Z życia - Strona 251
"Albo ją zostawię, albo chyba skonam z głodu! Taka myśl przyszła mi ostatnio do głowy po tym, jak żona zaserwowała mi obiad: kotlety mielone z buraczkami. Niby takie proste, klastyczne polskie danie. A jednak da się zepsuć. Jak tak dalej pójdzie, to mama będzie musiała nam gotować. Co za wstyd!"
Nd. 5 listopada
"Odkąd tata umarł, moja mama nie może sobie z tym chyba poradzić. Ciągle pociesza się w ramionach nowego faceta i przyprowadza go do domu na noc. Kupuje mu prezenty i zabiera do restauracji. Mnie traktuje jak powietrze, wszystkiego mi zakazuje i nawet nie ma kasy, żebym mogła pojechać na wycieczkę szkolną. Żyjemy ze skromnej renty po tacie i jego oszczędności. Moja mama powinna iść do normalnej pracy, a nie szukać sobie teraz miłości, bo za chwilę zacznie nam brakować na chleb!"
Nd. 5 listopada
"Grób Władka odwiedzam raz do roku, zawsze we Wszystkich Świętych. Mieszkam daleko, więc nie mam jak przyjeżdżać i wiek też już nie ten. Grobem miała zajmować się jego żona, która mieszka całkiem niedaleko. Jednak to, co zastałem w tym roku na cmentarzu, doprowadziło mnie do czarnej rozpaczy. Jak tak można!"
Nd. 5 listopada
"Mój weekendowy wypad na groby zamienił się w koszmar, kiedy zobaczyłam, że z grobu zniknęły wszystkie znicze, za które dałam fortunę! W pierwszym momencie prawie padłam na zawał, ale po chwili znalazłam winnego. Sprawa skończyła się na policji!"
Nd. 5 listopada
"Romek pracował ciężko przez blisko 15 lat w Austrii. Był cenionym elektrykiem i każdy grosz wysyłał do Polski do swojej żony i dzieci, aby miały lepiej. Zawsze go podziwiałam, że taki pracowity i obrotny. Po tylu latach zdecydował się na stałe wrócić do Polski i dokończyć budowę domu w wymarzonym miejscu. Jakież było jego zdziwienie, gdy w progu mieszkania zamiast kochającej żony powitał go... inny mężczyzna."
Nd. 5 listopada
"Ciocia Irena zawsze była ekscentryczna. Uwielbiała modne fatałaszki, ciężkie perfumy, kolorowe torebki były jej znakiem rozpoznawczym. Gdy przeszła na emeryturę, to nie było jej stać na wszystko, więc zaczęła kupować tanie podróbki z targu popularnych marek. Niestety nie wszystko wyglądało jak z żurnala, a mimo to ciotka wmawiała sąsiadkom, że są to najnowsze i oczywiście najdroższe kolekcje z Paryża, czy USA. Rzecz w tym, że sąsiadki się z niej śmieją i ciągle podchodzą do mnie z pytaniem, czy ciotka zwariowała. Nawet nie wiem, co im odpowiedzieć!"
Nd. 5 listopada
"Mama Tomka odkąd ją poznałam zawsze była bardzo zrzędliwa. Starałam się jednak ją polubić i akceptowałam jej fochy, złośliwości. Wszystko dla Tomka, którego kocham najbardziej na świecie. Ostatnio jednak nasza relacja z teściową bardzo się pogorszyła. A to dlatego, że ciągle ma jakieś pretensje, aluzje. Nie podoba jej się praktycznie wszystko, a to, że kupiliśmy nowe auto zamiast jeździć starym, a to, że lecimy na wakacje zamiast oszczędzać. Teściowa potrafi dzwonić nawet o północy, gdy przypomni sobie, że ma coś do powiedzenia. To męczące!"
Nd. 5 listopada
"Takich cyrków to ja jeszcze jak na tym świecie żyję, nie widziałam. Rozumiem, że ja się mogę sąsiadowi podobać, bo jestem piękną kobietą, ale nie sądziłam, że będzie mnie podglądać. To, co on ostatnio robi, przechodzi ludzkie pojęcie. Niedoczekanie starego sąsiada".
Nd. 5 listopada
"Już jak byłam nastolatką, to wierzyłam, że na mojej drodze stanie mężczyzna, który się mną zaopiekuje i nie będę musiała wykonywać wszystkich tych czynności, które widziałam, że robi moja mama, babcia czy ciocia. Na szczęście taki facet, o jakim marzyłam, mi się trafił i dzięki temu mam szczęśliwe życie".
Nd. 5 listopada
"Pani Lucynka to moja sąsiadka. Seniorka ma już ponad osiemdziesiąt lat, ale wciąż dobrze sobie radzi. Ma jedynego synka, który zawsze pojawia się, kiedy staruszka otrzyma emeryturę. To interesowny typek, który czai się na jej mieszkanie. Kiedy zapłakana zapukała do moich drzwi, wiedziałam, czyja to sprawka".
Nd. 5 listopada