Z życia - Strona 44
"Uważam, że jestem dobrą synową. Bardzo zależy mi na tym, aby mieć dobry kontakt z teściową. Zawsze byłam dla niej uprzejma, dawałam jej prezenty na urodziny, często do niej dzwonię i jej pomagam. Ostatnio zachorowała, więc z grzeczności zawiozłam jej zupę, żeby zjadła coś ciepłego. Ale ona mnie potraktowała! Zaczęła wybrzydzać i powiedziała, że woli zjeść zupkę chińską".
Czw. 22 lutego
"Ależ jestem wściekła! Tydzień temu odbyło się nasze wesele z Damianem i wcale nie jestem usatysfakcjonowana, jak to wszystko wyglądało. Na początku wszystko pięknie, ładnie, ale, w pewnym momencie goście zaczęli się zbierać w jednej z sal i zaczęli klaskać. Podeszłam bliżej, a tam okazało się, że facet mojej przyjaciółki padł na kolana i oświadczył się Aśce! No Fatalnie, nawet z nami tego nie uzgodnili wcześniej!"
Czw. 22 lutego
"Ostatnio jakoś nie było mi po drodze z moją żoną Asią. Ciągle pracowałem, a ona właśnie straciła pracę. Siedziała non stop w domu i się zamartwiała. Nie mogłem spędzać z nią tak dużo czasu, jakby chciała, bo wyjeżdżałem na delegacje zagraniczne. To wszystko dla nas, żeby w przyszłości kupić dom bez kredytu i innych formalności! W oczekiwaniu na wymarzoną pracę Asia dbała o dom. Chciałem jej zrobić niespodziankę i kupiłem wymarzonego kota. Pięknego, białego ragdolla. Była bardzo szczęśliwa. A przynajmniej tak myślałem... Bo pewnego dnia po powrocie do domu, zastałem puste szafki i kartkę na stole."
Czw. 22 lutego
"Od kilku lat jesteśmy po ślubie. Zamieszkaliśmy od razu z teściową Bożeną, bo nie mieliśmy pieniędzy na zakup wymarzonego domu, a nie chcieliśmy też jej samej zostawiać po śmierci męża. W sumie nie ma w tym nic złego, bo Bożena jest całkiem równą babką! Trapi mnie jednak jedna kwestia - jej dziwaczna oszczędność. Oszczędza na sobie, ale swojego teriera Fafika ma za bóstwo! Chyba z tej tęsknoty za mężem się trochę odkleiła!"
Czw. 22 lutego
"Moja żona już od pewnego czasu wyraźnie przesadza. Ja wiem, że dbanie o wygląd to jest ważne i ja też czasem chcę ładnie wyglądać, ale ona już przesadza. Ciągle, a to kosmetyczka, a to fryzjer, a to zakupy, a to nowa sukienka, a to rzeczy do makijażu. To się nigdy nie kończy. Moja żona wydaje krocie. Ja dużo zarabiam i możemy sobie pozwolić na bardzo dużo, ale moja żona to już totalnie przesadza. Trudno mi w to wszystko uwierzyć. Ja serio mam już dość. Ile można wydawać pieniędzy. Nie mogę już nadążyć".
Czw. 22 lutego
"Moja teściowa ostatnio wyraźnie przesadza. Ona nie chce nic a nic zajmować się wnukami. Nie mogę w to uwierzyć, że teściowa zachowuje się w taki sposób. Przecież jej obowiązkiem jest to, żeby tymi wnukami się zajmować. Jest przecież babcią. Moja żona i ja chcemy robić karierę, więc ona powinna to uszanować i zająć się naszymi dziećmi. Ona jednak twierdzi, że od tego są rodzice. No chyba przesadza. Co jeszcze może mam jej zapłacić?"
Czw. 22 lutego
"Wnuki od wielu lat były moim największym marzeniem i w końcu się ich doczekałam, jednak uważam, że i tak stało się to o kilka lat za późno. No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nareszcie jestem babcią i poświęcam się tej roli całym sercem. Problem w tym, że nie każdemu to się podoba, a konkretnie synowej nie odpowiadają prezenty, które kupuję dla wnuczka. Uważa, że to tandetny towar".
Śr. 21 lutego
"Ojciec mojego dziecka już nie jest moim partnerem, od roku mieszkamy osobno, ale dogadaliśmy się między sobą. Ja wychowuję Krzysia, on coś tam dokłada i czasami syna odwiedza. Młody ma niecałe dwa lata i jeszcze poprzedni rok nie pracowałam, tylko siedziałam z młodym w domu. To jak miałabym sama rozliczyć tę ulgę? Tylko ojciec ma możliwość to zrobić. A skoro to ulga na dziecko, a dziecko mieszka ze mną, nie z tatusiem, zaproponowałam jedyne słuszne rozwiązanie. Jego reakcja mnie zaskoczyła..."
Śr. 21 lutego
„Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będę pisał list do waszej redakcji, ale cóż, życie potrafi zaskakiwać. Moja żona jest teraz w ósmym miesiącu ciąży, a ja czuje się, jakbym nie był w ogóle gotowy na bycie ojcem. Zacząłem nawet się zastanawiać, czy da się to jakoś odkręcić...”
Śr. 21 lutego
"Mam już tego dość, naprawdę. Posłałam Izę, moją córkę, do żłobka, abym ja mogła pójść do pracy. Młoda uczęszcza do placówki od kilku miesięcy i jest tragedia. Miała tam się bawić z innymi dziećmi i nauczyć się słuchać, nie tylko rodziców, ale i Panie opiekunki. Niestety, pracownica, która opiekuje się grupą, do której należy Iza, średnio raz na tydzień dzwoni do mnie i każe mi ją odebrać, bo podobno jest bardzo chora. Kiedy jednak wracam z nią do domu, to z dzieckiem jest wszystko w porządku, a ja tracę kolejny dzień urlopu w pracy".
Śr. 21 lutego