• Jokan odsłony: 3906

    Planowanie dziecka a sytuacja zawodowa kobiety - kiedy najlepiej zaplanować dziecko?

    Witajcie Dziewczyny,Stoje przed takim oto problemem i nie wiem jak sobie z tym poradzic.Mam 29 lat, planuje ciaze (nie wiem dokladnie kiedy) i nie mam niestety ustabilizowanej sytuacji zawodowej (to znaczy pracy na pelen etat).Chodze na rozmowy kwalifikacyjne i pytaja mnie ile mam lat i czy mam dzieci (to mnie najbardziej wkurza!!!), np. dzisiaj bylam na jednej i tez mnie o to pytali. Wiem, ze to mnie dyskwalifikuje i to w duzej czesci, bo kto taka osobe zatrudni – same powiedzcie....(przeciez to koszty dla pracodawcy).Chcialabym się zapytac kiedy najlepiej zaplanowac dziecko-w mojej sytuacji mysle, ze pracy to szybko nie dostane. Teraz pracuje w szkole jezykowej (konczy się w czerwcu i zaczyna znowu w pazdzierniku). Wiem, ze mogę tam pracowac po wakacjach. Szukalam innej pracy, bo w szkole mam malo godzin , a w zwiazku z tym i malo pieniazkow....Zaplanowalam sobie cos takiego....ale plany sa planami, a co wychodzi pozniej, to już inna historia. Chcialabym, aby dziecko się urodzilo z czerwcu (polowa lub koniec m-ca) przyszlego roku – wtedy moglabym kontynuowac prace w tej szkole. Ale pojawiaja się pytania:1) czy uda mi się tak zaplanowac. Czytalam, ze bardzo ciezko jest zaplanowac dokladnie tak, jak się chce...2) czy np. 3-miesieczne dziecko nie byloby za male, aby zostawiac je z kims na pare (3-4) godzinki 2-3 razy w tygodniu3) czy to wszystko (plany, zamierzenia, praca w szkole) jest tego warte? Czy warte jest odlozenie planowania dziecka dla slabo platnej pracy? W zasadzie moglabym zaczac staranka już teraz...im szybciej, tym lepiej chyba, nie? A jak mysle o tej pracy, to wypadaloby, ze staranka zaczelyby się dopiero w pazdierniku (troche szkoda mi tych miesiecy....)Proszę Was o opinie, bo nie wiem czy czekac (czytalam tez na forum, ze czekacie na bejbika nawet po pare latek, i to mnie przeraza). Wiadomo, każdy zaklada, ze uda się za pierwszym razem, ale jak nie, to nie wiadomo, kiedy. Dodam tylko, ze mój maz pracuje i ma ustabilizowana sytuacje z praca. Napiszcie, co o tym sadzicie. Może bylyscie w podobnej sytuacji.Licze na Wasze wypowiedzi.Sorki, ze dlugie, ale tak jakos wyszlo....Asia

    Odpowiedzi (11)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-05, 07:32:24
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-11-05 o godz. 07:32
0

ja myslę joan, ze musisz sama dojść do momentu kiedy nei ma odwrotu bo Twoja głowa i serce nie dadza rady sie wycofać z planów.. u mnie sytuacja zawodowa nadal sie kiepści.. ale nie mam siły na to zeby teraz zaprzestać starań... co ma być to będzie.. a planowanie ciąży co do m-ca nie ma sensu... sama liczyłam na to i teraz wiem ze to po prostu nie ma sensu i trzeba się liczyć z każdą ewentualnoscią..

Odpowiedz
Jokan 2013-10-28 o godz. 14:01
0

Dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi. I tak jeszcze stoje na rozdrozu...w zasadzie moglabym zaczac staranka, ale w sierpniu jade na 2 tygodnie na urlop i nie wiem czy to nie bedzie przeszkoda (bo moze trzeba bedzie isc na wizyte) - oczywiscie wszystko przy zalozeniu, ze zajde za pierwszym razem (ale oczywiscie moze byc inaczej). Poza tym to bylaby moja pierwsza ciaza i nie wiem jak zareaguje moj organizm i jak sie bede czula. Troszke sie wlasnie tego obawiam. A moze by na urlopie zaszalec i sie postarac:) ?? Co Wy na to? Pisalyscie tu nie raz, ze nalezy sie odstresowac, a taki urlop tak wlasnie wplywa na czlowieka.

pozdrawiam,
ASia

Odpowiedz
Gość 2013-10-21 o godz. 18:01
0

u nas sytuacja też nie najbardziej dogodna... jestem własnei na zwolnieniu zdrowotnym (strategia) poniewaz pracodawca robi redukcje, najlepszym wyjściem byłoby więc zajście w ciążę w ciagu najbliższego pół roku, ale tego zaplanowac się nie da.... jesli pójdzie wszystko po mojej mysli to bedzie super bo pieniążki jakieś będą no i okres zatrudnienia mi sie wydłuży, jesli nie to trudno.. nie mozemy juz w tej chwili zmienić planów bo zbyt się nakręciliśmy oboje z meżem... z głodu nie umrzemy (mąż ma pracę) i jedynym minusem byłby brak macierzyńskeigo, odprowadzanych skałdek, brak ciągłości zatrudnienia no i brak comiesiecznych dochodów z mojej strony....

