Z życia - Strona 90
"Uważa, że jestem dobrą żoną, a momentami to aż za dobrą. Od zawsze traktowałam mojego męża po partnersku z ogromnym szacunkiem i często przymykałam oko na jego zachowania, które nie byłyby niczym zły, gdyby nie fakt, że kilka miesięcy temu skończył czterdzieści lat. Ja rozumiem, że każdy potrzebuje rozrywki i ma na to swoje sposoby, ale są też rzeczy, na których trzeba się skupić w pierwszej kolejności".
Czw. 8 lutego
"Babcia była moim całym światem. Zawsze mogłam liczyć na nią, odkąd pamiętam. Niestety, na moich rodziców niekoniecznie. Gdy miałam 17 lat, to pojęli decyzję o rozwodzie. To był prawdziwy cios w serce. Wiedziałam, że nigdy nic nie będzie takie jak bym chciała. Moja mama coraz częściej imprezowała z nowo poznanymi facetami, a ojciec? Całkowicie o mnie zapomniał. Mogłam liczyć tylko na Babusię. Na dwudzieste urodziny podarowała mi naszyjnik złoty z medalikiem. Miał mnie chronić. Gdy babcia zmarła, to przez przypadek medalik się otworzył. Znalazłam tam ważną wiadomość."
Czw. 8 lutego
"Ciąża była planowana od miesięcy. Mamy z mężem stabilne zatrudnienie, zarabiamy całkiem nieźle i przyszłość zapowiada się dla nas optymistycznie, tak więc z pełną świadomością zaplanowaliśmy powiększenie rodziny. To moje pierwsze dziecko i cieszę się, że wkrótce zostanę mamą. Jednak boję się powiedzieć rodzicom, że jestem w ciąży. Wszystko przez duży uraz z przeszłości. Męczy mnie to i odbiera radość z mojego odmiennego stanu".
Czw. 8 lutego
„Może i jestem stosunkowo młody, jak na tego typu wyznania, ale wierzcie lub nie — znalazłem się w czarnej D. Musiałem coś z tym zrobić, bo ostatnie dziesięć lat życia przeleciało mi jak piasek między palcami. Zaczęło się jeszcze w technikum, a na studiach poszło już z górki. Nim się zorientowałem, straciłem zdrowie i przyjaciół. W tajemnicy przed bliskimi dołączyłem do klubu AA. Teraz jednak nadchodzi ważna, rodzinna okazja i na pewno wszyscy będą nalegać na dotrzymanie im towarzystwa przy zerowaniu butelki. Powinienem wyznać im prawdę?”
Czw. 8 lutego
"Kiedy po raz pierwszy ktoś odwiedził Waszego maluszka? Ja miałam długi i trudny poród, a później leżałam na przepełnionej sali, gdzie co chwilę płakało jakieś dziecko. Nie spałam przez 4 noce i byłam wręcz wykończona. Nie zdążyłam jeszcze wrócić do domu, a teściowa już zapowiedziała się z wizytą. Nie zgodziłam się. Wyznaczyłam grafik odwiedzin u mojego noworodka, a ona oczywiście się na mnie obraziła".
Czw. 8 lutego
„Ledwo co zaczął się Tłusty Czwartek, a ja od rana muszę wysłuchiwać narzekania męża, że zjadłam już za dużo pączków. Czy to w ogóle możliwe, żeby w tym szczególnym dniu zjeść ich za dużo? No nie wydaje mi się! Zresztą niech lepiej sam spojrzy na siebie. Odkąd przeszedł na emeryturę i całymi dniami siedzi przed telewizorem, stał się zupełnie nie do poznania. Nie mieści się już w ślubny garnitur, a w zeszłym roku miał go na sobie na weselu naszej córki!”
Czw. 8 lutego
Ostrzegamy przed pełzającymi nastolatkami w marketach i galeriach handlowych! To nowe zjawisko w wiralowym tempie podbija sieć. Grupowo pełzający młodzi ludzie wchodzą nawet do lodówek! Wszystko dokumentują i zamieszczają w internecie w rytm energetycznej muzyki. "Kocham naszą generację" - komentują jedni internauci, podczas gdy innych wcale to nie bawi...
Czw. 8 lutego
"Czy mam do siebie żal? Nie! Matka jest tylko jedna, ja to wiem, ale w pewnym momencie kończy się jej życiowa rola. Ma wychować dziecko, a to dziecko ma zacząć życie na własny rachunek. Z własnymi zasadami. Ja sama niedawno zostałam mamą i szczerze mówiąc, to już odliczam dni, do momentu, aż syn wyfrunie z gniazdka, a to jeszcze potrwa. Mam na głowie etat, własną firmę i domowe obowiązki. Mam opiekować się schorowaną matką? Skoro sama potrzebuję w niektórych kwestiach pomocy? Nie ma mowy".
Czw. 8 lutego
„Choć zimowe szaleństwa na stoku w stolicy Tatr były dla mnie niemal jak tradycja, którą kultywowałem co najmniej raz w roku, po latach uznałem, że czas z tym skończyć. Już dwa lata temu mocno zabolał mnie portfel, ale w ubiegłą zimę miarka się przebrała, gdy wróciłem do domu na grubym minusie. Nie oszukujmy się. Po prostu nie stać mnie na Zakopane. Dlatego w tym roku pojechałem w Alpy. Łyso wam, górale?”
Czw. 8 lutego
"Wtedy do był dla mnie dramat. Nie wiedziałem, jak mam sobie poradzić, zwłaszcza że wyszedłem z domu praktycznie z niczym. W głowie mi była tylko zabawa i dziewczyny. Moi rodzice mieli tego dość i uprzedzali mnie, że jeśli się nie zmienię, to nie zagrzeję u nich dłużej miejsca, ale myślałem, że to tylko takie gadanie. Później jednak boleśnie przekonałem się, że to była prawda. I choć wtedy świat mi się zawalił, dziś jestem moim rodzicom za to wdzięczny".
Czw. 8 lutego
Najnowsze