• Slonka odsłony: 2088

    NAJPIĘKNIEJSZY MOMENT DNIA

    Kochane mamy chciałabym się z Wami podzielić moją dzisiejszą refleksją. Na razie nie mam pracy a moja córka ze względu na częste infekcje jest ze mną w domu.
    Doszłam mianowicie do wniosku że kocham poranki. Takie zwykłe. Poranki dni powszednich. Takie jak dzisiejszy. Pierwszy wstaje mój mąż. O 7-mej rano. Właściwie razem z nim wstaję i ja. Kiedy on wychodzi ja maszeruję do łazienki. Córcia śpi a ja wyświezona zasiadam do porannej kawki i szperam w necie. Po kawce robię obchód domu. Oglądam swoje kąty z cudną świadomością że oglądam własne. I wiecie co? Patrzę na moje dziecko. Żeby jej nie budzić stoję w drzwiach i patrzę na moją blondyneczkę taką malutką w swoim "dorosłym" łóżku. Słysze jak oddycha i pozwalam żeby załała mnie fala czułości. I stoje tak chwilkę a potem sobie porządkuję porozrzucane drobiazgi. Biore coś na sniadanko i zasiadam do ksiązki. Zaraz potem wstaje moja córka i zaczyna się dzień.
    Kocham ten mój poranny spokój i cisze. I Świadmość że mieszkamy we własnym mieszkaniu w któym nasze dziecko ma własny pokój. Kocham te fale bezpieczeństwa i czułości. Kocham rano patrzec na moje dziecko. Kocham poranki. Nawet wtedy kiedy jestem koszmarnie niewyspana jak dziś (mała kasłała pół nocy) nie rezygnuję a tej mojej przyjemności. Takie zwykłę poranki, bez pośpiechu, bez nerwów zupełnie moje, prywatne, spędzane w swoim własnym towarzystwie które zaczynam lubić. I tylko strasznie mi żal że niedługo ide do nowej pracy i stracę te najpękniejsze chwile dnia. Aż wierzyć mi się nie chce że kiedys tak wyrywałam się z domu. Teraz gdyby tylko byłoby mnie na to stać najchętniej zostałabym z córką w domu. Korzystajcie mamy z takich chwil. I może napiszecie o swoich ulubionych momentach dnia? Przydałby się tu taki optymistyczny wątek :P

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-07-22, 12:14:48
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-07-22 o godz. 12:14
0

Ja to teraz mam tak zagonione dni, że najbardziej lubię późną noc, kiedy mogę wskoczyć do cieplutkiego łóżeczka i przytulić sie do męża i zasnąć. Rano wsaję ok 7:30 budze Paulinkę i odwożę ją do przedszkola. Jak wracam robię zakupy. Po powrocie do domu ok 9:00 przewijam i karmie małego Maksa. Potem gotuję obiadek na 6 osób ( mieszkamy na razie z rodzicami, bo się budujemy). Kiedy skończę obiad ide na spacerek z Maksem i po Paulinkę do przedszkola. A jak wraca mąż z pracy i zaczyna zabawy z dziećmi to robią taki bałagan, że do wieczora sprzątam. oprócz tego w międzyczasie dwa razy w tygodniu udzielam korepetycji z angielskiego , a w weekendy jestem mamą studentką ( bronię mgr w maju). Slonka strasznie zazdroszczę ci tych poranków. A taki względny spokój to mam na spacerku, dzieci sa grzeczne a ja nie musze sie wyśilac i spieszyc , tylko spacerujemy dwie godzinki.

Odpowiedz
Gość 2009-07-14 o godz. 08:48
0

a dla mnie napiekniejszym momentem dnia sa chwile kiedy jestesmy wszyscy razem: ja, synus i maz, ktorego na co dzien strasznie mi brakuje.. wtedy jest tyle ciepla w domciu ze kazdy jest usmiechniety i nikomu nawet przez mysl nie przejdzie by ta piekna chwile zaklucic.. szkoda ze tak malo czasu spedzamy wszyscy razem.. pozdrawiam

