Z życia - Strona 347
"Rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza. Przyjaciele przychodzą i odchodzą, tylko część z nich zostaje na dłużej, czy na zawsze, a więzów krwi oszukać się nie da. Wychowywałam moje dzieci w taki sposób, by wiedziały, że wszyscy jesteśmy równi. Niezależnie od tego czy jesteśmy grubi, czy chudzi, bogaci, czy biedni. Każdy człowiek zasługuje na uwagę, a także na drugą szansę, gdy popełni błąd. Starałam się, by syn i córka mieli świadomość, że wartości drugiego człowieka nie mierzymy na przykład miarą pieniądza. A teraz mam wrażenie, że moje wnuki tak właśnie robią. Odwiedzają mnie tylko po rencie i ja naprawdę czuję, że to kupiona miłość. Bardzo mi z tym źle".
Pon. 4 września
"Musiałam wysłać moją córeczkę do żłobka, żeby pracować. Nie miałam innego wyjścia. Wiedziałam, że będzie chorować, ale nie sądziłam, że po pierwszym dniu już ją rozłoży! Z tego co wiem, to połowa dzieci z jej grupy ma takie same objawy. Chyba któryś z rodziców okazał się nieodpowiedzialny i puścił chore dziecko do żłobka".
Pon. 4 września
"Serce mi pęka. Mam w sobie tak negatywne emocje, że nawet trudno mi będzie je opisać. Moja wnusia jest jeszcze taka malutka. Potrzebuje matki. Opieki osoby, która ją kocha, a nie przypadkowej kobiety ze żłobka. Moja synowa wymyśliła sobie, że już pora wrócić do pracy. Po zaledwie roku od urodzenia Hani. Czy tak zachowuje się kochająca matka? Przecież to dziecko będzie coraz starsze. Teraz uczy się wszystkiego tak szybko, a ona to ominie. Nie nagra. Nie zrobi zdjęcia. Poza tym w takiej placówce ktoś może mojej wnusi nie dopilnować, a ona taka ruchliwa. Nie rozumiem, jak synowa może nie wziąć tego pod uwagę. Myśli tylko o sobie".
Pon. 4 września
"Stoję przed bardzo poważnym dylematem. Moja babcia była najcudowniejszym człowiekiem na świecie. Jej śmierć jest dla mnie okropnym ciosem. Byłyśmy bratnimi duszami i babcia wiedziała, że zawsze może na mnie liczyć. Niestety tylko na mnie. Ani jej córki, ani pozostałe wnuki nie miały dla niej czasu i miejsca w sercu, choć tak dużo im w życiu dała. Babcia zostawiła pokaźny majątek, ale tylko mi zdradziła, gdzie on jest. Czy powinnam spełnić jej ostatnią wolę i zabrać wszystko dla siebie?"
Nd. 3 września
"Ten sam problem powraca przed każdym rozpoczęciem i zakończeniem roku szkolnego! Nikodem przez kilka dni się ze mną kłóci, że nie będzie zakładał żadnej koszuli, niewygodnych spodni czym nie daj Boże, krawata. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak mu to przeszkadza. Przecież to tylko parę godzin! Rozumiem, że wygodniej mu w dresie, że nie jest przyzwyczajony do bardziej eleganckich ciuchów. Ale musi się nauczyć, że nie spędzi całego życia w piżamie – a mój 12-latek, gdyby tylko mógł, tak właśnie chodziłby ubrany. Niestety nie zawsze może być tak, jak chcemy. Najwyższy czas, żeby się tego nauczył!"
Nd. 3 września
"Od wielu lat staram się nie jeść mięsa i uważam, że dzięki temu żyje mi się zdecydowanie łatwiej i przede wszystkim w zgodzie z naturą, ale nie wszyscy z mojego bliskiego otoczenia przyzwyczaili się do tego, że mięso nie jest dla mnie. Teściowa regularnie zapomina, że jestem wegetarianką i mam wrażenie, że robi to specjalnie"
Nd. 3 września
"Mój mąż kompletnie zwariował. Ja rozumiem, że córka to jego oczko w głowie, ale przecież Justynka nie będzie pamiętała dnia swojego chrztu. Uważam, że choć to ważna uroczystość, powinniśmy ograniczyć się tylko do zaproszenia najbliższych i poczęstować ich obiadem i deserem z kawą. Partner jednak wymyślił sobie imprezę na miarę wesela. Przecież to wszytko kosztuje tyle pieniędzy i co nam po takim spotkaniu? Wydamy tylko oszczędności, które moglibyśmy przeznaczyć na dziecko i jego prawdziwe potrzeby".
Nd. 3 września
"Moi drodzy, jestem dziadkiem ze sporą gromadą wnucząt, bo spełniałem się jako ojciec czwórki dzieci... Mam wrażenie, że wypadłem z obiegu, jeśli chodzi o obecne metody wychowywania dzieci. Czasem nic z tego nie rozumiem. Dziwi mnie na przykład, że kiedy dwaj chłopcy się pokłócą, to pocieszany i przytulany jest sprawca, a ten skrzywdzony stoi obok sam i szlocha... Czemu rodzice nie próbują oswoić dzieci z nocnikiem już na wczesnym etapie, albo bez mrugnięcia okiem karmią dzieci przed telewizorem... Jaki to ma cel? Boli mnie też obwinianie poprzedniego pokolenia za błędy obecnego. My też mieliśmy rodziców i oni też nie byli nieomylni, ale nie musiałem z tego powodu leczyć żadnej traumy... Może nie jestem idealnym dziadkiem, ale mocno się staram i chciałbym, żeby obecne pokolenie pomagało mojemu zrozumieć i nie spychało mnie całkiem na margines..."
Nd. 3 września
"A podobno mamy równouprawnienie. W takim razie dlaczego, kiedy kobieta chce zostać z dzieckiem w domu, wszyscy mają ją za bohaterkę, a gdy mężczyzna chce pełnić tę powinność, to jemu nie wypada? Moja żona zarabia świetnie! W dodatku tuż po porodzie zrezygnowała z opieki nad dzieckiem i wysyła naszą córkę do żłobka, bo chce pilnować interesów. Ja zarabiam najniższą krajową więc to niewiele więcej niż to, ile płacimy za żłobek. Z chęcią zostałbym z córcią w domu i zajął się też innymi obowiązkami domowymi, ale moja żona twierdzi, że każdy mężczyzna powinien zarabiać. Nie rozumiem jej podejścia".
Nd. 3 września
"Nie da się ukryć, że chętnie zacytowałabym starego klasyka: kiedyś to było. No właśnie było. Byłam piękna, szczupła i smukła. Mężczyźni się za mną na okrągło oglądali. Byłam przekonana o tym, że zawsze tak będzie, że będę jedną z najpiękniejszych kobiet i każdy mężczyzna będzie chciał się ze mną umówić. A jednak w pewnym momencie wszystko się zmieniło. Z dnia na dzień straciłam całe swoje piękno".
Nd. 3 września
Najnowsze