Odpowiedz
AniaR79 2013-10-21 o godz. 17:46
0

Witam
U mnie sytuacja finansowa wyglada nie najgorzej. Oboje z meze mamy prace i jestesmy z niej zadowoleni.
Kiedys nie wiem czy zdecydowalabym sie na staranka jesli nie mialabym tej pracy. Pewnie nie. Niestety ja juz taka jestem, ze mysle bardzo racjonalnie i mozna powidziec "ekonomicznie" (nie twierdze ze Wy nie myslicie racjonalnie - bron Boze)
Poprostu chcialabym po urodzeniu dziecka miec wszystkie swiadczenia. Macierzynskie + wychowawcze.
Ale ostatnio tak sobie myslalam (po klotni z szefem ) ze gdybym stracila ta prace i jesli nie znalazlabym innej to oplacalabym przez jakis czas ZUS a pozniej poszlabym na zwolnienie. Nie wiem czy to jest dobry pomysl - ja chyba tak bym zrobila
Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-10-21 o godz. 13:23
0

U mnie niestety sytuacja jest niewesoła. Miesiąc temu skończyła mi się umowa i do tej pory nie znalazłam nic nowego. Nie chcę jednak przekładać staranek aż znajdę pracę. Po pierwsze nie wiadomo jak dlługo jeszcze one potrwają a po drugie mój wiek też na to już nie pozwala (33). Dobrze, że moje kochanie ma pracę to jakoś sobie będziemy radzić. Chociaż nie będzie wesoło bo wydajemy teraz kupę kasy na leki do stymulacji co pochłania 3/4 wypłaty męża. Musieliśmy się też zapożyczyć. Mam wyrzuty sumienia, że nie pracuję i nie wiadomo jak szybko znajdę pracę. A jeżeli wcześniej zajdę w ciąże to wtedy mogę zapomnieć o tym, że ktoś weżmie mnie do pracy. Teraz jednak najważniejsze jest dzidzia a póżniej będziemy dalej się martwić.

Odpowiedz
Reklama
andzia123 2013-10-20 o godz. 15:24
0

Ja nie mam jeszcze sytuacji zawodowej :D bo jeszcze studjuje dziennie razem z mężem i obydwoje nie pracujemy.
Pewnie myślicie, że to nieodpowiedzialne planować dziecko w takiej sytuacji i pewnie macie rację :( , ale mój instynkt macierzyński jest silniejszy od logicznego myślenia
Pozatym kiedy pomyślałam ile to jeszcze zajmie czasu zanim nasza sytuacja zawodowa się wyjaśni, zanim znajdziemy pracę, potem trzeba trochę poracować to pewnie byłabym po trzydziestce...a chciałabym dzieciuszko już!!!!
Mamy niewielka sumkę z prezentów ślubnych( na początku dla dzidzi wystarczy), mam cudownych rodziców, a po studiach jeśli mój mąż znajdzie pracę to pewnie nam wystarczy do życia bo mieszkamy trochę u jednych rodziców trochę u drugich :D .
kiedy w styczniu oznajmiliśmy nowinę, że bedzie maleństwo wszyscy się cieszyli, a teraz po stracie chyba jeszcze bardziej chcą, żebym była w ciąży, wiec jakos to będzie. Oby tylko sytuacja ze stratą aniołka się nie powtórzyła, a pieniądze nie sa najwazniejsze...

Odpowiedz
Gość 2013-10-19 o godz. 13:46
0

No coż, niczego nie da się zaplanować. Ja kończę w tym roku 30 lat i byłoby to moje pierwsze maleństwo. Do tej pory oboje z mężem byliśmy bardzo zapracowani i dosyć intensywnie żyliśmy, częste wyjazdy służbowe i wakacyjne. W lutym postanowiliśmy, że mamy już na tyle ustabilizowaną sytuację i jesteśmy gotowi poświęcić 2-3 lata, aby maluszek podrósł i mógł podróżować z nami.

Oboje mieliśmy dobrą pracę, ja dosyć pewne stanowisko (nadal mam). Postanowiliśmy pojechać na ostatnie egzotyczne wakacje, na których zaszłam w ciążę. Niestety w 8. tygodniu doszło do poronienia.
Zaraz potem mój mąż stracił pracę, to co zarabiam nadal starczy na przyzwoite utrzymanie, dlatego nie zniechęciło nas to, i będziemy starać się wkrótce o następnego maluszka pomimo mniej komfortowej systuacji materialnej.

Życie zweryfikowało nasze plany, zobaczymy co dalej, wcześniej chciałam przerwać pracę zawodową na rok, teraz być może szybciej wrócę do pracy. Na szczęście kobiety w ciąży są traktowane w mojej firmie odpowiednio, dlatego nie boję się o swoje stanowisko. Czego wszystkim starającym życzę

Odpowiedz
Tusia 2013-10-14 o godz. 20:30
0

Dziewczyny nigdy nie będzie tak różowo...
Ja tez miałam ogromny dylemat jeżeli chodzi o drugie dziecko, pierwsze odchowałam studiując, oczywiście zawsze kiedy potrzebowałam wspierała mnie moja mama, siostra, mężuś, teściowa, nawet moja babcia...
Więc Wojtuś poszedł do przedszkola mając 3 latka, był już odchowany i poszedł spokojnie, wtedy choć nie bez obaw mogłam podjąć pracę zawodową, w szkolnictwie, bo takie tez studia ukończyłam, pedagogiczne.
Teraz pracuje już 4 rok mam umowę na stałe i wcale tak mało nie zarabiam, chociaż przy moim mężusiu to wstyd pasek z wypłatą pokazywać, śmieje się że to takie moje kieszonkowe na drobne wydatki, chociaż dla niektórych 1500 zł to kasa niczego sobie :)
Generalnie, mam ogromny dylemat, ze drugiemu dziecku nie będę w stanie poświecić tyle czasu i być z nim w domku... na pewno w grę wchodzi macierzyński i ... 2 miesiące wakacji, które mam nadzieje pozwolą, żeby dzidzia była w takim wieku, żeby zostawić ją pod opieką babci, bądź opiekunki... 7 miesięcy to już fajny szkrab ... tak przynajmniej sobie to w głowie układam, a jak będzie to zobaczę później... nie wiem czy dam rade zostawić takie maleństwo w domu... najwyżej czeka mnie wychowawczy za friko... tylko jak to zniesie nasz budżet, gdy już żyjemy na określonym poziomie, to ciężko z niego zrezygnować
Także każdy ma jakieś tam swoje rozterki, które tak na dobra sprawę uniemożliwiają bądź przesłaniają podjęcie ważnej decyzji w życiu jaka jest macierzyństwo... Ja już podjęłam starając się od stycznia, chociaż żałuje że tak późno w końcu Wojtek będzie miał 8 lat jak się dziecko urodzi, to spora różnica... gdyby to zależało ode mnie to dziecko byłoby wcześniej... ale w tej kwestii należy uzyskać bezwzględny konsensus ze swoim partnerem, inaczej to wszystko nie ma sensu ...
Sorki, że taki wywód ogromny wyszedł, ale tak mi się jakoś na to klepano zebrało...

Odpowiedz
Gość 2013-10-14 o godz. 16:01
0

u mnie wyglada sytuacja nastepujaco.
wyjechalismy z mezem do UK dawno bo 3 lata temu,po 2-ch latach zrezygnowalismy bo mieszkalismy w 9-c osob w jednym domu i nudzilo nas juz takie zycie wiec wrocilismy do Polski.kupilismy tam piekne mieszkanie i wyremontowalismy je.ale postanowilismy wziac slub a ze zadne z naszych rodzicow nie mialo funduszy na taki wyskok jednodniowy postanowilismy ze oni wezma kredyt a my im gwarantujemy w przeciagu roku splate tej porzyczki.tak wiec ponownie musielismy po roku zycia w Polsce(gdzie mielismy juz stale prace)wyjechac na rok do Anglii znow do tych samych ludzi i tego trybu zycia i pracy ciezkiej fizycznie (ale za to na rzecz nie brania kredytu na wlasny slub na 25 lat a jedynie na rok).Tak zrobilismy i powiem wam jedno mam dosyc!Zyje na waliskach. Co z tego ze mam stala prace w FABRYCE!!!! tragedia-no ale jest.to pozwoli nam odlozyc te pieniadze.natomiast dla mnie to jest koszmar.postanowilismy ze dluzej nie bedziemy czekac na dziecko bo ta ciagla pogon za pieniadzmi i praca zawsze przeslania ta najwazniejsza rzecz w zyciu jaka zawsze chcielismy oboje miec-Rodzine.Teraz mam stala prace i jestem w ciazy i moge sobie pozwolic zeby odlozyc na ten zalegly slub ale mam dosyc takiego zycia.Nie moge sie doczekac kiedy wroce do naszego domu na ktory ciezko pracowalismy i mam zamiar zrezygnowac po macierzynskim z tej pracy stalej w Anglii bo mnie psychicznie wykancza. W Polsce nie bede miala zadnej.Jakos to bedzie.Takze nie tylko Twoja jest ciezka sytuacja ja tez mam czasem dylemat co zrobic ale wiem jedno- nie da sie wszystkiego pieknie zaplanowac bynajmniej nie dziecko.mielismy wyobrazenia ze zajde w ciaze po ok 6 mies.(wzielam taka srednia )i bedziemy miec wtedy wiecej czasu na to zeby odlozyc te pieniadze a tak buch raz drugi i za tym drugim razem sie udalo.bylismy w szoku ze tak szybko.niczego jednak nie zalujemy.
gorace pozdrowienia :) :D

Odpowiedz
Eire 2013-10-13 o godz. 20:15
0

Jokan rozumiem doskonale Twój dylemat bo sama miałam podobny kilka miesięcy temu. Wtedy też chcicliśmy dziecka ale ja musiałam znaleźć pracę w Warszawie bo przeonosiłam się do męża. No i po 2 rozmawach udało mi się ale tamten cykl sobie odpuściliśmy. Potem dostałam umowę na 2 lata i nic nie stało na przeszkodzie. No i tak od grudnia nie możemy się doczekać. Teraz znowu mam problem i również związany z praca i wygląda na to,że kolejny cykl będziemy musieli niestety uważać (jeszcze nie wiadomo jak zakończy się ten ) ale nie zamierzamy się zabezpieczać bo oboje uważamy,że dziecko przychodzi zawsze we właściwym dla siebie momencie. Wieć to co ja mogę Ci poradzić to poprostu kochać się z mężem kiedy tylko chcecie i robić swoje, bo niestety ale dziecka nie da się tak do końca zaplanowac (choć są tacy którym sie udaje) zajmi się swoją pracą i jej szukaniem i nie rób nic pod dziecko bo niestety to się nie sprawdza (przynajmniej tak jest u mnie) Jeśli chcesz to wypowiedzi na taki temat znajdziesz na wątku pt Dylemat, tam jedna z forumowiczek (paluszek) też miała podobny problem no i proszę teraz jest w ciązy :D

życzę powodzenia i radze ci zostawić sprawy swojemu biegowi.
pozdrawiam :D

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-10-13 o godz. 18:51
0

Witaj Jokan !

Moja sytuacja jest troszkę zbliżona do Twojej. Tylko że ja stram się o drugie dziecko i nie pracuję. Pierwsze ma 2,5 roku. Planowałam szukać pracy jak Maja skończy rok lub 1,5 ale później wypadł mi wyjazd do mojej mamy do USA na trzy miesiące której nie widziałam od 7 lat, potem znowu były wakacje i zaraz po nich zaczęliśmy starania o drugie dziecko, które trwają do dziś - to znaczy od września 2004.

decyzję o tym by mieć najpierw drugie dziecko a potem wrócić do pracy było mi trudno podjąć, bo mam troszkę dosyć siedzenia w domu no i finansowo bym wspomogła budżet rodziny. Ale z drugiej strony nie chciałam by między dziećmi była duża różnica wieku. I tak sobie myślałam że od razu we wrześniu zajdę w ciążę, przez rok szkolny będę chodzic do szkoły na angielski by nie siedzieć na pusto w domu, i akurat w wakacje urodzę. Ale nie przewidziałam że z zajściem w ciążę mogę mieć problem, tym bardziej że z pierwszym nie było żadnego.

I teraz też jestem w kropce, ciąży nadal nie ma, rok szkolny się kończy i nie wiem czy szukać pracy - a co jeśli od razu zajdę w ciążę, nie będzie łatwo o tym poinformować pracodawcę. Poczekam więc jeszcze przez wakacje na ciąże no i po to by razem z rodzinką wyjechac na wakacje a potem szukam pracy (plusem też jest to że Maja idzie do przedszkola to taniej niż niańka, bo podejrzewam że byłabym w stanie w pierwszej pracy zarobić tylko na niańkę). I jesli zajdę w ciążę zaraz po tym jak zacznę pracę to trudno, nie mogę przecież w nieskończoność siedzieć w domu i liczyć się z portfelem pracodawcy.

A jeśli chodzi o twoją sytuację to nie liczyłabym na takie kalkulacje kiedy zajdziesz w ciąże i kiedy urodzisz, bo ciąży nie da się tak łatwo zaplanować ( co widać z mojego doświadczenia), więc jesli jesteś gotowa na to psychicznie i mąż jest w stanie utrzymać rodzinę to chyba nie ma na co czekać, a praca nie ta to inna, tym bardziej że nie wiązesz z tą pracą dużysz planów, a pracy szukaj nadal bo jak pisałam nie wiadomo kiedy uda ci sie zaciążyć, może to być oczywiście kwestia miesiąca ale może też być inaczej...

Jeśli zaś chodzi o to co będzie po porodzie i czy można oddać dziecko 3- miesięczne niańce, pewnie że można ale teoretycznie, ale też nie wszystko można zaplanować, bo z małymi niemowlętami też różnie bywa, może wszystko być OK i można je oddać niace na te pare godzin, ale też może ułożyć sie inaczej. Moja Maja np była bardzo chorowita przez pierwszy rok i nawet nie myślałam by wrócić tak wcześnie do pracy. Więc lepiej za dużo naprzód nie planować, bo nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować.

Pozdrowionka :P

Odpowiedz
Jokan 2013-10-13 o godz. 18:06
0

Witajcie Dziewczyny,

Stoje przed takim oto problemem i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
Mam 29 lat, planuje ciaze (nie wiem dokladnie kiedy) i nie mam niestety ustabilizowanej sytuacji zawodowej (to znaczy pracy na pelen etat).
Chodze na rozmowy kwalifikacyjne i pytaja mnie ile mam lat i czy mam dzieci (to mnie najbardziej wkurza!!!), np. dzisiaj bylam na jednej i tez mnie o to pytali. Wiem, ze to mnie dyskwalifikuje i to w duzej czesci, bo kto taka osobe zatrudni – same powiedzcie....(przeciez to koszty dla pracodawcy).
Chcialabym się zapytac kiedy najlepiej zaplanowac dziecko- w mojej sytuacji mysle, ze pracy to szybko nie dostane. Teraz pracuje w szkole jezykowej (konczy się w czerwcu i zaczyna znowu w pazdzierniku). Wiem, ze mogę tam pracowac po wakacjach. Szukalam innej pracy, bo w szkole mam malo godzin , a w zwiazku z tym i malo pieniazkow....
Zaplanowalam sobie cos takiego....ale plany sa planami, a co wychodzi pozniej, to już inna historia. Chcialabym, aby dziecko się urodzilo z czerwcu (polowa lub koniec m-ca) przyszlego roku – wtedy moglabym kontynuowac prace w tej szkole. Ale pojawiaja się pytania:
1) czy uda mi się tak zaplanowac. Czytalam, ze bardzo ciezko jest zaplanowac dokladnie tak, jak się chce...
2) czy np. 3-miesieczne dziecko nie byloby za male, aby zostawiac je z kims na pare (3-4) godzinki 2-3 razy w tygodniu
3) czy to wszystko (plany, zamierzenia, praca w szkole) jest tego warte? Czy warte jest odlozenie planowania dziecka dla slabo platnej pracy? W zasadzie moglabym zaczac staranka już teraz...im szybciej, tym lepiej chyba, nie? A jak mysle o tej pracy, to wypadaloby, ze staranka zaczelyby się dopiero w pazdierniku (troche szkoda mi tych miesiecy....)

Proszę Was o opinie, bo nie wiem czy czekac (czytalam tez na forum, ze czekacie na bejbika nawet po pare latek, i to mnie przeraza). Wiadomo, każdy zaklada, ze uda się za pierwszym razem, ale jak nie, to nie wiadomo, kiedy. Dodam tylko, ze mój maz pracuje i ma ustabilizowana sytuacje z praca. Napiszcie, co o tym sadzicie. Może bylyscie w podobnej sytuacji.
Licze na Wasze wypowiedzi.
Sorki, ze dlugie, ale tak jakos wyszlo....

Asia

Odpowiedz
Jokan 2013-10-28 o godz. 14:01
0

Dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi. I tak jeszcze stoje na rozdrozu...w zasadzie moglabym zaczac staranka, ale w sierpniu jade na 2 tygodnie na urlop i nie wiem czy to nie bedzie przeszkoda (bo moze trzeba bedzie isc na wizyte) - oczywiscie wszystko przy zalozeniu, ze zajde za pierwszym razem (ale oczywiscie moze byc inaczej). Poza tym to bylaby moja pierwsza ciaza i nie wiem jak zareaguje moj organizm i jak sie bede czula. Troszke sie wlasnie tego obawiam. A moze by na urlopie zaszalec i sie postarac:) ?? Co Wy na to? Pisalyscie tu nie raz, ze nalezy sie odstresowac, a taki urlop tak wlasnie wplywa na czlowieka.

pozdrawiam,
ASia

Odpowiedz
Gość 2013-10-21 o godz. 18:01
0

u nas sytuacja też nie najbardziej dogodna... jestem własnei na zwolnieniu zdrowotnym (strategia) poniewaz pracodawca robi redukcje, najlepszym wyjściem byłoby więc zajście w ciążę w ciagu najbliższego pół roku, ale tego zaplanowac się nie da.... jesli pójdzie wszystko po mojej mysli to bedzie super bo pieniążki jakieś będą no i okres zatrudnienia mi sie wydłuży, jesli nie to trudno.. nie mozemy juz w tej chwili zmienić planów bo zbyt się nakręciliśmy oboje z meżem... z głodu nie umrzemy (mąż ma pracę) i jedynym minusem byłby brak macierzyńskeigo, odprowadzanych skałdek, brak ciągłości zatrudnienia no i brak comiesiecznych dochodów z mojej strony....

Odpowiedz
AniaR79 2013-10-21 o godz. 17:46
0

Witam
U mnie sytuacja finansowa wyglada nie najgorzej. Oboje z meze mamy prace i jestesmy z niej zadowoleni.
Kiedys nie wiem czy zdecydowalabym sie na staranka jesli nie mialabym tej pracy. Pewnie nie. Niestety ja juz taka jestem, ze mysle bardzo racjonalnie i mozna powidziec "ekonomicznie" (nie twierdze ze Wy nie myslicie racjonalnie - bron Boze)
Poprostu chcialabym po urodzeniu dziecka miec wszystkie swiadczenia. Macierzynskie + wychowawcze.
Ale ostatnio tak sobie myslalam (po klotni z szefem ) ze gdybym stracila ta prace i jesli nie znalazlabym innej to oplacalabym przez jakis czas ZUS a pozniej poszlabym na zwolnienie. Nie wiem czy to jest dobry pomysl - ja chyba tak bym zrobila
Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-10-21 o godz. 13:23
0

U mnie niestety sytuacja jest niewesoła. Miesiąc temu skończyła mi się umowa i do tej pory nie znalazłam nic nowego. Nie chcę jednak przekładać staranek aż znajdę pracę. Po pierwsze nie wiadomo jak dlługo jeszcze one potrwają a po drugie mój wiek też na to już nie pozwala (33). Dobrze, że moje kochanie ma pracę to jakoś sobie będziemy radzić. Chociaż nie będzie wesoło bo wydajemy teraz kupę kasy na leki do stymulacji co pochłania 3/4 wypłaty męża. Musieliśmy się też zapożyczyć. Mam wyrzuty sumienia, że nie pracuję i nie wiadomo jak szybko znajdę pracę. A jeżeli wcześniej zajdę w ciąże to wtedy mogę zapomnieć o tym, że ktoś weżmie mnie do pracy. Teraz jednak najważniejsze jest dzidzia a póżniej będziemy dalej się martwić.

Odpowiedz
andzia123 2013-10-20 o godz. 15:24
0

Ja nie mam jeszcze sytuacji zawodowej :D bo jeszcze studjuje dziennie razem z mężem i obydwoje nie pracujemy.
Pewnie myślicie, że to nieodpowiedzialne planować dziecko w takiej sytuacji i pewnie macie rację :( , ale mój instynkt macierzyński jest silniejszy od logicznego myślenia
Pozatym kiedy pomyślałam ile to jeszcze zajmie czasu zanim nasza sytuacja zawodowa się wyjaśni, zanim znajdziemy pracę, potem trzeba trochę poracować to pewnie byłabym po trzydziestce...a chciałabym dzieciuszko już!!!!
Mamy niewielka sumkę z prezentów ślubnych( na początku dla dzidzi wystarczy), mam cudownych rodziców, a po studiach jeśli mój mąż znajdzie pracę to pewnie nam wystarczy do życia bo mieszkamy trochę u jednych rodziców trochę u drugich :D .
kiedy w styczniu oznajmiliśmy nowinę, że bedzie maleństwo wszyscy się cieszyli, a teraz po stracie chyba jeszcze bardziej chcą, żebym była w ciąży, wiec jakos to będzie. Oby tylko sytuacja ze stratą aniołka się nie powtórzyła, a pieniądze nie sa najwazniejsze...

Odpowiedz
Gość 2013-10-19 o godz. 13:46
0

No coż, niczego nie da się zaplanować. Ja kończę w tym roku 30 lat i byłoby to moje pierwsze maleństwo. Do tej pory oboje z mężem byliśmy bardzo zapracowani i dosyć intensywnie żyliśmy, częste wyjazdy służbowe i wakacyjne. W lutym postanowiliśmy, że mamy już na tyle ustabilizowaną sytuację i jesteśmy gotowi poświęcić 2-3 lata, aby maluszek podrósł i mógł podróżować z nami.

Oboje mieliśmy dobrą pracę, ja dosyć pewne stanowisko (nadal mam). Postanowiliśmy pojechać na ostatnie egzotyczne wakacje, na których zaszłam w ciążę. Niestety w 8. tygodniu doszło do poronienia.
Zaraz potem mój mąż stracił pracę, to co zarabiam nadal starczy na przyzwoite utrzymanie, dlatego nie zniechęciło nas to, i będziemy starać się wkrótce o następnego maluszka pomimo mniej komfortowej systuacji materialnej.

Życie zweryfikowało nasze plany, zobaczymy co dalej, wcześniej chciałam przerwać pracę zawodową na rok, teraz być może szybciej wrócę do pracy. Na szczęście kobiety w ciąży są traktowane w mojej firmie odpowiednio, dlatego nie boję się o swoje stanowisko. Czego wszystkim starającym życzę

Odpowiedz
Tusia 2013-10-14 o godz. 20:30
0

Dziewczyny nigdy nie będzie tak różowo...
Ja tez miałam ogromny dylemat jeżeli chodzi o drugie dziecko, pierwsze odchowałam studiując, oczywiście zawsze kiedy potrzebowałam wspierała mnie moja mama, siostra, mężuś, teściowa, nawet moja babcia...
Więc Wojtuś poszedł do przedszkola mając 3 latka, był już odchowany i poszedł spokojnie, wtedy choć nie bez obaw mogłam podjąć pracę zawodową, w szkolnictwie, bo takie tez studia ukończyłam, pedagogiczne.
Teraz pracuje już 4 rok mam umowę na stałe i wcale tak mało nie zarabiam, chociaż przy moim mężusiu to wstyd pasek z wypłatą pokazywać, śmieje się że to takie moje kieszonkowe na drobne wydatki, chociaż dla niektórych 1500 zł to kasa niczego sobie :)
Generalnie, mam ogromny dylemat, ze drugiemu dziecku nie będę w stanie poświecić tyle czasu i być z nim w domku... na pewno w grę wchodzi macierzyński i ... 2 miesiące wakacji, które mam nadzieje pozwolą, żeby dzidzia była w takim wieku, żeby zostawić ją pod opieką babci, bądź opiekunki... 7 miesięcy to już fajny szkrab ... tak przynajmniej sobie to w głowie układam, a jak będzie to zobaczę później... nie wiem czy dam rade zostawić takie maleństwo w domu... najwyżej czeka mnie wychowawczy za friko... tylko jak to zniesie nasz budżet, gdy już żyjemy na określonym poziomie, to ciężko z niego zrezygnować
Także każdy ma jakieś tam swoje rozterki, które tak na dobra sprawę uniemożliwiają bądź przesłaniają podjęcie ważnej decyzji w życiu jaka jest macierzyństwo... Ja już podjęłam starając się od stycznia, chociaż żałuje że tak późno w końcu Wojtek będzie miał 8 lat jak się dziecko urodzi, to spora różnica... gdyby to zależało ode mnie to dziecko byłoby wcześniej... ale w tej kwestii należy uzyskać bezwzględny konsensus ze swoim partnerem, inaczej to wszystko nie ma sensu ...
Sorki, że taki wywód ogromny wyszedł, ale tak mi się jakoś na to klepano zebrało...

Odpowiedz
Gość 2013-10-14 o godz. 16:01
0

u mnie wyglada sytuacja nastepujaco.
wyjechalismy z mezem do UK dawno bo 3 lata temu,po 2-ch latach zrezygnowalismy bo mieszkalismy w 9-c osob w jednym domu i nudzilo nas juz takie zycie wiec wrocilismy do Polski.kupilismy tam piekne mieszkanie i wyremontowalismy je.ale postanowilismy wziac slub a ze zadne z naszych rodzicow nie mialo funduszy na taki wyskok jednodniowy postanowilismy ze oni wezma kredyt a my im gwarantujemy w przeciagu roku splate tej porzyczki.tak wiec ponownie musielismy po roku zycia w Polsce(gdzie mielismy juz stale prace)wyjechac na rok do Anglii znow do tych samych ludzi i tego trybu zycia i pracy ciezkiej fizycznie (ale za to na rzecz nie brania kredytu na wlasny slub na 25 lat a jedynie na rok).Tak zrobilismy i powiem wam jedno mam dosyc!Zyje na waliskach. Co z tego ze mam stala prace w FABRYCE!!!! tragedia-no ale jest.to pozwoli nam odlozyc te pieniadze.natomiast dla mnie to jest koszmar.postanowilismy ze dluzej nie bedziemy czekac na dziecko bo ta ciagla pogon za pieniadzmi i praca zawsze przeslania ta najwazniejsza rzecz w zyciu jaka zawsze chcielismy oboje miec-Rodzine.Teraz mam stala prace i jestem w ciazy i moge sobie pozwolic zeby odlozyc na ten zalegly slub ale mam dosyc takiego zycia.Nie moge sie doczekac kiedy wroce do naszego domu na ktory ciezko pracowalismy i mam zamiar zrezygnowac po macierzynskim z tej pracy stalej w Anglii bo mnie psychicznie wykancza. W Polsce nie bede miala zadnej.Jakos to bedzie.Takze nie tylko Twoja jest ciezka sytuacja ja tez mam czasem dylemat co zrobic ale wiem jedno- nie da sie wszystkiego pieknie zaplanowac bynajmniej nie dziecko.mielismy wyobrazenia ze zajde w ciaze po ok 6 mies.(wzielam taka srednia )i bedziemy miec wtedy wiecej czasu na to zeby odlozyc te pieniadze a tak buch raz drugi i za tym drugim razem sie udalo.bylismy w szoku ze tak szybko.niczego jednak nie zalujemy.
gorace pozdrowienia :) :D

Odpowiedz
Eire 2013-10-13 o godz. 20:15
0

Jokan rozumiem doskonale Twój dylemat bo sama miałam podobny kilka miesięcy temu. Wtedy też chcicliśmy dziecka ale ja musiałam znaleźć pracę w Warszawie bo przeonosiłam się do męża. No i po 2 rozmawach udało mi się ale tamten cykl sobie odpuściliśmy. Potem dostałam umowę na 2 lata i nic nie stało na przeszkodzie. No i tak od grudnia nie możemy się doczekać. Teraz znowu mam problem i również związany z praca i wygląda na to,że kolejny cykl będziemy musieli niestety uważać (jeszcze nie wiadomo jak zakończy się ten ) ale nie zamierzamy się zabezpieczać bo oboje uważamy,że dziecko przychodzi zawsze we właściwym dla siebie momencie. Wieć to co ja mogę Ci poradzić to poprostu kochać się z mężem kiedy tylko chcecie i robić swoje, bo niestety ale dziecka nie da się tak do końca zaplanowac (choć są tacy którym sie udaje) zajmi się swoją pracą i jej szukaniem i nie rób nic pod dziecko bo niestety to się nie sprawdza (przynajmniej tak jest u mnie) Jeśli chcesz to wypowiedzi na taki temat znajdziesz na wątku pt Dylemat, tam jedna z forumowiczek (paluszek) też miała podobny problem no i proszę teraz jest w ciązy :D

życzę powodzenia i radze ci zostawić sprawy swojemu biegowi.
pozdrawiam :D

Odpowiedz
Gość 2013-10-13 o godz. 18:51
0

Witaj Jokan !

Moja sytuacja jest troszkę zbliżona do Twojej. Tylko że ja stram się o drugie dziecko i nie pracuję. Pierwsze ma 2,5 roku. Planowałam szukać pracy jak Maja skończy rok lub 1,5 ale później wypadł mi wyjazd do mojej mamy do USA na trzy miesiące której nie widziałam od 7 lat, potem znowu były wakacje i zaraz po nich zaczęliśmy starania o drugie dziecko, które trwają do dziś - to znaczy od września 2004.

decyzję o tym by mieć najpierw drugie dziecko a potem wrócić do pracy było mi trudno podjąć, bo mam troszkę dosyć siedzenia w domu no i finansowo bym wspomogła budżet rodziny. Ale z drugiej strony nie chciałam by między dziećmi była duża różnica wieku. I tak sobie myślałam że od razu we wrześniu zajdę w ciążę, przez rok szkolny będę chodzic do szkoły na angielski by nie siedzieć na pusto w domu, i akurat w wakacje urodzę. Ale nie przewidziałam że z zajściem w ciążę mogę mieć problem, tym bardziej że z pierwszym nie było żadnego.

I teraz też jestem w kropce, ciąży nadal nie ma, rok szkolny się kończy i nie wiem czy szukać pracy - a co jeśli od razu zajdę w ciążę, nie będzie łatwo o tym poinformować pracodawcę. Poczekam więc jeszcze przez wakacje na ciąże no i po to by razem z rodzinką wyjechac na wakacje a potem szukam pracy (plusem też jest to że Maja idzie do przedszkola to taniej niż niańka, bo podejrzewam że byłabym w stanie w pierwszej pracy zarobić tylko na niańkę). I jesli zajdę w ciążę zaraz po tym jak zacznę pracę to trudno, nie mogę przecież w nieskończoność siedzieć w domu i liczyć się z portfelem pracodawcy.

A jeśli chodzi o twoją sytuację to nie liczyłabym na takie kalkulacje kiedy zajdziesz w ciąże i kiedy urodzisz, bo ciąży nie da się tak łatwo zaplanować ( co widać z mojego doświadczenia), więc jesli jesteś gotowa na to psychicznie i mąż jest w stanie utrzymać rodzinę to chyba nie ma na co czekać, a praca nie ta to inna, tym bardziej że nie wiązesz z tą pracą dużysz planów, a pracy szukaj nadal bo jak pisałam nie wiadomo kiedy uda ci sie zaciążyć, może to być oczywiście kwestia miesiąca ale może też być inaczej...

Jeśli zaś chodzi o to co będzie po porodzie i czy można oddać dziecko 3- miesięczne niańce, pewnie że można ale teoretycznie, ale też nie wszystko można zaplanować, bo z małymi niemowlętami też różnie bywa, może wszystko być OK i można je oddać niace na te pare godzin, ale też może ułożyć sie inaczej. Moja Maja np była bardzo chorowita przez pierwszy rok i nawet nie myślałam by wrócić tak wcześnie do pracy. Więc lepiej za dużo naprzód nie planować, bo nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować.

Pozdrowionka :P

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie