-
Gość odsłony: 8578
Mój drógi poród w domu
Moją córkę Karolinkę urodziłam w domubyłam świadomąmamą, chodziłam do szkoły rodzeniaale nie przygotowywałam się do porodu w domu20 sierpnia o godz. 10, 8 dni przed terminem porodu poczułam znajome bóle (K był moim drugim dzieckiem)spokojnie załatwiałam sprawy domowe, pakowałam się do szpitala.o 15 zadzwoniłam do położnej ze szkoły rodzenia, żeby poinformować ją o tym co się dzieje....przyjechała do mnie około 15.30, miałam bóle co pól godziny czyli wiadomo...jeszcze masa czasuzbadała mnie ..rozwarcie było na pół!! cmpo pól godzinie zbadała mnie raz jeszcze ...rozwarcie cm. Powiedziała, zebym koło 20 wybrała się do szpitala.od 16 miałam 4 silniejsze bóle....takie co 15 min....mąż pomagał mi masując mi kręgosłuop, koło 16 45 zdecydowałam się jednak jechać do szpitala....w momencie podjęcia decyzji poczułam, że mam ból party....odmówiłam wejścia do malucha (bo jak wtedy mówilam nie ma tam gdzie rozłożyc nóg, żebyrodzić ) mąż i mama patrzyli na mnie w osłupieniu a ja dyrygowałam nimi, zażądałam prześcieradła i telefonu do położnej. W momencie jak dzwonili do niej mialam drugi ból party. Kazałam im szybko myć ręce, mąż podał mi ręce tak, że mogłam się o nie oprzeć....trzeci ból party i Karolinka urodziła się z wodami...szybko i prawie bezboleśnie(17 15).Wtedy i dziś zresztą też uwazałam, że tak miało byc, że stało się dobrze chociaż nikt tego nie planował. Karolina była bardzo owinieta pępowiną za szyjkę i uważam ze urodzenie się tak szybkie i lekkie z wodami sprawiło że poród ten odbył się bez komplikacji dla niej.To było wspaniałe przeżycie.
rewelacja, az zazdroszczę tak szybkiej akcji i opanowania:D
No i oczywiście zdrowego dzidziusia:D
super mam łzy w oczkach - fjnie takie rzeczy powinnam czyta ć zanim urodze drugiego dzidziusia
Odpowiedz
no tak niestety pojechalam do szpitala, łozysko urodziłam na izbie przyjęć
leżalam w izolatce jako ta co urodziła w domu :)
za trzy lata urodziłam Alusię....ale już pojechałam wcześniej do szpitala :P
Wow !!!!!Dzielna z Ciebie kobieta i zazdroszczę takiego szybkiego porodu !!!!
A co było potem co z łożyskiem itp? Później pojechałaś do szpitala ???
ale fajnie, az mnie ciarki przeszly....
jestem pod wrazeniem...tez chciala bym tak szybko urodzic....
dzięki
Wczoraj nie dodałam jeszcze jak odebrał to mój mąż i moja mama.
Po początkowym szoku i strachu, bo oczywiście bali się o mnie i o dziecko,powiedzieli ze było to wspaniałe przeżycie. Smieli się, ze dyrygowałam nimi co mają robić. Mama moja z nerwów szukała prześcieradła w szafce kuchennej, mąż wstawił czajnik z wodą, bo, jak potem mówił, na filmach zawsze jak rodzi się dziecko to potrzebny jest wrzątek :D
Ja byłam szczęśliwa, że Karolinka jest już z nami. Mama szybko odwinełą tę pępowinę z szyi. Dziecko było nią zamotane kilkakrotnie. Dlatego uważam, czuję i wiem, że była w tym ręka boska, że ten poród odbył się tak szybko.
Poprzednią córkę rodziłam na sucho, bez wód i trwało to o wiele dłużej więc myślę, że dla K był to najlepszy sposób na przyjście na świat. Teraz smiejemy się, że to ona sama decydowała o tym jak i kiedy się urodzić i wykonała za mamę całą pracę, bo jak czytacie nie wspominam nigdzie o wielkim bólu tylko o szybkości akcji. Lekkie skurcze potem 5 mocniejszych i już :D
pozdrawiam
moją córkę Karolinkę urodziłam w domu
byłam świadomą mamą, chodziłam do szkoły rodzenia
ale nie przygotowywałam się do porodu w domu
20 sierpnia o godz. 10, 8 dni przed terminem porodu poczułam znajome bóle (K był moim drugim dzieckiem)
spokojnie załatwiałam sprawy domowe, pakowałam się do szpitala.
o 15 zadzwoniłam do położnej ze szkoły rodzenia, żeby poinformować ją o tym co się dzieje....przyjechała do mnie około 15.30, miałam bóle co pól godziny czyli wiadomo...jeszcze masa czasu
zbadała mnie ..rozwarcie było na pół!! cm
po pól godzinie zbadała mnie raz jeszcze ...rozwarcie cm. Powiedziała, zebym koło 20 wybrała się do szpitala.
od 16 miałam 4 silniejsze bóle....takie co 15 min....mąż pomagał mi masując mi kręgosłuop, koło 16 45 zdecydowałam się jednak jechać do szpitala....w momencie podjęcia decyzji poczułam, że mam ból party....odmówiłam wejścia do malucha (bo jak wtedy mówilam nie ma tam gdzie rozłożyc nóg, żebyrodzić ) mąż i mama patrzyli na mnie w osłupieniu a ja dyrygowałam nimi, zażądałam prześcieradła i telefonu do położnej. W momencie jak dzwonili do niej mialam drugi ból party. Kazałam im szybko myć ręce, mąż podał mi ręce tak, że mogłam się o nie oprzeć....trzeci ból party i Karolinka urodziła się z wodami...szybko i prawie bezboleśnie(17 15).
Wtedy i dziś zresztą też uwazałam, że tak miało byc, że stało się dobrze chociaż nikt tego nie planował. Karolina była bardzo owinieta pępowiną za szyjkę i uważam ze urodzenie się tak szybkie i lekkie z wodami sprawiło że poród ten odbył się bez komplikacji dla niej.
To było wspaniałe przeżycie.
ale fajnie, az mnie ciarki przeszly....
jestem pod wrazeniem...tez chciala bym tak szybko urodzic....
dzięki
Wczoraj nie dodałam jeszcze jak odebrał to mój mąż i moja mama.
Po początkowym szoku i strachu, bo oczywiście bali się o mnie i o dziecko,powiedzieli ze było to wspaniałe przeżycie. Smieli się, ze dyrygowałam nimi co mają robić. Mama moja z nerwów szukała prześcieradła w szafce kuchennej, mąż wstawił czajnik z wodą, bo, jak potem mówił, na filmach zawsze jak rodzi się dziecko to potrzebny jest wrzątek :D
Ja byłam szczęśliwa, że Karolinka jest już z nami. Mama szybko odwinełą tę pępowinę z szyi. Dziecko było nią zamotane kilkakrotnie. Dlatego uważam, czuję i wiem, że była w tym ręka boska, że ten poród odbył się tak szybko.
Poprzednią córkę rodziłam na sucho, bez wód i trwało to o wiele dłużej więc myślę, że dla K był to najlepszy sposób na przyjście na świat. Teraz smiejemy się, że to ona sama decydowała o tym jak i kiedy się urodzić i wykonała za mamę całą pracę, bo jak czytacie nie wspominam nigdzie o wielkim bólu tylko o szybkości akcji. Lekkie skurcze potem 5 mocniejszych i już :D
pozdrawiam
Podobne tematy