• Gość odsłony: 3536

    Czy są tu jakieś samotne matki?

    Za 2 tyg zostaję z Bartusiem sama na cały rok. Arek wyjeżdża do pracy na Antarktydę. Jestem przerażona. Najgorsze jest jednak to, że nie mogę się do tego przyznać przed Arkiem. Nie wiem jak sobie dam sama radę. Mam tyle wątpliwości. Może jest tu jakaś mama w podobnej sytuacji. Napiszcie mi jak sobie radzicie.

    Odpowiedzi (35)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-02-24, 04:05:56
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-02-24 o godz. 04:05
0

U mnie tez nie obędzie się bez łez. To takie trudne :(

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 18:51
0

Adrianakn, to jaki masz teraz nastroj, to chyba normalne- tez tak mialam. Jednak staralam sie, zeby te chwile przed wyjazdem, spedzone razem moj Lukasz mile wspominal. To trudne, ale uwierz mi, ze mimo calej atrakcyjnosci tego wyjazdu, Twoj maz tez na pewno to przezywa i nie jest mu latwo. Ake mimo moich wysilkow i tak nie obylo sie bez lez.

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 08:08
0

Dziewczyny- Ratujcie!!!!! Nie wytrzymuję już nerwowo. Za 3 dni Arek wyjeżdża i zostaję z Bartkiem sama. :( Gdy o tym pomyślę chce mi się płakać. Zreszta popłakuję już sobie od dwóch dni. Jest mi bardzo smutno, a na dodatek zrobiłam się strasznie nerwowa.Byle co wyprowadza mnie z równowagi. Na domiar złego Bartek jest taki upierdliwy. To pewnie przez ten katar i zęby.No i może mu się nudzi samemu bez kolegów ze żłobka? Jutro idziemy z nim do sali zabaw. Jestem wykończona teraz, a co będzie dalej. Martwię się obym nasze ostatnie chwile przed wyjazdem nie zamieniła w koszmar. :( Tak mi ciężko

Odpowiedz
Gość 2009-02-21 o godz. 07:15
0

Wyjazd faktycznie niecodzienny. Arek jest doktorem- wykładowcą na jednej ze szczecińskich uczelni. Ten wyjazd związany jest z jego praca naukową.

Odpowiedz
Gość 2009-02-21 o godz. 04:20
0

Trzymajcie sie kobiety, podziwiam i postaram sie wspierac.U mnie jak maz ma zostac dluzej w pracy to robie sie wsciekla, a co dopiero taki wyjazd.

Zycie za granica nie jest latwe, szczegolnie jak wszystko zaczyna sie od 'garnuszka i widelca' , ale z drugiej strony, mamy te satysfakcje ze absolutnie wszystko zawdzieczamy sobie. Stany mi sie nie podobaja, ale w Polsce juz bym tez nie chciala zyc, trudny los emigranata, no coz nasz wybor.

Adrianka, jezeli moge zapytac, czym zajmuje sie Twoj maz? To bardzo niecodzienny wyjazd, jest czym sie ekscytowac.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-02-21 o godz. 00:38
0

fuks, ja tez dostalam w tamtym roku zaproszenie do USA i papierow do ambasady tez nie zlozylam, a teraz to juz musztarda po obiedzie

fletzerke czuje podobnie.

Odpowiedz
Gość 2009-02-21 o godz. 00:10
0

Irlandia to piekny i goscinny kraj! Moze sie jednak zdecydujesz :) Tylko jak czlowiek juz wyjedzie to potem w sumie nigdzie nie nalezy. Jak estem w Polsce to tesknie to belgijskiego domu, a w Belgii mi Polski brakuje. W Polsce juz nie ma dla mnie miejsca, a w Belgii nigdy nie bedzie, bo ja Polka jestem i Belgijka nigdy nie bede. Takie to zycie na emigracji

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 23:33
0

Madzik nie tylko Ty jesteś takim tchórzem. Ja po raz pierwszy stchórzyłam jakiś rok temu kiedy to moja ciotka przysłała nam zaproszenia do usa a ja nawet nie chciałam jechać do ambasady załatwiać wizy. No a drugi raz w zasadzie teraz bo zabroniłam Robertowi wyjazdu do Anglii. Mam tam 2 kuzynów i oni załatwili robotę, ale ja bez niego nie dam rady. Naprawdę. Uschłabym z tęsknoty albo bym sfiksowała Może za rok....

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 21:51
0

Moj Lukasz znalazl w Irlandii prace LEGALNA w swoim zawodzie (jest informatykiem). Powiedzial mi o tym wczoraj przez telefon. No i ciesze sie, ale.... Mam mieszane uczucia. Fajnie ze nie musi pracowac fizycznie ale mam w zwiazku z tym jakies takie obawy, ze moze mu sie ta praca spodobac - pod wzgledem finansowym oczywiscie- i bedzie chcial tam zostac. Jeszcze przed wyjazdem wspominal, ze jezeli mu sie tam powiedzie to sciagnie nas do siebie. Jakos mnie ta perspektywa nie bardzo pociaga. Balam sie wyjechac na studia poza Bialystok, a co dopiero zyc poza granicami Polski. Tchorz ze mnie okropny

Odpowiedz
Catalabama 2009-02-20 o godz. 20:36
0

ja mam doła :(

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-02-20 o godz. 18:10
0

Madzik- jestem z Tobą. Pamiętaj. Jak będzie ci zlelub bedziesz miał problem, doła- pisz. Jesli tylko bedę mogła to pomogę

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 17:41
0

A u mnie juz 12 dzien mija bez Lukasza :( Smutno jak cholera

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 08:24
0

Dzięki Joanna. Wiem,że dam radę. Mam silny charakter, a decyzje o wyjeżdzie podjelismy razem.
A jednak strasznie mi smutno, że juz w przyszły poniedziałek będę się żegnac z Arkim na rok czasu. Kiedy teraz o tym myślę jestem przerażona. Doskonale pamiętam jak bardzo teskniłam jak Arek wyjechał za pierwszym razem. Teraz doszły mi dodatkowe obowiązki, problemy itd. Och, ciężkie to nasze życie. Szkoda, że nie możemy z nim pojechać
Wiem, ze dam radę, ale...... posmuce wam troche od czasu do czasu. :(

Odpowiedz
Gość 2009-02-17 o godz. 03:55
0

...

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 22:01
0

Witam
Ja tez zostalam słomiana wdowa, mój mąż wyjechał do Londynu. No ale mam to szczescie, że mieszkam z rodzicami to nie jest mi aż tak źle. Moj synus też już nie taki malutki konczy wlasnie 5 miesiecy i powoli odkrywa rózne formy poruszania się, najpierw czołganie do tylu a teraz juz coraz sprawniej idzie mu do przodu. Dlatego wydaje mi się, że mojemu mężowi jest tam ciężej niż mi, nie widzi jak jego ukochany synuś się starzeje.

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 19:33
0

Troche Ci jednak zazdroszcze Adrianakn ze Bartus ma ponad roczek, jest rozumniejszy. Moja Oliwka niedawno skonczyla 2 miesiace i co tu duzo mowic jest jeszcze za malutka na rozne fajne zabawy, przy ktorych czas szybciej by plynal. Po macierzynskim i wykorzystaniu urlopu wypoczynkowego bede musiala wrocic do pracy. Poczatkowo bylam tym z lekka podlamana, ale teraz ciesze sie ze chociaz na 7 godzin sie wyrwe. Nie chce wyjsc tutaj na wyrodna mame ale tak jak pisalas fletzerke, bedac z dzieckiem non stop troche sie dziczeje. Mysle ze wtedy beda mi szybciej plynely dni, a doczekanie do powrotu meza bedzie znosniejsze.

Ta cala sytuacja z wyjazdem mojej polowki przynosi tez i dobre rezultaty. Wiem teraz kto jest moim prawdziwym przyjacielem i kto nie odwrocil sie od nas w klopocie. Jest troszke osob, ktore przyjezdzaja do mnie, robia mi zakupy i w ogole pocieszaja.

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 19:13
0

Jasne, że duży. Powiedziałabym nawet, że bardzo duży. Jest jeden problem - nie wpuszczą go ze mna na bal sylwestrowy. lol trudno- poogladamy tv, poszalejemy w sieci i zadzwonimy do tatusia

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 16:47
0

No ale wyjazd swietny:) Facetom to dobrze, a my jak z kula u nogi musimy siedziec. To niesprawiedliwe!

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 08:55
0

Dokładnie tak jak mówisz- to niezła przygoda dla Arka. Szkoda tylko, że nie będę z nim miała kontaktu chociażby przez internet. Jak ja to wszystko wytrzymam. No i najgorsze bedą święta Bożego Narodzenia. :( Już teraz jak o tym pomyslę robi mi sie smutno. No i Sylwester spędzę sama

Odpowiedz
Gość 2009-02-16 o godz. 06:26
0

Adrianakn radze sobie bo... nie mam innego wyjscia. Ja w porownaniu z Toba mam o tyle dobrze, ze codziennie sie z mezem kontaktujemy - albo telefonicznie albo przez internet, ale po takich rozmowach jestem jeszcze bardziej smutna. Jak mu sie uda to przyjedzie na Swieta, bo wtedy bedziemy chrzcic nasza Oliwke.

Adrianakn, czy wyjazd Twojego meza jest zwiazany z jego praca, bo jezeli tak, to mu troche zazdroszcze takiej "egzotyki". Oczywiscie wspolczuje ze musicie sie od siebie oddalic na tak dlugo, ale przyznasz, ze nie kazdy moze wyjechac na Antarktyde.

Odpowiedz
Gość 2009-02-15 o godz. 16:50
0

Madzik- co tam u ciebie jak sobie radzisz. Nam zostało już tylko 11 wspólnych dni. A ja dzisiaj jak rano dostałam @. I jak tu myśleć o upojnych ostatnich nocach?

Odpowiedz
Gość 2009-02-14 o godz. 15:59
0

Do 14-tego macie fory, ale od 15 listopada- daty wyjazdu Arka, musicie byc dla mnie pełnoetatowymi pocieszaczkami

Odpowiedz
Gość 2009-02-14 o godz. 15:50
0

No dobra, zaczynamy sie starac od dzis 8)

Odpowiedz
Gość 2009-02-14 o godz. 15:40
0

Wiecie co dziewczyny- póki co to nie za bardzo wam wychodzi podtrzymywanie mnie na duchu. lol Mam na dzieję, że od 15 listopada bedzie lepiej.

Odpowiedz
Gość 2009-02-14 o godz. 07:11
0

Ja jak wychodzę do ludzi to zachowuję się jak oślica. Nie potrafię się wysłowić, a zawsze mam bardzo dużo do powiedzenia, jakbym chciała coś nadrobić. Chyba się cofam w rozwoju.

Odpowiedz
Catalabama 2009-02-14 o godz. 01:41
0

:D

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 23:53
0

Naprawde cos w tym jest! Az glupio sie przyznac...

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 23:48
0

Fletzerke, z ta inteligencja to calkiem mozliwe, hehe. Ostatnio zauwazylam, ze jak z kims rozmawiam to moje zdania nie sa juz tak logicznie, ladnie uporzadkowane. Jestem teraz bardziej chaotyczna w wypowiedziach- ale myslalam, ze to ze zmeczenia

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 23:38
0

No wlasnie, tego dziczenia sie boje... A wiecie co wyczytalam? Ze mlodym mamom gwaltownie spada wspolczynnik inteligencji W sumie sie nie dziwie, bo nie pamietam ostatnio rozrywki intelektualnej oprocz kupki, siupki i bekania...

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 23:24
0

Wlasnie rozmawialam ze swoim ukochanym na gg. Dobry taki kontakt niz zaden. Adrianakn ciesz sie wspolnymi chwilami dopoki mozesz.

Fletzerke ja tez juz dziczeje- mama mi pomaga, wlasnie zabrala Oliwke na spacer

Odpowiedz
hello 2009-02-13 o godz. 23:16
0

Ja też Was podziwiam.... mój mężuś wyjechał we wrześniu do Włoch na 2 tygodnie a ja poprostu umierałam z tęsknoty....

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 22:46
0

Ja też sobie tego nie wyobrażam. Przede mna bardzo intensywny długi rok. W tym żłótym budynku po prawej stronie bedzie mieszkał mój mąż.

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 22:24
0

Kobiety, bardzo Was podziwiam! Ja sobie nie wyobrazam zostac bez meza, bo Kinga by mnie wykonczyla. Wtedy na pewno wrocilabym do Polski, zeby byc blizej mojej Mamy, ktora na pewno by mi pomogla. Trzymajcie sie!

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 18:38
0

Mam nadzieję, że razem będzie nam weselej. Chociaz Ty i tak masz lepiej. Arek wraca dopiero po roku, kontakt telefoniczny bedziemy mieć bardzo ograniczony- 1min to 5USD :o więc sama wiesz jak to bedzie. Głupi list idzie tam przy dobrych układach 3-4 tygodni. Zimą może iść nawet 2 m-c. Interbetu nie mają. Nic. Kompletna klapa. Na dodatek Bartuś świata nie widzi poza Tatą. Chyba lepiej byłoby gdyby wyjechał wcześniej jak Bartuś był mniejszy. Teraz za dużo rozumie, no i te ciągłe choroby. Mam takiego pietra jak stąd na Antarktyde i spowrotem. Rozstanie nastąpi za 2 tyg. To straszne!!! Jak o tym myśle od razu mam dreszcze i chce mi sie płakać.

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 18:22
0

Adrianakn, pisalam juz w watku dla mam, ze tez zostalam sama. Moj maz w czwartek wyjechal do Irlandii. Prawde mowiac nie wiem co Ci napisac - radze sobie bo musze, ale jest bardzo ciezko. Najgorsze jest to, ze ja nie wiem na jak dlugo sie rozstalismy. Moja coreczka wczoraj skonczyla 2 miesiace i naprawde jestem podlamana cala ta sytuacja. I tu nie chodzi o to, ze jest mi ciezko ze wzgledu na dziecko - jestem po prostu bardzo zzyta ze swoim mezem. Jak wyjezdzal w delegacje, to nie bylo go gora 2 dni i to juz wydawalo mi sie wiekiem. Codziennie odwiedza mnie mama albo tesciowa, ale co tu duzo mowic- meza mi nie zastapia. Fajnie, ze zalozylas ten watek, mam nadzieje, ze bedziemy sie jakos wzajemnie wspierac.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie