• alicja-w-krainie-czarów odsłony: 7184

    Czy teściowa pomaga Wam przy dziecku?

    Ech, dziewczyny, mam taki problem, przykro o tym mówić, ale nie wiem jaką podjąć decyzję. Moja mama zaoferowała mi swoją pomoc w pierwszym tygodniu-dwóch opieki nad noworodkiem. Będzie to wymagało przeprowadzenia się ze wszystkim do niej na ten czas, ale to nieważne. Nie jestem przekonana do tego pomysłu. Uważam, że z mężem dalibyśmy sobie radę sami.Dziewczyny - obecne i przyszłe mamy, co zrobiłybyście na moim miejscu? Podpowiedzcie, proszę.Pozdrawiam:)

    Odpowiedzi (21)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-12, 22:54:24
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-12-12 o godz. 22:54
0

Widze ze jednak kawaly o tesciowych tak calkiem wyssane z palca nie sa Ja tak samo jak jedna z was bede szykowala sie na oddanie dziecka do zlobka. Moja mama mieszka za daleko, a tesciowa tak wychowala dwoje pozostalych wnukow (mieszkaja razem) ze powiedzenie ze 'na glowe jej wchodza' to bardzo delikatne jest.
W domu mi tesciowa za bardzo nie rzadzi, chociaz wychowana jest tak ze uwaza iz to rola 'baby' jest : wstac przed wszystkimi, zakupy, sniadania, dziecko do zlobka/przedszkola/szkoly, praca, powrot do domu z siatami, obiad, lekcje/zabawa z dziecmi, w miedzyczasie mezusiowi kawke herbatke pod nosek przyniesc i nieustannie pytac czy aby mu czegos nie trzeba, pozniej kolacja, wykapac dzieci, spac (wszystko z usmiechem na twarzy). I tak ciagle... Zastanawia mnie tylko po co i gdzie w tym planie dnia druga polowka. Moje kochanie przyzwyczajone do takiego 'planu' oczekuje odemnie tego samego co mial w domku. A tu guzik. No i oczywiscie wojny o to ze smiem wymagac by on pozmywal, odkurzyl itp. Tak go mama wychowala i teraz ja sie musze bidna z tym zmagac.
Zupelnie sobie nie wyobrazam jej u mnie w domu jak wroce z malenstwem. Musialabym pozniej sluchac jej historii jak to ona sobie dawala rade w zyciu chociaz bylo ciezko i nikt jej nie chcial pomoc. Pozniej ze to ona mi dziecko wychowala. Etcetera etcetera etcetera.
O jak rany ale sobie ulzylam na ta biedna kobiete hehehe. Nie jest zla, co to to nie. Ale zbyt sluzalcza wobec wszystkich i calkiem z innej epoki i inaczej wychowana.

Odpowiedz
Mobik 2009-12-12 o godz. 17:43
0

A My z teściową sie dotarłyśmy. Duża w tym zasluga mojego męza. Na poczatku jak zamieszkaliśmy na swoim, to teściowa wpadała i chciała mi we wszystki pomagac. Kończyło sie tym, ze prawie sobie garnki wyrywałyśmy;) (bo ja tez jestem troche taka Zosia Samosia i musi byc po mojemu). Na co moj mąz jednej i drugiej cierpliwie tłumaczył gdzie, kóra ma dom i tam jest pania na włościach. Teraz po kilku latach dogadujemy sie bez problemu. Nawet jak mamy odmienne zdanie, co sie dość często zdarza, to potrafimy wyczuć i delkatnie przedstawic swoje racje. Gusta tez mamy troche inne, ale tesciowa juz nie robi mi niechcianych prezentów, raczej podpyta meza co by mi sprawilo przyjemność.
Mam nadzieje, ze jak nasza dzidzia przyjdzie na świat to przynajmniej ten porzadek sie nie zawali.

pozdrówka
Mobik

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-11 o godz. 17:24
0

:P

Odpowiedz
Gość 2009-12-11 o godz. 17:10
0

Moi teściowie wpadają do nas tylko na chwilkę w odwiedziny. Na szczęście Problem w tym, że w grudniu wybieram się na wesele i będę musiała zostawić Małego u nich /moi rodzice też idą/ Boję się jak oni będą się opiekować Damianem, bo nigdy teściowej nie widziałam z żadnym dzieckiem. Zobaczymy co to będzie

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-11 o godz. 16:49
0

Bożenka trzymam kciuki, nie ma co się nastawiać na coś konkretnego. Mam podobną sytuację i też się zastanawiam jak będzie, mąż też jedynak, z tym że jednocześnie ani teściowie ani moje rodzice jeszcze nie mają wnuka, bo ja jestem pierworodną córką, czyli tą, co przeciera szlaki w niezbadanych obszarach
Rodzice i teściowie to ludzie z dwóch różnych światów, więc intryguje mnie czy zachowanie wobec wnuka też się będzie aż tak różniło. Ale co do opieki nad dzieckiem to zaufanie mam raczej....do siebie i męża. Jeszcze parę lat temu ktoś mógł mnie pouczać, ale teraz już jestem za stara na to :P Dobrze jest rad rodziców/teściów posłuchać, ale swoje robić...

http://lilypie.com

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-11 o godz. 16:32
0

Ja jestem ciekawa jak to będzie z moją teściową. O moją mamę się nie martwię bo mam z nią wspaniały kontakt i ogólnie jest "wyluzowaną laską" :D . Poza tym ma już jednego wnuka (co prawda ma już 8 lat i dlatego nie może się doczekać kolejnego) i miałam okazję obserwować jak zachowuje sie w stosunku do niego i mojej bratowej. Było ok. Ale dla mojej teściowej to pierwszy wnuk. A syn to jedynak :) ... Więc ciekawość mnie zżera jaka będzie reakcja na wnuka. Mam nadzieję że będzie ok. Chociaż na szczęście mój mąż zdołał "wychować" rodziców i pomimo że mieszkamy razem nie ma najmniejszych problemów. Ale może to dlatego że dom duży, a my jesteśmy na górze a oni na dole. Nie wiem. Wszystko wyjdzie "w praniu". Trzymajcie kciuki żebyśmy się nie "pozabijały" bo jestem okropną indywidualistką. :D :D :D

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-08 o godz. 17:57
0

Dziewczyny, dzięki, przekonałyście mnie. Przy okazji ciąży widzę, że trzeba zmierzyć się z różnymi psychologicznymi kwestiami w swoich relacjach z własnymi rodzicami. Nawet nie przypuszczałam, że się tak uwrażliwię na tyle kwestii, na które wcześniej nie zwracałam uwagi....

Odpowiedz
Aga27 2009-12-08 o godz. 17:38
0

Alicja dziewczyny mają rację, musisz odmówi ć w jakiś łagodny sposób, tym bardziej że jak piszesz mama bywa złośliwa, no i trzeba wierzyć w to ze my kiedy zostajemy matkami poprostu instynktownie dajemy sobie rade z opieka nad naszym dzieckiem, choć nie zawsze bywa to łatwe.

Odpowiedz
Gość 2009-12-08 o godz. 16:15
0

Nic na siłę. Początki zawsze są trudne, ale przeciez wtedy tworzy się więź między rodzicami i dzieckiem, trzeba przystosować się do nowej sytuacji. Obecność osoby trzeciej, którą w tej sytuacji byłaby twoja mama może przyczynić się do powstania dodatkowych konfliktów.

Jeśli spokojnie wytłumaczysz swojej mamie, że chcecie na początku pobyć sami z dzieckiem, oraz że pomoc męża w zupelności wystarczy powinna zrozumieć. W razie czego załatw mamie kilka zadań bojowych typu sprzątanie, zakupy, obiad. Jak wpadnie na godzinkę nic się nie stanie, tyle jakoś wytrzymasz.

Mam nadzieję, że wszystko jakoś się wyjaśni. Powodzenia :)

Odpowiedz
Gość 2009-12-08 o godz. 15:24
0

U mnie dla odmiany jest tak, ze moja kochana mama mieszka 300 km stad, wiec zeby nie wiem co, nie przyjedzie. I chociaz strasznie ja kocham, wiem ze nie wytrzymalabym wiekszego balaganu i chaosu jaki bedzie na samym poczatku. Z tesciowa dla odmiany nieco inaczej... Ona na dobra sprawe wychowala od malenkiego 3 pozostalych wnukow, i jak patrze na to jakich wychowala (zero szacunku do doroslych, pyskaci, zlosliwi, tragedia..), to pomimo calej sympatii do tej kobiety, swojego nie dam. Na szczescie ona nie jest z tych co to na sile beda pomagac, chociaz wiem ze uwaza mnie za ostatnia sierote. Mam zamiar pousmiechac sie do niej i wyczarowac domowe obiadki na sam poczatek.

alicja a twoja mama zeby sie nie poczula urazona tym ze nie bardzo widzisz ja opiekujaca sie i pomagajaca przy maluszku, a zapewne az sie rwie do tego, postaraj sie wkrecic ja w te pomoce, ktore nie wymagaja jej obecnosci w domku. Zacznij od zapowiedzenia ze bedziesz jej bardzo wdzieczna za dowozone przez mezusia obiadki, to duza pomoc. A pozniej, z czasem, cos dowymyslaj, a napewno cos sie znajdzie. Ubierz to wszystko w ladne slowka i zycze powodzenia :) Ja osobiscie nie wytrzymalabym majac w domu kolejna osobe i jeszcze wiekszy rozgardiasz. A przeciez potrzebny bedzie ci spokoj, i czas i usmiech dla maluszka. Ono bedzie czulo ze sie denerwujesz i tez sie bedzie denerwowac. A po co to komu?

Pozdrawiam i zycze powodzenia. :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-08 o godz. 13:38
0

Napewno dasz sobie radę. Teściowie mieszkają nad nami, ale pomagali kiedy o to prosiłam. M od rana do nocy w pracy, więc Teść robił mi na początku zakupy, A teściowa przychodziła pomóc przy kapieli , a raczej asystowac bardziej chyba z chęci bycia przy wniuku. Nie zabraniałam jej bo mi to nie przeszkadzało.
Może aby nie urazic Mamy powiedz, ze chcecie sami spróbować zajać się maluszkiem , ale że jak tylko bedzie taka potrzeba, to poprosisz ja o pomoc, bo nigdy nie wiadomo jak będziesz sie czuła. Mam taką sasiadke, której córeczka jest rówieśniczką moje synka i Mati cały zcas spał, a z okien ich domu cały zcas było sychac płacz i dziekowała , że Mama była przy niej , bo by zwariowała.
napewno podejmiesz odpowiednią decyzje.

Odpowiedz
hello 2009-12-08 o godz. 13:20
0

Ja chcę żeby moja mama pomogła mi wlasnie głownie w kuchni... przy obiadkach itd bo maz bedzie pracowal.... ale ciesze sie ze bedzie i bede mogla podpytac o co bede chciala. Ale wiem ze na pewno nie bedzie mnie krytykowac i zrobi to o co ja poprosze. Nigdy nie narzucala mi swojego zdania i zawsze starala sie pomoc. Dlatego wiem ze bedzie mi pomocna w pierwszych dniach. I z checia posluzy rada, ale wtedy gdy ja o to poprosze...

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-08 o godz. 04:51
0

Trissy, no z tym lekarzem to jedyne co działa, ale też nie zawsze, "bo kiedyś były inne metody i w ogóle usg nie było"

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-08 o godz. 04:45
0

Dzięki, dziewczyny, teraz muszę tylko coś wykombinować, żeby jej nie urazić..hm.. Maminka, to chyba dobry pomysł - zaproponuję jej, żeby przez parę pierwszych dni pogotowała dla nas dobre obiadki (mąż mógłby je przywozić do nas). Bo ciągnąć jej do nas do domu nie ma sensu, dla niej to naprawdę kłopot, głównie zdrowotny. Zawsze mogę jeszcze wysłuchać jej rad - jak będzie daleko, to nie będzie wiedziała, że do większości się nie stosuję, ale nie muszę jej tego mówić - i wilk syty i owa cała.

Odpowiedz
Trissy 2009-12-08 o godz. 04:42
0

Alicja ja mam dokladnie taka sama sytuacje. Z tym ze to moja mama chciala przyjechac do mnie. KATEGORYCZNIE sie na to nie zgodzilam. Maz wezmie troche wolnego na pierwsze dni po powrocie do domu zeby w tych najtrudniejszych chwilach byc na kazde zawolanie. A mamie powiedzialam ze nie ma takiej potrzeby od razu i wole zeby przyjechala np tydzien przed swietami i wtedy dluzej posiedziala.
Hubi bedzie mial juz okolo 3 tygodnie, my zdarzymy sobie wypracowac wlasne metody na ubieranie, kapanie i karmienie i mam nadzieje ze wtedy nie uda jej sie zburzyc naszego porzadku.

A ktoras z dziewczyn na forum radzila ze jesli mamy za bardzo sie wtracaja i mowia ze cos robisz nie tak przy dziecku to koronnym argumentem jest "lekarz pozwolil" lub "lekarz tak kazal" :)

Odpowiedz
Maminka 2009-12-08 o godz. 03:46
0

ALICJA napewno dasz sobie sama radę i ja nie przyjełabym takiej pomocy,pierwsze dni z noworodkiem napewno nie są łatwe i dlatego potrzebujecie oboje dużo spokoju.Ja od początku radziłam sobie ze wszystkim sama kąpiel przewijanie ubieranie ze wszystkim doszłam do wprawy,cały swój czas poświęciłam Kacperkowi tesciowa pomagała nam w ten sposób że przez pierwsze tygodnie gotowała nam obiadki a mąż je tylko przywoził.

Odpowiedz
Gość 2009-12-08 o godz. 01:06
0

Ja też uważam że taka "pomoc" tylko Ci zaszkodzi. Rozumiem doskonale Twoje obawy po powrocie o domku już z dzidzią bo to w końcu nowa sytuacja ale uwierz w siebie, na pewno dasz radę ze wszystkim. Pamiętaj że doskonale znacie się z Twoim synkiem - przecież mieszkał w Twoim brzuszku 9 miesięcy! Na pewno będziesz wiedziała jak się nim opiekować. Instynkt wszystko Ci podpowie. :)

Odpowiedz
hello 2009-12-08 o godz. 00:18
0

Alicja, ja sobie zdaje sprawe z tego ze moze nie robi tego celowo, ale czy to znaczy ze Ty masz na tym cierpiec? Te pierwsze dni w domku sa wazne dla nas, maluszkow i naszych polowek wiec postaraj sie aby bylo Wam jak najlepiej. A mysle ze jakies dziwne uwagi, komentarze i krytykowanie to wogole jakas patologia!! Przeciez my dopiero zaczynamy byc rodzicami... Jezeli tylko podejrzewasz ze tak moze byc to na Twoim miejscu nie zdecydowalabym sie na taka pomoc, bo dla mnie pomoc to nie na tym polega. Wtedy szczegolnie bedziemy potrzebowac oparcia bliskich, dobrej rady i cieplego slowa. Zastanow sie dobrze i podejmij spokojnie decyzje.

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-07 o godz. 23:27
0

W tytule mojego pierwszego postu był błąd - chodzi o moją rodzoną mamę, a nie teściową. Żeby nie było, że się na tą biedną teściową uwzięłam

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2009-12-07 o godz. 23:25
0

Lena Dzięki za jednoznaczną odpowiedź, lubię takie rady, bo są konkretne i dlatego pomocne. Właściwie zastanawiam się nad tym, jak nie urazić mamy...Wiem, że jej zachowanie nie jest do końca celowe, to psychika starzejącej się (co tu kryć..) kobiety, która ma specyficzny (niestety niezdrowy) stosunek do mężczyzn, a ja już wiem, że będę miała synka (z czego się z resztą cieszę ogromnie !!!) To może brzmieć jak patologia, ale tak nie jest do końca, natomiast zdecydowanie psuje mi to mocno nerwy.

Odpowiedz
hello 2009-12-07 o godz. 22:54
0

Ja absolutnie nie zgodziłabym się na takie rozwiązanie. Sama mam zamiar poprosić moja mamę (nie teściową, choc mieszka dwa piętra nade mną) o to by przjechała do mnie na dzień lub dwa. Ale w takiej sytuacji jak Twoja, w takiej atmosferze to wolałabym sobie dać radę sama. Skoro juz teraz nie jest między Wami tak jak byc powinno to oszczędź sobie nerwów zaraz po porodzie i to będzie najlepsze dla dzidziusia... Takie jest moje zdanie. A myslę że na pewno dasz sobie radę. Może Twój mąż mógłby sobie wziąść chociaż dwa, trzy dni wolnego?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie