidarność obowiązuje, zatem podzielę się.
A co do pracy z moim facetem, to zobaczymy czy się uda, tzn. czy mnie przyjmą :) jak się uda, to się będę zastanawiać nad seksem w pracy
Kolegi nie wypożyczę. Mój on jest i już lol
Właśnie wysłałam dokumenty do pracy w firmie, w której pracuje mój facet. I wiecie co mi powiedział. Spytał co myśle o seksie w przerwie na lunch? Bo skoro ja bym pracowała na 11 piętrze a on na 6 to może tak na 8 się będziemy spotykać w połowie dnia pracy...
Eire na obiadek napewno z deserem idę o 16 po pracy lol
Kumpla dziewczyna siedzi w Anglii i samotny biedaczek i wierny, a napewno mu trudno, bo dziewczyny za nim idą sznurem. Ale trudno się dziwić, bo i kasiasty i przystojny, a przede wszystkim bardzo w porządku.
A ja znów się nie wyśpie, nie umiem spać sama. I jedyne co pozostaje, to się upić, ale to już najlepiej w łóżku, żeby nie mieć problemów potem z trafieniem do niego 8)
Lambda a jak tam obiadek z kolegą byłaś
julitko a może lepiej bronić się z brzuchem będzie gdzie ściągi schować
ja byłam dzisiaj na drugmi zastrzyku i pani pielegniarka jak mnie tylko zobaczyla to kazal mi sie do niego położyć co bym nie fiknęła tak jak to wczoraj o mało by się zdażyło... no nic jeszcze tylko 5 ich mam
Julitka właśnie. Najwyżej przesuniesz obronę. Specjalistą od przesuwania terminu jest mój mężczyzna, miał się bronić w lipcu, kończy się wrzesień ... ale ponoć w październiku już ma się obronić
A w ciąży można bardzo łatwo obronę przesunąć na przed porodem, albo po, jak komu wygodniej :)
Kiki,Eire ja tez tu długo zabawie bo jak widać nic nowego sie u mnie nie chce zdarzyć,dziś @ przyszla :( ale moze to i dobrze bo nie bede sie z brzuszkiem bronila w czerwcu.
wczoraj mi mąż opowiadał ze w tv mówili że dziewczyna sie broniła i przed komisja urodziła lol dzidzi dostało od razu indeks :)
Kiki, Eire - nie martwcie się, ja tu z Wami posiedzę, pewnie nawet do wiosennej poczekalni, zatem już jest nas kilka do marudzenia i balowania W dodatku możemy zostać letnimi ciężarówkami i napewno nam się uda!!! Zatem byle do wiosny!
Ja właśnie wysłałam chłopa na konferencje, swoją drogą do Warszawy, to zwrócie tam uwagę, czy się za jakimiś babami nie ogląda lol
Mad powiem Ci, że moja mama jako lekarz uważa, że szczepionka na grypę jest bezsensu. Tzn. zaszczepia organizm na tak wąski zakres wirusów, że i tak śmiało jeszcze wiele innych szczepów może się rzucić na Twój organizm, niestety. Ale zgadzam się również z opinią, że co lekarz to ma inne zdanie.
Balbinka co do astmy to faktycznie nic miłego, ale da się z tym żyć 8) najważniejsze, że są leki. Czym się ludzie w średniowieczu leczyli? Pewnie tylko alkoholem lol
Zgadzam się, że dawno nie było żadnej ankiety!!! Ja chętnie bym wzięła w jakiejś udział.
Brzydal dziękuje za życzenia A wiesz, że ja też lubie Wagi :D Fajne są po prostu
Mad odnośnie tej szczepionki to sprawa jest dyskusyjna. Nie ma pewności czy szkodzi czy nie. Nie ma dowodów na to, że wplywa na rozwój płodu. Lekarze są po prostu ostrożni. Przeczytalam ostatnio kilka artykułów o szczepieniach p/grypie przed ciążą i w ciąży i tak: zaszczepiono wybrana grupę kobiet, które w miesiąć lub dwa miesiace później zaszly w ciąże - żadne ciąża nie była powikłana natomiast zaszczepiono tez grupę kobiet w pierwszych miesiącach ciąży i dwie z nich poroniły, przy czym nie ma pewności czy w wyniku szczepienia. Co lekarz to opinia. Szczerze mówiąć jeśli jestes pewna, ze nie jestes w ciąży to mozesz się teraz zaszczepić. Jeśli należałoby odczekać to sa to 4 tygodnie. Zerknij na bocianie, tam dziewczyny pytaly specjalisty :D
No ja to sie dzis zapomnialam w ogole wpisac na poczekalnie :D bo od dzis (1dc) do nie wiem kiedy pozostanie mi tu spedzic troche czasu... na szczascie w doborowym towarzystwie czyli bez nudy
i wlasnie dzis tez cos czuje ze mnie jakies chorobsko lapie...wiadomo poszlam miedzy dzieciaki do pracy, gile do pasa sie zaczely, dziciaki na kolana sie pchaja wiec ja siedze wsrod samych pratkujacych i sie zarazam... :D 8) a ze organizm po wakacjach nieuodporniony to juz mam katar i wlasnie meza do apteki wyslalam... ehh ciezkie to zycie...
Nic to...
eire ja tu z Toba posiedze nie martw sie, juz ci kiedys mowilam ze razem na ten watek na "C" pojdziemy...ale pewnie faktycznie nie w tym roku...choc ma to swoje dobre strony
a tak w ogole to dawno zadnej ankiety nie bylo
Eire w takim razie trzymam kciuki żeby antybiotyk zadziałał. Jak się tak wypościcie to dopiero będzie efekt w nastepnym cyklu :D
Odpowiedz
dopiero teraz zorientowałam się, że Meg ma urodziny
wszystkiego, wszystkiego najlepszego i zdrowej fasolki jak najszybciej
a tak w ogóle to bardzo lubie wszystkie zodiakalne wagi :D
mad też słyszałam, że po szczepionce przeciw grypie zaleca się 3 miesiące przerwy, a co do samej szczepionki mój lekarz mi odradzał kiedy chciałam zaszczepić się rok temu przed staraniami ze względu na możliwość powikłań po szczepieniu...ale co lekarz to opinia.
a jutro będą ważyć się moje losy jak długo zostanę na poczekalni. Idę pierwszy raz po zabiegu do lekarza, ma sprawdzić czy wszystko ok i ma też podjąć decyzję co do usunięcia mięśniaka, chcą mi wywołać sztuczną menopauzę na 3 miesiące, żeby on się zmniejszył i żeby można go wyłuskać. trochę mnie to wszystko przeraża i wolałabym żeby obyło się bez tego, a poza tym wydłuży to przerwę w staraniach o jakieś kilka miesięcy, a ja bym chciała zacząć je jak najszybciej - choć najważniejsze jest dobro dziecka oczywiście. no a poza tym sam zabieg też jest ryzykowny, mogą się pojawić zrosty i zmniejszyć moją szansę na ciążę. cholera jestem wściekła na los, w ciągu 4 miesięcy - pco, mięśniak, poronienie - co jeszcze? mam coraz większe poczucie, że moje ciało jest do niczego :(
aniaK dzieki za miłe słowa :D pokwiczałam sobie wczoraj a dzisiaj już jest dużo lepiej. mam nadzieje ze te zastrzyki pomoga ale czas pokaże co się bedzie dalej działo, najgorsze jest to,że leczymy sie oboje z mężem ale nie będę marudzic bo to i tak nic nie zmieni więc lepiej się posmiać, chlapnąć sobie coś i obojrzeć M jak Miłość :D :D cholera... ja nie mogę pić :o wiec prosze wypic za moje zdrowie :D
a do uzalania się to fakt jestesmy ekspertkami lol lol
Lambda - to faktycznie nie za ciekawie wyglada do odczulanie. Ja nie wiedzialam poniewaz nikt z bliskich mi osob nie ma alergii tylko gdzies kiedys wyczytalam, ze jest szansa dla alergikow i moga sie odczulic. No ale z tego co piszecie to pewnie kolejny "pic na wode"
Eire - a co Ty myslalas ze zwiejesz stad, zamkniesz sie w czterech scianach i bedziesz sie nad soba uzalac w samotnosci przeciez my tutaj mamy juz wprawe nad uzalaniem sie wiec mozemy razem sobie pokwiczec zawsze to troche razniej bedzie.
A tak serio to bardzo ale to bardzo mi przykro, nie martw sie kochaniutka moze jednak lepiej jest przeczekac i podleczyc sie niz na sile probowac i pozniej nie potrzebnie sie stresowac.
No i przeciez spedzisz ten czas w naszym wysmienitym towarzystwie a to juz jest zaszczyt, ktory nie kazdy moze doswiadczyc :P :P lol
Eire ja też sie ciesze że już jesteś z powrotem. :D Szkoda że wieści od gina takie niepomyślne. Co to za zapalenie? Robił Ci posiew? Dlaczego w tym roku juz nie będziecie się starać?
Odpowiedz
aniaK napisał(a):
Eire - fajnie, ze juz Jestes :D , jakos cicho tutaj bylo bez Ciebie.
a co nie miał kto robić zadym a jak u Ciebie sytuacja bo dawno nie pisałaś, są jakieś szanse na ten rok
Lambda na śmierć to nas nie zanudziałaś ale troszkę sobie przysnęłam 8)
Balbinka zgadzam się z Tobą. I dodam jeszcze coś od siebie.
Otóż mnie nie wolno odczulać, bo bym tego nie przeżyła... Jak się dowiedziałam, odczulać można osoby słabo lub średnio uczulone, ale nie takie jak ja
Zaczęło się od testów alergicznych, tych takich na skórze. W ciągu paru chwil na ręku zrobiły mi się ogromniaste bąble jak po oparzeniach, a potem jak zaczęłam się dusić... to wylądowałam na OIOMie na 3 dni.
Ponieważ odczulanie polega na podawaniu dawek alergenów od 1000 do 10000 krotnie większych niż przy testach, to u mnie niestety skutek można łatwo przewidzieć.
Dlatego ja też mam sceptyczny stosunek do odczulania, wychodzi na to, że tym naprawdę potrzebującym pomagać nie można...
Ale jestem dobrej myśli, leki które dostaje, co prawda na uczulenie nie pomogą, ale wzmocnią i podleczą płuca i dzięki temu powinno być dużo lepiej.
Ale się rozpisałam, mam nadzieje, że nie zanudziłam was na śmierć 8)
aniak, myślę że ta cała impreza z odczulaniem jest mocno przereklamowana. Po pierwsze koszty - dość spore. Po drugie pochłania to wiele czasu bo przez około 5 lat trzeba zgłaszać się raz w tygodniu do lekarza na zastrzyk, pod nim godzinkę trzeba czekać. Do tego należy dodać czas na stanie w kolejkach u lekarza i godziny przyjęć które często kolidują z godzinami pracy, plus czas na dojazdy. W tym czasie nie powinno raczej zachodzić się w ciążę. U mnie efekty całej kuracji były mizerniuchne Ale nie odwodzę od pomysłu bo może na kogoś lepiej zadziała :D
Odpowiedz
Lambda, a może jak już za te pół roku będziesz miała dzidzi to Ci się polepszy z uczuleniem. Bo słóyszałam, że po ciąży podobno często kobietom mija alergia. Więc nie trać nadziei będzie lepiej!
Co do mojego męża to jemu w zasadzie jest dobrze tak jak jest, ale chce się starać o dziecko ze względu na mnie, bo ja mogę jeszcze przez kilka miesięcy a później klapa Tak myślę, że on takim prawdziwym tatusiem z powołania to by był za roczek, ale jak będziemy mieli dzidzię to też będzie supertatusiem, to widać :D
Eire dokładnie, ja to w ciąże będę musiała zachodzić ze szwajcarską prezycją. Bo jak po kwietniu się nie uda przez pół roku, to znów prawdopodobnie będę musiała robić przerwę. Trudno, najwyżej wyjadę na Antarktydę, tam nic nie pyli lol
Najbardziej żal mi mojego mężczyzny, bo aż mu się głos załamał jak to usłyszał...
Jak Wasi faceci/mężowie znoszą złe wieści na ten temat?
Eire - dzięki! JA za Ciebie i Twoje zdrowie trzymam kciuki za swoje zdrowie z resztą też.
Niestety weryfikowałam jeszcze z ginekologiem i on też potwierdził, że muszę poczekać Trudno, pół roku to nie jest koniec świata. Musze dać radę i dam. Ja co prawda letnią super mamą nie zostanę, ale wierze, że będę letnią ciężarówką lol
Meg no tak o tej dziurce zapomnialam a jest jeszcze kilka przydatnych dziurek w moim ciele np dziurka w nosie lol
Lambda no to faktycznie sytuacja podbramkowa u Ciebie, przykro mi bardzo ale mam nadzieje ze uda ci sie zajść zima jak nic nie bedzie pyliło i wtedy już wszystko będzie dobrze.
Eire - leki które mi właśnie przepisano wywołują poronienia... i dlatego nie wolno mi się starać.
Niestety po lecie (ze względu na uczulenie na pyłki) pogorszyło mi się. Lekarz postanowił zastosowac ostrzejszą intensywniejszą kurację, tak by potem można zrobić przerwę, i wtedy mam zajść w ciąże, wtedy kiedy organizm będzie najsilniejszy i wzmocniony po lekach.
Lambda napisał(a):
No nic, Eire dołącze do Ciebie, jeśli pozowolisz, i będziemy się starać w przyszłym roku. Staram się być dzielna, ale nic mi nie wychodzi... niby pół roku to nie dużo, ale skąd mogę wiedzieć, czy potem napewno będę mogła odstawić leki które biorę?
jasne,ze pozwole a u ciebie faktycznie jakas masakra,a dlaczego nie mozesz sie starac biorac te leki a co by sie stało gdybys np wpadła
A ja właśnie odbyłam rozmowę z moim pumunologiem (niestety choruję na astmę) i kategorycznie zabronił mi się starać przez najbliższe pół roku od początku ten dzień był głupi...
No nic, Eire dołącze do Ciebie, jeśli pozowolisz, i będziemy się starać w przyszłym roku. Staram się być dzielna, ale nic mi nie wychodzi... niby pół roku to nie dużo, ale skąd mogę wiedzieć, czy potem napewno będę mogła odstawić leki które biorę?
A dziękuję za życzonka Nic sie nie bójcie już nie długo spełni się to brzuchate zyczenie :D :D ale nie tylko mnie lol W końcu to ja mam dzisiaj urodziny i to ja rozdaje karty Wszystkim nam ma się spełnić juz teraz to najważniejsze marzenie :!: To rozkaz
Eire zakaz bzykanek jest do tylko "tej" dziurki to trza bzykać w "tamtą"
Hmmm kończę dzisiaj jakąś dziesiąta osiemnastkę
aniaK napisał(a):EIRE - nie smuc sie w samotnosci Wiesz ze jestesmy z Toba :P
jestem ale faktycznie tak jak pisala kiki nie bardzo mi sie chce pisać no ale skoro społeczeństwo się domaga to nie wypada go ignorować.
u mnie kiszka bylam wczoraj u dr zapalenie ma sie wyśmienicie, znowu krwawilam jak dr pobieral sluz do badania wiec dostalam tym razem antybiotyk w zastrzykach, dalszy zakaz bzykania i nastepna wizyta w 10 dc kolejny test sluzu i badanie hormonkow....i tak w tym roku już nie mamy szans na dziecko, może przyszly bedzie dla nas łaskawszy...
Meg a którą to już z koleji 18 kończysz wszystkiego najlepszego i wielgasnego brzucha :D
Eluniu, do takiego na Oś. Kosmonautów. Ale wiesz, nie jestem zadowolona. PRzez pewien czas miałam problemy z infekcjami i tylko dawał leki na odpieprz i nie pomagało :(. Teraz rzadko do niego chodzę, praktycznie tylko na cytologie i badanie kontrolne, jak będę w ciąży to chyba zmienie na innego.
Odpowiedz
Eire, Kiki trzymam za Was kciuki. Bądźcie dzielne.
Ja też się staram, choć dziś ciężko mi to wychodzi. Szef na mnie nawrzeszczał, bo też ma zły dzień, z nowej pracy się nie odezwali. Ryczeć mi się chce. Jeszcze mi facet na konferencje wyjeżdża, chyba upije się w samotności, to może mi się poprawi.
Oj Meg to zabalujemy jutro na pewno :D :D :D
A eire to juz chyba powinna byc... dzis na tlenie z nia gadalam... ale u niej tez same smutasne wiesci :( wiec pewnie nawet nie ma ochoty na razie pisac...
Oj,ma zajoba.
Co do zwierzaczka.Ja u niej w domu nie bylam ale mysle,ze jak wychodza do pracy (mieszka ona z facetem) to zamykaja go w klatce.Jak przyjezdzaja do mego tescia to zwierzaczek normalnie lazi po pokoju,po meblach a jak zaczyna naprawde rozrabiac do zamykaja go w lazience albo w malej klatce jak dla kota.A w tej lazience!! o matko!! dobrze,ze nie do mnie nalezy sprzatanie tego co po nim zostaje.Na spacery wyprowadzaja go na smyczy.
Kobieta ma 32 lata,moze z jakis powodów nie chce lub nie moze miec dzieci i dlatego instynkt macierzynski przelewa na zwierzaczki.Nie mój interes ale dlaczego takie egzotyczne? Zwykla psinka albo kociak tez bylby dobry.Jeszcze troche a małpę sobie kupi. Dla mnie to i moze krokodyla trzymac pod warunkiem,ze nie przywlecze go do mojego domu i nie bedzie mnie gryzl w stopy.
Anetka to faktycznie można Ci pozazdrościć. Ja się łudziłam, że jego siostra wyjdzie do faceta do Łodzi, ale niestety on tutaj się przeprowadził.
Ale może my za kilka lat wyjedziemy zagranicę i wtedy będziemy daleko od wszystkich tych ludzi lol Bo niestety moja mama jest tak nadopiekuńcza, że ciężko z nią jest.
A co do zwierząt, to to skrzyżowanie szopa z czymś tam, nie powinno być w klatce?
masz racje Anetka , moja pierwsza teściowa była ze ślązka typowa Hanyska, dość że widywałam ja czasem na świeta, to jak do mnie mówiła to ja sie tylko uśmiechałam i ona dobrze wiedziała ze nie mam pojecia o co jej chodzi, no mimo że byla tak daleko ta zaszła mi za skóre dopiero po 9 latach jak przemówiła wkońcu po polsku to okazało sie ze jestem najgorsza a jej synek to anioł ... no ale cóż takie życie ...
OdpowiedzKasiekH najlepsza tesciowa to taka,która daleko mieszka albo ... mówi innym jezykiem (jak w moim przypadku).Do tej pory widzialam ja 3 razy i ani razu nie rozmawialam.Za to z druga zona mojego tescia jestem w bardzo dobrych stosunkach.Mój maz tez ma siostre ale mieszka daleko i zadko ja widuje ale jezeli juz to raczej nie zwraca na mnie uwagi.Zwisa mi to bo ona mi do szczescia nie jest potrzebna.Zamiast dziecko sobie zrobic,kupuje coraz to nowe,dziwne zwierzaki.Teraz to cos to polaczenie szopa z mrówkojadem.Gryzie i sika na kanape (zwierzak,nie siostra).
OdpowiedzO "Majn Got" To dobrze ze mój mąż ma brata. Brat jest fajny :D złego słowa nie mozna powiedziec Ale z tymi siostrami to faktycznie macie przepitulone Wiecie co ja tez mam brata ale nie przyczepiam się do jego zycia nawet jak bym chciała to nie bardzo mialabym kiedy 8)
Odpowiedz
Obawiam sie ze nikt lol
To jest taka dama, ktora klasyfikuje ludzi ze wzgledu na ich pochodzenie, status spoleczny i majatkowy :o Jesli chlopak nie ma wyzszego wyksztalacenia, fajnej bryki i zamoznego portfela to...niestety nie ma u niej szans lol
Moja najlepsza kolezanka powiedziala mi kiedys ze zastanawia ja jedno - dlaczego moj maz jest normalny skoro pochodzi z tak nienormalnej rodziny lol
aniaK siostry facetów, tak to jest problem.
Mój ma siostre bliźniaczkę. Nie znam jej za dobrze, ale jakoś tak nie przypada mi do gustu. Wspomnie tylko jedno, mój facet ją utrzymuje, bo ona nie ma pracy. Cały czas ponoć szuka. Tylko jakoś jej nie wychodzi.
Zamieszkała teraz z facetem, to mój stwierdził, że będzie dostawać od niego mniej pieniędzy, skoro tamtej pracuje to może choć częściowo ją utrzymywać, a ona mu zrobiła karczemną awanturę... zamiast być wdzięczna za pomoc.
Nie wiem jak oni mogą być bliźniakami, w ogóle są do siebie nie podobni. On systematyczny, skrupulatny, zorganizowany, ona jak wstanie o 12 to aż dziwne... i tam mogłabym opowiadać i opowiadać.
Nie chce się wtrącać w ich relacje, ale czasem to mnie krew zalewa przez nią!
Meg - pewnie juz dawno bym jej cos zrobila ....ale powstrzymuje mnie fakt ze jest siostra meza i nie chcialabym aby przeze mnie popsuly sie ich relacje. Wiec narazie znosze to i odzywam sie jak juz mnie baaaardzo wkurzy (ja na sam jej widok mam mdlosci).
Ostatnio zastanawialam sie nad jej zachowaniem i doszlam do wniosku ze albo robi mi przykrosc z nudow ...............albo jest zazdrosna o meza/brata
Nie pogodzila sie jeszcze z tym (mieszkamyz mezem 6 lat razem), ze ja jestem dla niego wazniejsza. Jak do nas przychodzi to nie rozmawia n nami tylko wszystkie slowa kieruje do meza :o a kiedys wiecie co mi powiedziala :o :o :o ze jakby moj maz (jej brat)zachorowal i np. musialby miec przeszczep nerki to ja bym i tak nie mogla oddac bo nie jestem z rodziny :o tylko ona by go uratowala :o :o :o Franca......nie Odpowiedzialam jej ze lepiej niech sie modli aby do tego nigdy nie doszlo.
Boshe.................brak slow na jej glupote.
Dokladnie, z tesciami jest najlepiej na odleglosc. Owszem sa wyjatki........szkoda ze moi do nich nie naleza
Ja juz od poczatku (jeszcze przed slubem) wiedzialam ze nie bedzie latwo.
Mieszkam w malej miejscowosci i prawie wszyscy wszystkich znaja. Moje kolezanki i rodzina wrecz wspolczuli mi :o takich tesciow a dokladnie tesciowej. ktora ciagle traktuje nas jak dzieci i probuje narzucac swoje zdanie. Staram sie nie wchodzic z nia w konflikty niestety czasami sie nie da i musze sie "postawic" Nawet ostatnio powiedzialam jej ze to jest nasze zycie i nikt nie bedzie nam niczego narzucac, ewen. moze cos doradzic ale i tak ostanie slowo naleazy do nas
Na poczatku malzenstwa nic nie mowilam i staralam sie nie klucic ......no ale teraz juz wiem jak z nimi postepowac (juz nie jestem nowicjuszka )
No coz tesciow sie nie wybiera.
Tylko gdyby to tescie byli najwiekszym "problemem" to byloby super. Niestety maz ma siostre -moja "zmore". Ma 25 lat i jest na utrzymaniu rodzicow. Jest bardzo wredna i zarozumila. Prawie nie ma kolezanek (nikt jej nie lubi) ciagle do nas przychodzi i sie panoszy. Tesciowa skacze nad nia jak nad jakims dzieckiem, wszystko podstawia pod nos.
Ja mam bardzo duzo kolezanek i co jakis czas organizujemy spotkania a ona ciagle sie wprasza. Ostatnio dziewczyny powiedzialy ze jak tak to lepiej gdzies wyjsc albo nie spotykac sie u mnie poniewaz jak ja widza to dostaja drgawek. (jaka matka taka corka )
Poprostu koszmar Juz nie wiem co robic
Podobne tematy