Odpowiedz
Slonka 2009-07-14 o godz. 04:41
0

Anabela nie ma za co, a jesli się na coś moja pisanina przydała to tym lepiej. Naprawde polecam wczesne wstawanie. dzień inaczej się tczy, jesli zaczęty jest powoli, spokojnie tak jak lubisz. Aga 27 nie zawsze było tak miło. Do niedawna marzyłam o jakiejś pracy żeby tylko wyrwać się z domu. Udało mi się na pół roku w kwietniu b.r. We wrześniu pod wpływem szantażu zrezygnowałam z pracy. Teraz z wielka przyjemnością posiedziałam w domu z Zuzią. Niestety to już finito. Od jutra mała wraca do przedszkola a ja za jakieś 2 tyg. zaczynam nowa pracę. Ale wiecie co? Tym razem, gdybyśmy mieli lepszą sytuacje materialną zostałabym z Zuzią w domu a marzy mi sie już drugi dzieciaczek. POkochałam role mamy zajmującej się domem.. tak mi się to spodobało.... aż łezka mi się w oku kręci że trzeba wrócić do rzeczywistości.

Odpowiedz
Anabela 2009-07-12 o godz. 09:12
0

Może bym wzięła z Ciebie przykład Slonka? Zamiast siedzieć wieczorami po zaśniećiu małego przy kompie lub usiłowaniu dokonania czegoś, czego nie zdążyłam w ciągu dnia w godzinach nocnych, mogłabym iść też spać, a potem po prostu wstawać wcześniej? Teraz karmimy małego między 4.00 a 6.00 rano, a potem on idzie spać i śpimy tak do 9.00-10.00. Oczywiście mój mąż wstaje o 6.30, więc bujamy w pościeli tylko ja i nasz synuś. On śpi wówczas na tyle mocno, że mogłabym ze spokojem robić to, co chcę. Hmm... Muszę to przemyśleć. Póki co rano chce mi się jak najdłużej spać, bo jestem strasznie zmęczona. Może czas to zmienić? Dzięki Ci za ten wątek, może pomoże mi coś zmienić w moi życiu?

Odpowiedz
Aga27 2009-07-12 o godz. 04:45
0

oj Słonka strasznie ci zazdroszę że możesz tyle czasu spedzać z Zuzią,

Odpowiedz
Reklama
Slonka 2009-07-12 o godz. 04:13
0

moja córka ma 3 lata i 4 miesiące. A suwaczka nie mam bo nie mam czasu sie tym zająć. Zapomniałam jeszcze napisać że co rano zapalam świeczke albo lampke zapachową bo podobno żywy ogień (nawet w postaci małego płomyka świeczki) to dobra energia dla domu i oczyszczenie go ze złej energii. Ja w to wierzę. A po za tym kocham zapachy :)

Odpowiedz
Gość 2009-07-12 o godz. 02:47
0

Ja uwielbiam wieczory. Kładę Bartusia spać i w domu robi się cicho. Mam wtedy czas dla siebie. Moge spokojnie wziąść prysznic, przejrzeć prasę, obejrzeć film, przygotować wszystko na następny dzień (prasowanie, pieluchy, obiad). Poranki są okropne. Wstaję najpóźniej o 5;45. Szybko myję się, ubieram a w międzyczasie budzę Bartka. Niestety zwykle pierwsze poranne chwile są dla małego nie za bardzo miłe, bo płacze. Pewnie chciałby pospać dłużej :( Nie mam czasu aby coś wypić albo zjeść. Wszystko robię w szalonym pośpiechu. O 6;20 wychodzimy z domu. Z małym na rekach lece do garażu i jazda do złobka. Najpóźniej o 6;50 muszę wyjść ze żłobka aby zdąrzyć do pracy. Poranny pośpiech mnie dobija.Może powinna wstawać wcześniej, ale nie daje rady. 5;30 to dla mnie super wyczyn... Ech... co innego w weekendy. Wstajemy około 8 rano. Bartek wychodzi z łóżeczka i po przebudzenia wchodzi do mnie dołóżka. Super. Kiziamy sie i przytulamy razem. Uwielbiam te chwile. Potem jak zwykle- ubieranie, sniadanko....

Odpowiedz
Aga27 2009-07-11 o godz. 22:21
0

Slonka jak duza jest twoja córcia, bo nie widzę suwaczka?
jeżeli chodzi o poranki to już niedługo przestanę sie nimi delektować, za dwa tydodnie wracam do pracy.no za dużo czasu w domu to ja nie spędziłam , bo raptem będzie to niewiele ponad pięc tygodni.....ale dość narzekania bo to miał być optymistyczny wątek,
Muszę postarać sie nacieszyc pobytem w domu przez te dwa tygodnie-lepsze to niż nic :D

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie