Z życia - Strona 520
"Mówi się, że nadgorliwość jest gorsza od... wiadomo, czego. Jednak do tej pory nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie poznałam — Agnieszki, mojej kochanej sąsiadki. Powiedzieć o niej, że jest nadgorliwa, to nie powiedzieć wszystkiego! Ona jest wręcz wścibska! To, co zrobiła ostatnio, kompletnie wybiło mnie z rytmu! Macie, jakieś sposoby, jak się uwolnić od wrednej sąsiadki?"
Pon. 27 marca
"Zawsze bałam się śmierci, ale po tym, co przeżyłam po drugiej stronie, moje nastawienie kompletnie się zmieniło. Nigdy w życiu nie czułam takiego spokoju jak wtedy i nie wiem jak to możliwe, że czas tam ciągnął się dłużej. Moje serce nie pracowało tylko przez kilka chwil, a ja mam wrażenie, że po drugiej stronie spędziłam minimum godzinę. Stanęłam przed wyborem - zostać, czy wrócić? To była naprawdę trudna decyzja, ale gdyby nie to, że czekały na mnie dwie córeczki, nie chciałabym wracać do żywych. Nigdy nie zapomnę tego, co tam przeżyłam. To naprawdę piękna przygoda".
Pon. 27 marca
"Wciąż mamy o to walkę. Od samego początku. Ja wzięłam ślub kościelny ze względu na teściową właśnie. Bardziej po to, żeby nie gadała, niż żeby ją uszczęśliwiać. Nie miałam jednak pojęcia, że będzie we mnie wymuszała regularne chodzenie do kościoła. Ona w pewnym momencie powiedziała mi, że zepsułam jej syna, bo odciągam go od wiary, ale on sam mi opowiadał o tym, że nigdy nie miał wewnętrznej potrzeby, by chodzić do kościoła, ale bał się przeciwstawiać matce. Teraz wreszcie podejmuje świadome decyzje. Niestety jego matka nawet nasze dzieci ciągnie do tej instytucji. To co ona wymyśla, przechodzi ludzkie pojęcie".
Pon. 27 marca
"Moje dzieci co roku dostają na Wielkanoc słodycze. Staram się nie dawać im cukru, bo to po prostu niezdrowe. Oczywiście rodzina tego nie rozumie, a później córka i syn obżerają się tymi czekoladowymi zającami przez kolejny miesiąc. W tym roku postanowiłam, że będzie inaczej. Przygotowałam listę prezentów. Mojej teściowej ten pomysł nie przypadł do gustu".
Pon. 27 marca
"Mam dość tego, że moja teściowa wiecznie rządzi tym, jak wygląda nasze życie. Całe szczęście, że nie zgodziłam się na mieszkanie z nią, bo na bank miałabym już depresję. Wszystko zawsze musi zależeć od niej. Ustawia nam dosłownie calutki plan dnia. Trzeba było wyjechać do innego miasta, to może byłoby inaczej. A tutaj? Po 5 minutach od wyjechania od siebie może być już u nas. I ta Wielkanoc. Dla mnie to żadne wielkie święto. Chciałam pierwszy raz w życiu spędzić ją z własną rodziną i miałam super plany dla nas, ale ona jak zwykle wszystko zepsuła. A najlepsze jest to, że mąż stoi po jej stronie! No i co ja mam teraz zrobić?"
Pon. 27 marca
"Mój synuś Patryczek jest taki trochę spiwniczały. Tylko siedzi w domu, gra na tym komputerze oraz narzeka na swój samotny los i brak kobiety. Skoro się jednak nie wyrywał, to sama znalazłam mu dziewczynę. Dla niego i taka może być".
Pon. 27 marca
" Żeby zobrazować, jak podła jest moja synowa, wystarczy powiedzieć, że na własne wesele kupiła drogą suknię z salonu, a wnusi na komunię kupuje używaną. No ludzie. Jeszcze bym zrozumiała, jakby nie było ich stać. Zresztą zawsze my byśmy mogli coś dorzucić. Żeby dziecko w tym wielkim dniu nie mogło czuć się wyjątkowo! No to w ogóle to jakieś nieporozumienie jest!"
Nd. 26 marca
"Kiedy urodziłam 6 lat temu Karolinkę, a 2 lata później Łukasza myślałam o tym, jak będzie wspaniale być matką. Być dla kogoś najważniejszą osobą w życiu. Niestety, wydaje mi się, że dzieci przelały wszystkie swoje uczucia na ojca. Mnie traktują jak mebel, albo służącą. Czasami myślę o tym, że najlepiej byłoby zniknąć z tego domu."
Nd. 26 marca
"Długo już byłem sam. W zasadzie chyba się do tego przyzwyczaiłem, ale wszyscy dookoła namawiali mnie, żebym sobie kogoś poszukał. Już mnie to denerwowało i pewnego wieczoru w końcu usiadłem przed komputerem i przygotowałem swoją wizytówkę na jeden z portali randkowych. Pisało do mnie sporo dziewczyn, ale żadna nie przykuła mojej uwagi. Nie to, żebym miał jakieś wielkie wymagania. Chciałem jedynie, żeby fajnie nam się ze sobą rozmawiało i żebyśmy mieli podobne pasje. No i wreszcie odezwała się ona! Daniela - pierwszy raz poznałem kogoś o tym imieniu. Podobało mi się w niej dosłownie wszystko, choć była bardzo nieśmiała. Nigdy nie rozmawialiśmy przez kamerkę, ewentualnie na czasie - głosowo. Ale ja byłem przekonany, że to kobieta mojego życia. Rzeczywistość okazała się inna".
Nd. 26 marca
"Marek zawsze był głową naszej dwuosobowej rodziny. Od razu mi się spodobał – był elegancki, kulturalny i dużo zarabiał. Kiedy zamieszkaliśmy razem, od razu ustaliliśmy, że to on będzie łożył na utrzymanie domu. Ja nie miałam ręki do zarabiania pieniędzy. Wszystko się posypało, kiedy Marek ciężko zachorował. Od tej pory wszystkie zobowiązania finansowe są na mojej głowie. Nie na taki układ się pisałam! Myślę o rozwodzie."
Nd. 26 marca