W polskich lasach emocje sięgają zenitu. Wygląda na to, że sezon na zbieranie darów natury przerodził się w swoiste wyścigi o najpiękniejsze i najzdrowsze okazy. Kiedy jednak leśne pyszności nie mieszczą się już w wiklinowym koszu, Polacy masowo decydują się je rezerwować. Lasy Państwowe nie pozostały bierne wobec tej nowej mody.
Rezerwacja kani w lesie
Sezon na grzyby od zawsze budził w Polakach ogromne emocje. Jak grzyby po deszczu pojawiają się coraz to lepsze pomysły na zachowanie leśnych skarbów tylko dla siebie.
W sieci krążą zdjęcia karteczek, na których przy najpiękniejszych okazach oznaczona jest rezerwacja. W jednym z lasów tuż przy dorodnej kani ktoś przybił tabliczkę z napisem:
Rezerwacja kani. Proszę nie zrywać.
Tuż obok podany został numer telefonu na wypadek ewentualnych problemów. No cóż, na problemy nie trzeba było długo czekać. Jeden z grzybiarzy postanowił zagrać va banque i przesłał na wskazany numer zdjęcie obsmażonych kani z chlebem na talerzu.
Dobre kanie.
- skwitował triumfator grzybobrania. Właściciel "zarezerwowanej" kani nie wytrzymał i odpisał krótko, acz treściwie:
Dzwonię na policję, gnoju.
Sprawca zamieszania wyjaśnił jednak:
Kieby nie znak, to bym se nie pomyślał, żeby nazbierać. Dzięki.
Lasy Państwowe o rezerwacjach w lesie
Całe zamieszanie skomentowały Lasy Państwowe na Facebooku, rozwiewając wszelkie wątpliwości i uspokajając poirytowanych grzybiarzy:
Lasy Państwowe nie prowadzą rezerwacji grzybów. Każdy grzyb czeka na pierwszego znalazcę. Jesteśmy pewni, że wystarczy dla każdego.
Zebraliśmy najlepsze memy o grzybobraniu.