-
Aga27 odsłony: 4363
Co w sobie lubicie?
Tak sie zastanawiam ... kazda ma pewnie cos czego nie lubi ...ale zeby nie narzekac , a wrecz przeciwnie-zeby optymistycznie rozpoczac nowy tydzien zacznijmy od pozytywow :D
-optymizm
-umiejetnosc smiania sie z kazdej sytuacji również -z siebie
-łatwosc nawiazywania kontaktów
-nieumiejętnosc obrazania się
-łagodnośc i umiejętnośc łagodzenia konfliktów
Trissy to życzę szybkiego powrotu do zdrowia ! Będzie dobrze. :D
Odpowiedzja siebie lubie za: poczucie humoru, za zaradnośc, za w miarę spokojne rozwiazywanie problrm.ów, za umiejętność słuchania i pomagania innym....i za wszystkie cechy jakie przekazała mi mama przede wszystkim szacunek do starszych a teraz lubie w sobie najbardziej to ciepłe uczucie w serduchu jakie czuje na widok mojej córeczki
OdpowiedzTrissy wczoraj wieczorem wysłałam Ci maila na podany adres, daj znać czy dotarł. Serdecznie pozdrawiam Was wszystkie. :D
Odpowiedz
Trisyy ja też kiedys byłam w "podobnej"sytacji dawali leki na chybil trafila az w koncu dochodizlam sie swego. Jedni nie dawali mi szansy na drugie dziecko a gdy trafilam do pewnego lekarza keczyl mnie przez 3 miesiące i zaszlam w ciąze przed tym zrobil mi wsyztskie potrzebne badania.
Trzymam kciuki za Ciebie.
Kobietko ni epoddawaj się walcz. Aga ma racje Hubby tak pieknie się usmiecha i pewniebardzo chciałby aby jego mama tak się sczerze i ardośnie usmiechneła :)
alicja sek w tym ze poza usg i zrobieniem poziomu hormonow kobiecych nie sprawdzili mi nic innego. Orzekli pco i kwita. A ja juz tez wiem (bo doczytalam) ze owczesny wysoki poziom testosteronu takze jest jednym z czynnikow przy insulinoopornosci. Wystepujacej razem z pco.
Zadnej diety nie zaproponowano, nawet nie wspomniano ze moznaby. Zapakowali na kilka lat diane-35 i potraktowali przypadek jako zalatwiony.
Mimo ze puchlam z powietrza, nie moglam nic zrzucic mimo drakonskich wyrzeczen, kupy diet, akupunkturze.
Nawet jak sie przeprowadzilam do 3city i mialam zajsc w ciaze lekarz tylko popatrzyl na wyniki poprzednie i wlasciwie zajal sie tylko tym zebym zaszla. Teraz testuje na mnie tabletki - bo biore juz drugie i chyba tez beda do zmiany.
Ja juz chwilami, mimo calej nienawisci do lekarzy i szpitali, jestem gotowa polozyc sie na tydzien do szpitala i niech mnie w koncu przebadaja pod kazdym katem. Ale dokladnie. Bo takie badania na raty i robione tylko jak sie o nie upomne to powiem szczerze do luftu sa. Bo niby skad mam wiedziec co jeszcze powinnam zbadac?
Alicja bede wdzieczna za namiary. Moj mail
Na razie jestem zapisana na przyszly tydzien do ogolnego i bez skierowania na test obciazenia glukoza i insuline od niej nie wyjde.
Trissy insulinoodporność to, jak sama pewnie wiesz, jeden z czynników współwystępujących z pco, niektórzy twierdzą nawet, że bez tego nie ma w ogóle co mówić o pco. Skądyś wiem, bo u mnie też to podejrzewano i mocno się tym interesowałam. Jeśli by tak było, to powinnaś być na specjalnej diecie, nie jakiejśtam bylejakiej odchudzającej czy innych cudach, ale na dobrze zbilansowanej diecie, uwzględniającej potrzeby Twojego organizmu. Ja jestem właśnie w tej chwili na podobnej diecie, takiej dla kobiet z podejrzeniem pco, fajerwerków nie ma, bo wiadomo, że te przyjemne rzeczy typu węglowodany i cukry proste trzeba właściwie kompletnie odstawić, ale - no właśnie - ale - są zalety. Po pierwsze czuję się fizycznie i psychicznie bardzo dobrze, mam dużo energii i nastrój raczej na stałym poziomie. (Przy problemach z insuliną, że tak się wyrażę w sposób uproszczony, występuje często huśtawka nastrojów i czynniki "psychologiczne" nie mają tu nic do rzeczy). Po drugie: chudnę. Jeśli nawet nie schudniesz na niej, to masz jak w banku, że przynajmniej na pewno nie przytyjesz, nie będziesz puchła na przykład i sylwetka Ci się poprawi, bo tkanka tłuszczowa zacznie się układać w sposób równomierny, nie pochorujesz się, bo zdrowszy sposób odżywiania trudno sobie wyobrazić. Dietę opracowała mi indywidualnie dietetyczka, mieszka na Dąbrowie, miałabyś niedaleko, wizyta kosztuje 150 zł. - wiem, że to drogo, ale jakąs cenę trzeba ponieść, żeby w końcu coś ze swoim zdrowiem zrobić. Babka jest specjalistą chorób wewnętrznych, współpracuje blisko z endokrynologiem (też się u niego leczyłam, miałam podejrzenie niepłodności, a lekarz szybko "załatwił" sprawę i bez bólu zaszłam w ciążę). Nazwisk nie będę tu pisać, skrobnij na priva, jeśli będziesz miała ochotę. Moim zdaniem zarówno ten lekarz, jak i ta babka mają głowę na karku i patrzą na człowieka kompleksowo, a nie przez pryzmat tylko jednego aspektu np. złego nastroju, bo wiedzą, że wszystko jest ze sobą powiązane. Może Ci się wydać głupie, że akurat polecam Ci zmianę diety, ale być może wiesz, że pco zalicza się właśnie do chorób metabolicznych. Ech, może spróbuj? nie mówię, że to jakieś cudowne rozwiązanie, ale zawsze jakieś, chyba że i tego już próbowałaś?
Odpowiedz
Do tej pory z tarczyca bylo ok - wykluczono mi ja jako pierwsza. Tyle ze moze po tym jak pomieszkalam tu 3 lata moglo sie zmienic.
Ciagle leczyli mnie na pco. Ale okazuje sie ze nikt nie sprawdzil czy przypadkiem przy pco nie mam insulinoopornosci.
alicja irytuja to prawda. Ale ja i to juz staram sie przetrzymac bo moze wsrod tych rad w koncu cos znajde.
Na początek podstawopwe badanie tarczycy tsh no i usg . Wiem bo sama mam chora tarczycę i jak się nie to czułam że życie ze mnie ucieka :( nic mi się nie chciało wszystko było na nie ..buuu.ale odkąd zaczęłam się leczyć świat stał się kolorowy.
Masz racje Trissy że ginekolog widzi tylko jajniki i wiadomo. Ja tez miałam z takimi do czynienia dopiero po kilku latach trafiłam do takiego który znał się na rzeczy...
Monika słuszna uwaga, tym bardziej, że często choroby tarczycy przebiegają w utajeniu. I nie wiem czy wiecie, że najwięcej zachorowań jest właśnie na Pomorzu, dlaczego - lekarze nie potrafią tego wyjaśnić, przecież mówi się, że "nad morzem jest dużo jodu" i właśnie akurat z tarczycą nie powinno być problemu. Przepraszam, że trochę nie na temat, tak mi się skojarzyło. A kwestię mogłoby wyjaśnić bardzo proste badania - usg tarczycy i zbadanie poziomu hormonów tarczycy we krwi. Rozsądny psycholog i tak najpierw wykluczyłby przyczyny medyczne. Ale nie wiem, Trissy, czy chcesz żebyśmy Ci radziły, może po prostu sobie tego nie życzysz, napisz. Czasem ma się dość i wszelkie rady tylko irytują.
Odpowiedz
AGA27 napisał(a):Laski ... co do celulitu to aż w to prawie nie wierzę ... ale prawie go zlikwidowałam ....troche diety i wciarania specyfików ......pomogło ... ha tylko nie umiem i tak powiedzieć co .... czy dieta czy którys specyfik ....
Wszystko na raz - żeby działania były skuteczne, muszą być kompleksowe. Ja stosuję dietę plus ćwiczenia regularne plus kremy ujędrniające Musteli i waga spadła już o ponad 5 kg (chyba nawet za szybko chudnę....) i cellulitu ani śladu ! :D
Laski ... co do celulitu to aż w to prawie nie wierzę ... ale prawie go zlikwidowałam ....troche diety i wciarania specyfików ......pomogło ... ha tylko nie umiem i tak powiedzieć co .... czy dieta czy którys specyfik ....używałam trzech zamiennie ....
Asia fajnie ze wróciłaś ... :D
A dzis lubie siebie za to ze ładna jestem ... sama nie wiem jak to jest ...czasem czuje sie brzydka ... a czasem taka sliczna .....
Ja chyba bardziej pasowalaby m do watku czego nie lubie . Ale znajdzie sie kilka rzeczy za ktore siebie lubie. Np. za to , ze urodzilam 2 wspanialych synkow ,ze jestem otwarta na swiat osoba, ze latwo nawiazje kontakt z ludzmi i tez za to ze mam dlugie nogi. Tylko gdyby cellulitu nie bylo to s ok.
Odpowiedz
dobry pomysl z tym watkiem. wlasciwie to w tym pedzie zapomnialam, ze sie w ogole lubie...
no wiec lubie sie za sile, ktora pcha mnie zawsze gdzies do przodu i ktora pozwala podejmowac trudne decyzje. lubie siebie za swoja usmiechnieta twarz i za cierpliwosc dla antka. lubie swoje rozmydlone oczy jak na niego patrze. lubie, jak mi ktos przypadkiem spotkany mowi, ze brakuje im w robocie mojego humoru...to mile.
eeeee lubię wiele rzeczy w sobie, co nie oznacza, że nie narzekam też na siebie :) ale co tam zycie jest zbyt krótkie by sie na dłużej zamartwiać :) i w koło soba przejmować :) zawsze możemy próbować cosik zmienić :)
Odpowiedz
Ten turkus to naprawdę super sprawa !!!! lol , ale mąż nie zauważył ..... , moze na łyso sie ogolę ... to go zaskoczę ..... no nie narzekam już ....
wczoraj sam z siebie naczynia pozmywał i zrobił ciasto na napoleonka .... od wczoraj mrozi sie w lodówce ...
No to jest kolejny powód dla którego siebie lubie .... mam super faceta ... co prawda nie widzi mojego nowego makijażu ale ciacha robi mniam mniam ......
CO JA LUBIĘ W SOBIE.... SAMA NIE WIEM. Z WYGLĄDU LUBIE MOJE WŁOSY, SĄ GRUBE, GĘSTE I PROSTE.... lol
A Z CHARAKTERU POCZUCIE HUMORU (CHOCIAŻ OSTATNIO GO NIE MIAŁAM), ŁATWOŚC NAWIĄZYWNAIA KONTAKTÓW. ZAWSZE MIAŁAM BARDZO DUŻO KOLEŻANEK I KOLEGÓW (ICH WIĘCEJ). TROCHE TERAZ ICH MNIEJ....
A WADĄ JEST NAPEWNO PANIKARSTWO, NIE CHODZI, ZE PISZCZĘ ITD. ALE JAK COS ZNAJDUJE JKIS BŁĄD TO JUŻ DUŻE OCZY, SERCE WALI.
A ja w sobie lubię wytrwałość. Od 3 i pół tygodnia jestem na diecie i pomimo, że opiekuję się 2- miesięcznym synkiem cały dzień, potrafię znaleźć czas na regularne ćwiczenia. Schudłam jak do tej pory 5 kg. Do tego z powodzeniem karmię piersią, choć po porodzie lekarze nie wróżyli mi w tym względzie powodzenia. DObrze, że każda z Was ma tyle zalet i przy okazji ja też mogę się pochwalić swoim drobnym sukcesem. :D Przy okazji dziekuję Wam, a w szczególności Aneczce i Iskierce55 za dopingowanie mnie! :D :P
Odpowiedz
Trissy powinnaś się cieszyć że Twoje dzieciątko się rozwija.
Jestem poprostu w szoku :o :o :o
Mój synek właśnie zaczął sam chodzić i jakoś nie mam ochoty podcinać sobie żył.
Cieszę że dobrze się rozwija bo jak miał 4 miesiące to jeszcze główki nie podnosił i miał skierowanie do neurologa.
Lena no nie ma.
Nie cieszy mnie naprawde nic.
Nie sadze ze zaczne odpoczywac jak mlody skonczy 1,5 roku. Dla mnie kazdy kolejny etap jego rozwoju jest powodem coraz wiekszego stresu.
Jak sie pierwszy raz przewrocil z plecow na brzuch to sie rozryczalam z wscieklosci. Wylam bo nadszedl czas posiadania oczu w d...e.
Teraz ma probu raczkowania, na razie sie czolga a mi juz zyla skacze. Jak zacznie chodzic to sobie pewnie zyly podetne.
Trissy, nie wiem jak ci pomoc.... ciezko mi uwierzyc ze nie nic takiego co w sobie lubisz... ze nia ma takich chwil ktore cie ciesza.... wszystko jest az takie "czarne"? mi tez jest ciezko, nie mam czasu dla siebie, jestem ciagle zmeczona itd... ale niedlugo nasze maluchy beda same biegac i moze troche odetchniemy... wszystkie babeczki w pracy mi mowia ze tak od 1,5 roku dziecka zaczynaja odpoczywac bo dziecko potrafi sie coraz bardziej soba zajac.... pol roku mamy juz za soba! trzymaj sie!
OdpowiedzTrissy tak nie wolno!!! Zabraniam ci. Jesli to miał być żart to kiepski był!!! Rozchmurz się i zaraz tu nam pisz co u siebie lubisz!
OdpowiedzJa siebie lubię za łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi, bezpośredniość (chociaż czasami nie wychodzi mi to na dobre), jak to chyba Aneczka zaznaczyła - samowystarczalność i poczucie humoru. Aha - jeszcze podziwiam siebie za anielską cierpliwość w stosunku do zachowań mojego męża :D
OdpowiedzJa w sobie doceniam optymizm. Kocham siebie za cudowne dzieci. Doceniam jeszcze to, że pomimo wszystko bezgranicznie kocham swojego męża choć to naprawdę niełatwa sprawa. Mam też sporo radości i chęć pomagania innym, choć często wychodzę na tym jak Zabłocki na mydle.
OdpowiedzA ja ostatnio polubiłam siebie za to, że w trudnych sprawach potrafię sama wszystko załatwic. jak trzeba wykłócić się o swoje z urzędem lub spółdzielnią mieszkaniową to zawsze robię to ja i zazwyczaj dopinam swego. Nie lubię ludzi, którzy odpuszają choć mają rację, bo nie potrafią dać sobie rady z załatwieniem formalności i opieprzeniem kogo trzeba czy zwerbalizowaniem swoich żądań. Nie znaczy to że jestem przysłowiowym pieniaczem, ale nie mogę pogodzić się z olewatorstwem instytucji, które istnieją dla człowieka, a nie na odwrót.
Odpowiedz
-chory wrecz optymizm
-umiejetnosc smiania sie z kazdej sytuacji i co najwazniejsze-z siebie
-wszystkie cechy ktore odziedziczylam po mojej mamie-jest super kobietą,czyli otwartosc,łatwosc nawiazywania kontaktów
-a po tacie-humor z pieprzykiem lol
za komunikatywnosc, otwartosc, bezposredniosc, elastycznosc i poczucie humoru ( no i ta skromnosc oczywiscie )
Za to moje cialko, a raczej cielsko to calkowita porazka szkoda slow...
Trissy to życzę szybkiego powrotu do zdrowia ! Będzie dobrze. :D
Odpowiedzja siebie lubie za: poczucie humoru, za zaradnośc, za w miarę spokojne rozwiazywanie problrm.ów, za umiejętność słuchania i pomagania innym....i za wszystkie cechy jakie przekazała mi mama przede wszystkim szacunek do starszych a teraz lubie w sobie najbardziej to ciepłe uczucie w serduchu jakie czuje na widok mojej córeczki
OdpowiedzTrissy wczoraj wieczorem wysłałam Ci maila na podany adres, daj znać czy dotarł. Serdecznie pozdrawiam Was wszystkie. :D
Odpowiedz
Trisyy ja też kiedys byłam w "podobnej"sytacji dawali leki na chybil trafila az w koncu dochodizlam sie swego. Jedni nie dawali mi szansy na drugie dziecko a gdy trafilam do pewnego lekarza keczyl mnie przez 3 miesiące i zaszlam w ciąze przed tym zrobil mi wsyztskie potrzebne badania.
Trzymam kciuki za Ciebie.
Kobietko ni epoddawaj się walcz. Aga ma racje Hubby tak pieknie się usmiecha i pewniebardzo chciałby aby jego mama tak się sczerze i ardośnie usmiechneła :)
alicja sek w tym ze poza usg i zrobieniem poziomu hormonow kobiecych nie sprawdzili mi nic innego. Orzekli pco i kwita. A ja juz tez wiem (bo doczytalam) ze owczesny wysoki poziom testosteronu takze jest jednym z czynnikow przy insulinoopornosci. Wystepujacej razem z pco.
Zadnej diety nie zaproponowano, nawet nie wspomniano ze moznaby. Zapakowali na kilka lat diane-35 i potraktowali przypadek jako zalatwiony.
Mimo ze puchlam z powietrza, nie moglam nic zrzucic mimo drakonskich wyrzeczen, kupy diet, akupunkturze.
Nawet jak sie przeprowadzilam do 3city i mialam zajsc w ciaze lekarz tylko popatrzyl na wyniki poprzednie i wlasciwie zajal sie tylko tym zebym zaszla. Teraz testuje na mnie tabletki - bo biore juz drugie i chyba tez beda do zmiany.
Ja juz chwilami, mimo calej nienawisci do lekarzy i szpitali, jestem gotowa polozyc sie na tydzien do szpitala i niech mnie w koncu przebadaja pod kazdym katem. Ale dokladnie. Bo takie badania na raty i robione tylko jak sie o nie upomne to powiem szczerze do luftu sa. Bo niby skad mam wiedziec co jeszcze powinnam zbadac?
Alicja bede wdzieczna za namiary. Moj mail
Na razie jestem zapisana na przyszly tydzien do ogolnego i bez skierowania na test obciazenia glukoza i insuline od niej nie wyjde.
Trissy insulinoodporność to, jak sama pewnie wiesz, jeden z czynników współwystępujących z pco, niektórzy twierdzą nawet, że bez tego nie ma w ogóle co mówić o pco. Skądyś wiem, bo u mnie też to podejrzewano i mocno się tym interesowałam. Jeśli by tak było, to powinnaś być na specjalnej diecie, nie jakiejśtam bylejakiej odchudzającej czy innych cudach, ale na dobrze zbilansowanej diecie, uwzględniającej potrzeby Twojego organizmu. Ja jestem właśnie w tej chwili na podobnej diecie, takiej dla kobiet z podejrzeniem pco, fajerwerków nie ma, bo wiadomo, że te przyjemne rzeczy typu węglowodany i cukry proste trzeba właściwie kompletnie odstawić, ale - no właśnie - ale - są zalety. Po pierwsze czuję się fizycznie i psychicznie bardzo dobrze, mam dużo energii i nastrój raczej na stałym poziomie. (Przy problemach z insuliną, że tak się wyrażę w sposób uproszczony, występuje często huśtawka nastrojów i czynniki "psychologiczne" nie mają tu nic do rzeczy). Po drugie: chudnę. Jeśli nawet nie schudniesz na niej, to masz jak w banku, że przynajmniej na pewno nie przytyjesz, nie będziesz puchła na przykład i sylwetka Ci się poprawi, bo tkanka tłuszczowa zacznie się układać w sposób równomierny, nie pochorujesz się, bo zdrowszy sposób odżywiania trudno sobie wyobrazić. Dietę opracowała mi indywidualnie dietetyczka, mieszka na Dąbrowie, miałabyś niedaleko, wizyta kosztuje 150 zł. - wiem, że to drogo, ale jakąs cenę trzeba ponieść, żeby w końcu coś ze swoim zdrowiem zrobić. Babka jest specjalistą chorób wewnętrznych, współpracuje blisko z endokrynologiem (też się u niego leczyłam, miałam podejrzenie niepłodności, a lekarz szybko "załatwił" sprawę i bez bólu zaszłam w ciążę). Nazwisk nie będę tu pisać, skrobnij na priva, jeśli będziesz miała ochotę. Moim zdaniem zarówno ten lekarz, jak i ta babka mają głowę na karku i patrzą na człowieka kompleksowo, a nie przez pryzmat tylko jednego aspektu np. złego nastroju, bo wiedzą, że wszystko jest ze sobą powiązane. Może Ci się wydać głupie, że akurat polecam Ci zmianę diety, ale być może wiesz, że pco zalicza się właśnie do chorób metabolicznych. Ech, może spróbuj? nie mówię, że to jakieś cudowne rozwiązanie, ale zawsze jakieś, chyba że i tego już próbowałaś?
Odpowiedz
Do tej pory z tarczyca bylo ok - wykluczono mi ja jako pierwsza. Tyle ze moze po tym jak pomieszkalam tu 3 lata moglo sie zmienic.
Ciagle leczyli mnie na pco. Ale okazuje sie ze nikt nie sprawdzil czy przypadkiem przy pco nie mam insulinoopornosci.
alicja irytuja to prawda. Ale ja i to juz staram sie przetrzymac bo moze wsrod tych rad w koncu cos znajde.
Na początek podstawopwe badanie tarczycy tsh no i usg . Wiem bo sama mam chora tarczycę i jak się nie to czułam że życie ze mnie ucieka :( nic mi się nie chciało wszystko było na nie ..buuu.ale odkąd zaczęłam się leczyć świat stał się kolorowy.
Masz racje Trissy że ginekolog widzi tylko jajniki i wiadomo. Ja tez miałam z takimi do czynienia dopiero po kilku latach trafiłam do takiego który znał się na rzeczy...
Monika słuszna uwaga, tym bardziej, że często choroby tarczycy przebiegają w utajeniu. I nie wiem czy wiecie, że najwięcej zachorowań jest właśnie na Pomorzu, dlaczego - lekarze nie potrafią tego wyjaśnić, przecież mówi się, że "nad morzem jest dużo jodu" i właśnie akurat z tarczycą nie powinno być problemu. Przepraszam, że trochę nie na temat, tak mi się skojarzyło. A kwestię mogłoby wyjaśnić bardzo proste badania - usg tarczycy i zbadanie poziomu hormonów tarczycy we krwi. Rozsądny psycholog i tak najpierw wykluczyłby przyczyny medyczne. Ale nie wiem, Trissy, czy chcesz żebyśmy Ci radziły, może po prostu sobie tego nie życzysz, napisz. Czasem ma się dość i wszelkie rady tylko irytują.
Odpowiedz
AGA27 napisał(a):Laski ... co do celulitu to aż w to prawie nie wierzę ... ale prawie go zlikwidowałam ....troche diety i wciarania specyfików ......pomogło ... ha tylko nie umiem i tak powiedzieć co .... czy dieta czy którys specyfik ....
Wszystko na raz - żeby działania były skuteczne, muszą być kompleksowe. Ja stosuję dietę plus ćwiczenia regularne plus kremy ujędrniające Musteli i waga spadła już o ponad 5 kg (chyba nawet za szybko chudnę....) i cellulitu ani śladu ! :D
Laski ... co do celulitu to aż w to prawie nie wierzę ... ale prawie go zlikwidowałam ....troche diety i wciarania specyfików ......pomogło ... ha tylko nie umiem i tak powiedzieć co .... czy dieta czy którys specyfik ....używałam trzech zamiennie ....
Asia fajnie ze wróciłaś ... :D
A dzis lubie siebie za to ze ładna jestem ... sama nie wiem jak to jest ...czasem czuje sie brzydka ... a czasem taka sliczna .....
Ja chyba bardziej pasowalaby m do watku czego nie lubie . Ale znajdzie sie kilka rzeczy za ktore siebie lubie. Np. za to , ze urodzilam 2 wspanialych synkow ,ze jestem otwarta na swiat osoba, ze latwo nawiazje kontakt z ludzmi i tez za to ze mam dlugie nogi. Tylko gdyby cellulitu nie bylo to s ok.
Odpowiedz
dobry pomysl z tym watkiem. wlasciwie to w tym pedzie zapomnialam, ze sie w ogole lubie...
no wiec lubie sie za sile, ktora pcha mnie zawsze gdzies do przodu i ktora pozwala podejmowac trudne decyzje. lubie siebie za swoja usmiechnieta twarz i za cierpliwosc dla antka. lubie swoje rozmydlone oczy jak na niego patrze. lubie, jak mi ktos przypadkiem spotkany mowi, ze brakuje im w robocie mojego humoru...to mile.
eeeee lubię wiele rzeczy w sobie, co nie oznacza, że nie narzekam też na siebie :) ale co tam zycie jest zbyt krótkie by sie na dłużej zamartwiać :) i w koło soba przejmować :) zawsze możemy próbować cosik zmienić :)
Odpowiedz
Ten turkus to naprawdę super sprawa !!!! lol , ale mąż nie zauważył ..... , moze na łyso sie ogolę ... to go zaskoczę ..... no nie narzekam już ....
wczoraj sam z siebie naczynia pozmywał i zrobił ciasto na napoleonka .... od wczoraj mrozi sie w lodówce ...
No to jest kolejny powód dla którego siebie lubie .... mam super faceta ... co prawda nie widzi mojego nowego makijażu ale ciacha robi mniam mniam ......
CO JA LUBIĘ W SOBIE.... SAMA NIE WIEM. Z WYGLĄDU LUBIE MOJE WŁOSY, SĄ GRUBE, GĘSTE I PROSTE.... lol
A Z CHARAKTERU POCZUCIE HUMORU (CHOCIAŻ OSTATNIO GO NIE MIAŁAM), ŁATWOŚC NAWIĄZYWNAIA KONTAKTÓW. ZAWSZE MIAŁAM BARDZO DUŻO KOLEŻANEK I KOLEGÓW (ICH WIĘCEJ). TROCHE TERAZ ICH MNIEJ....
A WADĄ JEST NAPEWNO PANIKARSTWO, NIE CHODZI, ZE PISZCZĘ ITD. ALE JAK COS ZNAJDUJE JKIS BŁĄD TO JUŻ DUŻE OCZY, SERCE WALI.
A ja w sobie lubię wytrwałość. Od 3 i pół tygodnia jestem na diecie i pomimo, że opiekuję się 2- miesięcznym synkiem cały dzień, potrafię znaleźć czas na regularne ćwiczenia. Schudłam jak do tej pory 5 kg. Do tego z powodzeniem karmię piersią, choć po porodzie lekarze nie wróżyli mi w tym względzie powodzenia. DObrze, że każda z Was ma tyle zalet i przy okazji ja też mogę się pochwalić swoim drobnym sukcesem. :D Przy okazji dziekuję Wam, a w szczególności Aneczce i Iskierce55 za dopingowanie mnie! :D :P
Odpowiedz
Trissy powinnaś się cieszyć że Twoje dzieciątko się rozwija.
Jestem poprostu w szoku :o :o :o
Mój synek właśnie zaczął sam chodzić i jakoś nie mam ochoty podcinać sobie żył.
Cieszę że dobrze się rozwija bo jak miał 4 miesiące to jeszcze główki nie podnosił i miał skierowanie do neurologa.
Lena no nie ma.
Nie cieszy mnie naprawde nic.
Nie sadze ze zaczne odpoczywac jak mlody skonczy 1,5 roku. Dla mnie kazdy kolejny etap jego rozwoju jest powodem coraz wiekszego stresu.
Jak sie pierwszy raz przewrocil z plecow na brzuch to sie rozryczalam z wscieklosci. Wylam bo nadszedl czas posiadania oczu w d...e.
Teraz ma probu raczkowania, na razie sie czolga a mi juz zyla skacze. Jak zacznie chodzic to sobie pewnie zyly podetne.
Trissy, nie wiem jak ci pomoc.... ciezko mi uwierzyc ze nie nic takiego co w sobie lubisz... ze nia ma takich chwil ktore cie ciesza.... wszystko jest az takie "czarne"? mi tez jest ciezko, nie mam czasu dla siebie, jestem ciagle zmeczona itd... ale niedlugo nasze maluchy beda same biegac i moze troche odetchniemy... wszystkie babeczki w pracy mi mowia ze tak od 1,5 roku dziecka zaczynaja odpoczywac bo dziecko potrafi sie coraz bardziej soba zajac.... pol roku mamy juz za soba! trzymaj sie!
OdpowiedzTrissy tak nie wolno!!! Zabraniam ci. Jesli to miał być żart to kiepski był!!! Rozchmurz się i zaraz tu nam pisz co u siebie lubisz!
OdpowiedzJa siebie lubię za łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi, bezpośredniość (chociaż czasami nie wychodzi mi to na dobre), jak to chyba Aneczka zaznaczyła - samowystarczalność i poczucie humoru. Aha - jeszcze podziwiam siebie za anielską cierpliwość w stosunku do zachowań mojego męża :D
OdpowiedzJa w sobie doceniam optymizm. Kocham siebie za cudowne dzieci. Doceniam jeszcze to, że pomimo wszystko bezgranicznie kocham swojego męża choć to naprawdę niełatwa sprawa. Mam też sporo radości i chęć pomagania innym, choć często wychodzę na tym jak Zabłocki na mydle.
OdpowiedzPodobne tematy